Prawda

Niedziela, 5 maja 2024 - 12:54

« Poprzedni Następny »


Idąc rozmyślał o odległym świecie


Stanisław Pietrzyk 2016-01-29

Miasto Homs w zachodniej Syrii
Miasto Homs w zachodniej Syrii

Idąc rozmyślał o tym, o czym trąbiły  niemalże wszystkie media, we wszystkich językach, przedstawiając obraz rzeczywistości  koślawy i  wypaczony do tego stopnia, że zacierał granice między fikcją, a rzeczywistością. Szczególnie te najpoczytniejsze  i mające największą oglądalność, które w pogoni za tanią sensacją gotowe  posunąć się do przejaskrawień i zmyśleń.

Zdecydowana większość istot dwunożnych, aspirujących do miana Homo sapiens,  jest tak mało intelektualnie wybredna, że przyjmuje informacje  bez jakiejkolwiek analizy ich  zawartości.  Choć pojedyncze osobniki tego gatunku są  wyjątkowe, to zdecydowana większość sprawia wrażenie, jakby korzystanie z własnego umysłu stanowiło nie lada problem. I to pomimo powszechnego w tej części świata systemu edukacji. A miało być tak pięknie i spokojnie.  Świat bez granic, barier, zasieków.  Świat dobrobytu i oaza spokoju. Wolność, równość, braterstwo, choć może nie do końca. Może nie wszystko z tych ideałów Oświecenia, ale chociaż trochę. Dla tych, którzy byli po wschodniej stronie żelaznej kurtyny to był powiew wolności, którym niejeden zachłysnął się, zbyt  łapczywie. Wizja zjednoczenia państw starego kontynentu, stworzenia jednego ekonomicznego i politycznego organizmu, była wizją przyszłości wolnej od konfliktów etnicznych i między poszczególnymi narodami Europy, ponieważ to „między” czyli granice po zjednoczeniu przestały by mieć rację bytu. Wszystko miało stanowić jeden ponadnarodowy, kosmopolityczny organizm, w którym stopniowo miały zacierać się różnice ekonomiczne, etniczne, rasowe i wszystkie inne, które mogłyby być kulą u nogi integracji.  Wielu żywiło też nadzieję, że nigdy już nie powtórzy się wojenny koszmar. 


W jednym, wspólnym tyglu europejskim miało dojść do homogenizacji, do wymieszania kultur, ras i wszystkich różnic etnicznych przy jednoczesnym zachowaniu odrębności i tej części autonomii, która gwarantowała by zachowanie własnych tradycji i obyczajów  poszczególnych państw członkowskich.


Zadanie tyleż trudne, co i prawie niewykonalne, zważywszy na skalę różnic ekonomicznych, kulturowych i, a może przede wszystkim,  religijnych. Choć w istocie większość wyznawców jakiejkolwiek religii – z naciskiem na  monoteistyczne – jest w gruncie rzeczy religijnie letnia, by nie powiedzieć obojętna. O przywiązaniu do określonej religii (wyznania) w zdecydowanej mierze decyduje miejsce urodzenia.  Żaden z późniejszych członków wspólnoty religijnej nie ma w chwili urodzenia „wdrukowanego” wyznania  ani  jakichkolwiek przekonań. Każdy umysł nowonarodzonego członka społeczności to tabula rasa, czysta kartka czekająca na zapisanie. To rodzice i środowisko w trakcie procesów edukacyjnych wtłaczają do chłonnych  i ufnych głów „prawdy wiary”, zabobony i stek rozmaitych bzdur, które nawet jeśli kiedyś przesiane przez naukowe sita stracą na wartości,  to i tak w większym lub mniejszym stopniu stanowić będą o status quo członka wspólnoty.


Im więcej rozmyślał, tym większy miał mętlik w głowie. Idee, skądinąd słuszne i godne pochwały, z czasem zmieniają się w ideologie, oddalając się coraz bardziej od pierwowzoru, by przybrać karykaturalną postać, tak różną od zamysłu pierwotnego, że często nie sposób ich z nim utożsamić.  


Kiedy wiosną 2010 był z żoną w Syrii, nic nie wskazywało na to, że już wkrótce sytuacja zmieni się do tego stopnia, że różnice kulturowe nie tylko w Europie, ale i na całym świecie spolaryzują społeczeństwa tak , że niewiele będzie trzeba, aby doprowadzić do wybuchu konfliktu na ogromną skalę. Wprawdzie problem jest większy, obejmujący obszarem większość krajów arabskich, ale to ostatni akt tego dramatu, Syria, była punktem krytycznym, który rozpoczął proces o trudnych do przewidzenia skutkach. Jakkolwiek na początku wydawało się, że arabska wiosna ludów, jak niektórzy nazywali ten wolnościowy zryw, niosła  nadzieję na postęp cywilizacyjny i demokratyzację w znacznej części świata arabskiego, to w końcu okazało się, że ten wiatr zmian sypnął jedynie piaskiem w oczy tym, którzy wypatrywali go z szeroko otwartymi oczami. Z obserwacji w trakcie wycieczek poza granice własnego kraju wiedział, że w zasadzie ludzie wszędzie są tacy sami. Nie biorąc pod uwagę  niewielkich różnic anatomicznych, wynikających z przynależności rasowej, dzielą się jedynie na mądrych i głupich, dobrych i złych. Ta druga część podziału w większości przypadków wynika z pierwszej, albowiem ignorancja jest – i zazwyczaj była -  jednym z głównych  czynników kształtujących postawy moralne czy etyczne.  Znając struktury i formy władzy w tamtej części świata a także mentalność plemienną jej  mieszkańców trzeba być wyjątkowo naiwnym optymistą, by spodziewać się tam jakichkolwiek zmian o charakterze demokratycznym.


Kiedy 17 grudnia 2010 roku 26 letni tunezyjski sprzedawca uliczny, któremu policja zarekwirowała stragan z owocami i warzywami,  podpalił się w proteście przeciw barbarzyńskiej władzy, informacja ta obiegła świat  (na samym początku monitorowana na gorąco przede wszystkim na internetowych portalach społecznościowych),  a w arabskiej jego części doprowadziła do takiego wrzenia, że kipiało od Tunezji po Iran. „Jaśminowa rewolucja” , jak określono tunezyjskie preludium, w efekcie doprowadziła do zmian, które z perspektywy czasu okazały się niezbyt zgodne ze społecznymi oczekiwaniami. Masowe protesty zarówno w krajach Maghrebu jak i Bliskiego Wschodu doprowadziły wprawdzie do zmian na szczytach władzy, jednak wielu mieszkańców tych regionów trafiło z deszczu pod rynnę, co miało się wkrótce okazać widoczne jak na dłoni. Od pierwszej połowy lutego 2011 roku ruszyła fala migracji Tunezyjczyków do krajów Unii Europejskiej. W pierwszej kolejności odczuły to Włochy, do których uciekinierom było najbliżej. Kiedy sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, włoski minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni i minister spraw zagranicznych Franco Frattini zaapelowali do Unii o natychmiastowe rozmieszczenie w pobliżu granic misji patrolowej agencji Frontex (Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich). Jednak z powodu obarczenia jej odpowiedzialnością za zatonięcie łodzi z imigrantami, a także braku transparentności działań, organizacja ta budzi coraz większą nieufność zarówno Human Rights Watch jak i Parlamentu Europejskiego. Oskarża się ją o łamanie praw człowieka, w szczególności naruszanie Art. 13 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka („Każdy człowiek ma prawo  opuścić jakikolwiek kraj, włączając w to swój własny, i powrócić do swego kraju”). Trudno było się wtedy spodziewać, że ta inwazja uciekinierów jest niczym w porównaniu z tym, co miało nastąpić. W tamtym czasie sytuacja nie była aż tak napięta, żeby nie można było się z nią uporać. Jednak z powodu bagatelizowania sprawy przez większość rządów państw członkowskich UE, a także ignorowania analiz wskazujących na możliwość w niedalekiej przyszłości migracji o niespotykanej  skali, problem urósł do tego stopnia, że trudno obecnie znaleźć rozsądne rozwiązanie.


Ostatnim aktem Arabskiej wiosny, który ciągnie się od 2011 i nic nie wskazuje na to, by mógł się zakończyć w niedalekiej przyszłości, jest wojna  w Syrii, przez większość niezbyt trafnie nazywana „domową”.


W krajach, w których powiało wiatrem zmian niewiele zmieniło się na lepsze dla mas, ale ugrupowania i partie o jawnie religijnych orientacjach, które wyczuły swój czas i niebywałą okazję, aby urządzić wszystko po swojemu, dostrzegły szansę  i chwilowo w lokalnym wymiarze rozpoczęły budowę swoich wersji królestwa bożego na ziemi. W znacznej mierze przyczyniły się do tego państwa zachodnie, które miały nadzieję wspomóc opozycję w walce o demokratyzację i obalenie dyktatur  w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie i w efekcie doprowadziły do destabilizacji całego regionu.  


- W Syrii, myślał, to mało prawdopodobne z uwagi na fakt, że władza niemal w całości wywodzi się z alawitów,  mniejszości religijnej, która chcąc utrzymać swoją pozycję będzie obstawać przy świeckości kraju. Będzie, ponieważ postrzegana jest przez ortodoksyjnych wyznawców islamu jako sekta heretyków i odszczepieńców.  A takim odbiera się wszelkie prawa, z prawem do życia włącznie. Mając więc władzę w swoich rękach z pewnością  dołożą wszelkich starań, aby żadna z religijnych grup nie urosła w siłę.


- Dlaczego, zastanawiał się, ci, którzy sami od śmierci proroka podzielili się na dwa ugrupowania, które z czasem uległy jeszcze większym podziałom, z taką zaciekłością  atakują doktrynalnych przeciwników?


Zdawał sobie sprawę, że w zasadzie zawsze tak było, że każda religia, każde wyznanie próbowało przeforsować swoje „prawdy wiary” zwalczając wszelkimi sposobami wszystkich tych, którzy mogliby stanowić konkurencję. -  W Syrii, myślał, to będzie raczej niemożliwe. Przecież tu w zasadzie nigdy nie było wojen religijnych. Tak przynajmniej uważa wielu Syryjczyków, choć nie do końca jest to prawdą. Nie do końca, bo  w samym tylko islamie, niedługo po śmierci proroka zaczęły się często wyjątkowo krwawe spory doktrynalne, które w istocie były walką o polityczne i religijne przywództwo. Pierwsza schizma podzieliła muzułmanów na dwie frakcje: szyitów i sunnitów, z których pierwsi byli zwolennikami kalifa Alego  (Ali Ibn Abi Talib, brat stryjeczny Mahometa i mąż jego córki Fatimy) i jego potomków, drudzy natomiast – ok. 90%, stanowili grupę przywiązaną do tradycji i wspólnoty (ahl as-sunna wa al-dżama’a – ludzie tradycji i wspólnoty). Oba ugrupowania zarzucają sobie odstępstwo od zasad islamu, nawołując wręcz do dżihadu przeciwko sobie, czego  bliskim nam czasowo przykładem była wojna iracko-irańska w latach 1980-1988. A w ogóle kto to są ci „Syryjczycy”? Wiele miast syryjskich powstało wprawdzie już w epoce neolitu, Damaszek jest  według większości historyków najstarszym nieprzerwanie zamieszkiwanym miastem, istniejącym już co najmniej w V tysiącleciu p.n.e., ale czy jego mieszkańcy byli Syryjczykami?


Tereny, na których obecnie znajduje się Syria, stanowiły część kolejnych imperiów, a te dbały, aby nie dochodziło na nich do jakichkolwiek niepokojów, należy bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że mieszkańcy tamtego regionu stanowili prawdziwy mix narodowości, mieszaninę wszelkich narodów i grup etnicznych, którzy na przestrzeni wieków zaludniali ten obszar.  Mieli swoje wierzenia, swoje zwyczaje i obyczaje, przez co wraz z innymi tworzyli prawdziwy religijny i kulturowy konglomerat, którego pokojową koegzystencją zainteresowane były kolejne imperia. Być może to wpłynęło na opinię, jakoby nie było tam wojen religijnych. Przez tereny dzisiejszej Syrii  przebiegały szlaki handlowe a znaczna jej część wchodziła w skład urodzajnego półksiężyca, wobec czego  obszar ten znajdował się w rejonie zainteresowań zarówno  państwa Hetytów,  Egiptu, Mitanni, Asyrii, Babilonii, Persji by wreszcie stanowić część imperium Aleksandra III Macedońskiego i, później, Rzymskiego. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego obszary te znalazły się w VI i VII w n.e. chwilowo w  strefie wpływów bizantyjskich, by w latach 634 – 637 przejść pod panowanie arabskie. Wtedy to stały się centrum muzułmańskiego imperium kalifów z dynastii Umajjadów, których zarówno wówczas jak i dziś uważa się za bezbożnych, nieznających doktryny islamskiej i rytuałów, co jest zrozumiałe, gdy zdamy sobie sprawę, że jeszcze nie istniał w raczkującym islamie zbiór ustalonych dogmatów.  Historycznie rzecz ujmując nie sposób też dokładnie określić narodowości mieszkańców tamtego rejonu. Pewne jest to, że nie byli to Syryjczycy w pojęciu współczesnym. Pewne jest też, że ich religią nie był islam. Do połowy VII wieku zdołały się tam zadomowić różne odłamy wczesnego chrześcijaństwa, którym przyszło współegzystować ze znacznie starszymi religiami takimi jak judaizm, mitraizm, zoroastryzm a także z wyznawcami wielu innych religii, w tym i politeistycznych. Zresztą każda z tych religii zawierała w sobie mniej lub więcej elementów innych religii i wyznań, co nie powinno dziwić,  kiedy weźmiemy pod uwagę mieszanie i wzajemne przenikanie się rozmaitych doktryn.  



Stanisław Pietrzyk

Wieloletni publicysta byłego portalu „Racjonalista”.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2597 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk