Prawda

Poniedziałek, 6 maja 2024 - 09:03

« Poprzedni Następny »


Dajcie pokojowi szansę!


Noru Tsalic 2019-05-26


„Umowa Stulecia” między Izraelczykami a Palestyńczykami może okazać się Klapą Stulecia. Jej architekci jednak odnieśli zdumiewający sukces utrzymania tajemnicy: nie pamiętam żadnego innego programu politycznego, który utrzymywano tak długo w tajemnicy w obliczu palącej ciekawości dziennikarzy, ekspertów i przeciwników politycznych. Nikt nie wie, co jest w tym planie; nie wyciekły żadne szczegóły, nie ujawniono żadnych stanowisk. Niesłychane!

Nic dziwnego więc, że wszyscy są roztrzęsieni: Izraelczycy i Palestyńczycy, Żydzi i Arabowie, lewicowcy i prawicowcy... Trzymani w niewiedzy są zmuszeni do… no cóż… zgadywania.


Można to zrozumieć; taka jest natura ludzka. Zgadywanie jest jednym ze sposobów zdobycia  jakiejś kontroli nad światem dręczonym niepewnością. Jednak zakładanie najgorszego, kiedy się niczego nie wie, nie jest jedynie zgadywaniem – jest czymś innym.  

Może być przygnębiające patrzenie na Autonomię Palestyńską, jak odrzuca ten nowy plan pokojowy przed dowiedzeniem się, co on zawiera; ale to nie jest zaskoczenie: w końcu, ta Autonomia składa się z ludzi, którzy mają miłe i dostatnie życie dzięki status quo; z ich punktu widzenia każda zmiana (czy wprowadzona przez Trumpa, Obamę, czy Clintona) niesie niebezpieczeństwo, że będzie zmianą na gorsze.

Znacznie bardziej zaskakująca jest powódź negatywnych reakcji z szeregów samozwańczych „progresistów”, obozu „za pokojem”. To prawda, ci ludzie nie lubią Trumpa (określam to w sposób trochę brytyjski, w rzeczywistości nienawidzą go bezgranicznie). Ale, co tam: Bóg (lub siły Materializmu Dialektycznego) porusza się niezbadanymi drogami.  W końcu ci sami samozwańczy „progresiści”, aktywiści „pokoju” lubili traktat pokojowy Egiptu z Izraelem; a nie był on podpisany przez gołębie, tylko przez prawicowych polityków Menachema Begina i Anwara Sadata. Dlaczego więc nie poczekać, aż będzie coś wiadomo o szczegółach planu Trumpa? To może zdarzyć się w ciągu kilku tygodni, jeśli nie dni.

Uważam za niepokojące, że tak wielu aktywistów ”za pokojem” peroruje przeciwko planowi pokojowemu – jakiemukolwiek planowi pokojowemu. A szczególnie takiemu, o którym oni (wraz z wszystkimi innymi) niczego nie wiedzą.


<span>\
"Za pokojem" – ale tylko jeśli jest to „poprawny” pokój.

W ”Times of Israel” była członkini Knesetu, Ksenia Svetlova, atakuje „Umowę Stulecia” za próbę oferowania korzyści ekonomicznych zamiast politycznego rozwiązania:

“Co więc zostaje z planu pokojowego Trumpa, jeśli odejmiemy całą kwestię niepodległego państwa palestyńskiego?  Tylko „pokój ekonomiczny”, o którym premier Benjamin Netanjahu mówi od tylu lat".

Posługując się dobrze znanym manewrem aktywisty (kiedy twój argument jest słaby lub nieuczciwy, wyciągnij ”ckliwą historyjkę” i zagraj na ludzkich emocjach) pani Svetlova opisuje ciężką dolę… palestyńskich producentów lodów. Podobno Izrael nie pozwala jednemu takiemu producentowi w Gazie na eksport jego produktów, twierdząc, że [Izrael] jeszcze nie wypracował wymaganych mechanizmów nadzorczych [tj. bezpieczeństwa].  Pani Svetlova szydzi z tej wymówki:

“Państwo Izrael, które jest pionierem nowoczesnej technologii i ludzkich zdolności wykrywania, czy matka amerykańskiej turystki ma przyjaciół w B’tselem, nie ma technologicznego rozwiązania, które umożliwiłoby kontrolę towarów z Gazy”.

Muszę przyznać, że zgadzam się z nią: jestem pewien, że można wypracować technologiczne rozwiązanie, które pozwoliłoby żołnierzom na wykrycie materiału wybuchowego, broni lub jej części zamrożonych wewnątrz skrzyni z lodami. Nie jest dla mnie jednak jasne coś innego: dlaczego Izrael miałby używać pieniędzy podatników na wypracowanie i stosowanie takiego rozwiązania w celu umożliwienia eksportu z wrogiego terytorium – skoro najbardziej prawdopodobnym rezultatem byłoby to, że wynikające z tego zyski (lub przynajmniej ich część) finansowałyby potencjał rakietowy Hamasu, tunele, próby wdarcia się do Izraela i inne takie cele?

 
Nie chodzi jednak tylko o Gazę – są także producenci lodów na Zachodnim Brzegu. I chociaż w zasadzie Izrael pozwala na eksport produktów Zachodniego Brzegu, pani Svetlova mówi nam, że w praktyce:

“Właściciele fabryki lodów Al-Araz w Nablus byliby także szczęśliwi, gdyby mogli zebrać ekonomiczne korzyści pokoju. Ale lody są delikatnym i nietrwałym produktem i długie czekanie na punktach kontrolnych nie czyni im dobrze”.

Doszedłszy do tego miejsca wielu czytelników pani Svetlovej musi ocierać łzę: mimo spowodowanego okupacją nieszczęścia i nędzy, biedni ale dzielni Palestyńczycy potrafią wyprodukować trochę lodów – wystarczająco dużo, by je eksportować! Ale ci wredni Izraelczycy każą im czekać na punktach kontrolnych, powodując, że lody rozpływają się wraz z miękkimi sercami czytelników.

Tyle tylko, że już w następnym zdaniu dowiadujemy się, że ten sam palestyński producent lodów  

“którego lody są równie dobre jak lody izraelskich producentów, rozprowadza lody na Zachodnim Brzegu i w Jordanii, a także trochę [eksportuje] do Dubaju”.  

No cóż, to jest niespodzianka. Bowiem, żeby sprzedawać lody na Zachodnim Brzegu i Jordanii, palestyńskie lody muszą przekraczać punkty kontrolne, na których są ci sami paskudni Izraelczycy. Jeśli chodzi o transportowanie ich do Dubaju (niemal 2500 km od Nablusu), z pewnością zabiera to więcej czasu niż przekroczenie najbardziej nawet złośliwego izraelskiego punktu kontrolnego?  


Po otarciu łez i włączeniu mózgu odkrywamy nieco więcej niż odrobinę nieuczciwości w historyjce pani Svetlovej: lody są “delikatnym i nietrwałym produktem”; i dlatego zawsze przewozi się je (nawet w lodowatej Skandynawii, nie mówiąc o rozżarzonym Bliskim Wschodzie!)  w chłodniach - samochodach, wagonach kolejowych i kontenerach – zaprojektowanych do niedopuszczenia, by produkt roztopił się, niezależnie od tego, czy jedzie do Dubaju, Jordanii, Izraela, czy do Południowej Patagonii. Cokolwiek więc przeszkadza Al-Araz w eksportowaniu lodów do Izraela, nie są to “długie oczekiwania na punktach kontrolnych”.

Bliższe jednak przyjrzenie się głównemu tematowi artykułu pani Svetlovej ujawnia, że to także jest fatalnie splamione nieuczciwością. Opisuje ona – jeszcze nieopublikowany i nieznany - “plan pokojowy Trumpa” jako jedynie próbę przekupienia Palestyńczyków:

“To jest rzekomo prosty pomysł. Damy Palestyńczykom finansowe bodźce, żeby mogli rozwinąć swoją gospodarkę, stworzyć fabryki i miejsca pracy, a w zamian zakończą militarną i polityczną walkę i przestaną marzyć o wolności i suwerenności. W zamian rozkwit gospodarczy przyniesie stabilność i spokój całemu regionowi”.

”Ustaliwszy” to, zabiera się za uczenie nas, jak działa “prawdziwe życie”:

“Problem polega na tym, że w prawdziwym życiu to, co ekonomiczne, militarne i polityczne nie może być od siebie oddzielone”.

To jest przekonujący argument – jeśli zignorujemy fakt, że jest oparty na kłamstwie. W rzeczywistości, architekci nowego planu pokojowego mówią bardzo wyraźnie, że chociaż plan zawiera ekonomiczne bodźce, mają być one obok – nie zaś zamiast – rozwiązań politycznych. W rzeczywistości Jason Greenblatt – jeden z głównych architektów planu, a więc jeden z bardzo niewielu ludzi, którzy naprawdę wiedzą, co zawiera – wyjaśniał to wielokrotnie; włącznie z oświadczeniem z 20 maja, dwa dni zanim pani Svetlova napisała swoją diatrybę.


<span>[Do tych, którzy fałszywie twierdzą, że naszą wizją jest tylko pokój ekonomiczny: mówiliśmy wyraźnie, że ekonomiczna wizja nie może istnieć bez politycznego składnika i że polityczny składnik nie może udać się bez ekonomicznego. Nie wierzcie plotkom, że plan jest tylko ekonomiczny. Nie jest.]</span>
[Do tych, którzy fałszywie twierdzą, że naszą wizją jest tylko pokój ekonomiczny: mówiliśmy wyraźnie, że ekonomiczna wizja nie może istnieć bez politycznego składnika i że polityczny składnik nie może udać się bez ekonomicznego. Nie wierzcie plotkom, że plan jest tylko ekonomiczny. Nie jest.]

Można argumentować przeciwko „planowi Trumpa” bez uciekania się do nieuczciwości. Byłoby bardziej uzasadnione wątpienie, na przykład, czy w praktyce można dostarczyć bodźce ekonomiczne i rozwiązanie polityczne, skoro zarówno Autonomia Palestyńska, jak Hamas już je odrzuciły. Można argumentować, że w obliczu takiego odrzucenia „plan Trumpa” jest skazany na niepowodzenie.

Ale dziesięciolecia negocjacji o rozwiązaniu w postaci dwóch państw – włącznie z tymi, które prowadziła partia pani Svetlovej – także nie powiodły się. Trudno zrozumieć, dlaczego to samo podejście, które nie dało sukcesu setki razy w przeszłości, da sukces za tym (setnym+1) razem. I trudno jest zrozumieć, co można zdobyć przez odrzucenie nowego podejścia od ręki – jeszcze przed otrzymaniem informacji, czym to podejście właściwie jest.  

Wśród tabunów krytyków tego jeszcze nieopublikowanego planu pokojowego jest brytyjsko-żydowska organizacja Yachad, która działa pod hasłem: „za Izraelem, za pokojem”.  Ta grupa jest tak skora do atakowania tego planu pokojowego, że nawet propaguje artykuł z „Al-Monitor”, witryny „informacyjnej” oskarżanej o to, że jest tubą reżimu Assada.

Yachad dodał własny pogląd:


<span>[Plan, który nie zajmuje się palestyńskimi aspiracjami do niepodległości w suwerennym państwie, skaże ostatecznie Izrael na destrukcyjną przyszłość i nie jest ani za Izraelem, ani za pokojem.]</span>
[Plan, który nie zajmuje się palestyńskimi aspiracjami do niepodległości w suwerennym państwie, skaże ostatecznie Izrael na destrukcyjną przyszłość i nie jest ani za Izraelem, ani za pokojem.]

Kiedy ochłonąłem z podziwu i trwogi przed tym stentorowym tonem, zadałem sobie pytanie: skąd aktywiści Yachad wiedzą, jakie są „palestyńskie aspiracje”?  Poza raczej neokolonialną tendencją do przypisywania innym kulturom własnego ”sposobu myślenia”?  Oczywiście Autonomia Palestyńska/OWP/Fatah wywrzaskują te aspiracje na cały świat. Ale czy to się w ogóle liczy? Ostatni (i jedyny) raz kiedy Palestyńczycy na Zachodnim Brzegu, w Gazie i wschodniej Jerozolimie mieli coś z daleka przypominającego wolne wybory, większość głosowała na Hamas – którego zadeklarowanym celem z pewnością nie jest suwerenne państwo, żyjące w pokoju obok Izraela.

Aktywiści Yachad odwiedzali Zachodni Brzeg i spotykali Palestyńczyków – zazwyczaj tych, którzy sami są aktywistami tychże Autonomii Palestyńskiej/OWP/Fatahu. Nie mam żadnych wątpliwości, że zapytani przez jakiegoś chodzącego z głową w chmurach aktywistę Yachadu, ci Palestyńczycy recytowali „poprawne przesłanie”. Ale, raz jeszcze, czy to się w ogóle liczy?


„Aktywiści pokojowi” opowiedzą ci o całkowitym palestyńskim odrzuceniu planu Trumpa. Ale, jak zwykle, obraz jest bardziej zniuansowany…
„Aktywiści pokojowi” opowiedzą ci o całkowitym palestyńskim odrzuceniu planu Trumpa. Ale, jak zwykle, obraz jest bardziej zniuansowany…

Jak pisałem gdzie indziej, Palestyńczycy z pewnością są uprawnieni do swoich aspiracji. Trudno jednak jest wiedzieć, jakie to są w rzeczywistości aspiracje. Jak już, to bardziej godne zaufania sondaże opinii publicznej pokazują ich jako w najlepszym wypadku ambiwalentnych w kwestii „dwóch państw”.

W rzeczywistości sugerowałbym, odkładając na bok skorumpowaną klasę polityczną, masy palestyńskich Arabów dopiero muszą kolektywnie zdecydować się, jak powinna wyglądać ich przyszłość. I dlaczego miałoby być inaczej?  To samo można powiedzieć ogólnie o masach arabskich. Faktem jest, że Palestyńczycy (podobnie jak inni Arabowie) żyją w dyktaturach bez wolności słowa i bez politycznych debat.  Nie pomaga także, że żyją w ultra-konserwatywnych społeczeństwach, pełnych tabu, w których odmienne zdanie jest niemile widziane lub karane.  

W odróżnieniu od pewnych ”aktywistów pokojowych” nie uważam, że Palestyńczycy są głupi. Dlaczego mieliby „aspirować” do "suwerennego państwa", jeśli znaczy to tylko wymianę izraelskiej okupacji na lokalną korupcję i tyranię? Przez dziesięciolecia ludzie z zagranicy i ich miejscowi sojusznicy mówili palestyńskim Arabom, do czego powinni „aspirować”; do panarabizmu, do islamizmu lub może do nacjonalizmu w zachodnim stylu. Jedynym głosem, którego nie słyszeliśmy, jest głos samych Palestyńczyków. To jednak nie wydaje się kłopotać samozwańczych „progresistów”, którzy uważają, że wiedzą, co jest dobre dla „tubylców”.  

Czy nie ma sensu twierdzenie, że dla sformułowania swoich kolektywnych “aspiracji” masy palestyńskich Arabów (i ogólnie masy arabskie) potrzebują narzędzi wolnego wyrazu i ekonomicznych możliwości, które pozwolą im wybiegać myślą poza jutrzejszy posiłek?  

***

Od dziesięcioleci ”aktywiści pokojowi” krzyczeli do mnie: “Daj pokojowi szansę”.  No cóż, słuchałem. I popierałem rozwiązanie w postaci dwóch państw; Porozumienia z Oslo; wycofanie się z Libanu; wycofanie się z Gazy. Życzyłem powodzenia propozycji  Baraka, parametrom Clintona, ofercie Olmerta.

- Nie udało wam się – mówię do „pokojowych aktywistów”. – Ale trudno, nadal daję pokojowi szansę.
- Nie temu – odpowiadają. – Ten jest inny. Jest zły.
- Skąd, do diabła, wiecie? – wyrywa mi się. – I zresztą, co jest „złego” w „innym”?
- Nie rozumiesz? – wrzeszczą z irytacją zamieniającą się w histerię. – To przychodzi od   TRUMPA!!!

Przepraszam, ale wzruszam ramionami.


Give peace a chance!

Politically-incorrect Politics, 25 maja 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Noru Tsalic

Izraelski bloger, obecnie jako inżynier jest na kontrakcie w Wielkiej Brytanii.

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2597 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk