Prawda

Piątek, 2 maja 2025 - 17:40

« Poprzedni Następny »


Koszmarne dziedzictwo kolonializmu


Andrzej Koraszewski 2025-05-02

W 2024 roku ponad 45 milionów mieszkańców Afryki było uchodźcami przebywającymi poza swoimi krajami. Podczas gdy większość szukała schronienia na afrykańskim kontynencie, miliony próbowały się dostać do Europy i Azji. Nielegalne migracje do Europy nieco zmniejszyły się w związku z wzmocnioną ochroną granic. (Zdjęcie: statek z afrykańskimi migrantami zatrzymany przez patrol władz Malty. Źródło zdjęcia: Wikipedia)
W 2024 roku ponad 45 milionów mieszkańców Afryki było uchodźcami przebywającymi poza swoimi krajami. Podczas gdy większość szukała schronienia na afrykańskim kontynencie, miliony próbowały się dostać do Europy i Azji. Nielegalne migracje do Europy nieco zmniejszyły się w związku z wzmocnioną ochroną granic. (Zdjęcie: statek z afrykańskimi migrantami zatrzymany przez patrol władz Malty. Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Czy dziedzictwo kolonializmu może zakończyć krótki epizod demokracji parlamentarnych? Zakończenie drugiej wojny światowej jedni będą świętować ósmego maja inni dziewiątego maja. Kiedy czytasz o walce amerykańskiego prezydenta z dziesiątkami milionów nielegalnych imigrantów, kiedy dowiadujesz się o strefach przemocy, do których policja boi się wchodzić w miastach zachodniej Europy, kiedy oglądasz zdjęcia wielkich pontonów z uciekinierami z Afryki, nie kojarzysz tego z dniem zwycięstwa. A jednak obydwie wojny światowe były wojnami o nowy podział świata. Koniec drugiej wojny światowej oznaczał początek wielkiej dekolonizacji, rozpad brytyjskiego imperium, kres kolonialnych ambicji Niemiec i Japonii, nowe ambicje ZSRR, żeby pod hasłem wojen narodowo-wyzwoleńczych zdobyć nowe strefy wpływów. Islamski imperializm zaczął ponownie podnosić  głowę dopiero w latach 80. ubiegłego stulecia.

Czy niekontrolowany napływ imigrantów z byłych kolonii może rozsadzić demokracje parlamentarne? Takie obawy nie są pozbawione podstaw. Polski odbiorca medialnej strawy otrzymuje solidne informacje o tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, o krwawej wojnie Rosji z Ukrainą, równie dużo (a może nawet jeszcze więcej) ale już znacznie mniej rzetelnych informacji dociera o wojnie w Gazie, o największym dziś froncie wojny (czy raczej wojen) media informują sporadycznie i praktycznie nie istnieje on w świadomości społecznej. A jednak, jak pisze Alberto M. Fernadez, najdłuższy front jest dziś w Afryce i rozciąga się na tysiące kilometrów od Afryki Zachodniej do wybrzeży Oceanu Indyjskiego. To głównie wojna prowadzona przez muzułmańskie grupy terrorystyczne, przez muzułmańskie plemiona, przez zwyczajnych bandytów, korzystających z chaosu. Ofiarami tej wojny są zwykle bezbronni czarni chrześcijanie i animiści. W mediach, jeśli w ogóle coś się pojawia, to doniesienia na dalszych stronach gazet prezentujące tę wielką wojnę jako odrębne konflikty, spory plemienne i waśnie narodowe.

„Gdyby narysować linię od Bamako w Mali przez Demokratyczną Republikę Konga do Cabo Delgado w Mozambiku, odległość wynosiłaby blisko 6500 kilometrów – pisze Fernadez  - I chociaż konflikty w Mali, Burkina Faso, Nigerii, Nigrze, Kamerunie, Republice Środkowoafrykańskiej, Demokratycznej Republice Konga i Mozambiku różnią się pod względem lokalnych cech politycznych, ekonomicznych, etnicznych i wojskowych, istnieją pewne bardzo ogólne podobieństwa. Jest to walka między pasterzami a rolnikami, między muzułmanami (nie wszyscy z nich są dżihadystami) a chrześcijanami, między różnymi grupami etnicznymi, między tymi, którzy mają władzę ekonomiczną, a tymi, którzy mają władzę polityczną, walczącymi o ograniczone zasoby.”

Ci którzy interesują się koszmarami Afryki, zwracają uwagę na rolę islamskich centrów (Turcji, Iranu, Kataru), oraz Rosji i Chin, zainteresowanych bogactwami mineralnymi tego kontynentu.


W procesie dekolonizacji Zachód popełnił wszystkie możliwe błędy, a dzisiejsze interwencje bardzo ograniczone i odziane w podejrzane peleryny humanitaryzmu są nie tylko nieskuteczne, ale nierzadko pogłębiają problemy. (Tym których interesuje mechanizm tej zachodniej pomocy polecam nadal aktualną książkę sprzed 34 lat, byłego pracownika ONZ Roberta Klitgaarda Tropical Gangsters: One Man's Experience With Development And Decadence In Deepest Africa).


Historia dekolonizacji nie jest czymś co interesuje ekonomistów lub polityków. Ich recepta na inwazję imigrantów z byłych kolonii, to zatrzymanie fali uciekinierów. Czasem gdzieś pojawia się jakiś pomruk, że jedynym skuteczny sposobem byłoby uzależnienie jakiejkolwiek pomocy od głębokich reform gospodarczych i społecznych w państwach, z których ludzie masowo uciekają. W samej Afryce kilka krajów zaczęło sobie zdawać sprawę z faktu, że jedyną szansą jest wzmocnienie drobnych rolników, powtórzenie europejskich reform, tych kiedy Unia Europejska była jeszcze gospodarczą wspólnotą, przymuszającą swoich nowych członków do rezygnacji z kultywowania tradycji życia na kradzionym chlebie, gdzie wieś i miasto żyją w różnych epokach historycznych.


Możemy się zastanawiać nad pytaniem, co polski uczeń wie o Afryce. Dopiero co były długie dyskusje czy zachować, czy usunąć W pustyni i w puszczy z listy obowiązkowych lektur szkolnych. Ostatecznie usunięto i chyba słusznie. Podobno licealistom niektórzy nauczyciele zalecają Jądro ciemności Conrada. Jak wielu potrafi się przedrzeć przez prozę pisaną w końcu XIX wieku, w tłumaczeniu pozostawiającym dziś wiele do życzenia? Conrad opisywał sceny, które widział osobiście pływając w młodości jako oficer na statku na rzece Kongo:      

„Czarne kształty czołgały się, leżały siedziały między drzewami, opierając się o pnie, tuliły się do ziemi — to widzialne, to przesłonięte mętnym półmrokiem — we wszelkich możliwych pozach wyrażających ból, zgnębienie i rozpacz. Rozległ się znowu wybuch miny w skale i ziemia wzdrygnęła się lekko pod moimi nogami. Praca posuwała się naprzód. Praca! A tutaj było miejsce, gdzie niektórzy jej wykonawcy usunęli się na ziemię, żeby umrzeć.


…zobaczyłem twarz tuż koło mojej ręki. Czarny szkielet leżał wyciągnięty na ziemi, opierając się ramieniem o drzewo; jego powieki podniosły się z wolna i zapadłe oczy spojrzały na mnie, olbrzymie i nieprzytomne; w głębi orbit zatliło się jakby ślepe, białe światełko i gasło powoli. Wyglądał na młodego — prawie chłopiec. Nie miałem pojęcia, co bym mógł zrobić dla niego, i tylko podałem mu suchar. Palce biedaka zamknęły się powoli wkoło suchara i trzymały go — był to ostatni ruch, jaki dostrzegłem, ostatnie spojrzenie.” 

Być może niektórzy nauczyciele podsuwają swoim uczniom Heban Kapuścińskiego.


Prawdopodobnie niewielu ma szanse dowiedzieć się o wojnie w Sudanie, o głębszej analizie tego, co dzieje się na czarnym kontynencie nie ma co marzyć. Historia powojennej Afryki jest białą plamą, prawdopodobnie nawet dla studentów historii gospodarczej.

 

Kraje afrykańskie, podobnie jak kraje azjatyckie zdobywały niepodległość wbrew woli mocarstw kolonialnych, ich przywódcy często byli pod wpływem propagandy komunistycznej, bez umiejętności zarządzania. Powstawały niepodległe kraje będące sztucznymi zlepkami wrogich plemion, bo trzeba zachować granice byłych kolonii.


W Afryce ginęły dziesiątki milionów ludzi, ale to była „zimna wojna”. Nazwy takie jak Katanga czy Biafra młodym ludziom dziś nic nie mówią i nie ma się czemu dziwić. Symbolem Afryki czasów dekolonizacji stali się ludzie tacy jak Idi Amin czy Joseph-Désiré Mobutu. Świat zachodni patrzył z podziwem na Nelsona Mandelę, ale ani przez chwilę nie interesował się pierwszym prezydentem Botswany, który zdołał przeprowadzić proces dekolonizacyjny, zachowując z kolonialnej tradycji to, co najlepsze, chroniąc kraj przed pokusą radzieckiego socjalizmu i przeprowadzając strukturę społeczną Botswany od kamienia łupanego do współczesności. Seretse Khama pokazał, że pokojowa dekolonizacja  Afryki była możliwa, ale ta droga została odrzucona zarówno przez rządy rozpadających się mocarstw kolonialnych, jak i przez afrykańskich polityków, którzy zbyt często dochodzili do władzy przez przewroty wojskowe i utrzymywali władzę, dzięki wsparciu już to ZSRR, już to Zachodu.

 

Czy Zachód mógł rozmontować kolonializm inaczej? Dziś to pytanie jest bez znaczenia. Deng Xiaoping doskonale wiedział, że uwolnienie kraju od obłędu komunistycznej gospodarki wymaga najpierw wyzwolenia chłopów od socjalizmu. Wiedział to również Michaił Gorbaczow, ale nie zdobył wystarczającego poparcia, ani nie był wystarczająco brutalny, żeby rozprawić się z przeciwnikami. W Afryce zwyciężali ci, którzy umieli zawierać kontrakty na dostawy broni w zamian za obietnice dostępu do minerałów. Czy politycy zachodni mogli się domyślać, że to droga do globalnej katastrofy?

 

W marcu 1930 roku londyński „Times” opublikował list otwarty afrykańskiego działacza z Kenii. Uczeń kolonialnej misyjnej szkoły, Jomo Kenyatta, próbował przekonać brytyjskich polityków, że bez reform dojdzie w Afryce do straszliwego rozlewu krwi. Jego pięciopunktowy program reform mówił o konieczności zabezpieczenia praw do wynajmu ziemi dla czarnych rolników, poprawę możliwości edukacyjnych dla czarnej ludności, zniesienie podatku podymnego, przedstawicielstwo czarnej ludności w Radzie Legislacyjnej, a wreszcie swobodę praktykowania tradycyjnych zwyczajów (takich jak obrzezanie dziewczynek).


List wywołał burzę w szklance wody i nawet kilka osób postanowiło udzielić czarnemu autorowi odpowiedzi. Kwestia prawa do wynajmu ziemi była poza wszelką dyskusją, w sprawie edukacji polecono mu rozmowy z Kościołem Szkockim, który miał monopol na oświatę tubylców w Kenii, nie było również mowy o dyskusji na temat podatków i reprezentacji politycznej, więc skoncentrowano się na zasadnej krytyce jego obrony barbarzyńskich obyczajów.


Kenyatta postanowił studiować w Londynie antropologię i uczył się później o życiu seksualnym dzikich u Bronisława Malinowskiego, zaś możliwy rozpad kolonialnego imperium, w tym czasie jeszcze w żaden sposób Brytyjczyków nie niepokoił.

 

Joseph Conrad pisze o ckliwym raporcie kolonialnego zbrodniarza Kurtza:

Zaczynał się od dowodzenia, że my, biali, na osiągniętym przez nas szczeblu rozwoju musimy z natury rzeczy wydawać się im (dzikim) istotami nadnaturalnymi — „zbliżamy się do nich z potęgą, jak gdyby bóstwa” — i tak dalej, i tak dalej. „Przez prosty wysiłek woli możemy rozwinąć dodatnią działalność o potędze iście nieograniczonej”, itd. itd. Od tego punktu wznosił się coraz wyżej i uniósł mnie z sobą. Przemoc była wspaniała, choć, wiecie, trudna do zapamiętania. Wywołała we mnie obraz jakiegoś egzotycznego Bezmiaru rządzonego przez wzniosłą Dobrotliwość. Porwał mnie zapał. Był to skutek bezgranicznej potęgi wymowy — słów — płomiennych, szlachetnych słów. Żadne praktyczne wskazówki nie przerywały magicznego toku zdań, chyba że uznamy za rozwinięcie metody coś w rodzaju notatki przy końcu ostatniej strony, notatki nagryzmolonej niepewną ręką widać dodanej znacznie później. Była bardzo prosta, i u końca tego wzruszającego wezwania do wszelkich altruistycznych uczuć gorzała, jaśniejąca i przeraźliwa jak błyskawica wśród pogodnego nieba: „Wytępić te wszystkie bestie!”

Pogarda dla nie całkiem ludzi, samouwielbienie, bezkresne zadufanie wychowanych na kradzionym chlebie nie kończy się wraz z rozpadem kolonialnych mocarstw.


Na długo przed upadkiem komunizmu w Polsce słyszałem z ust skądinąd inteligentnego i sympatycznego człowieka, dowcip o powtórnym ujarzmianiu krajów przedwcześnie wyzwolonych. W kontekście szalejącego barbarzyństwa w krajach, które tak niedawno wybiły się na niepodległość w Afryce i Azji, to odrażające marzenie o powtórnym ujarzmianiu wydawało się niemal zrozumiałe i niemal humanitarne.


Zachód ani nie umiał, ani nie chciał wymuszać zmian, które pozwalałyby na zmniejszenie dolegliwości życia w piekle, nie zdając sobie sprawy z faktu, iż przyczynia się do tego, iż setki milionów ludzi marzy o przeniesieniu się do byłych mocarstw kolonialnych bez konieczności zmiany własnej kultury.


Dziś rozmiary nieszczęścia częściej dostrzegają ci uciekinierzy z byłych kolonii, którzy porzucili kulturę swoich społeczeństw, akceptując i broniąc wartości Oświecenia, niż ci, którzy udają, że nadal walczą z kolonializmem i proponują demokracji parlamentarnej samobójstwo.    


Dla doświadczonego, emerytowanego dyplomaty, jakim jest Alberto M. Fernadez, pierwszym celem Ameryki i reszty Zachodu powinno być zatrzymanie muzułmańskiej inwazji i powstrzymanie chaosu w Afryce (nawet kosztem współpracy z Rosją). Fernandez proponuje dyplomację na rzecz reform i współpracy. On jednak również wydaje się nie zauważać tego, że celem (i to w samoobronie) jest przebudowa podzielonych społeczeństw, w których część żyje w średniowieczu, a część karmi się odpryskami  nowoczesności. Świat, w którym posiadanie karabinu daje lepsze perspektywy dostępu do żywności niż posiadanie kawałka ziemi, to świat, który przeniesie swoje piekło do naszego schludnego ogródka.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Ogarek wiedzy Romana Kolarzowa 2025-05-02


Notatki

Znalezionych 2924 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Koszmarne dziedzictwo kolonializmu   Koraszewski   2025-05-02
Departament Sprawiedliwości stwierdza, że UNRWA może zostać pozwana przed amerykańskim sądem   Fitzgerald   2025-05-02
„Guardian” przedstawia antysemityzm na kampusach jako wytwór naszej wyobraźni   Levick   2025-04-29
Zachód znów wpada w pułapkę Iranu   Rafizadeh   2025-04-28
Jak ekstremizm maszeruje bez przeszkód   Bryen   2025-04-28
Vermont, Mohsem Mahdawi i tabun użytecznych idiotów   Collier   2025-04-25
Azerbejdżan: rozszerzenie Porozumień Abrahamowych   Sherman   2025-04-24
Dwa pełne lata piekła w Sudanie   Fernandez   2025-04-23
Szalona kampania mająca na celu dekryminalizację Hamasu   O'Neill   2025-04-21
Najnowsza próba podważenia Izraela? Wykorzystywanie palestyńskich chrześcijan   Bard   2025-04-20
Sytuacja kryzysowa kanadyjskich Żydów   Hecht   2025-04-19
Sahel: rodzące się centrum globalnego islamizmu   Haug   2025-04-19
Drodzy uprzejmi Żydzi i inni o mentalności „Nie chcę się do tego mieszać”:To nie działa.   Finlayson   2025-04-17
Żydowska ambiwalencja w walce z antysemityzmem   Bard   2025-04-17
Biesy napadają raz jeszcze   Koraszewski   2025-04-16
Zapomniana wojna w Sudanie ujawnia nieludzkość izraelofobii   O'Neill   2025-04-16
Zastosowanie żydowskiej perspektywy etycznej do zidentyfikowania i ujawnienia stronniczości mediów (znowu @NYTimes)     2025-04-15
Żydowska etyka polityczna: projekt dla sprawiedliwych     2025-04-14
Realistyczne spojrzenie na kolonializm osadniczy   Finlayson   2025-04-14
Ramy uniwersalnej etyki żydowskiej     2025-04-13
Trump i pułapka Najwyższego Przywódcy   Taheri   2025-04-13
Antyglobalista w Białym Domku   Koraszewski   2025-04-12
Etyka żydowska: wróg każdej wadliwej filozofii     2025-04-11
Udawanie rozbrajania Hezbollahu nic nie pomoże   Abdul-Hussain   2025-04-10
Wojna ONZ z sukcesem Żydów     2025-04-10
Ludobójcza krucjata Iranu     2025-04-09
Trzydzieści lat temu Izrael deportował przywódców Hamasu. Świat zmusił Izrael do przyjęcia ich z powrotem   Greenfield   2025-04-09
Turcja idzie w ślady demokracji z tradycjami   Koraszewski   2025-04-08
Nazistowski supersesjonizm: unicestwienie żydowskiej „antyrasy”     2025-04-08
Wojna socjalizmu z Żydami – od Marksa do dzisiaj     2025-04-07
Zbrodnia to niesłychana   Koraszewski   2025-04-06
Czy rząd USA ma prawo stawiać warunki finansując uniwersytety?   Dershowitz   2025-04-05
Palestyńscy mężczyźni dopuszczają się przemocy wobec kobiet, ale winą obarcza się Izrael   Levick   2025-04-05
Turcja: moment neoosmański   Fernandez   2025-04-04
Jak świecki progresywizm stał się moralnie regresywny     2025-04-04
Samą istotą palestynizmu jest supersesjonizm     2025-04-03
Zawsze przyczyna, nigdy skutek   Malicki   2025-04-02
Tożsamość w czasach zarazy   Koraszewski   2025-04-01
Sprawiedliwość społeczna i supersesjonizm     2025-04-01
Gaza, Trump, prawda i… „transfer”   Sherman   2025-03-31
Nie ma różnicy między “politykami” Hamasu a jego terrorystami   Toameh   2025-03-30
UE musi przestać podważać starania o uratowanie jej samej   Rafizadeh   2025-03-29
Rządy terroru w Bangladeszu: w stronę kolejnego islamistycznego centrum w Azji Południowej?   Bulut   2025-03-28
Jednolita teoria pola antysemityzmu     2025-03-27
Irak: Nieustające ataki na Jazydów   Bulut   2025-03-26
Dają nam słowo Hamasu, że piszą prawdę i tylko prawdę   Koraszewski   2025-03-26
Nie licz na to, że Arabowie odbudują Gazę lub pomogą Palestyńczykom   Toameh   2025-03-25
Jedna wojna ale w różnych odsłonach   Bryen   2025-03-23
Sieć kłamstw Hamasu i współudział mediów (w tym @NYTimes)     2025-03-22
Najwyższy czas usunąć biurokrację ONZ sprzyjającą Hamasowi   Cohen   2025-03-21
Palestyńczycy: “Giniemy z powodu Hamasu”   Toameh   2025-03-21
Dziwaczne zainteresowanie Mahmoudem Khalilem   Fitzgerald   2025-03-20
Kolejne kłamstwa ONZ na temat Izraela   O'Neill   2025-03-18
„Negocjator” USA w sprawie zakładników mówi, że Hamas chce pokoju, oferuje „15-letni rozejm” i odbudowę Gazy przez USA   Greenfield   2025-03-17
MKCK nie jest neutralny w żadnym sensie. Jest pro-Hamas     2025-03-16
Biden obiecał, że pomoc nie trafi do Hamasu. Działania USAID, które miały zapewnić realizacje tej obietnicy, były kiepskim żartem     2025-03-13
Wysokie notowania kryptoracjonalizmu   Koraszewski   2025-03-12
Przeczytajcie konstytucję Iranu i obalcie reżim   i Bill Siegel   2025-03-11
Jak Hamas uzyskał zawieszenie broni w Ramadanie bez uwolnienia zakładników   Frantzman   2025-03-11
Przywłaszczanie słów Goldy Meir   Oz   2025-03-10
Papież Franciszek ignoruje dżihadystyczną masakrę w kościele   Greenfield   2025-03-09
Prawie jeden na trzech Demokratów i prawie połowa młodych ludzi w USA popiera Hamas a nie Izrael     2025-03-08
Talibanizacja Bangladeszu   Bulut   2025-03-08
Reżim Iranu: Dlaczego dyplomacja i układy zawsze zawodzą   Rafizadeh   2025-03-07
Jak wyjaśnić wydarzenia z tego weekendu?     2025-03-04
Irytujący czubek góry lodowej   Koraszewski   2025-03-04
Hunter College poszukuje wykładowcy     2025-03-03
Dyplomaci, pokerzyści i matematycy   Koraszewski   2025-03-02
Stawianie czoła terroryzmowi i przesłanie wiadomości   Collins   2025-03-01
Tajemnica popularności sprawy palestyńskiej   Koraszewski   2025-02-28
Hamas zachowuje się tak, jakby Izrael nie był już tym, czym był kiedyś   Frantzman   2025-02-28
Przekręcanie słów w świadomości społecznej   Koraszewski   2025-02-26
ZEA obiecuje 200 milionów dolarów na wsparcie Sudanu   Williams   2025-02-26
Gaza. Plan Trumpa i trochę kontekstu   Anderson   2025-02-24
Nieunikniona konieczność wyciągnięcia wniosków o społeczeństwie palestyńskich Arabów   Tobin   2025-02-23
Dzień po zakończeniu pierwszego etapu zawieszenia broni w Gazie   Koraszewski   2025-02-23
Biznes poszukiwania rozwiązań   Bryen   2025-02-21
Trump ma rację, a @NYTimes myli się w sprawie usuwania materiałów wybuchowych w Gazie     2025-02-20
Haniebna reklama wykupiona przez Żydów w „New York Times”   Chesler   2025-02-19
Sokrates, Trump i Ukraina   Koraszewski   2025-02-18
Artykuł w katarskiej gazecie rządowej: Hamas wyłonił się jako zwycięzca z nienaruszoną siłą, armią i bronią; ludność Gazy nigdy jej nie opuści     2025-02-18
Strategia przetrwania reżimu irańskiego: opóźnić, oszukać, przetrwać Trumpa   Rafizadeh   2025-02-17
Proste pytanie, które pokazuje szkodliwość @UNRWA     2025-02-16
Jak bardzo nadal jest z nami?   Koraszewski   2025-02-16
Długa “Czarna Ręka” i 7 października   Collier   2025-02-15
Rozpoczął się niezwykle ważny proces   Spencer   2025-02-14
Burza piaskowa na Bliskim Wschodzie   Koraszewski   2025-02-13
Krytycy Trumpa chcą uczynić Amerykę bezpieczną dla antysemitów   Tobin   2025-02-13
Prawo do istnienia Spośród ponad 200 państw w systemie międzynarodowym, przetrwanie tylko jednego – państwa Izrael – wydaje się być kwestią dyskusyjną.   Cohen   2025-02-10
Liban i Izrael powinny zacząć rozmawiać o pokoju. Wojna Izraela, która zmiażdżyła Hezbollah, dała Libańczykom szansę. Powinni ją wykorzystać   Abdul-Hussain   2025-02-09
Kłamią i wiedzą, że kłamią   Koraszewski   2025-02-08
Koniec „Palestyny” Donald Trump przypomina światu, że idee mają termin zdatności do użycia   Smith   2025-02-07
Dlaczego Autonomia Palestyńska nie jest zdolna do sprawowania władzy w Gazie   Toameh   2025-02-07
Syria ma nowego autokratę, Szaraa przyznał sobie tytuł „prezydenta”   Abdul-Hussain   2025-02-06
Hamas i Czerwony Krzyż   Steinberg   2025-02-05
Trump ma rację, pozwalając Palestyńczykom opuścić Gazę   Tobin   2025-02-04
USA wysłały ponad 3 miliardy dolarów “armii” Hezbollahu   Greenfield   2025-02-02
Kłamstwo relatywizmu kulturowego. Nie jesteśmy tacy sami   Finlayson   2025-02-01
Dla zapewnienia pokoju na Bliskim Wschodzie, Trump musi przenieść amerykańską bazę lotniczą Al-Udeid z Kataru do Zjednoczonych Emiratów Arabskich   Williams   2025-02-01
Wykład, którego nie było    Koraszewski   2025-01-31

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk