Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 05:04

« Poprzedni Następny »


Ryzykowna podróż śladami dziadów


Andrzej Koraszewski 2021-03-29


Amerykański badacz twierdzi, że Zniewolony umysł Czesława Miłosza, który był po raz pierwszy wydany w 1953 roku i nadal jest w Ameryce wznawiany, jest dziś aktualny bardziej niż kiedykolwiek. Długo byłem przekonany, że jest to książka przejrzysta i ważna dla garstki Polaków, w mniejszym stopniu dla innych mieszkańców radzieckiego bloku i niezrozumiała dla ludzi Zachodu. Byłem w błędzie i ze zdumieniem znajdowałem później wzmianki i całe eseje o Zniewolonym umyśle w piśmiennictwie skandynawskim i anglosaskim i to zanim Miłosz dostał nagrodę Nobla. Zachodnich autorów fascynował mechanizm uwodzenia pisarzy przez totalitarne idee i wykorzystania ich przez zbrodniczą dyktaturę. Żeby pogańskie społeczeństwo zmusić do przyjęcia Nowej Wiary potrzebni są inżynierowie dusz. Jak to możliwe, że tak często dawali się zaprząc do tej roli ludzie inteligentni i utalnentowani? Na długo zanim przeczytałem Zniewolony umysł moim wielkim szokiem był Knut Hamsun, którego Głód mnie zachwycił i nie byłem w stanie zrozumieć, jak ten pisarz mógł przekonać się do nazizmu i podziwiać Adolfa Hitlera? Ojciec pocieszał mnie wtedy, że historia z każdego potrafi zrobić idiotę.

Czesława Miłosza fascynowało pytanie, dlaczego tak mało było trzeba, żeby sprzedać duszę diabłu? Dlaczego nie umieli dostrzec ceny, którą przyjdzie im zapłacić, jakie szatańskie podszepty każą zamykać oczy na zbrodnię?


Budowa lepszego jutra wymaga poświęceń, trudno o wątpliwości, że na starym świecie ciążyły odrażające grzechy. Trzeba przymknąć oczy na donosy, aresztowania i znikanie przyjaciół. Trzeba zwierać szeregi, kto nie z nami, ten przeciwko nam. Nie można zrobić omletu bez rozbijania jajek. Tak łatwo zagłuszyć sumienie takim bełkotem.


Miłosz bierze pod mikroskop cztery przypadki. Na pierwszy ogień idzie Alfa – Jerzy Andrzejewski, przedwojenny pisarz katolicki moralista, któremu koszmary wojny podkopały jego religijną wiarę, a nieudolni, winni klęski politycy zasługiwali na potępienie. Jego Popiół i diament jest pytaniem o wybór drogi w świecie po kataklizmie. Zachwyty były zasłużone, zaszczyty i pochlebstwa dokonały reszty. Okazało się jednak, że pisarz zmieniony w agitatora szybko wysycha, traci talent, zaczyna mówić językiem propagandy. W czasach stalinowskich pisze kilka żałosnych książek pod takimi tytułami jak: Aby pokój zwyciężył, O człowieku radzieckim i tym podobne. Miłosz portretował go w czasach kompletnej degrengolady, nie wiedząc, że z czasem zdoła się otrząsnąć i odzyskać zarówno talent, jak i ludzki szacunek.


Beta (Tadeusz Borowski) doskonale wiedział czym jest Związek Radziecki i stalinizm, nazizmu doświadczył mocniej niż inni, jako więzień w Auschwitz. Pisarz z ogromnym talentem i przenikliwym umysłem. Czy cynicznie ubrał się w płaszcz komunistycznego aparatczyka? A jeśli tak, to czy jego najprawdopodobniej samobójcza śmierć w 1951 roku była konsekwencją zdrady samego siebie, czy wcześniejszych doświadczeń?


Dwie pozostałe postaci analizowane przez Miłosza to troszkę inna bajka – grafoman, dla którego służba tyranii była niepowtarzalną okazją, i utalentowany poeta, który życie obracał w żart i żartem próbował się wyłgać, rzucając czasem ochłapy wygłodniałym partyjnym psom. Trudno powiedzieć, czy zabił go alkohol, czy donosy kolegów, usłużnie informujących partyjne władze, że to chyba jakiś drobnomieszczanin.


Robin Ashenden, były redaktor naczelny Central and Eastern European London Review pisze na marginesie ponownej lektury Zniewolonego umysłu, że powinniśmy usłyszeć dzwonki alarmowe. Kuszące swoją nibyszlachetnością mesjańskie ruchy wpychają jednostkę w duszącą atmosferę kolektywizmu. Jeśli piekło zapewnia swoim mieszkańcom wspaniałe siedziby, piękne ubrania, wykwintne potrawy i wszelkie możliwe rozkosze, ale skazuje cię na oddychanie tą atmosferą do końca życia, kara jest wystarczająca.


Lektura eseju amerykańskiego badacza przeplata się z lekturą książki francuskiego dziennikarza o jego komunistycznym dziadku. Zamknąłem tę opowieść i wróciłem do komputera, żeby sprawdzić, co słychać na świecie. Znany prawnik oskarża prokuratora krajowego o pomówienie. Ciekawa sprawa. Ten znany prawnik też miał dziadka, chociaż z innej parafii. Też go kochał i podziwiał.


Ten dziadek polskiego prawnika urodził się na początku XX wieku w Sosnowcu, jako piętnastolatek rozbrajał Austriaków w Kielcach, był ochotnikiem w wojnie z bolszewikami i został ranny w bitwie pod Warszawą, był potem dyplomatą, znał wiele języków, był wielkim patriotą. Jak takiego dziadka nie kochać?


Ten dziadek był również Polakiem-katolikiem przeżartym zwierzęcym antysemityzmem, walczył z żydowskimi spiskami, był wielbicielem Mussoliniego i założycielem Młodzieży Wszechpolskiej. 

Nasz prawnik (nazwijmy go Wnukiem A.) jest o trzy lata starszy od francuskiego dziennikarza (Wnuk B.), jako siedemnastolatek zaczął wydawać pisemko „Młodzież Wszechpolska” i skupił wokół niego młodych narodowców. Na prawniczych studiach był prymusem, ale nie szczędził również czasu na działalność patriotyczną wierną duchowi wielkiego dziadka.

 

Wnuk A jako trzydziestolatek założył ultrakatolicką partię polityczną, niebawem miał zostać ważnym koalicjantem, Ministrem Edukacji i wicepremierem. Podróż śladami dziadka prowadziła do błyskotliwej kariery politycznej.


Prawdopodobnie Wnuk A. ma ogromny dług wdzięczności wobec Jarosława Kaczyńskiego, który gwałtownie przerwał tę karierę, powodując niespodziewane przebudzenie. Wątpię, czy zdołałby się obudzić bez tego. Dzięki Jarosławowi  Kaczyńskiemu będzie mógł spojrzeć swoim wnukom w oczy. Porzucił język narodowo-katolickiego aparatczyka, jest dziś tylko prawnikiem (podobno bardzo dobrym, a z pewnością znienawidzonym przez byłych narodowo-katolickich towarzyszy.)


Wnuk B. urodził się w Paryżu, ale jego dziadek urodził się w Zambrowie. W świecie, w którym wyprodukowane przez carską Ochranę Protokoły Mędrców Syjonu były Biblią polskich narodowo-katolickich patriotów, docierając nawet do nawpół piśmiennego ludu, dziadek Wnuka B. wybrał w młodości komunizm, który obiecywał równość, wolność i braterstwo. (Wybór drogi życiowej dziadka Wnuka B. łatwiej mi zrozumieć, może ze względu na rodzinną niechęć do katolickiego nacjonalizmu.)


W 1920 roku, kiedy Armia Czerwona wkroczyła do Zambrowa,  ponoć (jak podaje Wikipedia) został członkiem miejscowego Komitetu Rewolucyjnego. Miał wtedy piętnaście lat, więc albo to jest przekłamanie, albo ten „komitet” był zabawą zmierzających ku dorosłości dzieci. Istotne są późniejsze dzieje bohatera walk o żydowskie życie, który związał swoje nadzieje z twórcą Gułagu. Francuski dziennikarz śledzi w swojej książce losy dziadka i splata je ze swoimi wyborami, zmagając się z własną tożsamością - raczej Francuza niż Żyda, chrześcijanina z wyboru, ale chyba niewierzącego, z polskimi korzeniami, które trudno rozplątać. Francuski dziennikarz wierzy, że Francuska Republika gwarantuje mu wolność, równość i braterstwo i próbuje zrozumieć dziadka, który był stalinowskim aparatczykiem, ale głęboko wierzącym, przekonanym, dumnym do śmierci z zawartości blaszanego pudełka pełnego radzieckich i polskich medali. 


Dziadek zmarł w Izraelu, więc Wnuk B poszukuje ludzi, którzy go podziwiali i wie, że jest wielu, którzy go nienawidzili, bo dziadek wcześniej odrzucał Izrael i „utrudniał” wyjazdy, tym, którzy chcieli uciec z komunistycznego raju i czasem za te próby dotarcia do Palestyny płacili życiem lub więzieniem.


Nie wszystko z tych „studiów” daje się zrozumieć. Wnuk B. odnotowuje, że początkowo Stalin miał nadzieję, że Izrael będzie forpocztą komunizmu na Bliskim Wschodzie, więc instrukcje z Moskwy przekazywane starym towarzyszom z Jewsekcji, przyzwalały na emigrację i zachęcały do emigracji, a nawet do przygotowania młodych mężczyzn w zakresie szkolenia wojskowego. Czy dziadek, który idee syjonizmu odrzucał, ale eksportu komunizmu nie, uczestniczył w organizowaniu tych szkoleń? Sprawa jest niejasna, ale wiadomo, że kiedy Moskwa zmieniła zdanie (fizycznie eliminując wielu z tych, którzy pomogli Izraelowi wygrać wojnę o niepodległość), wiadomo, że dziadek nie protestował, przeciwnie, chociaż Wnuk B. przekonuje, że dziadek mimo iż dalej odbierał medale, ale po cichu walczył ze stalinowskim antysemityzmem. 


Książka francuskiego dziennikarza kończy się słowami „Z ojca na syna”. To zdanie sugeruje, że podobnie jak Wnuk A. (na wcześniejszym etapie rozwoju) kontynuuje drogę swojego dziadka. Jest dziennikarzem prestiżowej gazety „Le Monde”, utrzymuje się z przekazywania francuskim lewicowym antysemitom radzieckiej antysyjonistycznej propagandy. 


Nie, nie wypił tej propagandy z mlekiem matki, spijał ją raczej ze śmietanką w kantynie swojej macierzystej redakcji, zapewne często nie zdając sobie sprawy z pochodzenia zbitek pojęciowych, którymi wypełnia swoje informacje.

 

Czy Wnuk B. zdaje sobie sprawę z tego, że jest dobrym Żydem, któremu redakcja powierzyła ważne partyjne zdanie? Czy czytał Księgi Jakubowe, a jeśli tak, to jak je ocenia? Dobrych Żydów miał Józef Stalin, wcześniej mieli ich biskupi i papieże, żyjemy w czasach, w których każda szanująca się redakcja ma swoich dobrych Żydów, więc nic nowego. (Dziadek Wnuka A. wysoko cenił pierwszego naczelnego "Rzeczpospolitej", który polecał przenoszenie wzorów z „ziemi włoskiej do Polski”.)  Wątpię, żeby w macierzystej redakcji francuskiego dziennikarza dyskutowano o głośnym tekście Matti Friedmana Były korespondent Associated Press wyjaśnia.


Wnuk B. z dumą cytuje listy, w których izraelscy czytelnicy piszą, że jego korespondencje są zakłamane i antysemickie. Nie mam wątpliwości, że uczciwie wierzy, iż to, co, pisze jest najuczciwszym dziennikarstwem pod słońcem, jak również nie mam wątpliwości, że nigdy nie zainteresował się Palestyńczykami, ani tym, że są różni, ani tym, co ich przywódcy mówią po arabsku i czym się to różni od tego, co mówią po angielsku, ani tym, że Palestyńczycy żyją pod palestyńską dyktaturą, ani tym, na czym właściwie polega ideologia palestyńskiego nacjonalizmu i hamasowskiego dżihadyzmu. Palestyńczycy go nie interesują, interesują go tylko „zbrodnie” Izraela. Wnuk B. w całej książce wymienia tylko jedno nazwisko palestyńskiego przywódcy – Arafata. Nie ma tam Abbasa, nie ma żadnych premierów ani ministrów, ani tym bardziej, nie ma tam śladu palestyńskich dysydentów. Owszem pojawia się nazwisko uroczego przedstawiciela Hamasu, przed którym dziennikarz na wszelki wypadek ukrywa, że jest Żydem, ale jest pewien, że jemu by to nie przeszkadzało, twierdzi również, że w Gazie jego opiekun z Hamasu to „dobry dziennikarz” (o aresztowanych przez Hamas palestyńskich dziennikarzach chyba nigdy nie słyszał).  


Catch-22


Kluczem do opowieści Wnuka B. o Izraelu jest Paragraf 22 Karty Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Pełna nazwa organizacji, której z wyroku mocarstw zachodnich powierzono władzę nad Arabami na terenach wyzwolonych w 1967 roku spod jordańskiej okupacji, w książce francuskiego dziennikarza występuje tylko jeden raz (i nie jest pewne, czy autor ją rozumie). Tymczasem karta tej organizacji zawiera wszystkie zwroty, które są obowiązkowe w doniesieniach każdego zachodniego dziennikarza piszącego o Izraelu. Najciekawszy jest właśnie Paragraf 22, który warto przytoczyć w całości:

Syjonizm jest politycznym ruchem organicznie związanym z międzynarodowym imperializmem i wrogo nastawiony do wszystkich działań na rzecz wyzwolenia oraz ruchów postępowych na całym świecie. Jest rasistowski i fanatyczny ze swej natury, agresywny, ekspansjonistyczny i kolonialny pod względem swoich celów i faszystowski w swoich metodach. Izrael jest instrumentem ruchu syjonistycznego i geograficzną bazą światowego imperializmu umieszczoną strategicznie pośrodku arabskiej ojczyzny, by zwalczać nadzieje arabskiego narodu na wyzwolenie, jedność i postęp. 


Izrael jest nieustannym źródłem zagrożenia pokoju na Bliskim Wschodzie i na całym świecie. Ponieważ wyzwolenie Palestyny zniszczy syjonistyczną i imperialistyczną obecność i przyczyni się do zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie, naród palestyński szuka poparcia wszystkich postępowych i pokojowych sił i wzywa je wszystkie, niezależnie od ich przynależności i przekonań, do zaoferowania palestyńskiemu narodowi całego wsparcia i pomocy w ich sprawiedliwej walce o wyzwolenie ich ojczyzny.

Mamy tu niemal wszystkie słowa, które muszą się powtarzać w doniesieniach z i na temat Izraela. Jest kolonializm, ekspansjonizm, imperializm, faszyzm. Do kolekcji zabrakło osiedli, okupacji i apartheidu. Z tego zasobu pojęć niezbędnych, w książce francuskiego dziennikarza brakuje tylko słowa apartheid, chociaż Palestyńczycy są dyskryminowani, a paskudni prawicowi Izraelczycy nie wywożą ich śmieci i pozwalają na przemoc w arabskich miastach.


Karta Organizacji Wyzwolenia Palestyny powstała w 1964 roku, kiedy jeszcze nie było osiedli, kiedy terror przeciwko Izraelowi prowadzono głównie z terenu Egiptu, zaś powstanie tej organizacji w Jordanii nie wywołało entuzjazmu Moskwy. Nawiązali z nią jednak natychmiast kontakt, o szczegółach wiemy mało, zaledwie słownictwo i stylistyka Karty OWP wskazują na bezpośredni lub pośredni wpływ moskiewskich specjalistów na sformułowania tego dokumentu. Arafat nie był początkowo faworytem KGB, zdecydowanie wyżej cenili Abu Nidala.          


Wnuk B. zapewnia nas, że już w grudniu 1988 OWP uznała za prawomocne istnienie Izraela i cytuje pół zdania ze słynnego listu Arafata do premiera Rabina z 1993 roku:

          „OWP uznaje prawo państwa Izrael do pokojowej i bezpiecznej egzystencji”.


W tym samym liście jest jednak coś mocniejszego:

“OWP potwierdza, że te paragrafy Palestyńskiej Karty, które zaprzeczają prawu Izraela do istnienia oraz postanowienia Karty, które są niezgodne ze zobowiązaniami niniejszego listu, są obecnie nieobowiązujące i nie są dłużej aktualne. W skutek tego OWP zobowiązuje się przedstawić Palestyńskiej Radzie Narodowej niezbędne zmiany w Palestyńskiej Karcie do formalnego zaaprobowania”.

W dwa lata później, w Tymczasowym Porozumieniu z 1995 roku między Izraelem a OWP jest powtórzenie zobowiązania OWP do zmiany swojej Karty:

“OWP zobowiązuje się, że w ciągu dwóch miesięcy od inauguracji Rady, Palestyńska Rada Narodowa zbierze się i formalnie zaaprobuje niezbędne zmiany w Palestyńskiej Karcie, jak podjęto się tego w listach podpisanych przez Przewodniczącego OWP i adresowanego do premiera Izraela pod datą 9 września 1993 i 4 maja 1994”. [Artykuł XXXI(9)]

Formalnie Karta nigdy nie została zmieniona, wyprodukowano angielską wersję, którą czasem pokazuje się politykom. Na wewnętrzny użytek pozostaje wierność dziadom. Wnuk B. nie wspomina nigdzie, że w dokumentach i w prasie Autonomii Palestyńskiej nie używa się słowa Izrael, że logo OWP to mapa „od rzeki do morza” bez Izraela, że mówienie o normalizacji jest ścigane palestyńskim prawem.


To ze wszech miar ciekawa książka o miłości i wierności. Nie ma w tej książce wzmianek o zainicjowanej przez Związek Radziecki rezolucji 3379 przyjętej 10 listopada 1975 o zrównaniu syjonizmu z rasizmem. (Powtórzy ją konferencja w Durbanie w 2001 roku), autor nie wspomina o długiej historii uchwalania groteskowych rezolucji ONZ przeciw Izraelowi (zazwyczaj inicjowanych przez kraje bandyckie i popierane przez kraje takie jak Francja i Wielka Brytania), ani o polityce AP wypłacania nagród za mordowanie Żydów, nagród finansowanych przez Zachód, między innymi przez Republikę Francuską. Marginalnie pisze o wzroście antysemityzmu we Francji, ale nie o tym, że według badań opinii publicznej ponad 70 procent francuskich Żydów rozważa emigrację z tego kraju. Francuski dziennikarz postrzega jednak Francję jako swój dom i swoją jedyną ojczyznę. Nie ma w tym nic dziwnego. Izrael postrzega jako militarną potęgę nie dającą wolności biednym Palestyńczykom, którzy chcą żyć w pokoju obok Izraela, a Izrael ich nieproporcjonalnie zabija za pokojowe protesty. Nie jestem pewien, czy naprawdę tego wymaga francuski patriotyzm, czy jest to tylko wierność wobec legendy wielkiego dziadka (chociaż z pewnością tego właśnie wymaga macierzysta redakcja tego wnuka).


W czasach komunistycznych często mówiło się o partyjnych dziennikarzach i pisarzach – mierny, ale wierny. Zniewolony umysł zaledwie sygnalizował, że również utalentowani, a nawet bardzo utalentowani ulegali pokusie i wybierali notatnik agitatora w obawie przed utratą pewności uprawiania prestiżowego zawodu.


Ciekaw jestem czy Wnuk A. rozstał się ze swoim dziadkiem na dobre. Mam wrażenie, że tak, chociaż pewności nie mogę mieć. Zastanawiam się również, czy w zachodnich heretyckich periodykach odwołania do książki Czesława Miłosza będą się nasilać. Nie mogę tego wykluczyć.                   


P.S. Polskie tłumaczenie książki francuskiego dziennikarza wydało wydawnictwo otwartych katolików, też jakoś wiernych tradycji dziadów, szczerze opłakujących już zamordowanych Żydów, ale nigdy nie protestujące przeciwko zrzutce na nagrody dla dobrych Palestyńczyków za mordowanie Żydów gdziekolwiek ich znajdą.          


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2595 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk