Prawda

Niedziela, 5 maja 2024 - 06:12

« Poprzedni Następny »


Dlaczego lewica zachodnia uwielbia prawicowych, religijnych ekstremistów za granicą


Seth J Frantzman 2016-08-06

Noam Chomsky, wybitny intelektualista amerykański, bardzo krytyczny do polityki Izraela wobec Palestyńczyków, spotyka się z mentorem Hezbollahu, Wielkim Ajatollahem Mohammedem Husseinem Fadlallaha w Bejrucie w 2010 r.  (zdjęcie: REUTERS)
Noam Chomsky, wybitny intelektualista amerykański, bardzo krytyczny do polityki Izraela wobec Palestyńczyków, spotyka się z mentorem Hezbollahu, Wielkim Ajatollahem Mohammedem Husseinem Fadlallaha w Bejrucie w 2010 r.  (zdjęcie: REUTERS)

Ludzie na Zachodzie bardzo często akceptują za granicą wartości, które odrzucają we własnym kraju. Jest to szczególnie dziwne i pełne sprzeczności wśród tych, którzy sami określają się jako „lewica” i „liberałowie”, ale za granicą akceptują i gorąco popierają ruchy, przywódców, ideologie i religie, które są ewidentnie nieliberalne i prawicowo-ekstremistyczne. Na przykład, amerykańska filozofka i teoretyczka gender, Judith Butler, powiedziała w 2006 r., że „jest niezmiernie ważne rozumienie Hamasu [i] Hezbollahu jako ruchów społecznych, które są postępowe, które są na lewicy, które są częścią globalnej lewicy”.

Ten sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem pogląd jest typowy dla zjawiska obejmującego wszystko, od entuzjastycznego poparcia Islamskiej Rewolucji w Iranie przez Michela Foucaulta do tych działaczy „antywojennych” w Wielkiej Brytanii, którzy popierają syryjskiego prezydenta Baszara Assada i rosyjskie bombardowania cywilów.

Dlaczego ludzie, którzy popierają prawa kobiet w USA lub Francji, usprawiedliwiają reżim irański? Dlaczego ci, którzy nie cierpią militaryzmu, uważają ludzi w mundurach w Pakistanie lub Moskwie za romantycznych?

Dlaczego ci, którzy nie lubią amerykańskiego kandydata na prezydenta, Donalda Trumpa, uważają  bombastycznych populistów, takich jak Hugo Chavez z Wenezueli, za tak ujmujących?

Dlaczego wojna Assada z terrorem jest uważana przez nich za dobrą, ale George’a W. Busha była taka zła?


Duża liczba komentatorów i intelektualistów związanych z „lewicą” na Zachodzie od ponad 100 lat ciągle sprzymierzała się z ruchami i reżimami totalitarnymi, ekstremistycznymi, bandyckimi, populistycznymi, militarystycznymi, skrajnie prawicowymi i fanatycznie religijnymi za granicą. 

Czy był to George Bernard Shaw podróżujący i usprawiedliwiający stalinowską Rosję, czy Noam Chomsky twierdzący, że uchodźcy z kambodżańskiego ludobójstwa są „niewiarygodni” i że „raporty o masakrach są kłamstwem”, istnieje długa tradycja minimalizowania zbrodni za granicą, których ci ludzie nigdy nie usprawiedliwialiby we własnym kraju.

Dla zrozumienia tego zjawiska musimy zrozumieć, co to znaczy należeć do „lewego skrzydła” na Zachodzie. Być na lewicy oznacza bycie dobrym, postępowym, opowiadać się za prawami kobiet, za prawami gejów, za ochroną środowiska, za sprawiedliwością społeczną za prawami robotników i być przeciwko rasizmowi i dyskryminacji, może też przeciwko energii jądrowej oraz przeciwko wojnie.

To znaczenie zmieniało się.

Przed pokonaniem nazizmu być na lewicy oznaczało na ogół ideologiczny wybór bycia częścią „globalnej lewicy” rozmaitych ruchów.

Populistyczne ruchy lat 1920, lewicowe i prawicowe, choć pozornie stworzone dla obrony praw robotników, były zasadniczo takie same pod względem swoich fantazji totalitarnych. Ponieważ bycie „lewicą” jest kwestią samodefiniowania się, nie jest jasne, co czyniło Czerwonych Khmerów i ich ludobójstwo bardziej „lewicowymi” niż ludobójców Hutu w Ruandzie?

Co czyni nacjonalistów arabskich jednej odmiany, takich jak Palestyńczycy, „lewicą”, podczas gdy ci, którzy są innej odmiany, jak Siły Libańskie, „prawicą”?

Lojalność dla tych ruchów lewicowych była w dużej mierze ideologiczna i często pełna wewnętrznych sprzeczności. Popierano więc Stalina po prostu dlatego, że niektórzy lewicowcy na Zachodzie akceptowali linię radzieckiej partii komunistycznej; inni lubili towarzysza Trockiego i dlatego nie lubili Stalina. Nie dlatego, że byli liberałami, ale dlatego, że ich partia im tak powiedziała.

W tych dniach ideologiczna lewica chciała, by Zachód wyglądał jak Związek Radziecki - państwo jednopartyjne, które będzie pod ich kontrolą.

Kiedy doszliśmy do lat 1990. i upadku komunizmu, potrzeba lojalności wobec upadającej i umierającej lewicy za granica uległa erozji.

Ale co z pustką w środku, z potrzebą bycia lojalnym wobec fanatycznych, pełnych przemocy, ekstremistycznych ruchów za granicą? Gdzie był romantyzm „rewolucji”, jak nazywali ludobójstwo w Kambodży, rewolucję „chłopów” i „mas” i wychwalanie masowego mordu w imię populizmu?

Zrozumienie ślepej i pełnej wewnętrznych sprzeczności lojalności ludzi, którzy nazywają siebie „postępowymi”, ale akceptują i popierają ewidentnie reakcyjną politykę za granicą, jest zrozumieniem, że ludzie potrzebują wypełnić pustkę, wewnętrzne zapotrzebowanie na gniew.

Dla samookreślającej się „prawicy” na Zachodzie, tę pustkę wypełnia lokalny nacjonalizm. Lewica jednak odrzuca nacjonalizm we własnym kraju. Niemniej nacjonalizm „innego” jest autentyczny i romantyczny. Odrzucenie własnej flagi jest de rigueur, ale wypełnienie się nacjonalizmem innego jest akceptowalne.

Tak więc akceptacja i poparcie dla religijnego fanatyzmu i prawicowego, nacjonalistycznego ekstremizmu za granicą po latach 1990. wypełniło intelektualnej lewicy na Zachodzie pustkę pozostałą po upadku komunizmu.

Spójrzmy na Chaveza jako na doskonały przykład; nalany, brutalny militarysta w mundurze i były przywódca zamachu stanu zamieniony w „rewolucyjnego internacjonalistę” i wynoszony pod niebiosa. Był „bezkompromisowym antyimperialistą” i mobilizował „globalną jedność przeciwko głównemu wrogowi”

Jego „oddolne rady gminne” „angażowały masy i budowały sensowną demokrację”. Alan Wood w „London Progressive Journal” ostrzegał przed „sabotażem” i „lumpenproletariackim motłochem”, który „wywoływał burdy” przeciwko biednemu Chavezowi.  

Posłuchajcie, jak opisywano na Zachodzie tego wielkiego przywódcę: „Chavez zawsze czerpie inspirację z kontaktu z rewolucyjnymi masami”. Dlaczego więc nie mają Chaveza w Wielkiej Brytanii albo w Ameryce? Mężczyzn paradujących w mundurach, grzmiący głos prezydenta na wszystkich kanałach telewizyjnych, poszukiwania „wrogów” i „sabotażystów”?

Trochę jak Donald Trump, ale znacznie bardziej.

Ponieważ ludzie Zachodu chcą swojego „wielkiego przywódcę” w Wenezueli, nie zaś w Londynie, religijną policję nękającą kobiety w Aceh, nie zaś w Danii. Nacjonalizm za granicą, pragmatyzm w domu. Rewolucja Bolivara za granicą, internacjonalizm w domu.

Wenezuelczycy płacą teraz za to masowym głodem, jak pokazał niedawny reportaż BBC, pustymi półkami w sklepach, niemożnością karmienia piersią przez głodujące matki, krajem zniszczonym przez ten populistyczny, militarystyczny nonsens.

Chavez nie był „postępowy”, był prawicowym militarystą, który podawał się za lewicowca w taki sam sposób jak Hezbollah i Hamas, Baszar Assad i wszyscy ajatollahowie są „lewicowi”.

Patrząc na miłość i podziw, jakie niektórzy ludzie na Zachodzie żywią wobec tej skrajnej prawicy za granicą, widzi się, jak ci ludzie przyjmują diametralnie różne wartości za granicą i w kraju. Nie lubią Jerry’ego Falwella, ale gdyby był on ajatollahem Jerrym al-Falwellem, byłby kochany i podziwiany.

Rabin Brant Rosen, który popiera „sprawiedliwość społeczną” w Chicago, pojechał do Iranu w 2008 r. i spotkał mężczyzn z brodami i w długich szatach, którzy reprezentują odwrotność sprawiedliwości społecznej. Pisał entuzjastycznie o etno-nacjonalizmie „Persji, kraju z dumną i czcigodną historią… wszyscy Irańczycy, młodzi i starzy, głęboko identyfikują się ze swoją starożytną historią… zjednoczeni w szacunku dla historii Persji”.

A co z mniejszościami brutalnie uciskanymi przez Persów, takimi jak Kurdowie, Arabowie, Azerowie i Beluchowie? Amerykański rabin nie wspomniał o nich, właściwie jego blog wydaje się wskazywać, że dla niego nie istnieją.

W Ameryce sprawiedliwość społeczna oznacza uznanie mniejszości, ale ci, którzy u siebie nauczają o sprawiedliwości społecznej, akceptują i popierają wściekły ekstremizm religijny za granicą. Nikt w Chicago nie zaakceptowałby prawa zmuszającego kobiety do zakrywania włosów, ale w Iranie cieszą się z wymuszonego przestrzegania praktyk religijnych.  

Dlaczego perski nacjonalizm lub inny zagraniczny nacjonalizm jest tak nęcący dla niektórych na Zachodzie? Ponieważ nacjonalizm amerykański, francuski lub niemiecki nie jest.

Zagranica jest miejscem, gdzie można wylać miłość dla „dumnych narodów”. Tam można otwarcie wielbić jurnych, silnych mężczyzn; nacjonalizm, ekstremizm religijny, wojnę, publiczne biczowanie i wieszanie, obcinanie głów i kamienowanie – uwalniając całą agresję, którą żyjący na Zachodzie mają uwięzioną.  

Miłość do obcych narodów i religii, jaką znajdujemy w pismach tak wielu ludzi na „lewicy”, którzy podobno sprzeciwiają się nacjonalizmowi, okazuje się zawsze interesująca. Miłość do „dumy”, wiary, godności i korzeni w ziemi, do krzepy i flagi, do miecza i karabinu, wskazuje na nacjonalistyczną tęsknotę, na którą zachodni, lewicowcy nie mogą sobie pozwolić w domu.

Te same wartości, które postępowi ludzie uznają za tak budzące sprzeciw u Trumpa lub w Brexit, u Le Pen lub w Lidze Północnej, stają się godne podziwu, kiedy wyrażane są w Wenezueli, Syrii, Iranie lub wśród Palestyńczyków.

Nie oszukujcie się i nie udawajcie, że ludzie postępowi po prostu nie słyszą, jak ich przyjaciele w Iranie nazywają aborcję „dziełem szatana”, ani nie słyszą jak mówią, że homoseksualiści są „rakiem”, i że nie słyszą, kiedy ich szowinistyczni przyjaciele z Bractwa Muzułmańskiego mówią, że „miejsce kobiety jest w domu”.

Słyszą i popierają to. Kiedy otyli brodaci przywódcy religijni w Iranie mówią „kobiety i mężczyźni różnią się; kobiety działają pod wpływem emocji”, ci sami ludzie, którzy mówią o „neutralności płci” na Zachodzie, otwierają szeroko oczy i mówią: „tak, zgadzam się, co za przenikliwość”, nie zaś „gdzie jest transseksualna toaleta w Teheranie?”

Kiedy Hugo Chavez powiedział, że nie mógłby być homoseksualistą, bo jest „wystarczająco macho, by rozgnieść na miazgę każde podobne oskarżenie”,  orędownicy praw gejów nie mrugnęli okiem. Homofobia jest super – ale za granicą, nie w domu.

Gdybyś wziął przeciętnego postępowego miłośnika Hezbollahu i powiedział mu, by zanurzył się w fontannie i stał się ponownie narodzonym chrześcijaninem w Teksasie, szydziłby z twojej „ignoranckiej religii” – ale weź go do doliny Beka’a i powiedz, by biczował się w Aszura, a uzna to za piękne.

Całe to zjawisko powinno być znane jako „liberalizm lokalizacyjny”. 

Liberalizm lokalizacyjny oznacza, że popierasz liberalizm tylko w jednym miejscu i popierasz jego diametralną odwrotność gdzie indziej. Rezultatem jest to, że istnieją zasadniczo dwie prawicowe siły, które wojują ze sobą na Zachodzie. Jedna popiera prawicowe, religijne, nacjonalistyczne siły za granicą, a druga popiera je w domu.

Kruche wartości liberalne Zachodu, do osiągnięcia których potrzeba było 1000 lat podważania władzy religii, nacjonalizmu, rasizmu, ksenofobii i szowinizmu, nie mają szansy przeciwko konkurującym siłom zagranicznego prawego skrzydła, wewnętrznego prawego skrzydła i wewnętrznego liberalizmu lokalizacyjnego, który zdradza je w domu i popiera je za granicą.

Kiedy będzie pisana historia Zachodu, padnie stwierdzenie: kształcili się w nienawiści do siebie i miłości do tego u innych, czego nienawidzili w sobie.

 

Why Western leftists adore right wing religious extremists abroad

Jerusalem Post, 2 sierpnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2597 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk