Prawda

Poniedziałek, 6 maja 2024 - 08:27

« Poprzedni Następny »


Niewierny Tomasz i krzew gorejący


Lucjan Ferus 2017-01-01


Chyba za bardzo pofolgowałem sobie w święta, bo z natury jestem łakomczuchem i trudno jest mi się oprzeć tak wielu smakołykom, które są tradycyjnie serwowane z tej okazji. Przyszło mi potem odpokutować za swoje nieumiarkowanie w jedzeniu (za to niekoniecznie w piciu, dobre i to). Późnym wieczorem, kiedy położyłem się już spać, długo nie mogłem zasnąć i przewracałem się z boku na bok, odczuwając wyraźny dyskomfort.

Kiedy w końcu zasnąłem, przyśnił mi się dziwny sen, tematycznie nawet związany z minionymi świętami. Z tym, że dopiero teraz, kiedy go opisuję jestem świadomy, że to był sen. Wtedy, jak to bywa w snach, całkowicie byłem przekonany o realności wydarzeń, w których brałem udział i nie widziałem w nich niczego dziwnego, co powinno mnie zastanowić lub ostrzec, iż jest to fikcja wytworzona przez moją własną podświadomość.

 

Znajdowałem się w jakimś nieznanym mi miejscu, jakby na wielkiej polanie w ciemnym lesie, o ledwo zarysowanych konturach na tle rozgwieżdżonego nieba. Na jej środku było niewielkie wzniesienie, na którym prawdopodobnie lodowiec pozostawił parę wielkich głazów, a między nimi rósł jakiś rozłożysty krzew, dość dobrze widoczny w blasku wschodzącego księżyca. Wiedziony ciekawością wolno podszedłem bliżej, okrążając kamienie, a jednocześnie przyglądając się owej roślinie, chcąc rozpoznać jej gatunek.

 

Nagle krzew zapłonął jasnym ogniem, który błyskawicznie objął go całego, nie wyrządzając mu przy tym żadnej szkody. Wyglądało to tak, jakby płomienie nie dotykały jego liści, lecz paliły się w bliskiej od nich odległości. No tak, kiedyś czytałem o tym fenomenie natury.

- To musi być „dyptam jesionolistny”, którego liście wydzielają olejki eteryczne, zapalające się czasem podczas gorących dni. Ale żeby w chłodzie i na dodatek w nocy? O czymś takim jeszcze nie słyszałem! – tak sobie myślałem, podziwiając to urzekające zjawisko. Dłuższą chwilę wpatrywałem się w ruchliwe płomienie, kiedy nagle spośród nich dobiegł mnie wyraźny głos:

 

- No i czemu ty we mnie nie wierzysz, człowieku? Całkiem jak ów „niewierny Tomasz”, co to musiał dotknąć, by uwierzyć. Czyżbyś cierpiał na podobną przypadłość umysłu?

- O kurczę! – pomyślałem sobie – nie do wiary, że to mnie spotyka!? Ale jeśli już, to raczej „niewierzący”, a nie „niewierny”, no i dlaczego zaraz „przypadłość”? – zastanawiałem się, bo zawsze zwracam uwagę na właściwy dobór słów. – Czyżby to sam biblijny Bóg raczył do mnie przemówić?

 

Moje wątpliwości rozwiał ten sam tubalny głos, jakim dysponował tylko Ludwik Benoit:

- Zgadza się! Jestem, Który Jestem,.. Tomaszu. Pozwolisz, że będę się tak do ciebie zwracał, bo to imię najlepiej do ciebie pasuje, z racji twojej,..hmm,.. cechy charakteru. Podejdź bliżej i usiądź sobie wygodnie na którymś kamieniu, mam zamiar poważnie z tobą porozmawiać, a to zapewne trochę potrwa. Więc jak to jest z tą twoją niewiarą: musisz dotknąć, by uwierzyć?

 

Szukając odpowiedniego kamienia, myślałem w tym czasie: - Zna moje myśli, więc to naprawdę musi być Bóg i to ten z wczesnego okresu, zanim zaczęto nazywać go Jahwe. To może być nawet ciekawe! – skonstatowałem w myślach i odpowiedziałem na głos:

 

- Nie muszę dotknąć, by uwierzyć. Jeśli już, to, aby uwierzyć, wpierw muszę zrozumieć. Ale nawet jeśli zrozumiem, to i tak nie we wszystko mogę uwierzyć: „Starannie dobieram to, w co wierzę”, jak mawiał Oscard Wilde. Ze mną jest tak, jak z tym chłopcem z pewnego dowcipu: „Na lekcji religii ksiądz pyta Jasia: „Wierzysz, że Pan Jezus nakarmił tłumy ludzi pięcioma bochenkami chleba i dwoma rybami?”. Jasio odparł: „Wierzę, ale w to, że się najedli, to nie”. Podobnie jest ze mną: łatwiej mi uwierzyć w coś, co nawet wykracza poza nasze możliwości zrozumienia, niż na przykład w ideę, która zawiera w sobie mnóstwo sprzeczności, absurdów i nielogiczności. W taką „prawdę” nie potrafię uwierzyć, nawet gdybym się bardzo starał.

 

- Rozumiem! Czyli jakbyś znalazł się w podobnej sytuacji, jak Bertrand Russell, którego spytano kiedyś, co by uczynił, gdyby po śmierci stanął przed Bogiem i ten by go spytał, dlaczego w niego nie wierzył, Russell miał odpowiedzieć: „Zbyt mało dowodów, Boże! Zbyt mało dowódów”. A twoja odpowiedź, by brzmiała?

- Za dużo sprzeczności, Panie! Za dużo sprzeczności jest w Twoich prawdach objawionych.

- A może to wcale nie są sprzeczności, tylko tobie wydają się takimi? Brałeś to pod uwagę?

 

- Ba! Wielokrotnie! Też mi się to wydawało dziwne, że ja, przeciętny, słabo wykształcony osobnik, dostrzegam w religiach tyle absurdów i niesamowite ilości zakłamania, przez co ich „prawdy” automatycznie stają się dla mnie niewiarygodne. A nie widzą tego ludzie wierzący, wykształceni i jakże często utytułowani naukowo; gładko i bez żadnych wątpliwości „łykają” te sprzeczności wygłaszane z powagą przez kapłanów. Nie mogę tego w żaden sposób pojąć!

 

- No cóż, musisz chyba przytoczyć jakieś konkretne przykłady tych sprzeczności, zamiast o nich opowiadać. Wtedy łatwiej mi będzie ocenić, czy masz rację, czy nie. Słucham z uwagą.

- Problem jest w tym, że ja takich sprzeczności znam setki w tejże religii, więc może skupię się na tych najbardziej istotnych, mających najbardziej doniosłe konsekwencje w ludzkim życiu. Zacznę od znamiennego przykładu, który nazwałem „paradoksem upadku i zbawienia”.

 

Otóż w religii judaistyczno - chrześcijańskiej zawsze mnie bulwersowało i dziwiło to, że Bóg tak wiele uczynił dla człowieka, aby go zbawić, a nie uczynił nic, aby nie dopuścić do upadku pierwszych ludzi w raju. To jeszcze można byłoby mu wybaczyć, jednak biorąc pod uwagę jego atrybuty wynikałoby, iż uczynił wszystko, aby do tego upadku doszło. I to już jest nie tylko dziwne i zastanawiające, ale też bardzo podejrzane i niepokojące.

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne”.


„On sam nas umiłował i posłał Syna swojego, jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. /../ On bowiem jest ofiarą przebłagalną nie tylko za nasze grzechy, lecz również za grzechy całego świata”. Itd.

 

Znakomita większość wierzących chrześcijan, jak i katolików, włącznie ze swymi duchowymi pasterzami, uznaje te słowa za dowód na to, że miłosierdzie i miłość Boga do ludzi jest tak wielka, iż przewyższa nawet jego rodzicielskie uczucie. Poświęca on życie własnego Syna dla dobra swych stworzeń – ludzi. Czego chcieć więcej? Jednak ja tego „nie kupuję”: zasługa Boga byłaby wtedy, gdyby nie mógł zapobiec upadkowi człowieka w raju, a on mógł, ale nie chciał (w najlepszym przypadku).

 

Skoro wszyscy nasi „duchowi pasterze” przekonują swych wiernych, że biblijny Bóg Jahwe cały Wszechświat stworzył słowem: „Niech się stanie!”, gdyż jest on wszechmogący i wszechwiedzący, czemu w tej sytuacji nie skorzystał ze swoich atrybutów, podczas tej swoistej „naprawy” swego dzieła, lecz zażyczył sobie złożenia ofiary ze swojego Syna, która miała przebłagać, czy też przekupić go, aby darował ludziom grzechy? To zamęczenie na śmierć Bożego Syna przez ludzi, którzy jeszcze dodatkowo go poniżyli, tak bardzo Go usatysfakcjonowało, iż przebaczył im wszystkie winy i grzechy?! I bez tej okrutnej i krwawej ofiary nie sposób było rozwiązać tego teologicznego problemu? Niewiarygodne!

 

A jeszcze dziwniej to wygląda w kontekście dogmatu o Trójcy Świętej: Bóg, który jest jednocześnie i Ojcem i Synem, składa ofiarę sobie, ze swego Syna (czyli siebie samego), przed samym sobą, aby przebłagać/przekupić siebie samego, za swe nieudane stworzenie – człowieka. Czy można w to uwierzyć bez nabawienia się schizofrenii? Ja niestety nie potrafię i uważam, że jeśli Bóg naprawdę jest wszechwiedzący i wszechmocny, a zarazem miłosierny i kochający ludzi, to powinien w zupełnie inny sposób rozwiązać ów problem. A zarazem o wiele prostszy, bardziej logiczny i bez sprzeczności.

 

- Brzmi interesująco. Może więc zdradzisz mi ten mądrzejszy twoim zdaniem sposób?

 

- Chętnie! Przyjmując, iż te słowa nie są wypowiedziane z sarkazmem. Cofnijmy się więc do biblijnych początków rodzaju ludzkiego, kiedy to doszło do upadku pierwszych ludzi w raju, wskutek którego ich natura została skażona grzesznymi skłonnościami i tym samym przestali się nadawać na doskonałych protoplastów ludzkości. Religia uczy, iż Bóg stworzył ludzi doskonałych, tylko oni sami się potem „popsuli”. No, nie tak sami; „pomogło” im w tym inne boże stworzenie – podstępny i przebiegły wąż, mówiący ludzkim językiem.

 

Pytanie, jakie się w tym momencie narzuca jest następujące: czy ludzie zjadając zakazany owoc, zachowali się zgodnie z Twoją wolą Panie, czy wbrew niej?

- Oczywiście, że wbrew mojej woli! Lektura Biblii nie pozostawia w tej kwestii żadnych wątpliwości!

- Tak przypuszczałem. Dlaczego mimo tego, iż widziałeś, że ci pierwsi ludzie przestali się nadawać na doskonałych protoplastów ludzkości, nie zareagowałeś na przykład w ten sposób, by uczynić ich niepłodnymi, aby ich grzeszna natura nie przenosiła się na ich potomstwo, a do roli rodziców ludzkości nie stworzyłeś nowej pary ludzi, jeszcze bardziej doskonałych, gwarantujących, że gatunek ludzi, który z nich powstanie będzie równie doskonały? Czyżby   nie zależało Ci na tym, by Twoja „korona stworzenia” była najlepsza z możliwych?

 

I jeszcze jedno: religia uczy, iż szatan jest przeciwnikiem Boga i zawsze stara się czynić zło w jego dziele, ile tylko może. Jak to się więc stało, że w rajskim ogrodzie, kusząc Ewę pod postacią węża, zrobił dokładnie to, na czym Ci Panie musiało zależeć: doprowadził do upadku pierwszych ludzi, co miało w konsekwencji przerodzić się w grzech pierworodny człowieka.

 

Gorejący krzew zapłonął żywszym ogniem, a dobywający się z niego głos był głośniejszy:

- Dlaczego uważasz, że mi na tym zależało?

 

- To proste: gdybyś Panie tego nie chciał, nie dopuściłby do kuszenia ludzi przez węża, bo przecież wiedziałeś o tym nieskończenie wcześniej. No i nie karałbyś ichm.in. nakazem rozmnażania się z grzeszną naturą, by potem wywieść z nich rodzaj ludzki, mimo nabytej przypadłości ich natury. Skoro tego wszystkiego nie uczyniłeś, oznacza to tylko jedno: chciałeś, aby nastąpił upadek człowieka w raju, chciałeś, aby miał on grzeszną naturę i aby się z nią rozmnażał, „zarażając” grzesznymi skłonnościami przyszłe potomstwo. O czym najlepiej świadczy historia potopu i arki, której pasażerów przeznaczyłeś do „odrodzenia” ludzkości, mimo tego, że ich natury także skażone były grzechem.

 

Gdybym miał poważnie traktować tę biblijną historię opisującą początki rodzaju ludzkiego, to musiałbym przyjąć, iż ten jedyny najwłaściwszy moment, w którym miałeś okazję pokazać swoje miłosierdzie i miłość do człowieka, był właśnie wtedy w raju. Mogłeś przebaczyć ludziom tę niesubordynację popełnioną w nieświadomości, mogłeś cofnąć czas i powtórzyć tę próbę bez udziału węża (co byłoby sprawiedliwe), mogłeś na wiele sposobów zapoczątkować gatunek istot rozumnych – bo przecież jesteś Bogiem wszechmocnym i wszechwiedzącym – nie wybierając rozwiązania najgłupszego z możliwych: wyprowadzenia rodzaju ludzkiego z ułomnych protoplastów,których natura została skażona grzesznymi skłonnościami. Po co?

 

Aby potem nieustannie „naprawiać” swoje nieudane dzieło, metodami niegodnymi Boga, o nieskończonych i niczym nieograniczonych możliwościach? Aby dla swych stworzeń – ludzi tworzyć potem substytuty utraconej doskonałości w postaci obłudnych norm moralnych, które ludzkości przyniosły więcej szkody niż pożytku? Aby wreszcie stworzyć barbarzyńską wersjęrozwiązania” tego problemu, w postaci ofiary odkupującej grzechy ludzkości, złożonej na krzyżu przez Syna Bożego, która dla wierzących w niego miała zapewnić życie wieczne w zaświatach? A dla tych, co nie uwierzą wymyślić piekło z wiecznymi mękami?!

 

I to wszystko niby mają być przejawy działań Boga wszechmogącego, wszechwiedzącego i wszechobecnego w swym dziele, także nieskończenie miłosiernego i kochającego ludzi? W bardzo dziwny sposób okazujesz im swoje miłosierdzie, swoją miłość i swoją opiekę nad nimi i całym światem, który dla nich stworzyłeś. Wybacz,.. ale jakoś trudno mi w to wszystko uwierzyć, zachowując jednocześnie zdolność logicznego, racjonalnego myślenia. Przecież chyba to nie na tym ma polegać, że za cenę pójścia do nieba po śmierci, muszę się wyrzec rozumu za życia, prawda? Czy jednak na tym?

 

Gorejący krzew płonął jasnym ogniem w absolutnej ciszy, zmieniając od czasu do czasu zabarwienie płomieni wszystkimi kolorami tęczy. W zimnym blasku księżyca rozjaśniającego ciemność nocy, wyglądało to zjawiskowo i nieomal bajecznie. Po dłuższej chwili milczenia, z wnętrza krzewu dobiegły słowa wypowiedziane tubalnym głosem:

 

- No tak, rozumiem już twój problem,..Tomaszu. Otóż są dwie opcje poradzenia ci w tej kwestii: pierwsza, to ta, którą zazwyczaj poradziłbym każdemu innemu, wątpiącemu osobnikowi, który chce jedynie rozwiania jego wątpliwości, a nie chodzi mu o dotarcie do prawdy, niezależnie od tego, jaka by nie była:

 

„Wasza ludzka percepcja, wasze umysły w swych wyobrażeniach nie pojmują Boskiej sprawiedliwości, bo jesteście zbyt ograniczeni, abyście mogli i mieli śmiałość rozważać tę kwestię. Wszelkie wasze wzorce moralnego postępowania nie przystają nijak do Boga, bo nigdy nie osiągniecie Jego poziomu. Dlatego też nie ma sensu, a wręcz jest grzechem wątpienie w Jego sprawiedliwość, bo zapewne jest to częścią dużo większego planu. Planu, którego nigdy nie ogarniecie. Powinniście wierzyć, że Bóg jest nieomylny”.

 

Wiem z góry jak odpowiedziałbyś na tego rodzaju rozumowanie. Dlatego moja rada jest następująca: Skoro nie przeraża cię perspektywa nieuchronnej śmierci, potrafisz przejść przez życie o własnych siłach psychicznych, bez tzw. „duchowego” wsparcia i znaleźć w nim radość i sens mimo jego skończoności, a także możesz być i jesteś dobrym człowiekiem bez pomocy religii – to wszystko wskazuje na to, iż nie potrzebna jest ci ona do niczego. I przymuszanie cię do wiary w prawdy, których nie akceptujesz, dostrzegając ich fałsz, byłoby jedynie przejawem władzy, którą od zawsze religie uzurpują sobie, by panować nad ludźmi.

 

Z tego, co mi powiedziałeś wynika jasno, że dla pozyskania takich osobników jak ty, musiałaby zostać stworzona zupełnie inna religia i zupełnie inna koncepcja Boga, o zupełnie innej hierarchii wartości, no i bez tych licznych sprzeczności, o których wspomniałeś. Ten pomysł jest jednak nierealny, gdyż podobnych tobie osobników jest bardzo mało, natomiast dla całej reszty istniejące religie są wystarczająco dobre i doskonale zdają egzamin, bez poprawiania ich czy też udoskonalania. Więc sam widzisz,.. O! Do diabła!

 

Gorejący krzak przygasł na chwilę, by potem buchnąć płomieniami ze zdwojoną siłą, a spośród nich dobiegł gromki głos, nieomal raniący bębenki w uszach:

 

- Co tu się dzieje?! Kto ci pozwolił rozmawiać w moim imieniu ze śmiertelnikami? I na dodatek używać mojego megafonu z translatorem? Myślisz Gabrielu, że jak jesteś moim heroldem i Archaniołem, to zaraz wszystko ci wolno? Fruwaj mi do nieba i to już! A ty tam człowieku zapomnij, co tu widziałeś i słyszałeś, bo zapewne nic mądrego nie powiedział ci ten żartowniś. Już ja mu dam udawanie mnie w gorejącym krzewie! Myśli, że jak kiedyś mu się udała ta maskarada, to będę tolerował jej powtórki!? Niedoczekanie jego, psia mać!

 

Płomienie gorejącego krzewu zgasły nagle, jakby zdmuchnięte jakimś potężnym tchnieniem, granatowe niebo przeszyła błyskawica i w sam środek wzgórza uderzył grom z ciemnego nieba, rozrzucając wokół potężne głazy, jak dziecięce klocki. Mnie również podmuch odrzucił na kilkanaście metrów i musiałem stracić słuch i wzrok, bo zapadła nagle absolutna cisza i nieprzenikniona ciemność okryła mnie szczelnie swym kirem.

 

Obudziłem się zlany potem, a serce o mało nie wyskoczyło mi z klatki piersiowej. Co to było?! „Sen mara, Bóg wiara”- zacząłem powtarzać sobie to bzdurne powiedzenie i jego bezsensowność rozładowała w końcu tę stresującą sytuację. To tylko sen, pomyślałem i obiecałem sobie, że zaraz z rana usiądę i go zapiszę. Ale swoją drogą, chyba coś musi być na rzeczy, już tam podświadomość swoje wie i od czasu do czasu próbuje uchylić tę furtkę do świadomości. Czy można jej mieć to za złe?

 

 

Styczeń 2017 r.                                 

 

 

 

 


Tipsa en vn Wydrukuj



Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk