Prawda

Piątek, 19 kwietnia 2024 - 21:23

« Poprzedni Następny »


Komunijna opowieść


Lucjan Ferus 2015-05-17


Przy okazji maja – miesiąca „wysypu” komunii św., chciałbym opowiedzieć pewną historię, która kiedyś osobiście mi się przydarzyła i jest niejako związana z tą religijną inicjacją. Chociaż na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, iż jest ona zmyślona, zaręczam, że jej treść jest odbiciem jak najbardziej autentycznych wydarzeń, przedstawionych jedynie w nieco nietypowej formie, aby dzięki niej, prawda tu opisana stała się lepiej widoczna i zrozumiała. Do rzeczy zatem:

Otóż dawno, dawno temu, kiedy byłem jeszcze piękny i młody, poznałem nieziemsko wspaniałą istotę. Była wcieloną doskonałością, jedynym w swoim rodzaju ideałem i miała tak wielką ilość zalet i cnót, że cieszyłem się wtedy jak głupi, iż zechciała w ogóle zwrócić na mnie swoją uwagę i obdarzyć mnie uczuciem. Była tak piękna, iż cokolwiek by nie napisać i tak nie odda to właściwego obrazu. Jej uroda dorównywała jej mądrości, co należy przyznać nie często się zdarza. Jeśli do tego dodamy jej absolutną prawdomówność i sprawiedliwość w wydawanych osądach i ocenach, będziemy mieli w miarę jasny, choć daleko niepełny obraz tej jedynej w swoim rodzaju (co często podkreślała) doskonałości.

 

Byłem wtedy nadzwyczaj dumny z tej znajomości i wiele sobie po niej obiecywałem, szczególnie, że i ona sama nie szczędziła mi obietnic, bez przerwy zapewniając o swojej miłości do mnie i wielu innych wzniosłych uczuciach. Czy to jest do wyobrażenia sobie? Ja, marny ziemski robaczek, zwykły zjadacz chleba, nie wyróżniający się niczym szczególnym spośród ogółu – obdarzony miłością i łaskami tak wspaniałej istoty?! Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście, a radość moja (ba! euforia nawet!) nie miała granic.

 

Nie zauważałem wtedy – dziwnym trafem – pewnego drobiazgu w zasadzie, że zawsze realizację swych wielce kuszących obietnic odkładała na bliżej nieokreśloną przyszłość. Jakoś mnie to nie niepokoiło wtedy, mówiłem sobie; poznamy się lepiej, to sama do tego problemu wróci,... widocznie nie jest jeszcze gotowa. I gdyby nie pewne minusy tego wyjątkowego związku, byłbym zapewne najszczęśliwszym, młodym człowiekiem pod słońcem. Niestety,.. aż wstyd przyznać, lecz ta idylla miała też i swoje wady. Oczywiście z  winy mojej ułomności, ale jednak! Wcześniej jakoś tego nie dostrzegałem, dopiero z czasem stawało się to coraz bardziej widoczne i uciążliwe.

 

Otóż ta skądinąd wspaniała istota była niesamowicie zaborcza i wymagająca. Żądała abym ją kochał i był jej oddany całym swym sercem, ciałem i umysłem; poza nią absolutnie nikogo więcej! A już na punkcie wierności sobie miała obsesję niemalże. Powtarzała mi wielokrotnie, że gdybym ją zdradził z inną, nie wybaczyła by mi tego do końca życia, a i po śmierci znalazłaby sposób aby mnie ukarać za tę wyrządzoną jej zniewagę. Wyłączna miłość do niej, absolutna wierność jej, ślepa wiara w nią i zaufanie bez cienia wątpliwości – to były najważniejsze dla niej aspekty naszego związku.

 

Dla świętego spokoju obiecywałem więc jej miłość i wierność aż po grób, choć zaczynała mnie ta sytuacja coraz bardziej drażnić i niepokoić. Szczególnie wtedy, kiedy napomknęła, że nie zaszkodziły by jakieś śluby czystości złożone przeze mnie, na szczęście tę sprawę zgodziła się odłożyć na później. Wtedy ona, całkowicie usatysfakcjonowana moją wiernopoddańczą postawą, obiecywała – po raz nie wiadomo który – iż mi to kiedyś wynagrodzi tak szczodrze, że nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego.

Jakby tego było mało, preferowała też pewne wzory zachowań, które wymuszała na mnie, nie zważając na moje protesty i nieśmiałe tłumaczenia, że są to pozostałości zabobonów jedynie a nie praktyki wynikłe z autentycznej potrzeby serca. Trzeba było ją wtedy widzieć; zarzucała mi zatwardziałość serca i brak duchowej wrażliwości, używając także słów całkowicie mi wtedy obcych i co gorsze takich, o których znajomość nigdy bym ją nie podejrzewał (dużo później się dowiedziałem, iż nazywane są inwektywami).

 

Poza tym była bardzo ciekawska i wścibska; chciała znać każdy najintymniejszy szczegół mojego życia. Wymuszała wręcz na mnie abym się jej zwierzał ze wszystkiego, nie zwracając wcale uwagi, że mnie to zawstydza w najwyższym stopniu i krępuje. Mówiła oczywiście, iż to dla mojego własnego dobra, że tylko na takich zasadach możemy ze sobą współżyć. A tak a propos współżycia; była niesamowicie pruderyjna jeśli chodzi o „te sprawy”. Dla niej seks był wstydliwą koniecznością, podtrzymującą ciągłość gatunku. Poza funkcją prokreacyjną, spełnianą najlepiej bez przyjemności, albo nawet z obrzydzeniem, nie powinno się go stosować ani o nim myśleć, a wstrzemięźliwość uważała za skuteczny lek na wszelkie zło. Dlatego ten aspekt naszej znajomości, najchętniej ograniczyłaby do miłości platonicznej (no, oczywiście nie w dosłownym znaczeniu).

 

Taka to była dziwna – jak sami widzicie – znajomość, a przez to i nasz związek. Nie wiadomo jak by się ona dalej potoczyła i jaka przyszłość by nas potem czekała. Nie wiadomo, gdyż po jakimś bliżej nieokreślonym czasie tego – na samym początku uroczego, a potem coraz bardziej uciążliwego – związku, coś mnie podkusiło,.. nie wiem czy zwykła ciekawość, czy może chęć pogłębienia tej znajomości, mocniejszego się weń zaangażowania – jednym słowem zapragnąłem poznać jej rodziców.

 

No i wtedy się zaczęło!,.. Pierwsze co od niej usłyszałem, to nadzwyczaj dziwne wyznanie, że ona nie ma rodziców,.. i to absolutnie żadnych! Wyobrażacie to sobie?! Tak bardzo upierała się przy tym nieprawdopodobnym stwierdzeniu, że aż ten jej upór zaczął wydawać mi się mocno podejrzany. Nie pomogły moje ciągle ponawiane próby, aby spełniła tę moją – chyba normalną w tej sytuacji – prośbę. Mówiła wtedy, że wszystko co mogła o sobie powiedzieć, już mi powiedziała, a ja powinienem jej wierzyć, że mówi prawdę. W końcu doszło do tego, iż nie mogąc doczekać się od niej zadnych informacji o jej antenatach i o jej pochodzeniu, zacząłem sam na własną rękę poszukiwać i gromadzić tę „zakazaną” dla mnie wiedzę. 

 

Trzeba było jej przyznać, że wmawiając mi nieprawdę o swym jakoby cudownym pojawieniu się na tym świecie, wiedziała doskonale co robi. Bowiem wiedza jaką nabyłem o jej rodzicach, o niej samej i w ogóle o jej odległych przodkach, wprawiła mnie w niemałe zdumienie; była nie tylko zaskakująca, intrygująca ale też i przerażająca w swej wymowie. Okazali się bowiem oni najgorszymi tyranami, jacy kiedykolwiek istnieli w historii naszej cywilizacji i kultury. Przyczynili się oni do wyrządzenia ludziom niezliczonej ilości krzywd i cierpień; fizycznych jak i psychicznych.

 

Mnóstwo ludzi oddało życie z ich powodu; służąc im lub ich zwalczając. Wielu z nich w okropnych męczarniach, przeklinając przed śmiercią swych oprawców. A wszystko to jakoby dla spodziewanych korzyści, jakie obiecywano lojalnym sobie i wiernym osobnikom, którzy mieli ich zakosztować w niespotykanym wręcz wymiarze,.. tyle, że w bliżej nieokreślonym miejscu i czasie. Doszło do tego, że im więcej dowiadywałem się o jej przodkach i o niej samej, tym mocniej utwierdzałem się w przekonaniu, iż w ogóle nie pasujemy do siebie, i że nasza – mniej więcej trzynastoletnia – znajomość i tak nie miałaby szans na przetrwanie.

 Z każdą nową informacją o jej dotychczasowym życiu, coraz bardziej otwierały mi się oczy (a raczej umysł) i coraz większe uprzedzenie zaczynałem odczuwać do tego wszystkiego co sobą reprezentowała. Aż pewnego razu (a byłem już wtedy bardziej młodym mężczyzną niż niedawnym jeszcze młodzieńcem) nasze drogi rozeszły się definitywnie i chyba raz na zawsze. Nie, nie była to pochopna i nieprzemyślana decyzja z mojej strony, a raczej wynik długotrwałego procesu dojrzewania mojej świadomości.

 

Ona szybko zadowoliła się nowymi znajomościami (nieszczęsne, nieświadome prawdy ofiary, tak wtedy myślałem), oplatając je niewidzialną siecią swych czarujących wdzięków; urokliwych obietnic, rozkosznych wizji itp., którym mało kto potrafił się oprzeć. Natomiast ja, z racji nabytej przy okazji tej znajomości wiedzy, poznałem zupełnie inny ideał, tym razem – jak sądzę – prawdziwy i z nim związałem swoją dalszą intelektualną przygodę, oraz nadzieję na ciekawe, emocjonujące życie, oparte na zupełnie innej hierarchii wartości. Jest to jednak całkiem inna historia i dotyczy ona dużo późniejszego okresu mojego życia.

 

Dziś, będąc już starszym mężczyzną i wspominając to swoje młodzieńcze zauroczenie tą idealną istotą (o czym byłem wtedy święcie przekonany), uosobieniem wszelkich możliwych cnót i doskonałości – zadowolony jestem z faktu, że wtedy (wiele lat temu), chcąc pogłębić naszą znajomość i uczynić nasz związek doskonalszym, instynktownie pokierowała mną ciekawość i zapragnąłem poznać prawdę o niej z innych źródeł wiedzy, prócz tej którą sama o sobie przedstawiała. Przewrotnego smaczku tej historii dodaje fakt, że stało się dokładnie to, o czym mi nie raz mówiła, cytując jednego z Ewangelistów:

 

„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Otóż to! Kiedy nareszcie poznałem o niej prawdę, stało się właśnie to, o czym mówił cytat: wyzwoliłem się spod jej przemożnego wpływu definitywnie i raz na zawsze. Ciekawe, czy ucząc mnie tej mądrej maksymy, brała pod uwagę taką możliwość? Chyba tego już nigdy się nie dowiem...

 

Aha!,.. Jeszcze jedno; muszę uprzedzić w tym miejscu ewentualnych Czytelników, którym się mogło wydawać, że w powyższym tekście może chodzić o jakąś dziewczynę, czy też kobietę i miłość do niej. Czy ja sprawiam wrażenie kogoś, kto by pisał o relacjach damsko – męskich przy okazji tej pierwszej, młodzieńczej inicjacji, tradycyjnie już zawłaszczonej przez religię? Nawet do głowy by mi to nie przyszło! Jeśli ktoś mi nie wierzy, niech przeczyta jeszcze raz to opowiadanie, a zobaczy, iż nie ma w nim żadnego zwrotu, który mógłby świadczyć, że nie miałem na myśli tego co miałem, a mianowicie – religii.

 

Tak, tak! Ten młodzieńczy ideał, który miał być moim przeznaczeniem i sensem życia od kołyski aż po grób, który zacząłem poznawać już we wczesnym dzieciństwie, a gdy byłem jedenastolatkiem udzielono mi nawet symbolicznych „zaślubin”, i z którym się rozstałem po skończeniu dwudziestki – to była nasza religia. Dlatego właśnie ta historia przypomniała mi się w maju – miesiącu Pierwszych Komunii św., To tyle co chciałem powiedzieć w tej sprawie, jeśli ktoś się spodziewał czegoś więcej, na przykład jakichś pikantnych szczegółów związanych z tą wyjątkową znajomością,.. przepraszam.

 

                                                                      -----//-----

 

„Musi być bardzo ciężko tym, którzy wzięli autorytet za prawdę, zamiast prawdę za autorytet” (G. Massey – egiptolog)

Lucjan Ferus

Wieloletni publicysta portalu „Racjonalista”, pasjonat religioznawstwa, artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
8. Do tatyjarka Lucjan Ferus 2015-05-27
7. Do L.F. tatajarek 2015-05-23
6. Do tatyjarka Lucjan Ferus 2015-05-23
5. Do L.F. tatajarek 2015-05-22
4. Do tatyjarka Lucjan Ferus 2015-05-20
3. Katolicyzm dziecięcy w praktyce tatajarek 2015-05-20
2. Świetny tekst Marek 2015-05-17
1. małżeństwa z przymusu mieczysławski 2015-05-17


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk