Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 06:14

« Poprzedni Następny »


Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.


Lucjan Ferus 2018-12-09


Motto: „Człowiek jest niepoprawnym kłamcą; wierzy w to, na co ma nadzieję i uważa za słuszne to, czego pragnie. Ale w sercu nie może jednak oszukać samego siebie” (Mika Waltari, pisarz, noblista).

Wyjaśnię na wstępie, iż tytuł tekstu nawiązuje do kościelnego urzędu advocatus diaboli, który utworzył papież Sykstus V w 1587 r., a papież Jan Paweł II zlikwidował w 1983 r. „Urząd ów był rodzajem rzecznika publicznego w procesie beatyfikacyjnym, albo kanonizacyjnym w Kościele kat., zgłaszającego zarzuty przeciw wnioskowi i osobie kandydata. W przenośni: obrońca sprawy niesłusznej, albo złej” (wg Słownik mitów i tradycji kultury W.Kopaliński). Nie będę jednak opisywał historii tego zacnego urzędu o kilkusetletniej tradycji, ani też spekulował jakie mógł mieć powody papież Jan Paweł II, by go zlikwidować.


W niniejszym tekście chodzi mi o coś zgoła innego, co ów Słownik określa jako przenośnię: „obrońca sprawy niesłusznej, albo złej”. Zadałem sobie bowiem „kłopotliwe” pytanie: czy jako ateista, który widzi w religiach mnóstwo zła i zakłamania, potrafiłbym dostrzec w nich również DOBRE strony? Czy istnieje w ogóle taka perspektywa (lub punkt widzenia), z której osobnik o areligijnych poglądach może z czystym sumieniem przyznać religii rację, nie wyrzekając się jednocześnie rozumu i dotychczasowych przekonań? Myślę, iż jest to całkiem możliwe, zacznę więc od przytoczenia słownikowej definicji:

„RACJA (łac. ratio = rozum). 1.Słuszność poglądu, zdania, stanowiska, postępowania. 2. Zwykle argument dowodzący czyjejś słuszności. 3.Uzasadniona przyczyna, powód, podstawa do czego /../ 5. filoz. zdanie, którego prawdziwość stanowi warunek wystarczający do uznania prawdziwości innego zdania; „zasada racji dostatecznej” – postulat przyjmowania za prawdziwe wyłącznie takich zdań, które są należycie uzasadnione” (Słownik wyrazów obcych. PWN).

Do czego jest tu potrzebna owa definicja? Chodzi bowiem o racje, które niegdyś kojarzyły mi się z prawdą do tego stopnia, iż uznawałem je za tożsame, co widać najlepiej po takim oto   wydarzeniu. Otóż parę lat temu, polemizując w mailach z pewną głęboko wierzącą i mocno zaangażowaną w życie religijne Czytelniczką, zadałem jej w trakcie dyskusji pytanie: „Czy bierze Pani pod uwagę ewentualność, iż w kwestii Boga myli się Pani, natomiast ja mogę mieć rację?”. Chodziło mi w tym pytaniu o PRAWDĘ, jakiej oboje byliśmy pewni: ona prawdy religijnej, ja zaś religioznawczej, której upatrywałem po swojej stronie.

 

Odpowiedź brzmiała: „Pan wybaczy, ale Pana RACJA nie ma żadnej wartości – już w samym sformułowaniu: „nie ma”. Więc cóż Pana racja ma do zaproponowania? Nic!”. Okazało się potem, iż miała na myśli to, że moje ateistyczne poglądy nie przewidują życia pośmiertnego człowieka i nie dają mu żadnej nadziei na wieczne życie, a co za tym idzie odbierają one sens doczesnemu życiu. Jaka więc racja może być po mojej stronie? W taki sposób dowiedziałem się, iż „prawda” i „racja” nie muszą być wcale tożsame: można posiadać nieprawdziwy, wymyślony światopogląd (w kontekście fizycznej rzeczywistości) i mimo to mieć rację, ale też można znać prawdę (religioznawczą), a mimo to nie mieć racji.

 

Przez wiele lat uważałem za Stanisławem Lemem, iż „Najwyższą wartością naszej kultury jest prawda. Jest ona wartością naczelną, bez względu na to czy jest to prawda deprymująca, czy ekscytująca, i prawdzie powinniśmy wszyscy służyć”. Dlatego kiedy zacząłem interesować się religioznawstwem i poznawać pełną przemocy i zakłamania historię religii, oceniałem je przede wszystkim po tym, jak daleko religijne „prawdy” (czyli doktryna i dogmaty) mijają się z działalnością tychże religii. Czyli np. religie głoszące miłosierdzie i miłość Bożą, wymordowały miliony ludzi w imię Dobrej Nowiny, zastępując przykazanie „Nie będziesz zabijał”, fałszywym przekonaniem, iż zabijanie „dla Boga” czy też w imieniu Boga, jest mu tak miłe, iż nagrodzi zabójców w niebie, zamiast ukarać ich piekłem. Itd., itp. 

 

Porównywałem też „prawdy” religijne z prawdami religioznawczymi i dzięki temu mogłem dostrzec bardzo liczne zakłamania, które są immanentne religijnym ideom i religijnym systemom władzy człowieka nad człowiekiem, uzurpowanej w imieniu Boga. Dlatego moja ogólna ocena religii była adekwatna do posiadanej wiedzy o tym szczególnym aspekcie kultury ludzkiej, gdyż wyrazy „racja” i „prawda” wydawały mi się określeniami tego samego: PRAWDY. Nie mieściło mi się w głowie, iż ktoś mający rację nie będzie w zgodzie z prawdą i odwrotnie: ktoś, kto zna prawdę nie musi wcale mieć racji (z religijnego punktu widzenia). 

 

A przecież już wiele lat temu powinien dać mi do myślenia znamienny fragment z pewnej książki popularnonaukowej: „Mózg ludzki nie jest narzędziem do poznawania świata, lecz do walki o byt, tak jak kły i pazury. Dlatego za prawdę uważamy tylko to, co jest  korzyścią” (cytuję z pamięci). Otóż to! W tej krótkiej konstatacji wyjaśniony jest psychologiczny mechanizm tego problemu. Wierzymy najchętniej w to, co przynosi nam korzyści; nie muszą być zaraz materialne, mogą też być psychiczne, emocjonalne itp. W tym kontekście, reakcja owej Czytelniczki jest całkiem zrozumiała: wg niej moja religioznawcza wiedza nie może być  prawdziwa, ponieważ nie przynosi jej posiadaczowi żadnych wymiernych KORZYŚCI.

 

Czy to nie zastanawiające, że akurat dzisiaj w artykule Tristana Flocka „Co nam daje psychologia ewolucyjna?”, opublikowanym w „Listach z naszego sadu” czytam m.in. takie oto zdanie przytoczone z książki Umysł w zalotach Goefrey’a Millera: „Zadaniem ewolucji jest motywowanie nas, nie zadowalanie nas”. Czyli całkiem odwrotnie, jak to jest przyjęte w religiach: „Zadaniem religii jest zadowalanie nas, a nie motywowanie do myślenia”. I to jest dokładnie to, co jest sednem tego problemu: racji religii nie należy doszukiwać się w ich zgodności z rzeczywistością, lecz w zgodności z tym czego oczekują po nich wyznawcy.

 

Religie bowiem przez wiele tysięcy lat istnienia dokładnie poznały naturę ludzką, ze wszystkimi jej dobrymi i złymi stronami. Poznały ludzkie słabości, lęki i obawy, pragnienia i marzenia, dążenia i ambicje. Nasze ułomne człowieczeństwo nie miało przed nimi żadnych tajemnic. Dlatego z czasem tak doskonale dopasowały się do ludzkich potrzeb psychicznych, iż uzależnieni od nich wyznawcy nie potrafią bez nich żyć, ani znaleźć sensu życia. I co z tego, że ich „prawd objawionych” nie sposób zweryfikować pod kątem ich prawdziwości? Mimo tego „niewielkiego defektu” wiele ATUTÓW jest po stronie tradycyjnych religii.

 

Przytoczę parę przykładów, jako owo „należyte uzasadnienie” ze słownikowej definicji. Zacznę od problemu, który jest podstawą religii chociaż nie jest nazywany wprost. Ludzie boją się śmierci i nie chcą umierać, więc ich bogowie (historia religii zna wielu zbawicieli) obiecują swym wyznawcom, iż kiedyś – po śmierci – przywrócą ich do życia wiecznego i szczęśliwego,.. jeśli oczywiście sobie na to zasłużą swym lojalnym zachowaniem. Ludzie nie chcieliby też rozstawać się ze swymi bliskimi, z którymi łączą ich silne więzi uczuciowe i emocjonalne, głęboko przeżywając ich śmierć. Dlatego nasz dobry Bóg pozwoli im spotkać się z nimi w życiu przyszłym w niebie, by razem mogli cieszyć się swoją obecnością u jego boku i nieskończonym, szczęśliwym życiem.

 

Człowiek uwielbia czuć się kochanym i docenianym, więc jego Bóg jest kochającym go Ojcem w niebiosach, który miłuje swych wyznawców miłością zachłanną i niepodzielną: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37). Człowiek pragnie również kochać, więc i jego Bóg pragnie miłości swych wyznawców (oprócz wiary w siebie), co nawet zawarł w przykazaniu: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37).            

 

Człowiek czuje się często zagubiony i niepewny w przerażającym i okrutnym świecie, który nie zna litości dla słabych i nieporadnych, nie potrafiących radzić sobie z rzeczywistością, dlatego też jego Bóg postanowił być jego „lekarzem” (Mt 9,12), który jest w stanie wyleczyć go ze wszystkich dolegliwości, pod warunkiem, że mu zaufa i będzie w niego wierzył. W swoim „najlepszym ze światów” wprowadził więc trójstopniową Opatrzność, poprzez którą nieustannie sprawuje opiekę nad swymi stworzeniami, rozumnymi i nierozumnymi, ale najdokładniej nad predestynowanymi (tzw. specjalna Opatrzność Boża).

 

Ponieważ małe dzieci najbardziej narażone są na wszelakie zło tego świata, przed którym dorośli często nie są w stanie ich uchronić (nierzadko nawet przyczyniając się do niego), nasz dobry Bóg specjalnie dla tych małych niewinnych istot stworzył osobistych Aniołów Stróżów, którzy w dzień i w nocy, w każdej chwili życia jak i po śmierci (!), roztaczają nad nimi niewidzialną, ale ponoć skuteczną opiekę, strzegąc ich od wszelkich niebezpieczeństw. Ludzie w przeważającej swej masie nie grzeszą raczej nadmiarem rozumu, więc nasz Bóg także i to uwzględnił: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Mt 11,25). Zaiste, ta dbałość Boga o swe marne stworzenia jest wzruszająca.

 

Człowiek (jako gatunek) nie potrafi wyobrazić sobie swej egzystencji w czysto duchowej i bezcielesnej formie (czemu zresztą nie można się dziwić, ani mieć mu to za złe), a którą to egzystencję ma ponoć doświadczać w niebie czy też w raju przez resztę wieczności. Zatem jego dobry Bóg znalazł i na to sposób, obiecując swym wiernym wyznawcom, iż kiedyś wskrzesi ich do życia w swych obecnych ciałach, tyle że będą bardziej doskonałe pod względem jakości materiału. I nie tylko da im młode ok. 30-to letnie ciała, ale sprawi też, że nie będą się nigdy starzeli. Czego można by chcieć więcej w tej kwestii?

 

Ludzie pragną, aby w ich dalekim od doskonałości świecie, istniała przynajmniej zbliżona do doskonałości sprawiedliwość. Jednakże biorąc pod uwagę ułomną naturę ludzką, nie ma się co dziwić, iż ludzka „sprawiedliwość” przypomina jej karykaturę czy też parodię. Dlatego nasz dobry Bóg obiecał swym wyznawcom, iż każdy człowiek zostanie sprawiedliwie przez niego osądzony na Sądzie Ostatecznym, wieńczącym zakończenie dziejów ludzkości. Od jego wyroku będzie zależało, które ludzkie dusze dostaną się do nieba, by tam cieszyć się szczęśliwym i nieskończonym życiem, a które pójdą do piekła na wieczne męki.  

 

Człowiek jest osobą i tylko jako osoba ma możliwość poznawanie świata i wartościowania go. Dlatego również jego Bóg musi być osobą (wiara w osobowego boga jest podstawą teistycznych religii), która zachowuje się w sposób zrozumiały i bliski człowiekowi: np. Bóg, który żałuje, że stworzył ludzi na ziemi, ma w stosunku do nich pewne oczekiwania, nagradza ich lub karze, przeklina ich lub błogosławi, nakazuje sobie składać ofiary, uwielbia wchłaniać z nich dym, jak i nocne przechadzki po rajskim ogrodzie podczas powiewu wiatru itp. Mimo tego, iż jest on również wszechobecny w swym dziele i wypełnia je sobą całkowicie. Jak można pogodzić te dwie sprzeczne „prawdy” nie wiem, ale kto z wiernych się tym przejmuje?

 

Podobnymi przykładami „dbałości” religii o swych wyznawców, mógłbym zapełnić wiele stron, ponieważ religie (głównie dla własnych korzyści) skupiły się na ZADOWALANIU naszego ego, które boi się śmierci i nieistnienia. Ergo: bogowie ludzi są zawsze tacy, jakich oni potrzebują w danych czasach i kulturach. Inni nie byliby akceptowani przez swych kapłanów i wiernych, gdyż ci i ci nie mieliby z nich żadnego pożytku. Gdyby natomiast miało być odwrotnie (czyli gdyby Bóg stworzył ludzi), powinno wydawać się bardzo dziwne, iż Stwórca Wszechświata o nieskończonych możliwościach, nigdy z nich nie korzystał w kontaktach z ludźmi, zachowując się zawsze tak, jak człowiek w takiej samej sytuacji.

 

Takie są właśnie religie: dopasowane tak doskonale do najgłębszych psychicznych potrzeb  wyznawców, iż odnoszą oni nieodparte wrażenie, że muszą one wyrażać Bożą Prawdę, która jest im tak bliska i tak bardzo potrzebna, by żyć w komforcie psychicznym, polegającym na stworzeniu poczucia bezpieczeństwa naszemu ego, zapewniając go nieustannie o istnieniu życia po śmierci. Czyż nie to właśnie obiecał nam dobry Bóg, jeśli tylko będziemy mu wierni i wierzący weń bez żadnych wątpliwości? Warto w tym miejscu zastanowić się, czy religie mogłyby być inne (np. doskonalsze, mądrzejsze i bez sprzeczności) niż są obecnie?

 

Biorąc pod uwagę środowisko, w którym powstały i ewoluowały: prymitywnego człowieka żyjącego w dzikim świecie – odpowiedź brzmi: nie, nie mogły być inne. Weźmy przykładowo nasz okrutny, bezlitosny i pełen przemocy świat, który rządzi się „prawem silniejszego”, w którym istnieje coś, co nazywa się „łańcuchem pokarmowym” (czyli wszyscy dla wszystkich są pożywieniem), w którym próżno byłoby szukać sprawiedliwości, trwałego bezpieczeństwa i nieograniczonej wolności. Czy w takim świecie, idea mająca wprowadzać ład  moralny i wyższe wartości nie będzie starała się kompensować braków tego przerażającego świata?

 

A teraz człowiek – jeden z miliona gatunków zwierząt zamieszkujących ów świat, różniący się jednak od nich posiadanym ROZUMEM i wyobraźnią, jedyny gatunek istot na Ziemi świadomych swej śmiertelności i krótkotrwałości życia. Czy można się dziwić, że stworzył on ideę „nadprzyrodzonych”, niewidzialnych bytów, których zadaniem jest pomóc mu przetrwać w tym nieprzewidywalnym świecie, pełnym przeróżnych niebezpieczeństw, nawet ze strony innych przedstawicieli jego gatunku? Czy można się dziwić, że nigdy nie było jedynego Boga dla wszystkich, lecz całe mnóstwo lokalnych bóstw, opiekujących się wyłącznie swymi wyznawcami i nakazującymi im walczyć z tzw. „niewiernymi”? A nasza moralność była (i jest nadal) dwulicowa: pobłażliwa dla swoich, surowa dla obcych?

 

Reasumując: nasze religie i nasi bogowie są tacy sami jak ich prawdziwi twórcy – ludzie. Nie można więc od nich oczekiwać, iż będą czymś lepszym od nas, mądrzejszym i ponadludzkim. Są one bowiem rodzajem ideowego zwierciadła dość wiernie odbijającego ułomną naturę człowieka. W poetyckiej formie zawarł to Leszek Kołakowski: „W całym Wszechświecie, człowiek nie potrafi odnaleźć studni tak głębokiej, by pochylając się nad nią, nie dostrzegł na dnie odbicia swojej własnej twarzy” (cytuję z pamięci). Otóż właśnie!

 

Wszystkie religie jakie kiedykolwiek istniały są kulturowym dziedzictwem naszego gatunku, które powstawały (nieświadomie na początku) po to, abyśmy mogli panować nad światem i dominować nad innymi gatunkami, ale też po to, by łatwiej wygrywać wewnątrzgatunkowe walki i wojny. Nic tak dobrze nie nadaje się do tego, jak idea bogów/Boga, która jest tak bliska każdemu człowiekowi, iż bez zastanowienia oddałby za nią życie, ale też co gorsze, bez zbędnych skrupułów gotów byłby odbierać je innym ludziom, którzy nie podzielaliby jego „jedynie słusznych” poglądów i nie chcieliby wierzyć w jego „prawdy objawione”.

 

To tyle dobrego co mogę powiedzieć o religiach z mojego areligijnego punktu widzenia.

Niestety, wszystko co mogę napisać dobrego o religii (co złego zresztą też) ma swój początek w CZŁOWIEKU, a nie w jego bogach/Bogu, czyli konkretnie w ludziach, którzy tworzyli religijne „prawdy”. Wszak to „Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. Istniejących, że istnieją i nie istniejących, że nie istnieją”, jak twierdził Protagoras z Abdery. Dlatego w ten sposób przedstawiłem ten problem, chociaż wiem, iż nie jest on zgodny z religijnymi poglądami, które to „bogom” przypisują początek wszystkiego. Nie oznacza to wcale, iż przestałem niniejszym widzieć immanentne religiom zło.

 

Tym nie mniej nie mogę nie przyznać, że religie są potrzebne zdecydowanej większości ludzi, mimo tego, iż generalnie biorąc działają według odwiecznej maksymy: „Świat chce być oszukiwany, więc niech go oszukują”. Czy przy tej ilości atutów jakie posiadają religie, może wydawać się dziwne, iż ludzie nie mogą się bez nich obejść i gotowi są na wszystko, byleby tylko nikt im nie odebrał tej najcenniejszej (ich zdaniem) strony życia? Nie może i w istocie już dawno przestałoby mnie to dziwić,.. gdyby nie jeden aspekt tego problemu, ale to jest temat na zupełnie inny tekst, nie mający nic wspólnego z dobrymi stronami religii.

 

Grudzień 2018 r.                               

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Manipulacja słowem F-22 2018-12-22
1. religijna zbroja Leszek 2018-12-09


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk