Prawda

Sobota, 11 maja 2024 - 16:32

« Poprzedni Następny »


Ateistyczny Kościół powszechny?


Lucjan Ferus 2014-10-08


„Ateiści, jak pokazują badania, są mniej moralni, mniej duchowi, bardziej zdolni do rzeczy złych i najgorszych, bardziej prymitywni, brutalni. Oni najbardziej poniżają godność człowieka” – to fragment wykładu ks. Dariusza Oko wygłoszonego w Pszczynie, podczas którego sugerował także, że ateiści dążą do seksualizacji dzieci, a zamiast wartości etycznych wyznają fizjologiczne. /../

Czyli religijne „przyganiał kocioł garnkowi”.


Motto: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni./../
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata,
a belki we własnym oku nie dostrzegasz? /../
Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka,
a wtedy przejrzysz ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata”
(BT, Mt 7,1-5).

 

Mówienie o ateistach  jako rodzaju podludzi, pozbawionych zasad etycznych i poczucia moralności, to w polskim Kościele norma. Słychać je wygłaszane z ambon na niedzielnych kazaniach, w publicznych wypowiedziach hierarchów, i to wcale nie tylko tych radiomaryjnych.

 

W Dyrektorium Katechetycznym Kościoła Katolickiego, czyli w dokumencie, na podstawie którego powstają programy szkolnego nauczania religii, jest stwierdzenie, że ateizm wytwarza pustkę duchową, a „utrata wrażliwości na Boga jest w istocie rzeczy również utratą wrażliwości na człowieka” (wytłuszczenia moje).

 

Powyższą wypowiedź i fragmenty tekstu cytuję z artykułu „Obraza uczuć niereligijnych” autorstwa Joanny Podgórskiej z 14 numeru „Polityki” br. Nie mam zamiaru polemizować z owym kapłanem w kwestii prawdziwości jego osądu co do ateistów. Powołał się on wszak na jakieś badania, które zapewne w jego mniemaniu upoważniły go do takiej oceny lecz ich nie przytoczył aby uwiarygodnić swoją wypowiedź.

 

Nie znam tych badań, ani jakichkolwiek innych porównujących zachowania ateistów z zachowaniem osób wierzących. Dlatego trudno byłoby mi ocenić ile w tym stwierdzeniu jest  prawdy popartej dowodami, a ile niczym nie uzasadnionego uprzedzenia. Czy mnie jako ateistę ta wypowiedź obraża? Otóż nie bardzo; w żaden sposób nie odnosi się ona do mnie, a nie uważam się za chlubny wyjątek w tej kwestii. Poza tym, świadectwa historii także ukazują nam zupełnie inny obraz tego problemu niż ten, który sugeruje ów kapłan.

 

Przyjmijmy jednak, że badania na które się ów ksiądz powołuje, naprawdę są wiarygodne. Idąc dalej logiczną drogą jego rozumowania możemy śmiało przyjąć, że każda organizacja, grupa czy też społeczność, której członkowie są (cytuję): „mniej moralni, mniej duchowi, bardziej zdolni do rzeczy złych i najgorszych, bardziej prymitywni i brutalni”, poniżający godność człowieka – to bez wątpienia ateiści.

 

Choćby nie przyznawali się do tego i próbowali wmawiać światu, że jest inaczej. Bowiem „Po owocach ich poznacie”, jak mówi mądra religijna maksyma. Kiedy więc już mamy ten „papierek lakmusowy” w postaci owej formuły dającej nam możliwość zidentyfikowania ukrytych ateistów, możemy przystąpić do zbożnego dzieła i dokonać ich ujawnienia. W imię oczywiście prawdy historycznej, a nie jakiejś tam zemsty.

 

Nie mam zamiaru ułatwiać sobie zadania i brać „pod lupę” takie organizacje jak: bolszewicy, komuniści, hitlerowcy i inni faszyści, masoni, oraz wielu im podobnych, bo to jest zbyt oczywiste; to musieli być ateiści, gdyż ich podstępne i niecne działania i ilość zła jakie wyrządzili ludzkości, świadczą wyraźnie, że członkowie tych organizacji, to ludzie mniej moralni, mniej duchowi, bardziej zdolni do rzeczy złych i najgorszych (idąc rzecz jasna tropem rozumowania owego kapłana).

 

Taka „oczywista oczywistość” jak się to określa mnie nie pociąga specjalnie, pozostawiam to historykom. Chciałbym natomiast zająć się w tym tekście zupełnie inną organizacją, która w swej wielowiekowej historii wyrządziła ludzkości niewyobrażalną wręcz ilość cierpienia i bólu oraz niezawinionych krzywd. Organizacją, która szafowała ludzkim życiem bez skrupułów i bez opamiętania, której skala zbrodni i towarzyszącej im hipokryzji jest trudna do wyobrażenia sobie, jeśli się nie zna jej historii (ale tej prawdziwej).

 

Jednak mimo to, że wymowa świadectw historycznych jest druzgocząca i jednoznaczna (według formuły przedstawionej na wstępie): to wszystko musiała być robota ukrytych ateistów – oni nadal starają się wmawiać światu, że brzydzą się ateizmem, a swoje ohydne czyny tłumaczą krótko: cel uświęca środki!

 

Na szczęście mamy już ów znamienny „papierek lakmusowy” w postaci owej formuły ujawniającej prawdę i możemy już z całą pewnością stwierdzić: aby wyrządzić ludziom taką ilość zła i krzywd, trzeba być „mniej moralnym, mniej duchowym, bardziej zdolnym do rzeczy złych i najgorszych, bardziej prymitywnym i bardziej brutalnym”. Jednym słowem: poniżającym godność człowieka ateistą.

 

Tyle wstępu. Chciałbym teraz przedstawić nieliczne fragmenty świadectw z historii pewnej znanej organizacji, a ku swojemu zaskoczeniu zobaczycie Państwo, jakim doskonałym kluczem jest ta formuła, do ujawnienia głęboko skrywanej prawdy i zarazem zrozumienia prawdziwych motywów działania wielu ludzi. Oddajmy głos historykom:

 

„Laktancjusz /../ błyskawicznie wyparł się nie tylko własnych przekonań, ale ponadto całej trzechsetletniej tradycji. Ze wszystkimi biskupami i świętymi przeszedł najkrótszą drogą do obozu oprawców ludzkości. Bo teraz poczuli oni sprzyjającą atmosferę, dostrzegli szansę na zdobycie władzy i zaczęli krakać jak wszystkie wrony.

 

 /../ Krótko mówiąc, już w IV w. a jeszcze wyraźniej w V w. Kościół idzie ku triumfowi krzyża po zgliszczach i trupach /../ niszczono coraz więcej świątyń, a podjudzane tłumy nierzadko masakrowały pogan. Nieomal zawsze działo się to pod przewodem biskupów czy opatów, przy czym najaktywniejsi byli mnisi /../.

 

Ale i papieże zaczęli niezadługo pokazywać się w hełmach, zbrojach, z mieczami.   Mieli własne wojska lądowe, marynarkę wojenną, fabrykę broni. Walczyli o każde hrabstwo, każdy zamek, każdą twierdzę. Zagrabiali całe księstwa. Wszędzie werbowali żołnierzy i dokonywali rzezi na własnych ziomkach /../. Ulubiona dewiza Grzegorza VII to: "Niech będzie przeklęty ten, kto nie chce miecza umaczać we krwi!" /../ Juliusz II (dewiza: „Jeśli nie pomogą klucze Piotrowe, to niechaj pomoże jego miecz!"), prowadził wojny nieomalże w każdym roku swego pontyfikatu. /../

 

Paweł IV wyznał w połowie XVI wieku, że ma ręce „po łokcie unurzane we krwi" /../ Za czasów cesarza Ottona II, Kościół wystawił dwukrotnie więcej rycerzy niż wszyscy książęta świeccy /../ kardynałowie i biskupi dowodzili całymi armiami /../ Przez całe wieki kler propagował też świętą wojnę, do której Urban II jeszcze w 1095 r. /../ nakłaniał zbójców. Papież zapewniał odpuszczenie grzechów, obfity łup, krainę mlekiem i miodem płynącą i krzyczał: „To nakazuje Chrystus!”.

 

„Krucjaty stały się wkrótce dla świata katolickiego jedną wielką klęską. Całe armie znikały niemalże bez śladu, zniknęło nawet pięćdziesiąt tysięcy dzieci /../. Umocnił się natomiast islam i to był najtrwalszy efekt wypraw krzyżowych /../ Ale papieże nie ustawali w nakłanianiu do nowych krucjat /../ Jeszcze pod koniec XV w. Pius II żądał od wszystkich europejskich monarchów powszechnej krucjaty /../ Przed Stalinem i Hitlerem nikt w Europie nie gardził tak bezwstydnie ludzkim życiem, nie pomiatał nim tak, jak czynił to chrześcijański Kościół, powołując się wręcz, co jest szczytem cynicznej przewrotności, na "wolę bożą".

 

Kulminacją zbrodni inkwizycji było wycinanie języków, duszenie, palenie na stosie /../ W bulli Ad extripanda z 1252 r. papież Innocenty IV przyrównał wszystkich chrześcijan niekatolików do zbójców i zobowiązał władców do tego, by winnych heretyków zabijano w ciągu pięciu dni /../ Robiono znak krzyża i robiono miazgę z ludzi. Gdy zbierał się trybunał, odwoływał się do Ducha Świętego, po czym zezwalał na wszelkie oszustwa /../.

 

Każdy katolik był zobowiązany składaną przez siebie przysięgą do prześladowania heretyków i musiał tę przysięgę powtarzać co dwa lata, rodzice musieli denuncjować dzieci, te zaś swoich rodziców, mężowie denuncjowali żony, a te — swoich mężów /../ Przy tropieniu „kacerzy" dopuszczalne jest wszelkie oszustwo. Ludzie są wszędzie podjudzani do polowań na heretyków, otwarcie zaszczepia się im okrucieństwo /../.

 

Sam wielki inkwizytor Torquemada osobiście posłał w Hiszpanii 10 220 osób na stos, oraz 97 371 osób na galery /../ Ale sporadyczne akcje przeciw "kacerzom" nie zadowalały papieży. Pogrążyli oni całą Europę w wojnie. Na południe i na północ wysyłali krucjaty. To, co nie było katolickie, musiało zniknąć, i tak samo działo się jeszcze w XX w. w klerykalno-faszystowskiej Hiszpanii oraz w Chorwacji /../ A tym czasem Innocenty III wezwał /../ cały świat chrześcijański do palenia „kacerzy", którzy by się nie wyrzekli swej wiary /../.

 

Po owym wezwaniu chwycili za krzyże władcy duchowni i świeccy, całe hufce rycerzy, włóczęgów, tysiące łupieżców zwłok, najemni żołdacy, ladacznice z przewoźnych świątyń Wenery. Z pieśnią Przyjdź Duchu Święty atakowali miasta, wyrzynali mieszkańców, i „heretyków", i katolików, jak popadło /../ Krucjaty i wojny religijne szaleją odtąd w Europie przez całe stulecia. Kontynuowane jest również nawracanie pogan na Wschodzie, zainicjowane już w 782 r. /../ egzekucją czterech i pół tysiąca Sasów. W 1147 r. odbywa się krucjata na ziemie Wenetów. Hasło: „Kto nie zechce się ochrzcić, niech zginie".

 

„Sześćset lat prześladuje się waldensów — tylko dlatego, że poważniej traktują Biblię. W 1234 roku papież Grzegorz IX nakłania do krucjaty przeciw chłopom ze Steding, którzy odmawiają arcybiskupowi z Bremy nadmiernej daniny. Pięć tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci ginie z rąk krzyżowców, a ich zagrody przejmuje Kościół i osadza w nich osadników /../ W 1568 r. hiszpański trybunał inkwizycji postanawia likwidację trzech milionów Niderlandczyków, którzy /../ wolą być "raczej Turkami niż papistami". /../ We Francji dochodzi w 1573 r. — okrzyk bojowy : „Niech żyje msza! Zabijajcie, zabijajcie!" — w ciągu jednej nocy do zmasakrowania 20 tys. hugenotów. „Wyplenienia" ich żądał Pius V" /../.

 

„Od wieku XIII do XIX chrześcijański Kościół palił czarownice, podczas gdy w starożytnej Babilonii palono tylko ich wizerunki /../ W ogień wrzucano stuletnie kobiety, roczne dzieci, kalekich i ślepych , śmiertelnie chorych, kobiety ciężarne, całe klasy szkolne, nawet duchownych i zakonnice. Szkody czynione w poszczególnych krajach były większe niż na skutek wojen. A każdy, kto przeciwstawiał się temu szaleństwu, jako uznawany za "protektora czarownic", najczęściej sam służył za „opał"

/../ Bo przecież w archidiecezji bamberskiej i w diecezji wrocławskiej istniały już piece krematoryjne dla czarownic! Po uśmierceniu owych nieszczęśników kler zagrabiał ich mienie i nierzadko był to prawdziwy powód wszczynania procesów o kacerstwo i czary. Jeden z mogunckich dziekanów zarządził spalenie ponad 300 osób z dwóch wsi po to tylko, by móc przyłączyć ich ziemie do swoich /../ Skropione krwią pieniądze inkasowali też inkwizytorzy i spowiednicy /../.

 

Najszybszy i najłatwiejszy sposób wzbogacenia się — mawiano — to palenie czarownic. Często ustawało ono, gdy znikała perspektywa obłowienia się /../ w okolicy Wolfenbuttel, gdzie pod koniec XVI w. palono często nawet dziesięć kobiet dziennie, słupy, przy których stawały one trafiając na stos, wyglądały jak zwęglony las. /../ Prześladowania osiągnęły punkt kulminacyjny dopiero po okresie reformacji. Jeszcze w XVII w. ich ofiarą padło w Europie przypuszczalnie około miliona ludzi, głównie kobiet. I nawet u schyłku XVIII w. ewangelicki biskup Troilus ze szwedzkiej diecezji Dalarna wyraził głębokie zatroskanie „naszą epoką obojętności i wolnomyślności", w której nie chciano już palić kobiet oskarżonych o czary".

 

Oto fragmenty kroniki, dotyczące zdobycia Jerozolimy przez krzyżowców w 1099 r. (Religie wschodu i zachodu, praca zbiorowa pod redakcjąKazimierza Banka):    

 

„nasi następnie ścigali ich i mordowali aż do świątyni Salomona; tu była taka rzeź, że nasi po kostki brodzili we krwi /../. Wreszcie nasi pokonawszy pogan, pojmali w świątyni sporo mężczyzn i kobiet i mordowali kogo chcieli, a kogo chcieli zatrzymywali przy życiu /../. Nazajutrz rano wdarli się żołnierze potajemnie na dach świątyni Salomona i napadli na Saracenów, mężczyzn i kobiety, ścinając ich gołymi mieczami; niektórzy z nich rzucali się z dachu świątyni /../. O takich rzeziach pogan nikt dotąd nie słyszał ani ich nie widział, bo stosy trupów wyglądały jak wały graniczne, a nikt nie znał ich liczby, tylko sam Bóg”.

 

Albo te przykłady przerażających opisów bestialskich zachowań, jakich dopuszczali się chrześcijańscy konkwistadorzy w stosunku do tubylców z Nowego Świata:

 

„Chrześcijanie – pisze Las Casas (naoczny świadek, hiszpański dominikanin) – wdzierali się miedzy ludzi, nie oszczędzając ani dzieci, ani starców, ani kobiet brzemiennych, ani tych w połogu, rozpruwali im ciała i rozrywali wszystkich na kawałki, nie inaczej, niż gdyby napadli na stado owiec”. /../

 

„Nowo narodzone istotki – opowiada las Casas – odrywali, chwytając je za nogi, od piersi matek i rzucali je na skały, rozbijając im głowy. /../ inne dzieci włóczyli ze sobą po ulicach, trzymając je za ramiona, śmiali się przy tym i żartowali, a w końcu wrzucali te dzieci do wody i mówili: „Teraz tam się miotaj, ty małe, nędzne ciało!”.

 

/../ Robili też szerokie szubienice, takie, że stopy prawie dotykały ziemi, na każdej z tych szubienic wieszali na cześć i chwałę Zbawiciela i dwunastu apostołów, po trzynastu Indian, potem podkładali drewno, rozniecali ogień i palili wszystkich żywcem. /../ Wszystkich pozostałych , razem ze świtą, chrześcijanie zabili lancami i szpadami; ale królową Anacoanę przez respekt powiesili. /../ Wszystkie opisane tu okropności i jeszcze wiele innych widziałem na własne oczy”.

 

Na tych wyliczeniach poprzestanę. Na koniec tej części, dobitnie ukazującej znamienne przykłady religijnej moralności w wykonaniu nie tylko wiernych tejże religii, ale także (a może przede wszystkim!) kapłanów Kościoła katolickiego, coś w rodzaju podsumowania:

 

„Ludzie znajdują chyba szczególną przyjemność w tym, że pozwalają się wciąż ogłupiać, sprzedawać, unicestwiać: za ojczyznę, przestrzeń życiową, wolność, za Wschód i Zachód, za tego czy innego pana, ale najczęściej za tych, którzy ciągle i z taką pewnością siebie mylą Boga z własną korzyścią, a własną korzyść z Bogiem, którzy z taką świadomością celu służą danej chwili, choć nigdy nie tracą z oczu wieczności, którzy w czasie pokoju propagują pokój, a w czasie wojny — wojnę, w obu wypadkach z równym przekonaniem i równą perfekcją /../.

 

Tak, to chyba szczególna przyjemność przez tyle stuleci nurzać się w ludzkiej krwi i wołać "Alleluja"! To chyba szczególna przyjemność od bez mała dwóch tysiącleci kłamać, fałszować, oszukiwać /../. Gdzie znajdziemy tyle frazesów o wszechogarniającej miłości i taką pochłaniającą właściwie wszystko, nienawiść? Gdzie znajdziemy religię, która z miłości zabija, torturuje, kradnie, szantażuje, pozbawia czci, oczernia, wyklina?

 

Ujmijmy to krótko: chrześcijaństwo stało się antychrystem. Ono samo stało się owym ukazywanym przez siebie diabłem! Ono samo było tym złem, które rzekomo zwalczało! Tym piekłem, które straszyło, było właśnie ono! Wśród wszystkich złych rzeczy stało się ono tą najgorszą: nie dlatego, że inne były lepsze, ale dlatego, że wszystkie inne nie potrafiły być złe tak długo i tak intensywnie, dlatego, że nic innego nie zdobyło takiej władzy nad ludźmi podatnymi na oszałamiającą ułudę, na którą składały się łacina, kłamstwa, duszpasterski patos, świątobliwe gesty, opowieści o koszmarach i urokach zaświatów.

 

Podatnymi na podjudzanie do zbrodni, byleby dochodziło do nich w imieniu Boga (i kapłanów), które to imię pozwalało na wszystko, wszystko czyniło możliwym i wszystko ułatwiało. A tym czasem sami kapłani umywali ręce, dbali o własną skórę, napełniali kiesy i nauczali: „Nie zbierajcie skarbów na ziemi", „Nie sądźcie innych", „Kochajcie się nawzajem", „Czyńcie dobro tym, którzy was nienawidzą".

 

Oni czynili zło tym, którzy kochali Jezusa, którzy chcieli przestrzegać jego przykazań; takim ludziom wyrywali języki, wykłuwali oczy, miażdżyli kończyny, takich ludzi grzebali żywcem, rozpinali na krzyżach, palili, zamurowywali na resztę życia, nie oszczędzali im niczego, żadnej hańby, żadnego bólu, mścili się na ich dzieciach i wnukach, czując się dobrymi i uprawnionymi do owych czynów — i nadal tak się czują. A przecież ukrzyżowali ludzkość! /../ Od czasów Konstantyna cechami, po których rozpoznaje się ten Kościół, są obłuda i przemoc; codzienną praktyką tej religii stała się masowa zagłada. Surowo zakazywano zabijania pojedynczych osób, ale uśmiercanie tysięcy ludzi było dziełem miłym Bogu. To nie obłęd, to jest chrześcijaństwo".

 

Najważniejsze to stać przy Panu Bogu. Z pokolenia na pokolenie w jego imieniu wypowiadano kłamstwa, torturowano, dokonywano rzezi, z jego pomocą strumyki i rzeki zabarwiały się na czerwono od krwi i w ciągu dziejów nagromadziły się całe góry trupów; z Bogiem przeciw Żydom, z Bogiem przeciw Longobardom, Sasom, Saracenom, Węgrom, Brytyjczykom, Polakom. Z Bogiem przeciw albigensom, z Bogiem przeciw waldensom, /../ husytom, gezom, hugenotom, chłopom.

 

Z Bogiem przeciw protestantom, z Bogiem przeciw katolikom, a przede wszystkim z Bogiem przeciw sobie nawzajem, z Bogiem na pierwszą, na drugą wojnę światową, z Bogiem wyruszy się pewno i na trzecią. Nie mające sobie równych ekumeniczne święte zabijanie /../ wszędzie jeszcze występuje maksimum środków zagłady oraz minimum człowieczeństwa”.

 

„Teoretycznie chrześcijaństwo jest najbardziej pokojową, ale w praktyce najkrwawszą religią w dziejach świata. Uczciwi badacze podkreślali to niejednokrotnie. Angielski historyk Wiliam E. H. Lecky nie uważa bynajmniej za przesadne stwierdzenia, iż "Kościół zadał ludziom więcej niezasłużonych cierpień niż jakakolwiek inna religia". A niemiecki teolog Bruno Bauer przyznaje: „Żadna religia nie pochłonęła tylu ofiar w ludziach, i tak haniebnie ich wymordowując, jak ta, która szczyci się przezwyciężeniem śmierci na zawsze".

 

"Z całą pewnością i bez żadnego uproszczenia można by stwierdzić, że Kościół, w tym szczególnie Kościół katolicki stworzył najstraszniejszy w dziejach ludzkości mechanizm struktur władzy i właściwą temu doktrynę moralną, której metodą była zbrodnia.

 

Zbrodnicze i antyludzkie systemy polityczne dwudziestego wieku, hitleryzm i stalinizm, całymi garściami czerpały z doświadczeń i tradycji Kościoła, dokonując eksterminacji całych narodów, a zwłaszcza wszystkich tych, których posądzono o nieposłuszeństwo i nieprawomyślność. Getta, żółte gwiazdy, obozy eksterminacyjne, a nade wszystko myśl usprawiedliwiająca zbrodnię i uzasadniająca potrzebę zbrodni, nie są wynalazkiem dwudziestego stulecia. Wszystko to dobrze jest znane z dziejów Kościoła".

 

„Przyjrzyjmy  się świadectwom historii: miliony trupów na wszystkich kontynentach, miliony mordowanych przez długie stulecia w imię Boga. Siepacze z Biblią w jednej i mieczem w drugiej ręce. Inkwizycja, tortury, sąd Boży. Krucjaty, masakry, rabunki, gwałty, szafoty, eksterminacje. Handel niewolnikami, poniżenia, wyzysk, pańszczyzna, sprzedawanie mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludobójstwa, mordy etniczne chrześcijańskich konkwistadorów /../ Wspieranie wszystkich dwudziestowiecznych systemów faszystowskich /../ Rzymski Kościół apostolski przewodzi w niszczeniu cywilizacji/../ Miliony ofiar miłości bliźniego".

 

„Ciągnąca się aż po wiek XX kronika potworności Kościoła katolickiego jest tym ohydniejsza, że działy się one — co niech zabrzmi jak krwawe szyderstwo! — w imię pokoju, miłości, dobrej nowiny. Żadna religia /../ nie stała się tak reakcyjna jak ta, żadna nie odbiegała w swej praktyce od głoszonych nakazów i żadna nie wypierała się tak bardzo, bądź też nie bagatelizowała tak bardzo, przepaści między praktyką a doktryną. Czy był jakikolwiek inny Kościół, który musiał przez całe stulecia zakazywać lektury świętej księgi, bo rzeczywistość przeczyła jej w tak przerażającym stopniu?!".

 

(Cytaty zaczerpnięte z Opus diaboli Karlheinza Deschnera, Oblicza religii chrześcijańskiej Edmunda Lewandowskiego, Zbrodnie w imieniu Chrystusa Roberta A.Haaslera).

 

Oczywiście gdyby nie owa oświecająca mnie formuła cytowana na wstępie, studiując historię chrześcijaństwa, a szczególnie Kościoła kat., oraz dworów papieskich, doszedłbym do niewątpliwego i błędnego wniosku, iż to ludzie wierzący religijnie, jak pokazują świadectwa historii, są mniej moralni, mniej duchowi, bardziej zdolni do rzeczy złych i najgorszych, bardziej prymitywni i brutalni. To oni najbardziej poniżają godność człowieka.

 

I tym samym obraziłbym wielu porządnych ludzi wierzących. Na szczęście teraz jestem świadomy, że to wszelkie zło musieli czynić ukryci ateiści, działający pod maską osób wierzących w wyznawane religijne prawdy. Inaczej nie może być. Kto wie, czy nie jest to odkrycie na miarę Teorii Darwina, czy też Teorii Względności. Myślę, że mój wkład w odkłamywanie historii zostanie właściwie doceniony (przynajmniej w niektórych kręgach).

 

Czy nie obawiam się zarzutu, iż w tym artykule obraziłem uczucia osób wierzących, przypisując wymienionym w nim postaciom historycznym, obrzydliwy światopogląd ateistyczny? Nie, gdyż krytykujący mnie musieliby wtedy przyznać, że te wszystkie wymienione tu zbrodnie przeciwko ludzkości, popełnili porządni z gruntu ludzie, uważający się za bogobojne i pobożne osoby. Wierzący bez najmniejszych wątpliwości w prawdy swej religii i ideę, którą ona propaguje.

 

A wiadomym jest przecież wszystkim, że religia jako taka nie wyrządza nikomu żadnego zła (tak przynajmniej twierdzą kapłani), nie mówiąc już o takich jak tu, zacytowanych okropnościach. Zatem logiczny wniosek jaki stąd wypływa jest oczywisty: to wszystko musieli być ateiści, bo prawdziwie pobożny człowiek nawet muchy nie skrzywdzi, a co dopiero bliźniego swego.

 

Można by odnieść wrażenie, że nagle powiększyła nam się niewyobrażalnie społeczność ateistów. Tylko czy byłby to powód do zadowolenia? Ten elitarny dotąd światopogląd przygniotły by niebawem pokłady hipokryzji i cwaniactwa i zamiast wyzwalającej prawdy, mielibyśmy obowiązującą Prawdę, która nasze niezakłamane umysły utrzymywałaby w nieustannym letargu. Chyba mimo wszystko nie zasłużyliśmy sobie na ten (nie)wątpliwy zaszczyt. I na pewno nie jesteśmy go godni.  

 

Spójrzmy jeszcze na ten problem z nieco innej strony: można przyjąć, iż w tej wypowiedzi ateiści nie tyle zostali obrażeni, co raczej nobilitowani przez zrównanie ich z osobami wierzącymi religijnie. Świadectwa historii pokazują wyraźnie, iż te wszystkie zarzuty kierowane pod adresem ateistów, pasują idealnie do osób uważających się i uważanych za bogobojnych i pobożnych, a nawet świętych w niektórych przypadkach.

 

Nie wiem zatem, co byłoby łatwiejsze do „przełknięcia” dla osób wierzących: przyjęcie założenia, że wszyscy wyszczególnieni przeze mnie (w owych cytatach) pobożni ludzie byli w istocie utajonymi ateistami, podszywającymi się pod osobników wierzących religijnie? Czy to, że ateiści zamiast czuć się obrażeni ową wypowiedzią księdza – czują się nobilitowani przez fakt przyrównania ich do osobników uważanych za głęboko wierzących i nie wahających się dawać zawsze świadectwa swej religijnej wiary. Takie wypowiedzi jak ta na wstępie, utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że warto rozmawiać o tych problemach, zamiast wzajemnego obrażania się na siebie. 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. czy jest indoktrynacja ateistyczna? Mieczysławski 2014-10-08
1. badania . 2014-10-08


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk