Prawda

Wtorek, 15 lipca 2025 - 05:41

« Poprzedni Następny »


Ogólnoświatowy konkurs na zakup fajki dla starego durnia


Andrzej Koraszewski 2025-07-15

Model preferowany.
Model preferowany.

Ogłaszam dwudniowy konkurs na zakup elektronicznej fajki dla starego durnia, czyli mnie. Papierosy stały się teraz jedną z trzech zmiennych zagrażających mojemu dalszemu trwaniu. Dziś spędzam dzień w klinice okulistycznej, gdzie rozstrzygnie się sprawa mojego jedynego oka. Z chwila kiedy stracę możliwość pisania wybieram spokojne odejście zgodnie z szekspirowska frazą „umrzeć, zasnąć”. Nie będę ukrywał, że nic mnie tu nie trzyma oprócz szaleństwa.

Drugą zmienną, która może mnie ukoić na zawsze i to również z moją pomocą, są papierosy. Wypalam teraz dwie paczki papierosów i fizycznie czuję, że łajdacki dowcip jakiegoś Szweda, który na billboardzie przed knajpą informującym, że „alkohol zabija powoli” dopisał „A komu się kurwa spieszy”, traci w moim przypadku adekwatność, bo zachowuję się jakbym się spieszył. A to tylko pół prawdy, chciałbym dokończyć Pamiętnik znaleziony w starym łbie, a w gotowych tekstach dopiero wysiadamy z pociągu w Malmö , czyli jest lato 1971.

Przyjaciele miejscowi dobrze wiedzą, że próbowaliśmy z Małgorzatą przestawić się na e-papierosy i wracaliśmy do przyjemności siedzenia razem na schodkach z papierosem przekazywanym z ręki do ręki.

Czy elektroniczna fajka może mnie przekonać, że siedzenie na schodkach z fajką nie jest gorsze, a może jest nawet lepsze, niż samotne siedzenie z papierosem?

To troszkę zależy od jakości tytoniu, czyli płynu z nikotyną. Jak mnie częstują czymkolwiek innym niż żółte Marlboro odpowiadam, że takie papierosy palę tylko w ostateczności.

Mam nadzieję, że snobistyczna fajka z odpowiednio dobranym ”tytoniem” może spełnić swoją rolę

Moja wnuczka Paulina próbowała mi kupić taką fajkę w Polsce, ale okazało się, że nikt tego tu nie sprzedaje. Kupiła w końcu e-papierosy uznając, że bariery z brakiem towaru na rynku nie przeskoczymy. Odpowiedziałem: zobaczymy.

(Trzeci problem to nogi, mniej poważny, lekarze twierdzą, że to też związane z paleniem tytoniu, ja mam wątpliwości, a badaniami nigdy się nie interesowałem. Chwilowo problem mało istotny, zajmę się tym , po jakimś rozwiązaniu pierwszych dwóch. )

Tak więc, ogłaszam konkurs na zakup elektronicznej fajki dla starego durnia.

Nagroda dla zwycięzcy?

Album z wybranymi dialogami Hili w języku angielskim. (Jeszcze go nie ma, ale już nad tym pracuję i będzie.)

Dlaczego ten konkurs jest tylko dwudniowy?

Bo albo się uda , albo nie. Nie ma żadnego powodu rozciągania tego w czasie. Mógłbym powiedzieć, że zwrócę koszty, ale tego nie zrobię.

Konkurs zostaje zamknięty w czwartek siedemnastego o godzinie czwartej.

Regulamin konkursu: Osoba, która pierwsza napisze na moim Facebooku wielkimi literami na kolorowym tle: Mam e-fajke dla starego durnia i wyślę ją tak szybko jak to tylko możliwe – zostanie uznana za zwycięzcę. Pozostali uczestnicy konkursu otrzymają fotografię starego durnia siedzącego na schodkach z fajką i z Hili.

E-fajkę można wysłać na paczkomat, pocztą, bądź przez kuriera.

Moje dane:
Andrzej Koraszewski
Ul. Wiślana 1
87-610 Polska
Tel. 609 381 403 (to jest numer telefonu Małgorzaty i nie należy na niego dzwonić, jest potrzebny przy odbiorze z paczkomatu).
Właściwy paczkomat: Paczkomat DNW01A Stodólna 16 Dobrzyń nad Wisłą

Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Ogólnoświatowy konkurs
na zakup fajki
KONKURS 

Model preferowany.

Ogłaszam dwudniowy konkurs na zakup elektronicznej fajki dla starego durnia, czyli mnie. Papierosy stały się teraz jedną z trzech zmiennych zagrażających mojemu dalszemu trwaniu. Dziś spędzam dzień w klinice okulistycznej, gdzie rozstrzygnie się sprawa mojego jedynego oka. Z chwila kiedy stracę możliwość pisania wybieram spokojne odejście zgodnie z szekspirowska frazą „umrzeć, zasnąć”. Nie będę ukrywał, że nic mnie tu nie trzyma oprócz szaleństwa.

Więcej

Jak zostałem chłopskim
dziennikarzem
Andrzej Koraszewski


Mieszkamy w Dobrzyniu nad Wisłą (tym, do którego Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków). Miasteczko nie jest piękne, jest tylko kochane. Mam tu pół setki przyjaciół bliższych i dalszych, znajomych bez liku. Wybór tego miejsca był przypadkowy, okazał się wspaniały. Pierwszy raz byłem w Dobrzyniu latem 1961 roku albo o rok później. Tak czy inaczej – jeszcze z Krystyną. Zalewu Włocławskiego oczywiście nie było, pośrodku były dwie wyspy. Rozbiliśmy namiot na jednej z nich. Mieliśmy motorówkę z radzieckim silnikiem Moskwa (dość udana kopia szwedzkiego silnika; umiałem go rozbierać jak żołnierz kałacha).

Więcej

Chochlik buszujący
w starym łbie
Andrzej Koraszewski


Czytaliście może Marchołta grubego a sprośnego? Mnie go podsunęła moja nauczycielka języka polskiego, Maria Baranowska, była studentka Tadeusza Kotarbińskiego, która po wojnie mieszkała z córką Basią w Poznaniu i uczyła polskiego w technikum księgarskim. O swoim mężu nie wspominała nigdy, co — w przeciwieństwie do dzisiejszych czasów — oznaczało raczej śmierć niż rozwód. O naszej klasie mówiła, że jest „słoneczna”. Pani Maria twierdziła, że szkolne roczniki są jak wina: słoneczne i kwaśne. Kółko polonistyczne sejmikowało w jej maleńkim mieszkaniu, bez wiedzy i zgody władz szkolnych. Po każdym spotkaniu wychodziliśmy z książkami z jej biblioteki, które dobierała starannie, podług naszych duchowych potrzeb. Wspominałem już wcześniej, jak zareagowała na moją sprośną recenzję lirycznego wiersza. Zataiłem przeto późniejszą rozmowę w cztery oczy. 

Więcej

Mały problem 
z kontynuacją „Listów”
Andrzej Koraszewski

To zdjęcie zrobił kilkanaście lat temu Jerry Coyne. Byliśmy w dobrzyńskim porcie, Jerry coś oglądał czy robił jakieś zdjęcia, a my poszliśmy do przodu gadając o swoich sprawach. Jerry zrobił nam zdjęcie, obiecał, że nikomu nie pokaże, a ja je zamieściłem w informacji o autorach założonych w tym okresie \

Muszę się z Wami naradzić, Drodzy Czytelnicy. Tak, wiem, ta formuła „drodzy czytelnicy” jest okropnie staroświecka, ale ja mam 85 lat i jestem staroświecki. Jest gorzej — mam teraz obsesję nagości, potrzebuję bliskości. Ludziom, których lubię, zakazuję mówić do mnie „pan” (potrzebuję również dystansu od tych, którzy mnie drażnią). Moja obsesja nagości psychicznej przechodzi chwilami w potrzebę fizyczną — dotyku nagiej skóry, przenikania ludzkiego ciepła, nagości psychicznej i fizycznej, totalnej bliskości. Jestem ekshibicjonistą — opowiadam o sprawach najbardziej intymnych, bez cienia wstydu. Wczoraj niespodziewanie opowiedziałem młodej kobiecie o mojej inicjacji seksualnej. Opowieść była barwna, słuchaczka słuchała z zainteresowaniem historii o mnie, siedemnastoletnim.

Więcej

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie II
Andrzej Koraszewski

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie
Andrzej Koraszewski

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski

Dziesięć lat „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski 

O „Listach z naszego sadu”

Sześć lat
„Listów z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski

Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk