Prawda

Sobota, 27 kwietnia 2024 - 17:52

« Poprzedni Następny »


Jak “Le Monde”, “gazeta, którą wszyscy czytają”, omawia Izrael i Palestyńczyków


Hugh Fitzgerald 2022-09-16

Alain Gresh, francuski dziennikarz i działacz propalestyński (Źródło zdjęcia: Wikipedia)
Alain Gresh, francuski dziennikarz i działacz propalestyński (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

„Le Monde” to gazeta czytana przez francuską elitę. Została założona w 1944 roku przez wybitnego dziennikarza Huberta Beuve-Méry na polecenie Charlesa De Gaulle'a. Przez długi czas zasługiwała na swoją reputację, ze względu na doskonałość doniesień i świetny język (langue soutenue). Ale począwszy od lat 60. zaczął się stopniowy lewicowy zwrot w tonie i treści. Sam de Gaulle, który naciskał na stworzenie „Le Monde”, żywił głęboką urazę zarówno do Stanów Zjednoczonych, jak i Wielkiej Brytanii za to, że jego zdaniem nie poświęciły wystarczającej uwagi zarówno jemu, jak i interesom Francji. To Churchill i FDR spotkali się ze Stalinem w Teheranie w 1943 roku, aby omówić przebieg wojny; to znowu Churchill i FDR spotkali się ze Stalinem w Jałcie na Krymie w 1945 roku, aby omówić, jak zarządzać powojennym światem. De Gaulle nie został zaproszony do udziału w żadnej z konferencji. Na łamach „Le Monde” gaullistowski antyamerykanizm przekształcił się w lewicowy antyamerykanizm.

Gazeta, na przykład, nie postrzegała Fidela Castro jako sowieckiego sojusznika i zagrożenia, ale jako godnego podziwu rewolucjonistę - Amerykanie nie mieli powodu, by mu nie ufać. Później „Le Monde” grzmiała przeciwko amerykańskiej interwencji w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, w tym inwazji na Grenadę. Gazeta nie tylko sprzeciwiła się wojnie w Wietnamie, ale zaczęła traktować Stany Zjednoczone jako zagrożenie, a nie sojusznika Francji. Był w tej gazecie również odruchowy antyamerykanizm, nie tyle na korzyść troglodytów rządzących Związkiem Radzieckim, ale raczej po stronie Trzeciego Świata, przeciwstawiającego się nowoczesności Zachodu. Ta „trzecioświatowość” – „ tiersmondisme ” – przybrała jeszcze inną formę, gdy „Le Monde”, faworyzując irańską rewolucję, interpretował ją jako wymierzenie ciosu wspieranemu przez USA szachowi przez zubożałe irańskie masy. Przez lata  korespondent „Le Monde” w Iranie, Eric Rouleau, systematycznie publikował raporty ukrywające informacje o masowych aresztowaniach, torturach i morderstwach dysydentów przez reżim, wychwalając teokratów za ich ascetyczny styl życia, tak odmienny od ekstrawagancji szacha, która była widoczna podczas obchodów 2500-lecia Imperium Perskiego w Persepolis. 


„Le Monde”
 stanęła również po stronie muzułmanów w libańskiej wojnie domowej. Wszelkie pozory neutralności zniknęły jednak, kiedy  reporterzy i redaktorzy „Le Monde” stanęli po stronie Arabów przeciwko Izraelowi, postrzeganemu jako „białe, kolonialne państwo wspierane przez USA”, które dominowało nad niewinnymi palestyńskimi Arabami, którzy byli jedynie zaangażowani w „walkę narodowowyzwoleńczą” przeciwko ich izraelskiemu ciemiężcy.


Kiedy w Libanie wybuchła chrześcijańsko-muzułmańska wojna domowa, „Le Monde”  nie miał cienia współczucia dla chrześcijan. Ten brak współczucia rozwścieczył francuskiego dramaturga Eugene'a Ionesco, który zjadliwie opisał, bez wymieniania nazwy, niesprawiedliwe traktowanie libańskich chrześcijan przez „gazetę, którą wszyscy czytają”. I „wszyscy” wiedzieli, że miał na myśli „Le  Monde”, ulubioną gazetę intelektualistów i wytwornej burżuazji. 


Kiedy Chomeini doszedł do władzy, „Le Monde” szybko poparł jego rewolucję. Przez lata  korespondentem „Le Monde” w Iranie był Eric Rouleau, który w barbarzyńskim reżimie teokratycznym założonym przez Chomeiniego znalazł wiele rzeczy chwalebnych, a niewiele, które warte były krytyki.


Przeczytałem wrześniowy numer „Le Monde Diplomatique”, który ukazuje się co miesiąc, aby zobaczyć, jak porusza temat Izraela i Palestyńczyków. Tak się składa, że głównym artykułem w tym miesiącu był Palestine, de la colonisation à l’apartheid. Autorem jest Alain Gresh, który jest także dyrektorem „Le Monde Diplomatique” i specjalizuje się w sprawach Izraela i Palestyńczyków. Krótko mówiąc: Palestyna, zdaniem „Le Monde”, została „skolonizowana” przez izraelskich „osadników”, którzy teraz narzucili system apartheidu. Oto jak zaczyna się ten raport: „Ponad trzydzieści lat po porozumieniach z Oslo rozwiązanie w postaci dwóch państw ma niewielkie szanse powodzenia. Podczas gdy Strefa Gazy podlega nieubłaganej blokadzie, na Zachodnim Brzegu trudności, z jakimi boryka się lud [palestyński], który podlega segregacji, tylko pogłębiają się. Podczas gdy przywództwo palestyńskie jest w nieładzie, sam naród palestyński odmawia ugięcia się”.

Gresh kontynuuje:

Odtąd, wraz z nowymi prawami przeciwko Ruchowi BDS i zniekształconymi definicjami antysyjonizmu, które próbują zrównać go z antysemityzmem, Palestyńczycy stracili poparcie USA i Europy.

Gresh używa słowa „apartheid” w odniesieniu do Izraela jako oczywistość, jakby nikt nie mógł tego inaczej opisać. Ale ty mógłbyś i ja mógłbym. W przeciwieństwie do Alaina Gresha wiemy, że w Izraelu nie praktykuje się „apartheidu”. Arabowie służą w Knesecie, zasiadają w Sądzie Najwyższym, wyjeżdżają za granicę jako ambasadorowie. Szef największego izraelskiego banku, Banku Leumi, jest Arabem. Żydzi i Arabowie studiują na tych samych uniwersytetach, pracują w tych samych biurach, laboratoriach i fabrykach. Pacjenci żydowscy i arabscy są leczeni w tych samych szpitalach przez żydowski i arabski personel medyczny. Żydzi i Arabowie grają w tych samych orkiestrach i w tych samych drużynach sportowych. Arab jest kapitanem izraelskiej narodowej drużyny piłki nożnej. Jedyna różnica w ich traktowaniu polega na tym, że Żydzi muszą, podczas gdy Arabowie mogą służyć w wojsku. Gresh nie odrobił pracy domowej, ale woli leniwie powtarzać modne teraz oszczerstwo na temat „izraelskiego apartheidu”.


Gresh opisuje dalej, co może się wydarzyć w przyszłości: „czy Palestyńczycy zostaną zredukowani do zamknięcia w rezerwatach, jak Indianie amerykańscy” i „zmuszeni do tańczenia ‘dabki’ [taniec arabski] dla turystów poszukujących egzotyki?” Nie tylko jego znajomość Izraela-Palestyny jest bardzo niedoskonała, ale wyraźnie Gresh niewiele wie o rdzennych Amerykanach; wierzy najwyraźniej, że „wymaga się” od nich życia w rezerwatach.


Kontynuuje swoją opowieść o palestyńskim nieszczęściu:

Nigdy, od wojny izraelsko-arabskiej w 1967 roku, Palestyńczycy nie byli politycznie, dyplomatycznie i społecznie w tak rozpaczliwym stanie, jak są dzisiaj.

Ale kto spowodował ten rozpaczliwy stan? Ich przywódcy odmówili nawet odpowiedzi na hojne oferty złożone im przez Ehuda Baraka i Ehuda Olmerta. To decyzja AP o kontynuowaniu programu „Płaca za zabijanie” spowodowała, że Izrael wstrzymał przekazywanie pieniędzy z podatków, które państwo żydowskie zbiera na rzecz AP. To Hamas podjął decyzję wydania astronomicznych sum pieniędzy — wielu miliardów — na 150 tysięcy rakiet i tunele terroru w Gazie.


Gersh mówi o „wypędzeniu setek tysięcy” arabskich uchodźców w 1948 r., najwyraźniej nieświadomy tego, że większość z tych ludzi wyjechała, ponieważ nakazali im to ich przywódcy, by nie zostali złapani w środku walk. Zapewnili ich, że po oczywistym zwycięstwie arabskim, będą mogli wkrótce wrócić do domu pod ochroną zwycięskich armii arabskich. Tak się nie stało. Maleńkie państwo żydowskie odepchnęło armie pięciu państw arabskich. Czy Gresh zapomniał, że niektórzy Izraelczycy, jak burmistrz Hajfy, próbowali przekonać Arabów, by nie uciekali, ale pozostali w Izraelu?


Gresh wspomina o terroryzmie palestyńskim, ale nie po to, by go potępiać. W ciągu dziesięcioleci miały miejsce tysiące takich ataków. Gresh pisze ze smutkiem, że te ataki nie zdołały powstrzymać ani spowolnić nieubłaganego rozwoju Izraela. Cytuje przychylnie Jerome'a Lindona, dyrektora wydawnictwa Editions de Minuit: „Dlaczego Palestyńczycy mieliby przestrzegać reguł gry w nowoczesnej wojnie, które tylko osiadłe narody mogą używać na swoją korzyść?” Palestyńczycy nie mają wyboru i muszą użyć terroryzmu. Co innego mogą zrobić? Kto może ich winić? 


Gresh kontynuuje: „Zaczyna się rozumieć, nawet w Europie na poziomie oficjalnym, że ‘terroryzm nie jest chorobą, ale objawem blokady politycznej’”. Innymi słowy, terroryzm należy rozumieć jako desperacki akt zdesperowanego ludu, który nie ma innego sposobu na prowadzenie wojny przeciwko potężnemu państwu. W ten sposób Gresh uzasadnia, a nawet usprawiedliwia palestyński terroryzm.


Gresh opisuje izraelskie bombardowania OWP w Bejrucie w 1982 r. jako aveugle – to znaczy były to bombardowania „na oślep”, które bezmyślnie uderzały w cywilów. Ale to jest kłamstwo. Izrael nie strzelał „na oślep”, ale bardzo uważał, niezależnie od używanej broni, aby zminimalizować straty wśród ludności cywilnej, jak to zawsze robił. Gresh następnie wspomina Ariela Szarona jako odpowiedzialnego za „masakry Sabry i Chatili”, podczas gdy, jak wszyscy wiedzą, Szaron nie wiedział, że chrześcijańscy żołnierze Falangi, którzy weszli do tych obozów, zabiją tak wielu jej cywilnych mieszkańców w ramach zemsty za masakrę dokonaną przez OWP na chrześcijańskich wieśniakach w Damour, i za zabicie chrześcijańskiego przywódcy Baszira Dżemajela zaledwie dwa dni wcześniej.


Gresh wielokrotnie wspomina o akceptacji przez OWP „rozwiązania w postaci dwóch państw”, gdzie Izrael i Palestyna żyliby pokojowo obok siebie. Ale zapomina, że Izrael dwukrotnie zaproponował Palestyńczykom takie układy, z hojnymi koncesjami terytorialnymi zaproponowanymi najpierw przez Ehuda Baraka Jaserowi Arafatowi, a następnie przez Ehuda Olmerta Mahmoudowi Abbasowi. W obu przypadkach przywódcy palestyńscy nawet nie zostali, aby przedyskutować te oferty; po prostu odeszli. Jedynym „rozwiązaniem w postaci dwóch państw”, jakie Palestyńczycy mogliby w tym momencie zaakceptować, jest powrót Izraela do linii zawieszenia broni z 1949 r., których nigdy nie uznano za granice, a to wymagałoby wciśnięcia Izraela w „linie Auschwitz” (jak Abba Eban nazwał linię zawieszenia broni z 1949 r.), z przewężeniem o długości piętnastu kilometrów od Kalkilji do morza. Taki powrót do linii zawieszenia broni tylko zaostrzyłby arabskie apetyty i byłby receptą na kolejną wojnę o przeżycie żydowskiego państwa.


Gresh przychylnie cytuje słowa francuskiego orientalisty Maxime'a Rodinsona, „który sam jest Żydem”, co Gresh starannie dodaje, napisane tuż po wojnie w 1967 roku, że „utworzenie Izraela na ziemi palestyńskiej jest punktem końcowym długiego procesu, który idealnie pasuje jako część ogromnej ekspansji Europy i Ameryki w XIX i XX wieku, aby zaludnić i zdominować gospodarczo i politycznie inne narody”. Tak więc Izrael jest postrzegany jako potęga kolonialna, nie różniąca się od brytyjskich i francuskich budowniczych imperium, zawłaszczających palestyńską ziemię w taki sam sposób, w jaki Wielka Brytania przejęła ziemię w Indiach lub Kenii. Ale Izrael nie zajął ziemi siłą. Kupił ziemię w Erec Israel, gdzie naród żydowski żył przez 3000 lat, płacąc wysokie ceny arabskim i tureckim właścicielom ziemskim, z których wielu mieszkało w Ammanie i Stambule jako nieobecni właściciele ziemscy. Izrael nie jest potęgą kolonialną. To nie Palestyńczycy, ale Żydzi byli pierwotnymi mieszkańcami, rdzennymi mieszkańcami ziemi, którą Rzymianie przemianowali na „Palestynę”, próbując zatrzeć ten długotrwały żydowski związek z ziemią. Żaden muzułmanin nie był w Ziemi Izraela aż do końca VII wieku, co najmniej 1600 lat po zamieszkaniu tam Żydów. 


Gresh nie potrafi zrozumieć amerykańskiego poparcia dla Izraela. Sprzeciw wobec żydowskiego państwa jako kolonialnego mocarstwa jest dla niego oczywisty. Twierdzi, że wojna prowadzona przez Zachód przeciwko “islamskiemu terroryzmowi” niesprawiedliwie zaszkodziła sprawie palestyńskiej.  „Niesprawiedliwie?” Mimo że sami Palestyńczycy nieustannie uzasadniają swoją wojnę przeciwko Żydom przez powoływanie się na Koran, mimo że oni także, podobnie jak Al-Kaida i Państwo Islamskie [ISIS] zachęcają i nagradzają wrzeszczących Allahu Akbar terrorystów? Hamas i Islamski Dżihad przesycone są ideologią islamu, tak samo jak rzekomo “umiarkowani” z Autonomii Palestyńskiej, którzy oszukańczo twierdzą, że ubolewają z powodu terroryzmu, a równocześnie stosują program “Pieniądze za zabijanie”, by nagrodzić już popełnione czyny terrorystyczne i zachęcić do kolejnych. Ponadto AP nadal nazywa ulice, szkoły, place imionami takich terrorystów jak Dalal Mughrabi, i umieszcza ich portrety na murach miast, tym samym pokazując najgorszych terrorystów jako przedmiot podziwu i naśladowania dla młodych Palestyńczyków.  


Oto jak Alain Gresh kończy swoje „dossier” o Izraelu i Palestyńczykach:

Byłoby daremnym zajęciem minimalizowanie powagi wyzwań, przed jakimi stoją teraz Palestyńczycy. Mają jednak pewne atuty, a ponadto poparcie ogólnoświatowego ruchu solidarnościowego [BDS] większego niż jakikolwiek inny od czasu walk wyzwoleńczych Wietnamu i RPA. Mimo wszelkich prób wypchnięcia ich z własnego terytorium, nadal stanowią połowę populacji historycznej Palestyny, a teraz posiadają doświadczenie polityczne i determinację wykutą na emigracji lub pod okupacją, która obdarzyła ich niezachwianą świadomością narodową, co potwierdza ich bunt w maju 2021 roku, od Jerozolimy po Gazę, od Hajfy po Dżanin, w całej historycznej Palestynie. Uparcie stawiają opór, odmawiają kapitulacji. Jeśli celem wojny jest, jak napisał Carl von Clausewitz, „zmusić wroga do wykonania twojej woli”, to przynajmniej pod tym względem Izrael przegrał.

W rzeczywistości Izrael rośnie w siłę. Nie uległ palestyńskim żądaniom negocjacji na podstawie „linii z 1967 roku”. To nie wchodzi w rachubę. Jego gospodarka kwitnie, powstają dziesiątki izraelskich „jednorożców” – firm wycenianych na ponad miliard dolarów – a wiele z nich kupują firmy amerykańskie, które chcą wykorzystać izraelskie mózgi. Każda większa firma technologiczna w Ameryce ma teraz biura w Izraelu. Izraelczycy zacieśniają swoje interesy z czterema państwami – ZEA, Bahrajnem, Marokiem, Sudanem – które podpisały Porozumienia Abrahamowe; Maroko podpisało umowę na kupno izraelskiej broni o wartości 500 milionów dolarów. Zjednoczone Emiraty Arabskie podpisały już w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2022 roku umowy z państwem żydowskim o wartości ponad 1,4 miliarda dolarów w dziedzinie technologii, rolnictwa, bezpieczeństwa, turystyki. Tymczasem Palestyńczycy muszą znosić stopę bezrobocia wynoszącą 26% na Zachodnim Brzegu i 40% w Gazie. Jedyną rzeczą, która zapobiega całkowitemu załamaniu się palestyńskiej gospodarki, są pieniądze, które 200 000 Palestyńczyków pracujących w Izraelu codziennie przynosi do domu. 


Palestyńczycy nie stoją już w centrum uwagi Arabów. Ich rodacy Arabowie postanowili drastycznie obciąć swoje poparcie dla Palestyńczyków, mając dość palestyńskiej niewdzięczności i nieustannego jęczenia o dalszą pomoc. Spośród 22 państw arabskich tylko Algieria nie odcięła pomocy Palestyńczykom. Reszta krajów arabskich obcięła swoją pomoc o 85% w 2020 roku, a teraz jeszcze bardziej ją obcięła, zarówno dla UNRWA, jak i AP. Na przykład ZEA przekazały UNRWA 53 miliony dolarów w 2018 roku i 51 milionów dolarów w 2019 roku, ale tylko 1 milion dolarów w 2020 roku i zero w 2021 roku.


Gresh nie wspomina o tym wiele mówiącym porzuceniu Palestyńczyków przez Arabów. Nie wspomina też o mistrzach korupcji, zarówno w Hamasie, jak i w Autonomii Palestyńskiej, którzy ukradli dla siebie tak wiele pieniędzy z międzynarodowych środków pomocowych przeznaczonych dla Palestyńczyków. Sami dwaj przywódcy Hamasu, Chaled Meszaal i Mousa Abu Marzouk, zgromadzili fortuny po 2,5 miliarda dolarów – pieniądze skradzione z pomocy zagranicznej przeznaczonej dla wszystkich Palestyńczyków. Mahmoud Abbas z PA również nie lenił się; wraz z synami Tarekiem i Jaserem zgromadził rodzinną fortunę w wysokości 400 milionów dolarów. Hamas w Gazie i AP na Zachodnim Brzegu rządzą żelazną pięścią; nie znoszą sprzeciwu. Ich metody zostały zilustrowane w zeszłym roku, kiedy Mahmoud Abbas nakazał swoim zbirom uciszyć Nizara Banata, który opublikował w mediach społecznościowych druzgocącą krytykę korupcji i złego zarządzania Abbasa. Ci bandyci pobili go na śmierć. A kiedy inni Palestyńczycy protestowali przeciwko śmierci Banata, oni również zostali pobici – nie na śmierć, ale do uległości – przez siły bezpieczeństwa Abbasa. Abbas, podobnie jak ludzie z Hamasu, jest despotą, którego nie można usunąć, a sam odmawia odejścia; nie przeprowadził wyborów od 2005 roku, a teraz jest w 17. roku swojej czteroletniej kadencji. Osiemdziesiąt procent Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu chce, aby Abbas opuścił urząd. 


Alain Gresh, prawdziwy wyznawca tego, co Bat Ye'or nazwał kultem palestynizmu, nic o tym wszystkim nie wspomina. Niejasno nawiązuje do „trudności” w kierownictwie AP, ale to wszystko. I to jest człowiek, który jest odpowiedzialny za dostarczanie francuskiej elicie informacji o Izraelu i Palestyńczykach – nieskończenie nikczemnych Izraelczykach, nieskończenie dręczonych Palestyńczykach.


Pomyślałem, że chcielibyście wiedzieć, jakimi informacjami karmi się francuską elitę w sprawie państwa żydowskiego i Palestyńczyków. 


Na szczęście od teraz nie musimy czytać Alaina Gresha ani żadnej części „Le Monde”. Wiemy już wystarczająco dużo o „gazecie, którą wszyscy czytają”. 


How Le Monde “The Paper Everyone Reads”, Discusses Israel and the Palestinians

Jihad Watch, 11 września 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

*Hugh Fitzgerald jest publicystą Jihad Watch.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. No, nie wszyscy czytają - 0.5% Francuzów albo mniej. Marek Eyal 2022-09-16


Brunatna fala

Znalezionych 1470 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Przepraszam, że przypominam raz jeszcze   Bekdil   2014-07-27
Mit zbiorowej kary wymierzanej przez Izrael   Greenfield   2014-07-28
List od rozgniewanej czarnej kobiety   Valdary   2014-07-30
Nigdy więcej: udzielanie Żydomlekcji moralności   Levick   2014-07-31
Przepraszam, że przypominam raz jeszcze Część III i IV   Bekdil   2014-08-01
Do Redaktora Naczelnego „Gazety Wyborczej”, Adama Michnika   Koraszewski   2014-08-03
Czy Iran zbroi Zachodni Brzeg?   i Y. Carmon   2014-08-04
Głęboki terror   Collins   2014-08-05
Publicysta pakistański: Żyjemy w Faszystanie   Taqi   2014-08-06
Pozostałe wiadomości ze świata   Koraszewski   2014-08-06
Złudzenia w sprawie Hamasu   Johnson   2014-08-07
Czy wszystkie martwe dzieci są równe?   Greenfield   2014-08-09
Osobliwa sytuacja Izraela   Hoffer   2014-08-10
Nowe szaty cesarza nienawiści   Wójcik   2014-08-11
Hamas potrzebuje martwych Palestyńczyków   Eid   2014-08-12
Wyznania janapawłaversus głos Jana Pawla II   Koraszewski   2014-08-13
Jarmułka i dupki   Bellerose   2014-08-14
USA wścieka się na Izrael? Hamas cały szczęśliwy   Horovitz   2014-08-15
“Humaniści” wszystkich krajów łączcie się   Koraszewski   2014-08-16
Kilka naprawdę znienawidzonych prawd   Honig   2014-08-17
Los chrześcijan w Islamskim Państwie     2014-08-18
Po co Żydom własne państwo   Boteach   2014-08-20
UNRWA jest Hamasem   Greenfield   2014-08-21
Twarzą w twarz z antysemitami w Paryżu   Liphshiz   2014-08-23
Otwarty list do radnego Andrew Burnsa   Cook   2014-08-28
Były korespondent Associated Press wyjaśnia...   Friedman   2014-08-29
Islam jest religią obcinania głów     2014-08-30
Terror widziany oczyma ofiary   Wilson   2014-08-31
Edward Said: uciśniony szalbierz   Greenfield   2014-09-03
Wiadomość z ostatniej chwili: terroryści zabijają ludzi!   Tsalic   2014-09-05
Kto wygrał?   Landes   2014-09-09
Wojnę z terrorem trzeba wygrać na płaszczyźnie ideologicznej   Al-Rashed   2014-09-10
Nikogo nie powinna zaskakiwać brutalność ISIS   Dershowitz   2014-09-11
Przygnębiający sondaż z Palestyny   Coyne   2014-09-13
Lekarz, który postanawia zostać ludzka bombą     2014-09-14
Bliski współpracownik Chameneiego wzywa do unicestwienia Izraela     2014-09-18
Nazizm, komunizm, islamizm   Tsalic   2014-09-19
Impotencja arabskich i zachodnich przywódców   Al-Habtoor   2014-09-20
Barbarzyńcy u bram   Koraszewski   2014-09-23
Czy Turcja wspiera ISIS?   Bulut   2014-09-26
Dzieci żołnierze   Koraszewski   2014-09-26
Zamach 9/11 nie zmienił muzułmanów   Saleh   2014-10-01
Negacja Holocaustu pod inną nazwą   Apfel   2014-10-03
Kilku odważnych ludzi w Turcji   Bekdil   2014-10-07
Dzieci, niewinność, retoryka i barbarzyństwo   Roth   2014-10-12
Nie zostawiajmy Hamasu samego   Koraszewski   2014-10-14
Osiedla utrudniają zawarcie pokoju?   Koraszewski   2014-10-17
Shlomo Sand rezygnuje z bycia wymyślonym Żydem   Marquardt-Bigman   2014-10-19
Jak darczyńcy uratowali Hamas   Toameh   2014-10-21
Czy Turcja współpracuje z ISIS?     2014-10-25
Izrael jak ISIS?   Marquardt-Bigman   2014-10-26
Nadal budują tunele w Gazie     2014-10-28
John Kerry i ekstremizm     2014-10-29
XIV wiek w dzisiejszym Waszyngtonie   Honig   2014-10-31
Największa zbrodnia lewicy na Bliskim Wschodzie   Greenfield   2014-11-02
Zissel znaczy słodycz   Honig   2014-11-04
Najnowszy raport Amnesty     2014-11-07
Palestyńska intifada samochodowa i proces pokojowy Obamy   Toameh   2014-11-08
Irański plan likwidacji Izraela   Roth   2014-11-12
Ludobójstwo, Żydzi i dlaczego niektórzy nazywają Izraelczyków nazistami   Boteach   2014-11-13
Pokój czyniący   Bellerose   2014-11-15
Dziesięć lat po Arafacie: więcej nienawiści i terroru   Roth   2014-11-17
Garść refleksji o proporcjonalności   Koraszewski   2014-11-18
Żyjemy w epoce wielkich zwycięstw małych armii   Charbel   2014-11-19
Ceną powściągliwości jest śmierć   Greenfield   2014-11-20
Dlaczego Abbas nie potępia zamachów terrorystycznych?   Toameh   2014-11-21
Szlachetny rasizm   Johnson   2014-11-23
Faszyzm i komunizm prawie znikły, islamizm jest wszędzie   Pipes   2014-11-24
Turcja, kraj NATO     2014-11-25
Jarmark barbarzyńców   Chesler   2014-11-26
Realpolitik czy Surrealpolitik?   Prosor   2014-11-27
Relacje medialne ścisłe i bezstronne?   Gilboa   2014-11-28
Kto podpala Zachodni Brzeg?   Zahran   2014-11-29
Prawda o intifadach   Widlanski   2014-12-01
Ponoć obcy obywatele Turcji   Bekdil   2014-12-02
Dobry terrorysta muzułmański   Greenfield   2014-12-03
Ważniejsze niż wszystko inne   Honig   2014-12-04
Ksenofobia nigdy nie kończy się na Żydach   Koraszewski   2014-12-05
Jak i dlaczego prasa zniekształca wiadomości?   Friedman   2014-12-07
Zbudowaliśmy pociski rakietowe o zasięgu 2 tysięcy km   Y. Mansharof i A. Savyon   2014-12-09
Państwo Islamskie w Strefie Gazy!   Toameh   2014-12-12
Turecka gościnność dla terroryzmu arabskiego   Bekdil   2014-12-14
Wojna współczesnych młotów na heretyków   Koraszewski   2014-12-18
Głos wolnej Palestyny   Koraszewski   2014-12-21
Kiedy dżihad zmienia się w ludobójstwo   Jemini   2014-12-22
Wojna o ropę i wojna o rząd dusz   Koraszewski   2014-12-23
Zderzenie barbarii, bezradność cywilizacji   Koraszewski   2014-12-28
Widziane, słyszane, ignorowane   Collins   2014-12-29
Europa, prawdziwy wróg Palestyńczyków   Tawil   2015-01-02
Nauczyciel akademicki, patron nożowników     2015-01-03
Etniczna czystka Żydów w Turcji   Bulut   2015-01-05
ONZ cofa zegar historii i afirmuje kłamstwo   Bayefsky   2015-01-08
Wymazywanie Izraela z mapy   Blum   2015-01-09
Ćwierkanie sępów   Koraszewski   2015-01-11
Ideologia terrorystów wywodzi się z świętych tekstów islamu   Warraq   2015-01-14
Izrael Dreyfusem narodów   Koraszewski   2015-01-16
 Punkt zwrotny   Ahmed Aboutaleb   2015-01-17
Je suis Charlie wywołuje ich śmiech   Honig   2015-01-21
Antysemityzm po turecku, (i wśród młodych Brytyjczyków)     2015-01-23
Holocaust, którego nikt by nie zauważył   Greenfield   2015-01-24

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk