Prawda

Sobota, 4 maja 2024 - 08:17

« Poprzedni Następny »


Niewiarygodna „prawdziwość” religii


Lucjan Ferus 2022-02-20


Do napisania niniejszego tekstu skłoniło mnie pewne rozumowanie, jakie m.in. znalazło się w tej samej książeczce dla dzieci, na podstawie której powstał poprzedni tekst opublikowany na tym portalu, pt. „Błędna analogia o wybaczaniu”. Jest to (jak zaznaczył sam autor) „Książka o niewierze w boga”, nosząca tytuł: „Boga przecież nie ma” Patrika Lindenforsa. Otóż między wieloma ciekawymi argumentami, dotyczącymi tytułowego problemu, znalazły się też w tej publikacji i takie zdania, które szczególnie wzbudziły moje zainteresowanie:

„Nie ma sposobu, by się dowiedzieć, która religia jest prawdziwa, a która fałszywa. Najpierw trzeba umrzeć. Bo jak inaczej można się dowiedzieć, czy Jezus był synem Boga, Mahomet ostatnim posłańcem Allaha, albo czy człowiek może odrodzić się w ciele osła? Problem w tym, że jeśli jedna religia jest prawdziwa, pozostałe muszą być fałszywe . /../ tak głoszą same religie”.

No właśnie! I w taki oto przebiegły sposób te religie (inne zresztą podobnie), zagwarantowały sobie niesprawdzalność swych „prawd”. Mówiąc tym samym ich odbiorcom: „Musicie nam wierzyć, gdyż i tak nikt nie będzie w stanie udowodnić nam kłamstwa czy też oszustwa. Możecie „stawać na głowie”, a i tak nikt, nigdy nie dowiedzie nam fałszu!”. Tak w dużym uproszczeniu przedstawia się sytuacja jeśli chodzi o religijne „prawdy”, w jakie wystarczy wierzyć, że są prawdziwe, by mieć iluzoryczną „pewność” ich „prawdziwości”. Jak się od bardzo dawna okazuje, zadowala to nie tylko wyznawców, ale też i duszpasterzy.

 

Na czym więc polega zakłamanie tej przemyślnej koncepcji religijnej „prawdziwości”? Otóż na tym, że odwołuje się ona do „rzeczywistości” mającej rzekomo ujawnić się po naszej śmierci. To właśnie wtedy mają wydarzyć się te wszystkie rzeczy, o których religie mówią w swoich „świętych księgach”. Np. ma zostać zrealizowana obietnica życia wiecznego w niebie dla ludzkich dusz (które i tak są ponoć nieśmiertelne). Obietnica zmartwychwstania ludzkich ciał, osób bogobojnych i pobożnych (po co, skoro tylko dusze mają cieszyć się wiecznością?). Ma się też odbyć Sąd Ostateczny, no i ewentualne wieczne męki w piekle dla niewiernych i niewierzących, lub za mało wierzących (i do tego jest potrzebne zmartwychwstanie ciał?!).

 

Dlaczego dopiero wtedy (po naszej śmierci i na końcu dziejów ludzkości) ma to wszystko nastąpić? No cóż, prawdziwi twórcy naszych bogów (czyli kapłani wszechczasów) „nie są w ciemię bici” i doskonale wiedzą, że prawdziwość, czy też prawdomówność religii oparta na pośmiertnych obietnicach i wydarzeniach, nie jest możliwa do zweryfikowania w żaden sposób pod kątem jej prawdziwości. Można tylko wierzyć, że religie mówią prawdę i nas nie oszukują. I nic poza tym. Pouczającym przykładem, jak niemądrze jest głosić proroctwa mające się spełnić na Ziemi w niedalekiej przyszłości są Świadkowie Jehowy, którzy już parokrotnie musieli „przesuwać” datę końca świata, nie nadchodzącego mimo zapowiedzi.   

 

Dlatego ważność głębokiej wiary (czyli bez żadnych wątpliwości) jest w religiach tak bardzo chwalona i propagowana, gdyż traktowana jest jako synonim pewności, a nie – jak logicznie powinno być – synonim niepewności. Jest to oczywiste i świadome zakłamanie, o którym Lequier pisał: „Jeśli się wierzy, że posiadło się Prawdę, to należy wiedzieć, że się w to wierzy, a nie, że się to wie”. A różnica jest kolosalna, bowiem gdyby wszyscy kapłani i wszyscy wierzący zdawali sobie z tego sprawę i stosowali się do tej mądrej konstatacji, historia religii nie byłaby taka krwawa i pełna przemocy jak to ma miejsce obecnie, gdyż nie można prowadzić wojen czy karać śmiercią za coś, czego istnienia nie jest się pewnym.

 

Z tego powodu (ale nie tylko) taką sytuację w religiach teistycznych uważam za absurdalną. Moim zdaniem dyskwalifikuje ona te religie (uważające się za objawione!), które stosują w swojej doktrynie tak perfidnie pomyślane oszustwo ideowe. Uważam też, iż nic ich nie usprawiedliwia w tym względzie, nawet wymyślony (przez kapłanów zapewne) dawno temu sposób „wybronienia się” z tej opresji, przedstawiony w łacińskiej maksymie: Mundus decipi vult, ergo decipiatur!, czyli „Świat chce być oszukiwany, oszukujmy go więc!”. Ciekawe tylko czy świat (a właściwie: ludzie) wie, że chce być oszukiwany w kwestiach religijnych od tysiącleci i czy godzi się na to, aby być oszukiwanym? (takie sobie retoryczne pytania).

                                                           ------ // ------

Z uwagi na powyższe argumenty, pozwolę sobie zaproponować inną definicję prawdziwości religii. Nie opartą na zgodności religijnych „prawd eschatologicznych” z naszą „pośmiertną rzeczywistością”, jaką ponoć mamy doświadczać w życiu przyszłym, pozagrobowym, której to i tak w żaden sposób nie można zweryfikować. Moim zdaniem powinno być powszechnie uznawane (włącznie z nauczaniem katechetycznym), że prawdziwa religia, to religia zgodna z rozumem. Także wizerunek Boga powinien być zgodny z rozumem, bez wewnętrznych sprzeczności, które czynią go automatycznie niewiarygodnym. Co jest tego powodem?

 

Otóż umysł ludzki działa w ten sposób, że nie potrafi wierzyć w sprzeczne ze sobą prawdy. Już Blaise Pascal zwrócił na to uwagę, pisząc: „Wszelkie herezje powstają z tego, iż ludzie nie potrafią wierzyć w wykluczające się prawdy”. I bardzo dobrze! (To, co uznawano za herezje było próbami spojrzenia na dany problem z innej perspektywy). Gdyby nie ta cecha naszego umysłu, nie mógłby powstać mit o rajskim drzewie wiadomości dobrego i złego, a człowiek nie potrafiłby odróżniać dobra od zła. Byłyby one dla niego tożsame. W dawnych teologicznych rozprawach przywiązywano dużą wagę do owego problemu, np.: „Jeśli jakieś twierdzenie o Bogu jest uznawane za prawdę, to twierdzenie zaprzeczające mu, musi być uznawane za nieprawdę, za fałsz”. Otóż to!

                                                           ------ // ------

Aby nie być gołosłownym powinienem teraz przytoczyć choćby te główne sprzeczności, by potwierdzić swoje racje przedstawione w powyższej argumentacji. Ponieważ pisałem o tym nie raz (nawet stosunkowo niedawno), zrobię inaczej. Wyobraźmy więc sobie następującą sytuację. Zostaje wydana nowa Biblia, tyle, że w dwóch wersjach: jedna wersja jest dla osób, które potrafią wierzyć w sprzeczne ze sobą prawdy, natomiast druga dla osób, które nie potrafią (mimo szczerych chęci) wierzyć w sprzeczne czy też wykluczające się prawdy.

 

Pytanie jest takie: ile stron będzie miała ta pierwsza wersja Biblii, a ile ta druga? Odpowiedź może być zaskakująca. Otóż ta pierwsza wersja będzie miała tyle samo stron, ile ma obecnie Biblia (np. Biblia Tysiąclecia będąca w moim posiadaniu), czyli nieco ponad 1400 stron. Ile zaś stron będzie miała ta druga wersja Biblii? Nie licząc wielu stron różnych wstępów i zaczynając od początku Księgi Rodzaju, będzie miała… niecałe 1,5 strony, kończące się zdaniem: „Oto są dzieje początków po stworzeniu nieba i ziemi” (Rdz 1,1- 2,4). Skąd ta zaskakująca dysproporcja i dlaczego akurat takie, a nie inne wyszło mi to wyliczenie?

 

Bowiem te półtorej strony tekstu, zajmuje w Biblii opis stworzenia przez Boga Wszechświata, Ziemi i wszystkiego na niej włącznie z pierwszą parą ludzi. Co zajęło Bogu sześć dni i odbywało się w ten sposób, iż Bóg za każdym razem wypowiadał słowa: „Niechaj się stanie!” itd. i wszystko się stawało według jego woli. A Bóg po każdym dniu kreacji widział, że to co dotąd stworzył było bardzo dobre. Dnia siódmego Bóg odpoczął „po całym swym trudzie”. Czy ten opis nie świadczy, iż Stwórca jest wszechmogący, czyli mający nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości?! Stworzyć cały Wszechświat słowami: „Niechaj się stanie!” w zaledwie sześć dni roboczych?! Trzeba na to lepszego (religijnego) „dowodu”?

 

Zakładając oczywiście, iż Biblia mówi prawdę! Ale kto tego nie zakłada (prócz nieokreślonej ilości sceptyków, ateistów, agnostyków i innowierców)?! Tak uważa około dwóch miliardów wyznawców religii opartych na Biblii, nazywanej też Pismem Świętym. A jeśli tak, to ta sama ilość owych wyznawców popełnia poważny błąd, uznając, że reszta biblijnego tekstu (ponad 1400 stron) jest równie prawdziwa, jak ów początek. Dlaczego tak uważam? Z prozaicznego powodu: otóż to wszystko, co jest opisane w Biblii dalej jest sprzeczne z tym głównym (choć nie jedynym) atrybutem Boga – wszechmocą. Dosłownie wszystko!

 

Nie będę wyliczał teraz wszelkich sprzeczności jakie dostrzegam w Biblii, wynikających z nieuwzględnienia przez jej autorów tego istotnego bożego atrybutu – wszechmocy, które zaprzeczają początkowemu opisowi działalności bożej. Ograniczę się tylko do jej głównego przesłania, jakie wynika ponoć z Bożego planu opatrznościowego względem ludzkości, co jest tak ujęte: „W Biblii /../ człowiek jest przedstawiony jako istota upadła i grzeszna, potrzebująca zbawczej działalności Bożej. Inicjatywę podejmuje sam Bóg, wybierając /../ pokolenia /../ z powszechnego zalewu grzechu i przewrotności. /../ aż do chwili definitywnego odkupienia spod jarzma grzechu”. (A to ciekawe! To ofiara na krzyżu z Jezusa nie była jeszcze tym „definitywnym odkupieniem spod jarzma grzechu” ludzkości?!).  

 

Jak więc mogło dojść do takiej absurdalnej (wg mnie) sytuacji?! Głupio pytam, przecież na dalszych stronach Biblii jest to wyjaśnione: pierwsi ludzie w raju sprzeciwili się Bogu i zjedli zakazany owoc (dzięki „pomocy” węża), za co Bóg ich ukarał surowo i wygonił z raju. Jest to nazywane upadkiem człowieka w raju, co w połączeniu z karą bożą poskutkowało grzechem pierworodnym. Przejawia się on w tym, że od tego czasu ludzie są śmiertelni i mają naturę skażoną grzesznymi skłonnościami, którą drogą rozrodu przekazują swemu potomstwu, a ono swemu i stąd się bierze ten „powszechny zalew grzechu” obejmujący całą ludzkość.

 

I ja mam w to wierzyć? Że niby do tego doszło w obecności Boga wszechmogącego, a on w ogóle na to nie zareagował (i nie wiedział, że w ogrodzie jest przebiegły wąż mówiący ludzkim językiem?!), tylko ot tak, od razu ukarał ludzi i wygonił ich z raju, jakby nie obchodził go ich dalszy los?! Dlaczego Bóg, który upewniwszy się, że ludzie zgrzeszyli i nie nadają się na doskonałych protoplastów ludzkości, nie naprawił od razu tej sytuacji słowami: „Niechaj ludzie ponownie staną się doskonali”!? Albo nie cofnął czasu do momentu sprzed kuszenia ludzi przez węża? Tylko postanowił wywieść rodzaj ludzki z osobników o skażonej grzechem naturze, wiedząc doskonale jakie będą tego dalsze, tragiczne konsekwencje?!

 

Przecież Biblia od samego swego początku przekonuje czytelników, że nasz Bóg jest wszechmogący (a teolodzy dodają, że również wszechwiedzący) i wystarczy wypowiedzieć mu określone słowa, aby wszystko działo się wg jego woli i zamysłu! Dlaczego więc w tym wypadku nie skorzystał on z posiadanej wszechmocy, tylko zachował się infantylnie, by nie powiedzieć głupio? Podobnie zresztą jak w przypadku potopu, kiedy Stwórca był zdziwiony, że ludzka natura jest już zła od młodości i nie wiedział, że po potopie będzie tak samo, gdyż uratowani na arce ludzie i zwierzęta, przekażą swą grzeszną naturę swemu potomstwu!

 

W jaki sposób można wytłumaczyć ten zawiły problem? Np. w taki, że to są jedynie prastare mity, których nie powinno się brać dosłownie, gdyż rządzą się one własnymi prawami. Po co więc zostały umieszczone w Słowie Bożym, w którym ponoć jest opisana historia upadku człowieka, któremu Bóg zechciał podać „pomocną dłoń”? Można też wytłumaczyć (nie wiem tylko, który apologeta by się tego podjął, mimo zgodności z religijnymi „prawdami”), że Bóg specjalnie tak zrobił, aby ludzkość była śmiertelna i grzeszna, bo gdyby była doskonała i nieśmiertelna, nie potrzebny byłby ludziom żaden Zbawiciel i Odkupiciel grzechu pierworodnego. Czyli nie mógłby zaistnieć Bóg chrześcijaństwa Jezus Chrystus.

 

Co niedwuznacznie sugeruje sama Biblia, słowami: „On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was” (1P,1,20). Czyli Odkupiciel i Zbawiciel ludzkości był już przewidziany przez Boga, jeszcze przed stworzeniem świata i zaistnienia grzechu pierworodnego człowieka?! No cóż, można domniemywać, iż tak właśnie działa wspomniana wszechwiedza: Bóg wszystko wie naprzód o swym dziele i to na długo wcześniej, niż cokolwiek zaistnieje w rzeczywistości. Niesie to jednak pewne implikacje: skoro Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący, to po co ten cały „cyrk” z „upadkiem człowieka”, karaniem go w raju i grzechem pierworodnym, a potem ze „zbawieniem” od niego ludzkości w taki okrutny i barbarzyński sposób przez ofiarę z Jezusa? (w innych tekstach już udzielałem odpowiedzi na to pytanie, więc teraz je pominę).

                                                           ------ // -------

Jakby na ten problem nie patrzeć, nie świadczy to zbyt dobrze o biblijnym Stwórcy. Bowiem albo mamy Boga, który mimo tego, że jest wszechmocny zachowuje się tak, jakby nie miał jakiejkolwiek nadprzyrodzonej mocy? A „charakter” ma gorszy od niejednego ludzkiego drania i co gorsze, że stworzył ludzi na własne podobieństwo i obraz! (jak twierdzi Biblia).   Albo mamy wybitnie wyrachowanego i perfidnego Boga, który stworzył ludzi z grzeszną naturą głównie po to, aby móc zrealizować na nich swoją chorą potrzebę panowania nad ich umysłami (władza absolutna). Domagając się od nich oddawania sobie czci, hołdów i ofiar, czyli ma jeszcze bardziej chorą potrzebę dowartościowania się ze strony własnych stworzeń.

 

Albo mamy (co jest najbardziej realne, a zarazem najbardziej przerażające!) perfidnie cwanych kapłanów wszechczasów, którzy będąc odwiecznymi mistrzami oszustwa i mistyfikacji, wykreowali ideę niewidzialnych bogów/Boga, w imieniu których dzierżą od tysięcy lat absolutną prawie władzę nad umysłami i sumieniami ludzkimi. Dzięki obietnicy życia wiecznego w zaświatach, po biologicznej śmierci ciała na Ziemi. Pod warunkiem, że wierni wyznawcy ich bogów, będą przez całe swoje życie utrzymywać ich w dostatku (a nawet w dobrobycie i w przepychu), będą też akceptować ich potrzebę władzy nad sobą, oraz darzyć ich szacunkiem i uwielbieniem, jakie się należą za życia i po śmierci, świętym mężom.

                                                           ------ // ------

To tyle w bardzo dużym skrócie. W końcu odnoszę się do książeczki przeznaczonej dla dzieci, a nie do jakiejś „poważnej teologicznej rozprawy”, dla zrozumienia której powinienem mieć ukończone przynajmniej jakieś studia przygotowawcze, (o czym kiedyś pouczył mnie pewien student teologii). Na zakończenie proponuję ciekawy cytat z w/wym. książeczki, która jest co prawda zaadresowana do dzieci, ale wielu dorosłych chyba tego nie wie:

„Można wierzyć w to, co napisano w świętych księgach, i zamknąć oczy na rzeczywistość albo wierzyć w rzeczywistość i zamknąć oczy na to, co napisano w świętych księgach. Bycie wierzącym oznacza, że woli się zamknąć oczy. Człowiek wierzący woli zamknąć oczy na rzeczywistość, bo święte księgi mówią coś innego. Ale można też zamknąć oczy na to, co mówią święte księgi, bo rzeczywistość przedstawia coś innego. Niedobrze jest zamykać oczy. Czy nie lepiej obserwować rzeczywistość?” (Boga przecież nie ma Patrik Lindenfors).

Luty 2022 r.                           ------ KONIEC-----    

 

 

 

  

 

 

 

  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Panu Rafałowi Lucjan Ferus 2022-02-22
1. Raczej nie dowiemy się po śmierci jak jest naprawdę... Rafał Potempa 2022-02-21


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk