Wszystkie kultury są splamione zbrodnią, ale tylko zachodnia kultura zna ból winy. 17 milionów ludzi było niewolnikami w świecie muzułmańskim.
W Fort-de-France na Martynice aktywiści obalili znak drogowy z nazwiskiem Victora Hugo po czym go spalili. "Jeśli Victor Hugo jest niegodny, to nikt nie jest godny” – oświadczyła Międzynarodowa Liga Przeciwko Rasizmowi i Antysemityzmowi.
Także pomnikowi Josephine, żony Napoleona Bonaparte, strącono głowę i zburzono go w Fort-de-France.
Ten sam los spotkał pomnik Victora Schoelchera, francuskiego ustawodawcy, który zniósł niewolnictwo.
Dekolonizacja pamięci szaleje nie tylko w byłych koloniach, ale także w Paryżu, gdzie pierwszym, który ucierpiał z powodu kultury anulowania, był Wolter, którego pomnik uszkodzono. Następnym był pomnik Huberta Lyauteya, ministra wojny podczas I wojny światowej. Potem Jean-Baptiste Colberta, autora Code Noir, dokumentu z 1685 roku, który regulował warunki niewolnictwa. Na jego piedestale wymalowano napis: “państwowa negrofobia”.
W reakcji na te działania ukazał się apel francuskich intelektualistów: “Ręce precz od mojej historii”. Podpisany przez filozofa, Alain Finkielkrauta, przez eseistę i pisarza, Pascala Brucknera, przez uczoną, Bérénice Levet, przez byłego premier Manuela Vallsa. Oświadczają w nim, że “ten import amerykańskiej poprawności politycznej jest absolutnie katastrofalny” i że “ryzykujemy rozpoczęcie procesu, który może nie mieć końca. Dzisiaj to jest Colbert, jutro będzie Jules Ferry, ponieważ mówił o obowiązku ‘cywilizowania niższych’ mniej rozwiniętych kultur. Musimy czytać historię w jej kontekście, a nie narzucać nasze dzisiejsze obsesje na przeszłość”.
Oskarżanie przeszłości o rasizm, twierdzenie, że wszystkie kultury są równe “uniemożliwiłoby nam zdecydowane potępienie takich zjawisk jak okaleczanie dziewczynek, poligamia lub przymusowe małżeństwa. Będziemy kierowani przez przekształcenie historii w proces sądowy z nieskończoną liczbą oskarżonych”.
Historia jest wiedzą, piszą dalej. “Musimy mówić o niewolnictwie, ale musimy mówić o nim we wszystkich jego wymiarach. Oczywiście, że handel niewolnikami jest zbrodnią przeciwko ludzkości. Niewolnictwo istniało jednak w Afryce, Afrykanie brali udział w tym handlu. Podczas gdy było jedenaście milionów porwanych do niewoli przez Europejczyków, było 17 milionów ofiar wschodniego handlu niewolnikami, niewolników w świecie muzułmańskim”.
Choć wszystkie kultury są splamione zbrodnią niewolnictwa - czytamy w tym apelu - “tylko zachodnia kultura zna ból winy”. W dodatku, Francja była pierwszym krajem na świecie, który zniósł niewolnictwo w 1794 roku deklaracją praw człowieka i obywatela, (jak na ironię impulsem do jej utworzenia była chęć emancypacji Żydów, którzy dziś muszą uciekać z Francji z powodu antysemityzmu).
Francuski historyk, Sylvain Gouguenheim, mediewista z École Normale Supérieure w Lyonie, w książce Aristotle at Mont-Saint-Michel pokazuje, że greckie dziedzictwo w wiekach średnich przyszło do Europy z Konstantynopola, nie ze świata islamskiego. „Grecka kultura nie powróciła na Zachód tylko dzięki islamowi: uratowanie starożytnych filozofów z zapomnienia było przede wszystkim dziełem wschodnich chrześcijan, którzy znaleźli się pod panowaniem muzułmanów i dlatego byli zarabizowani”. To w skryptorium prastarego opactwa, które dało tytuł tej książce, prace Arystotelesa tłumaczyli mnisi-kopiści bezpośrednio z greckiego.
Pojawiła się seria petycji przeciwko Gouguenheimowi.
Tymczasem inny francuski historyk, Olivier Pétré-Grenouilleau, wpadł w tarapaty z powodu książki La Traite des Noirs, w której wyjaśnia: "Liczba chrześcijańskich niewolników pojmanych przez muzułmanów, przewyższa liczbę Afrykanów wywiezionych do obu Ameryk”.
Nie ma bardziej sprzyjającego czasu na tworzenie historycznych tabu niż podczas wojny o historię. Nowy porządek wyrasta z chaosu. “New York Times” właśnie zapytał: “Czy powinniśmy anulować Arystotelesa?”
What about the 17 million slaves in the Islamic world?
Israel National News, 11 sierpnia 2020
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska