Chociaż jestem nieco zawiedziony, że nie udało mi się nikogo nabrać na ów zwodniczy tytuł tekstu. No cóż, nie łatwo jest ukryć prawdziwą sympatię jak i równie prawdziwą animozję, nieprawdaż?
Przeczytałem trzy razy, mimo że Boga Urojonego i inne książki mam na półce. Bardzo dobry tekst, który w pigułce pokazuje jak się naprawdę sprawy mają z tym niby doskonałym tworem Boga - człowiekiem. Mocny, skompensowany argument w dyskusji z religijnym betonem, no może pół-betonem, bo tych pierwszych pewnie nic nie przekona.
Najpierw się zmartwiłem, że minnęła niedziela a nowego tekstu Pana Ferusa nie ma. Po przeczytyaniu zrozumiałem, że specjalnie odczekał Pan na 1 kwietia - aby napisać w innej konwencji niż zwykle. Dobry pomysł i forma Pana nie opuszcza.