Prawda

Poniedziałek, 7 lipca 2025 - 02:13

« Poprzedni Następny »


Niezrozumiana Palestyna


Petra Marquardt-Bigman 2019-11-09


Z mojego domu na południowym przedmieściu Tel Awiwu słyszę codziennie muzułmańskie wezwanie do modłów, dochodzące z meczetu niespełna kilometr dalej, w sąsiedniej Jaffie. Izraelscy Żydzi widzą język arabski na swoich pieniądzach, na tabliczkach z nazwami ulic, w autobusach i na etykietkach produktów żywnościowych, które informują konsumentów o ich wartości odżywczej. Słyszą język arabski w sklepach, centrach handlowych i w kawiarniach, do których często chodzą. A jeśli idą do przychodni lub szpitala, żydowscy Izraelczycy usłyszą język arabski, jakim posługują się inni pacjenci oraz lekarze i pielęgniarki, którzy się nimi zajmują. Izrael jest może jedynym żydowskim państwem na świecie, ale Arabowie stanowią 21 procent jego populacji, a więc dźwięk i widok arabskiego są po prostu częścią codziennego życia w tym zakątku Lewantu.

Nic dziwnego, że zdumiałam się, kiedy z artykułu napisanego przez Michaela Humeniuka dla „Quillette” dowiedziałam się, że „kiedy żydowscy Izraelczycy słyszą język arabski, postrzegają go jako wrzaski, nie wiedzą, czy zaraz wybuchnie bomba, czy też jeden facet po prostu podziwia buty drugiego faceta”. Humeniuk jest z Toronto i jego artykuł jest dobrze napisaną i (przypuszczalnie) jest mającą dobre intencje próbą spojrzenia poza „stereotypy”, jakie on i inni ludzie Zachodu przyswoili sobie o Palestyńczykach „jako bojownikach o wolność lub terrorystach – geopolitycznych aktorach charakterystycznych w wielkiej narracji o tym, co jest niejasno określane jako ‘konflikt bliskowschodni’”. Inni, tak jak on, którzy podróżowali na Bliski Wschód, ponieważ „wzruszyła ich i martwiła dola Palestyńczyków”, są tak zajęci polityką konfliktu, że zapominają zauważyć „samych Palestyńczyków – jak gotują i jedzą, jak żartują i flirtują, jak świętują i obchodzą żałobę”. Do tego nieoświeconego spojrzenia Humeniuk pragnie dostarczyć poprawkę.


Niestety, kiedy Humeniuk opowiada o swoich doświadczeniach w de facto stolicy palestyńskiej, widać coraz wyraźniej, że wie bardzo mało o regionie, jego ludziach i jego złożoności. Tak więc jego wykład (odważnie nazwany „Ramallah dla początkujących”) szybko wpada w oklepane frazesy, w których przeciwstawia ciężko ufortyfikowane i paranoiczne państwo izraelskie portretowi pokojowych, jeżdżących na osiołkach Palestyńczyków, spokojnie uprawiających malownicze gaje oliwne lub cieszących się życiem towarzyskim w mieście (jak pisze - „tańszym i bardziej otwartym –  niż to, co oferuje Tel Awiw”). Nie tylko pokazuje to niezrozumienie najeżonej trudnościami historii  politycznej i teraźniejszości regionu, ale przedstawia karykatury izraelskich Żydów i palestyńskich Arabów po obu stronach Zielonej Linii, która rozdzielała Izrael i anektowany przez Jordanię Zachodni Brzeg przed Wojną Sześciodniową z 1967 roku.   

Esej Humeniuka sugeruje poparcie dla koncepcji, że palestyńskie państwo będzie nowoczesne, otwarte i pokojowe, jeśli nie wręcz postępowe, że nie stanie się bastionem fanatyzmu, jaki istnieje w skażonych lękiem wyobrażeniach Izraelczyków. Jego własne świadectwo zdradza, jak wiele pobożnych życzeń wymaga taka wizja. Aby przypadkiem Humeniuk i jego żydowsko-kanadyjski przyjaciel, Ari, nie zostali wzięci za izraelskich osadników, starannie maskują swoją Nissan Micra przez powieszenie islamskiego sznura z paciorkami, subhę, na lusterku i rozłożenie kefiji – „czarno-białego szala symbolizującego palestyńską opozycję wobec Izraela” – na desce rozdzielczej. „Masz także – dodaje – palić bez przerwy, jak to robi wielu mężczyzn palestyńskich”. Ten podstęp ma przypuszczalnie podkreślić znaczenie lokalnej wiedzy, ale sugeruje także, że dający się rozpoznać Żydzi powinni niepokoić się o ściągnięcie na siebie tego rodzaju niebezpiecznej wrogości ze strony ludności Ramallah, której nieobecność zwraca uwagę w całej pozostałej relacji Humeniuka.


Humeniuk i jego towarzysze jadą do Kalandii, gdzie z respektem wpatrują się w część muru granicznego, udekorowanego portretami Jasera Arafata i Marwana Barghoutiego. Barghouti jest beznamiętnie opisany jako „przywódca pierwszej i drugiej intifady, który siedzi w więzieniu w Izraelu od 2002 roku”. Za co jest uwięziony? Humeniuk nie mówi, chociaż informuje, że hasło rozdzielające te dwa portrety brzmi: „Uwolnić Barghoutiego”, jak gdyby był on ofiarą niesprawiedliwości, która wymaga międzynarodowej uwagi i pilnego zadośćuczynienia. W rzeczywistości, Barghouti dowodził  osławionymi Brygadami Męczenników Al-Aksa Fatahu, terrorystyczną bojówką odpowiedzialną za zamordowanie dziesiątków izraelskich obywateli przez zamachowców-samobójców podczas drugiej intifady. W 2004 roku, kiedy mordercza wojna rozpętana przez niego i Arafata nadal szalała, Barghouti został skazany za pięć morderstw (i uniewinniony - żeby ktoś nie pomyślał, że decyzja sądu była podjęta z góry - z zarzutu współudziału w popełnieniu dalszych 21 morderstw) i skazany na pięciokrotność wyroków dożywocia.


Barghouti i Arafat zrobili więcej niż ktokolwiek, by zniszczyć perspektywę pokoju, ale Humeniuk sugeruje, że czczący ich mural jest częścią ogólniejszego palestyńskiego oddania idei romantycznego rewolucjonisty. Che Guevara, pisze z aprobatą, „jest popularną postacią na koszulkach noszonych przez palestyńskich mężczyzn” i zatrzymuje się, żeby pozować do zdjęcia przed 6-metrowym pomnikiem Nelsona Mandeli, “otoczonym kwiatami i górującym nad chodnikiem… z krawatem tego samego czerwonego koloru jak trójkąt na palestyńskiej fladze”. Pogląd Mandeli na ten konflikt był skomplikowany, ale nie przeszkodziło to Palestyńczykom w przywłaszczeniu sobie jego dziedzictwa i autorytetu moralnego. „Kulturowo – pisze Humeniuk  - Palestyńczycy identyfikują się z wszelkiego rodzaju słabszymi”.


Jednak, choć symbole kontrkultury rewolucyjnego terroru, jak Guevara, mogą być smakowite dla zachodniego apetytu na radykalny szyk, a mężowie stanu, tacy jak Mandela mogą pomóc w udrapowaniu palestyńskiej sprawy w idealizm pacyfizmu, prawdy i pojednania, nie są to jedyne historyczne postaci otwarcie i bez żadnego wstydu sławione przez Palestyńczyków. Pomnik Saddama Husajna stoi w mieście Kalkilja. Publiczne place upamiętniające tego ludobójcę można znaleźć w Jenin i w Ramallah, a “szkołę imienia Męczennika Saddama Husajna” założono w Jaabad. Według informacji MEMRI, przy odsłanianiu pomnika w Kalkilji w 2017 roku gubernator okręgu, Rafi Rawadżba, mówił: “Saddam był symbolem heroizmu, honoru, oryginalności i oporu, podobnie jak męczennik Jaser Arafat. [Obaj służyli jako] kompas dla Arabów i ich stanowczych decyzji, a kiedy odeszli, arabizm odszedł wraz z nimi”.


Tymczasem kultura polityczna, która nagradza terrorystów i ich rodziny i upamiętnia oraz opiewa zamachowców-samobójców jako bohaterskich męczenników, jest nie tylko niszcząca dla starań o pokój, ale dla samego społeczeństwa palestyńskiego. Jak napisał Thane Rosenbaum w artykule z 2017 roku w „Washington Post”: “Kiedy mordercy zostają okrzyknięci bohaterami i otrzymują najwyższe stanowiska w rządzie, kiedy publiczne place i ulice, i obozy letnie dla młodzieży są nazywane imionami terrorystów, którzy zabili izraelskie dzieci, palestyńscy przywódcy nie mogą oczekiwać, że ich kolejne pokolenie będzie marzyć o pracy jako lekarze, nauczyciele i działacze na rzecz pokoju”.


Jest, niestety, również jasne, że poparcie dla terroryzmu jest szeroko rozpowszechnione wśród Palestyńczyków. Badania opinii publicznej muzułmańskiej populacji prowadzone od wielu lat przez Pew Research Center pokazują, że Palestyńczycy byli największymi zwolennikami samobójczych zamachów wymierzonych w cywilów „w celu obrony islamu przed wrogami”. Najwyższy poziom poparcia zanotowano w 2007 roku, kiedy 70 procent Palestyńczyków wyraziło pogląd, że zamachy samobójcze wycelowane w cywilów w obronie islamu mogą być uzasadnione. W następstwie zamachów 9/11 Pew monitorowało także przez kilka lat muzułmańską opinię o Al-Kaidzie i jej przywódcy, Osamie bin Ladenie i wyniki sondaży dokumentują, że Palestyńczycy byli najżarliwszymi wielbicielami bin Ladena. Uczestników badania pytano, czy mieli „zaufanie”, że bin Laden „dokona właściwych rzeczy w sprawach świata”. W 2003 roku 72 procent Palestyńczyków odpowiedziało twierdząco. W 2011 roku, kiedy bin Laden został zabity przez siły specjalne USA, 34 procent Palestyńczyków nadal wyrażało „zaufanie” do niego, a islamska grupa terroru, Hamas, potępiła USA za zabicie „arabskiego świętego wojownika”.


Może działać uspokajająco na Humeniuka opisywanie historii o Palestyńczykach popijających arak i niezakwefionych kobietach w obcisłych jeansach obserwujących mężczyzn na placu Nelsona Mandeli, ale nie jest to reprezentatywny obraz życia na terytoriach, ani nie jest to wskaźnikowe w sprawie tego, jak może wyglądać niepodległe państwo palestyńskie. Badania opinii publicznej dostarczają bardziej godnych zaufania wskazówek co do palestyńskich poglądów niż wrażenia kanadyjskich turystów i pokazują do jakiego stopnia błędny jest obraz palestyńskiego społeczeństwa widziany przez różowe okulary zachodniej lewicy.


Według sondażu Pew z 2013 roku obejmującego niemal 40 tysięcy muzułmanów w 39 krajach, Palestyńczycy na Zachodnim Brzegu i w Gazie należeli do muzułmańskich populacji o najbardziej skrajnych poglądach na rolę islamu w społeczeństwie: 89 procent Palestyńczyków powiedziało, że chcą zaprowadzenia prawa szariatu; 66 procent poparło karę śmierci dla muzułmanów, którzy przechodzą na inną religię; 76 procent popierało okaleczenie jako karę za kradzież, a szokujące 84 procent powiedziało, że chcą kamienowania cudzołożników. Zapytani o to, jak duży polityczny wpływ powinni mieć przywódcy religijni, 29 procent Palestyńczyków odpowiedziało, że powinni mieć duży wpływ polityczny, a kolejne 43 procent chciało, by przywódcy religijni mieli co najmniej pewien wpływ polityczny. Te poglądy są odzwierciedlone w propozycji palestyńskiej konstytucji, która określa, że „zasady islamskiego szariatu są głównym źródłem legislacji”.  


Choć Humeniuk notuje przelotnie, że istnieje ”różnica między tym, jak zachowują się Arabowie w Ramallah i w Tel Awiwie”, ważne jest zrozumienie, że arabscy obywatele Izraela rozwinęli odrębną tożsamość. Według sondażu opublikowanego w kwietniu 2019 roku, większość identyfikuje się albo jako arabscy Izraelczycy (49 procent), podczas gdy mniejszość wolała identyfikować się tylko jako Arabowie (22 procent) lub Palestyńczycy (14 procent). Te wyniki znajdują poparcie w innym niedawno przeprowadzonym sondażu, który pokazuje, że „65 procent arabskich Izraelczyków jest dumnych z bycia Izraelczykami”.  


Jak słusznie podkreślił izraelski akademik i publicysta, Alexander Yakobson, podobne sondaże od lat pokazują, że arabscy obywatele Izraela mają ”silną izraelską tożsamość”, a wyniki sondażu wskazują także, ”nie tylko docenianie zalet Izraela (i obaw przed wadami palestyńskich rządów), ale także wyrazy dumy z Izraela”. Nie znaczy to, że arabscy obywatele Izraela nie mają wielu uwag krytycznych pod adresem polityki rządów izraelskich, ale zupełnie nie są zainteresowani tak zwanym ”rozwiązaniem w postaci jednego państwa”, które zastąpiłoby Izrael kolejnym państwem o arabsko-muzułmańskiej większości. Zamiast tego jest jasne, że “olbrzymia większość izraelskich Arabów nie tylko nie chce żyć w ‘małej Palestynie’” (tj. palestyńskim państwie na Zachodnim Brzegu i w Gazie), ale że „nie chce także żyć w większej Palestynie od Morza Śródziemnego do rzeki Jordan. Chcą żyć w Izraelu”.


Równocześnie izraelscy Arabowie chcą, by Palestyńczycy na Zachodnim Brzegu i w Gazie mieli własne państwo. W sondażu przeprowadzonym rok temu 82 procent popierało rozwiązanie w postaci dwóch państw. Autorzy sondażu piszą, że ten wynik jest „typowy dla wysokiego poziomu poparcia ze strony izraelskich Arabów w poprzednich sondażach”. Wśród Żydów izraelskich jednak poparcie dla utworzenia państwa palestyńskiego wynosi tylko 43 procent, co jest w znacznej mierze spowodowane gorzką lekcją z wycofania się Izraela z Gazy w 2005 roku.


Tak samo jak próżnię stworzoną przez jednostronne wycofanie się Izraela z Libanu Południowego w 2000 roku wypełniła marionetka teokratycznego Iranu, szyicki Hezbollah, tak próżnię w Gazie wypełnił sunnicki klient Iranu, Hamas. Dzisiaj Gaza jest enklawą islamistycznego terroru, skąd ponad 10 tysięcy rakiet spadło na izraelskie miasta i wsie – w jednym ze stosunkowo niedawnych ataków w maju bieżącego roku setki rakiet wystrzelono w jeden tylko weekend. Dodatkowo pod granicą wykopano tunele do ataków i porwań, a od ponad roku uczestnicy rozruchów na granicy próbują przedrzeć się przez płot graniczny i wysyłają podpalające latawce, które wywołały dewastujące pożary, niszcząc setki hektarów pól uprawnych, pastwisk, lasów i rezerwatów przyrody po izraelskiej stronie granicy.


Dla turystów z Europy i Ameryki Północnej jest może naturalne zaskoczenie na widok terenów przygranicznych „pełnych wojskowych konstrukcji: betonowe fortyfikacje, zasieki z drutu kolczastego i wieżyczki snajperów”. Istotnie byłoby miło obywać się bez tego wszystkiego. W latach 1990., kiedy optymistom wśród nas pokój wydawał się możliwy, wyobrażaliśmy sobie, że w nie tak odległej przyszłości nie będziemy musieli posyłać naszych dzieci do armii, bo Bliski Wschód będzie wyglądał jak Europa, a otwarte granice i swoboda poruszania się pozwoli Izraelczykom na podróż malowniczą trasą do Bejrutu lub Damaszku, tak jak Europejczycy mogą pojechać samochodem z Berlina do Paryża lub Rzymu.


Jednak, jak to często dzieje się na Bliskim Wschodzie, rację mieli pesymiści. Region pozostał krwawym bagnem, w którym religijni fanatycy rywalizują z rzekomo świeckimi władzami autorytarnymi o panowanie nad dysfunkcjonalnymi państwami, rozdzieranymi wyznaniową i sekciarską nienawiścią. Żydzi są jedyną rdzenną, nie-arabską i nie-muzułmańską mniejszością, której udało się zbudować (stosunkowo) bezpieczne schronienie i kwitnące nowoczesne państwo, służące jako miejsce ucieczki dla większości z grubsza 850 tysięcy Żydów wygnanych z ich starożytnych społeczności na całym Bliskim Wschodzie.


Przy ponurym losie mniejszości także na dzisiejszym Bliskim Wschodzie, jest wręcz cyniczne ze strony Humeniuka przedstawianie wniosku, że „Niezależnie od tego, jak głęboko patrzysz w ten konflikt, czy obwiniasz Żydów, czy obwiniasz Arabów, to jest w rzeczywistości tylko najstarsza gra człowieka: przeciąganie linii na piasku i nazywanie tego, co jest po twojej stronie ‘moim’”.  Dobrze bronione granice mogą wydawać się jakimś rodzajem szowinistycznego anachronizmu, kiedy twój dom jest w Toronto, ale kiedy twój dom jest o kilka minut jazdy samochodem od Gazy i tylko kilka godzin od Damaszku, te „linie na piasku” są kwestią życia lub śmierci.


Palestine Misunderstood

Quillette, 31 października 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Petra Marquardt-Bigman

Mieszka w Izraelu, wychowała się w Niemczech, pochodzi z rodziny niemieckich uchodźców z terenów dzisiejszej Polski, studiowała w USA, gdzie obroniła pracę doktorską o amerykańskim wywiadzie w nazistowskich Niemczech, prowadzi blog "The Warped Mirror".

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2980 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Niezwykła propozycja uwolnienia terytoriów palestyńskich od islamonazizmu   Koraszewski   2025-07-07
Chiny zbroją Huti, a Huti zawierają pakt z Al-Szabab, zagrażając żegludze na Morzu Czerwonym   Douglass-Williams   2025-07-07
Jak zła terapia przejęła kontrolę nad amerykańskimi szkołami   Hughes   2025-07-05
Och, kochanie, wcale tak bardzo nie posunęliśmy się do przodu!   Chesler   2025-07-05
To jest antyfaszysta   O'Neill   2025-07-04
Sprawozdanie "Pana Nie wiem”   Koraszewski   2025-07-04
Islam skutecznie wyeksportował swoje zakazy do mediów zachodnich – które odmawiają publikacji fikcyjnego „rysunku Mahometa”     2025-07-03
Empatia to piękna rzecz – dopóki nie przestaje być piękna.   Tabrizi   2025-07-01
Wyciek informacji z CNN to desperacka próba zaprzeczenia zwycięstwu Izraela   Goldberg   2025-06-30
Przeczytaj konstytucję Iranu i rozbij reżim   i Bill Siegel   2025-06-28
Reakcje ONZ na ataki Iranu na izraelskich cywilów     2025-06-27
Wyobraź sobie, że Hitler pozostał nietknięty   Hoffman   2025-06-26
Kurdowie: zapomniany naród w świecie odurzonym wybiórczym oburzeniem   Finlayson   2025-06-26
Ataki Trumpa na Iran były sygnałem dla Chin   Greenfield   2025-06-25
Czas, którego nigdy nie zapomnimy   Chesler   2025-06-25
Od wtorku do wtorku minął tydzień   Koraszewski   2025-06-24
Iran jest z Ameryką w stanie wojny od 46 lat   Greenfield   2025-06-23
Nieznośna lekkość oporu: Granice nieposłuszeństwa obywatelskiego w cieniu antysyjonizmu i antysemityzmu   Walter   2025-06-21
Większość podstawowych elementów do przeprowadzenia rewolucji na Zachodzie już obecnie istnieje, ale jakiej rewolucji?   Fernandez   2025-06-21
Komiczny upadek kultu kefiji   O'Neill   2025-06-18
Izrael wykonuje brudną robotę za innych     2025-06-16
Logika i uprzedzenia: od starożytności do BBC   Tsalic   2025-06-13
Dlaczego administracja Trumpa sprzedaje broń państwom, które przodują w sponsorowaniu terroryzmu?   Williams   2025-06-13
Gaza – Palestyna - kalifat   Koraszewski   2025-06-12
Krzyż na drogę jachtowi głupków płynących z Gretą do Gazy   O'Neill   2025-06-11
Nikt ich nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne   Koraszewski   2025-06-07
Antyizraelska prawica łączy się z proirańską lewicą   Smith   2025-06-07
To Amerykanie zmienią stanowisko, a nie Iran     2025-06-06
Antysemityzm należy badać jako poważną chorobę psychiczną   Hoffman   2025-06-05
Krytyka Izraela przez ONZ w sprawie pomocy dla Gazy dowodzi, że dobrze wiedzieli, iż Izrael nie okupował Gazy     2025-06-04
Krwawe oszczerstwo dociera do kolejki po chleb: fabrykowanie masakry w Rafah   Oz   2025-06-03
Wzniosłe zasady i sentymenty   Taheri   2025-06-01
Wywiad z Alanem Dershowitzem   Ruda   2025-05-31
List z Wydziału Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości USA do Franceski Albanese   Terrell   2025-05-30
Najnowsza zbrodnia Izraela? Karmienie mieszkańców Gazy   O'Neill   2025-05-29
List otwarty do prezydenta Trumpa wzywający go do zapobieżenia irańskiemu arsenałowi nuklearnemu   I Andrew Stein   2025-05-28
„Nakba” nie jest naszym problemem   Cohen   2025-05-27
Gaza to więzienie na świeżym powietrzu. Jak śmiesz proponować komukolwiek, żeby wyjechał! (Z satyrycznej strony PreOccupied Territory)     2025-05-26
Iran używa strategii Korei Północnej — a USA znów dają się na to nabrać   Rafizadeh   2025-05-25
Human Rights Watch @HRW jest niemoralny     2025-05-25
Anglia, którą kiedyś szanowaliśmy   Haug   2025-05-24
List otwarty do dziennikarskiej braci   Koraszewski   2025-05-24
Wielką ironią jest to, że Stany Zjednoczone rezygnują z miękkiej siły, jednocześnie przyjmując prezenty od Kataru     2025-05-22
Achillesowa pięta inteligenta   Koraszewski   2025-05-20
Jak rozprzestrzenia się antysemicka nauka: wadliwa metodologia liczenia ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy jest promowana przez @TheEconomist     2025-05-19
Samer Berany: Nadszedł czas na przywrócenie Druzom autonomii – państwa, którego Turcy zawsze się bali   Oz   2025-05-17
Czy Unia Europejska rzeczywiście oczekuje, że radykalni islamiści mogą się zreformować?   Haug   2025-05-17
Turcja: masowe aresztowania, tortury, cenzura   Bulut   2025-05-16
Tętent galopujących wiadomości   Koraszewski   2025-05-15
Kącik Miłośników Językoznawstwa, czyli: co znaczy słowo "antysemityzm"?      Kerner   2025-05-15
Benjamin Netanjahu kontra Edward Said: globalna wojna o idee przebudzone   Taub   2025-05-14
Nielegalne przejmowanie ziemi przez Europę   Rhea   2025-05-12
Siedem największych kłamstw na temat działań Izraela i Sił Obronnych Izraela w Gazie   i Arsen Ostrovsky   2025-05-09
Krótka historia antysemityzmu jako sygnalizacji cnoty     2025-05-07
Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii potwierdza, że kobiety istnieją   Greenfield   2025-05-07
Malowane papugi na plafonie jak długi   Koraszewski   2025-05-05
Koszmarne dziedzictwo kolonializmu   Koraszewski   2025-05-02
Departament Sprawiedliwości stwierdza, że UNRWA może zostać pozwana przed amerykańskim sądem   Fitzgerald   2025-05-02
„Guardian” przedstawia antysemityzm na kampusach jako wytwór naszej wyobraźni   Levick   2025-04-29
Zachód znów wpada w pułapkę Iranu   Rafizadeh   2025-04-28
Jak ekstremizm maszeruje bez przeszkód   Bryen   2025-04-28
Vermont, Mohsem Mahdawi i tabun użytecznych idiotów   Collier   2025-04-25
Azerbejdżan: rozszerzenie Porozumień Abrahamowych   Sherman   2025-04-24
Dwa pełne lata piekła w Sudanie   Fernandez   2025-04-23
Szalona kampania mająca na celu dekryminalizację Hamasu   O'Neill   2025-04-21
Najnowsza próba podważenia Izraela? Wykorzystywanie palestyńskich chrześcijan   Bard   2025-04-20
Sytuacja kryzysowa kanadyjskich Żydów   Hecht   2025-04-19
Sahel: rodzące się centrum globalnego islamizmu   Haug   2025-04-19
Drodzy uprzejmi Żydzi i inni o mentalności „Nie chcę się do tego mieszać”:To nie działa.   Finlayson   2025-04-17
Żydowska ambiwalencja w walce z antysemityzmem   Bard   2025-04-17
Biesy napadają raz jeszcze   Koraszewski   2025-04-16
Zapomniana wojna w Sudanie ujawnia nieludzkość izraelofobii   O'Neill   2025-04-16
Zastosowanie żydowskiej perspektywy etycznej do zidentyfikowania i ujawnienia stronniczości mediów (znowu @NYTimes)     2025-04-15
Żydowska etyka polityczna: projekt dla sprawiedliwych     2025-04-14
Realistyczne spojrzenie na kolonializm osadniczy   Finlayson   2025-04-14
Ramy uniwersalnej etyki żydowskiej     2025-04-13
Trump i pułapka Najwyższego Przywódcy   Taheri   2025-04-13
Antyglobalista w Białym Domku   Koraszewski   2025-04-12
Etyka żydowska: wróg każdej wadliwej filozofii     2025-04-11
Udawanie rozbrajania Hezbollahu nic nie pomoże   Abdul-Hussain   2025-04-10
Wojna ONZ z sukcesem Żydów     2025-04-10
Ludobójcza krucjata Iranu     2025-04-09
Trzydzieści lat temu Izrael deportował przywódców Hamasu. Świat zmusił Izrael do przyjęcia ich z powrotem   Greenfield   2025-04-09
Turcja idzie w ślady demokracji z tradycjami   Koraszewski   2025-04-08
Nazistowski supersesjonizm: unicestwienie żydowskiej „antyrasy”     2025-04-08
Wojna socjalizmu z Żydami – od Marksa do dzisiaj     2025-04-07
Zbrodnia to niesłychana   Koraszewski   2025-04-06
Czy rząd USA ma prawo stawiać warunki finansując uniwersytety?   Dershowitz   2025-04-05
Palestyńscy mężczyźni dopuszczają się przemocy wobec kobiet, ale winą obarcza się Izrael   Levick   2025-04-05
Turcja: moment neoosmański   Fernandez   2025-04-04
Jak świecki progresywizm stał się moralnie regresywny     2025-04-04
Samą istotą palestynizmu jest supersesjonizm     2025-04-03
Zawsze przyczyna, nigdy skutek   Malicki   2025-04-02
Tożsamość w czasach zarazy   Koraszewski   2025-04-01
Sprawiedliwość społeczna i supersesjonizm     2025-04-01
Gaza, Trump, prawda i… „transfer”   Sherman   2025-03-31
Nie ma różnicy między “politykami” Hamasu a jego terrorystami   Toameh   2025-03-30
UE musi przestać podważać starania o uratowanie jej samej   Rafizadeh   2025-03-29
Rządy terroru w Bangladeszu: w stronę kolejnego islamistycznego centrum w Azji Południowej?   Bulut   2025-03-28
Jednolita teoria pola antysemityzmu     2025-03-27

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk