Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 06:06

« Poprzedni Następny »


Test na prawdziwość religijnej wiary


Lucjan Ferus 2016-10-30


Pomysł na niniejsze opowiadanie przyszedł mi do głowy podczas lektury Boga urojonego Richarda Dawkinsa (czyli dobre parę lat temu), kiedy czytałem rozdział o religijnym pocieszeniu w obliczu śmierci i o ludziach pobożnych, którzy mimo swej wiary boją się rozstawać z życiem. Szczególnie warte zapamiętania wydały mi się te fragmenty:


„Przecież, jeżeli naprawdę, z najgłębszego serca w to wierzą, powinni wziąć przykład z opata Ampleforth, który zasłynął tym, że gdy kardynał Basil Hume wyznał mu, iż wkrótce umrze, zareagował następującymi słowy: „Gratuluję ekscelencjo. To zaiste wspaniała nowina. Jakże chciałbym móc udać się z panem!”. /../ Dlaczego zatem wszyscy chrześcijanie i muzułmanie nie naśladują opata Ampleworth, gdy umiera ktoś z ich bliskich?

 

Dlaczego, gdy jakaś pobożna kobieta słyszy od swego lekarza, że został jej tylko miesiąc życia, nie szaleje z radości, jakby właśnie wygrała dwutygodniowe wczasy na Seszelach, i nie krzyczy wniebogłosy, że nie może się doczekać? Dlaczego współwyznawcy odwiedzający ją przy łożu śmierci nie przekazują zwyczajowych, gdy ktoś wybiera się z wizytą, uprzejmości: „Tylko nie zapomnij pozdrowić od nas wujka Romana”? Pytam więc – czemu perspektywa rychłej śmierci nie wywołuje u ludzi religijnych takiej reakcji? Czyżby tak naprawdę nie wierzyli w to, co mówią, że wierzą?”.

Zapisałem sobie wtedy ów pomysł w swoich notatkach (jak i wiele innych, które czekają zrealizowania) i zapomniałem o nim. Aż do wczoraj: przysłuchując się na cmentarzu rozmowie mojej żony z sąsiadką (znanej z tego, że każdej niedzieli i każdego święta, niezależnie od pogody; deszcz, wiatr, mróz, śnieg, ślizgawica, chodzi pieszo 3 km do kościoła), dotyczącej wspólnego znajomego, który niedawno zmarł po długiej chorobie i chcąc zakończyć ten temat  (znając jej głęboką, jak można mniemać, religijność), wtrąciłem: „Ale przynajmniej teraz już się chłop nie męczy! Siedzi sobie w niebie i niczego mu zapewne nie brakuje”.

 

Ku mojemu największemu zdumieniu odparła: „A do czego tak się tam spieszyć?! Bo to wiadomo jak tam jest? Przecież nikt stamtąd nie wrócił i nie powiedział jak tam jest, prawda? Więc po co się tam spieszyć?”. Powtórzyła głośniej pytanie, odwróciła się i poszła bez słowa  na grób swego męża.

 

- No, pięknie! - pomyślałem sobie. To po to było przez kilkadziesiąt lat swojego życia, marnować tyle czasu i energii na religijne obrzędy, po to wydawać tyle pieniędzy dawanych na tacę i msze zamawiane w różnych intencjach, po to było spowiadać się często i przyjmować komunię, po to było chodzić na procesje i pielgrzymki do świętych obrazów i miejsc kultu, a także każdego roku przez cały maj, wyśpiewywać ze swoimi koleżankami pod miejscową kapliczką – by teraz mieć wątpliwości, co do istnienia nieba i pośmiertnej w nim egzystencji?

 

Nie do wiary! Nigdy bym o to jej nie podejrzewał i zapewne jej sąsiadek zachowujących się tak samo, i które zazwyczaj jej towarzyszyły w większości religijnych obrzędów. I kiedy zastanawiałem się nad dziwnym fenomenem „pobożności” u wielu wiernych naszej religii, przypomniał mi się ów pomysł sprzed paru lat, który w zamyśle „uwzględnia” takie jak te i im podobne przypadki. Zatem spróbuję zamienić go w opowiadanie z zapisanego pomysłu.      

 

TEST NA PRAWDZIWOŚĆ WIARY.

„Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też przyszedł z nimi. I rzekł Bóg do szatana: - Skąd przychodzisz?

Szatan odrzekł Panu: - Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej.

Mówi Pan do szatana: - A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on” (Biblia Tysiąclecia, Księga Hioba 1,6-9).

------//------

 

Tak zapisano w Biblii ten fragment epizodu, którym co jakiś czas Bóg chwalił się przed aniołami. Tak samo jak teraz, kiedy znów zebrało mu się na wspomnienia. Jednakże niektórzy z nich dość już mieli tych pseudo-moralitetów z zamierzchłej przeszłości, a szczególnie pierwszy anioł Boga (dawniej Satanael, obecnie szatan), który postanowił sprowadzić rozmowę na inne tory. Odezwał się więc do Boga nie przebierając w słowach:

 

- Też mi wielkie mecyje! Jeden  prawy, sprawiedliwy i bogobojny wyznawca na całą ludzką populację! Osiągnięcie na miarę nagrody Nobla, albo przynajmniej Templetona! Masz się Panie czym chwalić, nie ma co! Że też ci się to jeszcze nie znudziło?

Bóg przyjrzał się z uwagą swojemu pierwszemu aniołowi.

- Czyżbyś coś sugerował? – spytał lodowatym tonem.

 

Ten nie zrażony groźną miną Stwórcy, odparł:

- Jakże bym tam śmiał! Chcę tylko powiedzieć, że kto jak kto, lecz ty Panie, nie masz żadnego powodu, by być zadowolonym ze swego dzieła, a już w szczególności z człowieka.

-Tak?! A dlaczegóż to? Możesz mnie oświecić?

Anioł przez chwilę wahał się, jakby dotarło do niego z kim zadziera, lecz wrodzona przekora i uczciwość oraz potrzeba nazywania rzeczy po imieniu, nie pozwoliły mu nie wykorzystać okazji i wytknąć Bogu błędy w jego dziele. Powiedział więc:

 

-Przecież jako wszechwiedzący i wszechmogący Stwórca, mogłeś Panie stworzyć ten świat i te istoty myślące doskonałymi, czyż nie tak? Nie musiałbyś teraz cieszyć się i chwalić jedynym prawym i pobożnym wyznawcą, gdyż wszyscy ludzie na ziemi byliby tacy. Dlaczego mając nieskończone i niczym nieograniczone możliwości, nie skorzystałeś z nich podczas owego ręcznego „stwarzania” ludzi, jak i w późniejszych z nimi kontaktach?

  

Bóg tym samym, lodowatym tonem odparł:

-Taką miałem koncepcję i już! Nie twoja sprawa i nie tobie oceniać moje dzieło, rozumiesz?!

-Jasne, że tak! Skoro jednak zadałeś mi Panie pytanie, odpowiedziałem ci zgodnie ze swoim sumieniem i umysłem. A ten mi podpowiada, że twoje zachowanie jest co najmniej dziwne i nielogiczne: chwalisz się przed nami swoim jedynym wyznawcą, który spełniał twoje wymogi doskonałego stworzenia: był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu. A przecież tylko od ciebie Panie zależało, by wszyscy ludzie na ziemi byli tacy sami, czyż nie?  

 

Stwórca milczał przez chwilę, nie spuszczając z anioła zagadkowego spojrzenia. Wszyscy aniołowie także milczeli, przenosząc wzrok z jednego na drugiego uczestnika tej dziwnej rozmowy. Wreszcie Bóg odezwał się:

-Nie będę ci teraz tłumaczył, na czym polega mój plan opatrznościowy względem ludzi. Chcę natomiast zaproponować ci coś innego. Skoro ten mój ulubieniec Hiob, wydaje ci się takim marnym stworzeniem, o którym wypowiadasz się tak lekceważąco, to proponuję ci pewien zakład…

 

Szatan roześmiał się w głos:

- Co, znów zakład? O nie! Lepiej nie, Panie! Aż taki głupi nie jestem! Przecież przy twoich nieskończonych możliwościach, zawsze możesz spowodować aby wynik tego zakładu wypadł na twoją korzyść. Jaką mam gwarancję, że tak nie uczynisz, Panie?

Stwórca wyprostował się na swoim alabastrowym tronie i groźnie spojrzał na anioła.

 

- Masz moje słowo i to ci powinno wystarczyć! – rzekł dobitnie – Chyba nie wątpisz w moją doskonałą sprawiedliwość, co?

- Oczywiście, że nie! – odparł anioł, ale jakoś tak bez przekonania, jakby miał wątpliwości. A potem uczyniwszy gest mogący oznaczać: - Aa,.. raz kozie śmierć! – powiedział:

- No, dobrze,.. skoro taka jest twoja wola, zgadzam się. Słucham cię Panie uważnie.

 

Bóg odchylił się do tyłu i spojrzał życzliwym okiem na anioła, a potem rzekł:

-To mi się podoba! Wiesz kiedy należy ustąpić przed wyższym autorytetem. Posłuchaj zatem, co chcę ci zaproponować: Otóż dam ci możliwość przekonania się, iż miłość niektórych ludzi wierzących we mnie jest tak wielka, że nawet gdy sprowadzę na nich nieszczęścia,.. tak jak choćby w przypadku mojego sługi Hioba, kiedy spowodowałem utratę jego bogactw: wołów, osłów i baranów oraz wielbłądów, a nawet śmierć jego synów i córek – on i tak był mi wdzięczny i chwalił mnie jak dotąd.

 

- Ba! Dotknąłem go nawet trądem, abyś na własne oczy zobaczył, że i wtedy nie będzie mi złorzeczył, lecz wytrwa w pokorze i uwielbieniu mnie. Taka wielka w tym człowieku tkwiła siła wiary we mnie! Chcesz się zatem przekonać o wielkości ducha jakiegoś współczesnego odpowiednika ówczesnego Hioba? Obiecuję, iż postawię na niego swój autorytet: jeśli się zawiodę na nim – ty wygrywasz ten zakład. Jeśli natomiast nie zawiedzie on mojego zaufania, wynagrodzę go sowicie za poniesione krzywdy, a ty będziesz przegrany i za karę będziesz musiał „odszczekać” przed całą bracią anielską swoje obraźliwe słowa, skierowane pod moim adresem. Zgadzasz się?

 

Szatan zastanawia się przez jakiś czas, a potem mówi:

- Nie miej mi Panie za złe, lecz widzę tu pewne wady, które moim zdaniem podważają wartość tego zakładu. Przede wszystkim, to co proponujesz jest mocno archaiczne i na dobrą sprawę o niczym w zasadzie nie świadczy. Bo cóż to jest za próba wiary, która obejmuje zaledwie jednego wyznawcę i maleńki wycinek czasu, ograniczony do życia jednostki?

 

- Przecież możesz wybrać do niej wyjątkowego osobnika i dodatkowo „wzmocnić” jego przekonania i uczucia do siebie w taki sposób, że z łatwością podoła wszelkim próbom, jakim go poddasz. Nie, Panie,.. taki „zakład” niczego by nie dowodził, obojętnie który z nas by go wygrał, a który przegrał. Tu trzeba wymyślić coś bardziej uniwersalnego, a zarazem mającego jednoznaczną wymowę w razie przegranej lub wygranej… Coś, dzięki czemu można będzie ocenić wartość wiary w ciebie Panie, ze strony twoich stworzeń – ludzi  i to niezależnie od czasów i kultury, w której będzie to miało miejsce. Coś takiego mi chodzi po głowie…

 

Bóg był wyraźnie zawiedziony propozycją anioła:

- To nie będziemy przypominać zasług mojego ulubieńca Hioba? A tak mi się ten człowiek udał: prawy, sprawiedliwy i unikający grzechu.. No, szkoda,.. nadawał się jako wzorzec do tego zakładu jak nikt – dodał Bóg już ciszej do siebie. Widać było, że nie przypadł mu do gustu ten dziwny pomysł. Tymczasem szatan przymknął oczy i usilnie zastanawiał się nad czymś. W końcu klepnął się w czoło z rozmachem i zawołał z radością:

 

- Mam! Znalazłem Panie pomysł na test wiary, o jaki mi chodziło. I będzie on spełniał wszystkie kryteria, o których wspomniałem: będzie uniwersalny, niezależny od czasów, kultury a nawet religii, a jego wymowa będzie tak jednoznaczna, że nie może być mowy o jakiejkolwiek pomyłce w tej kwestii. To pewne! – anioł klasnął w dłonie z radości.

 

Tymczasem Bóg przyglądał mu się z podejrzliwością, w milczeniu kręcąc młynka palcami. Jego spojrzenie było nieodgadnione, lecz anioł czuł jakby go Bóg prześwietlał nim na wylot. W końcu Stwórca odezwał się zniecierpliwionym tonem:

- Długo jeszcze mam czekać na ten twój „rewelacyjny” pomysł? Może w końcu powiesz o co w nim chodzi? Czy chcesz wystawiać na próbę moją cierpliwość?

  

Szatan chwilę zwlekał z wyjawieniem swego pomysłu dla lepszego efektu, a potem rzekł:

- Już mówię, Panie! Otóż dzięki odkupicielskiej ofierze złożonej na krzyżu przez Syna Bożego, każdy kto uwierzy w twego Syna i w potrzebę tejże ofiary, dostaje szansę na zbawienie swej duszy, czyli szansę na wieczne życie w niebie u boku Boga, po biologicznej śmierci swego ciała. To jest główna i najważniejsza prawda chrześcijaństwa. Dobrze ją streściłem, Panie?

- Każdy wyznawca tej religii uczyni to równie dobrze. Mów dalej – Bóg ponaglił szatana.

 

- Zatem, jak wierny tejże religii powinien zachować się na wiadomość o zbliżającej się śmierci? Możesz to Panie sam sprecyzować? – spytał anioł Stwórcę, a ten odpowiedział:

- To oczywiste! Powinien być szczęśliwy i uradowany, że kończy się jego ziemska mordęga na tym „łez padole”, a niebawem zacznie się wspaniała przygoda; nigdy nie kończące się szczęśliwe życie w niebie, pośród aniołów i na dodatek w moim doborowym towarzystwie.

 

Szatan uśmiechnął się tajemniczo, pokiwał głową i rzekł:

- Tak w istocie być powinno, jeśli będziemy mieli do czynienia z prawdziwie wierzącym osobnikiem. Innej możliwości być nie może. Zatem istota mojego testu jest następująca: wybierasz Panie ludzi (w różnych czasach), którzy twoim zdaniem są wyjątkowo pobożni i bogobojni, i powodujesz w swojej wszechmocy, iż zapadają na jakąś nieuleczalną chorobę, np. rak, czy coś równie zabójczego, która niebawem skończy się ich nieuchronną śmiercią.

 

- Teraz nadchodzi najważniejszy moment owego testu: kiedy już dany osobnik dowie się o swojej nieuleczalnej chorobie (zazwyczaj od lekarza, który zlecił mu badania), będziemy  obserwować jego reakcję na tę wiadomość, jak i późniejsze jego zachowanie. Jeśli będzie rozpierała go radość z bliskiego spotkania z tobą Panie, jeśli jego szczęście z tego powodu nie będzie miało granic, jeśli swoim bliźnim będzie się chwalił, jaki zaszczyt go spotka niebawem – ty wygrywasz Panie, punkt dla ciebie.

 

- Jeśli jednak ten człowiek będzie przerażony tym werdyktem lekarskim i potraktuje go jak wyrok skazujący, jeśli popadnie w depresję na wieść o rychłej śmierci, będzie to źle świadczyło o prawdziwości jego wiary – ja wygrywam i dla mnie będzie punkt. Zostawiam ci Panie decyzję, do ilu punktów będziemy grali, by mieć absolutną pewność, który z nas wygrał ów zakład. Lecz wydaje mi się, iż taka wiarygodna próbka powinna wynosić nie mniej niż 144 000 osobników. Masz Panie odwagę zweryfikować w ten prosty sposób swoje poglądy o pobożności ludzi, co do których masz pewność, iż przejdą ów test pomyślnie?

 

Ledwo szatan przestał mówić, Bóg wykrzyknął prosto w jego kierunku:

- Zwariowałeś, czy co?! Jak ty to sobie wyobrażasz? Że będę niewinnych ludzi doświadczał nieuleczalnymi chorobami tylko po to, aby przekonać się, który z nas wygra zakład? Chyba ci zupełnie odbiło! Wyszła ci z tego jakaś paranoja!

- Naprawdę? Ale w przypadku doświadczania niewinnego Hioba i jego dzieci, nie widziałeś niczego złego ani odrażającego? – bronił się anioł, lecz Bóg nie ustępował.

 

- Co innego jeden lub paru ludzi, a co innego taka wielka ilość! – zawołał ze złością – tak się nie będziemy bawić, mój drogi! Musisz wymyślić coś innego, bardziej sensownego, to wtedy możemy porozmawiać, lecz to, co zaproponowałeś jest poniżej mojej godności!

 

- Tak? Nie chciałbym być Panie niemiły, ale muszę ci to powiedzieć: nie chcesz skazywać tych 144 000 ludzi na śmierć? Bardzo ładny gest z twojej strony… gdyby nie to, że ty już dużo wcześniej skazałeś na nią miliardy ludzi! Tylko dlatego, że w raju sprzeciwiły ci się dwie osoby, skazałeś na śmierć, jak dotąd, 80 mld ludzi, którzy ponieśli karę za winę swych pra, pra,.. prarodziców. Ludzi, którzy z winą swych odległych przodków nie mieli nic wspólnego! To akurat nie przeszkadza ci i nie uwiera twojego sumienia?

 

- Lecz nie trzeba nawet tego brać pod uwagę, by właściwie ocenić twoją wyjątkową „miłość” do ludzi: przecież te niezliczone tysiące ludzi (i dzieci), umierających każdego roku na raka i inne nieuleczalne choroby, ponoszą śmierć zgodnie z twoją wolą i wiedzą, czy nie tak? Czyż nie napisano w twoim Słowie: „Nawet wróbelek nie spadnie z drzewa, jeśli On tego nie będzie chciał”? Czy ich żałosny los nie był ci znany na długo przed tym, zanim przyszli na świat? A jednak palcem nie ruszyłeś, aby go zmienić na lepszy. To nie jest poniżej twojej godności?

 

Bóg już dłużej nie mógł zdzierżyć tych uwłaczających słów. Uniósł prawicę w górę i zawołał:

- Zejdź mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz na sposób Boży, lecz na ludzki!

 

                                                           ------//------

 

Tak się zakończył ten niedoszły „zakład” pomiędzy Bogiem, a jego pierwszym aniołem – szatanem, według oficjalnej historii nieba. Jednakże po cichu, między aniołami krążą różne  wersje tego wydarzenia. Np. jedna mówi, iż Bóg podjął „rzuconą mu rękawicę” przez szatana i od tego pamiętnego czasu toczy się miedzy nimi ta dziwna gra. Niestety mijają lata, dekady i wieki, a rezultat jest ponoć taki, iż punktów, które Bóg uzyskał jest „tyle co kot napłakał”. Natomiast szatan ma ich setki na swym koncie… a podobno nawet tysiące.

 

Jednak Bóg się nie poddaje; co jakiś czas ponawia kolejną próbę testu, chcąc się odegrać przed aniołem, któremu w ten sposób przybywa kolejny punkt. Nawet spekuluje się, że Bóg podobno ostatnio zmodyfikował ów zakład, i w ostatniej chwili daruje życie tym, którzy wytrwają w autentycznej radości z powodu zbliżającej się śmierci. Ale i to zbytnio nie poprawiło statystyki zdobywanych punktów przez uczestników tego dziwnego zakładu.

 

Może więc prawdą jest inna wersja tego wydarzenia, która mówi, że nic takiego nie miało miejsca w rzeczywistości i są to tylko chore wymysły grupy zazdrosnych aniołów, chcących w ten podstępny sposób zaszkodzić szatanowi, który ich zdaniem i tak ma zbyt duże poważanie u Boga. Cóż zatem jest prawdą? A skąd nam – ułomnym stworzeniom – to wiedzieć, skoro nawet w niebie nie mają pewności w tej kwestii? W innych zresztą także.

 

 

Listopad 2016 r.        


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
3. Lekarzu lecz się sam. Lucjan Ferus 2016-10-31
2. Ratuj wydanych na śmierć Anna Zamarska 2016-10-31
1. Test na prawdziwość religijnej wiary. ac 2016-10-31


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 898 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk