Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 18:00

« Poprzedni Następny »


Smutek wolności utopionej w krwi


Andrzej Koraszewski 2022-05-16

W \

W "Robotniku" z roku 1930 (nr 282) znalazłam takie pytanie zadane przez Benedykta Hertza (1872-1952), z maestrią operującego formą klasycznej ezopowej bajki.

Alina Kwapisz-Kulińska



Obydwie wojny światowe, (które czasem uważa się za jedną wojnę przedzieloną krótkim zawieszeniem broni), były wojnami o hegemonię w kolonialnym świecie i o „sprawiedliwszy” podział łupów. W obydwu wojnach Niemcy rzuciły rękawicę Wielkiej Brytanii, zamierzając zająć miejsce mocarstwa posiadającego najwięcej kolonii. W europejskiej historiografii japońskie aspiracje kolonialne są ledwie dostrzegane, co jest o tyle niesłuszne, że japońskie apetyty obejmowały Chiny, Indonezję i Australię (o Korei i innych krajach nie wspominając). Ostatecznie klęska Niemiec była również klęską brytyjskiego imperium i rozpoczęła wielki proces dekolonizacji świata.

Jeszcze przed ostatecznym zwycięstwem nad nazizmem świat zalał potok pięknych słów i wspaniałych deklaracji. Najczęściej przywoływana jest konferencja jałtańska, poprzedzona konferencją w Teheranie, deklaracje wygłaszali również pomniejsi mężowie stanu, więc był to czas, w którym pięknych słów było więcej niż chleba, a za wszystkimi pięknymi słowami kryła się jakaś chytrość obliczona na domowy i zagraniczny użytek.

 

Stalin uparł się przy spotkaniu na Krymie, tłumacząc odmowę akceptacji innej lokalizacji tego spotkania względami zdrowotnymi. Konferencja miała ustalić powojenny porządek, zapewnić światu bezpieczeństwo i naszkicować plany drogi do samostanowienia wyzwolonych narodów.

 

Stalin chciał mieć jak największą „strefę wpływów”, co było inną nazwą dla nowego kolonializmu, w którym narody w jego „strefie wpływów” miały być wyzwolone od kapitalistycznego ucisku i wyzysku i odczuwać nieustającą wdzięczność z powodu tego wyzwolenia. Brytyjczycy zastanawiali się jak zatrzymać lub chociażby ograniczyć rozpad imperium, dla Amerykanów najważniejszy był wolny handel i swobodna konkurencja gospodarcza, co w naturalny sposób powiększało amerykańską strefę wpływów.

 

W Jałcie najdłużej rozmawiano o Polsce, a Stalin nie miał nic przeciwko wolnym wyborom, pod warunkiem, że odbędą się w kraju pozostającym w jego niekwestionowanej sferze wpływów.

 

Zdawano sobie sprawę z tego, że Liga Narodów nie spełniła swoich oczekiwań i w październiku 1945 roku utworzono nową instytucję, która miała zapewnić poszanowanie wolności i sprawiedliwości. Organizacja Narodów Zjednoczonych w tej zbożnej intencji liczyła początkowo 51 państw, na wielu z nich ciążył grzech kolonializmu, coraz więcej ludzi było przekonanych, że samostanowienie narodów jest warunkiem zbudowania świata, w którym wojny przestaną być sposobem rozwiązywania konfliktów. Jak pisze w znakomitym eseju były redaktor naczelny „Jerusalem Post” i znany amerykański publicysta, Bret Stephens, dziś ONZ liczy 193 państwa członkowskie, z których większość wyrosła z procesów dekolonizacyjnych.    

„Dalsza trajektoria większości zdekolonizowanych krajów nie była szczęśliwa. Od Afganistanu po Zimbabwe ich polityka była naznaczona despotyzmem, anarchią lub wojną domową; ich gospodarki charakteryzowała kleptokracja, złe zarządzanie i nędza; ich dynamikę społeczną dominowały konflikty etniczne, fanatyzm religijny i ucisk kobiet. To kraje, z których dziś ludzie uciekają: ponad milion uchodźców z Birmy; 2,6 mln z Afganistanu; 3,4 mln z Zimbabwe. Są to kraje, w których ludzie ginęli całymi milionami: około 2 miliony cywilów w wojnie biafrańskiej w latach 1967-1970; aż 3 miliony w ludobójstwie w Bangladeszu w 1971 roku; co najmniej 1,5 miliona na polach śmierci Kambodży w latach 1975-1979; około 800 000 w ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku; kolejne 5,4 miliona w drugiej wojnie w Kongu w latach 1998–2003.”

W tym tłumie nowych państw znalazł się również Izrael i podobnie jak wszystkie inne rodził się w warunkach dramatycznych konfliktów etnicznych. Dekolonizacja była potwornie krwawym procesem i to była norma na całym świecie. A jednak pod pewnymi względami żydowskie państwo było wyjątkiem. Okazało się wyjątkowym państwem, któremu niepodległość przyniosła rozkwit gospodarczy i demokrację (chociaż może kolejność tych słów powinna być odwrotna).      

„Izrael regularnie plasuje się wśród krajów, którego mieszkańcy deklarują, że są szczęśliwi  (za Australią, ale przed Stanami Zjednoczonymi). Tylko w ciągu ostatnich 20 lat prawie 500 000 Żydów dokonało aliji. Produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca przewyższa produkt Wielkiej Brytanii i Francji. Jego baza ekonomiczna jest nastawiona na technologie przyszłościowe. Jest filarem regionalnego bezpieczeństwa, od którego zależą jej sąsiedzi: Jordania głównie z powodu izraelskiej wody; Egipt ze względu na zdolności izraelskiego wywiadu, Arabia Saudyjska i państwa Zatoki Perskiej ze względu na jego możliwości w walce z Iranem. I udało się to wszystko, zachowując, jakkolwiek niedoskonałe, instytucje demokratyczne i rządy prawa”.

Ten i ów uniesie brwi, nie bardzo rozumiejąc co to znaczy, że Izrael powstał w wyniku procesu dekolonizacji. Izrael odrodził się podobnie jak Indie, Kenia, czy Indonezja. Żydzi, podobnie jak inni, uwolnili się od tyranii obcych imperialnych rządów i przemocą narzucanej obcej kultury. Gdzie nie spojrzeć, droga do niepodległości prowadziła przez piekło. Podział Indii spowodował około 2 milionów ofiar śmiertelnych oraz 14 milionów ludzi przymusowo wysiedlonych ze swoich domów. W Afryce niechętna zgoda na wyjście z kolonii prowadziła do tworzenia mnóstwa niepodległych państw, których granice i skład etniczny niemal nieuchronnie prowadziły do wojen domowych i konfliktów międzypaństwowych.


Nie inaczej wyglądało to w Mandacie Palestyńskim. Obietnice złożone w Deklaracji Balfoura zostały szybko schowane pod dywan. Podział na żydowską i arabską część mandatu (78 procent obszaru mandatu przekazano w ręce arabskie), nie oznaczał ani swobodnego osadnictwa żydowskiego, ani klarownej akceptacji granic przyszłego żydowskiego państwa. Wychodząc z Mandatu Wielka Brytania uzbroiła po zęby Legion Arabski i zostawiła go pod dowództwem brytyjskich oficerów z planami eksterminacji ludności żydowskiej.  


Niemal wszędzie odchodzący kolonialiści zostawiali za sobą ruiny i bagno, które nie dawało szans na pokojowe zagospodarowanie niepodległości. Do walki o władzę, do sporów plemiennych, etnicznych i religijnych doszedł nowy element, walki mocarstw o strefy wpływów.             


Ojcowie narodów okazywali się niemal nieodmiennie tyranami usuwanymi od władzy przez przewroty wojskowe. Dla setek milionów ludzi niepodległość oznaczała nową niewolę, a opowieści o prawach człowieka okazały się bajką o żelaznym wilku.   


Państwo żydowskie mogło łatwo ulec tej samej dynamice. Podziały polityczne były bardzo silne, ale ani przez moment nie groziła wojna domowa. Armia była najważniejsza, ale nigdy nie było najmniejszej próby zamachu wojskowego, ani obaw, że może do  niego dojść. Religia wpychała się do polityki, ale nie było zagrożenia, że będzie ją mogła zdominować.


Bret Stephens zastanawia się, czy częścią wyjaśnienia tego sukcesu może być historia diaspory, gdzie w różnych krajach i pod różnymi rządami Żydzi tworzyli swoje społeczności we wrogim świecie z silnym samorządem i brakiem centralnej władzy religijnej i świeckiej.             

Autor pisze również o „kulturze tęsknoty”. Wygnanie po powstaniu Bar Kochby nie oznaczało całkowitego oczyszczenia ziemi Izraela z Żydów, ale stanowili tam mniejszość i żydowskie państwo było tworzone przez przybyszów z całego świata, których łączyła tęsknota, a której symbolem i codziennym przypomnieniem były słowa „w przyszłym roku w Jerozolimie”.          


Powstawało państwo uciekinierów z wygnania do domu przodków, uciekinierów mówiących dziesiątkami języków, ale mogących się ze sobą porozumieć językiem przodków, z łączącą ich kulturą książki i talmudycznych sporów (również przy produkcji chleba, czy osuszaniu moczarów). Konsensus nie jest tu narzucany przemocą, konsensus zdarza się niesłychanie rzadko, kiedy nie daje się dogadać powstają dwie organizacje, czy dwa przedsiębiorstwa. Spór jest normą, a zarazem istotą tej demokracji.          


Co nie wchodziło w rachubę (a co było normą w krajach powstałych w procesie dekolonizacji), to że premier, czy prezydent zechce być dożywotnim władcą, że będą jakieś rządzące rody, że jakaś grupa będzie dominowała nad innymi. A przecież Żydzi niemieccy patrzyli z góry na Żydów polskich, polscy na rosyjskich, amerykańscy na całą resztę, Żydzi europejscy na Żydów arabskich, tyle że nic z tego nie miało wpływu na instytucje polityczne i na świadomie kształtowany proces integracji.        


Zanim Izrael powstał była władza brytyjskiej administracji i był żydowski samorząd, czyli każdy kibuc, każda żydowska instytucja była samodzielnym światem. Żydowskie państwo powstawało oddolnie i powoli zlewało się w całość. Czasem słyszy się, że cementowała je presja nieustannego zewnętrznego zagrożenia. Ale ta nieustanna presja zewnętrznego zagrożenia istniała niemal we wszystkich tworzonych w tym czasie nowych państwach.       

„Argument, że syjonizm jest walką o wolność, spotyka się z oczywistym zarzutem: A co z Palestyńczykami? To poważny zarzut, choć zazwyczaj jest prezentowany przez zajadłych krytyków Izraela w intelektualnie niepoważny sposób.”

Niepoważny jest zarzut, że Izrael jest białym, rasistowskim, kolonialnym reżimem „apartheidu”. Żydzi nie są „biali”, europejscy Żydzi byli uważani za przybyszów z Azji (i mimo wszystkich genetycznych domieszek, będących w większości konsekwencją gwałtów, antysemici jakoś nie mają trudności w ich rozpoznawaniu), w żydowskiej społeczności Izraela większość stanowią Żydzi z krajów arabskich. Tak więc, (głównie lewicowi) rasiści, którzy nagle mają pretensje do Żydów o „białość”, coś pomylili. Podobnie jest z tym oskarżeniem o kolonializm. Naród, który powraca na ziemie przodków, gdzie był bez przerwy obecny od tysięcy lat, z której był wyganiany przez najeźdźców i do której powracał, ilekroć tylko było to możliwe, i w której gdzie nie kopnąć znajdujemy ślady jego historii, oskarżany jest o kolonializm, ponieważ odzyskał obszar wielkości małego polskiego województwa. „Palestyńczycy”, (czytaj Arabowie, których przodkowie mieszkali co najmniej przez dwa lata na terenie obecnego Izraela, bo taka właśnie jest oficjalna definicja ONZ palestyńskiego uchodźcy), dostali wielokrotnie możliwość zbudowania swojego państwa na terenach Judei i Samarii i w strefie Gazy, (które w latach 1948-1967 były okupowane przez Jordanię, a Gaza była pod kontrolą Egiptu). Z żadnej propozycji nie skorzystali.     


Wreszcie  wynalezione w Moskwie oskarżenie o apartheid jeśli idzie o prawa arabskich obywateli Izraela jest po prostu absurdalne, a jeśli idzie o tzw. „tereny okupowane”, to zarówno w Gazie, jak i na obszarach zarządzanych przez Autonomię Palestyńską obowiązuje zakaz wstępu dla Żydów. Miłośnicy oskarżenia o apartheid lubią wskazywać na punkty kontrolne, barierę bezpieczeństwa i ostrożność Izraelczyków, która utrudnia pracę palestyńskim terrorystom. Nazywanie tego apartheidem bardzo wiele mówi o tych, którzy to robią (a jest w tym tłumie i Amnesty International, i ONZ, i tabuny dziennikarzy z demokratycznych, co nie znaczy, że wolnych od morderczego antysemityzmu krajów).

„Jeśli są to zarzuty niepoważne, to jakie są poważne? Chodzi o to, że syjonizm nie może być wierny swojemu powołaniu jako walki o wolność dla Żydów, jeśli oznacza to sprawowanie znacznej kontroli nad innym narodem bez jego zgody.”

Powody, dla których ta kontrola jest obecnie sprawowana, mogą być uzasadnione i konieczne – pisze dalej Bret Stephens. Po pierwsze zgoda na utworzenie palestyńskiego państwa nie może być paktem samobójczym. Skażona głębokim antysemityzmem międzynarodowa dyplomacja nie jest tu pomocna. Stephens przywołuje słowa Erica Hoffera z 19658 roku: „Inne narody, gdy zwyciężają na polu bitwy, dyktują warunki pokoju. Ale kiedy Izrael zwycięża, musi zabiegać o pokój. Wszyscy oczekują, że Żydzi będą jedynymi prawdziwymi chrześcijanami na świecie”.


Wszyscy chcą, żeby Izrael w swojej walce o przetrwanie odnosił się z większym szacunkiem dla bezpieczeństwa swoich wrogów niż własnego narodu. Żąda się ustępstw, które narażają życie jego własnych obywateli. Bret Stephens nazywa to moralnym kolonializmem świata wobec Żydów.


Droga do uwolnienia się od konieczności kontroli nad inną grupą aspirującą do własnej państwowości wymaga czasu, ale również spełnienia warunków, które w chwili obecnej wydają się nierealne. Konflikt arabsko-żydowski wyprodukował naród palestyński, którego jedynym celem jest zniszczenie państwa żydowskiego. Jak długo ten „naród:” nie będzie miał przywódców, rzeczywiście chcących swojego państwa, chcących pokoju dla Palestyńczyków żyjących obok Izraela, tak długo żadne palestyńskie państwo nie może powstać. Dziś kilka państw arabskich przestało popierać Palestyńczyków jako forpoczty arabskiej wojny z Żydami. Iran, Turcja, Katar i kilka innych krajów muzułmańskich robi to nadal. Stany Zjednoczone i Unia Europejska podtrzymują ten konflikt pieniędzmi, dyplomacją i medialnymi narracjami.


Polowanie na Żyda trwa, twierdzenie, że w Organizacji Narodów Zjednoczonych nieustanne i absurdalne potępianie Izraela jest na tym forum prowadzone głównie przez kraje, które powstały w wyniku dekolonizacji, z których żadnemu nie udało się to, co udało się Izraelowi, jest uzasadnione. W postkolonialnym świecie toczy się jednak nadal walka o strefy wpływów, w której wielu instynktownie sięga po to narzędzie, które było skuteczne od tysięcy lat – budzenie nienawiści do nbarodu żydowskiego. Robi to dziś Rosja, próbując odzyskać swoją pozycję supermocarstwa, robi to Iran próbujący zdobyć hegemonię wśród muzułmanów, robi to Turcja marząca o świetności osmańskiego imperium, robi to Unia Europejska, próbująca poradzić sobie ze swoim zbrodniczym dziedzictwem, robi to zachodnia lewica, próbująca odzyskać poparcie mas.


Marzenie o racjonalnym świecie bez wojen i konfliktów utknęło w błocie, więc urządzić się na tym wozie najlepiej zajmując się nieustannie tropieniem powodów do nienawiści wobec żydowskiego państwa.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2607 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kto, kogo i dlaczego?   Koraszewski   2015-01-25
Kanada wybrała wrażliwość kulturową zamiast zachodniej medycyny   Coyne   2015-01-25
Otwarty list do kosmitów   Ferus   2015-01-26
Rodzina zabija młodą parę   Chesler   2015-01-26
Pochwała cudów   Koraszewski   2015-02-02
Cztery księżniczki i prezydent Obama   Chesler   2015-02-04
Zmieniająca się moralność i Friendship Nine   Coyne   2015-02-04
Kiedy strona przegrana dyktuje warunki   Draiman   2015-02-06
Dlaczego wolność słowa jest fundamentalna     2015-02-06
Islam, lewica i sprawa polska   Mencel   2015-02-07
Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa   Lomborg   2015-02-17
Brakujący przedmiot nauczania   Ferus   2015-02-18
Prześladowani chrześcijanie organizują się przeciwko ISIS   Chesler   2015-02-18
Którędy do miasta?   Koraszewski   2015-02-22
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Czy Biały Dom walczy z terroryzmem?     2015-02-27
Wielka Brytania nadal potrzebuje gazu łupkowego   Ridley   2015-03-02
Wzlot i upadek Baracka Obamy   Frantzman   2015-03-06
Śmierć, która wstrząsnęła Turcją     2015-03-07
Susan Rice i polityzacja ludobójstwa   Boteach   2015-03-09
Kantata o pokoju i inne melodie   Koraszewski   2015-03-10
Kto ma się przystosować w imię tolerancji?   Chesler   2015-03-13
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
Ponury obraz iluzji Zachodu   Blum   2015-03-16
Badanie australijskie: homeopatia jest bezwartościowa   Coyne   2015-03-18
Więcej żywności z mniejszego areału   Ridley   2015-03-20
Bliźni w świadomości bliźniego   Koraszewski   2015-03-20
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Wywiad z Davidem Keyesem   Harris   2015-03-23
Kiedy słowa zabijają?   Koraszewski   2015-03-25
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Dlaczego jestem propalestyński   Bellerose   2015-03-29
Mordowanie ateistów w Bangladeszu   Koraszewski   2015-04-02
ONZ walczy o prawa człowieka     2015-04-03
Czy ktokolwiek chce dyskutować o nagich faktach?   Koraszewski   2015-04-04
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
BBC jako pomocnik antysemickiego terroryzmu   Johnson   2015-04-06
Ktoś w Białym Domu jest zagubiony   Yemini   2015-04-08
Akademia Sukcesu czyli szkoła, która uczy   Koraszewski   2015-04-11
Reformowanie języka zamiast reformowania społeczeństwa   Coyne   2015-04-13
Nie tyle umowa ramowa, co oszustwo   Shargai   2015-04-13
Żydowski antysyjonizm: honorowe zabijanie per procura   Landes   2015-04-14
Wojna (modlitw) na kampusach     2015-04-18
Życie w sumie jest piękne     2015-04-20
Gaza: Egipt utrudnia dostawy broni   Toameh   2015-04-20
Heroiczna walka Kurdów przeciwko ISIS     2015-04-22
Problem uchodźców arabskich opisany w 1967 r.     2015-04-25
Szukanie wiary z ludzką twarzą   Koraszewski   2015-04-29
Tylko innowacje mogą nas uratować   Ridley   2015-05-01
San Remo: Zapomniany kamień milowy   Benzimra   2015-05-02
145 pisarzy podpisało list protestujący przeciwko nagrodzie PEN dla Charlie Hebdo   Coyne   2015-05-04
Elektryczność dla Afryki   Ridley   2015-05-06
Zuchwałość oszustwa: porozumienie z Iranem   Tsalic   2015-05-06
Poliekran: Nepal, Israel   Collins   2015-05-11
Pocztówka z globalnej wioski   Koraszewski   2015-05-15
Pora zaprzestać subsydiowania paliw kopalnych   Lomborg   2015-05-16
Małe, piękne, ignorowane   Koraszewski   2015-05-19
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Kolorowi też mogą być rasistami   Owolade   2015-05-25
Illinois uchwala historyczną ustawę przeciwko BDS, a Kongres rozważa podobne posunięcie   Kontorovich   2015-05-26
Prawa człowieka, które budzą zgrozę   Pearson   2015-05-27
Świętoszkowata świętość Stolicy Apostolskiej   Honig   2015-06-01
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Święta Semantyka daje prezenty   Kruk   2015-06-03
Biznes z terytoriami okupowanymi, Orange telecom i francuskie podejście do prawa międzynarodowego   Kontorovich   2015-06-08
Konflikt w Gazie oceniany przez wojskowych     2015-06-14
Gdy ISIS brutalnie traktuje kobiety, panuje żałosne milczenie feministek   Chesler   2015-06-16
Zaszczyt bycia obiektem ataku cenzorów   Lomborg   2015-06-19
Fikcja etnograficzna Jordanii?   Salim Mansur   2015-06-22
Raport Departamentu Stanu o terrorze   Roth   2015-06-23
Miły facet na Bliskim Wschodzie   Rosenthal   2015-06-25
FIFA i inne udzielne księstwa   Ridley   2015-06-25
Odwaga i handel – co zrobiło więcej dla wzbogacenia ludzkości   Ridley   2015-06-29
Cierpliwość, niejasność i kryzysy   Frantzman   2015-06-30
Jazydzi nie są tylko ofiarami. Są naszymi partnerami i potrzebują pomocy   Clarfield   2015-07-02
Rasizm niektórych antyrasistów   Owolade   2015-07-04
Turcja woli ISIS od Kurdów   Totten   2015-07-06
Prawne ramy obrony Izraela   Dershowitz   2015-07-08
Technika, konsumeryzm i papież   Ridley   2015-07-08
Gdyby amerykański morderca, Roof, był islamistą, byłby “wojownikiem”   Frantzman   2015-07-10
Irańskie urojenie: elementarz dla skonsternowanych   Totten   2015-07-14
O racji w kwestii dobra i zła   Michael Shermer   2015-07-20
Opowieść o dwóch porozumieniach: co Grecja i Iran mają wspólnego?   Tsalic   2015-07-21
Zdewaluuj, restrukturyzuj i decyduj sam   Ridley   2015-08-05
Paryski szczyt klimatyczny   Ridley   2015-08-08
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Mniejsza liczba celów rozwojowych znacznie bardziej pomoże Indiom   Lomborg   2015-08-11
Przemilczana czystka etniczna Palestyńczyków   Toameh   2015-08-19
Z głową w piachu   Friedman   2015-08-21
Problem zielonych strachów   Ridley   2015-08-25
Co Palestyńczycy robią z pieniędzmi z USA?   Toameh   2015-08-28
Czy i jak możemy pomóc uchodźcom?   Koraszewski   2015-09-03
Życie czarnych liczy się – poza życiem Birama Daha Oulda Obeida   Brown   2015-09-04
Jeszcze raz w sprawie cenzury   Miś   2015-09-04
Wyobraź sobie... Gazę   Tsalic   2015-09-05
Dejudaizacja Jerozolimy w 1948 roku   Carlson   2015-09-07
Wyzwanie dla Europy: jak zapobiec wpuszczeniu ekstremistów islamskich razem z ich ofiarami   Horovitz   2015-09-10
Egipt z Piotrem Ibrahimem Kalwasem   Koraszewski   2015-09-12
Uchodźcy: punkt, z którego nie ma powrotu   Tsalic   2015-09-15
Jordania: Nie chcemy Palestyńczyków   Toameh   2015-09-16

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk