Wygląda na to, że Chamenei powtórzy błędy Saddama i Nasrallaha: bombastyczne przemówienia, nierealne obietnice zniszczenia Izraela i machina wojenna zdziesiątkowana przez państwo żydowskie.
Niezależnie od wyniku wojny między Iranem a Izraelem, Teheran ogłosi zwycięstwo. Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei już zacytował werset Koranu „zwycięstwo od Boga i nieuchronny podbój”. Obserwatorzy Bliskiego Wschodu widzieli ten film wiele razy i zawsze kończy się tak samo: dzięki swojej potędze militarnej Izrael zwycięża — podczas gdy pobity Iran i jego sojusznicy pokazują znak zwycięstwa na gruzach, które kiedyś nazywali domem.
Zwycięstwo militarne nigdy nie zdarza się przez czysty przypadek. Jest to jedynie wierzchołek góry lodowej — wynik zbudowany na sukcesie w innych dziedzinach, w tym wolności, dobrych rządach, rządach prawa, wzroście gospodarczym i postępie naukowym. Tylko wtedy, gdy naród przewyższa innych poza polem bitwy, rozwija prawdziwą siłę militarną. Izrael jest jednym z takich cudów w regionie, który poza nim jest pełen upadających państw.
Siła militarna nie zależy koniecznie od rozmiaru lub zasobów. Gdyby tak było, Rosja — największy kraj na świecie z ogromnymi zasobami naturalnymi — odniosłaby zwycięstwo w wojnie z dużo mniejszą, mniej bogatą w zasoby Ukrainą.
Działania militarne Rosji na Ukrainie były jednak niczym innym, jak kompromitacją dla kraju, który uważa się za potęgę.
Podobnie Iran jest ponad 70 razy większy od Izraela, a jego populacja jest dziesięć razy większa. Mimo to izraelskie lotnictwo miażdży swojego irańskiego odpowiednika.
Kompromitujące wyniki militarne są również produktem korupcji, nepotyzmu i propagandy. Czy to Irak pod rządami Saddama, Hamas pod rządami Jahii Sinwara, Hezbollah pod rządami Hassana Nasrallaha, czy Iran pod rządami Alego Chameneiego, poziom urojeń — często podsycanych nierealistyczną propagandą — był absurdalny. Saddam, Sinwar, Nasrallah, a teraz najwyraźniej Chamenei — wszyscy uwierzyli w fałszywe twierdzenia o wyimaginowanej sprawności, którymi karmili swoje społeczeństwa. Kiedy nadchodzi czas bitwy, ich machiny wojenne zacinają się, a ci wodzowie zmieniają się — z dnia na dzień — z dowódców na trybunach w zbiegów uciekających przed śmiercią z jednego bunkra do drugiego.
W rzadkich przypadkach, gdy tym oszustom dano drugą szansę — jak Saddamowi po 1991 r. lub Nasrallahowi po 2006 r. — nigdy nie przeanalizowali swoich przeszłych porażek, aby je naprawić. Wręcz przeciwnie, nadal robią to samo, a kolejną porażkę przedstawiajają jako sukces.
Po poniesieniu upokarzającej i błyskawicznej klęski w Kuwejcie, Saddam ogłosił swoje zwycięstwo w „matce wszystkich bitew”. Podobnie, z bunkra w nieujawnionym miejscu w 2006 r., Nasrallah powiedział zrównanemu z ziemią Libanowi, że osiągnął „boskie zwycięstwo”. W drugiej rundzie zarówno Saddam, jak i Nasrallah zostali wyeliminowani, a ich siły wojskowe rozbite.
Wygląda na to, że Chamenei powtórzy błędy Saddama i Nasrallaha: bombastyczne przemówienia, nierealne obietnice zniszczenia Izraela i machinę wojenną zdziesiątkowaną przez państwo żydowskie wraz z jego najwyższymi dowódcami.
Chamenei powiela militarny podręcznik Saddama i Nasrallaha. Podczas gdy Izrael rozrywa ich na strzępy bez chwili zawahania, Saddam i Nasrallah mogli jedynie strzelać rakietami w państwo żydowskie i wygłaszać płomienne przemówienia ze swoich bunkrów.
Po dziesięcioleciach rozgłaszania swojego programu rozwoju systemu rakietowego, Chamenei okazał się niewiele lepszy od Saddama. Podczas gdy Iran zachowuje się tak, jakby kopiowanie radzieckiej technologii rakietowej było przełomowym osiągnięciem, Saddam zrobił to na długo przedtem — i z tym samym skutkiem: śmiercią tyrana, zniszczeniem jego kraju i cierpieniem jego ludności.
Boże Zwycięstwo nie jest zwycięstwem militarnym. Prawdziwe zwycięstwo to przede wszystkim zwycięstwo na polu wiedzy, które przynosi ze sobą dobrobyt gospodarczy i wyższy standard życia. Niemcy przegrały obie wojny światowe, ale od tego czasu są jedną z wiodących potęg światowych, dzięki postępowi naukowemu i wydajności gospodarczej. Podobnie jak kraje takie jak Japonia i Korea Południowa.
Nikt nie ma wątpliwości, że te zdemilitaryzowane narody mogą z dnia na dzień przekształcić się w potężne mocarstwa militarne. Kiedy narody dążą do dobrobytu gospodarczego, porzucają puste gadanie o pociskach, zwycięstwach i podbojach — i walczą tylko wtedy, gdy ich istnienie jest naprawdę zagrożone. I to właśnie robi Izrael, wykorzystując swoje postępy, aby rozbudować swoją armię, a następnie imponująco miażdżąc swoich wrogów.
A podczas gdy zwycięstwa Izraela nad Hamasem, Hezbollahem i – jak dotąd – Iranem były niemalże cudowne, izraelska machina wojenna unikała manipulacji i trzymała się faktów, wyciągając wnioski z błędów z przeszłości, takich jak słaba skuteczność w walce z Hezbollahem w 2006 r., aby w 2024 r. poprawić walkę – niemal do perfekcji.
Saddam, Hamas, Hezbollah, a teraz Chamenei nigdy się nie nauczyli. Każdy z nich nazwał porażkę „boskim zwycięstwem” i przygotował się na kolejną rundę upokorzenia — jeśli przeżyją wystarczająco długo, by się z nią zmierzyć.
Link do oryginału: https://thisisbeirut.com.lb/articles/1318357/yet-another-divine-victory
This Is Beirut, 17 czerwca.
Tłumaczenie AI/ kontrola A.K.
Hussain Abdul-Hussain
Iracko-libański dziennikarz mieszkający w Waszyngtonie. Pracuje jako analityk w instytucie Fundacji Defence of Democrecies. Wcześniej pracował w utworzonej przez amerykański Kongres Arabic TV, przed tym był reporterem w wychodzącej w Bejrucie The Daily Star. Jest absolwentem Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie, gdzie studiował historię Bliskiego Wschodu.