Prawda

Czwartek, 28 marca 2024 - 09:32

« Poprzedni Następny »


Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (VI)


Lucjan Ferus 2020-06-21


Poprzedni odcinek cyklu zakończyłem rozważaniami pokazującymi problemy poznawcze, wynikające z opowieści liberalnej, która zaleca człowiekowi szukanie wolności i wyrażanie oraz realizowanie siebie. Wg Autora omawianej tu książki owe problemy wynikają z tego, że „zarówno „ja”, jak i wolność są mitologicznymi urojeniami zapożyczonymi ze starożytnych bajek”, a sam liberalizm ma pomieszane pojęcie „wolnej woli”. Kontynuacją owych rozważań jest rozdział pt. „Zero opowieści”, w którym m.in. czytamy:

„Liberalizm dokonał radykalnej zmiany, kwestionując prawdziwość wszelkich kosmicznych dramatów, ale później stworzył podobny dramat na nowo, tym razem w samym człowieku: skoro wszechświat nie ma żadnej fabuły, w takim razie zadaniem ludzi jest ją stworzyć – i to jest naszym powołaniem oraz sensem naszego życia. Już /../ tysiące lat przed nastaniem naszej epoki liberalnej, starożytny buddyzm poszedł krok dalej, kwestionując nie tylko prawdziwość wszelkich kosmicznych dramatów, lecz nawet wewnętrznego dramatu ludzkiej twórczości.

 

Wszechświat nie ma żadnego sensu, ale również ludzkie uczucia są go pozbawione. Te uczucia, to nie element jakiejś wielkiej kosmicznej opowieści. To tylko ulotne drgnięcia, pojawiające się i znikające bez żadnego konkretnego celu. Taka jest prawda. Pogódźcie się z tym. /../ Budda uczył, że są trzy podstawowe prawdy we wszechświecie: wszystko nieustannie się zmienia, nic nie ma żadnej trwałej istoty i nic nie może nas całkowicie zadowolić. Możemy badać najdalsze zakątki Galaktyki, własnego ciała lub umysłu – ale nigdy nie napotkamy niczego, co by się nie zmieniało, co miałoby wieczną istotę i co by nas całkowicie zadowalało”.

Odnośnie zdania: „Budda uczył, że są trzy podstawowe prawdy we wszechświecie: wszystko nieustannie się zmienia, nic nie ma żadnej trwałej istoty i nic nie może nas całkowicie zadowolić”. Ciekawe skąd mógł wiedzieć, jakie podstawowe prawdy są we wszechświecie, skoro jeszcze dziś (2,5 tys. lat później) nie znamy go na tyle dobrze, aby formułować takie tezy? Czy to też nie jest jedna z owych narracji, gdyż „ludzie są urodzonymi „bajarzami” i uwielbiają tworzyć przeróżne opowieści na temat sensu życia, tożsamości i rzeczywistości”, o czym mogłaby świadczyć znamienna końcówka: „nic nie może nas całkowicie zadowolić”?

 

Nie dziwię się, że człowiek uwielbia opowieści, gdyby nie ta „przypadłość” nie powstałaby jedna z najpiękniejszych dziedzin ludzkiej kultury – literatura. Skoro na drodze ewolucji powstał ludzki mózg i rozum wzbogacony wyobraźnią, to chyba normalne, że poprzez tworzenie opowieści nasz gatunek wykorzystuje owe psychologiczne narzędzia, będące rozwinięciem umiejętności posługiwania się mową. Człowiek już wie, że większość istotnych problemów ludzkości (np. tożsamość, sens życia itp.) jest zbudowane w oparciu o fikcyjne opowieści. Ale czy można było „ominąć” ten etap rozwoju cywilizacji i kultury?

 

Może więc zdanie: „Wszechświat nie ma żadnego sensu, ale również ludzkie uczucia są go pozbawione” można tak rozumieć, iż ludzkość jeszcze nie umie (nie chce) przestawić się z rozumowania mówiącego, iż to Bóg jest stwórcą wszechświata, który został stworzony dla człowieka? I dlatego nie potrafimy teraz dopatrzyć się żadnego sensu tego „obcego nam” wszechświata, bo po co miałby on istnieć, skoro człowiek nie może mieć z niego żadnych korzyści? Czy to nie religie wmówiły nam ten sposób wartościowania rzeczywistości? To samo dotyczy ludzkich uczuć: gdyby nie miały żadnego sensu, nie przetrwałyby tyle czasu. Chyba, że Autor ma na myśli jakiś wyższy (nadprzyrodzony) sens? Dalej czytamy:     

„Cierpienie jest wynikiem tego, że ludzie nie potrafią sobie tego uświadomić. Wierzą, że gdzieś istnieje jakaś wieczna Istota, i że gdyby tylko udało im się ją odnaleźć i z nią połączyć, osiągnęliby całkowite zadowolenie. Tę wieczną Istotę różnie się nazywa: a to Bogiem, a to narodem, duszą, autentycznym „ja”, czy wreszcie prawdziwą miłością – im bardziej zaś ludzie są do niej przywiązani, tym bardziej są /../ nieszczęśliwi, gdy nie mogą jej odnaleźć. Co gorsza, im silniejsze jest to przywiązanie, tym większa bywa nienawiść, jaką ludzie odczuwają wobec każdego /../ kto staje na drodze do upragnionego celu.  

 

Według Buddy zatem życie nie ma sensu, a ludzie nie muszą tego sensu tworzyć. Wystarczy jedynie, by uświadomili sobie, że sens nie istnieje, a w ten sposób wyzwolą się z cierpienia, które wywołują nasze przywiązania i nasze utożsamianie się z pustymi zjawiskami. „Co mam robić?” – pytają ludzie, a Budda radzi: „Nie rób nic. Absolutnie nic”. /../ problem polega na tym, że nieustannie coś robimy. Nie tylko na płaszczyźnie fizycznej /../ lecz na płaszczyźnie psychicznej: niezwykle mocno angażujemy się w tworzenie opowieści i tożsamości, toczenie bitew i odnoszenie zwycięstw. Nie robić naprawdę nic oznacza, że również umysł niczego nie robi i nie tworzy”.

No właśnie! Chodziło jednak Autorowi o wyższy sens życia, taki jaki wmówiły człowiekowi religie, i którego idea w zderzeniu z liberalną narracją spowodowała szok i chaos w ludzkich umysłach. Niełatwo jest współczesnemu człowiekowi odrzucić tysiącletnie tradycje takiego sposobu rozumowania i wartościowania świata, gdzie punktem centralnym jest Bóg, stwórca wszystkiego co istnieje, a już szczególnie człowieka – jego „koronę stworzenia”. A wczesna indoktrynacja religijna małych dzieci, czyni z dorosłych, niewolników tej idei, autentycznie nienawidzących wszystkich, którzy jej nie podzielają i sprzeciwiają się jej.

 

Odnośnie zdania: „Według Buddy życie nie ma sensu, a ludzie nie muszą tego sensu tworzyć”. Czy to nie jest egzystencjalny paradoks? Który człowiek, uświadomiwszy sobie, że jego życie jest pozbawione sensu, nie będzie chciał nadać mu sens w jakikolwiek możliwy sposób? No i czy można wymagać od biologicznej ewolucji, która nas „stworzyła” jakieś wyższe/głębsze  „usensownienie” istnienia swych tworów, poza tym, że potrafią przetrwać i przekazać dalej swe geny? Wydaje mi się, że to właśnie ludzie, jako jedyne świadome istoty rozumne potrafią nadawać sens swemu życiu i światu, w którym przyszło im egzystować, dzięki rozwiniętemu rozumowi i wyobraźni posługującej się abstrakcyjnymi pojęciami.

 

Zatem odpowiedź Buddy na pytanie: „Co mam robić?”: „Nie rób nic. Absolutnie nic” /../ Nie robić naprawdę nic oznacza, że również umysł niczego nie robi i nie tworzy” jest sprzeczna z główną ideą liberalizmu, która (chyba nadal?) zakłada: „To janadaję sens wszechświatowi i janadaję sens swojemu życiu”. W jaki sposób ma się to odbywać?: „Tworzyć sens dzięki odczuwaniu, myśleniu, pragnieniu, wynajdywaniu. Wszystko, co ogranicza powyższe, ogranicza także sens wszechświata”. Tak przecież mówi liberalizm. Jak pogodzić ze sobą tę ideową sprzeczność, by mimo tego nasze życie miało jednak sens? Dalej Autor tak pisze:  

„Niestety, bardzo łatwo także to, obraca się w jakąś bohaterską epopeję. /../ Następnie ta epopeja zaczyna się rozrastać i ludzie nie tylko zaczynają dążyć do tego, by samemu wyzwolić się z własnych przywiązań, lecz również chcą przekonać innych. Najpierw akceptuję, że życie nie ma sensu, po czym znajduję go w tłumaczeniu tego innym, spieraniu się z niewierzącymi, wygłaszaniu prelekcji do sceptyków, ofiarowywaniu pieniędzy na budowę klasztorów itd. Hasło „zero opowieści” aż nazbyt łatwo potrafi stać się po prostu jeszcze jedna opowieścią.

 

Dzieje buddyzmu dostarczają tysięcy przykładów na to, że ludzie, którzy wierzą w przemijalność i pustość wszelkich zjawisk, którzy wiedzą, jak ważne jest do niczego sie nie przywiązywać, potrafią sprzeczać się i kłócić o władzę w kraju, o własność nieruchomości albo nawet o znaczenie jednego słowa. Jeśli ktoś walczy z innymi dlatego, że wierzy w chwałę przedwiecznego Boga, jest to godne pożałowania, ale zrozumiałe. Jeśli ktoś walczy z innymi dlatego, że wierzy w pustość wszelkich zjawisk, jest to naprawdę dziwaczne – ale jak najbardziej ludzkie”.

Otóż to! Nasze mózgi (a zarazem i sposoby rozumowania) zostały przez bardzo długi okres ewolucji tak „skonstruowane”, abyśmy mogli pokonywać nieprzewidziane niebezpieczeństwa na drodze życia, umieli dostrzegać i właściwie interpretować otaczającą nas rzeczywistość. A jednocześnie potrafili komunikować się ze swymi bliźnimi i dalszymi członkami plemion. I właśnie historia buddyzmu (odrażająca miejscami) doskonale pokazuje, że wyznawane przez ludzi idee, nie do końca i nie zawsze przekładają się na ludzkie zachowania. Sorry, ale takie jest to nasze ułomne człowieczeństwo, o czym mówi ta książka na ponad 400 stronach.

 

Ten rozdział Autor kończy konstatacją: „Jest bardzo mało prawdopodobne, by w świecie zapanował pokój i globalna harmonia, gdyby osiem miliardów ludzi zaczęło regularnie medytować. Po prostu przyglądanie się prawdzie o sobie jest zbyt trudne. /../ wielu z nas wypaczy prawdę, którą ujrzy, tworząc z niej jakąś opowieść z bohaterami, złoczyńcami i wrogami – i znajdzie sobie jakieś naprawdę dobre usprawiedliwienie, by wyruszyć na wojnę”. Niech zgadnę, jak ono mogłoby brzmieć: może tak, iż mamy po prostu taką naturę, której w żaden sposób nie możemy się przeciwstawić? W rozdz. „Test rzeczywistości”, czytamy:

„Chociaż wszystkie te wielkie opowieści to fikcje tworzone przez nasze umysły, nie ma powodów do rozpaczy. Rzeczywistość wciąż istnieje. Wprawdzie nie możemy odgrywać żadnej roli w jakimś zmyślonym dramacie, ale po co w ogóle mielibyśmy chcieć to robić? Wielkie pytanie, które staje przed ludźmi, nie brzmi: „Jaki jest sens życia?”, lecz raczej: „Jak pozbyć się cierpienia?”. Gdy rezygnujemy z wszelkich fikcyjnych opowieści, możemy obserwować rzeczywistość w dużo bardziej klarowny sposób niż wcześniej, a jeśli faktycznie poznamy prawdę o sobie i o świecie, to nic nas nie może unieszczęśliwić. Ale oczywiście znacznie łatwiej to powiedzieć, niż zrobić.

 

Ludzie podbili świat dzięki temu, że potrafią tworzyć fikcyjne opowieści i wierzyć w nie. Dlatego wyjątkowo dużą trudność sprawia nam rozpoznawanie różnicy między fikcją a rzeczywistością. Jej niedostrzeganie stało się dla nas kwestią przetrwania. Jeśli mimo to, ktoś chce odróżniać fikcję od rzeczywistości, najlepiej niech zacznie od punktu, którym jest cierpienie. Bo jest ono czymś najbardziej realnym na świecie. /../ Jeśli zatem chcecie poznać prawdę na temat wszechświata, sensu życia i własnej tożsamości, to /../ zacznijcie od przyjrzenia się cierpieniu i zbadania, czym ono jest”.  

Odnośnie „wyjątkowo dużej trudności, jaką nam sprawia rozpoznawanie różnicy między fikcją, a rzeczywistością”, co wg Autora „stało się dla nas kwestią przetrwania”. I jako swoisty „papierek lakmusowy” do obserwacji tego zjawiska proponuje cierpienie. To prawda, iż jest ono czymś najbardziej realnym na świecie, ale z racji na jego powszechność chyba trudno byłoby rozdzielić, któremu cierpieniu winna jest nasza ułomna natura (dziedzictwo po zwierzęcych przodkach), a któremu winna jest nasza „nieumiejętność” czy też niechęć rozpoznawania różnicy między fikcją, a rzeczywistością. Tym bardziej, że fikcje także wykorzystują cierpienie do panowania nad umysłami ludzi (np. cierpienie różnych bogów).

 

Jeśli kogoś naprawdę interesują psychologiczne mechanizmy, dzięki którym fikcyjne opowieści stały się podstawą naszej tożsamości nadającej sens ludzkiemu życiu, to moim zdaniem zamiast „brać pod lupę” cierpienie, warto byłoby odpowiedzieć na pytanie dlaczego chcemy być oszukiwani przez religie (to, że chcemy nie ulega chyba wątpliwości) w kwestii rzekomego życia pośmiertnego? Jako przykład może posłużyć ogromna popularność pośród rodaków naszego świętego papieża, którego „pielgrzymki” do Polski gromadziły wielkie tłumy i który opowiadał wiernym fikcje o religii, Bogu, Kościele i ich „zbawczej roli”.

 

Czy któryś ze słuchaczy zastanowił się wtedy nad sensem tych słów i rozważał jaki to ma związek z rzeczywistością? Chyba raczej nie, bo każdy tak bardzo chciał (i chce nadal) być oszukiwany w tej materii, iż rezygnuje z używania rozumu na rzecz „doładowania” swego ego, bojącego się śmierci i nieistnienia. Jeśli to prawda, iż niedostrzeganie przez ludzi różnicy między fikcją, a rzeczywistością miałoby być kwestią naszego przetrwania, to wydaje mi się, że warto byłoby owe rozważania zacząć od tego znamiennego przykładu i odpowiedzieć też na pytanie: Ile warta jest ta rzekoma „świętość” nadawana wzajemnie przez podobnych sobie członków tej zakłamanej organizacji? Dalej czytamy:  

„W miarę rozwoju historii ludzie tworzyli coraz bardziej złożone opowieści o sobie, co utrudniało nam poznawanie tego, kim naprawdę jesteśmy. Te opowieści miały na celu jednoczenie dużej liczby ludzi, gromadzenie władzy i utrzymywanie społecznej harmonii. Były niezbędne, aby wykarmić miliardy głodnych i zadbać, by nie podrzynano sobie nawzajem gardeł. Gdy ludzie próbowali obserwować samych siebie, zwykle odkrywali właśnie te gotowe opowieści. Poszukiwanie otwarte na różne interpretacje było zbyt niebezpieczne. Groziło podważaniem porządku społecznego.

 

Wraz z rozwojem techniki wydarzyły się dwie rzeczy. Po pierwsze, w miarę jak krzemienne noże stopniowo przekształcały się w pociski nuklearne, destabilizacja porządku społecznego stawała się coraz bardziej niebezpieczna. Po drugie, w miarę jak jaskiniowe malowidła stopniowo przekształcały się w programy telewizyjne, zwodzenie ludzi stawało się łatwiejsze. /../ Przez kilka /../ dziesięcioleci mamy wybór. Jeśli będziemy podejmowali wysiłek, nadal będziemy mogli badać, kim naprawdę jesteśmy. Jeśli jednak chcemy skorzystać z tej okazji, lepiej zrobić to od razu”.

Być może się mylę, ale wydaje mi się, iż w tym procesie cywilizacyjno-kulturowym, koniec końców i tak zwyciężyła ludzka natura, egzekwując swoje główne potrzeby. Czego ludzie najbardziej pożądają w życiu? Władzy! (Czyli odziedziczonej po zwierzęcych przodkach potrzeby przewodzenia w stadzie). Dla posiadania której, człowiek uczyniłby wszystko, największą podłość i zbrodnię. „Cel uświęca środki”, oto maksyma jaką kierują się religie w dążeniu do władzy. To w religiach, w tych opowieściach o bogach i boginiach zawarte są głównie potrzeby naszej natury, którym człowiek nieświadomie służy, czcząc swych bogów.

 

Wygląda na to, iż ludzie wpierw stworzyli bogów na własne podobieństwo, by poprzez nich mieć wpływ na otaczający nas świat i nieprzewidywalny los. A później gdy uniezależnili się od przyrody w wielu kwestiach egzystencjalnych, bogowie przestali być nam potrzebni i mogliśmy się już otwarcie przyznać do swej prawdziwej roli w tym „bogotwórczym” procesie bardzo długo nadającym sens naszemu życiu. Po wielu tysiącach lat istnienia religii, człowiek ujawnił się wreszcie jako twórca swych bogów, adorując już otwarcie siebie samego. Jakie będą tego konsekwencje pokaże przyszłość. Póki co, jest po staremu i jeszcze dłuższy czas tak będzie, zanim ludzie uświadomią sobie doniosłość tego faktu. Kiedyś jednak to się stanie.    

 

Czerwiec 2020 r.                                ----- KONIEC-----


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Sumerowie patrzą z osłupieniem jak Bóg tworzy świat     2014-12-23
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Dławienie krytyki przez państwo     2016-03-24
Rozdzielenie religii i państwa – warunkiem demokracji     2016-09-08
Tęsknota za bezpiecznym miejscem III.     2018-02-25
Czego Żydzi nauczyli Koptyjkę     2015-02-20
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Wezwanie do reformy islamu     2016-05-05
Uciekłaś od wojny, a oni przyjęli cię      2020-03-13
Pierwsze pokolenie ex-muzułmanów     2016-12-07
Kolejne wyznanie ex-muzułmanki     2016-12-21
Boże słowo głoszone z ambony     2017-08-10
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Czego naucza imam w Kopenhadze     2017-06-19
Islam nakazuje kochać Mahometa i Dżihad bardziej niż własne rodziny     2020-12-14
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
 “Islam przeżywa ostre starcie z nowoczesnością i wymaga reform”     2018-11-22
Bańki, medycyna, islam i sport     2016-08-27
Wojna pod znakiem krzyża     2022-03-11
Religia to piekło kobiet     2016-05-04
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
W poszukiwaniu definicji islamu i islamizmu   Ahmad   2017-09-17
Indyjskie czary nad słowem sekularyzacja   Ahmad   2015-11-27
Islamizm nie jest islamem   Ahmed   2015-09-21
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Przeciwko autorytetom islamskim i w solidarności z ofiarami islamu   Ahmed   2016-01-24
Dyskryminacja jest wynikiem fanatyzmu w systemie edukacji   Al-Dachachni   2017-03-11
Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Otwarty umysł jest zaletą   Andreadis   2017-02-16
Świadomość w oczach wierzących i niewierzących   Andrews   2017-07-06
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Cztery słowa i 1280 poszkodowanych…   Bekdil   2015-04-26
Chusta wreszcie wolna; Turcja wręcz przeciwnie   Bekdil   2014-10-10
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Niech przemówią tureccy uczeni: zobaczymy czym jest islamizm   Bekdil   2018-05-30
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Niepowodzenie islamistycznej kampanii Erdogana w Turcji   Bekdil   2020-01-25
Najlepszy sposób walki z tzw. przemysłem islamofobii   Bekdil   2015-02-21
Turcja: Czy z religijnego punktu widzenia pożądanie własnej córki jest w porządku?   Bekdil   2016-01-25
"Nic wspólnego z islamem"?   Bergman   2016-12-11
Turcja islamizuje Danię budując meczety   Bergman   2017-12-02
Turcja: Uczniowie czytają Koran i porzucają islam   Bulut   2020-06-19
Dżihad przeciwko świątyniom mniejszości   Bulut   2015-09-03
Turecki ateista zamordowany 31 lat temu   Bulut   2021-09-18
Nie, islamofobia nie jest tym samym co antysemityzm   Bulut   2020-01-26
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Turcja: ucieczka od religii?   Bulut   2019-09-25
Jak ekstremistyczny rząd traktuje dziewczynki i kobiety   Bulut   2018-10-19
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Wywiad z Waleedem Al-Husseinim   Canlorbe   2016-09-29
Nieudacznicy, tchórze? Nie, idealiści   Carmon   2017-06-02
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Ukarane, bo zostały zgwałcone   Chesler   2014-11-06
Groza umiarkowanego islamizmu   Chesler   2021-03-04
Prawdziwy opór przeciw fanatyzmowi   Chesler   2018-10-24
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Jesus and Mo oraz dosłowność i umiarkowani muzułmanie   Coyne   2014-10-11
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Papież akceptuje ewolucję z boskim napędem   Coyne   2014-11-08
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Czy ateizm jest irracjonalny? Filozof mówi “tak”   Coyne   2014-10-28
Ewolucja pomogła im pozbyć się religii   Coyne   2015-05-07
Gdyby bóg ISIS był moim bogiem, czy miałbym robić to, co nakazuje?   Coyne   2014-09-27
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Nowy pogląd na piekło: “warunkowa nieśmiertelność”   Coyne   2014-10-18
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Po wygnaniu 160 tysięcy demonów, główny egzorcysta Watykanu idzie do nieba   Coyne   2016-09-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Moje stanowisko wobec NOMA: stara recenzja   Coyne   2014-10-03
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21
Pies urojony, czyli objawienie Franciszka   Coyne   2014-12-12
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Religia rozwiąże spory religii   Coyne   2015-11-26
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Ken Ham vs. Dawkins: O naturze nauki i praw fizycznych   Coyne   2015-03-08
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk