Prawda

Poniedziałek, 6 maja 2024 - 17:50

« Poprzedni Następny »


Czy zbliża się wielka wojna?


Andrzej Koraszewski 2019-07-01


Z wielu stron powtarzają się opinie analityków, że wojna jest nieunikniona, a jej wybuch to tylko kwestia czasu. O wojnie stosunkowo najczęściej, praktycznie niemal codziennie, mówią politycy Islamskiej Republiki Iranu, zapewniając buńczucznie, że zniszczą Stany Zjednoczone, ale najpierw zniszczą Izrael.


Zimna wojna nigdy nie była zimna. Od zakończenia drugiej wojny światowej nie było dnia bez wojny. My żyliśmy pod atomowym parasolem, gwarantującym, że Ameryka i ZSRR nie skoczą sobie do gardeł. Dziesiątki milionów ludzi umierały na odległych frontach, gdzie strony toczyły wojny zastępcze, już nie o kolonie, a o strefy wpływów.


Francis Fukuyama ogłosił, że wraz z końcem zimnej wojny kończy się historia. Musiałem go ignorować z innych ważnych względów. (Od czasu, kiedy w ludowej ojczyźnie odmówiono mi paszportu „z innych ważnych względów”, uwielbiam to określenie.) Głosił uczony Francis Fukuyama, że wiek XXI będzie wiekiem łagodności, zwycięstwem kapitalizmu i demokracji. Globalna bezkonfliktowość miała przyświecać naszej postmodernie.


Najwyraźniej Fukuyama nie zauważył, że kolejny totalitarny potworek urodził się głęboko w czasach zimnej wojny. Jego przywidzenie było efektem popularnej w pewnych kręgach wady wzroku.


Ostateczny upadek ZSSR wielu wiązało z wojną w Afganistanie, którą stronie radzieckiej skomplikował nasz rodak Zbigniew Brzeziński, przekonując Cartera, że zbrojąc mudżahedinów wciągnie się ZSRR w takie bagno, w jakie Amerykanie wpadli w Wietnamie. Dowcip się udał, Rosjanie musieli wyjść z Afganistanu, Amerykanie tkwią w tym bagnie do dnia dzisiejszego. W narracji islamskiej, było to pierwsze od stuleci zwycięstwo muzułmanów nad Zachodem. Narracje są ważne, mogą niesłychanie wzmocnić morale. Zaś wysokie morale w połączeniu z górami pieniędzy, może prowadzić (i doprowadziło) do stworzenia zupełnie nowej rzeczywistości.  


W końcu drugiej dekady XXI wieku ponad 70 milionów ludzi jest uciekinierami, ponad 41 milionów ludzi błąka się z dala od swoich domów we własnych krajach, pozostali są na łasce i niełasce poza swoimi krajami.


Obecne wojny mają głównie charakter wojen domowych, w których zaangażowane są kraje ościenne. Najnowsza i najbardziej krwawa jest dogasająca wojna w Syrii, w którą zaangażowany jest Iran, Rosja, Turcja, Arabia Saudyjska, jak również Izrael, reagujący głównie na obecność sił irańskich w pobliżu swojej granicy. Pół miliona zabitych, ponad cztery miliony Syryjczyków znalazło się poza granicami swojego kraju, kolejne miliony ludzi musiały opuścić swoje domy i przenieść się w inne regiony Syrii.  


O co biją się Syryjczycy? Początkowo mogło się zdawać, że część społeczeństwa domaga się odejścia od dyktatury i wprowadzenia demokratycznych rządów. Szybko jednak okazało się, że mamy do czynienia z gmatwaniną interesów, a Syria niemal z dnia na dzień przekształciła się w pole bitwy o to, czyją będzie strefą wpływów. Główna oś to starcie islamu szyickiego z islamem sunnickim (czyli starcie Iranu z Arabią Saudyjską), Turcja korzystająca z okazji, żeby zaszkodzić Kurdom, Rosja próbująca skorzystać z zamieszania i wrócić na Bliski Wschód i dopiero gdzieś na dalszym miejscu znalazły się różnice polityczne między mieszkańcami Syrii. W Syrii Ameryka jest wielkim nieobecnym. Ponoć jest nadal zaangażowana w walkę z ISIS, walkę z dziwacznym tworem skrajnie fanatycznych sunnitów, którzy stworzyli kalifat Iraku i Syrii. Ten kalifat, to stosunkowo niewielka, niezwykle brutalna siła, uzbrojona głównie w broń amerykańską (przejętą praktycznie bez walki od armii irackiej), która w krótkim czasie zajęła obszary większe od Wielkiej Brytanii.  Skuteczny opór tej fanatycznej armii Allaha stawiali wyłącznie marnie uzbrojeni Kurdowie. O ofiarach tej armii Allaha nadal mamy daleko niepełne informacje, odnosiło się wrażenie, że zachodnie media koncentrowały się niemal wyłącznie na cywilnych ofiarach amerykańskich ataków z powietrza. Tereny zajęte przez ISIS zostały odbite, ale fanatyczni bojownicy tej formacji pojawiają się teraz w Afryce, w Afganistanie, ale również w krajach zachodnich, gdzie dotarli wraz z niekontrolowaną falą uchodźców.    


Drugim polem bitwy, gdzie zaangażowany jest głównie Iran, jest Jemen. Tam walczą ze sobą popierani przez Iran, wyznający szyicki islam Huti oraz zdominowane przez sunnitów i popierane przez Arabię Saudyjską władze rządowe. W walkach na ziemi od 2015 roku zginęło między 10 a 15 tysięcy ludzi. W  wyniku bombardowań, według Yemen Data Project, do marca 2019 życie straciło blisko 18 tysięcy ludzi. Największe żniwo śmierci zbiera jednak głód. Jak podaje ONZ 13 milionów Jemeńczyków zagrożonych jest głodem, a ponad 50 tysięcy ludzi już z powodu panującego tam głodu zmarło.    

 

Wcześniej, na przełomie stuleci, najbardziej krwawą wojną w ostatnich dziesięcioleciach, była tzw. druga wojna w Kongo (w latach 1998-2003), podczas której zginęło w walkach oraz z powodu głodu i chorób ponad trzy miliony ludzi (niektórzy pisali wręcz o pięciu milionach, ale nikt tak dokładnie nie liczył). W tę wojnę zaangażowanych było dziewięć państw afrykańskich, w Europie mało kto o niej wiedział. Nie była ciekawa. Co innego atak 11 września 2001 na WTC i Pentagon oraz następująca po nim amerykańska wojna w Iraku i w Afganistanie.     


W kilka tygodni po zamachu 11 września 2001 roku, zachodnia koalicja zaczęła przeprowadzać ataki lotnicze na cele w Afganistanie, który był wówczas rządzony przez talibów. Talibowie nie różnili się specjalnie od ISIS, prymitywni religijni fanatycy, barbarzyńsko prześladujący własną ludność, którą rząd afgański mordował tysiącami. Powodem ataków zachodniego lotnictwa nie była jednak ochrona afgańskiej ludności, a złamanie struktur dających oparcie terrorystycznej organizacji atakującej cele na Zachodzie. Al-Kaida miała nie tylko swoje bazy treningowe w tym kraju, ale zdaniem wywiadów, ukrywał się tam jej przywódca. Niebawem talibowie musieli wyjść z Kabulu, nadal jednak byli (i są do dziś) istotną siłą w wielu regionach kraju, a co gorsza mieli silne poparcie Pakistanu i mogli korzystać ze swoich baz na terenie tego kraju.      


W porównaniu do nadal nieznanej liczby cywilnych (muzułmańskich) ofiar talibów, ta wojna nie była specjalnie krwawa. Szacuje się, że w latach 2001-2016 po stronie afgańskiej zginęło około 30 000 żołnierzy i bojowników, a w wyniku walk zginęło drugie tyle afgańskich cywilów, zaś po stronie koalicyjnej (29 państw w tym Polska), zginęło 3 500 żołnierzy.  


Wojna w Afganistanie złagodziła nieco cierpienia ludności tego kraju, ale ani nie przyniosła pokoju, ani nie doprowadziła do całkowitej eliminacji Al-Kaidy, miała jednak pewne poparcie społeczeństw zachodnich. 20 marca 2003 roku Stany Zjednoczone ponownie zmontowały koalicję krajów zachodnich i uderzyły na Irak. Ten kraj rządzony był wówczas przez krwawego dyktatora, który masowo mordował mieszkańców swojego kraju, włącznie z użyciem broni chemicznej przeciw ludności kurdyjskiej. Nie ukrywał swoich ambicji zdobycia broni nuklearniej, kupował od Rosji rakiety dalekiego zasięgu, nie krył się również ze swoimi sympatiami dla Al-Kaidy. Ameryka patrzyła na niego z pewną sympatią, kiedy prowadził wojnę z Iranem, a po tej wojnie brutalnie prześladował ludność szyicką, uznając ją za wewnętrznego wroga. Sama wojna zachodniej koalicji w Iraku był krótka, bo trwała zaledwie miesiąc, strona zachodnia straciła około 200 żołnierzy, poległych żołnierzy irackich nikt nie liczył, potem zaczęło się coś w rodzaju wojny domowej i powstania przeciw okupacji, co doprowadziło do śmierci nie mniej niż 85 tysięcy irackich cywilów oraz 4 700 żołnierzy amerykańskich. Amerykanie demokratycznie oddali kraj szyitom (co oznacza, że Irak stał się irańską strefą wpływu), uzbroili wspaniale iracką armię i w 2010 roku wojska amerykańskie wycofały się z Iraku. Ponieważ wcześniejsze prześladowania szyitów zostały zastąpione prześladowaniami sunnitów, w niespełna cztery lata później powstał sunnicki kalifat, który błyskawicznie opanował nie tylko niemal cały Irak, ale i duże obszary Syrii.


W cieniu znienawidzonej przez zachodnie media operacji nieudolnego usuwania krwawego dyktatora przez republikańskiego prezydenta USA (operacji, która była tylko odrobinę mniej nieudolna od późniejszego usuwania innego krwawego dyktatora, w Libii, przez demokratycznego prezydenta USA), jeszcze inny krwawy muzułmański dyktator, Omar Al-Bashir przeprowadzał ludobójstwo w Darfurze. Tu zamordowano co najmniej 300 tysięcy ludzi, a ponad trzy miliony ludzi straciło swoje domy.


Czy jest coś, co łączy wojnę w Afganistanie, wojnę w Iraku, wojnę z ISIS i wojnę z Kaddafim w Libii? Prawdopodobnie możemy te wszystkie wojny nazwać wojną z terrorem. Wojnę, którą Zachód konsekwentnie przegrywa na każdym froncie. Udało się wygnać talibów z Kabulu, zlikwidować Saddama Husajna, zabić Bin Ladena, zabić Kadafiego, rozbić ISIS, zapewniając przy każdej okazji, że ani sam terror, ani powołujące się na Allaha terrorystyczne organizacje nie mają nic wspólnego z islamem. Tymczasem kolejni przywódcy zapewniają, że z pomocą Allaha podbiją świat, że ich sztandary zawisną w Rzymie, w Grenadzie, w Berlinie i nad Białym Domem. Ich przechwałki mogą śmieszyć. Możemy wzruszać ramionami, mówić, że ich ofiarami są przecież głównie sami muzułmanie, albo jacyś tam pakistańscy, syryjscy, czy afrykańscy chrześcijanie, albo mieszkający w Izraelu Żydzi. Możemy odwracać oczy od budowania w krajach zachodnich meczetów przez Arabię Saudyjską, Turcję, Katar, czy Iran, możemy nie zauważać miliardów oferowanym zachodnim uniwersytetom, kupowania dziennikarzy i polityków. Możemy również nie słuchać ostrzeżeń dysydentów z muzułmańskiego świata, krzyczących, że polityczny islam jest nowym totalitaryzmem. Ten ukochany przez zachodnią lewicę polityczny islam jest wściekle prawicowy, nienawidzi demokracji, nienawidzi praw człowieka, praw kobiet, nauki. Zachodnia tolerancja jest dla tej totalitarnej ideologii oznaką słabości i pozwala wierzyć, że islam podbije świat, a ogólnoświatowy kalifat jest już w zasięgu ręki.


Chwilowo toczy się zaciekły spór o to, kto ten światowy kalifat zorganizuje, sunnickie Bractwo Muzułmańskie, czy Islamska Republika Iranu, Arabowie, czy Turcy? Podobnie jak wcześniej Związek Radziecki, dziś marzący o światowym kalifacie za nic mają dobrobyt swoich społeczeństw, kuszą je potęgą, nadzieją na podboje i rozboje i zapewniają wieczne rozkosze w nagrodę za walkę o potęgę islamu.


Trudno w to uwierzyć, ale to działa, działa na prostych afrykańskich pasterzy i działa na świetnie wykształconych na zachodnich uniwersytetach młodych ludzi z zamożnych domów. Sen o potędze zaprawiony głęboką wiarą jest narkotykiem. Wierzą, że demokracja jest słabością Zachodu, wierzą, że Allah jest po ich stronie.


Czy mogą popełnić ten sam błąd co Hitler uderzając na ZSRR? Czy mogą popenić ten sam błąd co Japonia uderzając na Pearl Harbor? Historyczne analogie są zwodnicze. Nie mogą być aż tak głupi. Przecież Zachód zmiażdży ich jednym uderzeniem. Nie zmiażdżył Afganistanu, nie zmiażdżył Iraku, nie zmiażdżył Libii. Wszędzie i zawsze na dłuższą metę przegrywa.       


Pamiętajmy, że ta wojna już trwa, trwa od kilku dziesiątków lat. Przeciwnik wygrywa na polu propagandowym, zdobywa również coraz więcej przyczółków. Najgroźniejszy jest Iran (chociaż turecki sen o odbudowie osmańskiej potęgi może się okazać groźniejszy niż nam się wydaje). Iranu, nie bez powodu, najbardziej obawia się Izrael. Wszystkie kraje islamskie przez dziesięciolecia podsycały wściekły antyjudaizm. Dziś w walce o przywództwo w świecie islamu toczy się konkurencja o to, kto bardziej nienawidzi Żydów i kto głośniej obiecuje, że zniszczy Izrael. Bez wątpienia obietnice Teheranu słychać najczęściej. Nie są również gołosłowne.  



Atak na tankowce oraz zestrzelenie przez Irańczyków amerykańskiego drona wywołało falę spekulacji na temat możliwości nagłej eskalacji i przerodzenia się trwającego konfliktu w otartą wojnę. Trudno o wątpliwości, że ostrzeliwanie rakietami Izraela z terytorium Gazy, a przez ostatni rok systematyczne powodowanie tysięcy pożarów przy pomocy balonów z podpalającymi ładunkami, jest celową prowokacją zmierzającą do wywołania odwetowej reakcji na dużą skalę. Wielu ludzi nie ma wątpliwości, że Hamas robi to na polecenie Iranu (chociaż Katar i Turcja mieszają w tym kotle również. Hamas jest odgałęzieniem Bractwa Muzułmańskiego, a zarówno Katar, jak i Turcja to kraje, w których Bractwo Muzułmańskie jest siłą rządzącą). Ostrzeliwanie Izraela tysiącami względnie prymitywnych rakiet jest stosunkowo tanie, obrona niebywale kosztowna, pożary są dewastujące, a obrona przed nimi wymaga strzelania do „cywilów” co daje niebywałe zyski propagandowe. A jednak wielu ludzi jest przekonanych, że właściwym celem jest sprowokowanie odwetu, w którym zginą tysiące mieszkańców Gazy, co wywoła zarówno gniew zachodnich liberałów, jak i może usprawiedliwić zmasowane uderzenie na Izrael z wielu stron. 


Iran tylko w Libanie w pobliżu granicy z Izraelem ulokował 130 tysięcy rakiet (w tym tysiące rakiet dalekiego zasięgu o dużej precyzji rażenia). Wyrzutnie i składy broni Hezbollahu rozmieszczone są w gęsto zaludninych rejonach, więc próba ich zniszczenia wiąże się nieuchronnie z dużymi stratami wśród ludności cywilnej. Iran buduje również swoje bazy w Syrii. W Gazie zapasy uzbrojenia Hamasu nieustannie rosną. Przekonanie, że Iran świadomie dąży do eskalacji konfliktu, i że wolałby, żeby ten wielki konflikt „rozpoczął się” od takiej reakcji izraelskiej na prowokacje, w której będą tysiące ofiar (co wywołałoby tak potężne oburzenie w świecie muzułmańskim, iż mogłoby skłonić wielu do walki przeciw Żydom pod sztandarami Islamskiej Republiki Iranu).


Izrael ogranicza akcje odwetowe do niemal symbolicznych reakcji (co budzi w Izraelu coraz silniejsze protesty społeczne). Rząd, a przede wszystkim premier, jest świadomy, że ta wojna na wyniszczenie nie jest głównym celem, że powtarzane systematycznie zapowiedzi Iranu, że zrównają Izrael z ziemią, nie są gołosłowne, że uderzenie ze wszystkich stron, nawet jeśli uda się je odeprzeć, będzie bardzo kosztowne, z dużymi ofiarami po stronie izraelskiej i koniecznością użycia ogromnej siły ognia przeciw napastnikom. Równocześnie istnieje świadomość, że Iran jest coraz bliższy posiadania broni nuklearnej, a jego zasoby rakiet dalekiego zasięgu, które mogą być uzbrojone w głowice atomowe, są coraz większe.       


Czy sankcje ekonomiczne mogą spowodować załamanie się fanatycznej dyktatury w Iranie? To mało prawdopodobne. Władcy Islamskiej Republiki Iranu bezlitośnie dławią wszelkie protesty własnego społeczeństwa, równocześnie zdają sobie sprawę z tego, że wojna z Izraelem da im ogromne poparcie w całym świecie muzułmańskim, a w dodatku sporo sympatii w świecie zachodnim. W tej sytuacji wielu analityków powtarza, że dziś pytaniem nie jest to, czy będzie wojna, ale kiedy oraz w jakim stopniu w tej wojnie Izrael będzie osamotniony?   


Jeśli idzie o Palestyńczyków, to już dziś widać, że największa góra pieniędzy i najwspanialsze perspektywy gospodarczego rozwoju nie zachęcą ich do pokoju. Przeciwnie, ci Palestyńczycy, którzy woleliby raczej pokój niż wojnę, muszą się liczyć z aresztowaniem, perspektywą tortur lub śmierci.


Czy rację mają ci, którzy twierdzą, że ta wojna może się okazać dla Izraela groźniejsza zarówno niż wojna o niepodległość w 1948 roku, jak i wojna Jom Kipur w 1973 roku? Zmasowane ataki rakietowe mogą przełamać możliwości obrony przeciwrakietowej. Wielkie centra miejskie i ośrodki przemysłowe mogą być narażone na poważne zniszczenia. Siły Izraelskiej Armii Obronnej będą rozrzucone na wielu frontach.


Dla wielu mieszkańców Izraela jest to pytanie, czy wojna wybuchnie za kilka tygodni, za kilka miesięcy, czy może za kilka lat? Są przekonani, że na Zachodzie najgłośniej będzie słychać domaganie się całkowitego embarga na dostawy broni, a jeśli szala przechyli się na stronę Izraela, świat będzie żądał natychmiastowego zawieszenia broni i pokoju.   

Jeśli Izrael przegra, jeśli spełnią się marzenia Islamskiej Republiki Iranu i jej miłośników, by dokończyć plan ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej i podwoić liczbę żydowskich ofiar, również marzenia o czarnych flagach nad Rzymem i Waszyngtonem mogą przestać być wzbudzającym uśmiechy politowania bajdurzeniem ludzi powtarzających co drugie zdanie „jeśli Allah pozwoli”.


Tymczasem w zachodnim świecie coraz więcej ludzi wydaje się powtarzać słowa napisane w Argentynie przez Adolfa Eichmanna na krótko przed jego porwaniem przez agentów Mossadu:

Wy, 360 milionów mahometan, z którymi mam silny związek wewnętrzny od dni mojej więzi z waszym Wielkim Muftim Jerozolimy. Wy, którzy macie większą prawdę w surach waszego Koranu, wzywam was, byście mnie osądzili.

To nie była tylko prośba o osądzenie. To było również powierzenie ideologicznego dziedzictwa.


Zabawy w kreślenie scenariuszy zostawiam innym. Mamy właściwie pewność, że rzeczywisty rozwój wydarzeń okaże się inny, niż to sobie wyobrażaliśmy. Nie można wykluczyć, że Irańczycy sprowokują jednak Amerykanów jakimś atakiem na amerykańską bazę, zestrzeleniem samolotu, czy innym wyczynem. Prawdopodobnie jednak nawet wówczas, główna siła ognia skierowana zostanie na Izrael, zaś dalszy rozwój wydarzeń pozostaje nieprzewidywalny.   

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
8. @Paweł Sobieski 2019-07-05
7. @sobieski Paweł 2019-07-04
6. Iran i broń nuklearna sobieski 2019-07-04
5. Bez tytułu Paweł 2019-07-02
4. Broń jądrowa Paweł 2019-07-02
3. Straszenie dart 2019-07-01
2. Antysemityzm jest jak balon baszarteg 2019-07-01
1. @subject Hal 2019-07-01


Notatki

Znalezionych 2597 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Bliski Wschód jest jak 1000 Hiroszim   Charbel   2016-06-18
Bojkot, osiedla i piękna niewinność   Tsalic   2016-03-12
Co kogo rani i jak mocno?   Koraszewski   2019-02-02
Co się dzieje w gabinecie Putina?   Koraszewski   2022-04-01
Co trzeba wiedzieć o obecnym trudnym położeniu Izraela    Flatow   2018-02-03
Cywilizacja zniszczona przez obojętność Zachodu?   Meotti   2017-11-25
Cywilizacja śmierci czy cywilizacja życia?   Koraszewska   2016-07-26
Czarny sierżant policji pozywa Obamę i Black Lives Matter przed sąd   Greenfield   2016-10-01
Czego chcą Palestyńczycy? Widziane z Malezji   Lau   2017-12-31
Czego lub kogo mamy się bać?   Koraszewski   2017-09-05
Cztery dekady irańskiej nienawiści     2017-11-10
Czy będzie rewolucja w nauczaniu islamu?     2016-08-31
Czy dobry Bóg może latać z kałachem?   Koraszewski   2016-01-08
Czy kobiety rzeczywiście są ofiarami? Cztery kobiety dorzucają swoje zdanie      2017-12-15
Czy można przywrócić pokój w Iraku?   Fernandez   2016-09-23
Czy ONZ ułatwia zbrodnie przeciwko ludzkości?   Frantzman   2016-09-02
Czy Oxfam popiera terror?    Clarfield   2018-01-28
Czy Rashida Tlaib jest winna bigoterii?    Dershowitz   2019-01-22
Czy Waszyngton zakochał się w Hezbollahu?     2014-03-24
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Demokratyczna republika Somalilandu    Clarfield   2018-08-16
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Do czego wzywa imam w New Jersey?     2017-12-22
Dwadzieścia lat po obaleniu Saddama przez Amerykę Irakijczycy są pod butem islamistycznego Iranu   Abdul-Hussain   2023-04-29
Dyskryminacja z miłości i dobrego serca   Koraszewski   2022-07-29
Elegia z Rakki dla Państwa Islamskiego pokazuje zarówno słabość, jak siłę   Fernandez   2017-06-25
Europa: Muzułmańskie zbrodnie przeciwko kobietom? Nie szkodzi.   Bulut   2017-06-01
Fake news czyli partyjna “Prawda”   Koraszewski   2017-03-29
Fałszywi sojusznicy Ameryki w Zatoce    Bekdil   2018-08-31
Harvard zaprasza głównego palestyńskiego negacjonistę    Lipman   2020-09-04
Holenderscy łowcy Żydów, którzy udzielili olbrzymiej pomocy nazistom   Gerstenfeld   2018-02-07
Irańczycy przeciwko irańskiemu reżimowi      2018-01-03
Islamscy terroryści tworzą klęski głodowe, żeby czerpać korzyści z pomocy zagranicznejWalka z terrorystami nie powoduje klęsk głodowych; pomoc humanitarna dla terrorystów powoduje klęski głodowe.   Greenfield   2024-02-01
Izraelskie osiedla nie są nielegalneOdpowiedź Nathanielowi Bermanowi   Kontorovich   2023-08-18
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Jak Izrael, Diaspora i Polska mogą opanować debatę o Holocauście   Frantzman   2018-03-01
Karykatura sprawiedliwości w Międzynarodowym Trybunale Karnym?Prokuratorka Bensouda powinna zostać zdyskwalifikowana.   Calvo   2020-06-22
Kiedy amerykańska administracja spała, inni spiskowali   Fernandez   2016-12-28
Kogo rzeczywiście obchodzi, gdzie trafia pomoc zagraniczna?   Roth   2016-08-21
Koronawirus: dyrektor WHO ma długą historię tuszowania faktów    Kern   2020-04-21
Kto się boi czarnego luda?   Koraszewski   2016-08-08
Ku politycznemu wymarciu   Carmon   2018-05-11
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Lewica i konflikt izraelsko-palestyński: droga do wzniosłej nienawiści    Palmer   2017-08-13
Lewica podeptała swoje wartości   Koraszewski   2017-03-20
Libańska nienawiść do Izraela objawem choroby kraju   Maroun   2016-10-16
Ludowe diabły i panika moralna   Koraszewski   2017-02-09
Małorolny agent wpływu   Koraszewski   2016-08-18
Milczenie feministycznych owiec: ani słowa o horrorach HamasuZwolennicy #MeToo milczeli.   Chesler   2024-02-22
Mord na Wzgórzu Świątynnym i kanonizacja zbirów     2017-07-22
Mowa obronna na rzecz kurdyjskiej niepodległości    Dershowitz   2017-10-09
Nowa cenzura, czyli powrót Policji Myśli?   Chesler   2018-12-18
Nowy, irański porządek świata     2017-12-21
Obietnica i zagrożenia porozumienia pokojowego z Dżuba    Fernandez   2020-09-04
Obnażenie palestyńskich kłamstw    Blum   2020-09-19
Obozy Hamasjugend, Gaza 2017     2017-08-14
Omar i Mohammed mają wspólny cel    Koraszewski   2017-06-20
ONZ adoptowała palestyńskie kłamstwa, mity i morderczy terror wobec Izraela    Hirsch   2020-07-17
Orwellowskie doniesienie z procesu Franza K.   Koraszewski   2016-08-16
Oxfam, NGO i efekt aureoli    Steinberg   2018-03-04
Oświecenie: Rozum jest niezbywalny    Pinker   2018-02-15
Palestyńczycy oskarżają Izraelo gromadzenie zapasów Żydów     2014-06-04
Palestyńczycy: Nie zaakceptujemy żydowskiego Izraela   Toameh   2016-05-01
Palestyńska kleptokracja i jej zachodni sojusznicy   Roth   2016-05-31
Pandy trzymają się mocno   Lomborg   2017-01-23
Państwo, naród, społeczeństwo   Koraszewski   2019-08-15
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Powrót aborcji domowym sposobem    Koraszewski   2016-03-14
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Prawdziwe ludobójstwa, które świat ignorujeZamiast przeciwstawić się prawdziwym zbrodniom przeciw ludzkości, społeczność międzynarodowa obrzuca Izrael krwawymi oszczerstwami.   Bryen   2024-01-29
Problem uchodźców w prasie arabskiej     2015-09-27
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
Przestańcie “rozumieć” Palestyńczyków    Yemini   2018-01-19
Przypowieść o dobrym muzułmaninie   Koraszewski   2017-08-30
Purytańska świątobliwość Putina i ideologiczna wojna z Zachodem   Meotti   2016-10-18
Rada Bezpieczeństwa żąda, by Izrael przestał być tak cholernie moralny     2014-02-04
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Rozwiązanie w postaci 50 państw   Koraszewski   2017-01-13
Rzecz o etyce w szkole i poza szkołą    Koraszewski   2021-11-25
Rząd USA odmawia ujawnienia antyizraelskiego podżegania w palestyńskich podręcznikach szkolnych   Bedein   2019-01-20
Sam-Wiesz-Kto wraca   Koraszewski   2016-10-22
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Stu francuskich intelektualistów ostrzega przed islamskim totalitaryzmem      Fitzgerald   2018-03-23
Sułtan kontra Car: Runda XXI wieku – zderzenia ambicji imperialnych o hegemonię regionalną     2015-12-14
Syria: Wojna, która nie ma końca    Taheri   2023-02-16
Szczepienie dzieci przeciwko liberalizmowi i sekularyzmowi   Kharrazi   2016-12-19
Terytorialne apetyty Turcji   Bekdil   2016-10-25
Testament palestyńskiego nożownika, Katiby Zahrana     2017-09-19
Tragedia dzieci-uchodźców w Syrii   Raphaeli   2013-12-29
Trzy konflikty żydowsko-arabskie   Rosenthal   2017-07-24
Turcja: kraj meczetów, więzień i niedouczonych   Bekdil   2016-10-05
Udręczona granica Turcji z Syrią   Bekdil   2016-02-18
Urojenie dwóch państw jest największą przeszkodą dla pokoju    i Bruce Abramson   2018-01-24
W co wierzy lewica (w sprawie islamu i Izraela)   Davidson   2013-12-21
W krzyżowym ogniu  – na Bliskim Wschodzie i na Zachodzie   Fernandez   2016-12-14
W poszukiwaniu mądrego…   Koraszewski   2019-01-22
Wesołych Świąt!   Dawkins   2013-12-26
Widmo złego rozpoznania końca świata   Koraszewski   2016-09-26
Widziane z Indonezji: Ameryka i rzeczywistość   Lato   2017-05-23
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk