Prawda

Wtorek, 14 maja 2024 - 10:15

« Poprzedni Następny »


Czy wielokulturowość jest utopią?


Andrzej Koraszewski 2017-11-15


Tytułowe pytanie jest niemal groteskowe. Wielokulturowość towarzyszy nam od czasu pierwszych handlowych osad, by rozwinąć się w kulturę w pierwszych imperiach, a w naszych czasach globalizacji, komunikacji lotniczej i nasilającej się migracji jest zjawiskiem nieuniknionym. Izolowane społeczności to przeszłość (która nawet w przeszłości była rzadkością). Czym się różni dzisiejsza wielokulturowość od tej w Babilonii, w starożytnej Aleksandrii, w Atenach, czy w Rzymie? Przede wszystkim tym, że dociera również do najdłużej izolowanych miejsc na świecie.

Migracje również towarzyszyły nam od zarania dziejów, czasem powodując zniszczenia, czasem przyczyniając się do rozkwitu. Tylko w drugiej połowie XIX wieku ponad 50 milionów ludzi uciekło ze swoich krajów w poszukiwaniu lepszego miejsca na Ziemi. Jedni z Europy za ocean inni z Azji do Afryki, jeszcze inni w ramach tych samych regionów. Czasem była to migracja sezonowa, czasem trwała. Określenie wyjazd „na saksy” jest nadal silnie obecne w naszym języku, chociaż mało kto pamięta, kiedy te masowe wyjazdy na sezonową pracę do Saksonii się zaczęły. Wędrówki Wandali czy Mongołów przypominają nam o potrzebie bezpiecznych granic, ale warto również przypominać określenie „melting pot” (tygiel narodów) na społeczeństwo amerykańskie, gdzie naród powstał jako zlepek uciekinierów ze wszystkich zakątków świata. W pewnym sensie podobnym „tyglem narodów” jest dziś Izrael, gdzie schronienie znaleźli zarówno uciekający przed prześladowaniami Żydzi z Europy, Azji, Afryki i Ameryki, jak i ludność arabska (korzystająca z demokracji i możliwości, jakich nie ma w żadnym kraju arabskim) i ludzie tacy jak na przykład bahaici prześladowani w krajach swojego zamieszkania.


Od niepamiętnych czasów przyjazna wielokulturowość była charakterystyczną cechą wielkich centrów handlowych, natomiast izolacja i etniczna czystość gwarantowała zastój i zacofanie.


Zdumienie budzi zarówno przesadny zachwyt dla wielokulturowości, jak i przesadny lęk przed wielokulturowością. Wielokulturowość, tam gdzie ona funkcjonuje bez konfliktów, jest czymś cudownym. Jeszcze niedawno w londyńskim, paryskim czy nowojorskim metrze człowiek przyglądał się z zachwytem (i bez lęku) różnorodności ludzkich typów. Współcześnie najciekawszym efektem wielokulturowości są czołowe uniwersytety świata, gdzie (w szczególności w naukach ścisłych) nie ma znaczenia kolor skóry, kraj pochodzenia, czy język, którym ktoś mówi w domu, a wyłącznie kompetencje i wspólne zainteresowania. Czytając dziś poważne prace naukowe, patrząc na odnośniki widzimy, w jakim stopniu nauka stała się tyglem narodów. Dziś na wielu uniwersytetach amerykańskich pojawił się rasizm nowego rodzaju, zwrócony przeciwko białej rasie, ale w klasyczny sposób znów akcentujący kolor skóry i pochodzenie, a nie charakter człowieka.    


Wielokulturowość miała zawsze swoje plusy i minusy. Wymuszające ład i bezpieczeństwo centrum często dyskryminowało lokalne języki, religię, obyczaje, nadawało podrzędny status mieszkańcom prowincji. Wolność i równość to dość późne wynalazki. Bez wątpienia wspaniałe, chociaż i na tym polu zdołaliśmy przesadzić. Czasem konieczna jest pewna symetria. Tę dobrze ilustruje zapewne zmyślona anegdota o rozmowie hinduskiego maharadży z brytyjskim gubernatorem prowincji w Indiach. Panowie sącząc trunki ponoć  rozmawiali w pałacu maharadży, uzgadniając warunki  pokojowej koegzystencji kultur. Mam nadzieję – powiedział w pewnym momencie maharadża, że uszanujecie nasz odwieczny obyczaj palenia wdów. Oczywiście – odparł gubernator – mam nadzieję, że nie będziecie mieli nic przeciwko temu, że będziemy praktykowali nasz stary obyczaj wieszania tych, którzy palą wdowy.


Obyczaj palenia wdów w Indiach został praktycznie wypleniony jeszcze przed zdobyciem niepodległości, chociaż po opuszczeniu Indii przez Brytyjczyków tu i ówdzie zaczął wracać. Oczywiście nie wiemy, na ile brytyjski brak szacunku dla lokalnej kultury przyczynił się do osłabienia chęci  współdziałania ze strony hinduskich elit. Faktem jest, że gotowość elit do akceptacji kolonialnej formuły wielokulturowości zaczęła gwałtownie słabnąć. 


Istotne jest pytanie, co zrobić, by koegzystencja kultur była pokojowa i nie prowadziła do załamania się sytemu? Jak pamiętamy, Rzym upadł z wielu powodów. Zdaniem historyków, decydujące były tu nie tylko ataki z zewnątrz, ale i siły odśrodkowe. W nowszych czasach cesarstwo austro-węgierskie jest ciekawym przykładem rozpadu wielokulturowego organizmu, w którym nie było specjalnie silnego parcia na ujednolicenie.


Przeciwieństwem wielokulturowości jest czystość – czystość religijna, czystość etniczna, czystość ideowa. Okrzyk Allah Akbar oznacza Allah jest największy. To „naj” jest tu niesłychanie istotne, bo to właśnie ono zmienia go w zawołanie bojowe w ustach terrorysty mordującego niewiernych. Mord jest na chwałę boga, jedynego boga, któremu trzeba podporządkować świat i ja jestem jego rycerzem.                


Wydaje się, że w Polsce katolickie zbiry nie są świadome, że biorą przykład ze zbirów islamskich i że są podżegani do nienawiści przez księży, tak jak ich islamscy odpowiednicy z uwagą słuchają swoich imamów. W obydwu przypadkach idea supremacji jest podbudowana idą jedynego prawdziwego boga i lękiem przed zachodnią demokracją, humanizmem i kapitalizmem. 



Stany Zjednoczone powstały z trzynastu brytyjskich kolonii, do których masowo uciekali religijni dysydenci z rozdartej religijnymi wojnami Europy. Spierają się dziś historycy, jak wielkimi bezbożnikami byli założyciele tego nowego państwa i bez wątpienia mamy niezliczone dowody na to, że uważali religię za źródło anarchii, wojen i chaosu. Ale też dwieście lat poprzedzające założenie Stanów Zjednoczonych to było w Europie (i w samej Wielkiej Brytanii) dwieście lat krwawych wojen religijnych. Dla europejskich konserwatystów odpowiedzią na wojny religijne była idea dominacji jednej religii i bezwzględnego terroru wobec heretyków. Dla ojców założycieli Stanów Zjednoczonych taką odpowiedzią mogły być tylko bezwzględnie przestrzegane gwarancje pełnej swobody religijnej dla obywateli i zakaz religijnej propagandy w instytucjach państwowych.

 

Brytyjska kolonizacja Ameryki zasadniczo różniła się od kolonizacji hiszpańskiej, portugalskiej a nawet francuskiej. Brytyjczycy postanowili skorzystać z okazji i pozbyć się z kraju niespokojnych duchów. Jak pisał Adam Smith: „Anglia w odległym świecie nabyła ogromną posiadłość dla tych swoich poddanych, którym było zbyt ciasno w domu." Oczywiście nie chodziło tu o ludzi zbędnych, dla których brakowało pracy na Wyspach Brytyjskich (a przynajmniej nie tylko i nie głównie o nich), ale o ludzi, którzy nie mieścili się w brytyjskim systemie i których aktywność groziła rewolucją.


W końcu czerwca 1630 roku, do brzegu w okolicach dzisiejszego Bostonu przybił statek, na którego pokładzie byli sami purytanie. Purytanizm, najbardziej kalwińska odmiana angielskiego protestantyzmu, przegrał walkę o dominację na Wyspach Brytyjskich i grupa wyznawców purytanizmu wyruszyła za ocean, aby zbudować „miasto na wzgórzu". Nie ma co ukrywać, fundamenty Nowej Anglii budowali religijni fanatycy zasadniczo przeciwni wszelkiej tolerancji. Do budowy królestwa bożego na ziemi zabrali się jednak w sposób praktyczny, bo zbliżała się zima i na spekulacje nie mieli czasu.

 

Zdawać by się mogło, że to właśnie purytanie byli najbardziej skazani na to, żeby wpaść w korkociąg religijnej utopii społecznej. Na krok nie rozstawali się z Biblią, wiecznie doszukiwali się we wszystkim grzechu i mrocznych cech człowieka, całą organizację kolonii opierali na parafiach. Ich przeciwieństwem byli kwakrzy, którzy dostali w prezencie od króla tereny, zwane później Pensylwanią. Dla kwakrów jedynym dogmatem był brak dogmatów. Stowarzyszenie Przyjaciół, bo taka jest oficjalna nazwa tych chrześcijan, miało swoje credo oparte na kilku zasadach — ludzie są równi, a każde zniewolenie bliźniego jest grzechem; ludzie są dobrzy, a jeśli robią złe rzeczy, to dlatego, że są źle traktowani; Bóg powiedział nie zabijaj, więc konsekwencją jest całkowity pacyfizm, Bóg powiedział nie dawaj fałszywego świadectwa, więc nie wolno przysięgać, bo to by oznaczało, że czasem kłamiemy. Kwakrzy obchodzili się bez kapłanów, bez pysznych świątyń, bez wystawnego rytuału. Kiedy człowiek spogląda w przeszłość trudno nie mieć do nich większej sympatii niż do purytanów. Ich próba zbudowania królestwa bożego na amerykańskiej ziemi wydawała się być początkowo bardzo atrakcyjna, rychło jednak okazało się, że elementy fanatyzmu i utopii były tu silniejsze niż mogło się wydawać.


Pierwszym niepokojącym sygnałem w zachowaniach kwakrów było radosne poszukiwanie możliwości oddania życia za wiarę. Przyjaźni, tolerancyjni, otwarci, często poszukiwali wręcz sytuacji, w których mogli by być prześladowani. Uparcie jeździli do nieodległej Nowej Anglii, gdzie purytanie zabraniali im się osiedlać, co w kilku przypadkach zakończyło się karą śmierci. Religijny upór w innej sprawie doprowadził w końcu do odsunięcia kwakrów od wszelkich stanowisk publicznych.


Najbardziej utopijnym elementem ideologii kwakrów był skrajny pacyfizm. Głębokie przekonanie, że da się pokojowo ułożyć współżycie z plemionami indiańskimi, wielokrotnie kończyło się rzezią ludności pogranicza, w końcu część mieszkańców, albo zaczęła zmieniać wyznanie, albo oddawała swoje głosy na przedstawicieli z innych grup wyznaniowych.


Kwakierski eksperyment trwał jednak przez kilka dziesięcioleci i przynajmniej początkowo miał wiele sukcesów. Pewne ich koncepcje, a przede wszystkich bezwzględnie przestrzegana zasada równości wobec prawa i pełnej tolerancji religijnej, okazały się ważnym wkładem do idei późniejszych Stanów Zjednoczonych, zapewne wpływ miało również ich zdecydowane zwalczanie niewolnictwa i gotowość udzielania pomocy zbiegłym niewolnikom. Jednak próba zbudowania państwa w oparciu o ślepe zaufanie w dobro i pokojowy charakter drugiego człowieka poniosła całkowitą porażkę.


Jeśli w Nowej Anglii próbowano zbudować purytańskie królestwo boże na ziemi, to w Wirginii próbowano po prostu odtworzyć starą Anglię w Nowym Świecie. Prawdziwa Anglia to wieś, właściciel ziemski będący oświeconym arystokratą, dobrym zarządcą i opiekunem swoich pracowników. Gospodarcza potęga Wirginii oparta była na plantacjach tytoniu, z Wirginii wywodzą się pierwsi prezydenci Stanów Zjednoczonych i tu właśnie rodziła się koncepcja niepodległej federacji pierwszych trzynastu stanów.


(Najbardziej utopijny okazał się jednak pomysł, który nie miał wiele wspólnego z religią. Gdyby europejscy socjaliści uważniej studiowali historię Ameryki być może oszczędziliby sobie niektórych błędów. Historia Georgii jest jak wyjęta z podręczników opisujących socjalistyczne absurdy. Koncepcja tej kolonii zrodziła się w głowach angielskich filantropów, którzy postanowili pomóc londyńskim ubogim, pozbyć się ich z ulic stolicy i zapewnić dostawy wspaniałych towarów dla imperium. Nie w Ameryce, a po drugiej stronie oceanu zaplanowano szczegółowo wszystko, wielkość i urbanistykę osad, organizację społeczną, system obronny i finansowy. Plany były niezwykle „racjonalne" i miały tylko jeden feler — nie nadawały się do wprowadzenia w życie.


Zebrano ogromne fundusze i przeprowadzano staranną selekcję kandydatów. Pomysłodawcy wymyślili, że nowa kolonia będzie wielkim producentem jedwabiu. Żadna wyprawa kolonistów nie była lepiej przygotowana, żadna nie zrobiła większej klapy i nie pochłonęła większych funduszy publicznych. Okazało się, że biała morwa niezbyt dobrze rośnie w Georgii, że specjaliści od hodowli jedwabników zazdrośnie strzegli swojego monopolu wiedzy, że miejska ludność nie bardzo nadawała się do pracy na roli, a co gorsza, że oparty o środki z Londynu system całkowicie uzależnił kolonistów od ciągłego wsparcia i nie wdrażał do samodzielności.)


Intryguje dlaczego cała dynastia ojców USA — Washington, Jefferson, Madison, Monroe wywodziła się właśnie z Wirginii, dlaczego tu wymyślono zasady federalnej konstytucji i zaproponowano formułę rządów akceptowalną również dla innych. Był to — stwierdza amerykański historyk Daniel J. Boorstin - ostatni i samobójczy akt arystokracji z Wirginii, akt, z którego zrodził się duch amerykańskiej wspólnoty.


Alexis de Tocqueville zaobserwował, że angielska arystokracja (w odróżnieniu od arystokracji w innych krajach) gotowa była dopuścić do swoich przywilejów innych, w imię społecznego spokoju i lepszej organizacji państwa.


Tytoniowa arystokracja Wirginii była konserwatywna, ale była to arystokracja oparta nie na przywilejach urodzenia, a na produkcyjnym i handlowym sukcesie; była religijna, ale umiarkowana w swoim zainteresowaniu religią; tolerancyjna, ale nie wynosząca tolerancji na rewolucyjne sztandary.


Tak czy inaczej to tu zrodziła się idea, że jedyną szansą federacji brytyjskich kolonii po ogłoszeniu niepodległości musi być konstytucyjnie gwarantowana wieloreligijność. Nie ma miejsca na hasło „mój bóg jest największy”. 


Amerykańska  wielokulturowość była i jest daleka od ideału. Niewolnictwo i rasizm towarzyszyły jej długo, a rasizm jest nadal silnie obecny. Tolerancja religijna naznaczona była  szczególną podejrzliwością wobec papistów (pierwszym prezydentem wyznania katolickiego był John Kennedy). Ameryka pozostała najbardziej religijnym krajem wśród państw najbardziej rozwiniętych, a równocześnie pierwszym, w którym wielokulturowość stała się konstytucyjnym fundamentem systemu społecznego.


Czy ta harmonijna wielokulturowość jest dziś zagrożona? Nie można tego wykluczyć. Jest wiele niepokojących sygnałów. Te sygnały są również w Europie. Są szczególnie silnie widoczne w związku z lawinowym wzrostem imigracji z muzułmańskiego świata silnie indoktrynowanej do ideologii muzułmańskiej supremacji.     


Brytyjczycy postanowili wycofać się z Unii Europejskiej głównie (chociaż nie tylko) z powodu lęku przed nieodpowiedzialną polityką imigracyjną. Pojawiły się również silne obawy ze strony rządów Węgier, Polski i Czech. W wielu innych krajach Unii wzrasta zaniepokojenie przed niepokojami społecznymi i widocznymi problemami integracji oraz zagrożeniami dla bezpieczeństwa publicznego.    


Wzrastająca ksenofobia, wzrost nastrojów nacjonalistycznych połączone są z wzrostem nieufności do elit politycznych. Zakwestionowana została zarówno wielokulturowość, jak i idea otwartych granic. Nacjonalistyczne ugrupowania, do niedawna całkowicie marginalne, nie tylko wzrosły w siłę, ale ich poglądy zaczęły przenikać do tradycyjnych partii prawicowych.


Jak podkreśla wielu tradycyjnych liberałów nie jest to ani konfrontacja chrześcijaństwa z islamem, ani rasizmu z antyrasizmem, a fanatyzmu z liberalizmem. Liberalna polityka imigracyjna przerodziła się w liberalizm dla nietolerancji i ruchów dążących do supremacji.


Wielokulturowość nie jest utopią, ale przyzwolenie na otwartą konfrontację ruchów supremacyjnych grozi załamaniem się bezpieczeństwa publicznego, wzrostem populizmu, a nawet wojnami domowymi. Słowo grozi jest tu niewłaściwe, gdyż ta groźba już przerodziła się w rzeczywistość, a siły liberalne zdają się nie mieć na to żadnej odpowiedzi prócz udawania, że problemem jest tylko prawicowy populizm.                 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2604 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Dziennikarstwo z użyciem płynów ustrojowych   Koraszewski   2023-07-10
Świat wysyła komunikat: Izrael powinien po prostu zaakceptować mordowanie Żydów     2023-07-08
Podczas gdy Stany Zjednoczone wzywają Izrael do „powściągliwości”, codziennie bombardują cele terrorystyczne na całym świecie     2023-07-05
Saudyjski publicysta niechętnie chwali Izrael i omawia „zjawisko Edy Cohena”     2023-07-04
Pochwała krytyków gender     2023-07-04
Wyburzenia domów przez Izrael i Egipt   Fitzgerald   2023-07-03
Ostatni upust żółci   Koraszewski   2023-07-03
Co arabscy darczyńcy dla amerykańskich uniwersytetów kupują za 10 miliardów dolarów?   Bard   2023-07-02
Krew, ropa i golf: Zachodnia hipokryzja wobec COP-28   Fernandez   2023-07-01
Misterium historycznego zakrętu   Koraszewski   2023-06-28
Chiny, Pakistan i Turcja sięgają po Kaszmir   Bulut   2023-06-27
Kto chce apartheidu? Palestyńczycy!     2023-06-25
Jak USA starają się związać ręce Izraela przed ogłoszeniem nowej umowy z Iranem   Doran   2023-06-24
ONZ i WHO obwiniają Izrael bardziej niż kogokolwiek innego   Bryen   2023-06-22
Problem z definicją antysemityzmu IHRA polega na tym, że nie pozostawia miejsca dla  antysemitów     2023-06-21
Groźba decywilizacji   Lloyd   2023-06-21
„To nie dowcip”: zaskakujące milczenie administracji Bidena, ONZ i UE w sprawie łamania praw człowieka w Iranie   Rafizadeh   2023-06-20
UNRWA dostarcza darmowych świadczeń 775 tysiącom osób, które nie są uchodźcami nawet według jej własnej definicji     2023-06-19
Polityka w czasach romantycznej zarazy   Koraszewski   2023-06-17
Antyzachodni klub nuklearny: Korea Północna, Chiny, Rosja i Iran niebezpiecznie atakują Zachód   Rafizadeh   2023-06-08
Polemika z izraelskimi migawkami   Koraszewski   2023-06-08
Amerykanin w Moskwie   Bawer   2023-06-07
Saudyjczycy wyłaniają się jako nowe mocarstwo Bliskiego Wschodu     2023-06-06
Czy modne bzdury przestaną być modne?   Koraszewski   2023-06-05
Amerykańska Narodowa Strategia Przeciwdziałania Antysemityzmowi jest porażką, zanim rozpoczęła działalność     2023-06-03
Głupota i podłość w służbie walki o władzę   Koraszewski   2023-06-02
Nowe media i stare problemy z dialogiem   Koraszewski   2023-05-30
Turcja: Co powiedziałby ojciec?   Taheri   2023-05-30
Wybory w Turcji: nacjonalistyczna polityka tożsamości wygrywa mimo nędzy   Bekdil   2023-05-27
Ekstremiści już planują wykorzystanie AI   Stalinsky   2023-05-23
Wywiad rzeka o seksie   Koraszewski   2023-05-22
Iran: Zastąpienie Chomeiniego Clintonem   Taheri   2023-05-20
Krytyka nazbyt zatroskanego rozumu   Koraszewski   2023-05-19
Dwaj reformatorzy, dwa bardzo różne światy   Fernandez   2023-05-17
Napięcia rosną na Bliskim Wschodzie, gdy jedna strona chce zabijać Żydów, a druga strona to Żydzi, którzy nie chcą umierać i żadna ze stron nie godzi się  na kompromis     2023-05-15
Problem niedoborów wody na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej   Raphaeli   2023-05-15
Dziewczyna z Krochmalnej, która nie została Jentł   Walter   2023-05-10
Co dalej w sprawie uczciwości sztucznej inteligencji?   Koraszewski   2023-05-09
Wiek XXI – wojna przeciw kobietom i zanikanie rodzaju żeńskiego   Chesler   2023-05-08
Systematyczne zaciemnianie uprzedzeń rasowych   Rubinstein   2023-05-05
Absurd goni absurd   Koraszewski   2023-05-04
Świat w krzywych zwierciadłach   Koraszewski   2023-05-02
Dwadzieścia lat po obaleniu Saddama przez Amerykę Irakijczycy są pod butem islamistycznego Iranu   Abdul-Hussain   2023-04-29
Sprawy, które wzbudzają niepokój   Hirsi Ali   2023-04-28
Turcja: Porzuceni iraccy i syryjscy chrześcijanie   Bulut   2023-04-27
Urzędnik państwowy stanął w obronie praw związanych z płcią i drogo za to zapłacił   Kay   2023-04-20
Wycofanie się z Afganistanu było jednym chaosem. Dlaczego Biden udaje, że tak nie było?   Jacoby   2023-04-19
Islamskie dyktatury próbują kupić agencje ONZ   Meotti   2023-04-17
Czy moralność jest zapisana w genach?   Koraszewski   2023-04-13
Francja: “Krajobraz ruin”   Milliere   2023-04-11
„Biedni” Palestyńczycy nie są tacy biedni   Fitzgerald   2023-04-07
Hipokryzja brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka wobec Izraela i terroru   Flatow   2023-04-06
Serce i umysł: Ćwierć wieku MEMRI   i Alberto M. Fernandez   2023-04-04
Żart niech się żartem odciska, a przed fejkami uczmy bronić się za młodu   Koraszewski   2023-04-01
Obrona obiektywnego dziennikarstwa   Jacoby   2023-03-31
Co myślą Palestyńczycy?   Hirsch   2023-03-30
Słowa nie mają znaczenia. Mamy władzę nad słowami, a nie odwrotnie.   Krauss   2023-03-29
Dziennikarze czczą Rogeta i porzucają obiektywizm   Bard   2023-03-29
Progresiści zwrócili Demokratów przeciwko Izraelowi   Tobin   2023-03-28
Roger Waters twierdzi, że odmawia się mu „wolności słowa”, obiecuje pozwać niemieckie miasta   Fitzgerald   2023-03-26
Dylematy demokraty, chochoła i warchoła   Koraszewski   2023-03-25
Czy niemowlęta nadal wygrywają wojny?   Taheri   2023-03-24
France24 zawiesza dziennikarzy za antysemityzm   Wójcik   2023-03-22
Nie każda solidarność budzi podziw i uznanie   Koraszewski   2023-03-20
Protesty i Zasada Pani Frearson   Collins   2023-03-19
Amerykańscy profesorowie przemawiają na konferencji terrorystów   Flatow   2023-03-18
Pornografia protestu. Szukanie przyjemności w szlachetności buntu   Leibovitz   2023-03-18
Pożegnać świętości, wrócić do zasad   Koraszewski   2023-03-17
Mordercza obsesja UE na punkcie Izraela   Tawil   2023-03-17
Czy modlitwa w szkole jest zgodna z Konstytucją?   Dershowitz   2023-03-14
Dziecięca choroba lewicowości   Koraszewski   2023-03-10
Lista rzeczy, których NIE zobaczymy i NIE usłyszymy od rządu i mediów USA po zamordowaniu obywatela amerykańskiego w Judei     2023-03-07
Chiny przekraczają “czerwoną linię” pomagając Rosji w wysiłkach wojennych   Bergman   2023-03-03
Katastrofa demokracji, czy katastrofa w demokracji   Koraszewski   2023-03-02
Republika Strachu: 20 lat później   Teheri   2023-03-01
Empatia i wrażliwość sztucznej inteligencji   Krauss   2023-02-28
“Przebudzona” Ameryka — oglądana przez uciekinierkę z Korei Północnej   Bawer   2023-02-27
Rajd IDF na Nablus to kolejny gwóźdź do trumny Autonomii Palestyńskiej   Toameh   2023-02-24
Ukraina: niezamierzone konsekwencje   Taheri   2023-02-23
Gdzie, u licha, była „Palestyna”?   Collier   2023-02-23
Wojna zastępcza Europy przeciwko Izraelowi. Jak UE ignoruje zbrodnie Hamasu   Tawil   2023-02-22
UE walczy z dezinformacją. Ale nie antyizraelską dezinformacją     2023-02-20
Szczęśliwy święty Jerzy   Koraszewski   2023-02-19
Trzęsienia ziemi przynoszą śmierć. Ale także życie   Jacoby   2023-02-18
CIA Burnsa wznawia wojnę z Izraelem   Bard   2023-02-18
„Global Getaway”: nadmiar pustych obietnic ze strony UE?   Bergman   2023-02-17
UNRWA jest problemem a nie rozwiązaniem   Tawil   2023-02-16
Syria: Wojna, która nie ma końca    Taheri   2023-02-16
Dialog ze sztucznym inteligentem   Koraszewski   2023-02-15
Chiny i Rosja pogłębiają więzi   Bergman   2023-02-11
Iran: Wyprzedaż klejnotów rodzinnych, by kupić lojalność   Taheri   2023-02-09
Zagrożeni Asyryjczycy i język Jezusa potrzebują międzynarodowego wsparcia   Bulut   2023-02-08
Palestyńczycy naprawdę zasługują na współczucie   Koraszewski   2023-02-07
„Imam Pokoju” wzywa Arabów, muzułmanów do zaakceptowania Izraela     2023-02-07
Unia Europejska w sprawie praw człowieka w Iranie: najpierw biznes   Rafizadeh   2023-02-01
Państwa arabskie wysyłają miliardy na amerykańskie uniwersytety     2023-01-29
Naród ofiar jest skazany na porażkę   Greenfield   2023-01-28
Dlaczego należy zakazać flagi OWP i Konfederacji?   Flatow   2023-01-27
Komu na rękę z niewidzialną ręką?   Koraszewski   2023-01-27
UE i administracja Bidena wciąż ugłaskują i nagradzają mułłów Iranu   Rafizadeh   2023-01-24

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk