Prawda

Piątek, 26 kwietnia 2024 - 08:40

« Poprzedni Następny »


Stowarzyszenia
Konstytucyjnych Demokratów nie ma


Andrzej Koraszewski 2015-12-02


Dawno, dawno temu, jeszcze w maju 2015, podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich, zwróciłem uwagę na wpis świeżo upieczonej osiemnastolatki na jej facebooku:


„Po mszy wszyscy lecimy głosować na Kukiza...”


To, że dziewczyna naruszała ciszę wyborczą było najmniej istotne, fascynował mnie mechanizm decyzji jej i jej rówieśników.  Co było atrakcją? Muzyka, poglądy, program?


Tego dnia na Kukiza głosowało ponad trzy miliony wyborców. Największą grupę stanowili ci, którzy albo urodzili się po 1989 roku, albo dorastali już w wolnej Polsce. W tych wyborach prezydenckich, a następnie parlamentarnych otrzymaliśmy potwierdzenie, iż młode pokolenie, w bardzo dużym stopniu opowiada się przeciw systemowi i za czymkolwiek nowym, prostym i radykalnym. W wyborach parlamentarnych Kukiz i Korwin-Mikke otrzymali blisko 40 procent głosów tej części młodego pokolenia, która pofatygowała się do urn. W tym czasie było już wiadomo, że Kukiz wpisał na swoje listy przedstawicieli ugrupowań narodowo-socjalistycznych.    


W pewnym sensie obserwowaliśmy powtórkę fenomenu Stanisława Tymińskiego. W wyborach prezydenckich 1990 roku pojawił się kandydat z księżyca, a dokładniej z Peru, szermujący prostym hasłem, że jest spoza układu i odrzuca wszystkie dotychczasowe reformy. On również zachwycił głównie młodych, głównie mieszkańców małych i średnich miast. Zdobył w pierwszej turze prawie cztery miliony głosów, eliminując z walki Tadeusza Mazowieckiego i przegrywając w drugiej turze z Lechem Wałęsą.


Tymiński próbował potem zakładać polityczną partię i startować w kolejnych wyborach prezydenckich, ale jego zawrotna kariera polityczna skończyła się równie szybko, jak się zaczęła.


Analizowano jego fenomen na wszystkie strony i chciano wierzyć, że główną przyczyną jego zdumiewającego sukcesu był brak doświadczenia polskiego społeczeństwa z demokracją. Taki werdykt wydawał się bezpieczny.


Przez kolejne ćwierć wieku byliśmy świadkami wielu wzlotów i upadków, tak polityków, jak i partii politycznych, jedna tendencja wydawała się stała – malejącego zaufania do demokracji. Polska była coraz bogatsza, nieprawdopodobny sukces cywilizacyjny był widoczny gołym okiem i wydawał się niezaprzeczalny, ale w świadomości społecznej było to pasmo klęsk, niepowodzeń, prywaty, korupcji i nieudolności. (PiS tak się przed ostatnimi wyborami zapluł w swoim przekonywaniu, że Polska jest w ruinie, iż w końcu sam prezes musiał ogłosić, że nikt nigdy tego nie twierdził, że tylko ogólny stan kraju jest bardzo ciężki.) 


Za ten w dużym stopniu wypaczony obraz kraju możemy po części winić braci Kaczyńskich, prowadzących nieustającą wojnę na górze, coraz bardziej tabloidalne i żerujące na taniej sensacji media, Kościół systematycznie szczujący przeciw politykom, a wreszcie samych polityków, którzy aż nazbyt często robili co w ich mocy, żeby nas do siebie zniechęcić.


Prywata, korupcja i nieudolność to stały element polityki pod każdą szerokością geograficzną, a różnice dotyczą nasilenia tych zjawisk. Można powiedzieć, że równie daleko nam do Skandynawii, jak do Autonomii Palestyńskiej (która jest dziś prawdopodobnie najbardziej skorumpowanym organizmem państwowym, chociaż konkurencja o tytuł najbardziej przeżartej korupcją władzy państwowej jest nieprawdopodobnie silna). Społeczne zaufanie do  systemu demokratycznego spada wszędzie. W Europie Zachodniej, gdzie przez dziesięciolecia widzieliśmy względnie stabilne areny polityczne i poszanowanie parlamentarnych reguł gry, obserwujemy gwałtowne wstrząsy, wyłanianie się nowych partii politycznych i gwałtowną radykalizację postaw społecznych tak z lewa, jak i z prawa.


To co widzimy obecnie w Polsce zakrawa na powrót demokracji socjalistycznej, depczącej podstawowe zasady parlamentaryzmu, prawo, zasadę ciągłości państwa. Czwartą Rzeczpospolitą buduje się z poparciem Kościoła, z wyraźnymi już planami zamachu na niezależność wymiaru sprawiedliwości, szybkiego podporządkowania oświaty, mediów publicznych, które, jak otwarcie zapowiedziano, będą teraz „narodowe”, ale najpierw (zgodnie z tradycją budowania demokracji ludowej), zabrano się za służby wewnętrzne i armię. 


Jaki jest stopień przyzwolenia na ten proces likwidacji systemu państwa prawa? Duży. Z jednej strony mamy partyjny entuzjazm działaczy wszystkich szczebli, z drugiej nadzieje tych, którzy uwierzyli, że Polska jest w ruinie i że teraz powierzyli ją we właściwe ręce, dalej są miliony tych, którzy nie poszli do urn w przekonaniu, że nie ma najmniejszego znaczenia kto jest u władzy i nie wpływa to na sposób jej sprawowania. Kiedy uzasadniona krytyka zmienia się w naiwne przekonanie, że gorzej już być nie może, poparcie mas dla fanatycznych demagogów może spowodować efekt, jaki obserwowaliśmy w Egipcie, kiedy społeczeństwo demokratycznie przekazało władzę Bractwu Muzułmańskiemu. Po kilkunastu miesiącach to samo społeczeństwo zorientowało się, że pomysł nie był najlepszy, a obiecywana walka z korupcją, nepotyzmem i nieudolnością okazała się falą większej korupcji, jeszcze bardziej bezczelnego nepotyzmu i jeszcze większej nieudolności.


O grozie tego, czego jesteśmy świadkami, można opowiadać bez końca, ale podejrzewam, że inni robią to znacznie lepiej ode mnie. Zastanawiam się nad tym, czego już z całą pewnością nie zobaczę, czyli jak nasz kraj będzie wyglądał za kolejne ćwierć wieku. Czy jest szansa na zmianę trendu i stopniowe zwiększanie się zaufania społeczeństwa do konstytucyjnej demokracji?


Pytanie, przy którym chciałbym się zatrzymać, to czy zdołaliśmy wykształcić chociażby zalążek kadr nauczycielskich mogących uczyć, czym jest demokracja konstytucyjna? W kolejnych kampaniach prezydenckich widzimy tabuny kandydatów do tego urzędu najwyraźniej kiepsko zorientowanych, co ma robić prezydent w demokracji konstytucyjnej, w systemie parlamentarno-gabinetowym. Podejrzewam, że obietnicę kandydata, że będzie strzegł konstytucyjnego ładu i parlamentarnych reguł gry politycznej, dziennikarze i reszta społeczeństwa potraktowałaby jako brak wyrazistości i brak programu. Interesujące, bo oceniając ustępujących prezydentów dziennikarze jakby intuicyjnie przeczuwali, że miarą prezydenta jest jego umiejętność zachowania roli ponadpartyjnego arbitra, zdolność unikania wchodzenia w kompetencje władzy wykonawczej, pilnowanie, aby władza wykonawcza nie wykraczała poza swoje konstytucyjne uprawnienia.      


Podczas gdy prezydent Jaruzelski skrupulatnie trzymał się swoich konstytucyjnych kompetencji, prezydent Wałęsa naruszał je na każdym kroku, zupełnie nie rozumiejąc jaka jest jego rola. Czuł się ojcem narodu, chciał o wszystkim decydować, zapowiadał rządzenie dekretami i samowolną zmianę systemu parlamentarnego na prezydencki. Prezydent Kwaśniewski powrócił do roli prezydenta uznającego ograniczenia swoich kompetencji, wywodząc się jednak z komunistycznej formacji, powstrzymywał się często przed blokowaniem  niekonstytucyjnych aspiracji Kościoła i przykościelnych formacji politycznych. Nawet jego zdecydowani przeciwnicy musieli przyznać, że zachowywał neutralność, a szczególnie unikał kroków, które mogłyby wskazywać na jakieś faworyzowanie partii  politycznej, z ramienia której startował w wyborach prezydenckich. (Była to jedna z przyczyn napięć między nim a Millerem.)


Prezydent Lech Kaczyński nawet nie udawał, że rozumie jak konstytucja definiuje rolę i kompetencje prezydenta, urzędował jako przedstawiciel partii kierowanej przez swojego brata. Prezydentura Bronisława Komorowskiego, aczkolwiek mało wyrazista, była powrotem do roli prezydenta świadomego, że jego obowiązki sprowadzają się przede wszystkim do roli sędziego na boisku. Biegał mało, gwizdka używał rzadko, ale nie wykraczał poza swoje kompetencje.


Z ocenianiem prezydentury Andrzeja Dudy trzeba poczekać, aczkolwiek jego kolejne kroki wskazują albo na świadome ignorowanie zakresu obowiązków służbowych, albo na brak intelektualnych możliwości ich zrozumienia. Dla mnie jednak znacznie ważniejsza jest tu świeżo upieczona osiemnastolatka marząca o prezydenturze Kukiza, ponieważ albo kiedyś słyszała jak śpiewa, albo lubi jego poglądy na temat homoseksualistów, albo uznała, że program tego kandydata, zapowiadającego zmianę konstytucji i wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych jest właśnie tym programem, z którym wiąże swoje obywatelskie nadzieje. Jedno wydaje się pewne; że wkraczająca w polityczną aktywność młoda kobieta nie została przygotowana do swojej roli obywatelki ani przez szkołę, ani przez media (a o kościele lepiej nie wspominać).


Pretensje pod adresem Prawa i Sprawiedliwości są ze wszech miar uzasadnione, pora jednak na garść pretensji pod własnym adresem i refleksje nad tym, jakimi wyborcami będą za osiemnaście lat ci, którzy właśnie się urodzili. Warto również zapytać, jak uczyli się o demokracji obywatele urodzeni już w wolnej Polsce.


Zajrzałem do Internetu i hasła „demokracja konstytucyjna” nie znalazłem, w wikipedii jest „demokracja liberalna”, hasło prezentowane jako synonim demokracji konstytucyjnej, z definicją na siedem linijek. Przy okazji dowiedziałem się, że uczniom gimnazjów zadaje się wypracowania i nawet są gotowe ściągi na wypracowanie o demokracji konstytucyjnej. Takie ściągi piszą wybitni znawcy podręczników i oczekiwań nauczycieli. Po przeczytaniu kilku takich pouczających ściąg zastanowiło mnie to, czego w nich nie ma. Otóż brak było w nich pojęcia umowy społecznej, państwa prawa, konfliktu interesów i parlamentaryzmu, chociażby ogólnego przybliżenia, czym jest konstytucja.


Automatycznie wróciłem myślami do mowy Peryklesa, w której objaśniał czym jest demokracja:

„...ustrój ten nazywa się demokracją, ponieważ władza jest w ręku większości, nie zaś nielicznej grupy. Prawo zapewnia każdemu równy wymiar sprawiedliwości w sporach prywatnych, a na godności państwowe wynosi się obywateli na podstawie oceny ich wartości i szczególnych kwalifikacji w danej dziedzinie: decyduje tu zasługa, nie zaś pozycja społeczna. Ubóstwo czy niskie pochodzenie nie stanowi dla nikogo przeszkody, by zasłużyć się państwu.


Ta sama swoboda, która cechuje życie publiczne w Atenach, przejawia się także w naszych codziennych stosunkach osobistych. Czy istnieje u nas zawiść i podejrzliwość człowieka wobec człowieka? Bynajmniej. Nie gniewamy się na bliźniego za to , że robi co mu się podoba i nie rzucamy mu nienawistnych spojrzeń, które choć nieszkodliwe, sprawiają przykrość. Ale jakkolwiek w życiu prywatnym nie znosimy przymusu, a w działalności publicznej wystrzegamy się pilnie bezprawia: szanujemy przedstawicieli władz oraz ustawy, a zwłaszcza te, które zapewniają opiekę uciśnionym; pogwałcenie ich, choćby to były prawa niepisane,  przynosi według powszechnej opinii hańbę.” (Tłumaczenie Ignacego Wieniewskiego, cytuję ze zbioru jego esejów Powrót na Via Apia, Londyn 1951.)

Opowieść o drodze do nowoczesnej demokracji konstytucyjnej, poprzez rzymskie prawo, prawne ograniczenia monarchii, o konstytucji jako umowie społecznej i jako instrukcji obsługi państwa, o perypetiach przechodzenia od władzy opartej na przemocy do władzy opartej na umowie, i o parlamentaryzmie jako kulturze sporów i procedurach ich rozstrzygania - może być fascynująca. Tej opowieści trzeba się jednak uczyć i jeśli chcemy za osiemnaście lat mieć wyborców patrzących na demokrację bez złudzeń i naiwnych oczekiwań, bardziej odpornych na głosy demagogów, rozumiejących czego od polityków oczekiwać i jak ich kontrolować, trzeba zacząć pracę od podstaw już dziś.


Idea Stowarzyszenia Konstytucyjnych Demokratów nie jest ideą wielkiego ruchu społecznego, raczej warsztatów, grup poszukujących atrakcyjnych form prezentacji opowieści o konstytucji, o nieustannym zagrożeniu konstytucyjnego  ładu, o sztuce parlamentarnego prowadzenia sporów i konieczności respektowania reguł gry w państwo.


Państwo wolnych obywateli uważane było za utopię od chwili jego poczęcia, a skłonność do degenerowania się demokracji zauważono natychmiast. Słowo demagogia jest równie stare jak słowo demokracja. Młodszy o czterdzieści lat od Peryklesa Arystofanes, obserwował zwyrodnienia ateńskiej demokracji po jego śmierci. Komediopisarz pokazuje w „Rycerzach” jak wódz ateński kaptuje do polityki sprzedawcę kiełbas. Tłumaczy mu, że ma wszelkie kwalifikacje na urząd państwowy, pochodzi z gminu, nie ma wykształcenia, ma tupet i umie zachwalać swój towar. Kiedy sprzedawca przyznaje się, że umie czytać, wódz markotnieje i mówi, że to osłabia jego szanse. Ten karykaturalny obraz demokracji, który jest starszy o pół millenium od Nowego Testamentu, czyta się jak satyryczny tekst ze współczesnej gazety.


Od czasów Oświecenia ateński wzór stawał się coraz bardziej obowiązujący w zachodnim świecie, coraz częściej ukazując swoje niezliczone ułomności. Ten wzór stał się również podstawą pustej retoryki i potiomkinowskich fasad tyranów.


Czy ta niekończąca się wojna ze Spartą wskazuje dziś na historyczne zwycięstwo Aten? Gdzie są pola bitew? Którędy przebiega front? Wiek dwudziesty był kolejnym epizodem  wojen peloponeskich. Komunistyczna dyktatura proletariatu twierdziła, że jest demokracją socjalistyczną, demokracją bezpośrednią, że rządzi lud, a wyroki wydają trybunały ludowe, ale jej głównym celem było zniszczenie demokracji. Nazizm, chociaż Hitler doszedł do władzy w drodze demokratycznych wyborów, nie krył swojego obrzydzenia do demokracji i wypowiedział jej wojnę.


Ateny wygrały ze Spartą w dwudziestym wieku dwukrotnie, chociaż początkowo wydawało się to nieprawdopodobne.  Rozlazła i zawsze niedoskonała demokracja wydawała się nie mieć żadnych szans w starciu z karnymi i fanatycznymi oddziałami Sparty. Skuteczność Aten ujawniła się głównie na polu wynalazczości. Wolni obywatele produkowali więcej towarów i  lepszą broń. Druga wojna światowa rozstrzygnęła się nie tylko na polach bitewnych, Ameryka produkowała więcej żywności i więcej broni i jeszcze długo po zakończeniu tej wojny była w stanie karmić Europę. Ateny lepiej zniosły gospodarcze obciążenia wojny. Wysokie morale ludzi wolnych nie zdołałoby się przeciwstawić ideologicznemu fanatyzmowi tyranii, gdyby nie wyższa gospodarcza sprawność demokracji.


Jeszcze wyraźniej widzieliśmy to w trwającym znacznie dłużej starciu Aten z socjalistyczną demokracją. Komunistyczny blok zamierzał „dogonić i przegonić”, dzięki centralnemu planowaniu, wielkiemu przemysłowi i pracy opartej na pańszczyźnie, spartańskim warunkom życia ludności. Zdawało się, że ma większe zdolności oszczędzania i możliwość większego wysiłku inwestycyjnego. Okazało się, że produkował głównie biedę i coraz większe niezadowolenie ludności.


Wolność nie jest jednak czymś, co się raz zdobywa i można się potem przestać martwić. Walka o wolność niosła czasem nadzieję na kolejną utopię, na ideał, który nie mógł zaistnieć.


O tych nazbyt wielkich nadziejach, niecierpliwości i w efekcie, o czekaniu na cud, pisał swego czasu Wacław Havel upatrując w tej niecierpliwości źródło tworzenia się klienteli nowych demagogów. Nie jest to jednak jedyne źródło, w każdym społeczeństwie są siły, często bardzo potężne, które demokrację konstytucyjną traktują podejrzliwie, a nawet z wrogością.     


Światły katolik i szczery demokrata, Tadeusz Mazowiecki, w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” na kilka miesięcy przed śmiercią mówił:

"Obawiam się, że część biskupów wciąż nie rozumie, czym jest państwo demokratyczne i czym jest pluralizm światopoglądowy, który jego władze muszą szanować. Że przestrzeń życia społecznego nie musi i nie powinna być regulowana przez państwo, że ludzką wolność trzeba respektować."

Czy problemem są ci biskupi i politycy mamiący wyborców, czy raczej wyborcy, którzy nie dostali przygotowania do wolności? W długiej historii wojny Aten ze Spartą tysiące razy widzieliśmy ucieczkę od wolności, widzimy ją również dziś, kiedy na horyzoncie pojawił się religijny fanatyzm oferujący propozycję powrotu do rządów z woli Boga, proponujący radosne wyrzeczenie się wolności w imię boskich praw spisanych w mrokach średniowiecza.


Zagrożenia demokracji i konstytucyjnego ładu mogą przerażać, mogą również mobilizować. Jak mobilizująca okaże się świadomość, że źle odrobiliśmy naszą lekcję wprowadzania nowego pokolenia w rolę wolnych obywateli żyjących w konstytucyjnej demokracji?   


Stowarzyszenia Konstytucyjnych Demokratów nie ma. Kto wie? Może powinno być. 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
3. Zakłamywanie rzeczywistości. kika 2015-12-06
2. złudzenia co do komunizmu Rafał 2015-12-02
1. Uwaga Marcin Michalik 2015-12-02


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Czy Polacy wybiją się na uczciwość?   Koraszewski   2013-12-04
Nasze państwo   Koraszewski   2013-12-04
Do siego roku   Kruk   2013-12-31
Atak gendera   Kruk   2014-01-05
Czego się boi pani Dulska?   Koraszewski   2014-01-07
Pluralizm nieporozumień   Koraszewski   2014-01-12
Bezdroża wiary i niewiary   Koraszewski   2014-01-22
Za małe zdjęcie   Hili   2014-02-10
O naruszeniu dóbr osobistych   Hili   2014-02-21
Wredność i medycyna   Koraszewski   2014-02-25
Zbrodnie w cieniu krzyża   Koraszewski   2014-04-13
Samorządna i niezależna   Koraszewski   2014-05-06
Kto zwariował, Panie Ministrze?   Koraszewski   2014-05-26
Podniebny lotku demokracji   Kruk   2014-05-29
Kiedy wolność ma znikomą szkodliwość społeczną?   Koraszewski   2014-06-01
Lekarz religijnie zmodyfikowany   Kruk   2014-06-06
Reguły gry ...i kamieni kupa   Koraszewski   2014-06-19
O wyciu brzydkich kaczątek   Koraszewski   2014-06-24
Byk, niedźwiedź i trzy krzyże   Koraszewski   2014-07-07
Religia, małpa, nauka.pl   Kruk   2014-07-12
 Nie tylko błazen   Koraszewski   2014-07-20
Wczesna inicjacja   Kruk   2014-07-21
Różne ruchy obrony konstytucji   Koraszewski   2014-07-30
Coma, czyli różne sposoby walki o życie   Szczęsny   2014-08-11
Jak kopnąć w rzyć, panie premierze?   Koraszewski   2014-08-23
Gmina musi się rozwijać   Kruk   2014-10-17
Państwo ćwierćwyznaniowe   Koraszewski   2014-10-23
Szatan, dynia, dziecko   Kruk   2014-10-31
Antagonizm polsko-ukraiński w cieniu igraszek Kremla   Koraszewski   2014-11-03
Państwo jako stróż dzienny   Koraszewski   2014-11-05
Idioci bez granic   Kruk   2014-11-21
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2014-11-22
Nośnik outdoorowy   Kruk   2014-11-30
Szkoła poszukuje ateochety   Kruk   2014-12-05
Ojczym narodu   Kruk   2014-12-13
Wesołych Świąt   Kruk   2014-12-24
Uwaga niewypał   Kruk   2015-01-14
Yes we cat   Koraszewski   2015-01-27
Kwiczoły z 15 PAL-u   Koraszewski   2015-01-30
Wolność słowa i technika   Koraszewski   2015-02-05
Czy mamy wpływ na cokolwiek?    Koraszewski   2015-02-11
Uśmiech nowej twarzy podobno nowej lewicy   Koraszewski   2015-02-20
Inscenizacja kłamstwa, czyli nowa sztuka sakralna   Koraszewski   2015-03-05
Uwagi o życiu Stanisława Staszica   Koraszewski   2015-03-14
Katolicy, protestanci i nasza przyszłość   Koraszewski   2015-03-30
PAP ma Alę, Ala ma Hamas   Koraszewski   2015-04-07
W poszukiwaniu konstytucyjnych demokratów   Koraszewski   2015-04-27
Państwo i boska komedia   Koraszewski   2015-05-05
Kto wygrał i co wygrał?   Koraszewski   2015-05-26
Refleksje pobożocielne i Ewangelia św. Mateusza   Koraszewski   2015-06-06
Mój prezydent, moja premier   Kruk   2015-09-09
Uchodźcy, polityka i demografia   Koraszewski   2015-09-16
Pięcioro (raczej nie) wspaniałych   Koraszewski   2015-10-07
Polska w ruinie, idziemy głosować   Koraszewski   2015-10-21
Czy musimy tolerować nienawiść i wezwania do nietolerancji?   Koraszewski   2015-11-12
Nowe wraca, a życie idzie dalej   Kruk   2015-11-17
Śmiać się, płakać, czy działać?   Koraszewski   2015-11-23
Stowarzyszenia Konstytucyjnych Demokratów nie ma   Koraszewski   2015-12-02
Burzliwe życie brakujących ogniw   Kruk   2015-12-08
Ten prezydent łamie prawo   Koraszewski   2015-12-09
Państwo na prawach bożych,czyli długa droga od Józefa Kępy do Beaty Kempy   Koraszewski   2015-12-14
Świąteczny prezent dla Prezesa   Kruk   2015-12-24
Modlitwy o wstawiennictwo – poradnik   Kruk   2015-12-26
Jak się kler z szatanem mocuje   Koraszewski   2015-12-28
A ja was zjadacze chleba i tak dalej   Kruk   2015-12-31
Dlaczego nie chcę być polskim inteligentem   Koraszewski   2016-01-04
Tako rzecze panna Krysia   Kruk   2016-01-05
Występując w obronie moich przywilejów   Koraszewski   2016-01-14
Polska hybrydowa, czyli system parlamentarno-prezesowski   Kruk   2016-01-16
Powrót fundamentalnych wartości   Pietrzyk   2016-01-19
Rigor mortis   Kruk   2016-01-25
Zamienianie słowa w ciało   Koraszewski   2016-01-26
W Polsce, czyli w Europie   Koraszewski   2016-02-01
Książę Świebodzina i okolic   Kruk   2016-02-19
Historia i Instytut Narodowego Alzheimera   Koraszewski   2016-02-20
Jan Hartman wzywa do polemiki   Koraszewski   2016-03-03
ONI polską racją stanu   Kruk   2016-03-10
Pycha wierzącego, pokora ateisty   Kruk   2016-04-01
Kochaj bliźniego swego czyli rzecz o aborcji   Koraszewski   2016-04-04
Błędy lekkie, ciężkie i śmiertelne   Koraszewski   2016-04-07
Sens picia ateisty   Kruk   2016-04-11
Nie zgubić ani jednego zarodka   Koraszewski   2016-04-12
Czy politycy byli głusi, czy zagubieni?   Koraszewski   2016-04-15
Utopia, czyli dlaczego historia niczego nas nie uczy?   Ferus   2016-04-17
List otwarty do Prymasa PolskiArcybiskupa Wojciecha Polaka   Koraszewski   2016-04-19
Antyaborcyjne paranoje, albo teoria krzyczącego zarodka   Pietrzyk   2016-04-25
Święto Konstytucji, czy świętowanie zdrady?   Koraszewski   2016-05-03
Gimnazjalna Loża Masońska   Kruk   2016-05-06
Czy leci z nami psychiatra?   Koraszewski   2016-05-10
Nasza partia jest czystą demokracją   Koraszewski   2016-05-13
Paraliż postępowy polską racją stanu   Kruk   2016-05-22
Tylko „Świerszczyk” nie  kłamie   Koraszewski   2016-05-27
Co państwu dolega?   Koraszewski   2016-06-07
O Polskę parlamentarną, czyli kilka myśli po lekturze informacji o projekcie.   Koraszewski   2016-06-09
Serce Prezesa ogrzeje Polskę   Kruk   2016-07-20
Uwagi o rozważaniach o naprawie Rzeczpospolitej   Koraszewski   2016-07-31
Klauzula zdeprawowanego sumienia   Koraszewski   2016-08-03
Nagie szaty króla czyli plaga bytów pozornych   Koraszewski   2016-08-26
Burdel w Izbie Gminnych Lordów   Koraszewski   2016-09-15
Bitwa o historię i nauki ścisłe   Koraszewski   2016-09-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk