Prawda

Piątek, 1 listopada 2024 - 01:07

« Poprzedni Następny »


Geneza i paradoksy teizmu (III)


Lucjan Ferus 2024-04-07

Pius XII, niesiony w lektyce w bazylice Świętego Piotra w Rzymie, 1955r. (Żródło zdjęcia: Wikipedia)  
Pius XII, niesiony w lektyce w bazylice Świętego Piotra w Rzymie, 1955r. (Żródło zdjęcia: Wikipedia)  

Wróćmy do tematu. Na pierwszy rzut oka widać, iż mit o upadku ludzi w raju, w swym sensie przypomina mit o Prometeuszu: „Prometeusz wykrada bogom z nieba ogień i daje go ludziom. Czeka go za ten czyn potworna kara, a człowiek dzięki ogniowi staje się panem ziemi i konkurentem bogów". W obu tych mitach człowiek odbiera część władzy nad sobą, staje się mniej zależny od bogów (potem Boga). I w tym tkwi sedno sprawy: uniezależnienie się człowieka od Boga. Za to groziła zawsze największa i najsurowsza kara.

Czy to naprawdę sam Bóg bał się, aby człowiek nie był zbyt mądry i by Mu przez to nie zagroził (jak np. w micie o wieży Babel)? Nie! Cóż to byłby za „bóg", który obawia się własnego stworzenia?! Jeśli przyjąć, iż prawdą jest, że to kapłani są twórcami naszych bogów, to odpowiedź jest oczywista: to oni wykreowali taki wizerunek Boga, który nie może pozwolić na to - pod groźbą wymyślnych kar - aby ludzie wyzwolili się spod Jego władzy. To oni od zawsze byli strażnikami wiedzy, którą potrafili umiejętnie wykorzystywać. Te mity powstawały w czasach, kiedy jedynie kapłani posiadali głębszą wiedzę o świecie i strzegli jej jak oka w głowie. Oni dobrze wiedzieli, że wiedza to władza (nie dotyczy to naszych władz, wybieranych wg zupełnie innych zasad).

 

Dobrze więc zdawali sobie sprawę z tego, iż każda tajemnica, każda wiedza im wydarta, w jakimś stopniu uniezależni człowieka od nich. Z tego powodu właśnie, ich „bóg" był tak bardzo niezadowolony z tego, że człowiek chciał coś wiedzieć sam, bez Jego pośrednictwa. Sam chciał decydować co dla niego dobre a co złe. Dlatego musiał zostać tak srogo ukarany, aby następcy wiedzieli, że bezkarnie nie wydziera się Bogu tajemnic, a tak naprawdę kapłanom, którzy Go reprezentują. Biorąc powyższe pod uwagę, należy przypuszczać, iż to dziwne zdanie, które wypowiada Jahwe już po ukaraniu ludzi w raju: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki" (Rdz 3,22), należy rozumieć w ten oto sposób:

                                                           

„Oto człowiek chce stać się taki jak my; znać dobro i zło, niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby odebrać nam władzę i rządzić się bez nas, przez wieki". W tym zdaniu - niezrozumiałym z religijnego punktu widzenia - ukryty jest odwieczny strach kapłanów, przed możliwością uniezależnienia się człowieka od ich władzy. Dlatego od tysiącleci walczą zaciekle i z determinacją z każdym przejawem niezależnej myśli. Ilu ludzi straciło życie w tej nierównej walce? Mnóstwo! Ci wszyscy, którzy zginęli to nie ofiary walki w obronie idei, to ofiary walki z władzą. Władzą kapłanów w tym przypadku, którzy nigdy nie przebierali w środkach aby tę władzę zachować i utrzymać jak najdłużej (a najlepiej na zawsze)!

                                                           ------ // ------

A zatem, czy grzech pierworodny istnieje naprawdę, czy jest tylko wymysłem człowieka? W sensie religijnym gdzie jest synonimem nieposłuszeństwa człowieka przeciwko swemu Stwórcy - nie istnieje (tzn., nie istnieje poza „rzeczywistością" religijną). Natomiast można by uznać, iż prawdziwym „grzechem pierworodnym człowieka" (w umownym znaczeniu), jest jego pochodzenie zwierzęce. Pozostałości tego rodowodu tkwiące w ludzkiej naturze, skłonnej do czynienia podłości, gwałtów, zbrodni, grabieży, wojen, oraz nacjonalizmu, szowinizmu, nietolerancji i wielu innych cech naszej ułomnej natury, których człowiek się wstydzi - to jest nasz prawdziwy „grzech pierworodny". Nie mający jednak z religiami nic wspólnego.

 

Dziedzictwo naszej natury, czyli pozostałość po zwierzęcych przodkach. A więc już wtedy ludzie będąc świadomi swej ułomnej natury, szukali wytłumaczenia w niebie, nie podejrzewając, że przyczyny tkwią na ziemi, obok nich i w nich samych. Ludzie nie chcieli i nie chcą w to wierzyć nadal. Wolą wierzyć w iluzje, które są im bliższa gdyż zżyli się z nimi od dziecka. Jako antidotum na zło immanentne ich naturze, nadal wolą stosować magiczne zaklęcia, rytualne zachowania i symboliczne gesty, wierząc w oczyszczającą moc „słowa bożego", wody świeconej i kadzidła. I są nadal przekonani, iż nad naturą, której są dziećmi, również można zapanować przy pomocy „świętych" symboli, słów i rytuału. Tak, jak wierzyli ich przodkowie tysiące lat temu.

 

Lecz piętno wyciśnięte na naturze człowieka przez jego zwierzęce pochodzenie jest zbyt głębokie, aby człowiek mógł się od niego całkowicie uwolnić lub zapomnieć o nim. Póki więc nie przyjmie on tego do świadomości i nie zaakceptuje, będzie miotał się bezsilnie w sieci sprzecznych „prawd" religijnych, które niczego nie wyjaśniają a wręcz odwrotnie, sprowadzają rozum na manowce myślenia, łudząc go sprytnie pomyślanymi iluzjami życia wiecznego (po śmierci, oczywiście!), w zamian za doczesne panowanie kapłanów nad ludzkimi sumieniami. Już na koniec tej części tekstu, przytoczę bardziej rozsądną interpretację mitu o upadku pierwszych ludzi. Nie jest ona wewnętrznie sprzeczna jak w wersji religijnej i co ważniejsze, zgodna ze współczesnymi poglądami na ten temat. Oto ona:   

                                                           ------- // ------

"Na początku swej drogi rozwoju człowiek żył w raju nieświadomości; nie znał praw rządzących przyrodą, nie uświadamiał sobie własnej przemijalności i śmiertelności. Nie istniało dla niego pojęcie śmierci z przyczyn naturalnych. Przeciętna jego życia wynosiła wtedy ok.18 lat i człowiek miał prawo wierzyć, że gdyby nie przytrafiło mu się coś złego - mógłby żyć nie wiadomo jak długo.

Nabycie wiedzy popartej doświadczeniem, spowodowało psychiczny upadek człowieka, ponieważ uświadomił on sobie własną śmiertelność. Był to proces bardzo długi, rozciągnięty na wiele tysięcy lat. Ta gorzka i wcale niechciana świadomość (co odzwierciedla sam mit) spowodowała, iż człowiek został wygnany z raju niewiedzy dotyczącej własnego losu. Stan niewinnej nieświadomości został zastąpiony stanem wyższego uświadomienia, a więc też i odpowiedzialności, co wiązało się z utratą wolności (także wyboru). Odtąd człowiek zawsze będzie tęsknił do powrotu, do tego beztroskiego stanu szczęścia, jaki cechuje ludzi nie obarczonych wyższą świadomością. Stanu, który można porównać do szczęśliwego dzieciństwa, lecz do niego nie można powrócić".

 

LITURGIA I RYTUAŁ

 

Następny problem uzasadniający moją tezę to liturgia i rytuał. „Liturgia - publiczna forma kultu religijnego, ogół zbiorowych i zrytualizowanych czynności sakralnych" („Słownik wyrazów obcych" PWN). Kiedyś zadałem sobie pytanie: Gdyby nie wymyślono liturgii i rytuału w dziejach religii, cóż innego mieliby do roboty kapłani? Liturgia jako symboliczny teatr odgrywany przed ludem, jest pozostałością po magii czarowników plemiennych (szamanów). Symbolika liturgii to język abstrakcyjnych, wymyślonych pojęć, których inaczej nie można przekazać, gdyż nie mają desygnatów; nie istnieją poza wyobraźnią człowieka. Zatem parę zdań o genezie liturgii.

                                                           ------ // ------

Mamy więc taką oto sytuację: z jednej strony jest Bóg wszechmocny, Stwórca niewyobrażalnie ogromnego Wszechświata (miliardy galaktyk, a w każdej z nich setki miliardów gwiazd). Bóg, który wie wszystko o swym dziele i swych stworzeniach, nieskończenie wcześniej niż cokolwiek zaistnieje w naszej rzeczywistości. Jednym słowem; Bóg Absolut, który może wszystko, wie wszystko, jest wszędzie, zawsze był i będzie (tak widzi to nasza teologia). A z drugiej strony są ludzie (kapłani), którzy ubierają się w paradne kolorowe stroje, wykonują rytualne gesty, czynności i śpiewy. Komu to ma służyć? Czy tym widowiskowym rodzajem zachowania służą Bogu? Dziwna to zaiste „służba", biorąc pod uwagę atrybuty „naszego” Stwórcy. Czy dla wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga może mieć jakieś znaczenie, że jakiś kapłan założy taką szatę a nie inną, w takim lub innym kolorze, takie a nie inne nakrycie głowy, zapali świecę lub nie, przyklęknie na kolano przed „świętym" obrazem, okadzi coś lub nie, przeżegna się w określony sposób czy też pokropi „święconą wodą”, lub wykona inną wyuczoną, rytualną czynność?

 

Czy naprawdę to może mieć jakiekolwiek znaczenie dla Stwórcy całego Wszechświata? Boga, który ponoć zna całą przyszłość swoich stworzeń? Jakoś nie mogę w to uwierzyć! Więc jeśli nie Bogu, to komu służy liturgia? Myślę, że najbardziej służy kapłanom; poprzez nią odgrywają spektakl (misterium) „tajemnicy”. Obcowania z czymś nadludzkim; z nadnaturalnym Bytem, z którym mają kontakt i poprzez określone czynności zwracają na siebie Jego uwagę (wiedza ezoteryczna?). Aż trudno uwierzyć, iż ten starannie wyreżyserowany teatr, angażujący wszystkie zmysły odbiorców (oprócz rozumu), robi na wiernych nieodparte wrażenie aż do dnia dzisiejszego.

                                                            ------ // ------

Jakie więc były początki liturgii? Jak doszło do jej powstania? Okazuje się, iż bardzo prozaiczne: wynik rywalizacji lokalnego bóstwa z lokalną władzą. A wiec; jeśli w pałacu króla (lub innego władcy) były kobierce, świeczniki, kandelabry, witraże - to w świątyni również powinny one być, jako oznaka „ważności" bóstwa i jego potęgi. W pałacu zapalano po uczcie wonne kadzidła (prawdopodobnie po to, by zneutralizować inne „naturalne" zapachy biesiadników) - w świątyniach również zaczęto stosować ten zwyczaj, choć trudno racjonalnie wytłumaczyć potrzebę tej czynności chyba, że uznać, iż Bóg lubi tego rodzaju zapachy i są mu one miłe.

 

Przed wejściem do pomieszczeń pałacowych zostawiano obuwie - w świątyniach również przyjęto ten zwyczaj (w islamie dotąd przestrzegany). Ciekawa jest historia ablucji; wstępując na komnaty królewskie dokonywano ablucji przynajmniej częściowej (ręce, twarz i stopy), później gdy zwyczaj ten wszedł na stałe do religijnych zachowań, zamieniono go ze względów praktycznych na obmywanie dłoni i stóp, a jeszcze później jedynie na zanurzeniu dłoni. Współczesne umoczenie końców palców przy wejściu do kościoła, jest szczątkową pozostałością dawnego zwyczaju dokonywania całkowitych ablucji, przed wejściem do miejsca uważanego za święte (również ze względu na przebywającą tam władzę).

 

Noszenie dostojnika kościelnego w lektyce pod baldachimem jest ściągnięte z etyki dworskiej. Wyszukane stroje, bogato haftowane ornaty (ubiory dokładnie takie same jak u kapłanów Mitry), wysokie stożkowe nakrycia głowy, bogato rzeźbione i zdobione trony, na których zasiadają dostojnicy kościelni, przepych złoceń, misternych ozdób - wszystko to ma służyć jednemu: wywrzeć jak największe wrażenie na gawiedzi (o pardon: na wiernych). Aby swym bogactwem i przepychem zademonstrować „ważność" władzy świeckiej jak i tej duchowej, której się służy, gdyż od wieków tak się utarło, że władza i bogactwo stały się synonimem. Są nierozdzielne!

 

Specyfika liturgii polega zatem na demonstracji władzy jednych ludzi, nad innymi ludźmi, za pomocą środków i symboli przyjętych przez obie strony. Jest to teatr władzy odgrywany ku uciesze wszystkich zainteresowanych, nic poza tym. Ludzie jednak od dawna tak zostali uwarunkowani, iż wierzą, że podczas takich spektakli spotykają się z Bogiem, i że jest On obecny podczas tych obrzędów, a oni dotykają „tajemnicy bytu". Jak daleko odeszliśmy od swych odległych przodków, którzy przy akompaniamencie bębnów i piszczałek, tańczyli rytualny taniec przy ognisku, wystrojeni w rytualne maski, pióra i ubiory ze skór, oraz naszyjniki z kłów i pazurów dzikich zwierząt? Uważam, iż nie dalej jak o krok.

 

Nie pali się już ognisk wokół których tańczono, a leśną polanę i kamienne ołtarze zastąpiły mury świątyń (w których wg Biblii Bóg nie mieszka, gdyż są zbudowane ręką ludzką (Dz 17,24). Reszta pozostała prawie taka sama. Bóg ponoć wszechmocny i wszechwiedzący (znakomita większość wierzących, nawet nie potrafi wyobrazić sobie i zrozumieć konsekwencji tych bożych atrybutów, powtarzając je przy każdej nadarzającej się okazji), a jednak trzeba Mu się w taki osobliwy sposób przypodobać! Chociaż rytuał tych religijnych zachowań wywodzi się z szamanizmu, z okresu kiedy człowiek wierzył, że tajemnicze moce można przebłagać szczególnym, wymyślonym do tego celu zachowaniem - w obecnym Kościele nic nie stracił na aktualności i atrakcyjności, a na pewno zyskał na popularności.

 

PARADOKS ATRYBUTÓW BOGA.

 

Na koniec tej układanki z „prawd" religijnych pozostawiłem najbardziej paradoksalny problem teologiczny: atrybuty Boga. Każdy kto używa rozumu zgodnie z przeznaczeniem, zauważy z łatwością, że z cechami Boga musi być chyba coś nie tak! Niektóre z nich wzajemnie się wykluczają, inne znów są sprzeczne z działalnością Boga opisaną w Starym Testamencie, natomiast jeszcze inne są z kolei ze wszystkim sprzeczne: ze Starym jak Nowym Testamentem, oraz nauczaniem Kościoła kat., jak i jego historią (którą ponoć osobiście kieruje Duch Święty). Czemu więc wizerunek Boga, który z założenia jest Prawdą Absolutną, nie tylko jest wewnętrznie sprzeczny, ale też sprzeczny z Jego Słowem, oraz Jego dziełem, nie mówiąc już o rozumie?

                                                            ------ // ------

Odpowiedź jest prosta; dlatego tak jest, gdyż atrybuty Boga (jak i wszystkich innych bogów) były tworzone pod konkretne potrzeby Jego kapłanów (religii, a później Kościołów) i w relacji do okoliczności, którym należało stawić czoła, czyli zapanować nad nimi w sposób ideowy. Jak to wyglądało w praktyce? Np. w książce „Sto dowodów na istnienie Boga", jej autor ks. bp. dr Z. J. Kraszewski pisze: „Jest dogmatem wiary, że Bóg utrzymuje w istnieniu wszystkie rzeczy stworzone. Dogmat ten został określony na Soborze Wat. I przeciwko deistom, którzy uważają, że Bóg-Stwórca, po akcie stworzenia całkowicie opuścił świat i nim się więcej nie zajmuje. Przeciwko temu błędowi /../ Sobór Wat. I zdecydowanie oświadcza: Bóg przez swoją Opatrzność, opiekuje się wszystkim co stworzył". Otóż to! Jakie to proste, prawda?

 

Natomiast aby zasymilować teorię ewolucji i wpasować ją w ramy religijne, ustanowiono: „Teologowie uczą powszechnie, że istnieje współdziałanie Boże /../ św. Hieronim i św. Augustyn bronią bezpośredniego współdziałania Bożego /../ przeciw pelagianom /../ Bóg współdziała w także w akcie fizycznym grzechu". Dalej tak napisano: „Jest dogmatem wiary, że Bóg opiekuje się całym stworzeniem i prowadzi rzeczy stworzone swoją Opatrznością. Sobór Wat. I przeciwko fatalizmowi, deizmowi i materializmowi, orzekł: „Wszystko co stworzone, Bóg swoją Opatrznością strzeże i prowadzi, kierując od początku do końca mocno i rozrządzając wszystko w słodyczy" /../ Ojcowie Kościoła bronią Opatrzności Bożej przeciwko fatalistom pogańskim, astrologom, dualizmowi gnostyckiemu i manichejskiemu. Natomiast: „Sobór Trydencki potępił jako heretycką opinię Kalwina, dotyczącą tego tematu". Koniec cytatów.

                                                           ------ // ------

Na powyższych przykładach widać mechanizm kreowania wizerunku Boga przez Jego kapłanów: odbywało się to przy okazji tworzenia dogmatów dotyczących „prawd” wiary (wiele z nich pominąłem, jak np., te związane z gnostycyzmem, arianizmem, nestorianizmem, manicheizmem, itd.). Można więc śmiało przyjąć tezę, iż na każdą nową herezję (czyli odmienny punkt widzenia od tego, który był oficjalnie przyjęty i uznawany za prawdę), kapłani odpowiadali dodaniem Bogu takiej cechy, która by uniemożliwiła istnienie owej herezji. Jakie są konsekwencje takiego działania kapłanów? Przede wszystkim brak spójności pomiędzy poszczególnymi atrybutami - było nie było - jednego i tego samego Boga. Jego wizerunek jest pełen wewnętrznych sprzeczności, a efekt tego nieprzemyślanego dodawania Mu atrybutów przy różnych okazjach jest żenująco infantylny.

 

                                                           ------ CDN. ------        

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 931 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Idea, która wyprowadziła rozum na manowce   Ferus   2021-10-03
"Time Magazine” i zachodnie podejście do islamizmu   Mahmoud   2021-10-02
Powolne odrzucanie religijnego mitu   Koraszewski   2021-09-27
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Kościół zdeprawowany i mamoną silny   Koraszewski   2021-09-22
Turecki ateista zamordowany 31 lat temu   Bulut   2021-09-18
Naturalne czy sztucznie wykreowane religie?   Ferus   2021-09-12
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Ojciec święty, święty Paweł i teologia zastąpienia    Koraszewski   2021-08-30
(Nie)Fachowe pośrednictwo religijne.Czyli nieudana próba połączenia sprzecznych ze sobą zachowań.   Ferus   2021-08-29
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
W oparach ateizmu z czasu przeszłego   Koraszewski   2021-08-19
Islam – religia pokoju   Koraszewski   2021-08-16
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Kult jednostki i bunt umysłu zniewolonego   Pandavar   2021-08-10
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Bezduszna duchowość ateistów   Koraszewski   2021-08-03
Most nad przepaścią (III)   Ferus   2021-08-01
Most nad przepaścią (II)   Ferus   2021-07-25
Most nad przepaścią   Ferus   2021-07-18
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Czy ateizm może być nauczany jako religia?   Koraszewski   2021-07-12
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Ekumeniczne spotkanie apostatów   Koraszewski   2021-06-29
Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Targniecie się na życie wieczne?   Ferus   2021-06-27
Dwa różne Dekalogi   Ferus   2021-06-20
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Jest człowieczeństwo i jest muzułmańskie człowieczeństwo   Pandavar   2021-06-03
Żałoba bez złudzeń   Igwe   2021-05-26
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Obraza uczuć religijnych. Czyli co obraża osoby wierzące, a co nie, choć może powinno?   Ferus   2021-05-09
„Szczepionkowa” hipoteza powstania religii   Ferus   2021-05-02
Książka Lucjana Ferusa   Koraszewski   2021-04-26
Kłamiemy, gdyż taką mamy naturę? Czyli „względna równowaga między prawdą a fikcją”.   Ferus   2021-04-25
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Poświąteczna refleksja. Kiedy mity traktowane są jako rzeczywistość.   Ferus   2021-04-11
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Miecz czy Rozum? Czyli jak uczy historia religii: na jedno wychodzi!   Ferus   2021-03-28
Diabelskie zwierciadło jest winne złu?   Ferus   2021-03-21
Dziewuchy dziewuchom tu i tam   Koraszewski   2021-03-16
Irracjonalne „objawienia boże” (II)   Ferus   2021-03-14
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Groza umiarkowanego islamizmu   Chesler   2021-03-04
Hartowanie ciała i hart ducha   Ferus   2021-02-28
Bezbożne „Ranczo”.Czyli nie jest dobrze, iż wierni mało wiedzą o religii, czy raczej bardzo dobrze?   Ferus   2021-02-21
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (IV)   Ferus   2021-02-14
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (II)   Ferus   2021-01-31
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości   Ferus   2021-01-24
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Opatrzność Boża, a szczepienia na COVID-19   Ferus   2021-01-03
W Gazie Hamas jest Grinchem, który ukradł Boże Narodzenie   Fitzgerald   2020-12-31
Episkopat Polski w sprawie szczepionek zaleca: róbta co chceta   Koraszewski   2020-12-30
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Islam nakazuje kochać Mahometa i Dżihad bardziej niż własne rodziny     2020-12-14
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (II)   Ferus   2020-12-13
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Dylemat moralny czy prosty wybór?   Ferus   2020-11-15
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet” II.   Ferus   2020-11-08
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Nasze zacofanie jest najgorszą obrazą Proroka   Montaser   2020-10-31
USA to jedyny kraj, który rozlicza mułłów   Rafizadeh   2020-10-27
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Dziecinne pytanie: Po co ludzie stworzyli bogów?   Ferus   2020-10-18
Dziecinne pytanie: Po co Bóg stworzył ludzi?   Ferus   2020-10-11
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Zamordowanie amerykańskiego “bluźniercy” w Pakistanie   Ibrahim   2020-09-16
Czy istnieją „głęboko niewierzący”?   Ferus   2020-09-06
Ludzie są grzeszni, ale Kościół (na pokaz) jest święty   Kruk   2020-09-03
Kogo bije dzban?   Koraszewski   2020-08-31
Refleksje sprzed lat: „Łaska boska” i inne   Ferus   2020-08-30
Ignorowane ludobójstwo chrześcijan w Nigerii    Ibrahim   2020-08-25
Egocentryzm religijny   Ferus   2020-08-23
Quo vadis religio?   Ferus   2020-08-16
Palestyńczycy: Priorytety muzułmańskich “uczonych” podczas COVID-19   Toameh   2020-08-04
Ituriel – elektroniczny bóg. Czyli książka, której nie napisałem.   Ferus   2020-08-02
Porwanie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-08
Dlaczego nauki i religii nie można ze sobą pogodzić   Koraszewski   2020-07-05
Palestyńczycy: Nieislamskie prawo o ochronie rodziny   Toameh   2020-07-02
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-01
Pochwała parlamentarnego ateizmu   Koraszewski   2020-06-28
Palestyńczycy: Czy rzeczywiście chodzi o “aneksję”?   Toameh   2020-06-26
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i KnesetCzęść 5: Wbijanie noża   Pandavar   2020-06-24
Przerażająca prawda o dziewicach z raju   Koraszewski   2020-06-24
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (VI)   Ferus   2020-06-21
Turcja: Uczniowie czytają Koran i porzucają islam   Bulut   2020-06-19
Wiara, nauka i umiłowanie bzdury   Koraszewski   2020-06-17
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-06-17
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. V   Ferus   2020-06-14
Dżihadystyczne narracje i islamskie fobie w Nigerii   Igwe   2020-06-11

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk