Prawda

Sobota, 4 maja 2024 - 01:55

« Poprzedni Następny »


Dziecinne pytanie: Po co Bóg stworzył ludzi?


Lucjan Ferus 2020-10-11

Z okładki ksiazki Jeana Effela Stworzenie świata
Z okładki ksiazki Jeana Effela Stworzenie świata

Niedawno z ciekawości zacząłem oglądać religijny film „Genesis: Od stworzenia do potopu”, ale był tak nudny i infantylny (a już szczególnie fragment gdzie lektor/Bóg mówi: „Ludzie w raju, dlatego że zjedli zakazany owoc i poznali czym jest dobro i zło, to dzięki tej wiedzy umrą niechybnie”. Ciekawa koncepcja!), że nie wytrzymałem do końca. Dobrze, że przyszła wnuczka i zainteresowała się co oglądam. Kiedy jej powiedziałem, spytała: „Czy chodzi o ten potop, o którym opowiadał nam katecheta na religii?”. Przytaknąłem, więc zapytała jakby od niechcenia: „Ciekawe, po co właściwie Bóg stworzył ludzi, a potem ich wszystkich potopił?”.


Już miałem jej odpowiedzieć, że nie wszystkich, gdyż 8 osób uratowało się w arce Noego, a potopił ich z powodu, że zawiódł się na istotach przez siebie stworzonych. Dlatego później nawet żałował, że stworzył ludzi,… kiedy dotarł do mnie głębszy sens tego postawionego w dziecinny sposób pytania (gdyż dziecko pyta „po co?”, a dorosły „dlaczego?”). Z pewnością wielu wierzących uznałoby to pytanie za bezsensowne. Jak to po co?! Chyba w dziele bożym, to człowiek jest najważniejszy, prawda? Jesteśmy wszak „koroną stworzenia”, czyż nie?!

 

Rzeczywiście, pozornie tak to wygląda. Tyle że, ta „jakże oczywista prawda” kłóci się nawet z Biblią, bo cóż to za „korona stworzenia”, której kreacji Bóg powstydził się i nawet żałował, że w ogóle stworzył człowieka? (Rdz 6,5). Kiedy później zacząłem zastanawiać się nad tym problemem, uświadomiłem sobie, że nigdzie nie „rzuciła mi się w oczy” jakaś jednoznaczna odpowiedź na tak sformułowane pytanie. To nasze ego każe uznawać za oczywiste, że kogo jak kogo, ale człowieka (ogólnie mówiąc ludzi) Bóg powinien przede wszystkim stworzyć.  

 

Aby jednak poważnie potraktować to pytanie, powinno ono raczej brzmieć: „Po co bogowiestworzyli ludzi?”.Przed zaistnieniem „jedynego” Boga w monoteistycznych religiach, przez tysiące lat w wierzeniach ludzi funkcjonowali bogowie, boginie i bóstwa, a było ich mnóstwo. To taka luźna dygresja. Wróćmy jednak do próby odpowiedzi na powyższe pytanie.Zapewne teolodzy i apologeci (na swój pokrętny sposób) odpowiedzą na nie różnie. A to, że Bóg będąc istotą świadomą pragnął, aby inne istoty rozumne także cieszyły się ową świadomością. A to, że stwarzając aniołów, zechciał stworzyć podobne istoty, tyle że w wersji materialnej.

 

A to, że zapragnął aby ktoś świadomy mógł podziwiać jego dzieło i chwalić jego Stwórcę. A to, że potrzebował okazywania wdzięczności i hołdów ze strony swych stworzeń. A to, że gdyby nie stworzył grzesznych (z natury) ludzi, którym mógłby okazywać swe Miłosierdzie i przebaczać wspaniałomyślnie winy i grzechy, ucierpiałaby na tym jego chwała, która polega na okazywaniu przez Boga swym ułomnym stworzeniom tej pięknej cechy. I wreszcie owo znamienne wytłumaczenie (wykorzystane w apologetyce chrześcijańskiej): Bóg tak bardzo umiłował człowieka, iż zechciał, aby ten służył mu dobrowolnie, więc dał mu wolną wolę

 

Może te rzekome przyczyny stworzenia ludzi przez bogów, dla wielu osób będą brzmiały wiarygodnie. Jeśli jednak rozpatrzyć je w kontekście choćby niektórych bożych atrybutów (np. wszechmoc, wszechwiedza i wszechobecność w swym dziele), wyraźnie widać, iż każda z nich będzie brzmiała niewiarygodnie. Są one bowiem sprzeczne z atrybutami bożymi i przyjętym wcześniej przez religię dogmatem o absolutnej doskonałości natury boskiej, co kłóciło by się z powyższymi założeniami. Dlaczego więc uparłem się, by rozważać takie kłopotliwe pytanie? Dlatego, że znalezienie na nie właściwej odpowiedzi pokaże, nie tylko jak bardzo zakłamany jest ów problem, ale i religie mające go w swej doktrynie.

 

Aby zrozumieć na czym polega to zakłamanie i dlaczego jest to takie ważne, musimy cofnąć się o tysiące lat do dawnych religii, w tym przypadku do religii babilońskiej, która – o dziwo! – w zupełnie inny sposób rozumiała rolę ludzi w dziele ich bogów. Oto fragment z monumentalnego Zarysu dziejów religii zrozdziały pt. „Religie Mezopotamii”:

 

„Według mitów babilońskich bogowie stworzyli człowieka dla siebie, aby dbał o nich, gdy tymczasem sami żyją bez troski. Bogowie są panami dobrymi, sprawiedliwymi i strasznymi. Człowiek powinien więc służyć im z bojaźnią, pokorą i zaufaniem. Przede wszystkim ciąży na nim obowiązek utrzymywania bogów i uprzyjemniania im życia. Za to ma prawo żądać od nich pomocy w potrzebie /../ człowiek powinien obdarzać ich odpowiednimi podarkami /../ i zapraszać ich do stołu, aby w ten sposób uznać ich za panów świata, pozyskać ich przychylność i uspokoić ich gniew. /../

 

Bogowie są panami, a ludzie ich sługami – oto główna zasada wg której kształtuje się życie religijne /../. Człowiek powinien oddawać cześć bogu, ten zaś chroni go przed złem. Z drugiej strony człowiek musi spodziewać się kary, jeśli nie wypełni obowiązku wobec bogów, tzn. nie będzie składał ofiar ani obchodził świąt. Gdy człowiek zgrzeszy, bogowie sądzą go i każda wina pociąga za sobą karę. Człowiek jest istotą grzeszną, przeto bogowie mają zawsze powody, aby go karać”.

No, proszę! Czy zaprezentowany powyżej powód stworzenia ludzi przez bogów, nie jest najbardziej wiarygodny, jeśli się weźmie pod uwagę przytoczone wcześniej założenia? Ależ tak! Człowiek bowiem nie powinien zapominać kto tu jest Panem, a kto sługą. Dlatego uważam, iż najbardziej logiczną odpowiedzią na pytanie: „Po co bogowie stworzyli ludzi?”, jest właśnie ta: bogowie stworzyli sobie służących, dla własnego dobra i z dbałości wyłącznie o własne dobro, o lepszy komfort swej egzystencji. Powinniśmy z łatwością to zrozumieć, gdyż nasza cywilizacja także powstała na ciężkiej pracy, pocie i krwi niezliczonej rzeszy służących panom niewolników, których trud był ponoć miły także biblijnemu Bogu.

 

A więc tak, a nie inaczej sprawy się mają: człowiek, to nie żadna „korona stworzenia” (Bóg musiałby się chyba „zapaść pod ziemię” ze wstydu!), ale zwykły niewolnik służący swym bogom, który powinien być dumny z tej roli. Gdyby nie troska bogów o własny komfort, to człowiek nie miałby możliwości zaistnienia na tym „najlepszym ze światów”. Bo i po co mieliby stwarzać taką ułomną, mało rozumną, łatwowierną i kłótliwą istotę? No i te słowa: „Bogowie stworzyli człowieka dla siebie, /../ Ciąży na nim obowiązek utrzymywania bogów i uprzyjemniania im życia”. Czy tak nie jest do dziś? Tyle, że teraz wiemy, iż chodzi tu o uprzyjemnianie życia nie tyle bogom, co ich kapłanom (a już szczególnie hierarchom).

 

Jak więc to się stało, że wizerunek naszego chrześcijańskiego Boga, tak bardzo się zmienił na korzyść bożych stworzeń – ludzi? I to do tego stopnia, iż tak bardzo on umiłował człowieka, że poświęcił dla jego dobra życie swego jedynego Syna, byle tylko człowiek mógł zostać zbawiony i żyć wiecznie w niebie? Otóż jest to efektem owej nieustannej ewolucji idei bogów/Boga, która w przeciągu paru ostatnich tysiącleci zmieniła diametralnie rolę bożych kreatur – ludzi. Z bezwolnych niewolników służących z bojaźnią i oddaniem swym boskim, straszliwym Panom – na „koronę całego stworzenia”, tak bardzo umiłowaną przez Stwórcę.

 

Oczywiście, nie sposób było tak od razu przejść od idei bogów, którzy stworzyli ludzi po to wyłącznie, by im służyli pomocą i utrzymywali ich – do idei Boga, który tak umiłował rodzaj ludzki, że posłał na Ziemię swego Syna na męczeńską i krwawą ofiarę odkupującą grzechy ludzkości. Musiało zaistnieć w tzw. międzyczasie jakieś „pośrednie ideowe ogniwo”, czyli pośrednia koncepcja Boga, która umożliwiłaby „uzasadnione” przejście od idei bogów wykorzystujących ludzi dla swych egzystencjalnych „fanaberii” – do idei miłosiernego Boga Zbawcy. Jak sobie z tym problemem poradzili kapłani z tamtych czasów i religii?

 

Wyobrażam sobie to tak: musieli zdawać sobie sprawę z tego, że społeczeństwa wiernych stają się z czasem coraz mądrzejsze (zapewne ku ich dużej frustracji) i te wymyślane przez nich bajki o niewidzialnych i nienamacalnych bóstwach, które „upodobały” sobie ofiary z najwyższej jakości mięsa zwierząt, i które trzeba nieustannie nim karmić, będą wydawały się wiernym coraz mniej wiarygodne, a z czasem i niedorzeczne. Musieli więc być świadomi, że kiedyś będą zmuszeni wymyślić coś nowego i tak mądrze pomyślanego, aby masy ludzkie uwierzyły w to bez zbędnych wątpliwości i dzięki czemu oni nadal pozostaną na szczytach władzy, czerpiąc z niej niepomierne korzyści, tak jak to dotąd było.

 

Wydaje mi się, że taka psychiczna presja mogła leżeć u podstaw wykreowania perfidnie pomyślanej religijnej idei, która pozwalałaby (w dużym skrócie) „tak wiele zmienić, nie zmieniając w istocie zbyt wiele”. Cóż takiego mam na myśli? Chodzi mi o wykorzystaną w Starym Testamencie ideę rzekomego „upadku” człowieka w raju, który miał „zaowocować” (nomen omen) grzechem pierworodnym człowieka, „psującym” ponoć całe boże dzieło. Na czym konkretnie polega iście szatański pomysł będący istotą tejże koncepcji? Otóż głównie na tym, że występujący w niej Bóg nie ma już niczego wspólnego z infantylnymi pomysłami dawnych bogów, którzy po to stworzyli ludzi, by byli ich posłusznymi niewolnikami.

 

Nie, tutaj pominięta jest kwestia po co Bóg stworzył ludzi. Natomiast wyeksponowana jest rzekoma przyczyna, z powodu której zaistniało zło w dziele bożym. I tą przyczyną był oczywiście człowiek, który nie zastosował się do zakazu bożego w kwestii konsumpcji owoców z drzewa poznania dobra i zła, lecz dał się skusić przez węża/Szatana, za co Bóg musiał ukarać ich wszystkich. To „nieodpowiedzialne” zachowanie ludzi w raju (a węża nie?!) zostało nazwane „upadkiem” człowieka, który to upadek wskutek kary bożej przerodził się w tzw. „grzech pierworodny”, przechodzący „drogą rozrodu” na całą ludzkość.

                                                           ------ // ------

Nieraz poruszając w swych tekstach problem rzekomego „grzechu pierworodnego człowieka” powoływałem się na argumentację zawartą w książce Najtrudniejsze stronice Biblii Zygmunta Ziółkowskiego, która w skrócie brzmi tak: w X w.pne. nieznany hebrajski mędrzec podjął się wytłumaczenia problemu pochodzenia zła w dziele bożym. Wymyślił więc historię, która jego zdaniem dobrze tłumaczyła genezę złej natury ludzkiej. To właśnie jest ta opowieść o rajskim ogrodzie, podstępnym wężu, który skusił Ewę do zjedzenia zakazanego owocu i o karze, jaką Bóg wymierzył pierwszej parze ludzi, która figuruje w Starym Testamencie.

 

Posłużyła ona Pawłowi z Tarsu, jako ideowe „uzasadnienie” do wprowadzenia w życie koncepcji Boga Zbawcy i Odkupiciela grzechów ludzkości. Jej przesłanie było raczej mało wiarygodne ze względu na zawarte w niej liczne sprzeczności i niedorzeczności. Jednakże dla mnie było ważne wtedy to, że potwierdzała ona tezę, iż ta ponoć „natchniona” opowieść została wymyślona przez konkretnego człowieka – kapłana, który tak wyobrażał sobie ów problem, choć nie miał ku temu uzasadnionych przesłanek. Jednak teraz, rozważając nad ewolucją idei bogów/Boga (i wiedząc z książki Leo Zena, iż ów mit ma pochodzenie sumeryjskie), widzę ten problem z nieco innej perspektywy.

 

Otóż ówczesnym kapłanom musiało chodzić o stworzenie takiej idei, która po pierwsze, nie widziałaby w bogach infantylnych istot dbających wyłącznie o własne przyjemności i wysługujących się w tym celu podporządkowanymi im ludźmi. Ale też (a może przede wszystkim) chodziło im o to, by ten ich Bóg miał jakiś wiarygodny i uzasadniony powód do tego, aby mimo wszystko człowiek (jako jego stworzenie) musiał być od niego zależny i nie mógł się uwolnić od jego „pomocy”, mówiąc oględnie, a w istocie od jego władzy. Przez jego  kapłanów dzierżonej, którzy co „oczywiste”, reprezentują jego interesy na Ziemi.

 

Dlatego w micie o rajskim ogrodzie, to człowiek ponosi odpowiedzialność i winę za to, że istnieje zło w dziele bożym, że ma on grzeszną naturę, skłonną do czynienia zła i nieprawości, no i że jest śmiertelny. Mówiąc krótko: tamten Bóg chciał dla człowieka dobrze (przecież stworzył mu raj!), ale ludzie nie potrafili docenić owej dobroci bożej i woleli posłuchać głosu Szatana, niż zastosować się do woli bożej. I właśnie z tej przyczyny człowiek został wrobiony w rzekomy „upadek” w rzekomym raju, oraz w rzekomy „grzech pierworodny”, który ponoć miał „skazić” nie tylko wszelkie boże stworzenia, ale też całe boże dzieło.   

                                                           ------ // ------

I dopiero w tym kontekście staje się całkowicie zrozumiałe, dlaczego w rajskim ogrodzie Bóg zabronił człowiekowi zjeść owoc z drzewa poznania dobra i zła. Bez posiadanej wiedzy o tym, co jest dla człowieka dobre, a co złe – staje się niemożliwe jego samostanowienie, czyli dokonywanie własnych wyborów życiowych, co jest jednoznaczne z decydowaniem o swym losie (bez „pomocy” tzw. „przewodników duchowych”). To wyglądałoby tak, jakby Bóg dał człowiekowi rozum, ale zabronił z niego korzystać. Co zresztą otwarcie wyjaśniają przypisy biblijne odnoszące się do owego problemu:

 

„Wąż-kusiciel jest wrogiem Boga, uosobieniem zła, jest też istotą rozumną, skoro umie mówić. Późniejsze księgi Pisma nazwą go szatanem, diabłem, złym duchem. Jego pokusa obiecuje pierwszym rodzicom równość z Bogiem przez uzurpowanie sobie samostanowienia o dobru i złu moralnym.” /../„Gorzka ironia: ludzie chcieli dorównać Bogu, sięgając po samostanowienie o dobru i złu moralnym, a srodze się zawiedli”. Zatem według religii „samostanowienie człowieka o dobru i złu moralnym” jest „uzurpowaniem” sobie przez niego „równości z Bogiem”? Czy nie został on ponoć stworzony na podobieństwo i obraz boży?

 

A więc o to generalnie chodzi w idei bogów/Boga! Aby człowiek przez całe życie nie mógł się obejść bez religii, bez ich licznych zakazów i nakazów, bez uciekania się do ich „pomocy nadprzyrodzonej”, bez nieustannego pocieszania ludzkiego ego, że „wszystko będzie dobrze” i nie ma się czego bać. Mówiąc krótko chodzi o to, by człowiek nie próbował „wydorośleć” i odrzucić „opiekuńczą” rolę samozwańczych „sług bożych” i pójść przez życie własną drogą. Dlatego uważam, iż dziwnie brzmiące w „ustach” Boga słowa: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać także owoc z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki” (Rdz 3,22), należy rozumieć w ten sposób:

 

„Oto człowiek chce stać się taki jak my (kapłani): znać dobro i zło (czyli samemu decydować co jest dla niego dobre, a co złe), niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, by odebrać należną nam władzę i rządzić się bez nas przez wieki”. Moim zdaniem, taki jest ukryty sens tej „wypowiedzi Boga”. To nie obawa Boga przebija w tej konstatacji, to odwieczny strach kapłanów przed utratą władzy nad ludźmi. Strach przed wiedzą, która wybawi człowieka spod ich wpływów, wyzwoli go od ich władzy i uniezależni go od ich obłudnej i zaborczej „opieki”, strach przed utratą panowania nad sumieniami ludzi.

 

Z tego mitu, dla ludzi wierzących (i nie tylko) powinna wynikać taka oto konkluzja: „Gdyby człowiek nie sięgnął po wiedzę (ten zakazany „przez Boga” owoc), miałby od Boga wszystko, przysłowiowy raj na ziemi. Lecz niezdrowa ludzka ciekawość spowodowała, iż człowiek sam chciał znać dobro i zło – bez pośrednictwa uprawnionych kapłanów – musi więc teraz za karę cierpieć. Bowiem, to my – kapłani – jesteśmy od tego, by mówić ludziom, co jest dla nich dobre, a co złe i nigdy nie pozwolimy sobie odebrać tego odwiecznego przywileju!”.

 

A, że mam rację w tej kwestii, najlepiej potwierdza to krwawa historia Kościoła kat., a w niej takie oto teologiczne „kwiatuszki”, wypowiadane przez jego najwyższych pasterzy: „Z tego to najbrudniejszego źródła indyferentyzmu wypłynęło owo błędne i niedorzeczne mniemanie, albo raczej szalone głupstwo, jakoby każdemu należało zapewnić i zaręczyć wolność sumienia” (fragment encykliki „Mirari vos” papieża Grzegorza XVI z 1832 r.). Albo to: „Niedorzeczne i błędne nauki lub inne brednie broniące wolności sumienia są największym błędem, zarazą najbardziej dla państwa niebezpieczną” (encyklika Piusa IX z 1864 r.).

 

I jeszcze to: „Heretykiem jest ten, kto ma własne zdanie i kieruje się własną myślą i własnym uczuciem” (fragment kazania biskupa Bossueta). A już najlepiej wyłożył ów problem Pius X: „Co do tłumu, nie ma on innych obowiązków jak dać się prowadzić i jak trzoda posłuszna iść za swymi pasterzami”. Lepiej tego nie można było ująć!  I właśnie ten raj, to iluzoryczne szczęśliwe i beztroskie życie, ta religijna „marchewka” – miały być nagrodą (oczywiście pośmiertną, jakże by inaczej!) za dobrowolne zrezygnowanie z rozumu na rzecz religijnej wiary, za podporządkowanie się religijnym autorytetom, za niemyślenie w kwestiach wiary.

 

Reasumując. Gdyby mnie ktoś zapytał: Co jest najlepszym dowodem na potwierdzenie tezy, że to ludzie stworzyli swoich bogów, a nie odwrotnie? Odparłbym bez wahania: Jest to bezsporny fakt, że od wielu tysięcy lat, przebiega nieustannie ewolucja idei bogów/Boga, która przy religijnym założeniu, iż Bóg jest stały i niezmienny – nie miałaby prawa zaistnieć. Co w niewielkim choć stopniu starałem się pokazać w niniejszym tekście.  

 

Październik 2020 r.                            ------ KONIEC-----

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
4. do pani Krysytny Leszek 2020-10-13
3. Odpowiedź p.Rafałowi Lucjan Ferus 2020-10-13
2. Po co Bóg stworzył ludzi Krystyna 2020-10-13
1. niebezpieczne pytania Rafał Potempa 2020-10-12


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk