|
Nieszczęsny ateizm. List do przyjaciela
11. Z ateistami tak zawsze jest ...
| Z JP z Wr |
2019-05-09 18:34 |
Kolejny komentarz pana JP wyrzucony do kosza, z powodu jego nieprzezwyciężonych trudności sformułowania rzeczowych argumentów polemicznych z tezami artykułu, pod którym chciałby publikować swoje wpisy niezwiązane z tekstem, pod którym je zamieszcza.
10. Komentarze i odpowiedzi
| Z JP z Wr |
2019-05-09 10:07 |
Uprzejmie pytam, w jaki sposób można zareagować na konkretny komentarz lub odpowiedź do komentarza?
Pozdrawiam
Odpowiedź
Odsyłam do naszego regulaminu.
9. Są ateiści i ludzie nie wierzący w Boga
| Z JP z Wr |
2019-05-08 15:40 |
Problem jest nierozwiązywalny i nie powinno to dziwić adwersarzy, jednak w takim sporze chodzi o szacunek i intelektualną uczciwość, lecz kiedy jedna lub każda ze stron sporu światopoglądowego okazuje drugiej swoją wyższość, lekceważenie, ośmieszanie, kpinę z jakiegokolwiek powodu to cała dyskusja lub rozprawa traci sens. Nie da się udowodnić istnienia Boga ani nie da się uzasadnić nieistnienia Boga i to mógłby być koniec rozważań, ale i wierzącego i ateistę nieustannie denerwuje to, że druga strona nie uznaje sprawy za oczywistą - Bóg jest/Boga niema - i ta kwestia ciągle jest przedmiotem sporu. Ateiści wojują – nie wiadomo właściwie dlaczego to robią ale wojują, wierzący wojują (apostołują) bo to jest zasada ich wiary, niewierzącym zaś są te wszystkie nieziemskie sprawy obojętne.
Odpowiedź
Obawiam się, że powtarza Pan święte banały. Mało to sensowne. Istnienia boga/bogów nie da się udowodnić. Nie ma zatem żadnej potrzeby przedstawiania dowodu, że tego czegoś nie ma. Wierzenia religijne są nie tylko oparte na wielowiekowym terrorze, ale są szkodliwe i, tak, są śmieszne. Oczekuje Pan, żeby z szacunku dla wiary w przesąd udawać. Takie udawanie nie jest okazywaniem szacunku, jest hipokryzją. Rozumiem, że lubi Pan hipokryzję jako namiastkę szacunku dla drugiego człowieka, pozwoli Pan jednak, że będziemy mieli inne zdanie na ten temat.
8. Nieporozumienie
Widzę, że Pani mnie kompletnie nie rozumie. Być może to moja wina, więc spróbuję wyrazić się jaśniej. Zacznijmy od tego, że ja nie jestem katolikiem, ani osobą wierzącą i wszelkie dogmaty takich czy innych kościołów są dla mnie równie śmieszne jak dla Pani. Ja staram się tylko Pani uzmysłowić, że nie wszystkie dogmaty (choćby najbardziej absurdalne) są sprzeczne z prawami biologii. Sprzeczne z biologią są np. dogmaty o zapłodnieniu przez Ducha Św., wiecznym dziewictwie Marii, zmartwychwstaniu itp. bo one wkraczają w dziedzinę biologii. Ale dogmat o niepokalanym poczęciu nie ma nic wspólnego z biologią - on mówi tylko o tym, że Maria została poczęta i urodziła się bez grzechu pierworodnego. Tylko tyle. Rownie dobrze mogłaby się urodzić z milionem niebiańskich dolarów zdeponowanych w niebiańskie banku. Co to ma wspólnego z biologią? Ten dogmat nie wkracza w sferę biologii. I nie jest to moja interpretacja - taka jest wykładnia Kościoła Katolickiego. To Pani interpretuje ten dogmat w sposób niewłaściwy, doczepiajac do niego zapłodnienie przez ducha i dzieworództwo, a to są zupełnie inne dogmaty.
7. To nie tak
Chyba nadal Pani nie rozumie czym jest dogmat o niepokalanym poczęciu. Tu nie chodzi o sposób zapłodnienia, utratę błony dziewiczej itp. Ten dogmat nie podważa praw biologii. Matka Jezusa została poczęta w wyniku zwykłego stosunku seksualnego i całkiem naturalnie się urodziła. Jej matka nie była dziewicą i nie została zapłodniona w "cudowny" sposób. Ten dogmat stanowi tyko o tym, że Maria, jako jedyny człowiek, nie została "skażona" grzechem pierworodnym. Gdzie Pani tu widzi wkraczanie w dziedzinę nauki? Podkreślam jeszcze raz, że dogmat o niepokalanym poczęciu nie ma nic wspólnego z wiecznym dziewictwem Marii, jej zapłodnieniem przez Ducha Św. i narodzinami Jezusa.
Odpowiedź:
No cóż, liczy się nie tyle Pana osobista interpretacja oparta na interpretacji "wyrafinowanych teologów", którą to opinię znają nieliczni wierzący, ale powszechne (włącznie z przeważająca większością księży i hierarchów Kościoła) rozumienie słów "dziewica" i dziewictwo". To zaś kłóci się z biologią. Z biologią zresztą kłóci się również Pana koncepcja, że istota niematerialna (a więc nie posiadająca plemnika) mogła zapłodnić kobiece jajeczko.
6. Nieszczęśni łatwowierni wierzący
| Z Lucjan Ferus |
2019-05-05 12:16 |
Świetny tekst! Doskonale oddaje on problem, który został trafnie nazwany przez Daniela Denneta: „Nad tą przepaścią nie da się zbudować mostu”. Myślę bowiem, że chyba każdy ateista spotkał w swoim życiu taką osobę, z którą mimo zażyłości w innych aspektach egzystencji, nie sposób było uzyskać ZROZUMIENIA w kwestiach areligijno-religijnych. Mnie się to zdarzyło parokrotnie, jeśli chodzi o członków bliższej i dalszej rodziny (i nie wliczam w to osób postronnych, np. czytelników swoich tekstów). Jest to z jednej strony ciekawe przeżycie z perspektywy poznawczej, ale jednocześnie bardzo bulwersujące, ponieważ uświadamia sobie wtedy człowiek jałowość takich rozmów, skoro żaden z argumentów nie będzie w stanie dotrzeć do takiej osoby. Takie właśnie doświadczenia nauczyły mnie, jak bardzo kiedyś się myliłem zakładając, że KAŻDEGO można przekonać odpowiednio dobranymi, logicznymi argumentami. Teraz już wiem, że nie można i prawdę mówiąc nawet przestało mnie to dziwić. Zgadzam się z przedmówcą, iż powinna Pani zamieszczać regularne teksty w Listach, gdyż Pani przemyślenia są ciekawe i wartościowe. Pozdrawiam.
5. Niepokalane poczęcie c.d.
Ale dogmat o niepokalanym poczęciu nie mówi w jaki sposób się rozmnażamy. W żaden sposób nie przeczy więc prawom biologii i fizyki. Obawiam się, że podobnie jak bardzo wielu ludzi (również katolików) myli Pani niepokalane poczęcie z poczęciem Jezusa. To nie Jezus został niepokalanie poczęty, tylko jego matka, a niepokalane poczęcie znaczy tylko tyle, że została poczęta (w wyniku zwykłego aktu seksualnego swoich rodziców Anny i Joachima) nie dziedzicząc grzechu pierworodnego. Mówiąc półżartem, to z punktu widzenia ateistów, wszyscy zostaliśmy niepokalanie poczęci, bo przecież nie wierzymy, że dziedziczymy jakiś grzech pierworodny.
Odpowiedź.
No cóż, o budowie ciała kobiety, o błonie dziewiczej i co się z nią dzieje podczas stosunku i porodu wiemy dość dużo i dokładnie z biologii i medycyny. Jeśli chodzi o niepokalane poczęcie matki Jezusa, to jej wieczne dziewictwo ciut kłóci się z tym, co wiemy, niezależnie od tego, czy została poczęta przez normalny stosunek między jej rodzicami, czy przez ówczesne in vitro. To samo dotyczy poczęcia i narodzin Jezusa. Oba te dogmaty wkraczają w dziedzinę nauki, bo w żaden sposób - co jest udowodnione - nie da się począć i urodzić dziecka bez utraty błony dziewiczej. A kobieta bez błony dziewiczej, utraconej przez stosunek płciowy i poród, już dziewicą nie jest.
4. Dlatego też rozmyślaniami o Bogu,bogach
| Z baszarteg |
2019-05-04 15:11 |
poza jedynie deizmem nie chciałem sobie nigdy zbytnio głowy psować ;) Taka refleksja po przeczytaniu "Nieszczęsny ateizm. List do przyjaciela"
3. w masie moc
| Z Leszek |
2019-05-04 14:48 |
Zgadzam się z przedmówcą. Powinna pani częściej pisać na łamach LZNS. Pani forma przekazu zawiera emocje i uczucia, które docierają głębiej, a raczej innymi kanałami, do świadomości czytelnika.
A co do treści listu. Czasem wydaje mi się, że wierzący tak bardzo są pewni swoich racji, bo ich jest ok. 2mld, czyli zakładają, że tyle ludzi nie może się mylić. Innych traktują jak dziwaków lub błądzących. To mnie czasem bardzo denerwuje, bo takie stawianie sprawy właściwie kończy dalszą dyskusję.
2. Niepokalane poczęcie
Mam jedno pytanie. Dlaczego dogmat o niepokalanym poczęciu jest według Pani wkraczaniem w dziedzinę nauki (biologii, fizyki)?
Odpowiedź
Tak sie składa, że wiedza o tym jak się rozmnażamy nie płynie z objawienia.
1. Humanizm czyli ludzkosc
| Z Jerzy Prekurat |
2019-05-04 08:33 |
Pani Malgorzato; nie czesto Pani pisze, ale zawsze fascynuje mnie gleboko ludzki wymiar Pani przekazu, zawsze oferowanego na bazie glebokiej refleksji. Nie zawsze sie zgadzam, ale zawsze sie ucze. Dziekuje.
Znalezionych 904 artykuły.
| | |
