Prawda

Niedziela, 5 maja 2024 - 22:49

« Poprzedni Następny »


Azyl ignorancji. Część III.


Lucjan Ferus 2016-11-20

\
"Jeszcze tylko Adaś i Ewunia i można zacząć szabat".

Podsumowując ówczesną sytuację związaną z moją wieloletnią pasją poznawczą i wynikającą z niej późniejszą potrzebą pisania, mogę uczciwie przyznać, iż do tego szczególnego momentu, kiedy w 2002 r. zacząłem współpracę z „Racjonalistą”, nie miałem rozeznania w jaki sposób będą odbierane moje teksty przez ewentualnych czytelników (a jeśli miałem, to raczej zawężone do ocen najbliższych), ale co więcej – jak będą one rozumiane: czy w taki sposób, jak ja rozumiem opisywane w nich problemy, czy inaczej?


To prawda, iż przez te wszystkie lata, podczas których nabywałem wiedzę z różnych książek i innych publikacji, jak i w późniejszym czasie, kiedy wziąłem się za zapisywanie przemyśleń nasuwających się z owych lektur – żyłem w „umysłowej relacji”z autorami tychże publikacji.  To z ich poglądami prowadziłem w swoich tekstach „polemiki”, „wymieniałem” swoje spostrzeżenia i to dzięki nim dochodziłem do rozumowych rozwiązań różnych problemów, które budziły moje zainteresowanie.

 

Wystarczało mi to przez wiele lat i nie odczuwałem potrzeby konfrontowania swoich poglądów z kimś innym, spoza tego kręgu, jak chociażby z czytelnikami swoich tekstów. Ta w miarę stabilna sytuacja zmieniła się jednak znacznie, kiedy swoją twórczość poddałem ocenie postronnych osób i moje teksty zaczęły być publikowane w „Racjonaliście”. Na podstawie pojawiających się z czasem komentarzy mogłem od razu zorientować się czy jestem rozumiany, jak jestem rozumiany, oraz jakie problemy przeze mnie opisywanesą zbyt trudne do zrozumienia dla części odbiorców, czy nawet niemożliwe do zaakceptowania.

 

Jak się okazało, największe niezrozumienie u ówczesnych czytelników moich tekstów, dało się zauważyć w związku z przedstawionymi i scharakteryzowanymi przeze mnie atrybutami Boga (w jednej z części „Creda sceptyka”).Co zresztą wcale mnie nie zdziwiło, gdyż jest to jeden z bardziej zakłamanychproblemów teologicznych, na co zwróciłem uwagę ponad dekadę wcześniej, notując w swoich zapiskach z 1992 r.:

„W artykule „Odrzucony obraz” ks. Michała Hellera jest znamienne stwierdzenie: „Pojęcie prawa przyrody ma dość długą historię. Jak twierdzą specjaliści, wyewoluowało z średniowiecznych sporów dotyczących ograniczeń Bożejwszechmocy.Czy Bóg nie może uczynić tylko tego, co jest wewnętrznie sprzeczne(ma cechy wykluczające się wzajemnie, jak np. „kwadratowe koło”), czy też jest on ograniczony jeszcze jakimiś innymi więzami (plan musi być etycznie dobry, najlepszy z możliwych itp.)? Ograniczenia Stwórcy mogą przejawiać się w jego dziele. A stąd już tylko krok do pojęcia „praw przyrody” (koniec cytatu).

 

Skąd się wzięły u kapłanów, ale też i u wielu ludzi, te wyobrażenia o „ograniczonej wszechmocy” Boga? Domyślam się, że z obserwacji tego „najlepszego ze światów” i następującego rozumowania: skoro Bóg jest absolutnie doskonały i wszechmocny, dlaczego to jego dzieło, którym jest świat i człowiek, są takie marne i ułomne? Dlaczego jest tyle zła na tym świecie, mimo tego, iż Bóg ma go w nieustannej opiece  Opatrzności? Jak pogodzić bylejakość tego dzieła z nieskończoną potęgą Stwórcy? 

 

Historia religii ukazuje, jak na różne pomysły wpadano, aby wyjaśnić te sprzeczności: a to wymyślono Bogu potężnego przeciwnika, który cały czas bruździ w jego dziele, a to w pomysłowy i sugestywny sposób przedstawiono upadek człowieka w raju i wynikły z niego grzech pierworodny, który „skaził” całe Boże dzieło i stąd jego „marność nad marnościami”, a to tłumaczono, że Bóg chce dla ludzi jak najlepiej, lecz ogranicza go dana im wolna wola, i on nie może teraz niczego robić, by nie narazić się na zarzut, iż jej nie respektuje (bo przecież „Bóg nie może sobie przeczyć”), itd.  

 

W taki oto sposób funkcjonują i przenikają się te pomysły w religijnych doktrynach już od wielu, wielu wieków. Jednakże każde z tych „wytłumaczeń” jest w różnych aspektach logicznie sprzeczne w kontekście Bożych atrybutów (i konsekwencji jakie z nich wynikają) i z łatwością można dowieść jego fałszu, czy też braku spójności z innymi teologicznymi prawdami. Jaka z tego wypływa konkluzja?

 

Taka, że albo Bóg nie jest taki „wszechmocny” i taki „doskonały” jak się ludziom wydawało (do czego skłaniają się nawet kapłani, lecz przeczy temu poglądowi niewyobrażalny ogrom Wszechświata, którego przecież jest Stwórcą: niezliczone miliardy galaktyk, a w każdej setki miliardów gwiazd). Albo nasza rzeczywistość i ten świat,.. nie jest dziełem Boga, nikt ich nie stworzył i nikt się nimi nie opiekuje, co zresztą jest doskonale widoczne na każdym nieomal kroku; wystarczy pożyć dłużej na tym świecie, aby dojść do takiego przekonania.

 

Ta „teologiczna zagadka” polega na tym, iż o wiele prościej i bez paradoksów można wyjaśnić i opisać nasz Wszechświat, świat i przyrodę z człowiekiem włącznie – bez posługiwania się hipotezą Boga. Niż zrobić to samo w kontekście owej hipotezy, omijając liczne paradoksy wynikające z cech przypisywanych hipotetycznemu Stwórcy, w relacji do jego dzieła i mnóstwa innych sprzeczności”. Tyle z zapisków.

I tak jest w istocie. Paradoks tego teologicznego problemu polega na tym, że ludzie wierzący nie potrafią wyobrazić sobie logicznych konsekwencji boskich atrybutów, jak choćby owej, jak widać błędnie rozumianej wszechmocy Boga. Najlepszym tego przykładem są niektóre komentarze czytelników „Racjonalisty” do „Creda sceptyka” z czasów, kiedy jeszcze nie było ograniczenia do 1300 znaków w pojedynczym wpisie. Jeden z nich tak pisał:

„Czy aby na pewno wszechmoc nie ma granic? Z definicji nie, ale co z granicami, które sama sobie narzuca? /../ Czy Bóg, który jest wszechmocny może pozbawić samego siebie tego atrybutu? Albo też, czy może sprawić by przestał istnieć, by przestał być świadomym i wszechwiedzącym? Pozdrawiam i pozostawiam Pana z problemem możliwe, że nierozwiązywalnym”.

Oto moja skrócona odpowiedź:

„Porusza Pan odwieczny problem zawarty w znanym pytaniu: „Czy Bóg może stworzyć taki kamień, którego by nie mógł udźwignąć?”/../ odpowiem tak: Myślę, że Bóg mógłby pozbawić samego siebie tego atrybutu (wszechmocy). Pytanie brzmi: „Czy chciałby tego?”. Tak samo jak z następnymi pytaniami; mógłby to wszystko uczynić, o co Pan pyta – tylko czy chciałby to zrobić? I po co? /../

 

Patrząc z tej perspektywy na ten „nierozwiązywalny” problem zauważamy, iż granice, które wg Pana miałaby boża wszechmoc sobie narzucić – nie istnieją, albo są przesunięte w kierunku bożej woli: może on wszystko, ale czy będzie chciał to uczynić, to już zupełnie inny problem, który wcale nie neguje tego pierwszego. Dlatego uważam, iż boża wszechmoc nie może mieć granic, bo wtedy nie byłaby wszechmocą, a Bóg Absolutem-Ideałem”.    

Jakiś czas później inny czytelnik, nawiązując do zdania, którym kończy się powyższy komentarz, wdał się ze mną w długą (bo trwającą w sumie ok. 8 m-cy) polemikę, podczas której wysuwał wiele dość dziwnych argumentów „podważających” moje argumenty : np. uznając, iż twierdzenie: „Wszechmoc, to możliwość czynienia wszystkiego” jest źle skonstruowaną definicją, gdyż nie obejmuje niemocy  (np. możliwości stworzenia przez Boga kamienia, którego nikt nie podniesie)”. Zaproponował w to miejsce prawidłową jego zdaniem definicję: „Wszechmoc, to możliwość uczynienia wszystkiego, co da się uczynić”.

 

Odpisałem mu, iż definicja, którą proponuje jest typową tautologią i oznacza dokładnie to samo, o czym napisałem w „Credo..”: nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości. „Bóg może uczynić wszystko, a więc da się dla niego uczynić wszystko”. Czy to nie to samo?  Zaproponował mi wtedy zastosowanie metody fenomenologicznej: „Gdy to zrobimy, to okaże się, że problem możliwości stworzenia kamienia, którego nikt nie jest w stanie podnieść, nie dotyczy Boga, a samego pojęcia wszechmocy”. Itp.

 

W taki mniej więcej sposób (mocno jednak skrócony) wymienialiśmy się argumentami, przy okazji poruszając jeszcze inne teologiczne problemy, aż w końcu, mając dość tej jałowej „dysputy” pokusiłem się o jej podsumowanie i m.in. napisałem:

„Przyznaję, iż dawno nie zetknąłem się z tego rodzaju zastosowaniem logiki. /../ Dla mnie było zawsze oczywiste, że wszechmoc nie może mieć żadnych granic – inaczej nie byłaby wszechmocą. To Pan założył z góry i przypisał mi typowo ludzkie (bo ograniczone) pojmowanie tego boskiego atrybutu, próbując przekonać mnie na dodatek, iż to właśnie miałem na myśli definiując wszechmoc jako nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości boże. Wygląda na to, iż przypisał mi Pan błąd, który sam pan popełnił, stosując ten dziwny rodzaj logiki, potem w ferworze polemiki niechcący przyznał mi Pan rację, by na końcu stwierdzić, że prawda jest po pańskiej stronie. /../

I już na koniec: pewno, że „paradoks o stworzeniu przez Boga kamienia, którego nikt nie udźwignie”, nie dotyczy Boga (nie trzeba do tego fenomenologii), gdyż jego właściwe brzmienie mówi o „stworzeniu przez Boga kamienia, którego on sam nie mógłby udźwignąć”. /../ Najwyraźniej nie dociera do Pana bezsens przytaczanego uparcie „paradoksu”. Musiałem to w końcu powiedzieć”.

Wybieram te najbardziej znamienne fragmenty komentarzy, które dobrze oddają charakter i klimat ówczesnych wpisów (to w celach porównawczych), a jednocześnie wnoszą najwięcej informacji do poruszanej tematyki. Zapewne przeszkodą w dokładnym zrozumieniu ich treści mogą być znaczne skróty owych wpisów, jednakże duża ilość materiału, który mam do dyspozycji, zmusza mnie do tego. Aby obecny Czytelnik „Listów z naszego sadu” pojął jednak istotę owego sporu, dotyczącą bożej wszechmocy (a raczej jej zakłamanej definicji religijnej), postaram się krótko wyjaśnić w czym rzecz.

 

Dlaczego moja definicja Bożej wszechmocy: „Nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości” nie spotkała się z uznaniem niektórych ówczesnych czytelników „Racjonalisty”? Zadali sobie niemało trudu, aby przekonać mnie różnymi argumentami, iż się mylę w tej kwestii, gdyż według nich, z wielu powodów musi być ona ograniczona. Jakoś trudno im było pojąć, że wtedy ta rzekoma „wszechmoc” przestaje być wszechmocą, a staje się tylko namiastką wszechmocy mającą poważne ograniczenia, na które Bóg nie miałby wpływu. Dlaczego z takim uporem bronili swoich racji?

 

Wytłumaczenie tego problemu jest w istocie banalnie proste: jeśli przyjmiemy, że Stwórca tego świata i nas samych dysponuje nieskończonymi i niczym nie ograniczonymi możliwościami w każdym względzie, to istnienie wszystkich religii staje się po prostu pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wystarczy odpowiedzieć sobie na dwa pytania: „Czego Bóg chce od człowieka?” i „Co Bóg może?”, aby pojąć śmieszność religijnych doktryn i religijnych „prawd objawionych”.

 

Skoro Bóg może absolutnie wszystko, to nie musi od człowieka czegokolwiek chcieć (a nawet wymagać!), skoro może uzyskać wszystko, co zamierzy, nawet bez jego świadomej woli. Przecież Bóg nie tylko jest (wg religii) wszechmogący, ale też wszechwiedzący, czyli posiada całą wiedzę o swym dziele, od jego początków, aż po jego kres. Zatem wszystko, co kiedykolwiek  i gdziekolwiek w nim zaistnieje, jest mu znane nieskończenie wcześniej. Nie muszę chyba dodawać, iż taki Bóg ma nad swymi stworzeniami władzę absolutną, podobną do władzy jaką ma Autor powieści, nad jej bohaterami (w Credo jest ten pomysł rozwinięty).

 

Zatem w relacji do takiego Boga, jego stworzenia – ludzie, są tylko bezwolnymi marionetkami, które chcąc nie chcąc muszą godzić się z losem, jaki im przypadł w udziale, a także zapomnieć o swej „wolnej woli”, którą rzekomo dostali od swego Stwórcy. I jedynie co im pozostało, to akceptować w modlitwach swój marny los, słowami: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, no i prosić go, aby ich „nie wiódł na pokuszenie”, bojąc się słusznie, iż nie będą w stanie przeciwstawić się owym pokusom.

 

Niektórzy wierzący zdają sobie sprawę z tych widocznych sprzeczności w religiach, które są rezultatem przyjęcia za prawdę owego wizerunku Boga, nazywanego Absolutem Ideałem. To, że w jego kontekście większość biblijnych wydarzeń jest całkowicie pozbawionych sensu (np. te w rajskim ogrodzie, potop czy inne mity),a opisane tam działania Boga Jahwe przypominają co najwyżej  niechlubne historie krwawo rządzących tyranów, mimo wszystko nie mają wpływu na głębokość ich wiary. Dlatego wszelkimi możliwymi sposobami starają się udowodnić innym brak racji, byle tylko zachować swoją nienaruszoną, cenną wiarę.            

 

Następnym teologicznym problemem, który okazał się dość trudny do zrozumienia przez czytelników Racjonalisty, była wolna wola człowieka. Jeden z nich, który swój wpis zatytułował: „Człowiek jest WOLNY”, a pod nim umieścił sentencję autorstwa Ludwika Pasteura: „Trochę wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do niego z powrotem”, tak napisał (duże litery w oryginale):

„Dziwi mnie to pomijanie w tych argumentach /../ WOLNEJ WOLI w człowieku, jakby człowiek był zwierzęciem. Wolna wola czyni człowieka wolnym! Wszechmocny Bóg staje się nią ograniczony… Proponuję poczytać komentarze ludzi wierzących do tekstów ludzi wierzących (Pismo Święte, Liturgia soboty itd.), bo po co marnować palce na pisanie czegoś o czym się wie tyle, co się samemu zinterpretuje… (błędnie, płytko, nie znając sensu terminów, kontekstu etc.), nie po to niektórzy z nich przez całe życie studiują WIARĘ (teologia), żeby zarzucać im sprzeczności logiczne”.

Oto niektóre fragmenty mojej odpowiedzi:

„Nie wydaje się Panu dziwne, że już na samym początku rodzaju ludzkiego Bóg w znacznym stopniu ograniczył wolną wolę swych stworzeń, nakazując im rozmnażać się z grzeszną i ułomną naturą? Ta wolna wola, która byłaby skarbem dla istot doskonałych i w pełni świadomych swoich wyborów, stała się przekleństwem dla istot ograniczonych umysłowo, jakimi są ludzie. /../ ta osławiona „wolna wola” człowieka jest tak samo ułomna jak reszta jego chorej natury i bezwartościowa, skoro nie potrafi on właściwie z niej korzystać /../ wolności jednych ludzi, nieodłącznie towarzyszy zniewolenie lub śmierć innych, co wyraźnie pokazuje nasza historia. /../

 

Rzekoma „wolna wola” człowieka /../ jest jednym z mitów wymyślonych po to, aby to człowiek, a nie jego Stwórca, był odpowiedzialny za swoje czyny i za zło w dziele bożym. Inaczej stosowana przez religię zasada winy i kary nie miałaby uzasadnienia. Jednakże w kontekście bożych atrybutów ten pomysł jest całkowicie nielogiczny (by nie powiedzieć absurdalny) i pełen sprzeczności. Wolnej woli człowieka nie da się pogodzić z wolną wolą Boga; jedna lub druga będzie fikcją.

 

Bardzo spodobało mi się pańskie stwierdzenie, iż wszechmocny Bóg stał się ograniczony wolną wolą swych stworzeń. Pomysł jest kapitalny /../ wręcz szatańsko humorystyczny! /../ Wielkie dzięki za okazaną troskliwość moim palcom, myślę, iż mimo znacznego już stopnia ich „zmarnowania”, jeszcze jakiś czas mi posłużą /../ z całym szacunkiem dla ludzi studiujących przez całe życie teologię, ale chciałbym sprostować, iż to nie im zarzucam sprzeczności logiczne, a jedynie doktrynie religijnej, ogólnie nazywanej Ideą Boga. /../

 

Czy z pańskich słów ma wynikać, że skoro ludzie poświęcają życie na studiowanie teologii, to tym samym musi być ona absolutną prawdą, co do której nikt nie może mieć żadnych wątpliwości? Według jakiej logiki Pan to wywiódł? /../ Co do Ludwika Pasteura: „Trochę wiedzy”, „Dużo wiedzy” – te określenia nic nie znaczą, gdyż wiedza nie jest jednorodna i nie można jej wartościować ilością. Liczy się jej rodzaj a nie ilość. I to on (plus pewne cechy charakteru i umysłu) decydują o świadomości człowieka, a co za tym idzie, o wyborze religijnego lub areligijnego światopoglądu”.                 

Kiedy odpowiadałem na ten komentarz, nie czytałem jeszcze książek Michaela Schmidta-Salomona  Humanizm ewolucyjny i Ponad dobrem i złem, z których dowiedziałem się bardzo wielu ciekawych rzeczy o rzekomej „wolnej woli” człowieka, patrząc na ten problem od strony nauki. Nie będę przytaczał całej i dość skomplikowanej argumentacji łączącej się z innymi ideami, np. tzw. „zasadą alternatywnych możliwości”, oraz ideą „dobra i zła”, zrobiłem to w trzech tekstach o powyższych tytułach, które są w „Listach z naszego sadu”.

 

Jednakże nawet bez naukowego „wsparcia”, problem wolnej woli człowieka w rozumieniu religijnym zawiera tyle sprzeczności, że nie trzeba sięgać po argumenty naukowe, by dostrzec jego paradoksalność. Np. taki aspekt: otóż kapłani jak i osoby wierzące tłumaczą brak reakcji Boga na zło w jego dziele tym, iż nie może się on wtrącać w działalność człowieka, gdyż szanuje jego wolną wolę. Wygląda więc na to, iż szanuje on tylko wolną wolę zbrodniarzy, morderców, zboczeńców, psychopatów, bandziorów i chuliganów, oraz tych wszystkich, którzy wyrządzają niezawinione krzywdy i cierpienia bliźnim.

 

Natomiast nie szanuje wolnej woli ofiar, nie chcących przecież znaleźć się w takiej dramatycznej sytuacji i doświadczać zła, które zostało im wyrządzone. Inaczej mówiąc: nie wyrażały one woli, aby być ofiarami osobników o zbrodniczych skłonnościach, a mimo to Bóg nie uszanował ich woli w tym względzie. Więc jak to jest?: skoro jest on doskonale sprawiedliwy (jak twierdzi religia) i szanuje wolną wolę człowieka, to również i w tym przypadku powinna być ona respektowana przez Boga, czyż nie?

 

Konkluzja wynikająca z podsumowania tego problemu jest następująca: „wolna wola” człowieka jest iluzją (a już szczególnie w kontekście religijnym).Jednakże religie nie mogą się obejść bez tej idei (będącej dla nich  pożyteczną fikcją), gdyż tylko dzięki niej można uczynić człowieka odpowiedzialnym i winnym zła w dziele Bożym. To, że „wolna wola” bożego stworzenia musi być zdeterminowana wolną wolą Stwórcy (co potwierdza samo Pismo Święte w wielu miejscach)jakoś nikomu z wierzących nie przeszkadza.

 

I co najciekawsze, to zazwyczaj sami wierzący domagają sie, aby mieć na uwadze ich „wolną wolę” (jak w przypadku owego czytelnika i innych), jakby poczucie winy względem Boga sprawiało im jakąś wyjątkową przyjemność czy satysfakcję. Np. jeden z nich mnie pouczał: „To człowiek zgodnie z własną wolą zdecydował się ponieść konsekwencje – skazanie siebie na śmierć i wygnanie z raju. Pisze Pan, że człowiek został skuszony przez inne stworzenia Boga – to stworzenie jednak nie z bożego rozkazu, ale w wyniku własnej woli postanowiło zadziałać w ten sposób”. Itp.

 

Czyż takie (nieodosobnione przecież) tłumaczenia, nie świadczą najlepiej o ponadczasowej użyteczności tej fikcji, dzięki której obarczone jest winą ułomne stworzenie, a nie jego wszechmogący i wszechwiedzący Stwórca? Bez tej idei nie dałoby się ludziom wmówić winy, Bóg nie mógłby ich ukarać i nie zaistniałby grzech pierworodny człowieka. A zatem  jego Odkupiciel i Zbawiciel nie pojawiłby się na tym „łez padole”, bo i po co? I tak oto jedna fikcja ma wpływ na drugą fikcję, a ta z kolei na następną, itd. Nie dziwota zatem, iż z taką determinacją bronione są poszczególne „cegiełki” tego gmachu „prawd objawionych”. Czyżby nieświadoma obawa przed możliwością zaistnienia „efektu domina”?

 

Listopad 2016 r.                                ------cdn.-----     

 

           


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk