Po filmie braci Sekielskich znowu wyraźnie widać, że dobro człowieka jest na szarym końcu. Najpierw dobro Kościoła, który musi trwać mimo panującej tam zgnilizny moralnej, zresztą od setek lat. Jaki jest sens trwania takiej instytucji skoro jest ona jak ten ślepy przewodnik co prowadzi ślepych. Zdaje się, że tylko jeden, tradycyjny. Jak nie wiadomo o co chodzi...