Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 05:43

« Poprzedni Następny »


O jakości naszych bogów.
Część III.


Lucjan Ferus 2017-03-19

Wierni (jak zawsze) znajduja się w centrum.
Wierni (jak zawsze) znajduja się w centrum.

Poprzednią część zakończyłem konkluzją, że to nie ludzie służą Bogu, lecz Bóg (a raczej jego wizerunki) służą ludziom. Bowiem nasi „bogowie” są wykreowani w taki wyrafinowany sposób, by sprostać potrzebom i wymaganiom nie tylko swych wyznawców, ale też (a może przede wszystkim) swych „pomocników na ziemi” - kapłanów. Nie powinniśmy się więc dziwić, że mamy takich bogów na jakich ZASŁUGUJEMY. Inaczej mówiąc jest tak, jak przedstawił to Ludwik Feuerbach w Uzupełnieniach do „Istoty religii”:

„Przyjmuje się, że istnieje wyższa, nadludzka istota i oddawanie jej czci jest wyrazem powszechnej potrzeby człowieka. Z pewnością; ale równie powszechnym popędem człowieka jest poddawanie wszystkiego sobie, podporządkowywanie wszystkiego swoim potrzebom. /../ W teorii bogowie są panami człowieka; ale tylko po to, aby w praktyce być jego sługami. /../ „Wierzący – mówi Luter – są książętami i panami Boga”, zaś Psalmista dodaje: „(Bóg) on czyni wszystko, czego pragną ludzie przejęci bojaźnią bożą” (Wybór pism).

Jeśli rzeczywiście tak się sprawy mają, że to kapłani wszechczasów są twórcami i stwórcami naszych bogów, musi być to widoczne w WIZERUNKU Boga, a właściwie bogów jeśliby brać pod uwagę szerszy kontekst historii religii. Dla uproszczenia wywodu ograniczę się do wizerunku biblijnego Boga przejawiającym się w jego działaniach, dzięki którym  kapłani będą mogli osiągać korzyści również – albo przede wszystkim – na tym świecie, prawda?

 

Przeanalizujmy więc pod tym kątem parę głównych „prawd” religijnych, by się przekonać, czy da się obronić tę obrazoburczą (dla niektórych) tezę. Zacznę od być może nieoczekiwanej strony, a jednak całkiem logicznej, bo od pokazania co owi nieświadomi „twórcy bogów” myślą sami o sobie i jakie wyobrażenia mają o „ważności” swojej misji i roli w dziele bożym:   

„Kapłan, to ktoś więcej niż kupiec, ponieważ handluje towarem wiecznym. Jest kimś więcej niż żołnierz, bowiem wojuje z szatanem. Jest kimś więcej niż król czy cesarz, bowiem jest namiestnikiem Króla Królów. Jest więcej niż świętym, bowiem przed nim zginają się kolana wszystkich, gdy się pojawia, w niebie i na ziemi. Wielkość stanu kapłańskiego jest niewymowna. /../ Racja, bowiem „zaprawdę, taka władza przewyższa nawet władzę książąt niebieskich, a nawet samej Królowej Niebieskiej”.  (Horst Herrmann Książęta Kościoła).

Już w III w. papieże kazali się tytułować „Ojcami Świętymi”, a w następnym doszły pocałunek w rękę i padanie do stóp (później także ich całowanie). Prawo kościelne owego czasu nazywa biskupa „odbiciem wszechmogącego Boga, królem, panem życia i śmierci”. Oto wykładnia Słowa Bożego, przeprowadzona przez papieża Innocentego III:

„Dlatego Pan nakazał w Prawie: „Nie będziesz bluźnił bogom” (Wj 22,27), przez co miał na myśli kapłanów,którzy z powodu dostojności swego stanu i godności urzędu są określani mianem bogów”,... zaś „Katechizm rzymski” z XVI w. argumentuje: „Ponieważ biskupi i kapłani są zarówno tłumaczami i ambasadorami Boga, którzy w jego imieniu nauczają prawa boskiego i reguł życia, i zastępują samą osobę Boga na ziemi, więc jest ich urząd jawnie takim, że nie można sobie wymyślić żadnego wyższego, stąd słusznie mogą oni zostać nazwani nie tylko aniołami, ale wręcz bogami” (wg powyższej pozycji).

Czego, jak czego ale PYCHY nie brak tym rzekomym „sługom bożym” i to do tego stopnia, że nawet jeden z nich skwitował tę chorobliwa skłonność u duszpasterzy w ten sposób:

„Cóż możecie głosić ludziom w kazaniach? Pokorę? Jesteście samą pychą; nadęci, pompatyczni i marnotrawni. Ubóstwo? Jesteście tak zachłanni, że nie zadowoliłyby was wszystkie bogactwa świata. Wstrzemięźliwość? Nad tym lepiej zamilczmy” (papież Klemens VI w 1351 r. do prałatów Kościoła).

A, że jest to prawdą, świadczą wyszukane tytuły papieży, czyli zastępców Boga na Ziemi: Ojciec Święty, Biskup Rzymu, Namiestnik Jezusa Chrystusa, Następca Księcia Apostołów, Najwyższy Pasterz Kościoła Powszechnego, Patriarcha Zachodu, Prymas Italii, arcybiskup i metropolita rzymskiej prowincji kościelnej, suweren państwa watykańskiego, sługa sług Bożych. Do tego dochodzi „święty beatyfikowany” i „święty kanonizowany”.



Czy w kontekście tych wzniosłych tytułów papieża i tego nadętego pychą mniemania o niewyobrażalnej wielkości i ważności kapłańskiego powołania, ten „sługa sług Bożych” nie jest ewidentnym dysonansem? Otóż nie! I to nie tylko dlatego, iż w praktyce ów tytuł całkowicie nie pokrywa się z rzeczywistością (historia papiestwa i bogactwa Watykanu temu przeczą). Ludwik Feuerbach w taki sposób scharakteryzował ten problem:

„Czy nie wiecie, że wraz z rangą pana wzrasta również ranga i poczucie własnej godności u służącego? /../ Czyż w tkanej złotem i srebrem liberii sługi nie odbija się blask ich pana? Czy uczucie, że jest się królewskim sługą, nie jest uczuciem królewskim? Czyż sługa królewski w zestawieniu z poddanym, czy w ogóle po prostu ze zwykłym człowiekiem, nie wydaje się również królem? Czy nie występuje dosłownie w imieniu króla? /../ Czyż ludzkie serce nie jest słabe? Czy nie potrzebuje wsparcia? I czy próżność nie jest jego najsilniejszą dźwignią? /../

 

Och, wy niewierzący głupcy, nie znacie ludzi, nie wiecie czego potrzebują; w swym fanatycznym zapale przeciw religii nie dostrzegacie, że to właśnie ona jest najpotężniejszą podporą ludzkiej próżności i słabości, że najwyższa istota nie jest niczym innym jak najwyższym wyobrażeniem człowieka o sobie i swojej istocie, że hołdy, które w najgłębszej pokorze składamy Najwyższemu, są tylko pośrednimi komplementami dla nas samych, a dary, które z łaski naszego Pana otrzymaliśmy w najbardziej poddańczej dewocji, są tylko ofiarami, które przynosimy naszej próżności.

 

Nie widzicie, że u podstaw tych zachowań leży potrzeba praktyczna, arystokratyczny motyw; motyw ludzkiej próżności i miłości własnej, że człowiek tylko dlatego wywodzi swoje istnienie od Boga, że im wyższa i bardziej znakomita jest istota, od której pochodzi, tym wyższy i bardziej znakomity jest on sam, że tylko dlatego przypisuje sobie nadnaturalne pochodzenie, aby domagać się i zagwarantować sobie nadnaturalną, boską, nieśmiertelną istotę i życie” (Uzupełnienie do „Istoty religii”).

Czy z powyższych fragmentów charakteryzujących najczęściej występujący „typ” owych „pomocników Boga”, nazywających się (dla niepoznaki) „sługami sług bożych”, można wywnioskować, że mamy do czynienia z pokornymi bożymi stworzeniami, u których dominującą cechą powinna być tak miła Stwórcy bogobojność? Czy raczej potwierdzenie, iż Ludwik Feuerbach miał rację, pisząc: „Religia jest pobożną, mimowolną, nieświadomą iluzją. Kapłaństwo, kler jest polityczną, świadomą, wyrafinowana iluzją, jeśli nie od samego początku, to w miarę rozwoju religii”?

 

Jeśli tacy i podobni im kapłani mieli w przeszłości decydujący wpływ na powstawanie (kreowanie) WIZERUNKÓW naszych bogów i na przypisywanie im konkretnych cech, to chyba można będzie to dostrzec w dziełach ich umysłów, przekładających się na idee religijne tak pomyślane, aby zapewnić im odgrywanie głównej roli w kontaktach i pośredniczeniu między bogami/ Bogiem, a jego stworzeniami, prawda? Owszem, jest to dość wyraźnie widoczne. Nie będę teraz przytaczał licznych świadectw z historii religii, a jedynie kilka momentów, kiedy ówcześni kapłani musieli stanąć na wysokości zadania, by sprostać wyzwaniom czasu. Pierwszy tak został przedstawiony w jednej z religioznawczych książek:

„Szybko rozmnażający się w początkach neolitu panteon bogów, sprawiać będzie kłopoty jeszcze w średniowieczu /.../ Życie czarowników – kapłanów ogromnie się skomplikowało od chwili gdy zaczęło się rozwijać rolnictwo, nie mogąc przecież istnieć bez wody. Lud czynił ich bowiem odpowiedzialnymi za niedostatki urodzaju, za suszę /.../ często kończyło się to śmiercią czarownika – kapłana, opiekuna i zaklinacza urodzajów, wody i obfitości. Nic zatem dziwnego, że ci tę nieprzyjemną osobistą odpowiedzialnością za zakłócanie cyklów natury, starali się obarczyć bogów, tworząc tym samym zaczątek pojęcia „gniewu bogów” i systemu ofiar, mających przebłagać zagniewane bóstwa” (wg Jak człowiek stworzył bogów Jerzego Cepika).

Problem polegał bowiem na tym, iż ówcześni szamani, czarownicy (czyli późniejsi kapłani) potrafili przekonać swoich pobratymców, że zaklęciami, tańcami i rytuałami potrafią nie tylko przywoływać bóstwa, rozmawiać z nimi, ale też mieć nad nimi władzę i wydawać im rozkazy. To oczywiście wzmacniało niepomiernie ich znaczenie pośród współplemieńców, lecz w przypadku klęski urodzaju pociągano ich do odpowiedzialności, że mimo posiadanych możliwości, nie zapobiegli nieurodzajowi. Musieli więc coś z tym zrobić, by zrzucić z siebie to brzemię odpowiedzialności i tak powstała idea „gniewu bogów”, oraz idea przebłagalnych OFIAR, która zrobiła „wielką karierę” chyba we wszystkich religiach. Bardzo pomysłowe!

 

Następne wydarzenie, przy którym kapłani musieli wykazać się dużą wyobraźnią, opisałem w skrócie w poprzedniej części tego cyklu i dotyczyło ono nieznanego mędrca hebrajskiego (nazywanego przez biblistów Jahwistą), który podjął się odpowiedzieć na nurtujące go pytanie: „Skąd się bierze zło i grzech?” i na podstawie swoich przemyśleń UŁOŻYŁ historię (wg niego prawdopodobną i logiczną), która powinna tłumaczyć ten teologiczny problem. Tak przynajmniej wynika z apologetycznej pozycji pt. Najtrudniejsze stronice Biblii Zenona Ziółkowskiego. Ta ułożona przez niego historia znajduje się w Biblii i jest traktowana przez wierzących jako prawda objawiona o początkach ludzkości.

 

W związku z tym, mam następujące pytanie: skąd ów hebrajski mędrzec miał pewność, że ta wymyślona przez niego historia oddaje RZECZYWISTE przyczyny istnienia zła i grzechu? Przypomnę przesłanki, które go skłoniły do tych przemyśleń: „Jeżeli grzech uciska obecnie ludzi i nikt nie może się od niego uwolnić, to „na początku” musiało zaistnieć coś, co spowodowało ten stan”. Otóż to: coś musiało zaistnieć „na początku”, co spowodowało ten stan,.. tylko nie wiadomo co. Wersja owego Jahwisty jest bowiem DOMNIEMANIEM tych wydarzeń, a nie historyczną prawdą o nich (jak się przyjęło uważać), tym bardziej, iż jest wewnętrznie sprzeczna.

 

Wynika bowiem z niej, iż biblijny Bóg, mimo tego, że jest wszechmogący, nie potrafi przewidzieć SKUTKÓW swych działań (czyli nie jest wszechwiedzący), dlatego musi – tak jak człowiek – doświadczać rzeczywistości, aby się przekonać i upewnić, czy bieg wydarzeń idzie we właściwym kierunku, czy nie. Nie może więc zapobiegać niechcianym wydarzeniom i dlatego musi KARAĆ ich sprawców, gdyż na nic innego go nie stać. I taki właśnie ma być Bóg Absolut, Stwórca całego niewyobrażalnie wielkiego Wszechświata, zawierającego niezliczone miliardy galaktyk, a w każdej setki miliardów gwiazd? Niewiarygodne!

 

Aby więc nie traktować Boga jak jego ułomne stworzenia, które nie potrafią przewidywać skutków swych czynów dopóki nie doświadczą ich swymi niedoskonałymi zmysłami – można by nawet uznać, że wymyślona przez Jahwistę historia miałaby większy sens, gdyby zmienić jej przesłanie: to nie ludzie są WINNI temu, co się wydarzyło w rajskim ogrodzie, lecz Bóg, który jako jedyny zna całą przyszłość swego dzieła od początku do końca i ma nieskończone możliwości dokonywania w nim zmian według własnej woli. Zatem odpowiedź na pytanie: „Skąd się bierze zło i grzech?”, powinna brzmieć: „Z woli Boga, który widać CHCE, by w jego dziele istniało zło i grzech”. Gdyby nie chciał, po prostu nie dopuściłby do tego.

 

Dlaczego zatem ów hebrajski mędrzec (i kapłan, jak wynika ze wstępu do Księgi Rodzaju) nie wziął pod uwagę takiej – logicznej przecież – ewentualności? Otóż dlatego (o czym dowiadujemy się z przytoczonej wyżej pozycji), iż ów Jahwista nawiązując do babilońskiego poematu Enuma elisz, chciał jednocześnie nadać swojej historii inne znaczenie. Autor tamtego tekstu uważał, iż człowiek jest zły ze swej natury i wystawiony na zło. Natomiast Jahwista uważał, iż „Zło weszło w stworzenie, kiedy ono już istniało i nie stanowi elementu jego natury, lecz powstaje wskutek jego działania niezgodnego z porządkiem ustanowionym przez Boga. Zło pochodzi z grzechu człowieka”.

 

Jest to dość infantylna obrona Boga, jako stwórcy człowieka. Nawet gdyby tak było, iż zło weszło w człowieka, kiedy on już istniał, to by znaczyło, iż nie był on doskonałym tworem Boga, skoro pozwolił sobie na to. A po drugie znaczyłoby to, iż zło istniało już wcześniej w dziele bożym, jeszcze przed UPADKIEM człowieka, który ponoć był przyczyną wszelkiego zła w dziele bożym. Znowu sprzeczność. Jakby nie patrzeć, winę za ten stan rzeczy ponosi Stwórca, który mając nieskończone możliwości i wiedząc wszystko o wykreowanej przez siebie rzeczywistości do samego jej końca, mógł z łatwością nie dopuścić do takiej sytuacji.

 

Ktoś może w tym miejscu spytać: a czy to ma aż takie znaczenie czyja jest wina w tej kwestii: Boga czy człowieka? Otóż ma znaczenie i to ogromne! (dlatego zaliczyłem ten przypadek do tych, w których twórcy mitów, musieli mocno „ruszyć głową”, by stanąć na wysokości zadania i osiągnąć zamierzony cel). Poniżej wyjaśnię co przez to rozumiem.

 

Kiedy poznaje się prehistorię religii, nie można się nadziwić jacy prymitywni i infantylni byli kiedyś nasi bogowie. Nieustannie ze sobą walczyli, kłócili się i robili sobie głupie kawały, a

człowiek był bezwolną marionetką w ich rękach. Traktowali go, albo jak zabawkę umilającą ich egzystencję, albo jak zło konieczne, które chcąc nie chcąc trzeba tolerować, skoro już istnieje. I dopiero „teolodzy” judaizmu potraktowali człowieka poważniej, włączając go w boży plan opatrznościowy i czyniąc zeń stworzenie obdarzone przez Stwórcę wolną wolą. To, że ta rzekoma „wolna wola” „wyjdzie bokiem” człowiekowi, można się było spodziewać.

 

Nasi bogowie (czytaj: kapłani, którzy kreowali ich wizerunki) nie dają swym stworzeniom czegoś wartościowego, na czym sami (czytaj: kapłani.. itd.) nie mieliby skorzystać. Zatem jest oczywiste, że i w tym przypadku nie mogło być inaczej. Człowiek mógł co prawda decydować o swoim losie, jednakże pod warunkiem, iż jego decyzje będą się mieściły w ścisłych ramach ZACHOWAŃ, jakie przewidział Bóg dla swych stworzeń w swojej dobroci. Aby mieli pewność w tym względzie dał im Dekalog wyryty na kamiennych tablicach, a do tego 613 nakazów i zakazów prawie z każdej dziedziny życia. I już teraz ludzie mogli cieszyć się w pełni (choć nie do końca) z posiadanej „wolnej woli”, dającej im złudzenie wolności.

 

No chyba, że ktoś chciałby SAM decydować co jest dla niego dobre, a co złe, to niestety musiał się liczyć z karą wiecznych mąk piekielnych, bo aż tak daleko idącej „wolnej woli” dla człowieka Bóg nie przewidział. Za to dla tych, co będą mu posłuszni Bóg przewidział życie wieczne w zaświatach, po biologicznej śmierci ciała. Dlaczego uważam, iż pomysł z „wolna wolą” bożych stworzeń – ludzi jest taki rewelacyjny? (z punktu widzenia możliwości, jakimi dzięki niemu „wzbogaciła” się religijna doktryna).

 

Okazało się bowiem, że dzięki teologicznemu wynalazkowi „wolnej woli” człowieka, można go było obciążyć WINĄ i odpowiedzialnością za zło w dziele bożym, a nie jego Stwórcę, który ze wszech miar na to zasługiwał. To dzięki niemu kapłani wspięli się na szczyt absurdu, wymyślając „grzech pierworodny człowieka”, któremu podlegali WSZYSCY LUDZIE żyjący kiedykolwiek i gdziekolwiek na świecie, mimo tego, iż nie mieli oni niczego wspólnego z „upadkiem” pierwszych ludzi w raju. Dzięki pomysłowi owego Jahwisty religie uzurpują sobie prawo do uważania, iż wszyscy ludzie błądzą, a kapłani są od tego, by im wskazywać właściwą drogę do Boga. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy:

„Człowiek zwiedziony przez szatana, pogrzebał w swym sercu zaufanie do Boga, nadużył danej mu wolności i sprzeciwił się Bożemu przykazaniu. W tym objawił się pierwszy ludzki grzech. Odtąd prawdziwa powódź grzechu zalewa świat: Kain zabił Abla; grzech stał się zgubą ludzkości”. Zaś sobór Wat. II w Geudium et spes orzekł: „W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana”.

Maestria tego pomysłu byłaby godna podziwu, gdyby nie tragiczne jego skutki (oczywiście nie dla Boga i religii lecz dla wiernych i tzw. niewiernych, czyli inaczej myślących). Czy ktoś mógłby pomyśleć, iż ten z pozoru niewinny mit o stworzeniu przez Boga pierwszych ludzi w raju, o zakazanym owocu i wężu kuszącym niewiastę, oraz ich upadku polegającym na sprzeciwieniu się bożemu zakazowi i karze, jaka ich za to spotkała – będzie miał takie nieprzewidziane, drastyczne konsekwencje dla milionów ludzi, spośród tych, którzy od tego czasu pojawili się na Ziemi? Co w nim jest takiego groźnego?

 

W dużym skrócie, ten mit odbiera człowiekowi prawo do samostanowienia (czyli do stanowienia o swym losie) w imię WYŻSZEJ ISTOTY, która jakoby go stworzyła, i która jako jedyna ma prawo decydować o ludzkim życiu, a właściwie o wszystkich jego dziedzinach, jak i jego nieuchronnym końcu – śmierci każdego człowieka. A ponieważ tę hipotetyczną „najwyższą Istotę” reprezentują zawsze jakieś religie i jacyś kapłani, którzy „jej służą” i w jej imieniu wypowiadają się i nierzadko rządzą masami bezwolnych owieczek, to koniec końców ONI – kapłani wszechczasów – najwięcej na nim zyskali.

 

Dlatego uważam, iż w tym kontekście wypowiedź kończąca ten mit i „włożona w usta” biblijnemu Bogu: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki” (Rdz 3,22), odzwierciedla odwieczny strach kapłanów przed możliwością uniezależnienia się człowieka od ich „koniecznej pomocy” i należy ją rozumieć w ten sposób: „Oto człowiek chce stać się taki jak MY: chce sam decydować co jest dla niego dobre, a co złe. Niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, by odebrać nam władzę nad sobą i rządzić się bez nas przez wieki”.

 

Biorąc pod uwagę zaciekłość i determinację z jaką przez tysiąclecia walczyli kapłani różnych religii z każdym przejawem niezależnej myśli, jak i wrogimi sobie poglądami, to tłumaczenie ma sens. Jeśli przyjrzymy się historii religii, to widzimy wyraźnie, iż żaden bóg nie odchodził w niepamięć dobrowolnie i każdy bronił zaciekle swego istnienia (oczywiście robił to rękoma swych kapłanów i wyznawców). Także walczono z tymi, którzy przez swoje „diabelskie” wolnomyślicielstwo burzyli tak skrupulatnie budowane systemy doktryn, idei i dogmatów leżących u podstaw organizacji religijnych. Wszyscy, którzy stracili życie w tej walce rozumu z przesądami, to w istocie ofiary walki z WŁADZĄ. Władzą kapłanów wszechczasów.

 

Marzec 2017 r.                                   ------cdn.------    

 

 

 

 

        

 

 

   

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09
Zbłąkane dzieci Matki Natury (II)   Ferus   2022-10-02
Co się właściwie stało?   Kalwas   2022-10-01
Kilka poważnych powodów do śmiechu   Koraszewski   2022-09-26
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Marnotrawny Syn Boży   Ferus   2022-09-18
Niepojęta miłość Boga Ojca   Ferus   2022-09-11
Fałszywka Boga: wygnanie ludzi z raju   Ferus   2022-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (V)   Ferus   2022-08-28
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. IV.   Ferus   2022-08-21
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy.   Ferus   2022-07-31
Śmierć dla “bluźnierców” w Pakistanie   Ibrahim   2022-07-27
Podstępne kuszenie Jezusa (IV)   Ferus   2022-07-24
Podstępne kuszenie Jezusa (III)   Ferus   2022-07-17
Podstępne kuszenie Jezusa (II)   Ferus   2022-07-10
Podstępne kuszenie Jezusa   Ferus   2022-07-03
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Z jakiej gliny ulepiłeś swojego boga?   Koraszewski   2022-06-23
Nowy ateizm umarł, niech żyje nowy ateizm   Koraszewski   2022-06-20
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Czarne życie, które nie ma znaczenia: 50 chrześcijan zamordowanych w ich kościele   Ibrahim   2022-06-16
Niezamierzony przez Stwórcę byt   Ferus   2022-06-12
Nowy Ład w dziele bożym   Ferus   2022-06-05
Kreacjonizm i owce Labana   Ferus   2022-05-29
Pacyfizm i papieska omylność   Stewart   2022-05-27
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (III)   Ferus   2022-05-22
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (II)   Ferus   2022-05-15
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Marzenie o bezbożnym państwie   Koraszewski   2022-05-04
Moje (po)wielkanocne refleksje   Ferus   2022-05-01
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Słabość ateizmu czy religii?   Ferus   2022-03-27
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Retoryczne pytanie: „Gdzie był Bóg?”   Ferus   2022-03-13
Wojna pod znakiem krzyża     2022-03-11
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Niewiarygodna „prawdziwość” religii   Ferus   2022-02-20
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Deizm antytezą teizmu?   Ferus   2022-01-30
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Pierwszy krytyk bożego dzieła (VI)   Ferus   2022-01-16
Pierwszy krytyk dzieła bożego (V)   Ferus   2022-01-09
Hashtag „też odchodzę”   Koraszewski   2022-01-03
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Tradycja powinna się zmieniać pod wpływem praw człowieka   Igwe   2021-12-30
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
(Nie)zwykła opowieść wigilijna. Czyli moja nocna, niedokończona rozmowa z psem.   Ferus   2021-12-26
Jacek Tabisz o nowym humanizmie    Tabisz   2021-12-21
Pierwszy krytyk bożego dzieła (IV)   Ferus   2021-12-19
Pierwszy krytyk bożego dzieła (III)   Ferus   2021-12-12
Pierwszy krytyk bożego dzieła (II)   Ferus   2021-12-05
Pierwszy krytyk bożego dzieła   Ferus   2021-11-28
Paradoksalne „Dzięki Bogu” (II)   Ferus   2021-11-21
Paradoksalne „Dzięki Bogu”.   Ferus   2021-11-14
Absurdalna awersja wierzących do ateizmu   Ferus   2021-11-07
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Pytanie bez odpowiedzi   Łukaszewski   2021-10-18
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Nasila się dżihadystyczne ludobójstwo chrześcijan w Nigerii   Ibrahim   2021-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Idea, która wyprowadziła rozum na manowce   Ferus   2021-10-03
"Time Magazine” i zachodnie podejście do islamizmu   Mahmoud   2021-10-02
Powolne odrzucanie religijnego mitu   Koraszewski   2021-09-27
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Kościół zdeprawowany i mamoną silny   Koraszewski   2021-09-22
Turecki ateista zamordowany 31 lat temu   Bulut   2021-09-18
Naturalne czy sztucznie wykreowane religie?   Ferus   2021-09-12
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Ojciec święty, święty Paweł i teologia zastąpienia    Koraszewski   2021-08-30
(Nie)Fachowe pośrednictwo religijne.Czyli nieudana próba połączenia sprzecznych ze sobą zachowań.   Ferus   2021-08-29
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
W oparach ateizmu z czasu przeszłego   Koraszewski   2021-08-19
Islam – religia pokoju   Koraszewski   2021-08-16
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Kult jednostki i bunt umysłu zniewolonego   Pandavar   2021-08-10
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Bezduszna duchowość ateistów   Koraszewski   2021-08-03
Most nad przepaścią (III)   Ferus   2021-08-01
Most nad przepaścią (II)   Ferus   2021-07-25
Most nad przepaścią   Ferus   2021-07-18
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Czy ateizm może być nauczany jako religia?   Koraszewski   2021-07-12
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk