Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 07:53

« Poprzedni Następny »


Palestyńczycy naprawdę zasługują na współczucie


Andrzej Koraszewski 2023-02-07

Demonstracja poparcia dla Hamasu w Damaszku (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Demonstracja poparcia dla Hamasu w Damaszku (Źródło zdjęcia: Wikipedia)



Hussein Aboubakr Mansour jest Egipcjaninem, który nauczył się hebrajskiego, żeby zrozumieć wroga. Studiując literaturę i media tego wroga zaczął głośno zadawać pytania, które w Kairze skończyły się uwięzieniem i torturami. Kiedy go wypuszczono, był pewien, że szybko aresztują go ponownie i uciekł z Egiptu. Od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych i patrzy z najwyższym zdumieniem, na to, że mieszkańcy wolnego Zachodu są niemal równie zindoktrynowani jak mieszkańcy autorytarnych krajów arabskich. Różnica jest jednak istotna, mieszkańcy Zachodu chcą być demokratycznie oszukiwani i wpadają w panikę na samą propozycję otwartej dyskusji. Hussein Aboubakr Mansour nie zamierza się poddawać. Wykłada, udziela wywiadów, pisze. Zastanawiam się, czy dociera do większej publiczności arabskiej w arabskim świecie, czy ma więcej odbiorców wśród mieszkańców Zachodu? Główny medialny nurt nie zamierza się nim interesować, dla mediów głównego nurtu znacznie bardziej atrakcyjni są zwolennicy terroru. Idea liberalizmu byłych muzułmanów nie ma tu wstępu. Jego lewicowość jest zbyt staroświecka dla prawdziwych postępowców.

Egipskiego dysydenta trochę dziwi udawane współczucie dla Palestyńczyków, może dlatego, iż dobrze wie, że inni Arabowie zabili wielokrotnie więcej Palestyńczyków niż Izraelczycy, że częściej byli to palestyńscy cywile, niż uzbrojeni zamachowcy. Wie również, że Palestyńczycy zabici przez innych Arabów obchodzą tych „współczujących” tyle, co zeszłoroczny śnieg. Niedawno w serii tweetów Hussein Aboubakr Mansour pisał:

Pod stanowiskiem pro-palestyńskich postępowych ludzi Zachodu kryje się konglomerat założeń, które rzadko są otwarcie dyskutowane lub wspominane.


Jednym z takich głównych założeń jest to, że terroryzm palestyński, masowa mordercza przemoc, wymierzona głównie w bezbronnych żydowskich cywilów, jest podstawową częścią palestyńskiej tożsamości i normatywnym zachowaniem Palestyńczyków, jakiego należy się spodziewać. Za te zachowania nie można winić palestyńskiego społeczeństwa ani palestyńskich instytucji, ale Izrael i izraelskie działania, które kontrolują strukturę władzy, z której wyłoniła się palestyńska tożsamość.

Ten cytat, to dwa tweety, z których pierwszy ozdobiony jest  zrzutem z ekranu z palestyńskiego wideo, gdzie cztero- albo pięcioletnia śliczna dziewczynka stoi z nożem w rączce i mówi „Chcę pchnąć nożem jakiegoś Żyda”. Palestyński ojciec dziewczynki najwyraźniej z ogromną dumą chwalił się w mediach społecznościowych swoimi sukcesami pedagogicznymi.



Mansour pisze dalej, że inteligentni ludzie są świadomi tej palestyńskiej mentalności, zastanawia się, jak i dlaczego to racjonalizują. Nazywa to „humanistyczną bigoterią”, która usprawiedliwiając najgorsze ludzkie skłonności prowadzi do odczłowieczenia tak Izraelczyków, jak i Palestyńczyków.

 

Nie ma tu niczego nowego. Patrząc na amerykańskie społeczeństwo, młody egipski dysydent, który jeszcze dziesięć lat temu był studentem kairskiego uniwersytetu, zastanawia się jaką rolę mogła tu odegrać głośna książka Frantza Fanona The Wreched of the Earth. Nie znam tej książki czarnego francuskiego lekarza, który zmarł w USA w 1961 roku, który związany był z Algierskim Frontem Wyzwolenia Narodowego i który, jak przypomina Mansour, głosił, że morderczy szał przeciw kolonizatorom jest samą kwintesencją samowyzwolenia. Gniew mordercy to bóle porodowe wolności. W kolejnym tweecie Mansour pisze:

Idee te, zapoczątkowane w kręgach francuskiej lewicy w latach 50. XX wieku w celu usprawiedliwienia algierskich aktów skrajnej przemocy wobec francuskiej kolonii, stały się trwałym elementem  międzynarodowej lewicy, nauczanym w najbardziej prestiżowych instytucjach akademickich przez pokolenia lewicowych aktywistów, dziennikarzy profesorów, polityków. Te idee, uosobienie dehumanizacji i patologicznej mizantropii, nie narodziły się wczoraj i są częścią głównego intelektualnego gmachu społecznej i politycznej myśli lewicowców.

Oczywiście możemy się spierać o genezę tego gloryfikującego mord rewolucyjnego romantyzmu. Egipski dysydent znajdzie ją w pismach czarnego lekarza związanego z Algierią, dysydent rosyjski wskaże na starsze źródła rosyjskich anarchistów, bolszewików i radzieckich propagandystów, historyk może się cofnąć do jeszcze starszych źródeł współczesnej mody intelektualnej. Hussein Aboubakr Mansour nazywa ją intelektualną patologią, która umożliwia:

…armiom amerykańskich i europejskich dziennikarzy, dyplomatów, pracowników organizacji humanitarnych, przedstawicieli organizacji pozarządowych i innych całkowite zaakceptowanie  propagowania przemocy, symboli śmierci i gloryfikacji okrucieństwa w kulturze palestyńskiej, zarówno popularnej, jak i wysokiej, w edukacji i w polityce. Prowadzi to do interesującego jednoczesnego uznania i odrzucenia centralnego problemu konfliktu palestyńsko-izraelskiego, absolutnej i ostatecznej negacji syjonizmu, za wszelką cenę, jako głównego ideologicznego filaru tożsamości palestyńskiej i jej wszystkich symboli. 

W kolejnym odcinku tej gniewnej, rozłożonej na wiele tweetów tyrady Mansour stwierdza, że efektem jest międzynarodowy kolos złożony z wielkich instytucji dysponujących ogromnymi środkami finansowymi, który na okrągło zajmuje się „rzekomym rozwiązywaniem konfliktu palestyńsko-izraelskiego”, ale nieodmiennie ignoruje centralny problem tego konfliktu – palestyńskie media, instytucje religijne, edukację, cały system indoktrynacji, zmierzający do ukształtowania człowieka domagającego się krwi, ofiar i zniszczenia. Ta zmasowana i skuteczna indoktrynacja jest powodem tego, że ten konflikt jest nierozwiązywalny przynajmniej tak długo, jak długo nie stanie się centralnym problemem wysiłków zmierzających do osiągnięcia pokoju. (Inny arabski dysydent, arabski publicysta Bassam Tawil, wielokrotnie obwiniał za śmierć palestyńskiej młodzieży radykalizujących ją cynicznych i beznadziejnie skorumpowanych palestyńskich polityków.) Mansour pisze dalej:

Akceptują autodehumanizację Palestyńczyków jako prawdę ontologiczną; ostateczną, wyłączną i nieodwracalną. Nie widzą Palestyńczyków jako ludzi uwięzionych w straszliwej historii wymyślonej przez pokolenia szalonych intelektualistów i sadystycznych tyranów. To nie pozostawia niczego poza  problemem bezpieczeństwa, wobec którego Izrael musi pozostać silny. Nie ma woli, życzenia, wysiłku ani myśli o możliwości pomocy Palestyńczykom w przebudzeniu się z narzuconego im przez siebie koszmaru i odkryciu innego sposobu na bycie Palestyńczykiem. 

Wielu zastanawiało się nad pytaniem, dlaczego mityczna „Palestyna” stała się ziemią obiecaną światowej awangardy proletariatu, zamożnych, bezmyślnych i wrażliwych ludzi, robiących zawodowe kariery na kazaniach o złych syjonistach. Hussein Aboubakr Mansour patrzy na to przez pryzmat swojego rodzinnego domu, swojej szkoły, swojego państwa, swojej (byłej już) religii.

 

Dopiero co czytałem fascynujący artykuł Izabelli Tabarovsky o pracy doktorskiej Mahmouda Abbasa. Sama praca jest niedostępna, ale można przeczytać jej obszerne streszczenie. Urodzona w ZSRR Tabarovsky, po studiach na uniwersytecie Harvarda, zajmuje się dziś w USA historią Rosji i Związku Radzieckiego. Podobnie jak Mansour, patrzy z nieustającym zdumieniem, jak wiele z indoktrynacji, którą była zalewana w swojej szkole w totalitarnym państwie, odnajduje w demokratycznych amerykańskich środkach masowego przekazu, na amerykańskich uniwersytetach i w amerykańskiej polityce. Analizując streszczenie pracy doktorskiej Abbasa autorka pokazuje, jak bardzo była to praca na zamówienie, praca pozbawiona oryginalności, pisana sztampowym językiem partyjnych wytycznych i odzwierciedlająca podstawowe tezy „naukowego antysyjonizmu”.

 

W kraju, w którym carska ochrana stworzyła Protokoły mędrców Syjonu, (pierwsze tłumaczenie na język arabski zostało wydane przez kościół katolicki w Jerozolimie w 1926 r.), kolejne generacje rosyjskich sił bezpieczeństwa pracowały nad nową wersją narzędzi pozwalających na wykorzystanie odwiecznych uprzedzeń w propagandzie politycznej.   

 

Pierwszego lutego 1972 r. Komitet Centralny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego wydał zarządzenie „O dalszych środkach zwalczania antyradzieckiej i antykomunistycznej działalności międzynarodowego syjonizmu”. Sekcja nauk społecznych Sowieckiej Akademii Nauk wkrótce powołała stałą komisję do koordynowania naukowej krytyki syjonizmu, która znalazła fizyczne schronienie w prestiżowym Instytucie Orientalistycznym. W dziesięć lat później ten właśnie instytut nadał stopień doktora Mahmoudowi Abbasowi, po obronie pracy doktorskiej pod tytułem: Relacje między syjonistami a nazistami, 1933-1945.


Jak pisze Tabarovsky:

Wykorzystywanie nauk społecznych do wspierania politycznych i ideologicznych programów partii komunistycznej było w ZSRR rzeczą oczywistą. Powstały całe dyscypliny akademickie, aby nadać naukową legitymację przewodniej ideologii państwa. Na przykład „naukowy ateizm” miał za zadanie udowodnić naukowo, że Bóg nie istnieje, a religia to opium dla mas. „Naukowy komunizm” miał dostarczyć naukowych dowodów na to, że komunizm był wyższym etapem rozwoju społecznego i gospodarczego i miał zastąpić zarówno sowiecki socjalizm, jak i globalny kapitalizm.

Pierwsze strony liczącego prawie 20 stron streszczenia przedstawiają metodologię, czyli składają się z zapewnień o kryzysie kapitalizmu i towarzyszącym mu kryzysie syjonizmu, który „zapowiada nieuchronną porażkę syjonistycznego projektu”. Ale, jak się dowiadujemy, „syjonizm pozostaje niebezpiecznym wrogiem socjalizmu i ruchów narodowo-wyzwoleńczych”, jest oddziałem szturmowym imperializmu, jest ekspansjonistyczny i rasistowski. „Przemoc, terror i ekstremizm stają się głównymi metodami działania syjonistów”.

   

Tytułowy problem pojawia się dopiero w dalszych rozdziałach (zainteresowanych odsyłam do tekstu Izabelli Tabarovsky).  

 

Najpierw dowiadujemy się, że „demaskowanie reakcyjnej ideologii i polityki syjonizmu stanowi pilne zadanie wszystkich postępowych, antyimperialistycznych sił i jest nierozerwalnie związane z obroną pokoju… demokracji i postępu społecznego”. 

 

Czyta się ten tekst jak normalną papkę radzieckiej propagandy i współczesnego człowieka może tylko dziwić, jak wiele z tego znajduje w najbardziej renomowanych mediach demokratycznego świata. 

„Uczonymi”, którym KGB tak całkowicie ufało, byli „syjonolodzy” – kilkudziesięciu rzekomych ekspertów ds. Żydów i syjonizmu, którzy stworzyli większość sowieckiej literatury antysyjonistycznej. Niektóre z ich książek pojawiają się w przeglądzie literatury Abbasa, gdzie dziękuje im za pomoc w zrozumieniu „historii, ideologii i polityki syjonizmu i państwa Izrael”, a także „natury syjonizmu i faszyzmu”. 

Jedna z tych książek to sowiecki, tłumaczony na dziesiątki języków klasyk: Uwaga: syjonizm! Jurija Iwanowa. Po raz pierwszy opublikowana w 1969 roku, doczekała się wielu wznowień i stała się fundamentalnym tekstem sowieckiego antysyjonizmu. (Po polsku ukazała się pierwszy raz w 1970 roku, w nakładzie 20 tysięcy egzemplarzy, wydana przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Potem były kolejne wydania, więc to dzieło jest nadal łatwo dostępne.)   

 

Naukowy antysyjonizm rozwijał się intensywnie do śmierci ZSRR, oddziałując na postępową ludzkość zachodnią, więc dziś prawdziwie postępowy Europejczyk, korzysta obficie z jego dorobku za pośrednictwem zachodnich źródeł (zazwyczaj bez kłopotliwej świadomości pierwotnego źródła).

 

Dopiero co przyglądałem się ze zdumieniem artykułowi pod tytułem Po wrzuceniu koktajlu Mołotowa podpalenie opon u drzwi to znakomity pomysł. Izrael ma rząd, jakiego jeszcze nie było autor, Paweł Smoleński, zaczyna tak:

„Minister Ben Gewir jest bystry - okrzyk "śmierć Arabom" zamienił na "śmierć terrorystom".

Skąd mu się to wzięło? Ponieważ nie wyjaśnia, możemy się tylko domyślać. Ponad pół roku temu, kiedy Ben Gvir ostro upomniał jakiegoś chuligana, za okrzyk „Śmierć Arabom”, dziennikarze izraelscy podniecili się i przeprowadzali z nim wywiady, ponieważ znany jest z opowiadania się za stanowczą walką z terroryzmem. Polityk na pytania dziennikarzy odpowiedział, że dawno już nie ma 16 lat, ani nawet 25. Czy Paweł Smoleński słyszał lub czytał, żeby Ben Gvir krzyczał gdzieś „śmierć terrorystom”? Moim zdaniem nie mógł, ale naukowy antysyjonizm zaleca insynuowanie. Ben Gvir opowiada się za wprowadzenie kary śmierci za terroryzm ze szczególnym okrucieństwem. (Jestem przeciwnikiem kary śmierci, ale nie o tym mowa.)

 

Pisze dalej Smoleński, że polityk, który, o zgrozo, mieszka w pobliżu Hebronu, niedawno zdjął w swoim gabinecie zdjęcie Barucha Goldsteina. Jak niedawno, skąd o tym wie? Pawłowi Smoleńskiemu „opowiadano w osiedlach”, że Goldstein cieszy się w tych osiedlach dobrą opinią. Czytelnik nie dowie się od tego autora, że Izrael ma tylko jednego takiego terrorystę, a „Palestyna” ma ich setki, zaś ich zdjęcia są w podręcznikach szkolnych, portrety na muralach, a nazwiska na tabliczkach ulic.

 

Golstein, który 25 lutego 1994 roku zabił w Grocie Patriarchów 29 modlących się tam Arabów, raniąc dalszych 125 osób, jest traktowany z najwyższą odrazą przez 99 procent izraelskiego społeczeństwa, natomiast ponad 80 procent Palestyńczyków popiera zamachy terrorystyczne na izraelskich cywilów. Smoleński próbuje stworzyć nieznającemu rzeczywistości czytelnikowi wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie. Pisze o kamieniach na grobie Goldsteina. Dopiero co widziałem zdjęcie tego grobu z siedmioma kamieniami, a to nie jest tak, że każdego wieczora przychodzi dozorca i sprząta. (Przy grobie istotnie był tłum, ale antyisraelskich aktywistów z całego świata.) Autor nie wspomina, że Żydzi mieszkali w Hebronie nieco dłużej niż Arabowie, że w 1929 roku był pogrom Żydów, a ocalałych Brytyjczycy wysiedlili. Prostowanie wszystkich niedomówień upchniętych w tym artykule wymagałoby książki. Koktajle Mołotowa i palenie tysiącami opon to specjalność palestyńskich terrorystów, a  nie Izraelczyków. Czy to znaczy, że nie zdarzają się przypadki ataków Izraelczyków wykraczających poza obronę życia i mienia? Oczywiście, że się zdarzają. Są ścigane przez władze izraelskie z całą surowością prawa i opisywany przez Smoleńskiego minister domaga się, żeby z równą surowością ścigać łamiących prawo Arabów (ale nie, żeby patrzeć przez palce na przypadki terroru ze strony Izraelczyków).  

 

Hussein Aboubakr Mansour pisze, że to współczucie zachodnich dziennikarzy i aktywistów dla Palestyńczyków jest fałszywe, jeśli nie interesuje ich los Palestyńczyków zgotowany im przez braci Arabów, jeśli  nie interesuje ich palestyńska kultura śmierci, jeśli nie interesuje ich terror dyktatur w Gazie i na Zachodnim Brzegu, jeśli żadna śmierć Palestyńczyka nie jest ważna, kiedy nie da się jej, chociażby przy pomocy karkołomnych sztuczek, połączyć z Izraelem, to prawdopodobnie mamy do czynienia z kontynuacją naukowego syjonizmu.

 

Tragedia Palestyńczyków jest intensywnie wspierana przez tych rzekomo „współczujących”, którzy nigdy nie przechodzą najprostszego testu uczciwości. Izrael jest nadal demokracją, (co w warunkach ciągłego egzystencjalnego zagrożenia nie jest łatwe). Autonomia Palestyńska jest nadal krwawą dyktaturą, Gaza jest nadal bazą terrorystyczną. Tych, którzy naprawdę współczują Palestyńczykom, można policzyć na palcach. Prawdopodobnie nikt tego nie zmieni, naukowy antysyjonizm jest wartością w sobie i dla siebie.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2596 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk