Prawda

Poniedziałek, 6 maja 2024 - 20:20

« Poprzedni Następny »


Apartheid – epitet czy pojęcie prawne?


Eugene Kontorovich 2014-06-19

“Apartheid” nie jest tylko absurdalnym epitetem, kiedy stosuje się go do Izraela; jest także czymś całkowicie nieprawdziwym w świetle prawa międzynarodowego. Dlatego też zdemaskowanie tego oszczerstwa na podstawie prawnej – i ujawnienie wykrzywionej i amoralnej logiki, która za tym oskarżeniem stoi – jest zarówno łatwe, jak niezbędne dla koegzystencji na Bliskim Wschodzie.

Sekretarz stanu John Kerry mógł szybko wycofać swoje słowa, że bez porozumienia pokojowego Izrael ryzykuje stanie się “państwem apartheidu”. Niemniej ta rzucona uwaga pomogła przepchnąć to oskarżenie do głównego nurtu konwersacji i zapewnić, że będzie nadal powtarzane przez krytyków Izraela.


Niemniej zarzut apartheidu – lub, jak to powiedział John Kerry, potencjalny zarzut apartheidu – nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Żeby zrozumieć, dlaczego, musimy najpierw zrozumieć, że „apartheid” nie jest po prostu wyzwiskiem, ale terminem prawnym z silnymi konotacjami historycznymi i dokładną definicją. Pochodzi, oczywiście, od nazwy, jaką RPA nadała swojemu systemowi segregacji de jure między czarnymi i białymi we wszystkich dziedzinach życia. Było to zrobione w celu utrwalenia rządów białej mniejszości.


Międzynarodowe potępienie tego reżimu doprowadziło do rozmaitych traktatów – takich jak Konwencja przeciwko Apartheidowi i Rzymski Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego – które stworzyły pojęcie i zdefiniowały „zbrodnię apartheidu”. Ta zbrodnia oznacza „niehumanitarne działania o charakterze podobnym do opisanych w ustępie 1, dokonane w ramach zinstytucjonalizowanego ustroju ukierunkowanego na systematyczny ucisk oraz przewagę jednej grupy rasowej nad jakąkolwiek inną grupą lub grupami rasowymi oraz dokonane w zamiarze utrzymania tego ustroju”. Te „działania” obejmują takie rzeczy, jak morderstwa, zniewolenia i tak dalej. Standard prawny dla określenia rządu „reżimem apartheidu” jest ustawiony dość wysoko – w rzeczywistości tak wysoko, że od zakończenia apartheidu RPA żadne państwo nie otrzymało tego miana. Jak zauważyli specjaliści prawa międzynarodowego, mimo ogromnego i systemowego ucisku mniejszości rasowych i etnicznych w wielu krajach, od Chin do Sri Lanki i Sudanu, ani ONZ, ani nikt inny nigdy nie zastosował do tych krajów określenia apartheid. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że określenie to zostało zdefiniowane w reakcji na konkretną politykę konkretnego reżimu; zbrodnia apartheidu nie jest widziana jako ogólne pojęcie, ale jako bardzo konkretny rodzaj zbrodni. To powoduje, że jego nagłe pojawienie się w szacownych skądinąd dyskusjach o dyplomacji izraelsko-palestyńskiej oraz możliwość, że stanie się częścią dyskursu politycznego głównego nurtu, jest czymś szczególnie niepokojącym.


Twierdzenie o apartheidzie, kiedy stosuje się go do Izraela wewnątrz linii zawieszenia broni z 1949 r., jest całkowicie absurdalne w sytuacji gdy mniejszość arabska ma pełne prawa obywatelskie i polityczne. To nowe oskarżenie o apartheid skupia się na Zachodnim Brzegu, twierdząc, że Izrael odmawia Palestyńczykom udziału w życiu politycznym ze względu na ich pochodzenie etniczne. (Prawna definicja apartheidu mówi o dyskryminacji „rasowej”, nie zaś narodowej lub etnicznej, ale to jest najmniejsza słabość tego oskarżenia o apartheid.) To jest, że Palestyńczycy nie mogą głosować w wyborach izraelskich.


Idea, że Palestyńczycy powinni mieć prawo głosowania w wyborach izraelskich spoczywa jednak na fałszywym założeniu, że Izrael nimi rządzi – a konkretnie, że ustanawia dla nich prawa. Jak na ironię, kiedy oskarżenie o apartheid pojawiało się w wiadomościach częściej niż kiedykolwiek przedtem, zaszły wydarzenia, które dowiodły, że jest to kompletna nieprawda. Na przykład, Palestyńczycy porzucili proces pokojowy i przystąpili do 15 organizacji międzynarodowych, których członkostwo jest otwarte tylko dla niepodległych państw.  W dodatku zaczęli tworzyć rząd jedności narodowej między Fatahem na Zachodnim Brzegu a Hamasem w Gazie. Palestyńczycy mogą podejmować takie działania tylko dlatego, że w wyniku Umów z Oslo mają własny rząd – lub rządy. W rzeczywistości, ponad 95 procent Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu i w Gazie żyje pod panowaniem legislacyjnym Autonomii Palestyńskiej (AP). AP jest oczywiście rządem palestyńskim. Może czasami nie być jasne, czy Palestyńczykami rządzi Ramallah, czy Gaza City, a ich polityka wewnętrzna dalece nie jest demokratyczna, ale z pewnością nie rządzi nimi Jerozolima. Patrząc obiektywnie, nie ma niczego złowieszczego w tym, że Palestyńczycy nie głosują na członków izraelskiego Knessetu, tak samo jak w tym, że osadnicy izraelscy nie głosują w wyborach palestyńskich. Każda grupa głosuje na własny rząd – i decyzje rządu palestyńskiego dyktują olbrzymiej większości, co dzieje się w ich życiu codziennym.


Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas pokazuje oznaczony atramentem palec po wrzuceniu głosu w wyborach samorządowych w mieście Al-Bireh na Zachodnim Brzegu 20 października 2012 r. Zdjęcie: Issam Rimawi / Flash90
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas pokazuje oznaczony atramentem palec po wrzuceniu głosu w wyborach samorządowych w mieście Al-Bireh na Zachodnim Brzegu 20 października 2012 r. Zdjęcie: Issam Rimawi / Flash90

Taki stan rzeczy jest ponadto wyraźnym rezultatem polityki palestyńskiej, której Izrael nigdy by nie zaaprobował, gdyby istotnie rządził Palestyńczykami. Polityka ta obejmuje jawnie antysemickie programy edukacji szkolnej  i antysemickie programy telewizyjne, płace dla terrorystów i rodzin zamachowców samobójców oraz prawa zabraniające sprzedaży nieruchomości Żydom pod karą śmierci. Izrael nie kontroluje też infrastruktury społeczeństwa palestyńskiego. AP ma własne siły bezpieczeństwa, bank centralny, nazwę domeny internetowej najwyższego szczebla i politykę podatkową. W dziedzinie stosunków zagranicznych AP ma stosunki dyplomatyczne z niemal równą liczbą narodów, co Izrael. Częstą ripostą kupczących oszczerstwem apartheidu jest lekceważenie AP jako jakiegoś „Bantustanu”, określenie używane do opisania pseudo-autonomicznych rządów marionetkowych ustanowionych przez RPA dla swojej czarnej populacji. W rzeczywistości rząd palestyński jest jak najdalszy od roli marionetki Izraela. Jak wspomniałem powyżej, jego polityka jest wyraźnie przeciwna Izraelowi i często zajmuje stanowisko w sposób oczywisty rasistowskie wobec żydowskich sąsiadów AP. Ponadto, społeczność międzynarodowa umyślnie odmówiła uznania Bantustanów RPA, by nie nadawać im legalności. W odróżnieniu od tego, otwarła ramiona dla AP i traktuje ją jak w pełni suwerenny rząd.


Być może najwięcej mówiący dowód, że oskarżenie o apartheid jest bezpodstawne, pochodzi od samych Palestyńczyków. Na przykład, uwieńczone powodzeniem starania Abbasa o uznanie międzynarodowe równa się przyznaniu, że polityka apartheidu nie istnieje. Aby zostać państwem według prawa międzynarodowego (jak AP twierdzi, że już jest), terytorium musi rządzić się samo. Abbas przyznał to, kiedy ogłosił w ONZ “uwieńczoną powodzeniem kulminację naszego program budowy państwa”. Według prawa międzynarodowego AP może być nowym krajem, albo może być rządzona przez Izrael – ale nie może być jednym i drugim na raz. Według prawa i logiki Palestyńczycy nie mogą mieć i tego, i tego, chociaż mają to w świecie dyplomacji.


Prawdą jest, że Izrael prowadzi akcje dotyczące bezpieczeństwa na terytoriach palestyńskich. Takie interwencje nie znaczą jednak dominacji, nie mówiąc już o apartheidzie. Przeprowadzanie rajdów i uderzeń dronami w Afganistanie, Pakistanie, Jemenie i gdzie indziej nie czyni z Ameryki reżimu apartheidu. Właściwie, gdyby takie posunięcia równały się apartheidowi, sami Palestyńczycy mieliby państwo apartheidu. Podczas gdy Izrael aresztuje podejrzanych terrorystów na kontrolowanych przez Palestyńczyków terytoriach, Palestyńczycy ostrzeliwują rakietami terytorium Izraela i mordują niewinnych cywilów izraelskich. Takimi zbrodniami wojennymi Palestyńczycy wywierają wielki wpływ na codzienne życie Izraelczyków, decydując dokąd mogą pójść, kiedy ich szkoły mogą być otwarte lub zamknięte i kiedy oni i ich dzieci muszą nagle pędzić do schronów. Chociaż życie Izraelczyków jest częściowo kontrolowane przez takie działania, nikt nie twierdzi, że jest to apartheid albo coś do niego zbliżonego.


Palestyński policjant kieruje ruchem na głównym placu w mieście Ramallah na Zachodznim Brzegu, 23 lutego 2014.  Zdjęcie: Hadas Parush / Flash90
Palestyński policjant kieruje ruchem na głównym placu w mieście Ramallah na Zachodznim Brzegu, 23 lutego 2014.  Zdjęcie: Hadas Parush / Flash90

Jeśli Izrael jest reżimem apartheidu, określenie to z pewnością pasuje także do Ameryki. Na przykład, Stany Zjednoczone rządzą na terytoriach zamieszkałych głównie przez mniejszości rasowe, które nie mają prawa głosu w wyborach prezydenckich, takich jak Portoryko i Dystrykt Kolumbii. Większość na tych obszarach odrzuca taką sytuację, ale niezależnie od wszystkich problemów, Ameryka nie jest uważana za państwo apartheidu według jakiejkolwiek definicji prawnej. W rzeczywistości, w odróżnieniu od Palestyńczyków, którzy otrzymali status państwa nieczłonkowskiego ONZ i immunitet dyplomatyczny dla swoich przedstawicieli, te obszary muszą zadowolić się statusem obserwatora w Izbie Reprezentantów w USA. Wreszcie, apartheid jest polityką, celowo narzuconą populacji wbrew jej woli przez ustrój „z zamiarem utrzymania tego ustroju”. W przeciwieństwie do tego Izrael oferował Palestyńczykom całkowitą niepodległość co najmniej trzy razy w ciągu ostatnich 15 lat. Za każdym razem odmawiali. I niezależnie od tego, co się sądzi o powodach tej odmowy – głównie kwestii granic i tak zwanego „prawa powrotu” – nie mają one nic wspólnego z czymkolwiek, co mogłoby być opisane jako apartheid.


Są ludzie tacy, jak Sekretarz Kerry, którzy mówią, że Izrael może nie jest państwem apartheidu w tej chwili, ale bez porozumienia pokojowego może stać się takim w przyszłości. Ten argument polega na przyjęciu dwóch nieprawdopodobnych założeń.


Pierwsze, to przewidywanie, że Palestyńczycy staną się z czasem większością demograficzną między rzeką Jordan a Morzem Śródziemnym. Zakłada się, że kiedy ten punkt zostanie osiągnięty, Palestyńczycy zażądają równego obywatelstwa w państwie Izrael obejmującym całe terytorium. Wynikiem tego z kolei będzie państwo „dwunarodowe” – tj. nie-żydowskie. Taka większość zależałaby od narzucenia Izraelowi także populacji Gazy, co jest dziwaczną koncepcją, ponieważ Izrael opuścił to okupowane poprzednio przez Egipt terytorium ponad dziesięć lat temu. Ponadto ta perwersyjna fantazja Kerry’ego wymagałaby, żeby Palestyńczycy zdemontowali AP i zrezygnowali z własnego rządu i pragnienia własnego państwa – czyli – innymi słowy – odrzucili ten właśnie cel, który, jak twierdzą przyświeca im cały czas. Nawet najbardziej skrajne prognozy demograficzne wskazują, że stanowiliby co najwyżej połowę populacji w państwie dwunarodowym. W wyniku tego przeszliby od rządów własnych przywódców do rządów legislatury, która przynajmniej w połowie byłaby żydowska i syjonistyczna. Abbas i jego następca nie byłby już głową państwa, ale frakcją w Knessecie. Nie ma powodów sądzić, że Palestyńczycy i ich przywódcy uważają to za pożądany rozwój sytuacji. Biorąc ponadto pod uwagę ich naleganie na wyrzucenie wszystkich do ostatniego Żyda z ich przyszłego państwa, co traktują jako warunek wstępny porozumienia dyplomatycznego, trudno zrozumieć, dlaczego Palestyńczycy mieliby zaakceptować życie w kraju w połowie żydowskim lub z większością żydowską.


Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas podpisuje wnioski o członkowstwo w organizacjach ONZ. Zdjęcie: PressTV / YouTube
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas podpisuje wnioski o członkowstwo w organizacjach ONZ. Zdjęcie: PressTV / YouTube

Drugim założeniem w komentarzu Kerry’ego jest to, że jeśli któregoś dnia Palestyńczycy rozwiązaliby AP i starali połączyć się z Izraelem, Izrael rządziłby nimi, odmawiając przyznania im pełnego obywatelstwa. Niemniej w rzeczywistości jest to jeszcze mniej prawdopodobne niż pierwszy scenariusz. Po pierwsze, nie ma żadnego ważnego powodu, dla którego Izrael miałby zaakceptować takie połączenie. Gdyby groźba demograficzna stała się istotnie poważna lub gdyby Palestyńczycy rozwiązali swój rząd, Izrael mógłby po prostu wycofać się do linii z 1967 r., wyzbywając się jakiejkolwiek kontroli nad populacją Zachodniego Brzegu. Istotnie Izrael już coś takiego zrobił, kiedy wycofał się z Gazy w 2005 r. Takie proroctwa więc nie mają żadnego sensu w dającej się wyobrazić przyszłej rzeczywistości. Są tylko retorycznym tworzeniem atmosfery zagrożenia. Celem jest w tym przypadku skłonienie Izraelczyków do przekonania, że ich przyszłość jako demokratycznego i żydowskiego narodu jest w straszliwym niebezpieczeństwie. To zaś może uczynić ich – jak się ma nadzieję – bardziej skłonnymi do zaakceptowania żądań palestyńskich.


Cokolwiek krytycy mogą uważać o kontroli Izraela nad częściami Zachodniego Brzegu, etykietka “apartheidu” jest tak rażącym fałszem, że może ich tylko zdyskredytować. Jest to niezgodne zarówno z prawem międzynarodowym, jak z faktami w terenie. I nasuwa to pytanie, dlaczego krytycy Izraela używają tej etykietki mimo ryzyka dyskredytacji ich argumentów taką retoryczną przesadą.


Odpowiedź można znaleźć w wyjątkowej reakcji międzynarodowej na apartheid reżimu RPA. Wiele krajów, od Turcji, do Rosji i Armenii, okupuje i anektuje terytoria. Wiele krajów – być może większość – jest rażąco niedemokratyczna, dyskryminuje mniejszości i odmawia praw politycznych znacznej części lub całej swojej populacji.  Niemniej tylko etykietka apartheidu dała w wyniku zorganizowane sankcje międzynarodowe, które miały na celu całkowite wyeliminowanie tego konkretnego reżimu.


To oskarżenie, fałszywie zastosowane do Izraela, nie jest poważną krytyką, ale bronią dyplomatyczną. Nie chodzi tu o rzeczywistość, którą próbuje się opisać, ale o reakcję, którą chce się wywołać – w skrócie: BDS. Jednym służy to jako taktyka zastraszania Izraela, by zmusić go do niebezpiecznych ustępstw. Dla innych jest to krok zmierzający do rzeczywistego zniszczenia Izraela jako państwa żydowskiego.


Izrael zapłacił bardzo wysoką cenę za unikanie wszystkiego co mogłoby przypominać apartheid. Stworzenie palestyńskiego samorządu w Gazie i na dużych częściach Zachodniego Brzegu wymagało od Izraela usunięcia siłą własnych obywateli z całej Gazy i części Zachodniego Brzegu. I naraziło to Izrael na bezprecedensową wojnę terrorystyczną, koordynowaną przez AP, jak również na nieustające ataki z Gazy. Niemniej społeczność międzynarodowa nadal utrwala oszczerstwo oskarżenia o apartheid. Ta obojętność na cenę w postaci ludzkiego życia i bezpieczeństwa, jaką Izrael zapłacił, wydaje się sugerować nagą prawdę: cokolwiek Izrael zrobi, nigdy nie może się zabezpieczyć przed taką dyplomatyczną demagogią.


 Palestyńczyk wrzuca kartę wyborczą podczas wyborów samorządowych w mieście Al-Bireh, 20 października 2012.Banner, zdjęcie: Issam Rimawi / Flash90 

 

Palestyńczyk wrzuca kartę wyborczą podczas wyborów samorządowych w mieście Al-Bireh, 20 października 2012.

Banner, zdjęcie: Issam Rimawi / Flash90 



The Apartheid Libel: A Legal Refutation

The Tower, Czerwiec 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Eugene Kontorovich

Profesor prawa, specjalista w dziedzinie prawa konstytucyjnego, prawa międzynarodowego i prawa gospodarczego. Wykładowca Northwestern University School of Law w Chicago. Obecnie przeniósł się na stałe do Izraela.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Brunatna fala

Znalezionych 1477 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Przepraszam, że przypominam raz jeszcze   Bekdil   2014-07-27
Mit zbiorowej kary wymierzanej przez Izrael   Greenfield   2014-07-28
List od rozgniewanej czarnej kobiety   Valdary   2014-07-30
Nigdy więcej: udzielanie Żydomlekcji moralności   Levick   2014-07-31
Przepraszam, że przypominam raz jeszcze Część III i IV   Bekdil   2014-08-01
Do Redaktora Naczelnego „Gazety Wyborczej”, Adama Michnika   Koraszewski   2014-08-03
Czy Iran zbroi Zachodni Brzeg?   i Y. Carmon   2014-08-04
Głęboki terror   Collins   2014-08-05
Publicysta pakistański: Żyjemy w Faszystanie   Taqi   2014-08-06
Pozostałe wiadomości ze świata   Koraszewski   2014-08-06
Złudzenia w sprawie Hamasu   Johnson   2014-08-07
Czy wszystkie martwe dzieci są równe?   Greenfield   2014-08-09
Osobliwa sytuacja Izraela   Hoffer   2014-08-10
Nowe szaty cesarza nienawiści   Wójcik   2014-08-11
Hamas potrzebuje martwych Palestyńczyków   Eid   2014-08-12
Wyznania janapawłaversus głos Jana Pawla II   Koraszewski   2014-08-13
Jarmułka i dupki   Bellerose   2014-08-14
USA wścieka się na Izrael? Hamas cały szczęśliwy   Horovitz   2014-08-15
“Humaniści” wszystkich krajów łączcie się   Koraszewski   2014-08-16
Kilka naprawdę znienawidzonych prawd   Honig   2014-08-17
Los chrześcijan w Islamskim Państwie     2014-08-18
Po co Żydom własne państwo   Boteach   2014-08-20
UNRWA jest Hamasem   Greenfield   2014-08-21
Twarzą w twarz z antysemitami w Paryżu   Liphshiz   2014-08-23
Otwarty list do radnego Andrew Burnsa   Cook   2014-08-28
Były korespondent Associated Press wyjaśnia...   Friedman   2014-08-29
Islam jest religią obcinania głów     2014-08-30
Terror widziany oczyma ofiary   Wilson   2014-08-31
Edward Said: uciśniony szalbierz   Greenfield   2014-09-03
Wiadomość z ostatniej chwili: terroryści zabijają ludzi!   Tsalic   2014-09-05
Kto wygrał?   Landes   2014-09-09
Wojnę z terrorem trzeba wygrać na płaszczyźnie ideologicznej   Al-Rashed   2014-09-10
Nikogo nie powinna zaskakiwać brutalność ISIS   Dershowitz   2014-09-11
Przygnębiający sondaż z Palestyny   Coyne   2014-09-13
Lekarz, który postanawia zostać ludzka bombą     2014-09-14
Bliski współpracownik Chameneiego wzywa do unicestwienia Izraela     2014-09-18
Nazizm, komunizm, islamizm   Tsalic   2014-09-19
Impotencja arabskich i zachodnich przywódców   Al-Habtoor   2014-09-20
Barbarzyńcy u bram   Koraszewski   2014-09-23
Czy Turcja wspiera ISIS?   Bulut   2014-09-26
Dzieci żołnierze   Koraszewski   2014-09-26
Zamach 9/11 nie zmienił muzułmanów   Saleh   2014-10-01
Negacja Holocaustu pod inną nazwą   Apfel   2014-10-03
Kilku odważnych ludzi w Turcji   Bekdil   2014-10-07
Dzieci, niewinność, retoryka i barbarzyństwo   Roth   2014-10-12
Nie zostawiajmy Hamasu samego   Koraszewski   2014-10-14
Osiedla utrudniają zawarcie pokoju?   Koraszewski   2014-10-17
Shlomo Sand rezygnuje z bycia wymyślonym Żydem   Marquardt-Bigman   2014-10-19
Jak darczyńcy uratowali Hamas   Toameh   2014-10-21
Czy Turcja współpracuje z ISIS?     2014-10-25
Izrael jak ISIS?   Marquardt-Bigman   2014-10-26
Nadal budują tunele w Gazie     2014-10-28
John Kerry i ekstremizm     2014-10-29
XIV wiek w dzisiejszym Waszyngtonie   Honig   2014-10-31
Największa zbrodnia lewicy na Bliskim Wschodzie   Greenfield   2014-11-02
Zissel znaczy słodycz   Honig   2014-11-04
Najnowszy raport Amnesty     2014-11-07
Palestyńska intifada samochodowa i proces pokojowy Obamy   Toameh   2014-11-08
Irański plan likwidacji Izraela   Roth   2014-11-12
Ludobójstwo, Żydzi i dlaczego niektórzy nazywają Izraelczyków nazistami   Boteach   2014-11-13
Pokój czyniący   Bellerose   2014-11-15
Dziesięć lat po Arafacie: więcej nienawiści i terroru   Roth   2014-11-17
Garść refleksji o proporcjonalności   Koraszewski   2014-11-18
Żyjemy w epoce wielkich zwycięstw małych armii   Charbel   2014-11-19
Ceną powściągliwości jest śmierć   Greenfield   2014-11-20
Dlaczego Abbas nie potępia zamachów terrorystycznych?   Toameh   2014-11-21
Szlachetny rasizm   Johnson   2014-11-23
Faszyzm i komunizm prawie znikły, islamizm jest wszędzie   Pipes   2014-11-24
Turcja, kraj NATO     2014-11-25
Jarmark barbarzyńców   Chesler   2014-11-26
Realpolitik czy Surrealpolitik?   Prosor   2014-11-27
Relacje medialne ścisłe i bezstronne?   Gilboa   2014-11-28
Kto podpala Zachodni Brzeg?   Zahran   2014-11-29
Prawda o intifadach   Widlanski   2014-12-01
Ponoć obcy obywatele Turcji   Bekdil   2014-12-02
Dobry terrorysta muzułmański   Greenfield   2014-12-03
Ważniejsze niż wszystko inne   Honig   2014-12-04
Ksenofobia nigdy nie kończy się na Żydach   Koraszewski   2014-12-05
Jak i dlaczego prasa zniekształca wiadomości?   Friedman   2014-12-07
Zbudowaliśmy pociski rakietowe o zasięgu 2 tysięcy km   Y. Mansharof i A. Savyon   2014-12-09
Państwo Islamskie w Strefie Gazy!   Toameh   2014-12-12
Turecka gościnność dla terroryzmu arabskiego   Bekdil   2014-12-14
Wojna współczesnych młotów na heretyków   Koraszewski   2014-12-18
Głos wolnej Palestyny   Koraszewski   2014-12-21
Kiedy dżihad zmienia się w ludobójstwo   Jemini   2014-12-22
Wojna o ropę i wojna o rząd dusz   Koraszewski   2014-12-23
Zderzenie barbarii, bezradność cywilizacji   Koraszewski   2014-12-28
Widziane, słyszane, ignorowane   Collins   2014-12-29
Europa, prawdziwy wróg Palestyńczyków   Tawil   2015-01-02
Nauczyciel akademicki, patron nożowników     2015-01-03
Etniczna czystka Żydów w Turcji   Bulut   2015-01-05
ONZ cofa zegar historii i afirmuje kłamstwo   Bayefsky   2015-01-08
Wymazywanie Izraela z mapy   Blum   2015-01-09
Ćwierkanie sępów   Koraszewski   2015-01-11
Ideologia terrorystów wywodzi się z świętych tekstów islamu   Warraq   2015-01-14
Izrael Dreyfusem narodów   Koraszewski   2015-01-16
 Punkt zwrotny   Ahmed Aboutaleb   2015-01-17
Je suis Charlie wywołuje ich śmiech   Honig   2015-01-21
Antysemityzm po turecku, (i wśród młodych Brytyjczyków)     2015-01-23
Holocaust, którego nikt by nie zauważył   Greenfield   2015-01-24

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk