Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 14:30

« Poprzedni Następny »


Polska, Izrael i Holocaust


Noru Tsalic 2018-02-11


Dziecko dziesięcioletnie w 1943 r. ma dziś 85 lat. Coraz mniej ocalonych z Holocaustu jest nadal wśród żywych; pozostała garstka starych ludzi, których świadectwo ma niezastąpiony charakter osobistego doświadczenia. I już choćby z tego powodu coraz łatwiej zaprzeczać, trywializować, wypaczać – lub zwyczajnie zapomnieć.

 


We wspominaniu i upamiętnianiu jest unikatowa wartość: ból powtarzanego wspomnienia zmniejsza niebezpieczeństwo powtórzenia bólu.

 

Ale najniebezpieczniejszy zapewne rodzaj rewizjonizmu Holocaustu po cichu odbywa się w Europie – już od dziesięcioleci – z dala od spojrzeń badaczy.

 

Najwięksi, najbardziej “wyrafinowani” rewizjoniści Holocaustu nie zaprzeczają, że “to” się zdarzyło; mogą nawet nie zaprzeczać, że “to” stanowi wyjątkowy, bezprecedensowy epizod barbarzyństwa. Po prostu zaprzeczają jakiejkolwiek odpowiedzialności.

 

Podobnie jak wszystko w historii, Holocaust jest złożonym zjawiskiem. Wydobył to, co w rasie ludzkiej najgorsze – ale także niesłychany heroizm.

 

Jest faktem, że podczas Holocaustu dziesiątki tysięcy ludzi – należących do wielu narodów, włącznie z Niemcami – ryzykowali życiem, by ratować Żydów. 26 513 z nich (z 51 różnych narodów) uznano za Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata; i około 6700 z nich było Polakami.

 

Jest także faktem, że w całej Europie na Żydów polowano, prześladowano ich, torturowano i mordowano w niemal niewyobrażalnych liczbach ze zdeterminowanym celem przez okres czasu mierzony w latach. I nie robili tego tylko naziści lub tylko Niemcy.

 

Jest faktem, że Holocaustu dokonały narody Europy. Właściwie nie ma narodu na tym zlanym krwią kontynencie, który może twierdzić, że jest nieskalanie niewinny: jedni brali czynny udział w zbrodni mniej lub bardziej entuzjastycznie; inni byli posłuszni rozkazom; trzecia kategoria odnosiła materialne korzyści, a czwarta po prostu zamykała oczy i uszy, umysły i serca.   

 

Może istnieć jakaś hierarchia winy, ale nie to mnie interesuje. Chodzi mi o to, że Holocaust jest unikatowy nie tylko dlatego, że rozlano tak wiele niewinnej krwi; ale także dlatego, że tak wiele rąk jest splamionych tą krwią.

 

Żyjemy jednak w moralnie relatywistycznych czasach i niektórzy ludzie nie zajmują się faktami – zajmują się “narracjami”. A propaguje się podstępną narrację: Holocaust zdarzył się; będziemy go nawet upamiętniać. Ale, “oczywiście” to nigdy nie była “nasza” odpowiedzialność – to była odpowiedzialność “ich”. To Niemcy, to “oni” to zrobili – nie “my”.

 

I, oczywiście, to nawet nie Niemcy – nie można ich winić kolektywnie; to tylko “naziści”. A nawet nie każdy, kto wstąpił do Partii Narodowosocjalistycznej – mniej lub bardziej dobrowolnie; ostatecznie, niektórzy z nich byli tylko drobnymi płotkami, wypełniającymi rozkazy.

 

Oto skrajnie wyrafinowana “narracja” zaprzeczania Holocaustowi: najstraszniejszej zbrodni w historii dokonał facet ze śmiesznym wąsikiem i małą bandą szaleńców wokół siebie. To jest „ich” wina – nie nasza. A tak się składa, że wszyscy ci winni przywódcy nazistów nie żyją; nie ma więc potrzeby robienia czegokolwiek: żadnej skruchy, żadnej introspekcji, żadnego głębokiego zastanawiania się, żadnego załamywania rąk, żadnego bólu serca – i żadnej lekcji moralnej. „Upamiętnijmy” i miejmy to z głowy.

 

Bądźmy sprawiedliwi: tę “narrację” można znaleźć na całym kontynencie i poza nim; nie tylko w Polsce. Obecny rząd polski jest co najwyżej winien niezdarności w próbie zamiany tej „narracji” w zaakceptowany fakt – przy pomocy tępego narzędzia legislacji. Prawdopodobnie powinniśmy być wdzięczni za tę niezdarność, za ten brak finezji. Ich moment „słonia w składzie porcelany” wyprowadził na światło dzienne rodzaj rewizjonizmu Holocaustu, który już kwitł w cieniu, starannie hodowany przez bardziej doświadczonych, zręczniejszych reżyserów.

 

A teraz wszystko jest jawne. I ciekawe jest analizowanie reakcji.

 

Zaszokowani politycy izraelscy zareagowali z równą niezdarnością. Stosunkowo niedoświadczonym przywódcom opozycji, takim jak Jair Lapid, można wybaczyć wyrażenie oburzenia na Twitterze – chociaż nie można wybaczyć niepotrzebnego obrażania. Tak, Jair Lapid, Polacy (podobnie jak większość innych narodów w Europie) mordowali Żydów, prześladowali Żydów i powodowali morderstwo Żydów. Ale nie, obozy śmierci w Polsce nie były „polskie”.  


<span>[Absolutnie potępiam nowe polskie prawo, które próbuje zaprzeczyć polskiemu współudziałowi w Holocauście. Stworzyli to Niemcy, ale setki tysięcy Żydów zostało zamordowanych nigdy nie spotykając niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo nie może tego zmienić.]</span>
[Absolutnie potępiam nowe polskie prawo, które próbuje zaprzeczyć polskiemu współudziałowi w Holocauście. Stworzyli to Niemcy, ale setki tysięcy Żydów zostało zamordowanych nigdy nie spotykając niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo nie może tego zmienić.]

Trudniej jednak wybaczyć instynktowną reakcję tak doświadczonego polityka jak Benjamin Netanjahu. Najpierw tweetował coś, co może być (i prawdopodobnie było) interpretowane jako szerokie oskarżenie polskiego rządu, jeśli nie całego narodu polskiego, o negowanie Holocaustu; dopiero później chwycił za telefon i próbował dyplomatycznie załagodzić sprawy. No cóż, sam w żadnym razie nie jestem „złotą rączką”, ale myślę sobie, że jeśli chce się naprawić delikatny mechanizm zegarka, uderzenie go najpierw wielkim młotem raczej nie pomaga.  

 


[To prawo jest bezpodstawne; ostro mu się sprzeciwiam. Nie można zmienić historii i nie można zaprzeczyć Holocaustowi. Poinstruowałem ambasador w Polsce, by spotkała się z polskim premierem i wyraziła moje ostre stanowisko przeciwko temu prawu.]

[To prawo jest bezpodstawne; ostro mu się sprzeciwiam. Nie można zmienić historii i nie można zaprzeczyć Holocaustowi. Poinstruowałem ambasador w Polsce, by spotkała się z polskim premierem i wyraziła moje ostre stanowisko przeciwko temu prawu.]



Następnie wkroczyła cała armia polskich i nie-polskich antysemitów. Zalali skrzynki pocztowe ambasady izraelskiej w Warszawie i znaczną część mediów społecznościowych “cennym wkładem”: sami Żydzi ponoszą winę za Holocaust, Żydzi mordowali Polaków, Żydzi robią Palestyńczykom to, co naziści robili Żydom – i inne takie urocze komentarze. Znacie to.

 

W szranki wskakuje głupi minister spraw zagranicznych Niemiec, Sigmar Gabriel; uznał za pomocne oznajmienie, że Niemcy – "i nikt inny" – są odpowiedzialne za Holocaust. Nie jest jasne, co czyni z pana Gabriela takiego eksperta Holocaustu; fakt bycia synem zatwardziałego nazisty nie jest – moim skromny zdaniem – wystarczającą kwalifikacją.  

 

Kilku samozwańczych “liberalnych Żydów” uznało za stosowne wtrącenie swoich trzech groszy. Na przykład, publicysta “Guardiana”, Jonathan Freedland, zaczyna swój wkład od skrytykowania polskiej inicjatywy prawnej i przechodzi do sprawiedliwego i zrównoważonego opisu historii. Niestety, zaplątuje się potem we własną pajęczynę ideologiczną: obwinia “polskich nacjonalistów” (tj. obecny prawicowy rząd) o zaprzeczanie odpowiedzialności Polski za Holocaust – chociaż politykę wybielania odpowiedzialności rozpoczęli dziesięciolecia temu ówcześni komunistyczni (a więc „internacjonalistyczni”) władcy tego kraju. A potem, być może w imię „równowagi” (czytaj: relatywizmu moralnego), albo po prostu z przyzwyczajenia, Freedland kończy… krytykując Izrael.

 

“Jak było do przewidzenia, Izrael próbuje oddać cios propozycją własnego prawa, czyniąc przestępstwem karanym więzieniem zaprzeczanie lub umniejszanie roli odegranej przez tych, którzy współdziałali z nazistami w prześladowaniu Żydów”.


Jonathan Freedland wyraźnie nie chce być oskarżony – przez “ach, jakże nie-antysemickich” czytelników “Guardiana” – o praktykowanie jakiegoś rodzaju “dziennikarstwa tożsamości”. Dlatego też stawia na równi „prawa” polskie i izraelskie:

 

“Jestem przeciwko zarówno nowemu polskiemu prawu, jak izraelskiemu…”


Oczywiście, “Izrael” nie “próbował oddać ciosu”. Izraelska propozycja prawa, o której pisze Freedland – propozycja, która nawet nie była jeszcze poddana formalnej debacie, więc z pewnością nie jest to „nowe prawo” -  nie była zainicjowana przez “Izrael”. Nie była to nawet inicjatywą izraelskiego rządu (ani “izraelskich nacjonalistów”, jakby to prawdopodobnie ujął Freedland): w rzeczywistości została zaproponowana przez lewicowego posła.

 

Nie tyle obwiniam intencje Freedlanda, co jego intelekt; jakakolwiek jednak przyczyna, po przeczytaniu jego uczonego artykułu o Polsce duża część czytelników pozostanie z wrażeniem kolejnej sytuacji, kiedy “Izrael” agresywnie “oddaje cios”.

 

Można zlekceważyć głupotę samozwańczych “liberałów” westchnieniem lub zrezygnowanym wzruszeniem ramion; ale auto-nienawiść aktywistów skrajnej lewicy czyni, że krew się we mnie gotuje.

 

Uri Avnery nie jest tylko byle jakim skrajnie lewicowym aktywistą – jest politycznym dinozaurem, którego biografia stanowi zabawną – choć nieco żenującą – lekturę. Avnery jest Izraelczykiem i jak najbardziej żywym – ale tylko dlatego, że nikt nigdy nie potraktował poważnie jego propozycji. Na przykład tej, którą wysunął w 1947 r., a według które miałoby powstać nie państwo Izrael, ale wielka “Semicka Unia” składająca się z Palestyny, Transjordanii, Libanu, Syrii i Iraku. Można sobie wyobrazić co stałoby się z maleńką mniejszością żydowską w tej “Wielkiej Unii”; a los innych etniczno-religijnych mniejszości (chrześcijan, Kurdów, Jazydów) dostarcza wskazówek wspomagających wyobraźnię…   

 

Avnery zawsze uważał siebie za “postępowego”; i dlatego w 1952 r. entuzjastycznie wzywał do “wojny prewencyjnej” z “reakcyjnym reżimem” Egiptu. Kilka lat później jednak ten reżim stał się przyjacielem Związku Radzieckiego; więc Avnery zaczął orędować za wojną przeciwko nowemu “reakcyjnemu” przeciwnikowi: Haszymidzkiej dynastii w Jordanii.

 

Podczas gdy “reakcjoniści” wywoływali gniew Avnery’ego, miał słabość do “postępowego” przewodniczącego OWP, Jasera Arafata, którego osobiście obejmował na długo zanim Arafat wyrzekł się – choć niechętnie i nieszczerze – terroryzmu.

 

Z tak “znakomitą” historią Avnery nie ma zbyt wielu zwolenników w Izraelu – ale pisze dla cudzoziemców, wiedzących mniej o jego “minionych osiągnięciach”.

 

W najnowszym artykule zajął się kontrowersją wokół polskiego prawa o Holocauście … waląc w polskich Żydów:

 

“Rachel weszła do sklepu z odzieżą i usłyszała, jak właścicielka rozmawiała z klientką z Polski. Nadal wstrząśnięta swoim odkryciem Rachel zapytała właścicielki: „Czy wie pani, że naziści zabili półtora miliona nie żydowskich Polaków?” Kobieta odpowiedziała: „Za mało!”  Rachel osłupiała. Ja też. Wiedzieliśmy, oczywiście, że wielu polskich Żydów nie lubi Polaków, ale nie byliśmy świadomi intensywności tej nienawiści. TA NIENAWIŚĆ pojawiła się ponownie z pełną siłą w tym tygodniu”.


Nie trzeba mówić, że słowa właścicielki sklepu są godne najwyższej pogardy. Ale obrzydliwe słowa jednej polskiej Żydówki doprawdy nie powinny być wystarczającym powodem dla kogokolwiek (nie mówiąc już o kimś tak „postępowym” jak Avnery) do obrzucenia błotem całej społeczności. Gdybym usłyszał jednego czarnego człowieka, mówiącego, że wszyscy biali zasługują na śmierć, nie zinterpretowałbym tego jako „wielu czarnych” nienawidzi białych.  

 

No cóż, pewnie nie jestem wystarczająco postępowy. Kiedy bowiem chodzi o Żydów i Izrael, samozwańczy „postępowi” przechodzą dziwną metamorfozę: uciekają się do rasizmu zamiast go zwalczać; stosują szerokie uogólnienia w oparciu o wybrane anegdoty; i bronią stanowisk, które – przynajmniej teoretycznie – powinny z grzmotem kolidować z ich postępowym światopoglądem. 

 

Avnery znalazł się w sytuacji obrońcy polskiego prawa; prawa, które niezależnie od tego, jak interpretuje się historię, jest równoznaczne z penalizacją opinii i wolności słowa. 

 

Avnery był oczywiście zajadłym krytykiem izraelskiego tak zwanego “prawa przeciwko bojkotowi”. Prawo izraelskie jest jednak znacznie bardziej liberalne: nie kryminalizuje innego zdania, nie stara się wysłać do więzienia ludzi za to, co myślą lub mówią; jest to prawo o odpowiedzialności, czyni ludzi odpowiedzialnymi za szkody finansowe, jakie mogli spowodować propagowaniem bojkotu. Dlaczego więc Avnery broni drakońskiego prawa polskiego, a potępia stosunkowo tolerancyjne prawo izraelskie? Ponieważ potępienie Izraela i bronienie każdego, kto wydaje się występować przeciwko Izraelowi, stało się częścią instynktu skrajnej lewicy, częścią jej DNA.


Ale jaka jest słuszna odpowiedź? Jak powinna Polska zareagować na swoje upiory Holocaustu – z realizmem i godnością? Znalazłem model – dobry przykład do naśladowania.

 

Jest to dokument opublikowany przez Ministerstwo Samorządu i Modernizacji Norwegii pod tytułem “Plan działania przeciwko antysemityzmowi 2016-2020”. Uczciwe mówiąc, sam plan jest nic nie wart – masa pustych słów. Ale we wstępie jest krótka część zatytułowana „Holocaust w Norwegii”. Jest bardzo krótka, bardzo sucha i lodowata jak norweska zima – ale także bardzo prawdziwa. Przytaczam ją tutaj w całości:  

“Podczas II Wojny Światowej z Norwegii deportowano 773 Żydów do nazistowskich obozów zagłady. Tylko 38 spośród deportowanych przeżyło. Niemal jedna trzecia żydowskiej populacji Norwegii została brutalnie zamordowana podczas nazistowskiego ludobójstwa – po prostu dlatego, że byli Żydami. Rozkaz deportacji Żydów wydały niemieckie władze w Norwegii. Nazistowska policja państwowa zainicjowała rozkaz, rejestrowała i aresztowała Żydów. Norweska policja także uczestniczyła w aresztach wraz z członkami jednostek paramilitarnych norweskiej partii nazistowskiej „Hird” Quislinga i Germanske SS Norge. Wszystkie żydowskie aktywa i własność zostały skonfiskowane z inicjatywy norweskiej partii nazistowskiej “Nasjonal Samling”. Pracownicy państwowi, taksówkarze i cywile także brali udział w tej akcji. Około 1200 Żydom udało się uniknąć aresztowania, większości dzięki ucieczce do Szwecji. Większość Żydów, którzy uciekli, otrzymała pomoc grup związanych z norweskim ruchem oporu, ale pomagali im w ucieczce także sąsiedzi i przyjaciele. Kiedy Żydzi, którzy przeżyli Holocaust, wrócili do Norwegii po II Wojnie Światowej, natknęli się na biurokrację, która nie brała pod uwagę ich strat ludzkich ani materialnych. Wielu z nich było bardzo trudno odzyskać utracone aktywa, przedsiębiorstwa i domy. Państwo odmawiało wypłacania odziedziczonego majątku bez przedstawienia świadectwa zgonu, niemożliwego do zdobycia przez Żydów, którzy stracili członków rodzin w obozach koncentracyjnych. Niektórzy musieli zwracać się do sądów, by odzyskać swoją własność. W 1999 r. wypłacono społeczności żydowskiej odszkodowanie na podstawie rekomendacji Oficjalnego Raportu Norweskiego NOU 1997:22 Konfiskata własności żydowskiej w Norwegii podczas II Wojny Światowej. Odszkodowanie było zarówno kolektywne, jak indywidualne. 980 osób otrzymało odszkodowanie. Kolektywne odszkodowanie podzielono między trzy główne cele: fundusz, którego dochody będą użyte do chronienia żydowskiej kultury i obecności w Norwegii; międzynarodowe poparcie odrodzenia kultur żydowskich; i stworzenie ośrodka wiedzy, edukacji i dokumentacji o Holocauście i sytuacji Żydów oraz innych mniejszości. Norweski Ośrodek Badań Holocaustu i Mniejszości Religijnych założono w 2001 r. W 2012 r. ówczesny premier Norwegii, Jens Stoltenberg przeprosił za rolę odegraną przez norweskich policjantów i innych Norwegów w deportacji Żydów. Komendant Policji Narodowej i Norweskie Koleje Państwowe (NSB), których pociągi były używane do transportowania aresztowanych Żydów, także oficjalnie przepraszali, że mogło to się zdarzyć.

I to jest wszystko: „podczas Holocaustu Żydzi byli zabijani w Norwegii; jedni Norwedzy pomagali ich zabijać; inni Norwedzy ratowali Żydów. Państwo norweskie było niesłychanie nieżyczliwe wobec tych, którzy przeżyli. Wystosowano przeprosiny – lepiej późno niż nigdy”. Norweski dokument pokazuje to wszystko – w mniej niż 500 słowach: dobro, zło i ohydę; Prawdę.

 

Oczywiście to, co zdarzyło się w Polsce, nie jest dokładnie tym samym, co zdarzyło się w Norwegii. Jest tam jednak dość podobieństw, by norweski tekst mógł stanowić pomocny wzór dla polskiego. Dokument nie skalał godności Norwegii; uratował ją. Nie dostarczył pociechy, nie mówiąc już o zadość uczynieniu; ale przynajmniej dostarczył pewnej miary symbolicznej sprawiedliwości.

 

Zamiast prawem zasłaniać nieczyste sumienie rząd polski – nie, państwo polskie – powinno stworzyć podobny, krótki tekst. Dla moich nieżyjących krewnych, niech spoczywają w spokoju w swoich nieoznaczonych, nieznanych grobach; dla waszego własnego człowieczeństwa: niechaj Prawda Boża będzie mówiona, pisana, wykrzykiwana. I niechaj Twoja wola, Boże nasz i Boże naszych przodków – którego imię brzmi Prawda – niechaj Prawda uwolni nas wszystkich: od winy, od goryczy i od nienawiści.  

 

Poles apart: Poland, Israel and Holocaust

9 lutego 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Noru Tsalic

Izraelski bloger, obecnie pracuje w Wielkiej Brytanii.

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. W sumie bardzo dobry komentarz, ale... WG 2018-02-11
1. Dzięki MEF 2018-02-11


Notatki

Znalezionych 2596 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk