Rozumiem autorkę, tym bardziej że na własnym podwórku też tego doświadczamy.
Klauzula sumienia - wyczyny dr Chazana i twórców klauzuli sumienia dla aptekarzy odmawiających sprzedaży środków antykoncepcyjnych - również (a może szczególnie) tych dostępnych bez recepty.
Pani Stewardessa zrobiła dokładnie to samo co niektórzy polscy aptekarze i lekarze, o wyjątkowo delikatnym (lub kosztownym) sumieniu. Teoretycznym rozwiązaniem mogłoby być poproszenie innej stewardessy lub (w opisywanym "polskim" przypadku) udanie się do innej apteki - jednak nie zawsze jest to możliwe.
To zwyczajne zawłaszczanie przestrzeni publicznej w imię jakiejś religii.
Sądzę, że dopóki państwa świeckie nie zaczną zachowywać się jak państwa świeckie i póki będą przymykały oczy na kolejne zawłaszczenia i nie powiedzą wyraźnie stop dla osobistych przekonań religijnych, i może (to chyba przede wszystkim) dopóki religia będzie nauczana w przedszkolach i szkołach na równi (a czasami w większym wymiarze godzinowym) niż fizyka, biologia czy chemia, nie ma mowy by to się zmieniło.
Podany przez Pana przykład jest dość ciekawy w kontekście analogicznej propozycji wysuniętej przez KK w Polsce ale dotyczącej niedzieli. Z jednej strony podobne religijne oszołomstwo z niewielkimi (jeden dzień) różnicami, z drugiej mogą osiągnąć swoje cele w pełni demokratycznymi (głosowania, referenda, wybór przedstawicieli) środkami.
Zapewne zjawisko, które oburza Autorkę, i o którym mówi Redakcja występuje we wszystkich religiach. Nie jestem jednak pewien czy jest charakterystyczne tylko dla religii. Chodzi przecież o żądanie zmiany zwyczajów innych (lub wręcz prawa) tak aby pasowały do moich. To się chyba dzieje wszędzie i cały czas. Religia jedynie powoduje, że żądanie są ostrzejsze i zyskują większy posłuch, bowiem zupełnie niezasłużenie, cieszy się ona wyjątkową pozycją wśród reszty poglądów i idei.
Oto przykład z Izraela, gdzie trwa dyskusja o otwieraniu żydowskich sklepów w sobotę. Żydzi, którzy nie otwierają ich w sobotę i święta, domagają się, w imię zasady uczciwej konkurencji (sic!) by zamknięte były wszystkie (żydowskie). Religia nie pozwala im pracować w sobotę, więc chcą ustanowić prawo, które zabroni tego także niereligijnym przedsiębiorstwom handlowym. Wszak przez to, że są religijni tracą! Nie wiem jak to nazwać, To religijny terror.