Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 06:43

« Poprzedni Następny »


Wojna współczesnych młotów na heretyków


Andrzej Koraszewski 2014-12-18


Wojna między sunnitami i szyitami trwa od 1400 lat. Zaczęła się bezpośrednio po śmierci Mahometa. W historii najnowszej nasilenie się konfliktu religijnego w ramach islamu obserwujemy od wojny iracko-irańskiej, w latach 1980-1988, w której zginęło około miliona ludzi.  Persja w XVI wieku została oczyszczona z wpływów sunnickich i od tamtej pory jest głównym centrum szyizmu. Dzisiejsze konflikty na Bliskim Wschodzie są przede wszystkim wojną religijną wewnątrz islamu.

W Europie wojny religijne są odległą historią, zaś spośród różnych nieszczęść, które spadały na Polskę, to nieszczęście, mimo wysiłków ludzi takich jak Hozjusz czy Skarga, właściwie Polskę ominęło (aczkolwiek Konfederacja Barska była głównie wojną domową i to wojną religijną). Fakt , że we współczesnym świecie toczy się wojna religijna, jest dla wielu niezrozumiały i często próbuje się interpretować krwawe starcia dorabiając do nich wyjaśnienia z zupełnie innego filmu.  

 


Wiceprezydent Joe Biden. Znawca islamu.
Wiceprezydent Joe Biden. Znawca islamu.

Mógłby ktoś podejrzewać, że ten bezmiar pewnej siebie ignorancji to cecha administracji prezydenta Obamy, któremu już podczas pierwszej kampanii prezydenckiej zarzucano całkowity brak doświadczenia w sprawach polityki międzynarodowej (a ta w ostatnich dziesięcioleciach jest dziwnie często sprzężona z kłopotami w relacjach z światem islamu). Pod pewnymi względami decyzje administracji Baraka Obamy na polu polityki zagranicznej są zamierzone jako próba naprawienia błędów jego poprzednika, Georga W. Busha juniora związanych głównie z wojną w Iraku.


Istotnie, z perspektywy czasu możemy bez obawy popełnienia błędu powiedzieć, że decyzja o wysłaniu wojsk do Iraku w 2003 roku, która w założeniu strategów amerykańskich miała być śmiertelnym ciosem w muzułmański terroryzm, okazała się popisem militarnej sprawności i szczytem braku skuteczności politycznej, gdyż w rzeczywistości spowodowała lawinowy wzrost tego terroryzmu.


Administracja prezydenta Busha poprawnie domyślała się, że Saddam Husajn może nie być demokratą, miała rzetelne informacje, że finansuje terroryzm, miała informacje, że dysponuje bronią masowej zagłady (aczkolwiek informacje na temat jej ilości, jakości i miejsc przechowywania były delikatnie mówiąc nieścisłe, co przez kolejną dekadę było głównym problemem krytyk pod adresem Busha), nie miała jednak żadnego rozeznania w sprawach duchowości. Również, wbrew temu co czytałem w setkach gazet, podejrzewam że Amerykanie działali raczej pod wpływem traumy po 11 Września niż z chęci zysku z irackich pól naftowych, jak również, że działali w dobrej wierze, ufając iż uwolniony od tyrana naród iracki podejmie mądre decyzje przy urnach wyborczych.


Mimo, że zarówno republikańska administracja Busha, jak i obecna demokratyczna administracja prezydenta Obamy są strefami wolnymi od ateistów, a wybrani przez Amerykanów politycy są przepojeni religijną duchowością, ani w tej pierwszej, ani w tej drugiej nie było i nadal nie ma żadnych ekspertów mających elementarne pojęcie o wybuchowych właściwościach duchowości, politycy nie wydają się być również świadomi, że duchowość może być bronią masowej zagłady.                  


Poniżej mamy plan Bagdadu z naniesionymi na niego oznaczeniami punktów, w których po marcu 2003 roku miały miejsce eksplozje pułapek samochodowych (z samobójcami za kierownica lub bez).    



Źródło:
http://www.ryot.org/every-car-bomb-map-baghdad-2003/844693               


Bez trudu można dotrzeć do informacji, że lwia część tych zamachów nie była skierowana przeciw żołnierzom zachodniej koalicji, że były to głównie zamachy skierowane przeciwko cywilnej ludności, nieodmiennie inaczej chwalącej Allaha niż zamachowiec.


Co się stało? Niedawna historia tego kraju pozwalała przewidzieć taki rozwój sytuacji. 97 procent mieszkańców Iraku stanowią muzułmanie, około 65 procent ludności, to wyznawcy szyizmu, którzy są obiektem zainteresowania Iranu i wśród których władze irańskie mogą rekrutować niemal dowolną ilość silnie motywowanych religijnie bojowników . „Świecka” władza Saddama Husajna oparta była głównie na arabskiej mniejszości sunnickiej (większość Kurdów to muzułmanie wyznania sunnickiego, tu jednak tożsamość narodowa walczy o lepsze z tożsamością religijną.) 


Politycy amerykańscy, po konsultacjach ze swoimi natowskimi sojusznikami, postawili urny wyborcze, a garnizony wojsk okupacyjnych miały strzec przed terroryzmem. Podobnie jak wcześniej w Libanie, arena polityczna rozpadła się natychmiast na bloki wyznaniowe i rozpoczęła się wojna domowa, która prowadziła do błyskawicznej radykalizacji duchowieństwa i wiernych, do tworzenia uzbrojonych milicji wyznaniowych, finansowanych i zaopatrywanych w broń z zewnątrz. Wszystkie strony twierdziły, że walczą z okupantem, mordowano jednak głównie sąsiadów. Zaś werble wzywające do wojny religijnej słychać było w Teheranie, Kairze, Rijadzie, Damaszku, Bejrucie i wielu innych miejscach. Armia narodowa oraz policja,  w których to organizacjach podziały religijne miały nie istnieć, okazały się świetnie wyposażonymi w amerykański sprzęt makietami instytucji porządku publicznego, których kadry oficerskie miały swoje sekciarskie lojalności i kolaborowały z sekciarskimi milicjami.


Nie tylko nam trudno sobie wyobrazić świat, w którym doskonale uzbrojona i karna milicja Radia Maryja walczy z równie dobrze wyposażoną w broń milicją Frondy, obie strony mordują Świadków Jehowy i ateistów, zamachowcy wysadzają się w powietrze w kościołach, w których proboszczami są księża tacy jak ksiądz Lemański, wierni zaczynają robić zakupy w różnych domach towarowych, dzielnice mieszkaniowe zmieniają się w strefy wyznaniowe, będące zarazem obronnymi twierdzami, jak i obiektami ataków, zaś generałowie wojska polskiego albo zajmują się handlem bronią, albo dostarczają logistycznego wsparcia stronie, z którą sympatyzują.


Mimo wcześniejszych doświadczeń libańskich, analitycy w Waszyngtonie nie ostrzegali przed wspieraniem podziałów wyznaniowych na arenie politycznej i nie zaczęli nawet szukać strategii przeciwdziałania temu, co powinno wiedzieć nawet dziecko. Liczyli na niewidzialną rękę zdrowego rozsądku, którym nie dysponował ani okupant, ani społeczeństwo, któremu dano urny wyborcze, szybko zmieniające się w urny na prochy zabitych.                                    


To że wojna w Syrii jest wojną religijną wydaje się zupełnie nie docierać do świadomości zachodnich analityków przekonanych początkowo, że społeczeństwo syryjskie dojrzało do obalenia antydemokratycznej tyranii. W niemym zdumieniu przyglądano się, jak front przeciw władzy państwowej rozpadł się na kilka frontów organizacji walczących z wojskami Assada oraz między sobą, a walczące strony różniły się wyłącznie odmiennymi sposobami chwalenia Allaha, co oczywiście nie mogło mieć nic wspólnego z religią, ponieważ punktem wyjściowym wszystkich uczonych analiz było założenie, że religie z założenia są dobre, społeczeństwo pragnie demokracji i lepszego życia, a na czele ugrupowań politycznych stoją ludzie kierujący się zasadami racjonalizmu, walczący o interesy grup, które reprezentują.


Ciekawą ilustracją narastającej nienawiści religijnej był niedawny zamach w Arabii Saudyjskiej na wiernych modlących się w szyickim meczecie.       


Jak czytamy w doniesieniu MEMRI z 10 grudnia 2014 (Specjalny Komunikat nr 5901):

3 listopada 2014 r. w szyickie święto Aszura, które jest rocznicą Bitwy pod Karbala w 690 r., w Arabii Saudyjskiej kilku zamaskowanych mężczyzn otworzyło ogień w Husseinija, szyickim ośrodku religijnym we wsi Al-Dalwa we wschodniej prowincji saudyjskiej Al-Ahsa, zabijając ośmiu szyitów i raniąc kilkunastu. Atak dokonany przez sunnitów, wywołał wśród władz saudyjskich obawy przed eskalacją napięć sunnico-szyickich w królestwie; władze szybko podjęły kroki zmierzające do złagodzenia napięcia i zapobieżenia rozruchom.


Pogrzeb ofiar z Al-Ahsa (zdjęcie: Al-Iqtisadiyya, Arabia Saudyjska, 9 listopada 2014)

Pogrzeb ofiar z Al-Ahsa (zdjęcie: Al-Iqtisadiyya, Arabia Saudyjska, 9 listopada 2014)



Istotnie, reakcja władz była natychmiastowa i stanowcza, już w kilka godzin później ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało o aresztowaniu sprawców. Wszyscy, włącznie z królem stanowczo potępili ten zamach. Król zapowiedział, że państwo uderzy żelazną pięścią w każdego, kto spróbuje naruszyć bezpieczeństwo. Trudno się dziwić. Szyici stanowią ponad 10 procent populacji. Niedawne zamieszki w Bahrajnie miały charakter konfliktu religijnego, w leżącym za południową granicą Arabii Saudyjskiej Jemenie toczy się wojna domowa, w której strona szyicka wyraźnie bierze górę. Perspektywa, że Iran wejdzie w posiadanie broni jądrowej budzi w Rijadzie poczucie zagrożenia równie silne jak w Izraelu. Chwilowo jednak zagrożeniem jest terror i to zarówno terror szyicki, jak i sunnicki.        


Oficjalne środki masowego przekazu mówiły jednym głosem o zbrodni. W kilku niezależnych gazetach ukazały się jednak publikacje mówiące wprost, że ani potępienie przez władze, ani aresztowania, ani głosy oficjalnych środków masowego przekazu nie mogą okazać się skuteczne w obliczu zalewu nienawistnej propagandy przekazywanej w meczetach.     


Bodaj najbardziej dramatyczny był tu głos saudyjskiego publicysty Faresa bin Hazema, który na stronie internetowej Al-Arabiya opublikował 6 listopada artykuł pod tytułem „Przestańcie kłamać”. Zapewnienia o harmonijnym współżyciu sunnitów i szyitów w  naszym kraju są kłamstwem – pisał.


„Jesteśmy obecnie świadkami i będziemy świadkami w najbliższej przyszłości kampanii oszukiwania, w kwestii jedności sunnicko-szyickiej w Arabii Saudyjskiej. Ten incydent (zamach w Al-Ahsa) odsłonił wzajemną nienawiść. Ta kampania oświadczeń  i potępień nie potrwa długo i niebawem wszyscy powrócą do swoich obyczajów podsycania fanatycznych sporów. Sunnicko-szyicka nienawiść nie różni się w Arabii Saudyjskiej od tej, którą widzimy w innych krajach muzułmańskich. Ta nienawiść jest powszechna i szerzy się ponad granicami, a jej intensywność zależy od postaw rządów w poszczególnych krajach...”      

 

Fares bin Hazem pisze dalej, że saudyjska codzienność jest przepełniona kampaniami nienawiści, że jej roznosicielami są przede wszystkim duchowni, zarówno sunniccy, jak i szyiccy. Oficjalne media nie oddają obrazu tego, co dzieje się w społeczeństwie; płynący z meczetów jad spowodował, że w ostatnich latach sunnici i szyici zaczęli się inaczej ubierać, że używają odmiennych formuł językowych, że powstają coraz bardziej rozdzielone społeczności.


Kiedy pozwala się duchownym na wybór drogi, nie można oczekiwać, że będą kierować ludzi ku pokojowemu współżyciu, pokojowe slogany pozostaną pustymi frazesami.

Na łamach rządowego dziennika Al-Watan inny publicysta saudyjski Ali Al-Sharimi pisze, że „Żadna strategia walki z terroryzmem nie może być skuteczna jeśli nie zmierzymy się z trzecią stroną terroryzmu, która trzyma w uścisku społeczeństwo.”


Dziennikarz pisze, że nie wystarczy ukarać sprawcę, który popełnia zbrodnię, jeśli pozostawia się swobodę tym, którzy do niej podżegają.


„Nigdy nie przestawałem ostrzegać przed wzrostem siły ekstremistycznych grup związanych z zarazą religijnego sekciarstwa, grup które podżegają do mordowania ludzi tylko dlatego, że należą do innej sekty. Pisałem o tym wiele lat temu, pytając, czy ludzie z fanatycznymi poglądami mają prawo do podżegania mas  do uczestnictwa w aktach przemocy. Czy wolno im wciągać nas w mroki i barbarzyństwo średniowiecza? Wielokrotnie również  żądałem, aby Ministerstwo Edukacji, i jego różne nadzorujące instytucje, przejrzały religijne programy i oczyściły je z wszystkiego, co jest sprzeczne z prawami człowieka, a do czego nasza religia zachęca... Żądałem również uciszenia ekstremistycznych duchownych, którzy wzywają do zdławienia odmian islamu, które są inne, niż to co oni sami wyznają.”


Autor ze szczególną mocą obwinia duchownych wykładających na uniwersytetach, wykorzystują oni do siania nienawiści takie instrumenty jak Twitter. Nie jest to margines, ale masowe zjawisko, a podżegający do wojny domowej nie ukrywają swoich nazwisk i otwarcie nawołują do wojny domowej.  


W zapisanym na wideo kazaniu jordańskiego duchownego słyszymy to, co powtarza się w tysiącach innych, podobnych kazań; filarem nienawiści międzywyznaniowej jest nienawiść do Żydów. Nienawidzący się i  mordujący się wzajemnie muzułmanie oskarżają się o grzech najcięższy – o współpracę z Żydami.      



To podżeganie do religijnej nienawiści może czasem przyjmować formułę politycznych analiz interesów i zagrożeń narodowych. Ciekawym przykładem był tu opublikowany 7 grudnia 2014, w saudyjskiej gazecie rządowej „Al-Riyadh”artykuł Jousufa Al-Kuwailita, o tworzonej kosztem Arabów tajnej współpracy USA z Iranem. Zdaniem saudyjskiego publicysty Ameryka dała Iranowi swobodę działania w Syrii i w Libanie, zaś rozmowy o programie nuklearnym są farsą, co nie pozwala na uznawanie USA za godnego zaufania sojusznika. Artykuł saudyjskiego analityka zalatuje paranoją i rasizmem. Oskarża już Cyrusa Wielkiego (590-529 p.n.e.) o spisek przeciw Arabom i zapoczątkowanie nazizmu. Pisze, że rasowa wyższość Irańczyków (Persów) nad Arabami jest ich obsesją. Daje do zrozumienia, że szyizm jest wyłącznie perską propagandą religijną i że nie ma szans na koegzystencję między Arabami i irańskimi „aryjczykami”, ponieważ uniemożliwia to głęboko, historycznie zakorzeniona mentalność Irańczyków.


Na muzułmańskim bliskim Wschodzie mało jest analiz, które obywają się bez nabudowanych teorii spiskowych. Oczywiście Irańczycy działają w zmowie z Amerykanami. Autor pisze:


„W celu lepszego zrozumienia rozwoju wydarzeń musimy zdać sobie sprawę z tego, że USA i ich sojusznicy dawno temu ustanowili plan podzielenia regionów arabskich i że umowa Sykes-Picot była tylko pierwszym wynikiem tego planu. Musimy także zrozumieć, że przekazanie Iraku Iranowi i zaanektowanie przez Iran Syrii, a później Libanu oraz ciche porozumienie z USA, że Iran będzie miał swobodne ręce w tych krajach – wszystko to jest tylko wstępem do bardziej niebezpiecznej działalności.”


Saudyjski autor nie pisze otwarcie o swojej sympatii dla ISIS, ale jako dowód współdziałania Stanów Zjednoczonych z Iranem przeciw Arabom przedstawia sprawą ataków lotnictwa irańskiego na pozycje ISIS na terenie Iraku (ataków, które potwierdzają Amerykanie, a którym zaprzeczają władze irańskie – A.K.)   


Histerią steruje strach lub przekonanie o słabości przeciwnika. Wojnę iracko-irańską rozpoczął w 1980 roku Saddam Husajn, a Amerykanie (Carter) wówczas go poparli.  Krwawa, ośmioletnia wojna była początkiem obecnej fali konfliktu szyicko-sunnickiego. Irak tę wojnę przegrał, a Iran zdobył najpierw nowe przyczółki w Syrii i w Libanie i znakomicie wykorzystał amerykańską naiwność po pokonaniu wojsk Saddama Husajna w marcu 2003 roku. Obecnie kolejną zdobyczą jest Jemen. Po przejęciu Sany przez Houthi we wrześniu 2014 r., w Iranie odezwały się głosy, że Houthi nie powinni opuszczać miasta, jak to zobowiązali się zrobić w umowie podpisanej z kierownictwem sunnickim, ponieważ to porozumienie było podstępem saudyjskim, mającym na celu powstrzymanie szyickiej rewolucji islamskiej w Jemenie.


W Iranie wieszczono rychły upadek rządów sunnickich, a przede wszystkim Arabii Saudyjskiej.


Przedstawiciel Chameneiego Ali Saeedi, powiedział w wywiadzie dla witryny internetowej Tasnim 10 września 2014 r.:


„Niestety, Arabia Saudyjska używa swojego majątku, by zniszczyć świat islamski i masakrować niewinnych – kiedy powinna być ośrodkiem rozwoju myśli, mądrości i polityki potrzebnej do zarządzania światem islamskim, by stanowił bezpieczną przystań dla ludów muzułmańskich. Zamiast tego Arabia Saudyjska stała się ośrodkiem spisków i tworzenia rozłamów w świecie islamskim.”


Ta retoryka mogłaby wskazywać, że Obama ma rację, nie religia, a zwyczajne imperialne interesy ubrane w religijną retorykę. W pewnym sensie tak było zawsze, jednak dla odpalenia bomby, która zabije ciebie i kilka lub kilkadziesiąt osób wierzących inaczej, trzeba głębokiej wiary w wyższość prawa bożego nad prawem ludzkim. O tej wyższości mówił w niedzielnej homilii kielecki biskup.   


„Dzisiaj w życiu publicznym toczy się batalia o sumienie, a ludzie, którzy nie wstydzą się Chrystusa, płacą za to wysoką cenę - twierdził bp Henryk Tomasik podczas mszy w Mstowie. Jego zdaniem wierzący nie może mieć wątpliwości, co jest ważniejsze - prawo Boże czy prawo ludzkie.”


Co jest, a co nie jest prawem bożym mówią wiernym kapłani wzywając do nieposłuszeństwa prawom stanowionym i do mordów inaczej wierzących. Gdzie religia jest polityką, jest popyt na kaznodziejów będących młotami na heretyków. Ci duchowni będącymi młotami na heretyków budzą fanatyczną wiarę najlepiej, a twierdzenie, że fanatyczna wiara nie ma nic wspólnego z religią, okazuje się polityką najgorszą.


W Pakistanie właśnie zginęło 132 uczniów i 9 pracowników szkoły gdyż talibowie zaatakowali szkołę. Napastnicy byli zamachowcami-samobójcami. Ponownie usłyszymy, że nie ma to nic wspólnego z religią, a wierni ponownie usłyszą powtarzane w różnych językach słowa o wyższości prawa bożego nad prawem ludzkim. Nieludzkie słowa bożych sług.             


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. gratulacje Rafał Kozłowski 2014-12-19


Brunatna fala

Znalezionych 1473 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Przepraszam, że przypominam raz jeszcze   Bekdil   2014-07-27
Mit zbiorowej kary wymierzanej przez Izrael   Greenfield   2014-07-28
List od rozgniewanej czarnej kobiety   Valdary   2014-07-30
Nigdy więcej: udzielanie Żydomlekcji moralności   Levick   2014-07-31
Przepraszam, że przypominam raz jeszcze Część III i IV   Bekdil   2014-08-01
Do Redaktora Naczelnego „Gazety Wyborczej”, Adama Michnika   Koraszewski   2014-08-03
Czy Iran zbroi Zachodni Brzeg?   i Y. Carmon   2014-08-04
Głęboki terror   Collins   2014-08-05
Publicysta pakistański: Żyjemy w Faszystanie   Taqi   2014-08-06
Pozostałe wiadomości ze świata   Koraszewski   2014-08-06
Złudzenia w sprawie Hamasu   Johnson   2014-08-07
Czy wszystkie martwe dzieci są równe?   Greenfield   2014-08-09
Osobliwa sytuacja Izraela   Hoffer   2014-08-10
Nowe szaty cesarza nienawiści   Wójcik   2014-08-11
Hamas potrzebuje martwych Palestyńczyków   Eid   2014-08-12
Wyznania janapawłaversus głos Jana Pawla II   Koraszewski   2014-08-13
Jarmułka i dupki   Bellerose   2014-08-14
USA wścieka się na Izrael? Hamas cały szczęśliwy   Horovitz   2014-08-15
“Humaniści” wszystkich krajów łączcie się   Koraszewski   2014-08-16
Kilka naprawdę znienawidzonych prawd   Honig   2014-08-17
Los chrześcijan w Islamskim Państwie     2014-08-18
Po co Żydom własne państwo   Boteach   2014-08-20
UNRWA jest Hamasem   Greenfield   2014-08-21
Twarzą w twarz z antysemitami w Paryżu   Liphshiz   2014-08-23
Otwarty list do radnego Andrew Burnsa   Cook   2014-08-28
Były korespondent Associated Press wyjaśnia...   Friedman   2014-08-29
Islam jest religią obcinania głów     2014-08-30
Terror widziany oczyma ofiary   Wilson   2014-08-31
Edward Said: uciśniony szalbierz   Greenfield   2014-09-03
Wiadomość z ostatniej chwili: terroryści zabijają ludzi!   Tsalic   2014-09-05
Kto wygrał?   Landes   2014-09-09
Wojnę z terrorem trzeba wygrać na płaszczyźnie ideologicznej   Al-Rashed   2014-09-10
Nikogo nie powinna zaskakiwać brutalność ISIS   Dershowitz   2014-09-11
Przygnębiający sondaż z Palestyny   Coyne   2014-09-13
Lekarz, który postanawia zostać ludzka bombą     2014-09-14
Bliski współpracownik Chameneiego wzywa do unicestwienia Izraela     2014-09-18
Nazizm, komunizm, islamizm   Tsalic   2014-09-19
Impotencja arabskich i zachodnich przywódców   Al-Habtoor   2014-09-20
Barbarzyńcy u bram   Koraszewski   2014-09-23
Czy Turcja wspiera ISIS?   Bulut   2014-09-26
Dzieci żołnierze   Koraszewski   2014-09-26
Zamach 9/11 nie zmienił muzułmanów   Saleh   2014-10-01
Negacja Holocaustu pod inną nazwą   Apfel   2014-10-03
Kilku odważnych ludzi w Turcji   Bekdil   2014-10-07
Dzieci, niewinność, retoryka i barbarzyństwo   Roth   2014-10-12
Nie zostawiajmy Hamasu samego   Koraszewski   2014-10-14
Osiedla utrudniają zawarcie pokoju?   Koraszewski   2014-10-17
Shlomo Sand rezygnuje z bycia wymyślonym Żydem   Marquardt-Bigman   2014-10-19
Jak darczyńcy uratowali Hamas   Toameh   2014-10-21
Czy Turcja współpracuje z ISIS?     2014-10-25
Izrael jak ISIS?   Marquardt-Bigman   2014-10-26
Nadal budują tunele w Gazie     2014-10-28
John Kerry i ekstremizm     2014-10-29
XIV wiek w dzisiejszym Waszyngtonie   Honig   2014-10-31
Największa zbrodnia lewicy na Bliskim Wschodzie   Greenfield   2014-11-02
Zissel znaczy słodycz   Honig   2014-11-04
Najnowszy raport Amnesty     2014-11-07
Palestyńska intifada samochodowa i proces pokojowy Obamy   Toameh   2014-11-08
Irański plan likwidacji Izraela   Roth   2014-11-12
Ludobójstwo, Żydzi i dlaczego niektórzy nazywają Izraelczyków nazistami   Boteach   2014-11-13
Pokój czyniący   Bellerose   2014-11-15
Dziesięć lat po Arafacie: więcej nienawiści i terroru   Roth   2014-11-17
Garść refleksji o proporcjonalności   Koraszewski   2014-11-18
Żyjemy w epoce wielkich zwycięstw małych armii   Charbel   2014-11-19
Ceną powściągliwości jest śmierć   Greenfield   2014-11-20
Dlaczego Abbas nie potępia zamachów terrorystycznych?   Toameh   2014-11-21
Szlachetny rasizm   Johnson   2014-11-23
Faszyzm i komunizm prawie znikły, islamizm jest wszędzie   Pipes   2014-11-24
Turcja, kraj NATO     2014-11-25
Jarmark barbarzyńców   Chesler   2014-11-26
Realpolitik czy Surrealpolitik?   Prosor   2014-11-27
Relacje medialne ścisłe i bezstronne?   Gilboa   2014-11-28
Kto podpala Zachodni Brzeg?   Zahran   2014-11-29
Prawda o intifadach   Widlanski   2014-12-01
Ponoć obcy obywatele Turcji   Bekdil   2014-12-02
Dobry terrorysta muzułmański   Greenfield   2014-12-03
Ważniejsze niż wszystko inne   Honig   2014-12-04
Ksenofobia nigdy nie kończy się na Żydach   Koraszewski   2014-12-05
Jak i dlaczego prasa zniekształca wiadomości?   Friedman   2014-12-07
Zbudowaliśmy pociski rakietowe o zasięgu 2 tysięcy km   Y. Mansharof i A. Savyon   2014-12-09
Państwo Islamskie w Strefie Gazy!   Toameh   2014-12-12
Turecka gościnność dla terroryzmu arabskiego   Bekdil   2014-12-14
Wojna współczesnych młotów na heretyków   Koraszewski   2014-12-18
Głos wolnej Palestyny   Koraszewski   2014-12-21
Kiedy dżihad zmienia się w ludobójstwo   Jemini   2014-12-22
Wojna o ropę i wojna o rząd dusz   Koraszewski   2014-12-23
Zderzenie barbarii, bezradność cywilizacji   Koraszewski   2014-12-28
Widziane, słyszane, ignorowane   Collins   2014-12-29
Europa, prawdziwy wróg Palestyńczyków   Tawil   2015-01-02
Nauczyciel akademicki, patron nożowników     2015-01-03
Etniczna czystka Żydów w Turcji   Bulut   2015-01-05
ONZ cofa zegar historii i afirmuje kłamstwo   Bayefsky   2015-01-08
Wymazywanie Izraela z mapy   Blum   2015-01-09
Ćwierkanie sępów   Koraszewski   2015-01-11
Ideologia terrorystów wywodzi się z świętych tekstów islamu   Warraq   2015-01-14
Izrael Dreyfusem narodów   Koraszewski   2015-01-16
 Punkt zwrotny   Ahmed Aboutaleb   2015-01-17
Je suis Charlie wywołuje ich śmiech   Honig   2015-01-21
Antysemityzm po turecku, (i wśród młodych Brytyjczyków)     2015-01-23
Holocaust, którego nikt by nie zauważył   Greenfield   2015-01-24

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk