Prawda

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 - 05:03

« Poprzedni Następny »


Azyl ignorancji. Część VII.


Lucjan Ferus 2017-02-19

W tej części cyklu pragnę przedstawić wybrane komentarze do moich tekstów, które były publikowane w dawnym Racjonaliście w latach 2012-2013. Zanim to uczynię, wpierw kilka zdań opisujących ówczesną sytuację (a raczej jeden z jej aspektów, który dotyczył nie tyle mojej osoby, jako autora publikującego tam swoje teksty, co raczej mojej twórczości). W dużym skrócie i z mojego punktu widzenia, wyglądało to mniej więcej tak:

„Ostatnie dwa lata mojej współpracy z tym portalem różniły się od poprzednich lat tym, że niepomiernie wzrosła liczba komentarzy, również do moich tekstów (550 w 2012 r. i 1570 w 2013 r.), a jednocześnie drastycznie obniżyła się jakość argumentacji, merytoryczność i kultura tych wpisów. Wraz z upływem czasu coraz więcej osób wierzących zaczęło odwiedzać ten portal, zamieszczając swoje nierzadko obraźliwe opinie i domagając się od autorów, nie tylko zrozumieniadla swoich religijnych poglądów, ale też szacunkui niczym nieskrępowanej możliwości wyrażania swej dezaprobaty dla wrogiego im, ateistycznego światopoglądu.

 

Dopominali się nieustannie tłumaczenia tych samych problemów teologicznych. Ignorowali każdą próbę zwrócenia sobie uwagi, iż dyskusja wymaga poszanowania elementarnych reguł, nie udawali nawet, że dyskutują, kwitując wszystko oskarżeniami, że są przez nas obrażani i poniżani,a my (autorzy tekstów) zamiast prowadzić z nimi dyskurs na wysokim poziomie merytorycznym, lekceważymy ich zdanie oraz ich poglądy.

 

Wyobraźmy sobie odwrotną sytuację.Załóżmy, że jako ateista zaczynam udzielać się na religijnych portalach, typu Fronda, Katolik.pl i jakie tam jeszcze istnieją. Zamieszczam tam swoje ironiczne wpisy, krytykujące pro-religijne treści, wytykając ich autorom brak znajomości ateistycznej literatury, nielogiczność argumentacji, oraz jej wewnętrzne sprzeczności. Także to, iż większość ich religijnych „prawd” oparta jest wyłącznie na wierze i nie można ich w żaden rozumowy sposób potwierdzić.

 

Czy w takiej sytuacji, mógłbym oczekiwać zrozumieniadla swych poglądów od innych użytkowników tych portali? Czy mógłbym rościć sobie prawo do obrażania autorów tych tekstów, wytykając im ignorancję, niekompetencję, ośmieszanie się pseudo-wiedzą, oraz narzekać, że nie liczą się z autorytetami, które dla mnie są ważne i godne szacunku? Czy mógłbym domagać się prawa do oburzania się i sprzeciwu przeciwko tym publikacjom i użytkownikom, którzy odrzucają moją krytykę, nie starając się dostrzec jej słuszności i zgodności z moją prawdą?

 

Jednym słowem: czy mając absolutne przekonanie, że prawda jest po mojej stronie, mogę domagać się tam – na „ich terenie” – aby była respektowana moja prawda, a nie ich (moim zdaniem) z gruntu fałszywe i głupie poglądy? Czy mam prawo do obrony swoich przekonań i wartości bez zaproszenia, na terenie ideowego „przeciwnika”, tylko dlatego, iż jestem  całkowicie pewien, że racja i prawda są wyłącznie po mojej stronie? Nie znam odpowiedzi, jakich udzieliliby wierzący komentatorzy tekstów z Racjonalisty, lecz  wiem jak z mojej strony to wygląda.

 

Otóż użytkownicy religijnych portali mogą korzystać z nich bez obawy, iż gdzieś natkną się na moje wpisy. Uważałbym to za największe głupstwoz mojej strony, na dodatek niczym nie uzasadnione. A jeszcze większą głupotą (gdyby miało do czegoś takiego dojść) byłoby oczekiwanie przeze mnie zrozumieniadla moich areligijnych przekonań ze strony użytkowników tychże portali i domagania się od nich szacunku dla mojej – słusznej moim zdaniem – postawy. Dla mnie jest to tak proste i oczywiste, że aż dziwne, iż tak wiele osób nie potrafi tego pojąć i zaakceptować”.

 

Pięć powyższych akapitów, to fragmenty mojego tekstu z grudnia 2013 r., w którym  przedstawiłem ówczesną sytuację (i który nie został już opublikowany w Racjonaliście). Rozpisałem się nieco, może więc lepiej niech przemówią niektóre wpisy z tamtego okresu. Na początek wybrałem wyjątkowy przykład Czytelnika z dużą wiedzę „fachową”. Był to student teologii z piątego roku. Może wpierw zacytuję jego niektóre wpisy, a później wyjaśnię dlaczego umieściłem go w tym cyklu. 

 

Nasza interesująca polemika zaczęła się od jego komentarza, zaczynającego się od słów: „Nie mogę się zgodzić jako student teologii katolickiej z twierdzeniami, które padły w tym artykule”. Oraz: „Religijna prawda, to aspekt prawdy niemożliwy do poznania przez nauki przyrodnicze z racji na inną metodologię”. To już z innego wpisu, tym nie mniej rzecz rozbijała się o tę METODOLOGIĘ właśnie, która okazała się ową przysłowiową „kością niezgody”. Pozwoliłem też sobie nieopatrznie zadać pytanie, które moim zdaniem powinno być łatwe dla studenta teologii:

„Zainteresował mnie fragment z Pańskiego wpisu: „Jednak między poznaniem właściwym dla nauk przyrodniczych, a poznaniem egzystencjalnym czy duchowym jest zasadnicza różnica z racji na metodologię”.  Jaką więc metodologię zastosowałby Pan w tym przypadku, aby dojść do właściwej prawdy: „Jakub nazbierał sobie świeżych gałązek topoli /../ i platanu, i pozdzierał z nich korę w taki sposób, że ukazały się na nich białe prążki. Tak ostrugane patyki umocował przy /../ poidłach aby widziały je trzody, które przychodziły pić wodę. Gdy bowiem zwierzęta przychodziły pić wodę, parzyły się. I tak parzyły się zwierzęta z trzód przed tymi patykami i wskutek tego dawały przychówek o sierści prążkowej, pstrej i cętkowanej" (Rdz 30,37-40). Czy to możliwe? Bardzo mnie interesuje opinia w tej kwestii studenta teologii katolickiej”.

Odpowiedź, którą dostałem – należy przyznać sprawiedliwie – była wyczerpująca w swej formie,choć prawdę mówiąc niewiele z niej zrozumiałem i to mnie nieco zaniepokoiło:

„Podał pan, panie Ferus, fragment Starego Testamentu. Generalnie wobec tekstów, które ktoś pisze w pewnym celu, czyli mając pewne przesłanie, trzeba odwołać się do metod badań tekstów starożytnych: do rozpoznania gatunku literackiego, do różnych form literackich, do historii redakcji ksiąg starożytnych. /../ trzeba też uwzględnić kulturę w jakiej żył autor tekstów. Także co jest ważne trzeba uwzględnić kontekst całej Księgi oraz Pięcioksięgu, /../ trzeba także uwzględnić treść mów Jezusa /../.

Interpretacja tekstów starożytnych to dość złożone zadanie. Dodatkowo można rzec, że pouczenia sapiencjalne, odnoszą się do sfery duchowej, która wykracza poza historię a jednocześnie jakoś jest w niej osadzona. /../ Dlatego egzegeza starożytnych tekstów nie jest wystarczająca dla zrozumienia przekazu. Trzeba niejako refleksji sapiencjalnej, by zrozumieć całość przekazu Pięcioksięgu”.

Z konieczności pomijam tu inne komentarze do tego tekstu (a było ich 186), które miały niebagatelny wpływ na prowadzenie tego dyskursu, jak i zrozumienie jego całościowego sensu. Muszę niestety ograniczyć się do zacytowania niektórych tylko wpisów, o bardzo znamiennej moim zdaniem wymowie. Moja odpowiedź na ów komentarz brzmiała:

„Rozumiem, iż nie jest to takie proste, nawet dla studenta teologii. Lecz jeśli już Pan odwołał się do owych metod, rozpoznał już gatunek literacki, uwzględnił już kulturę i czasy, jak i kontekst całej Księgi oraz Pięcioksięgu, uwzględnił też mowy Jezusa (nawet? kto by pomyślał!), dokonał refleksji sapiencjalnej by zrozumieć całość przekazu – to do jakich doszedł Pan wniosków w tym konkretnym przypadku? Czy może Pan w miarę prosto (abym zrozumiał) wyjaśnić ten teologiczno -przyrodniczy problem? Byłbym szczerze zobowiązany za pochylenie się nad moją prośbą”.

Następna odpowiedź (skierowana również do innych użytkowników) nie przybliżyła mnie niestety ani na krok do rozwiązania problemu, przedstawionego w owym pytaniu: 

„Proszę panów /../ Muszę się ograniczyć do jedynie oględnego komentarza na pytanie postawione przez pana Ferusa. Nie dam rady teraz, tak od ręki wyłożyć całego komentarza tutaj na tym portalu, bo wymagałoby to szerokiego i dość długiego opisu. Bo tak jak powiedziałem, trzeba by było się odnieść nie tylko do tego fragmentu PŚ, ale do całego kontekstu, w który ten fragment jest wpisany. Należałoby opisać tę perykopę na co najmniej parę stron A4. Mogę panie Ferus odesłać do tekstów wprowadzających do interpretacji przesłania Pisma św. /../ Nawet gdybym miał to tu teraz robić to, proszę wybaczyć i tak nie mam czasu, bo mam swoje obowiązki. /../”.

Niestety nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi na to pytanie, tak samo zresztą, jak i na inne, które w jednym z komentarzy zadałem owemu Czytelnikowi. Oto mój wpis z pytaniem:

„Zgadzam się z przedmówcą, iż w swojej argumentacji, umiejętnie (choć mało przekonująco) stosuje Pan semantyczną ekwilibrystykę. Dlatego będę odnosił się tylko do niektórych pańskich argumentów, moim zdaniem pozbawionych logiki. Pisze Pan, iż kwestia zmazy pierworodnej, tego jak przechodzi ona na innych ludzi, nie jest rozstrzygnięta. Doprawdy? O ile mi wiadomo, to już św. Augustyn doszedł do przekonania, iż grzech pierworodny przenosi się na innych ludzi DROGĄ PŁCIOWĄ, czyli przez prokreację. Czy nie dlatego m.in. seks przez religie uważany jest za grzeszny?


Zastanawia mnie jednak – i tu bym prosił o fachowe wyjaśnienie – w jaki sposób przeniósł się ów grzech na WSZYSTKIE boże stworzenia („Ziemia została skażona w oczach Boga”). O ile potrafię zrozumieć jego rozprzestrzenianie się drogą seksualną na osobników tego samego gatunku (i na parę nam bliskich np. kozy, owce itp.), to już nie mogę wyobrazić sobie jego przeniesienia tym sposobem na dzikie zwierzęta, ptaki, ryby, na owady, insekty, nawet te niewidoczne gołym okiem. Jak Pan to tłumaczy?”.

Niestety, również i na to pytanie nie otrzymałem żadnej konkretnej odpowiedzi, jak i na inne, które niejako przy okazji znalazły się w prowadzonej polemice. Zamiast niej, ogólnikowy komentarz bardziej dotyczący stosowania metodpoznawczych, na drodze dochodzenia do prawdy, jak i posiadanych kompetencji, których – jak się okazuje – stanowczo mi zabrakło.

„Pan Lucjan Ferus, ma znikomą wiedzę na temat interpretacji ksiąg religijnych. Nie zna metod, dopiero ja przedstawiłem mu przynajmniej te podstawowe. Z tego co mi się wydaje pan Ferus nie ma wykształcenia w tej dziedzinie, co nie jest samo w sobie zarzutem. Bez gruntownego i całościowego wykształcenia nie da się podchodzić do tak złożonych tematów jak interpretacja, ksiąg które były pisane przez tysiąclecia. I to przyznają nawet niewierzący znawcy tego tematu. Jak się ma doktorat z biblistyki to można jakiś profesjonalny tekst napisać, inaczej to mogą być najwyżej ogólne pogawędki na temat metodologii.

 

Ja na przykład nie uważam się za znawcę Pisma Świętego, choć jestem na piątym roku teologii katechetycznej, czyli nauczycielskiej. Mogę co najwyżej wskazać metody i bardzo ogólny komentarz do jakichś tekstów. By znać dobrze Pismo święte trzeba umieć bardzo dobrze grekę, hebrajski, łacinę, historię starożytną, redakcję tekstów, gatunki literackie, formy literackie, teologię żydowską, teologię chrześcijańską. Myślę że pan Ferus się nie obrazi, jeżeli stwierdzę, że nie jest znawcą tej dziedziny, bo chyba do tego nie pretenduje, natomiast wskazywanie jakoby jego artykuły były szczytami egzegezy, to najdelikatniej mówiąc pomyłka”.

No cóż,.. ma człowiek niewątpliwą rację. Czy mogłem temu zaprzeczyć? Odpisałem więc tak, a przy okazji przypomniałem raz jeszcze o zadanych pytaniach:

„Ależ Drogi Panie! Na cóż tu się obrażać?! Oczywiście, że ma Pan rację pisząc, że nie mam wykształcenia w dziedzinie studiów nad Biblią (powiem Panu więcej: nawet nie zamierzam się w nie wgłębiać) i na dodatek nie mam zielonego pojęcia o tym wszystkim co Pan wymienił. Po prostu w prymitywny sposób (z pańskiego punktu widzenia) posługuję się własnym, słabo wykształconym rozumem i logiką.

 

Korzystam jednakże z dokonań ludzi wielkich w tej dziedzinie, jak np.: Sam Harris, Karlheinz Deschner, Uta Ranke-Heinemann, Robert Haassler, Richard Dawkins, Horst Herrmann, Christopher Hitchens, Andre Comte-Sponville, Ludwik Feuerbach,  Bertrand Russell i wielu, wielu innych, których nazwisk nie sposób wyliczyć w krótkim poście. Prawdą też jest, iż nie pretenduję do roli znawcy w tej dziedzinie i także nie uważam, aby moje artykuły były szczytem egzegezy biblijnej. Skoro sobie to wyjaśniliśmy, bardzo proszę o odpowiedź na moje wcześniejsze pytania. Nie wątpię, iż będzie to dla Pana przysłowiowa „bułka z masłem”. Tymczasem pozdrawiam”.

Odpowiedzi nie uzyskałem. Czyżbym przez przypadek trafił na tak bardzo trudne problemy religijne, że nawet student piątego roku teologii nie jest w stanie ich wytłumaczyć w prosty sposób? Nie do wiary! A swoją drogą, polecałbym owe komentarze tym duszpasterzom, którzy zachęcają rodziców, by czytali swoim pociechom Biblię. Nie mając tej olbrzymiej wiedzy i tych wymienionych umiejętności, jest wielce prawdopodobne, że oni sami nie zrozumieją o co w niej chodzi, ani tym bardziej ich dzieci. Czyżby Bóg tego nie przewidział? Wracając do komentarzy; inni Czytelnicy  podsumowali ten przypadek w taki sposób:

„ /../ Ja sięgnąłem do tekstu Pana Lucjana, a po nim na komentarze /../ po tekście Jerry'ego Coyne'a o oszustwach w nauce. Dla mnie wypowiedzi /../ są takim jajami, jakie robią niektórzy naukowcy: wysłać bzdury do poważnej gazety napisane językiem niby naukowym i patrzeć czy się połapią. Tak dokładnie brzmią jego wypowiedzi. Napisał mnóstwo postów bardzo poważnym językiem, a nie ma w nich nawet jednego zdania treści. Same ogólniki w stylu: jest inaczej, to są inne metody, to bardziej skomplikowane itd. Wygląda to raczej na odpowiedzi boota komputerowego, na zasadzie, aby forma pasowała do zapytania, a treść to losowy zestaw zdań”.

I drugi:

„Nie trzeba mieć żadnych doktoratów, aby stwierdzić, że wiarygodność biblijnej tezy o istnieniu Boga równa jest wiarygodności tezy o istnieniu Zeusa ze starożytnych mitów greckich czy istnienia krasnoludków z mnóstwa bajek. Za to trzeba mieć choć łyżkę oleju w głowie, aby zdać sobie sprawę, że: a) każdy człowiek rodzi się ateistą i jedynie pod wpływem indoktrynacji może stać się wyznawcą jakiejś religii, b) jakiej religii wyznawcą ewentualnie się stanie wynika przede wszystkim z tego, jaka religia dominuje w jego otoczeniu. Gdyby taki student teologii katolickiej /../ urodził się w Indiach, to raczej nie studiowałby katolickich bzdetów, ale bzdety na temat Śiwy”.

Czas odpowiedzieć, dlaczego ów Czytelnik – mimo niewątpliwie dużej wiedzy o rodzajach metodologii– znalazł się w cyklu traktującym o ignorancji. Moim zdaniem jednak, wykazał się on znacznym stopniem ignorancji, wynikającej z nie podejmowania jakiejkolwiek próby zrozumienia owych teologicznych problemów własnym umysłem, posługującym się logiką i tzw. zdrowym rozsądkiem. On prawdopodobnie uwierzył swym nauczycielom, że bez znajomości tych licznych dziedzin, rodzajów wiedzy i umiejętności, które tak skrupulatnie wyliczył – nikt nie będzie w stanie właściwie zrozumieć „prawd objawionych”.

 

O czym to świadczy? Wg mnie o tym, jakie religia wymyśliła (raczej ci, którzy wykorzystują ją do władzy nad ludźmi) przemyślne i trudne do pokonani bariery, które bronią dostępu ROZUMU do PRAWDY o istocie religii. Czy w podobnej sytuacji nie była średniowieczna scholastyka, kiedy to ówcześni myśliciele, zamiast roztrząsać ważne problemy teologiczne, zajmowali swój czas i umysły żałosnymi dywagacjami, typu: ile diabłów (lub aniołów) mieści się na łebku szpilki, albo: czy Bóg mógłby się objawić w postaci ogórka i jako ogórek wygłaszać kazania, albo też: czy osioł może pić wodę święconą i co by z tego wynikło?

 

Moim zdaniem jest to typowe sprowadzanie rozumu „na boczne tory”, aby przypadkiem nie wpadł on na coś, co mogłoby podważyć lub zaprzeczyć religijnym „prawdom” i dogmatom. A tym samym mógłby zacząć rościć sobie prawo do samostanowienia, bez „nieodzownej pomocy” religii, jako wyspecjalizowanego pośrednika i przewodnika po „nadprzyrodzonej” sferze ludzkiej egzystencji, będącej ponoć jego przeznaczeniem, jak i istotą prawdziwego człowieczeństwa. Wynika z tego prosty wniosek, że nawet ignorancję religia potrafi zamienić w służące sobie narzędzie, przynoszące jej same korzyści, a nie zasłużony wstyd.

 

Ja rzeczywiście wiedzą o metodologii nie dorastam „do pięt” owemu Czytelnikowi. W swojej ignorancji dotyczącej tej wyjątkowej i tak bardzo skomplikowanej materii, jaką jest „słowo boże”, traktuję ją nie z pozycji „na kolanach”, lecz jak każdy inny rodzaj wiedzy wymyślonej przez ludzi. Dlatego staram się ją przede wszystkim zrozumieć własnym umysłem (bez oglądania się na autorytety religijne), posługując się przy tym logiką i zdrowym rozsądkiem.

 

A że nie ja pierwszy wpadłem na tę prostą metodę poznawczą, niech świadczą poniższe zdania: „Nie trzeba powoływać się na autorytety, tam gdzie wystarczy zdrowy rozsadek” (Wiliam Shakespeare). Oraz: „Prawdę należy wyrażać w prostych słowach” (Ajschylos). Także to: „Mówić trzeba prosto, a myśleć skomplikowanie – nie na odwrót” (Franz Josef Strauss). A więc nie powinno się uprawiać „dialektycznego prestidigitatorstwa” ( Dawkins).  Jeszcze jeden cytat: „To, co można przyjąć bez dowodu, można także bez dowodu odrzucić” (Christopher Hitchens). Taką m.in. „metodologią” się kieruję, chociaż wiem, iż dla wielu ludzi jest ona niewystarczająco satysfakcjonująca poznawczo. Trudno. Są jednak i tacy, którzy ją doceniają i podzielają mój punkt widzenia w tych kwestiach.

 

Luty 2017 r.                                       ------ cdn.------


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Narzędzia metodologiczne teologii Paweł 2017-02-20


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk