Prawda

Czwartek, 16 maja 2024 - 21:41

« Poprzedni Następny »


Szczęśliwy święty Jerzy


Andrzej Koraszewski 2023-02-19

Miniatura z XIII wieku z książki Passio Sancti Georgii  (Źródło: Wikipedia)
Miniatura z XIII wieku z książki Passio Sancti Georgii  (Źródło: Wikipedia)

Zbigniew Herbert pisał, że święty Jerzy był szczęśliwy, gdyż z rycerskiego siodła mógł dobrze ocenić siły i ruchy wroga. Ci, którzy znają ten wiersz, wiedzą również, że potwór Pana Cogito wyłania się z mgły. Mit o świętym Jerzym jest ciekawy. Niektórzy twierdzą, że nigdy takiej postaci nie było, ale w Izraelu, w Lod, jest jego grób. Znamy również jego życiorys, a nawet kilka jego wersji. Jako datę jego męczeńskiej śmierci podaje się 23 kwietnia 303 roku. Podobno walczył ze smokiem, ale to z pewnością możemy włożyć między bajki. Jedni mówią, że urodził się w Anglii, a inni, że na terenach dzisiejszej Turcji.

Co robił w Lod? Podobno matka była Żydówką i przyjechała tam z małym Jerzym. Jedni mówią, że był wychowany w wierze chrześcijańskiej, a inni, że się nawrócił. Załóżmy, że była taka postać oraz, że prawdą jest, że jego matka wyemigrowała ze zhellenizowanych terenów dzisiejszej Turcji do Palestyny. Przez wieki często się zdarzało, że Żydzi uciekali z diaspory do Eretz Israel. Tak więc możemy założyć, że jeśli w tej legendzie jest ziarno prawdy, to matka świętego Jerzego należała do setek tysięcy Żydów, którzy na przestrzeni dziejów wracali do ziemi przodków. Święty Jerzy był jednak chrześcijaninem, co na przełomie trzeciego i czwartego wieku prawdopodobnie wynikało raczej z przekonań niż z oportunizmu. Na oportunizm wskazywało wstąpienie do rzymskich legionów, czyli do armii okupacyjnej. Czy to jego chrześcijaństwo było jakąś absurdalną formą buntu wobec rzymskich najeźdźców, czy też jego żydowska tożsamość była śladowa, a tę chrześcijańską przywiózł z diaspory? Jak się urządzić wśród przemożnych prześladowców i jak zachować godność, chociażby w postaci cichego sprzeciwu?                        


Smoka nie było, ale potwór Pana Cogito był całkiem realny. Były to czasy, kiedy za wejście do Jerozolimy Żydowi groziła kara śmierci, na miejscu zburzonej świątyni była świątynia Jowisza, a sama Jerozolima nosiła teraz nazwę Aelia Capitolina. Żydów w Palestynie było nadal sporo i od czasu do czasu dochodziło do buntów, a każdy łagodniejszy cesarz spotykał się z prośbami o złagodzenie prześladowań. Złagodzenie prześladowań pociągało za sobą fale powrotów, a powrót prowadził do prześladowań i kolejnych masakr. W 362 roku cesarz Julian pozwolił nawet Żydom na odbudowę świątyni, ale szybko umarł i nic z tego nie wyszło. Pogański Rzym dogorywał, prześladowania Żydów, tych w Palestynie i tych w diasporze organizowane były teraz przez hierarchów chrześcijańskich. Ucieczki od prześladowców i powroty do Eretz Israel trwają do naszych czasów. Żydowski potwór Pana Cogito dręczy tych, którzy mieszkają w diasporze, dokucza również wielu z tych, którzy dokonali aliji. Jakby powiedział poeta: „trudno go opisać, wymyka się definicjom”. Pytanie jest trudne, jak żyć obok prześladowców i wyjść na swoje?


Amerykański reżyser filmowy, który kiedyś wyjechał z Polski, ponieważ polscy komuniści przyłączyli się do smutku radzieckich komunistów, że Hitler nie zdołał wymordować wszystkich europejskich Żydów, pisze o palestyńskiej nakbie, która oznacza tragedię z powodu tego, że w 1948 roku Arabom nie udało się wymordować Żydów, zarówno tych, którzy dotarli do Palestyny z antysemickiej Europy, jak i tych, którzy tam mieszkali od niepamiętnych czasów. Reżyser wydaje się nie wiedzieć, że w 133 roku Rzymianom nie udało się wygnać wszystkich Żydów z przechrzczonego na Palestynę Izraela, robi wrażenie, że nie wie, że przez stulecia Żydzi wracali do Eretz Israel kiedy tylko słabły zakazy okupantów, że byli tam raz za razem mordowani tysiącami i że w 1948 obiecywano im wymordowanie do ostatniego, więc odczuwa głęboką empatię z powodu nakby, czyli tragicznego niepowodzenia w zamierzonym kolejnym ludobójstwie Żydów. Z psychologicznego punktu widzenia rzecz jest zdumiewająca, chociaż dyplomowany psychoterapeuta zapewne za odpowiednim wynagrodzeniem mógłby ją całymi latami tłumaczyć.             

 

Pisze ten autor, że jako dziecko był okupowany przez Niemców w Warszawie i dlatego z sympatii do okupowanych przez Izrael Palestyńczyków postanowił nakręcić film o dwóch narodach. Dlaczego z sympatii do Palestyńczyków, a nie z sympatii do ludzi? Czy jest gotów na uczciwą rozmowę i czy zechciałby podjąć próbę wyjaśnienia, którzy Palestyńczycy są okupowani? W Gazie są wspaniałe hotele, imponujące aleje, pałace milionerów i dzielnice ludzi bardzo zamożnych. (Są również dzielnice starannie kultywowanej nędzy, będące rezerwuarem terrorystów i koszmarem ich mieszkańców.) Miliarderzy z Gazy mieszkają w Katarze i w Turcji. Czy ci Gazańczycy, którzy zbierają śmietankę z międzynarodowej pomocy są okupowani? To musiałaby być długa rozmowa o tym, czy porównywanie Gazy do Warszawskiego Getta jest uprawnione i czym się różnią te dwa oddalone w czasie i przestrzeni miejsca. Podobno okupowana jest również Autonomia Palestyńska. I znów pytanie, czy okupowany jest dyktator Autonomii Mahmoud Abbas i jego synowie? Jak właściwie ten amerykańsko-polski autor definiuje słowo „okupacja”? Dlaczego starannie unika definicji używanych pojęć. Może dlatego, że jest artystą, a sztuka ma działać na emocje, nie dręcząc uciążliwymi szczegółami.   


Reżyser będzie kręcił film „o dwóch narodach, które według wszelkiej logiki i własnych interesów, powinny od lat żyć w pokoju i współpracować ekonomicznie, gdy tymczasem od 65 lat politycy obu krajów nie mogą znaleźć sposobu na rozwiązanie tego konfliktu”. Ciekawe, co ten autor rozumie przez „wszelką logikę”, klasyczną logikę budowania zdań, o których można powiedzieć, że są prawdziwe lub fałszywe? Czym się różni „logika wszelka” od logiki klasycznej? Trudno się oprzeć wrażeniu, że „logika wszelka” jest zdecydowanie bardziej frywolna. Nie troszczy się o jakieś znaczki prawda/fałsz. Nie poświęca się badaniu faktów, lubi opowieści i odczucia.    


Przybliżając nam swoją ideę planowanego filmu reżyser pisze, o „legalnym, ale nieuprawnym” kawałku ziemi, który (jak się domyślamy) został zajęty przez Żydów. Możemy się zastanawiać nad pytaniem, w jakim sensie legalny, a w jakim nieuprawny? Czy my w Polsce mamy prawo do Wrocławia, Opola, Szczecina czy nie? Czy decyzje podjęte przez zwycięskie mocarstwa po zakończeniu pierwszej wojny światowej były legalne?


Narracje mogą być różne. Pojęcie legalności może być skrupulatnie badane. Prawo stanowione nie jest prawem boskim i możemy je czasem kwestionować, już to w oparciu o logikę klasyczną, już to w oparciu o „logikę wszelką”. Dowiadujemy się zatem z tego artykułu, że „w obronie własnej Izrael musi okupować Palestynę”. Autor nie definiuje granic Palestyny, nie pokazuje starożytnych map, nie przypomina, że po klęsce imperium osmańskiego Palestyna oznaczała obszar starożytnego Izraela odpowiadający w przybliżeniu granicom Mandatu Palestyńskiego, czyli obejmowała dzisiejszą Jordanię (78 procent Palestyny) i pozostałe 22 procent czyli obszar „od rzeki do morza”, a więc Izrael minus Autonomia Palestyńska i minus Gaza. Co zatem okupuje Izrael i jak on to robi?


Zgodnie z tym, co rozumiemy przez prawo międzynarodowe, Izrael powstał legalnie, tak jak legalnie powstała Polska, Jordania i kilkadziesiąt innych państw po zakończeniu  pierwszej wojny światowej. Różne instytucje próbowały wyznaczyć granice „narodowego domu Żydów” na ziemi ich przodków. Mamy tu postanowienia Ligi Narodów powierzającej Wielkiej Brytanii Mandat Palestyński, mamy konferencję w San Remo, mamy propozycję Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 1947 roku. Podobnie jak w Polsce i jak w dziesiątkach innych krajów, którym przyznano prawo do niepodległości, dyplomatyczne spory o granice zmieniały się w konflikty zbrojne. „Pokraczny bękart traktatu wersalskiego”. Tak minister spraw zagranicznych ZSRR zakwestionował legalność istnienia Polski w październiku 1939 roku. Wcześniej podobnie zakwestionował legalność istnienia Czechosłowacji Adolf Hitler, dziś legalność Ukrainy kwestionuje prezydent Putin. Oni wszyscy przywoływali „wszelką logikę” odrzucając reguły logiki klasycznej.


Zmiany granic, powstawanie nowych państw to często konsekwencje wojen, w których pojęcie legalności terytorialnych strat może być dyskutowane. Ogólnie za legalne uważa się straty terytoriów państw, które zaczęły wojny grabieżcze i je przegrały. Te zmiany są zawsze dramatyczne, towarzyszą im przesunięcia ludności, poczucie krzywdy, a często również wojny domowe w nowoutworzonych państwach.          


W przypadku Izraela, kraje arabskie od początku kwestionowały samą ideę jego odrodzenia.        

Amerykański reżyser nie wspomina przesunięć ludności podczas tworzenia Polski po rozbiorach, czy po zakończeniu II Wojny Światowej, dramatów Indii, krajów afrykańskich. Jaka jest różnica między usunięciem z terenów Polski i Ziem Odzyskanych kilku milionów Niemców, a wyjazdem 500 do 700 tysięcy Arabów na tydzień (czyli do czasu spodziewanego oczyszczenia dawnej prowincji syryjskiej z Żydów) w odpowiedzi na wezwanie własnych przywódców i dowódców atakujących armii? (Używam tu określenia „dawna prowincja syryjska” bo Arabowie zaakceptowali pojęcie „Palestyna” dopiero po 1965 roku). Nie  przypomina autor, że myśmy Niemców brutalnie wypędzili, a izraelscy Żydzi, kiedy armie pięciu arabskich państw napadły na jednodniowy Izrael, prosili miejscowych Arabów, żeby byli neutralni i zostali na miejscu, ograniczając wysiedlenia do miejsc, gdzie lokalni Arabowie aktywnie uczestniczyli w walkach. Być może reżyser nie wie, że znaczna część uciekających z terenów wojny Arabów jechała do krajów, z których niedawno do Palestyńskiego Mandatu przyjechali (stąd jako „ palestyńskiego uchodźcę” specjalnie utworzona agencja ONZ, UNRWA, definiowała każdego Araba, który mieszkał na terenie mandatu dłużej niż dwa lata.)


Artykuł jest w zasadzie opowieścią o wycieczce autora do Izraela, która jest połączona z planowaniem filmu. Dowiadujemy się, że na lotnisku są taksówki i minibusy nazywane szejrutami i że taksówki są biznesem żydowskim, a szejruty palestyńskim. I tu kłopot, bo izraelscy Arabowie rzadko określają się jako Palestyńczycy, więc nawet jeśli jakiś konkretny arabski kierowca tak by się określił, to z pewnością mówienie o tym „palestyńskim biznesie” świadczy albo o złym rozeznaniu, albo o świadomym rozmazywaniu problemu, o którym reżyser chce kręcić film. Współpasażerka minibusa jest Turczynką i jak się dowiadujemy wysiada na punkcie kontrolnym przy wjeździe do Autonomii Palestyńskiej. Graniczny punkt kontrolny to w tym tekście check-point, Autonomia Palestyńska to West Bank, a na Turczynkę czeka brytyjski przyjaciel, „który przyleciał na budowę zdemolowanego za brak permitu przez władze okupacyjne palestyńskiego domu”.

 

Potwór Pana Cogito wyłania się z semantycznej mgły. Autonomia Palestyńska jest tworem tymczasowym, który powstał w wyniku tzw. Porozumień z Oslo. Umawiające się strony podzieliły ją na trzy sektory A, B i C. Sektor A jest pod wyłączną kontrolą władz palestyńskich, sektor B jest obszarem wspólnego nadzoru nad bezpieczeństwem, sektor C uznany został w tych umowach jako obszar sporny, do którego obydwie strony mają roszczenia i który do czasu zakończenia negocjacji pozostaje pod wyłączną kontrolą Izraela. Jaka jest różnica między okupacją a obustronnie zaakceptowaną przez umawiające się strony kontrolą? Najkrócej można powiedzieć, że ogromna. Na obszarze A i B na prace budowlane wydaje zezwolenia administracja palestyńska, na obszarze C administracja izraelska. To wynika z umów i podobnie jak w Ameryce, czy w Polsce budowa domu czy drogi bez zezwolenia pociąga za sobą konsekwencje prawne. Reżyser nie pisze o burzeniu nielegalnie zbudowanych domów przez władze palestyńskie w Gazie czy na obszarze A i B w Autonomii, nie pisze również o burzeniu nielegalnie zbudowanych przez Żydów obiektów w Izraelu, czy na obszarze C w Autonomii. Dlaczego używa angielskiego terminu na zezwolenie i dlaczego nic a nic go nie dziwi, że zburzenie domu zbudowanego bez zezwolenia ściąga do Autonomii Palestyńskiej Brytyjczyka i Turczynkę, a zapewne jeszcze kilka lub kilkanaście innych osób? Może uznał, że kiedy o wymaganym zezwoleniu napiszemy permit, to czytelnik będzie sądził  że czegoś takiego nikt poza tymi „okupantami” nie wymaga.                       

 

Słowa są ważne, również w felietonie. Zachodni Brzeg to nazwa Judei i Samarii po jej zaanektowaniu w 1948 roku. Jordania nie zamierzała tam tworzyć żadnego państwa palestyńskiego, przyłączyła ten obszar do siebie i nazwała go Zachodnim Brzegiem. Aneksję uznała tylko Wielka Brytania i Pakistan. Pomysł, żeby użyć Palestyńczyków jako psów wojny pojawił się (prawdopodobnie w Moskwie) już w połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale zmienił się w doktrynę dopiero po trzech nieudanych próbach likwidacji Izraela i eksterminacji mieszkających tam Żydów przez połączone armie państw arabskich. Wcześniej byli również forpocztą nieustającej wojny, teraz jednak zrezygnowano z idei konfliktu arabsko-żydowskiego, w którym  22 państwa miały zniszczyć mały Izrael i wprowadzono narrację o wojnie małego i biednego palestyńskiego narodu przeciw żydowskiemu mocarstwu. Teraz Palestyńczycy nie byli już tylko szpicą, a zaledwie darzonym sympatią Dawidem walczącym  z żydowskim Goliatem. Walka z Żydami miała być ich jedynym celem i jedynym sensem ich istnienia. Na tę walkę otrzymywali wsparcie muzułmańskiego i zachodniego świata.            


Amerykańskiemu reżyserowi nawet nie przychodzi do głowy zastanawiania się nad pytaniem, jak i dlaczego Arabowie skrzywdzili Palestyńczyków.     


Czy film o tym  jak Arabowie krzywdzili i nadal krzywdzą Palestyńczyków miałby szanse na sfinansowanie przez kogokolwiek w Ameryce? Nie wiem, nie jestem amerykańskim reżyserem. Żaden permit nie jest do tego potrzebny, trudno jednak zrobić  film w dalekim kraju bez pieniędzy i bez nadziei na to, że zainteresowanie takim filmem zwróci nakłady. To może być powód, dla którego reżyser wydaje się zupełnie nie zwracać uwagi na to, że w Izraelu ponad połowa żydowskich mieszkańców Izraela to uchodźcy i potomkowie uchodźców z krajów arabskich. Jest gorzej. Nie zauważa również, że na terenie Autonomii Palestyńskiej i Gazy są obozy dla „palestyńskich uchodźców”. To nie są obozy zorganizowane przez jakiegoś izraelskiego okupanta. To są obozy, w których palestyńscy władcy trzymają przez pokolenia swoich poddanych z obywatelstwem drugiej kategorii. Opowieść o losie Palestyńczyków nie byłaby w Ameryce dobrze przyjęta. Ale to nie jest jedyny powód takiej, a nie innej wizji „konfliktu izraelsko-palestyńskiego”.


Amerykański reżyser pisze o swojej sympatii do Palestyńczyków, czy ta sympatia sięga tak daleko, żeby nauczyć się ich języka, albo przynajmniej, żeby szukać sposobów rozmów bez opiekunów, zdobyć zaufanie rozmówców, uciec od sponsorowanych wycieczek po „Zachodnim Brzegu”. On sam spędził ponad 30 lat swojego życia w totalitarnym kraju, może coś wiedzieć o strachu przed bezpieką, o nieufności wobec obcych, o tym jak funkcjonuje społeczeństwo, w którym człowiek może drogo zapłacić za nieopatrzne słowa. A przecież terror w Polsce po 1956 roku był dziecinny w porównaniu z tym, którego doświadczają Palestyńczycy. Zaproszenie na rozmowę do Pałacu Mostowskich nie było tym samym, co zabranie do więzienia w Jerycho, nie wspominając o „rozmowach” z funkcjonariuszami Hamasu.        


Czytamy opis jak na dworcu autobusowym w Beer-szewie, „gdzie kiedyś wybuchały dynamity palestyńskich samobójców”, autor jako jeden z niewielu był nieuzbrojony. Nawet jeśli jedna na dziesięć osób w tłumie jest w mundurze i z bronią, to dla przybysza ze spokojnego kraju może być szok i może zasadnie skłaniać do pytania, dlaczego wokół jest tak wielu uzbrojonych ludzi. W Izraelu niemal każdego dnia są próby zamachów lub udane zamachy. Giną Żydzi, giną izraelscy Arabowie, giną turyści. Ci uzbrojeni ludzie chronią również amerykańskich reżyserów i sympatyków Palestyńczyków. Niespodziewanym zamachowcem może być palestyński nastolatek z nożem lub pistoletem, kierowca osobowego samochodu, robotnik budowlany, który dostał permit na pracę w Izraelu. To ludzie, którym dyszący pragnieniem pokoju politycy palestyńscy powiedzieli, że to jest droga do „Palestyny wolnej od rzeki do morza”, droga do raju i jedynego pokoju, który gotowi są zaakceptować.


Autor pisze, że chce być samozwańczym negocjatorem pokoju. To poważna ambicja. Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich wcześniejszych samozwańczych negocjatorów tego konfliktu. Jedni dysponowali astronomicznymi środkami finansowymi i mieli za sobą potęgę rządów i wielkich instytucji, inni mieli wsparcie organizacji pozarządowych lub religijnych. Jak się wydaje, wszyscy popełniali ten sam błąd, zupełnie nie interesował ich los Palestyńczyków, nie interesowały ich również ciągnące się przez dziesiątki lat inne konflikty, gdzie ofiar było stokrotnie więcej. Rozwiązywanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego pochłonęło już miliardy dolarów. Wielu podejrzewa, że to rozwiązywanie doskonale ten konflikt utrwala i wzmacnia. Amerykański reżyser mógł słyszeć powiedzenie jednego z izraelskich polityków, że w dniu, w którym Arabowie odłożą broń, nastanie pokój, w dniu, w którym Izraelczycy odłożą broń, przestaną istnieć.


Być może warto to przemyśleć, być może nie jest to konflikt izraelsko-palestyński, ani nawet palestyńsko-izraelski, być może mamy do czynienia z potworem Pana Cogito, efektem szukania odpowiedzi na pytanie: „dlaczego Żydów nie stać na pokój z Arabami”, bez cienia litości dla tych, których rzekomo darzymy sympatią.


Potwór Pana Cogito „jak czad wypełnia szczelnie/domy świątynie bazary/zatruwa studnie/niszczy budowle umysłu/pokrywa pleśnią chleb…” Poeta zaleca  unikanie gwałtownych ruchów i gwałtownej mowy. Musimy oddychać płytko, udawać, że nas nie ma. 


Jestem pewien że zapowiadany film powstanie i z jakiegoś powodu nie jestem go ciekaw. Widziałem go już tyle razy.


Mój ulubiony poeta napisał również inny wiersz, o „Grze Pana Cogito”, to piękny wiersz o wyobraźni. Poeta wciela się w różne role opisując ucieczkę Kropotkina z więzienia. Opisuje rozmowę ze strażnikiem przy więziennej bramie. Ta rozmowa jest bliska i daleka od prawdy. Poeta pisze:    


" — widział ty Wania mikroba
- nie widział
- a on bestia po twojej skórze łazi
- nie mówcie jaśnie panie
— a łazi i ogon ma
- duży?
- na dwie albo trzy wiorsty
wtedy futrzana czapka
spada na baranie oczy."


W rzeczywistości prawdziwa ucieczka została zaplanowana na dzień, w którym ten właśnie strażnik miał mieć wartę przy bramie. Organizatorzy wiedzieli, że jest zapalonym miłośnikiem nauki i że opowieść, iż do Moskwy sprowadzono nowy model mikroskopu może go tak zająć, że zapomni o bożym świecie. Poeta mógł o tym nie wiedzieć, ignorancja nie jest grzechem, wszyscy jesteśmy ignorantami. Mógł zachować ostrożność, chociażby dla osłonienia uczciwości. Wciągnęła go poetycka pokusa płytkich stereotypów i pogardy dla uwypuklenia własnej szlachetności. Potwór Pana Cogito ma tak wiele twarzy i nie ma żadnej. Święty Jerzy był w lepszej sytuacji.            

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2605 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kto, kogo i dlaczego?   Koraszewski   2015-01-25
Kanada wybrała wrażliwość kulturową zamiast zachodniej medycyny   Coyne   2015-01-25
Otwarty list do kosmitów   Ferus   2015-01-26
Rodzina zabija młodą parę   Chesler   2015-01-26
Pochwała cudów   Koraszewski   2015-02-02
Cztery księżniczki i prezydent Obama   Chesler   2015-02-04
Zmieniająca się moralność i Friendship Nine   Coyne   2015-02-04
Kiedy strona przegrana dyktuje warunki   Draiman   2015-02-06
Dlaczego wolność słowa jest fundamentalna     2015-02-06
Islam, lewica i sprawa polska   Mencel   2015-02-07
Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa   Lomborg   2015-02-17
Brakujący przedmiot nauczania   Ferus   2015-02-18
Prześladowani chrześcijanie organizują się przeciwko ISIS   Chesler   2015-02-18
Którędy do miasta?   Koraszewski   2015-02-22
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Czy Biały Dom walczy z terroryzmem?     2015-02-27
Wielka Brytania nadal potrzebuje gazu łupkowego   Ridley   2015-03-02
Wzlot i upadek Baracka Obamy   Frantzman   2015-03-06
Śmierć, która wstrząsnęła Turcją     2015-03-07
Susan Rice i polityzacja ludobójstwa   Boteach   2015-03-09
Kantata o pokoju i inne melodie   Koraszewski   2015-03-10
Kto ma się przystosować w imię tolerancji?   Chesler   2015-03-13
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
Ponury obraz iluzji Zachodu   Blum   2015-03-16
Badanie australijskie: homeopatia jest bezwartościowa   Coyne   2015-03-18
Więcej żywności z mniejszego areału   Ridley   2015-03-20
Bliźni w świadomości bliźniego   Koraszewski   2015-03-20
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Wywiad z Davidem Keyesem   Harris   2015-03-23
Kiedy słowa zabijają?   Koraszewski   2015-03-25
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Dlaczego jestem propalestyński   Bellerose   2015-03-29
Mordowanie ateistów w Bangladeszu   Koraszewski   2015-04-02
ONZ walczy o prawa człowieka     2015-04-03
Czy ktokolwiek chce dyskutować o nagich faktach?   Koraszewski   2015-04-04
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
BBC jako pomocnik antysemickiego terroryzmu   Johnson   2015-04-06
Ktoś w Białym Domu jest zagubiony   Yemini   2015-04-08
Akademia Sukcesu czyli szkoła, która uczy   Koraszewski   2015-04-11
Reformowanie języka zamiast reformowania społeczeństwa   Coyne   2015-04-13
Nie tyle umowa ramowa, co oszustwo   Shargai   2015-04-13
Żydowski antysyjonizm: honorowe zabijanie per procura   Landes   2015-04-14
Wojna (modlitw) na kampusach     2015-04-18
Życie w sumie jest piękne     2015-04-20
Gaza: Egipt utrudnia dostawy broni   Toameh   2015-04-20
Heroiczna walka Kurdów przeciwko ISIS     2015-04-22
Problem uchodźców arabskich opisany w 1967 r.     2015-04-25
Szukanie wiary z ludzką twarzą   Koraszewski   2015-04-29
Tylko innowacje mogą nas uratować   Ridley   2015-05-01
San Remo: Zapomniany kamień milowy   Benzimra   2015-05-02
145 pisarzy podpisało list protestujący przeciwko nagrodzie PEN dla Charlie Hebdo   Coyne   2015-05-04
Elektryczność dla Afryki   Ridley   2015-05-06
Zuchwałość oszustwa: porozumienie z Iranem   Tsalic   2015-05-06
Poliekran: Nepal, Israel   Collins   2015-05-11
Pocztówka z globalnej wioski   Koraszewski   2015-05-15
Pora zaprzestać subsydiowania paliw kopalnych   Lomborg   2015-05-16
Małe, piękne, ignorowane   Koraszewski   2015-05-19
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Kolorowi też mogą być rasistami   Owolade   2015-05-25
Illinois uchwala historyczną ustawę przeciwko BDS, a Kongres rozważa podobne posunięcie   Kontorovich   2015-05-26
Prawa człowieka, które budzą zgrozę   Pearson   2015-05-27
Świętoszkowata świętość Stolicy Apostolskiej   Honig   2015-06-01
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Święta Semantyka daje prezenty   Kruk   2015-06-03
Biznes z terytoriami okupowanymi, Orange telecom i francuskie podejście do prawa międzynarodowego   Kontorovich   2015-06-08
Konflikt w Gazie oceniany przez wojskowych     2015-06-14
Gdy ISIS brutalnie traktuje kobiety, panuje żałosne milczenie feministek   Chesler   2015-06-16
Zaszczyt bycia obiektem ataku cenzorów   Lomborg   2015-06-19
Fikcja etnograficzna Jordanii?   Salim Mansur   2015-06-22
Raport Departamentu Stanu o terrorze   Roth   2015-06-23
Miły facet na Bliskim Wschodzie   Rosenthal   2015-06-25
FIFA i inne udzielne księstwa   Ridley   2015-06-25
Odwaga i handel – co zrobiło więcej dla wzbogacenia ludzkości   Ridley   2015-06-29
Cierpliwość, niejasność i kryzysy   Frantzman   2015-06-30
Jazydzi nie są tylko ofiarami. Są naszymi partnerami i potrzebują pomocy   Clarfield   2015-07-02
Rasizm niektórych antyrasistów   Owolade   2015-07-04
Turcja woli ISIS od Kurdów   Totten   2015-07-06
Prawne ramy obrony Izraela   Dershowitz   2015-07-08
Technika, konsumeryzm i papież   Ridley   2015-07-08
Gdyby amerykański morderca, Roof, był islamistą, byłby “wojownikiem”   Frantzman   2015-07-10
Irańskie urojenie: elementarz dla skonsternowanych   Totten   2015-07-14
O racji w kwestii dobra i zła   Michael Shermer   2015-07-20
Opowieść o dwóch porozumieniach: co Grecja i Iran mają wspólnego?   Tsalic   2015-07-21
Zdewaluuj, restrukturyzuj i decyduj sam   Ridley   2015-08-05
Paryski szczyt klimatyczny   Ridley   2015-08-08
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Mniejsza liczba celów rozwojowych znacznie bardziej pomoże Indiom   Lomborg   2015-08-11
Przemilczana czystka etniczna Palestyńczyków   Toameh   2015-08-19
Z głową w piachu   Friedman   2015-08-21
Problem zielonych strachów   Ridley   2015-08-25
Co Palestyńczycy robią z pieniędzmi z USA?   Toameh   2015-08-28
Czy i jak możemy pomóc uchodźcom?   Koraszewski   2015-09-03
Życie czarnych liczy się – poza życiem Birama Daha Oulda Obeida   Brown   2015-09-04
Jeszcze raz w sprawie cenzury   Miś   2015-09-04
Wyobraź sobie... Gazę   Tsalic   2015-09-05
Dejudaizacja Jerozolimy w 1948 roku   Carlson   2015-09-07
Wyzwanie dla Europy: jak zapobiec wpuszczeniu ekstremistów islamskich razem z ich ofiarami   Horovitz   2015-09-10
Egipt z Piotrem Ibrahimem Kalwasem   Koraszewski   2015-09-12
Uchodźcy: punkt, z którego nie ma powrotu   Tsalic   2015-09-15
Jordania: Nie chcemy Palestyńczyków   Toameh   2015-09-16

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk