Prawda

Środa, 15 maja 2024 - 06:25

« Poprzedni Następny »


Rozważania w świecie papierowych książek


Stanisław Pietrzyk 2016-03-19


Wracając z pracy postanowił wstąpić do Empiku, gdzie miał nadzieję znaleźć coś z długiej listy, na której umieścił  poszukiwane od dłuższego już czasu pozycje.

- Nieboskie wersety już mam, Księgę również – myślał głośno i zastanawiał się, czy znajdzie coś, co lepiej pomoże zgłębić tajniki natury ludzkiej, zwłaszcza jej ciemniejszą stronę. Fromm był w tym bardzo przydatny, ale przeczytał już prawie wszystko, co ten badacz natury ludzkiej napisał i co  można było u nas znaleźć. Przydało by się jakieś jeszcze świeższe spojrzenie, uwzględniające obecne uwarunkowania.


 Jeśli znów nic z tego nie znajdę, pojadę do biblioteki, pomyślał. Może tam coś będzie, co pozwoli mi wyrobić sobie właściwe czyli w miarę obiektywne zdanie na temat uchodźców, bo to co do tej pory wiem, to zbyt mało.  Ksenofobia jak i inne fobie są skutkiem braku wiedzy. Na myśl przychodziły mu średniowieczne ryciny, przedstawiające dziwaczne i potworne często postaci z krańców świata, do których żaden Europejczyk wcześniej nie dotarł. Do tego powielane opowieści o dziwnych i makabrycznych zwyczajach mieszkańców odległych krain. Nic dziwnego, że kontakt z przedstawicielami innych ras, z ludźmi o innym kolorze skóry wzbudzał tyle emocji, szczególnie dla kogoś, kto jeszcze nie wystawił nosa poza swoje podwórko. Podróże kształcą, to stare przysłowie dokładnie pokazuje o co chodzi. Kiedy uda nam się wyrwać z naszego zaścianka i udamy się w inne rejony świata, stwierdzamy, że nie ma potworów ani potwornych praktyk, które jeżyły niegdyś włosy na głowach słuchaczy niesamowitych opowieści. Niemałym zaskoczeniem jest zazwyczaj  uprzejmość i gościnność mieszkańców krajów postrzeganych dotąd negatywnie.


Ten ponury obraz, jaki przed nami niegdyś roztaczano, staje się nagle jaśniejszy i nabiera kolorów. To normalne, pomyślał. Tylko w mroku nocy wszystkie koty czarne. W świetle dnia  zjawy i potwory znikają, a widok jawi się coraz bardziej  swojski i przyjazny, bez cienia zagrożenia.


El sueňo de la razón produce monstrous
, gdy rozum śpi, budzą sie upiory (demony), jak ten stan umysłu określił Goya. Są też  ludzie, którzy uważają, że to nie wiedza, a odwaga potrzebne są do radzenia sobie z fobiami. Ale odwaga to nadal strach, tylko  trochę zamaskowany. Jeśli stajemy wobec zagrożenia ze strony drapieżnika, potrzebna jest odwaga. Jednak na nic się ona nie przyda, jeśli nie wiemy, jak należy w takim przypadku postępować. Jeśli jest jakiś pożytek z samej odwagi, to dla lwa, który będzie się mógł odważnym pożywić. Organoleptycznie sprawdzi, czy odważny człowiek lepiej smakuje. Wiedza na temat zwierzęcych zachowań jest bardziej przydatna, niż największa odwaga. Wiemy bowiem jakie podjąć kroki, aby zminimalizować zagrożenie. Człowiek to też zwierzę. Drapieżne i nieobliczalne,  co w połączeniu z intelektem może czasem zadziwić, a nawet  wprawić w osłupienie. I to często niestety w sensie pejoratywnym.


Dojeżdżał właśnie do centrum handlowego, więc skupił się na znalezieniu miejsca na podziemnym parkingu jak najbliżej wejścia. Chwilę krążył między sektorami, bo prawie wszystkie miejsca były zajęte, co nie powinno dziwić z uwagi na porę. Większość ludzi po pracy wielkomiejskim zwyczajem robi zakupy w centrach, bo nie tylko wszystko w jednym miejscu, ale i można coś przy okazji przekąsić w punktach gastronomicznych, gęsto usytuowanych w środkowej części.  Z uwagi na fakt, ze centra handlowe otwarte są też w soboty i niedziele i to do późnego wieczora, że jest tam i „mydło i powidło”, przeciwnicy tego stanu rzeczy twierdzą, że dla większości jest to rodzaj świątyni, w której spędzają niedzielę, zamiast w bożym przybytku. Ale czy jest w tym coś złego? Poza oczywiście banalnym faktem, że wielu opuszcza te handlowe świątynie objuczonych niczym wielbłądy, z często niepotrzebnymi artykułami. Nad tym, abyśmy jako klienci zostawiali zdobyte zazwyczaj ciężką pracą środki i zamieniali je na wytwory naszych rąk pracują zastępy specjalistów od marketingu i inni, którzy dbają o to, abyśmy opuszczali sklepy z  torbami. Dosłownie i w przenośni, bo bierzemy pożyczki i kredyty na towary, na które nas często nie stać. Tak się ten świat kręci i nic na to nie poradzimy. Wszyscy pracujemy po to, aby zdobyć środki na zakupy produktów, które często sami produkujemy. I to niezależnie od tego, czy w tej machinie jesteśmy tylko małym trybikiem, czy bardziej znacznym elementem. Odwieczny problem polega jak zawsze na tym, że ci, którzy najwięcej pracują najmniej spożywają owoców swojej pracy.


Można krytykować konsumpcjonizm, można krytykować „brak duchowości” czy inne „choroby” współczesności, ale jedno jest pewne: w przeciwieństwie do tłumów wychodzących z meczetów, kościołów czy innych skupisk modlitewnych tłumy opuszczające centra handlowe nie sieją terroru ani nie mają nastrojów powodujących działania destrukcyjne. Tam bowiem nie ma indoktrynacji. Tam jest drenaż kieszeni. Kiedy nabywamy jakieś dobra, najpierw się cieszymy, refleksja przychodzi później. Kac zakupowy też. Wtedy dopiero, niestety  post factum, stwierdzamy, że nasze stare rzeczy są jeszcze całkiem dobre, że nie ma powodu ich wyrzucać. Ale skoro inni kupują, to my też. Stan kaca zakupowego łagodzi nieco fakt, że wszystkie te działania napędzają gospodarkę i pozwalają na wdrażanie do produkcji  świeżych owoców nauki i postępu.


Już nikt lub prawie nikt nie przywiązuje się do sprzętu AGD, samochodu i podobnych dóbr, jak jeszcze  trzydzieści czy czterdzieści lat temu, kiedy takie zakupy były nie lada wydarzeniem, a któremu brakowało jedynie sakramentalnej formułki „i że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Dzisiaj nie trzyma się takich sprzętów, również laptopów, telefonów komórkowych, smartfonów itd., itp.,  bo technologia tak galopuje, że to, co dzisiaj nowe,  już jutro, pojutrze jest stare. A starych nikt nie chce.


Snując te rozważania dotarł do Empiku. Jak zwykle zatrzymał się przy działach religia i filozofia, by nie tylko szukać pozycji ze swojej listy, ale i zobaczyć czy jeszcze są jakiekolwiek książki z nieistniejącego już URAEUSA. Wprawdzie miał w domowej biblioteczce niemalże wszystkie, jakie wyszły z tego wydawnictwa a już na pewno wszystkie  Karlheinza Deschnera. Chciał jednak zobaczyć, czy jeszcze cokolwiek z tego jest w sprzedaży. W księgarni było niewielu ludzi w porównaniu z innymi sklepami galerii. Nic dziwnego, skoro tak mało ludzi czyta książki, pomyślał. Jakiś ciemnoskóry, młody mężczyzna szukał czegoś w literaturze obcojęzycznej, grupka młodzieży przeglądała nowości w dziale gier komputerowych. Każdy czegoś szukał, także ci, którzy w tą i z powrotem przemieszczali się wzdłuż i w poprzek galerii. Pojedynczo lub w parach, w grupkach i całe rodziny, z dziećmi. Wszyscy rozglądali się, dotykali, zdejmowali z wieszaków i półek, dyskutowali oceniając jakość i cenę. Wiele kobiet z dziećmi za rękę, na rękach czy w wózkach. Jakaś śniada kobieta z chustą na głowie z dzieckiem w ciemnym, ciężkim i starym  wózku, tak różnym od tych, jakie mają młode i niekoniecznie dobrze sytuowane matki w tej części świata. Ceny bowiem są na każdą kieszeń. No prawie na każdą. To chyba hidżab, pomyślał, bo chusta luźno zawiązana zakrywała jedynie głowę. Czador zakrywa nieco więcej i świadczy o przynależności do bardziej ortodoksyjnych społeczności. Natomiast Niqab i Burka zakrywają szczelnie całe ciało, nie tylko jego części określane słowem aurah . Jest to  kompletne zeszmacanie i poniżanie kobiet, szczególnie widoczne w Arabii Saudyjskiej, gdzie ubiór taki nakazany jest prawem. Oprócz wspomnianej chusty długa suknia  koloru  ciemnej szarości zakrywała całą postać kobiety, do ziemi niemalże.  


Biedne te kobiety, pomyślał, wszystkie wielkie religie traktują je jak istoty gorsze, mniej wartościowe. W większości kobiety pozbawione są tych praw, które posiadają mężczyźni. Wynika to z treści pism, zwanych świętymi. I, co najgorsze, większość kobiet się na to godzi! Mało tego. Większość kobiet dba, aby te zasady przekazywane były kolejnym pokoleniom! Takie myśli chodziły mu po głowie wobec czego zastanawiał się, czy warto takim kobietom współczuć i stawać w ich obronie.


Widząc, że kobieta ma najwyraźniej problemy z przemieszczeniem wózka na wyższy poziom galerii próbował pomóc, jednak  nie wiedzieć czemu zdenerwowana i zmieszana nie pozwoliła chwycić wózka, który widać był o wiele cięższy, niż na to wyglądał. Nie to nie. Męcz się sama, pomyślał i odszedł.


Na  wyższym poziomie galerii była jeszcze  księgarnia sieci Matras.  W środku nikogo akurat nie było poza pracownikami, którzy starali się usunąć swąd spalenizny pochodzący ze spalonych papierów w koszu, który stał tuż przy wejściu. Pewnie ktoś nieumyślnie zaprószył ogień, może wbrew zakazowi ktoś jednak palił papierosa. Na myśl mu przyszła historia innego składu książek, który płonął przynajmniej dwa razy, raz jako skutek działań wojennych w egipskiej kampanii Cezara w ostatnich latach jego życia, drugi raz  w 391 roku podpalony przy okazji  niszczenia znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie Serapejonu i zabytków kompleksu świątynnego.  Jeśli więc nie całkiem umyślnie, to na pewno skutecznie, bo ogień strawił niemalże wszystko. Odpowiedzialny za to był chrześcijański motłoch żarliwie podburzany przez biskupa Aleksandrii Teofila. Wieki później  odpowiedzialnością obarczono muzułmanów tworząc legendę, która przetrwała do dzisiaj, mimo że era muzułmańska rozpoczęła się blisko trzy wieki później po  wydarzeniu, które zanotowali historycy żyjący w tamtym czasie.


Dwadzieścia cztery lata później, w 415 r. bratanek i następca Teofila Cyryl doprowadził do śmierci Hypatię, kobietę-filozofa, uczoną, czczoną w całym ówczesnym świecie. Wzburzony tłum chrześcijańskich fanatyków dosłownie rozerwał ją na strzępy ostrakonami, kawałkami szkła i muszli, wcześniej odzierając  z szat.


Są ludzie w każdej epoce, którzy wierzą w oczyszczającą moc płomieni, więc puszczają z dymem to, co uważają za brudne czy niegodziwe. Są też tacy, których fascynuje widok płomieni pożerających dorobek innych. Natura ludzka to magazyn rozmaitości i skrajności.


Największy wpływ na takie formy zachowań mają religie, które potrafią skutecznie podnosić temperaturę wiary. Potrafią bowiem z początkowo  obojętnych wyznawców uczynić gorących i żarliwych, gdzie słówo żarliwy jest najbardziej trafnym określeniem umysłów, w których tli się zarzewie religijnych fajerwerków. Im bardziej żarliwi wyznawcy jakiejś religii, tym bardziej temperatura ich wiary wzrasta, by osiągnąć pierwszy punkt krytyczny, jakim jest temperatura zapłonu papieru (451 stopni Fahrenheita czyli 233 stopnie Celsjusza). Kiedy zaczynają płonąć nieprawomyślne książki niewiele już potrzeba, aby płonęli ci, którzy je pisali.


Biblioteka Aleksandryjska  powstała jako część Muzeum Aleksandryjskiego – największego  ośrodka nauki świata starożytnego – założonego  w III w p.n.e. przez Ptolemeusza I Sotera za radą Demetriusza z Faleronu. Była częścią kompleksu naukowego, w którym królowały nauki ścisłe i przyrodnicze. To tam Herofilos z Chalkedonu, założyciel aleksandryjskiej szkoły medycznej robiąc sekcję zwłok odkrył układ nerwowy i stwierdził, że arterie zawierają krew, a nie powietrze, jak  wcześniej twierdzono. To tam Arystarch z Samos stworzył system heliocentryczny, odkryty ponownie dopiero przez Kopernika. Tam też wielki matematyk Euklides tworzył aksjomatyczne ujęcie geometrii i zawarł je w Elementach. Na czele zaś biblioteki stał Eratostenes z Cyreny, największy geograf tamtych czasów, który  z dużą dokładnością obliczył długość południka ziemskiego i dowodził, że do Indii można dotrzeć płynąc zarówno na zachód jak i na wschód.   Z czasem biblioteka rozrosła się do tego stopnia, że nie było miejsca na kolejne zbiory manuskryptów. Wobec tego założono jej filię w świątyni boga Serapisa (Serapeum). Można mieć obiekcje natury etycznej do sposobu gromadzenia zbiorów, bo w dzisiejszym rozumieniu prawa takie praktyki byłyby niedopuszczalne. I tak w pewnym okresie podróżnym przybywającym do Aleksandrii konfiskowano przywiezione przez nich książki, które uznano za wartościowe. Następnie kopiści sporządzali kopie, które po pewnym czasie zwracano przyjezdnym, a oryginały trafiały do Biblioteki Aleksandryjskiej. Tak było między innymi z dziełami trzech wielkich twórców antycznej tragedii greckiej: Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa, które wypożyczono z Aten za olbrzymi zastaw 15 talentów złota! Do Aten wróciły jednak zamiast oryginałów piękne i kosztowne kopie. Na pocieszenie w Atenach został ów ogromny zastaw, który ze względu na pustkę w kasie miasta bardzo się przydał.  


W sobotę przeglądając strony internetowe dowiedział się, że poprzedniego dnia, w piątek 13.11. wieczorem bandyci z samozwańczego  państwa islamskiego dokonali w kilku miejscach Paryża zamachów, w których zginęło ponad sto dwadzieścia osób, a blisko trzy razy więcej zostało rannych, w tym prawie sto ciężko. Szok. Brak słów. Ręce trzęsą się z bezsilności, ciśnienie podskoczyło, wściekłość trudna do wyrażenia.


Ciekawe, czy światowi przywódcy nadal będą twierdzić, że to nie religia, że to tylko terroryści. Jednocześnie media pokazują brodatych osobników z grymasem wściekłości i nienawiści na twarzach  wykrzykujących „Allahu akbar”! Bóg jest wielki! Wyciągnięte ręce z zaciśniętymi pięściami z pewnością  nie są wyrazem przyjaźni i miłości. Z ośmiu zamachowców jeden został zastrzelony przez francuskie służby mundurowe, siedmiu zginęło śmiercią samobójczą jako szahidzi, męczennicy wiary. Nie mieściło mu się w głowie, że można być takim idiotą by wierzyć, że w nagrodę za mordowanie trafia się do raju! I większość wyznawców  nadal twierdzi, że islam to religia pokoju.  Wtóruje im wielu światowych polityków, bo tak ich zdaniem nakazuje poprawność polityczna. Bo należy szanować odmienność kulturową i religijną, jak gdyby nie wiedzieli, co się za nimi czai.  Odrębności kulturowe i obyczajowe mogą i powinny wzbogacać multikulturowość o ile nie są sprzeczne z humanizmem i prawami człowieka. Więc tylko te elementy, które łączą a nie dzielą. Twierdzą też, że ogólnie Koran jest dobry i niewiele jest w nim miejsc wzbudzających kontrowersje i jawnie propagujących zło. Tak może mówić tylko ten, kto nie zna treści tej księgi. Sura V werset 33 mówi:  Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Boga i jego Posłańca i starają się szerzyć zepsucie na ziemi będzie tylko to, iż będą zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie im się rękę i nogę… Oczywiście to muzułmanie decydują co jest zwalczaniem Boga i jego Posłańca i kto stara się szerzyć zepsucie oraz na czym to polega.  Sura VIII werset 17 : To nie wy ich zabijaliście lecz Bóg ich zabijał, to tak na wszelki wypadek, gdyby kogoś dręczyło sumienie lub miał skrupuły. Ta sama, VIII sura  werset 39: Zwalczajcie ich, aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Boga, dalej werset 67: Nie jest odpowiednie dla Proroka aby brał jeńców, dopóki on nie dokona całkowitego podboju ziemi. Gdyby ktoś miał wątpliwości: nie brać jeńców znaczy  zabić wszystkich! Sura IX werset 5: A kiedy miną święte miesiące wtedy zabijajcie bałwochwalców ; A jeśli nie wyruszycie (na wojnę z niewiernymi) to ukarze was Bóg karą bolesną (IX:39). To tylko wybrane wersety z trzech sur. A Koran zawiera ich 114. Nawet gdyby zgodzić się, że nie wszystkie wersety nawołują do zbrodni i nienawiści i że są one w mniejszości to trzeba pamiętać, że to w zupełności wystarczy, aby księgę tą uznać za niemoralną i nieetyczną. Łańcuch bowiem jest tak silny, jak silne jest najsłabsze z jego ogniw. I jeszcze jedna, ale jakże istotna uwaga:  te najbardziej drastyczne wersety pochodzą z sur medyńskich, czyli pisanych w Medynie, kiedy już Prorok czuł się na tyle silny, aby nie dbać o pokojowe nastawienie do innych. W islamie istnieje reguła abrogacji, która określa ważność sur. Sury późniejsze (medyńskie) znoszą czyli unieważniają wcześniejsze (mekkańskie).  Przyzwolenie i usprawiedliwienie znajduje się w surze II w wersecie 105: Kiedy znosimy (my, czyli Bóg) jakiś znak albo skazujemy go na zapomnienie, przynosimy lepszy lub jemu podobny. Nie inaczej jest z Biblią jeśli chodzi o stronę moralną, choć tam nie obowiązuje wspomniana reguła a oblicze starotestamentowego Boga łagodnieje w Nowym. Koran zresztą zawiera mnóstwo elementów zarówno ze Starego jak i Nowego Testamentu.


Kolejne dni po zamachach w Paryżu to aktualizacja listy zabitych, stan rannych, coraz to nowe liczby. Liczba ofiar zwiększa się lub zmniejsza, w zależności od dziennikarskiej rzetelności i chęci bycia pierwszym przy ogłaszaniu kolejnej nie sprawdzonej informacji. Dla wielu tabloidów im gorzej, tym lepiej. Im więcej ofiar, zniszczeń i im większy dramat, tym większy nakład i większe dochody.  Wyrazy współczucia i solidarności płyną z całego świata. Analizy, raporty, szukanie winnych i nie kończące się deklaracje i zapewnienia o pomocy w ściganiu terrorystów. Znów, jak po 11 września w Nowym Jorku, wzmożone kontrole, ograniczenia swobód obywatelskich dla dobra obywateli. Zwiększone finansowanie służb specjalnych i rozmaitych agencji bezpieczeństwa. Więcej pieniędzy na zbrojenia, dla służb mundurowych, bo terroryzm rośnie w siłę i stanowi coraz większe zagrożenie.  Wszędzie i o każdym czasie. Terrorystą może być każdy. Ten miły sąsiad z naprzeciwka, który mówi nam dzień dobry, ten młody student, który z książką w ręku pędzi na przystanek. Także ten, z którym wczoraj rozmawialiśmy o polityce. Ten, który siedzi obok nas w autobusie czy pociągu a nawet ten, z którym wczoraj piliśmy piwo. Po kolejnym ataku, po kolejnym bestialskim mordzie sąsiedzi i znajomi z niedowierzaniem mówią, że to był taki spokojny, porządny człowiek. Taki dobrze poukładany, miły i uśmiechnięty. A jeśli nie, to przynajmniej zwykły, normalny człowiek.  Z niepokojem i obawą spoglądamy w kierunku dziwnie ubranego czy inaczej zachowującego się człowieka, szczególnie o arabskich rysach i karnacji, podczas gdy nasz normalnie wyglądający sąsiad zza ściany idzie właśnie do przepełnionego w godzinach szczytu centrum handlowego z plecakiem wypchanym po brzegi środkami, które już za chwilę  zburzą znaną nam rzeczywistość.  


Po tym będą kolejne analizy, kolejne portrety psychologiczne sprawców, przyczyny, źródła i tym podobne, których nagromadziło się do tej pory tysiące, miliony i więcej. I będzie jeszcze więcej, bo każdy nowy taki akt bogatszy jest o kolejne elementy, o takie, których wcześniej nie było, lub których nie brano pod uwagę. Znów będzie jakaś bardziej lub mniej przemyślana akcja odwetowa, znów krew gdzieś wsiąknie w ziemię czy zaschnie na bruku. Znów będzie być może więcej krwi niewinnej, z której zrodzi się kolejna  żądna krwi nienawiść. Znów politycy będą dyskutować czy i ilu przyjąć uchodźców, z jakich powodów i co dalej. Wielu będzie przeciwników przyjmowania jakichkolwiek uchodźców i będzie to wprost proporcjonalne do ilości ataków terrorystycznych. Strach ma wielkie oczy. I jest często powodem irracjonalnych zachowań. Na społecznym strachu i poczuciu zagrożenia wielu politycznych cwaniaków zbija swój kapitał. Wzrasta fala ksenofobicznych zachowań i agresji wobec wszystkich obcych, nie naszych. Nacjonalizm znów wdziewa brunatne koszule, znów ciężkie buciory tłuką w bruk ścierając  ślady krwi zastygłej. Zaraz będzie świeża krew. Krew  tych, co niedawno zamieszkali w sąsiedztwie.  Tych, co dopiero się uczą naszej mowy ojczystej i tych, których nazwiska brzmią inaczej. Znów dostanie się lewakom, Żydom czy ciapatym a dla pewności wszystkim, którzy się różnią  od nas.    


Znów ktoś na czele stanie, znów wódz pokaże drogę.   

Sztandary ktoś podniesie i jeszcze wyżej nogę.  

I znów moralny, podły karzeł, mordować innych karze.  

 Znów nowe hasło na chorągwi, chorąży młody dzierży w dłoni.   

Krwi znów utoczą wiele stągwi , lecz nie my źli – to oni!  


Zasadniczym błędem państw starej unii jest brak konsekwencji w integrowaniu napływowej, obcej kulturowo ludności. O jakiej integracji można mówić, kiedy zezwala się na manifestowanie swojej odrębności, która stoi w rażącej opozycji do wartości wypracowanych przez europejskie Oświecenie? Jak można mówić o wymieszaniu narodów i ich kultur, skoro pozwala się tworzyć enklawy, które same otaczają się mentalnymi zasiekami i skutecznie hamują wszelkie cywilizacyjne procesy. W tych enklawach zamiast instytucji mogących pomóc w integracji i pokojowym współistnieniu buduje się obiekty sakralne, w których naucza się o wyższości jednych nad drugimi i o konieczności podporządkowania sobie całej reszty świata.  Politycy zachodnioeuropejscy widać zapomnieli już, jak gorzkie owoce przyszło spożywać Europejczykom przez  wieki zmasowanej religijnej indoktrynacji i kościelnej dyktatury. Żadna religia, i należy to powtarzać w nieskończoność lub do skutku, nie może mieć najmniejszego wpływu na życie polityczne, społeczne czy kulturalne. Należy wyraźnie i zdecydowanie oddzielić sacrum od profanum , aby przekonania religijne, dogmaty i doktryny nie krępowały działalności świeckich instytucji i urzędów.  Należy bowiem pamiętać, że w demokratycznym państwie prawa jurysdykcja ma służyć wszystkim, nie tylko określonym grupom wyznaniowym i w żadnym wypadku nie może mieć religijnej proweniencji.  Żadna religia nie może zawłaszczać przestrzeni publicznej, będącej własnością wszystkich obywateli. Zarówno wierzących, praktykujących różne religie, jak i niewierzących, ateistów lub agnostyków.    

                                                                                    *

 

 

 

         

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2604 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk