Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 05:05

« Poprzedni Następny »


Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)


Lucjan Ferus 2022-04-10


Jest to kontynuacja poprzedniej części. Zanim przejdę do meritum, parę słów wyjaśnienia dlaczego zamiast pisać nowe teksty, wracam do tych sprzed lat. Otóż powodem nie jest brak pomysłów, bo tych mam w nadmiarze lecz zsumowanie się pewnych okoliczności życiowych (w tym także zdrowotnych), nie pozwalających mi poświęcać dostatecznej ilości czasu na pisanie artykułów. Dopóki to się nie zmieni, będę korzystał (oczywiście za zgodą p.Andrzeja Koraszewskiego) ze swych wcześniejszych tekstów, które jeszcze nie były publikowane na tym portalu. Mając nadzieję, że nie są gorsze od pisanych obecnie. Do rzeczy zatem.

                                                           ------ // ------

Następna nauka Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,15,16). Co wynika z tej nauki? To, że przed przyjęciem chrztu trzeba uwierzyć, zatem chrzczenie niemowląt nie wchodzi w rachubę. Przynajmniej tak to pojmował sam Jezus. Kościół katolicki pojmuje to inaczej, więc któryś z nich musi się mylić. A teraz teologiczna ciekawostka: „Kto uwierzy będzie zbawiony”, tyle, że aby uwierzyć należy dostąpić łaski bożej, a tę Bóg daje kiedy chce i komu chce. Ergo: zbawienie lub potępienie człowieka i tak zależy od Boga, a nie od niego samego. Ale to tylko taka luźna dygresja. Oto dalsze nauki Jezusa, skierowane już bezpośrednio do jego uczniów:

 

„Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie /.../ Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was /.../ powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu” (Łk 10,3,10,12). Dziwne! Niedawno przytaczałem wypowiedzi chrześcijańskich myślicieli, którzy twierdzili, że Bóg chciał, aby człowiek mu służył dobrowolnie i bez przymusu, dlatego dał mu wolną wolę. Jakoś nie zauważyłem tu odwołania się do wolnej woli człowieka! Widzę natomiast taki cytat: „Jeżeli ktoś nie kocha Pana, niech będzie wyklęty” (1Kor 16,22). Oraz taki: „W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który wykonuje wszystko zgodnie z zamysłem swej woli” (Ef 1,11). Bez komentarza.

 

Każdy potencjalny uczeń Chrystusa powinien pamiętać, iż nie toleruje on małej wiary (czyli słabej) u swych uczniów! Oto przykład: „/../ podszedł do Niego pewien człowiek i padając przed Nim na kolana, poprosił: „Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi /.../ przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić”. Na to Jezus odrzekł: „O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć? Przyprowadźcie Mi go tutaj!”. Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go /.../ wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?” On zaś im rzekł „Z powodu małej wiary waszej” (Mt 17,14-20).

 

Jak ważna jest wiara u bożych owieczek, niech świadczy opisany w Ewangelii epizod: „Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: „Skąd On to ma? I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas Jego siostry?” I powątpiewali o Nim /.../ i nie mógł tam zdziałać żadnego cudu /.../ dziwił się też ich niedowiarstwu” (Mk 6,1-3,5,6).

 

Widać, że prawdę mówi przysłowie: „Wiara czyni cuda” i należy to rozumieć dosłownie; tam gdzie nie ma wiary, cuda się nie zdarzają! Artur Koestler tak to dowcipnie skomentował: „Wiara jest rzeczą wspaniałą; nie tylko góry porusza, ale pozwala wierzyć, że śledź jest koniem wyścigowym”. I ostatnie już nauki skierowane bezpośrednio przez Jezusa do jego uczniów: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31,32). „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1P 3,15).


Zatem o to właśnie chodzi; aby być uczniem Chrystusa, należy trwać w jego nauce i w każdej chwili być gotowym do uzasadnienia podstaw swej wiary.  

                                                           ------ // ------

To tyle nauk udzielanych – jak się uważa – przez samego Jezusa. Nowy Testament nie kończy się jednak na Ewangeliach. Po jego śmierci pałeczkę misjonarską przejmują jego dwaj apostołowie: Paweł i Piotr. Warto zaczerpnąć z ich nauk pozostawionych dla potomnych, w imieniu swego Nauczyciela i Mistrza. Pozwolę sobie przytoczyć niektóre z nich, dopełniające nauczania Jezusowego (i to w bardzo interesujący sposób). Pierwsza z nich jest taka: „Ci wszyscy, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby” (Dz 2,44,45). Jakaż to stara tradycja, jak się okazuje; wcale nie kilkudziesięcioletnia, jakby się mogło wydawać. Dalej:

 

„Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko” (Dz17,24,25). Nad tą religijną prawdą warto się chwilę zatrzymać, gdyż musi być ona całkowicie obca i dla owieczek i dla ich pasterzy. Powtórzmy: „Bóg /.../ nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował /../”. Ciekawe czy  potencjalni uczniowie Chrystusa potrafią zaakceptować swojego Boga bez świątyń, bez kapłanów (z ich hierarchiczną strukturą władzy), bez rytuału i obrzędowej celebry? Bez machiny instytucji kościelnej, tak charakterystycznej dla religii sacerdotalistycznych?

 

 Następne nauki: „Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie! /../ nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to co pokorne! Nie uważajcie sami siebie za mądrych! /../ Nikomu złem za zło nie odpłacajcie /../ Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście (bożej)!” (Rz 12,14, 17,19). Najciekawsze w tej nauce jest to uzupełnienie, aby się komuś nie pomyliły pojęcia: „Błogosławcie, a nie złorzeczcie!” Zaiste, autor musiał dobrze znać naturę ludzką! Umiłowani chrześcijanie wolą jednak – po dzień dzisiejszy – sami wymierzać sprawiedliwość, niż pozostawiać te sprawy pomście bożej. Ciekawe dlaczego? 

 

Następne nauki: „Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany. Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się!” (1Kor 7,20,21). I słusznie! Kontynuując tę myśl, biskup Teodoret z Antiochii, powiedział: „Trzeba podziwiać Boga, że tak mądrze urządził świat, dając jednym bogactwa, a drugim pracowitość”. Idę o zakład, że jemu akurat dostało się to pierwsze od Boga? Wracajmy jednak do owych nauk pozostawionych przez Jezusowych uczniów: „Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga /../ tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu /../ własne przekonanie zachowaj dla siebie przed Bogiem /../ Wszystko co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem” (Rz 14,10-23).

 

Co z tych nauk wynika? Po pierwsze to, że chyba Bóg nie jest wszechwiedzący, skoro jego własne stworzenie musi mu zdawać relacje o swoim życiu. Inaczej wiedziałby o nim wszystko i to nieskończenie wcześniej, niż ten człowiek się narodził. Po drugie: skoro Bogu będziemy osobiście zdawać relacje z całego swojego życia, po co zatem spowiadamy się z niego kapłanom? Czyż nie lepiej zawierzyć doskonałej sprawiedliwości Bożej, zamiast tej wielce ułomnej – ludzkiej? I po trzecie: czy spodziewałby się ktoś, że jeśliby niewierzącego przymuszać do chodzenia do kościoła, to byłaby to w jego przypadku grzeszna czynność?!

 

Następne nauki: „Żydzi zabili pana Jezusa i proroków, i nas także prześladowali. A nie podobają się oni Bogu i sprzeciwiają się oni wszystkim ludziom /.../ Ale przyszedł na nich ostateczny gniew boży” (1Tes 2,15-16). To nie jedyny fragment, traktujący naród wybrany z pogardą i nienawiścią. A księża się potem dziwią, skąd w ludziach tyle antysemityzmu (nie ma on – wg słów papieża Jana Pawła II – teologicznych podstaw, co?!). Dalej: „Bo przecież jest rzeczą słuszną u Boga odpłacać uciskiem tym, którzy nas uciskają /../ Kto nie chce pracować, niech też nie je” (2Tes 1,6-10). Ciekawe! Z poprzednich nauk Jezusa wynikało, że rzeczą słuszną u Boga jest błogosławienie tych, którzy nas prześladują oraz miłowanie nieprzyjaciół, modlenie się za nich i czynienie im dobrze (cokolwiek miałoby to znaczyć).

 

Czyżby to już było nieaktualne? Tak szybko? A co do niejedzenia przez niepracujących; cóż to za bezbożne państwo, które wypłaca zasiłki dla niepracujących, zamiast w imię chrześcijańskiej miłości pozwolić im z głodu powymierać!? To już kiedyś było bardziej po bożemu; ludzie musieli pracować, skoro chcieli jeść. Jeszcze to: „A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę, oraz liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniami wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy” (1Tym 6,9-10). Chyba że ci, którzy się już wzbogacą, będą stosowali się do poniższych nauk, wtedy wszystko jest OK! Oto owe kontrowersyjne nauki:

 

„Jeżeli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe, to cóż wielkiego, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczesnych? Jeżeli inni mają udział w waszej majętności, to czemu raczej nie my? /../ Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię” (1Kor 8,11-14). Oraz: „Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza” (Ga 5,6). Nie rozumiem! Z powyższych słów wynikałoby, że kapłani chrześcijańscy (później katoliccy) chcieliby aby istniała między pasterzami a ich owieczkami, swoista wymiana „handlowa”: my wam dajemy dobra duchowe, a wy nam dajecie w zamian dobra doczesne (nieźle pomyślane, co? Autor! Autor!).

 

Tyle, że jest tu poważna logiczna niekonsekwencja; chrześcijanie mają się dzielić ze swymi pasterzami dobrami doczesnymi (bogactwem), którym to wg ich własnych nauk powinni się brzydzić i żaden sposób nie zabiegać o nie, ani go pożądać. A to z racji na jego wysoką szkodliwość podczas dostawania się do nieba. Więc domaganie się w tej sytuacji od owieczek partycypowania w owych grzesznych dobrach, uważam za czyn wysoce nieetyczny, stawiający pod znakiem zapytania bezinteresowność i uczciwość owych kapłanów. Tym bardziej, że Jezus wyraźnie wypowiedział się – jak sądzę – na ten temat:

 

„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota, ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8-9). Jednoznacznie powiedziane, prawda?: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. Jak ci uczniowie słuchali swego Nauczyciela, że wyszło im: „Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr, temu kto go naucza”? I jeszcze na dodatek ten cwany pomysł przypisali samemu Jezusowi, że niby tak zadbał o swoich uczniów. Tupet niebywały! Następna nauka: „Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli! /../ Choruje ktoś w was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana /../ Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie” (Jk 5,13-16).

 

Przy naszej kulejącej służbie zdrowia, każdy taki pomysł (jeśli byłby jeszcze skuteczny) jest na wagę złota, czyż nie? A co do wzajemnego wyznawania sobie grzechów. Jest to jedyna wzmianka w Biblii dotycząca – nie spowiedzi, jak to się popularnie przyjęło – ale właśnie wzajemnego wyznawania sobie grzechów. Nie każdy dostrzeże tę subtelną różnicę (Wolter ją  dostrzegł jednak i opisał w „Kandydzie”, o ile pamiętam). Czy na podstawie przytoczonych tu nauk Jezusa (jak i nauk jego uczniów) można by pokusić się o ogólne scharakteryzowanie osobnika, którego można by uznać za ucznia Chrystusa? Jaki powinien on być i czym się wyróżniać spośród innych ludzi? Spróbuję podjąć się tego wyzwania.

                                                           ------ // ------

Prawdziwy uczeń Chrystusa powinien prawdy religijne zasłyszane od księży, weryfikować z prawdami biblijnymi i jeśli nie będą się ze sobą zgadzały (jak np. w przypadku Dekalogu i 10-ciu Przykazań Bożych), wierzyć w te biblijne. Powinien być tolerancyjny dla swego bliźniego, nawet gdyby ten był ateistą i nie wytykać mu tego obraźliwymi słowami. Nie powinien osądzać, ani oceniać innych ludzi, mając na uwadze znikomą wartość tego osądu (na ogół są one mocno subiektywne, a przez to niesprawiedliwe). Powinien też zastanowić się czy sam nie jest bez winy i ma moralne prawo wypowiadania się w tej sprawie.

 

Nie powinien też przeciwstawiać się złu, jakie go w życiu spotyka, a wręcz odwrotnie; przyjmować je z pokorą i wdzięcznością, modląc się za tych, którzy mu je wyrządzają. Także nie odmawiać nikomu żadnej przysługi lub prośby. Nie powinien także nikomu i na nic przysięgać, oraz wyrażać się jasno i precyzyjnie, aby nikt nie mógł mu zarzucić kłamstwa. Prawdziwy uczeń Chrystusa nie powinien demonstrować wszem i wobec swej pobożności (gdyż wtedy jest to religianctwo, jej żałosna karykatura). Modlić się powinien w samotności, w ciszy i skupieniu, używając prostych słów. Nie powinien pożądliwie patrzeć na kobiety, wiedząc jakimi to grozi przerażającymi konsekwencjami.

 

Powinien kochać swoich wrogów i modlić się za ich pomyślność. Powinien też mieć w pogardzie wszelkie ziemskie dobra i nie gromadzić żadnych bogactw, gdyż są przeszkodą w drodze do nieba. Jednym słowem: powinien być abnegatem w całym tego słowa znaczeniu. Musi także wybrać: służbę Bogu czy pieniądzom? W przypadku tej pierwszej, nie martwić się o cokolwiek, a szczególnie o swą egzystencję, ani o swoją przyszłość. Jeśli by się tak złożyło, iż potencjalny uczeń Jezusa jest człowiekiem majętnym, powinien pozbyć się całego swojego majątku, a pieniądze rozdać ubogim (np. wpłacić na Caritas, czy coś w tym rodzaju). Przez cały czas pamiętając o tym przysłowiowym uchu igielnym i wielbłądzie.

 

Prawdziwy uczeń Chrystusa powinien także nienawidzić swoich rodziców (czyli tych co go kochają), bliźnich i siebie samego, inaczej nie może się za takowego uważać. A jednocześnie powinien kochać wszystkich braci w wierze, którzy powinni być mu bliżsi od najbliższej rodziny. Nie powinien używać zwrotu „Ojciec” – jeśli nie ma na myśli samego Boga, a już broń Boże „Ojciec Święty”, które to określenie jest uzurpacją i bluźnierstwem. Chrzest powinien przyjąć jako świadomy swej wiary osobnik, aby nie narazić się na boże potępienie. Powinien też charakteryzować się głęboką wiarą, bez cienia najmniejszej wątpliwości, gdyż bez tej wiary owieczek, nawet sam Jezus był bezsilny. Nie zaszkodziło by też – kiedy już pozbędzie się wszystkiego – zamieszkać we wspólnocie uczniowskiej, gdzie wszystko jest wszystkich i nikt nie ma prawa do prywatnej własności.

 

Prawdziwy uczeń Chrystusa nie powinien interesować się filozofią: „Baczcie, aby kto z was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię, będącą czczym oszustwem /../” (Kol 2,8) i powinien nienawidzić Żydów za to co zrobili Panu Jezusowi, gdyż samemu Bogu również są oni niemili i gniewa się na nich. W razie choroby czy innego nieszczęścia, powinien modlić się sam do Boga lub do pomocy wezwać kapłanów Kościoła. Nie powinien też spowiadać się przed kapłanem, chyba że ten zgodzi się wyznać mu swoje  grzechy, gdyż taka wzajemność jest pożądana. W skrajnych przypadkach, uczniów Jezusa można będzie poznać po przepasce na prawym oku i braku prawej ręki. Choć nie zawsze musi iść to w parze. I jak to wypadło?

 

Udało mi się nakreślić wizerunek przeciętnego ucznia Chrystusa? Czy jest to łatwe zadanie zostać uczniem Chrystusa, stosując się do wytycznych zawartych w Nowym Testamencie? Nie?! Głowa do góry, proszę przeczytać zakończenie, by przekonać się, że nie ma powodu do rozpaczy. Na koniec pozostawiłem jeszcze dwie nauki, których wymowa nie tylko jest sprzeczna ze sobą, ale też wielce zaskakująca. Oto one: „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2Kor 5,10). Oraz: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (Ef 2,8-9).

 

Nie wiem jak rozumieją to potencjalni uczniowie Chrystusa, ale ja – zwykły zjadacz chleba – czegoś tu nie rozumiem; jak to w końcu jest z tymi uczynkami? Mają one wpływ na nasze zbawienie, czy nie? Czy List do Koryntian mówi prawdę, czy raczej List do Efezjan? Skoro Bóg sam w swoim Słowie mówi: „Ja wyświadczam łaskę komu chcę i miłosierdzie

nad kim się lituję. (Wybranie) więc nie zależy od tego, kto chce lub o nie się ubiega, ale od Boga /.../ A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce czyni zatwardziałym” (Rzym 9,15-18). Oraz cytowane już wyżej: „... a to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił”.

 

Wynika więc z powyższego jednoznacznie, iż uczynki ludzkie – złe czy dobre – nie mają żadnego znaczenia dla Boga, w kwestii zbawienia człowieka. Tym bardziej, że napisano również: „Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu” (Rz 6,7). Pośmiertna kara (czy też zapłata) nie wchodzi więc w rachubę, skoro śmierć uwalnia nas od grzechów. A i sam Bóg zapewne byłby w niezręcznej sytuacji, gdyby mu przyszło karać ludzi za zło jakie popełnili za życia, wiedząc, że nikt z ludzi nie ma wpływu na to, że rodzi się już z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami (z jego własnego nakazu, zresztą).

 

Zatem sam człowiek nie może być dobry – nawet jeśliby tego mocno pragnął – jeśli On wg własnej woli nie obdarzy go swą łaską. Zatem każde zło uczynione przez człowieka za jego życia na Ziemi, jest efektem braku łaski bożej u danego osobnika, na której udzielenie człowiek nie ma absolutnie żadnego wpływu. To zależy wyłącznie od Boga, „aby się nikt nie chlubił”, że otrzymał ją za uczynki. Jakżeby więc w tej sytuacji miał karać człowieka doskonale sprawiedliwy Bóg? (o jego nieskończonym miłosierdziu nawet nie wspomnę).

                                                           ------ // ------

Pozwolę sobie teraz zwrócić do potencjalnych uczniów Chrystusa i spytać na koniec: PO CO TO WSZYSTKO?! Po co te różnorodne liczne wyrzeczenia, cierpienia fizyczne i psychiczne, pozbawianie się tak wielu radości życia, narażanie na szwank własnego zdrowia i życia – skoro to wszystko i tak nie ma żadnego znaczenia w tym ostatecznym rozrachunku, którym jest zbawienie lub potępienie człowieka przez jego Boga? Po co to wszystko?! Pytam tych, którzy czytają ów tekst. Czy więc nie ma racji L. Feuerbach, pisząc te jakże mądre słowa?:

 

„Jeżeli Bóg jest sam pojednawcą człowieka z Bogiem, Bogiem Zbawcą, zmazującym grzechy i uszczęśliwiającym ludzi, to nie może człowiek zmazywać swoich grzechów, być zbawcą samego siebie – a wobec tego wszystkie tzw. uczynki zasług, które czyni człowiek, wszystkie cierpienia i umartwienia, jakie nakłada na siebie, aby zmazać swoje grzechy, pojednać się z Bogiem, pozyskać sobie łaskę i błogosławieństwo boże, są daremne i nic nie znaczące. Daremne i błahe są różaniec, posty, pielgrzymki, msze, odpusty, mnisi kaptur i welon zakonnicy. „Gdybyśmy mogli zmazać grzech uczynkami i dostąpić łaski, to krew Chrystusa byłaby przelana bez potrzeby i przyczyny. Gdyby grzechy miały być nam odpuszczane z racji naszego żalu, to byłaby to nasza zasługa, a nie boska”.

 

Te dwie rzeczy wzajem się nie znoszą i nie mogą być razem: wierzyć, że przez Chrystusa bez naszej zasługi dostępujemy łaski Boga i utrzymywać, że musimy ją zyskać także przez uczynki. Bowiem gdybyśmy mogli sami na to zasłużyć, to nie potrzebowalibyśmy do tego Chrystusa /../ Łaska albo zasługa; łaska znosi zasługę, zasługa znosi łaskę /../ A zatem musisz trzymać albo z Bogiem albo z człowiekiem, albo wierzyć w Boga i wątpić w człowieka, albo wierzyć w człowieka i wątpić w Boga. Nie możesz jednocześnie wierzyć w Boga i wątpić w Boga, jednocześnie żebrać o jego łaskawe wsparcie i posiadać własne dobra, być zarazem sługą i panem. /../ Jeżeli Bóg jest istotą, która aktywnie działa dla człowieka w imię jego zbawienia i szczęścia, to aktywność człowieka na rzecz samego siebie jest zbędna. Czyn Boga znosi mój czyn” (Ludwik Feuerbach Wybór pism).

 

Przyznajmy sami, czy można cokolwiek zarzucić logice powyższego rozumowania? Kto widzi błąd, niechaj pierwszy rzuci kamieniem,..argumentacji. Natomiast jak bardzo jest ryzykowny sam pomysł aby stworzenie naśladowało swego Stwórcę, najlepiej przedstawił to mistrz tego gatunku literackiego, wielki Mark Twain. Kto zna dobrze Biblię, bez wątpienia przyzna mu rację. Oto fragment jego doskonałych „Listów z ziemi”:

 

„Opowiem wam sympatyczną historyjkę z lekkim akcentem patosu. Pewien człowiek przyjął religię i zapytał kapłana, co musi uczynić, aby stać się godnym nowego stanu. Ksiądz powiedział: „Naśladuj naszego Ojca w Niebie, naucz się być do Niego podobnym”.Człowiek pilnie, dokładnie i ze zrozumieniem studiował Biblię, wreszcie /../ zaczął Go naśladować. Oszukańczo spowodował, że jego żona spadła ze schodów, złamała kręgosłup i została sparaliżowana do końca życia. Wydał brata w ręce oszusta, który ograbił go ze wszystkiego i osadził w przytułku. Zaszczepił jednemu synowi glisty, drugiemu śpiączkę, trzeciemu rzeżączkę. Jedną córkę obdarzył szkarlatyną i doprowadził do tego, że w wieku kilkunastu lat ogłuchła, otępiała i oślepła na całe życie. A pomógłszy jakiemuś łajdakowi uwieść drugą córkę, zamknął przed nią drzwi i zmarła w burdelu, przeklinając go. Potem opowiedział wszystko księdzu, który stwierdził, że to nie była dobra droga naśladowania Ojca w Niebiosach. Nawrócony chciał wiedzieć, na czym polega jego błąd, lecz ksiądz zmienił temat rozmowy i zapytał, jaka pogoda towarzyszyła w drodze owemu człowiekowi”.

                                                           ------ // ------

No, właśnie,... czy wobec tego nie wystarczy być po prostu dobrym człowiekiem, wg realnych, dobrych wzorów człowieczeństwa, które nie obiecują co prawda enigmatycznej nagrody w niebie, lecz jedynie bardziej świadome życie, tu na Ziemi, pośród innych ludzi?

 

 

2008 r./2022 r.                                ------ KONIEC------    

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Mojemu przedmówcy Lucjan Ferus 2022-04-11
1. Wolna wola człowieka to problem nie lada. Kocham Sudoku 2022-04-11


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 898 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk