Prawda

Sobota, 5 lipca 2025 - 06:03

« Poprzedni Następny »


O różnych formach oderwania od rzeczywistości


Andrzej Koraszewski 2022-08-13

Émile Friant La Discussion politique (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Émile Friant La Discussion politique (Źródło zdjęcia: Wikipedia)



Zawsze milej dyskutować o błędach popełnionych wczoraj niż o strategii działań na jutro. Zawsze milej mówić, co być powinno, niż analizować możliwe koszty i zyski związane z konkretnymi planami działań. Zawsze lepiej podpierać swoje racje pustym powiedzeniem „naukowcy mówią”, niż analizować często trudne dla laika spory między specjalistami, którzy wskazują na różne aspekty trudności z wykonalnością danego projektu, spierają się o możliwy wpływ na inne dziedziny życia, zgłaszają zastrzeżenia, których ocena wymaga od nas poszukiwania dodatkowej wiedzy.

Jest zrozumiałe, że chcemy jasnej i prostej odpowiedzi i gotowi jesteśmy popierać idee lansowane przez ludzi, których darzymy sympatią z innych powodów. Prawda jest obiektywna, istnieje niezależnie od nas. Możemy się do niej przybliżać lub od niej oddalać, ale zawsze jest tymczasowa, zależna od stanu wiedzy i musimy być gotowi na możliwość jej skorygowania w obliczu pojawienia się nowych danych. To samo z rzeczywistością. Postrzegamy ją różnie, co sprawia wrażenie, że żyjemy w różnych światach. W pewnym sensie tak jest, ale wtedy mowa raczej o różnych środowiskach, których mieszkańcy mogą być odmiennie oderwani od rzeczywistości.


Co znaczy, że  ktoś jest oderwany od rzeczywistości? Czasem jest to inny punkt widzenia, który raz pozwala nam na lepszą obserwację jakiegoś wycinka rzeczywistości, a innym razem naraża nas na inną porcję złudzeń. Czy jest zatem szansa na tworzenie oaz, miejsc dociekań, gdzie uczestnicy pozostawiają partyjne liberie za drzwiami, akceptują, że nasza wiedza nie jest pewna, a krytyka może ujawnić luki w naszym rozumowaniu? Takimi oazami były niegdyś uniwersyteckie seminaria, gdzie najlepsi nauczyciele uczyli sztuki akademickiej dyskusji, w której umiejętność słuchania jest równie ważna jak umiejętność prezentacji argumentów, a jakość jednego i drugiego uzależniona jest od wcześniejszego przygotowania i świadomości, że niezależnie od poziomu ekspertyzy uczestników dyskusji, zawsze docieramy do kwestii, które pozostają niewiadomą. Ustalenie tego, co nas może zaskoczyć, ponieważ nasza wiedza jest niepełna, bywa dobrym punktem wyjścia, poprzedzającym spór o tym, co wydaje nam się pewne. Ustalenie obszaru niepewności pozwala stronom obniżyć emocje, przez samą świadomość zgody, że nie wszystko wiemy i że część (często znacząca) znajduje się w obszarze zgadywania.         


Akademicka dyskusja nie ma dobrych notowań. Często postrzegana jest jako sztuka dla sztuki.
Chwilami można mieć wrażenie, że staje się sztuką zanikającą, czasem wręcz pogardzaną.

Nasi przodkowie walcząc o wolność słowa byli przekonani, że wolność organizowania się i swobodnej dyskusji zlikwiduje, a przynajmniej zredukuje, irracjonalizm naszych sporów. Zdawano sobie sprawę, że trzeba uciec od jarmarcznych kłótni, a to wymaga tworzenia miejsc, gdzie dociekanie prawdy jest ważniejsze od bitew o partyjne racje. Również władcy uznali, że akademicka dyskusja może sprzyjać poszukiwaniom cennym dla rządzących i zgodzili się na autonomię uniwersytetów. Próbowano nadać bardziej uporządkowany charakter sporom parlamentarnym i (niezależnie) tworzyć platformy, gdzie porządek obrad jeśli nie eliminuje, to przynajmniej łagodzi znaczenie odmienności politycznych postaw i poglądów. To rozróżnienie jest istotne, czy dyskutujemy na forum, na którym spotykają się przedstawiciele odmiennych wizji i interesów (tu ważne jest pytanie jak zachować elementarną kulturę sporu o wyższość moich racji), czy na forum profesjonalistów prezentujących wyniki badań własnych i oceniających wyniki badań kolegów, czy na forum towarzyskim, gdzie wynik dyskusji nie ma większego znaczenia (ale sposób wymiany poglądów nadal pozostaje ważny). Najłatwiej było organizować takie platformy merytorycznych debat członkom najtrudniejszych profesji. Biletem wstępu do towarzystw naukowych były zawodowe kompetencje, co zwiększało prawdopodobieństwo mówienia na temat, rozumienia o czym mowa i krytyki pozwalającej na wyłapywanie błędów w metodologii i interpretacji danych.


Z dyskusjami parlamentarnymi kłopot był znacznie większy, dyskutantów w ryzach miały trzymać ustalone formy i pewna teatralność, zaś jakość dyskusji zależała w znacznym stopniu od wyborców wpychających błaznów do parlamentów, ale również od mistrzostwa prowadzących obrady.


Wiele razy opowiadałem w różnych miejscach o moim zdumieniu i zachwycie dla szwedzkiego sposobu przygotowywania dyskusji. Dyskusja, żeby miała sens musi mieć jasno określony cel i porządek, klarowne kryteria doboru uczestników. Zebrania poprzedzało przygotowanie materiałów pisemnych, żeby uczestnicy spotkanie nie musieli dowiadywać się istotnych dla dyskusji faktów dopiero w trakcie spotkania. Towarzyszyła tym zabiegom troska, żeby nie marnować ludziom czasu i w miarę szybko osiągnąć zamierzony cel dyskusji. Rozbijający dyskusję wywodami nie związanymi z tematem spotkania byli często napominani, żeby nie urządzać polsk riksdag - „polskiego sejmu”, co od stuleci jest w tym kraju zwrotem określającym, bałaganiarskie, puste gadanie.  (Podczas piętnastu lat mieszkania w Szwecji miałem coraz częściej wrażenie, że teczki wysyłane uczestnikom zebrań stają się coraz grubsze, coraz bardziej zniechęcające do ich studiowania, sztuka trzymania się ziemi zaczęła zanikać, spory o tym, co możliwe, zmieniały się w spory o tym, jak być powinno. Polski sejm wkradał się na szwedzkie uniwersytety i do urzędów i chociaż sam zwrot pozostał nadal w powszechnym użyciu, częściej był wyrazem rozpaczy niż skutecznym napomnieniem niesfornego dyskutanta.)


W wielu miejscach na świecie parlamentarne dyskusje przestały być parlamentarne, a akademickie dyskusje z prawdziwego zdarzenia zaczęły być rzadkością, chociaż nadal spotyka się je na dobrych naukowych blogach i w niektórych gremiach. Heroiczna walka o wolność słowa uwieńczona została sukcesem i zmieniła się w swobodę bełkotu. W mediach (tych renomowanych) informują nas o tym, co powiedział ten czy inny pan Wacek, fora dyskusyjne są chińskimi gazetkami ściennymi, prasowe i telewizyjne debaty popisami prowincjonalnych Hamletów.


Czy młode pokolenie podejmie walkę o lepsze wykorzystanie wolności słowa? Nie jestem pewien, nie widzę takich prób, ani u nas, ani gdzie indziej. Słychać głosy o rozbitych więziach społecznych, o podziałach i narastających problemach w naszej komunikacji.


Mam nadzieję, że jestem w błędzie, że czegoś nie dostrzegam. Szukam miejsc parlamentarnych dyskusji, gdzie ścierają się ludzie o różnych poglądach, godząc się na rygor parlamentarnego języka i dyktat kierującego dyskusją, szukam miejsc, gdzie toczą się akademickie dyskusje, dociekanie prawdy na dobrze sprecyzowane konkretne tematy, w których kompetencje są ważniejsze od tego, kto i skąd przychodzi. Szukam miejsc, gdzie zarzut oderwania od rzeczywistości nie przekreśla możliwości zaakceptowania faktu, że oderwani od rzeczywistości jesteśmy po trosze wszyscy, więc dobrze udokumentowana prezentacja naszego oderwania zasługuje na wdzięczność.           


Osobiście od dawna nie chodzę na żadne spotkania i nie uczestniczę w dyskusjach, jestem zaledwie obserwatorem medialnych sporów, których uczestnicy namiętnie zarzucają sobie oderwanie od rzeczywistości, którą bez wątpienia odmiennie widzą i chyba nazbyt często dają do zrozumienia, że ich widzenie rzeczywistości jest poprawne i pozbawione błędów. Czasem pisuję komentarze pod jakimś artykułem, wiedząc, że żadna debata z tego nie wyniknie, bo prawdopodobnie nie może.


Na naszym krajowym podwórku główna oś sporu dotyczy PiS- i antypisu zwanego opozycją. W niedawnym komentarzu do artykułu o Jarosławie Kaczyńskim i jego wyborcach pisałem:     

„Czasem słyszę wypowiadane na jednym oddechu twierdzenie o tym, że polityka PiSu uderza najsilniej w najbiedniejszych i to pogardliwe określenie „lud pisowski”, będące synonimem wyborców rządzącej partii. Analiza sukcesów Kaczyńskiego i jego świty może zaczynać się od przypomnienia, że bracia Kaczyńscy byli architektami „wojny na górze”, którą biedny Lech Wałęsa kupił, nie zastanawiając się co robi i zaledwie półgębkiem przyznając później, że dał się podpuścić. Możemy długo analizować gry braci Kaczyńskich o „chrześcijańskie wartości”. Możemy się zastanawiać jak wiele Jarosław Kaczyński zbudował na śmierci swojego brata. Prawdopodobnie jednak tego rodzaju analizy nie prowadzą do zmiany postaw i opinii wyborców. Populiści, a trudno zaprzeczyć temu, że partia kierowana przez Kaczyńskiego jest partią populistyczną, opierają swoje sukcesy na wyolbrzymianiu i specyficznej interpretacji błędów swoich przeciwników. Kłamstwo jest częściej półprawdą lub ćwierć prawdą, która trafia do ludzi, bo coś z tego rozpoznają z własnych obserwacji.

Jeśli nie umiemy tego zauważyć, jeśli nie umiemy słuchać ludzi, którzy dali się przekonać, nasze „analizy” okazują się wyłącznie pogłębianiem okopów. Ponieważ nie ma tu nawet cienia prób zrozumienia owego „ludu pisowskiego”, nie ma również szans na jego przekonanie. Mówimy do siebie i dziwimy się, że to nie przekonuje tych, do których nie mówimy, bo ich problemów ani nie chcemy zrozumieć, ani nie mamy takich ambicji.

Kłamstwo nie ma krótkich nóg, kłamstwo operuje słowem zniekształcającym prawdę, odwołuje się do symboli, zdobywa przewagę upraszczając to, co skomplikowane. Populiści zręcznie posługują się pochlebstwem. Czasem mam wrażenie, że nasza strona woli przekonywać, wymyślając tym, których chcieliby przekonać, od idiotów. To może być mało przekonujące.

W odpowiedzi znajomy, wywodzący się z tego samego środowiska zawodowego i towarzyskiego co ja, napisał:

Zgadzam się z Panem. Problem w tym, że zwolennicy PiS, pominąwszy emocjonalną, ślepą wiarę w przedstawiane przez JK i jego otoczenia kłamstwa, nie tylko nie chcą ale nie życzą sobie spokojnej i rzeczowej rozmowy. Pogłębianie okopów jest nie tylko naszą winą, ale przede wszystkim intencją i działaniem wyznawców PiS. Jedyne co może jakoś na nich wpłynąć to test rzeczywistości. Muszą sami przejrzeć się w swoich wierzeniach w dobrobyt, stabilizację i “godność”. Żadne przekonywanie nie skutkuje. Mieszkając na małej wsi już dawno przestałem przekonywać pisowskich popleczników. Nie rozmawiam z nimi na tematy polityczne. Powoli zauważam, że w ich myślenie wkradają się wątpliwości całkiem zasadnicze – wzrost kosztów życia, cen paliwa, cen nawozów, cen skupu produktów przez nich wytworzonych, itp. Muszą ten test rzeczywistości sami przejść- inaczej nie mogą wyleczyć się z kłamstwa.

Próbowałem napisać odpowiedź, ale moja niesprawność techniczna spowodowała, że mój komentarz był odrzucany, nie w tym problem, chciałem wpisać w odpowiedzi:  

Nie chodzi tu o winę za pogłębianie okopów, być może dla nas poważniejszym problemem jest nasze oderwanie od rzeczywistości. Zawsze jesteśmy boleśnie świadomi jak bardzo zróżnicowane jest nasze środowisko, niemal zawsze mamy kłopoty z zauważeniem różnorodności w środowisku, z którym mamy ograniczone kontakty. Stereotypizacja jest odruchowa i niezauważalna. Zapominamy, jak często nam się zdarza, że przyjaciel gdzieś odpłynął i nawet nadal głosujemy na tę samą partię, ale nie bardzo mamy z nim o czym rozmawiać. Ktoś odchodzi z wrogiego środowiska i nagle widzimy, że czasem mówi rozsądnie  (Giertych, Sikorski, Kamiński, Dorn, czy jeszcze ciekawsza jest dla mnie Joanna Kluzik-Rostowska). Tak, to efekt zmiany poglądów, ale nie do końca. Oni są różni.


To zróżnicowanie w przeciwnym obozie jeszcze trudniej dostrzec, kiedy mamy do czynienia z różnicą zawodów, wykształcenia i trosk, co powoduje, że kładek (obszarów wspólnoty) jest mało i dialog jest jak dziada z obrazem. Zapominamy, że w naszym środowisku oglądanie świata jest zajęciem głównym, a człowiek, który dostarcza nam chleb, mleko, kotlet i sałatę, czerpie informacje o tym, o czym chcielibyśmy rozmawiać, z kołchoźnika, bez skupienia i z ograniczonym skupieniem.


Jak popatrzeć bliżej, to nie różnice poglądów utrudniają rozmowę, a zapiekłość stron, samo podejście do rozmowy. Z ludźmi, z którymi się lubimy spacery po polu minowym nie są większym problemem, a nawet sprawiają przyjemność. Nie wybieram się na takie rozmowy jako misjonarz, nie muszę przekonywać, wolę posłuchać, odpowiedzieć na pytanie, jak ja to widzę. Próbuję pamiętać jak bardzo jestem oderwany od jego/jej rzeczywistości. To czasem pozwala na jakieś mini sukcesy. Na dłuższą metę wydaje mi się ważniejsza sama bliska znajomość i świadomość, że różnice (przynajmniej do pewnego punktu) nie oznaczają odrzucenia. Czasami okazuje się, że zgadzamy się w ocenie Rydzyka, Czarnka i pana proboszcza, ale w innych sprawach każdy zostaje przy swoim.

Jak często łapiemy się na własnym oderwaniu od rzeczywistości? Bardzo rzadko i zawsze z pomocą innych. Sam mogę wymyślać sobie od idiotów po latach, natychmiastowe olśnienie, że jestem dziś w błędzie wymaga demonstracji faktów. Pisałem kiedyś na forum ateistów o ludziach pięknie wierzących. Zirytowany internauta zapytał: gdzie ich spotykasz? Odpowiedziałem, że najczęściej w mojej kuchni. Po dwóch minutach napisał: "Przepraszam wszystkich moich wierzących przyjaciół za to, że o nich zapomniałem".


Kto wie, może powinniśmy odczuwać niedosyt przyjaciół pokazujących nam nasze własne oderwanie od rzeczywistości.            


P.S. W czasach mojej młodości, głęboko w czasach komunistycznych, fascynowała mnie obserwacja poglądów prywatnych i publicznych oraz warunków, jakie muszą być spełnione, żeby zostać dopuszczonym do poglądów prywatnych. Miałem teorię, że to interesujący problem wyłącznie w dyktaturach. Okazuje się, że była to tylko teoria.       


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2978 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Jak zła terapia przejęła kontrolę nad amerykańskimi szkołami   Hughes   2025-07-05
Och, kochanie, wcale tak bardzo nie posunęliśmy się do przodu!   Chesler   2025-07-05
To jest antyfaszysta   O'Neill   2025-07-04
Sprawozdanie "Pana Nie wiem”   Koraszewski   2025-07-04
Islam skutecznie wyeksportował swoje zakazy do mediów zachodnich – które odmawiają publikacji fikcyjnego „rysunku Mahometa”     2025-07-03
Empatia to piękna rzecz – dopóki nie przestaje być piękna.   Tabrizi   2025-07-01
Wyciek informacji z CNN to desperacka próba zaprzeczenia zwycięstwu Izraela   Goldberg   2025-06-30
Przeczytaj konstytucję Iranu i rozbij reżim   i Bill Siegel   2025-06-28
Reakcje ONZ na ataki Iranu na izraelskich cywilów     2025-06-27
Wyobraź sobie, że Hitler pozostał nietknięty   Hoffman   2025-06-26
Kurdowie: zapomniany naród w świecie odurzonym wybiórczym oburzeniem   Finlayson   2025-06-26
Ataki Trumpa na Iran były sygnałem dla Chin   Greenfield   2025-06-25
Czas, którego nigdy nie zapomnimy   Chesler   2025-06-25
Od wtorku do wtorku minął tydzień   Koraszewski   2025-06-24
Iran jest z Ameryką w stanie wojny od 46 lat   Greenfield   2025-06-23
Nieznośna lekkość oporu: Granice nieposłuszeństwa obywatelskiego w cieniu antysyjonizmu i antysemityzmu   Walter   2025-06-21
Większość podstawowych elementów do przeprowadzenia rewolucji na Zachodzie już obecnie istnieje, ale jakiej rewolucji?   Fernandez   2025-06-21
Komiczny upadek kultu kefiji   O'Neill   2025-06-18
Izrael wykonuje brudną robotę za innych     2025-06-16
Logika i uprzedzenia: od starożytności do BBC   Tsalic   2025-06-13
Dlaczego administracja Trumpa sprzedaje broń państwom, które przodują w sponsorowaniu terroryzmu?   Williams   2025-06-13
Gaza – Palestyna - kalifat   Koraszewski   2025-06-12
Krzyż na drogę jachtowi głupków płynących z Gretą do Gazy   O'Neill   2025-06-11
Nikt ich nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne   Koraszewski   2025-06-07
Antyizraelska prawica łączy się z proirańską lewicą   Smith   2025-06-07
To Amerykanie zmienią stanowisko, a nie Iran     2025-06-06
Antysemityzm należy badać jako poważną chorobę psychiczną   Hoffman   2025-06-05
Krytyka Izraela przez ONZ w sprawie pomocy dla Gazy dowodzi, że dobrze wiedzieli, iż Izrael nie okupował Gazy     2025-06-04
Krwawe oszczerstwo dociera do kolejki po chleb: fabrykowanie masakry w Rafah   Oz   2025-06-03
Wzniosłe zasady i sentymenty   Taheri   2025-06-01
Wywiad z Alanem Dershowitzem   Ruda   2025-05-31
List z Wydziału Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości USA do Franceski Albanese   Terrell   2025-05-30
Najnowsza zbrodnia Izraela? Karmienie mieszkańców Gazy   O'Neill   2025-05-29
List otwarty do prezydenta Trumpa wzywający go do zapobieżenia irańskiemu arsenałowi nuklearnemu   I Andrew Stein   2025-05-28
„Nakba” nie jest naszym problemem   Cohen   2025-05-27
Gaza to więzienie na świeżym powietrzu. Jak śmiesz proponować komukolwiek, żeby wyjechał! (Z satyrycznej strony PreOccupied Territory)     2025-05-26
Iran używa strategii Korei Północnej — a USA znów dają się na to nabrać   Rafizadeh   2025-05-25
Human Rights Watch @HRW jest niemoralny     2025-05-25
Anglia, którą kiedyś szanowaliśmy   Haug   2025-05-24
List otwarty do dziennikarskiej braci   Koraszewski   2025-05-24
Wielką ironią jest to, że Stany Zjednoczone rezygnują z miękkiej siły, jednocześnie przyjmując prezenty od Kataru     2025-05-22
Achillesowa pięta inteligenta   Koraszewski   2025-05-20
Jak rozprzestrzenia się antysemicka nauka: wadliwa metodologia liczenia ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy jest promowana przez @TheEconomist     2025-05-19
Samer Berany: Nadszedł czas na przywrócenie Druzom autonomii – państwa, którego Turcy zawsze się bali   Oz   2025-05-17
Czy Unia Europejska rzeczywiście oczekuje, że radykalni islamiści mogą się zreformować?   Haug   2025-05-17
Turcja: masowe aresztowania, tortury, cenzura   Bulut   2025-05-16
Tętent galopujących wiadomości   Koraszewski   2025-05-15
Kącik Miłośników Językoznawstwa, czyli: co znaczy słowo "antysemityzm"?      Kerner   2025-05-15
Benjamin Netanjahu kontra Edward Said: globalna wojna o idee przebudzone   Taub   2025-05-14
Nielegalne przejmowanie ziemi przez Europę   Rhea   2025-05-12
Siedem największych kłamstw na temat działań Izraela i Sił Obronnych Izraela w Gazie   i Arsen Ostrovsky   2025-05-09
Krótka historia antysemityzmu jako sygnalizacji cnoty     2025-05-07
Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii potwierdza, że kobiety istnieją   Greenfield   2025-05-07
Malowane papugi na plafonie jak długi   Koraszewski   2025-05-05
Koszmarne dziedzictwo kolonializmu   Koraszewski   2025-05-02
Departament Sprawiedliwości stwierdza, że UNRWA może zostać pozwana przed amerykańskim sądem   Fitzgerald   2025-05-02
„Guardian” przedstawia antysemityzm na kampusach jako wytwór naszej wyobraźni   Levick   2025-04-29
Zachód znów wpada w pułapkę Iranu   Rafizadeh   2025-04-28
Jak ekstremizm maszeruje bez przeszkód   Bryen   2025-04-28
Vermont, Mohsem Mahdawi i tabun użytecznych idiotów   Collier   2025-04-25
Azerbejdżan: rozszerzenie Porozumień Abrahamowych   Sherman   2025-04-24
Dwa pełne lata piekła w Sudanie   Fernandez   2025-04-23
Szalona kampania mająca na celu dekryminalizację Hamasu   O'Neill   2025-04-21
Najnowsza próba podważenia Izraela? Wykorzystywanie palestyńskich chrześcijan   Bard   2025-04-20
Sytuacja kryzysowa kanadyjskich Żydów   Hecht   2025-04-19
Sahel: rodzące się centrum globalnego islamizmu   Haug   2025-04-19
Drodzy uprzejmi Żydzi i inni o mentalności „Nie chcę się do tego mieszać”:To nie działa.   Finlayson   2025-04-17
Żydowska ambiwalencja w walce z antysemityzmem   Bard   2025-04-17
Biesy napadają raz jeszcze   Koraszewski   2025-04-16
Zapomniana wojna w Sudanie ujawnia nieludzkość izraelofobii   O'Neill   2025-04-16
Zastosowanie żydowskiej perspektywy etycznej do zidentyfikowania i ujawnienia stronniczości mediów (znowu @NYTimes)     2025-04-15
Żydowska etyka polityczna: projekt dla sprawiedliwych     2025-04-14
Realistyczne spojrzenie na kolonializm osadniczy   Finlayson   2025-04-14
Ramy uniwersalnej etyki żydowskiej     2025-04-13
Trump i pułapka Najwyższego Przywódcy   Taheri   2025-04-13
Antyglobalista w Białym Domku   Koraszewski   2025-04-12
Etyka żydowska: wróg każdej wadliwej filozofii     2025-04-11
Udawanie rozbrajania Hezbollahu nic nie pomoże   Abdul-Hussain   2025-04-10
Wojna ONZ z sukcesem Żydów     2025-04-10
Ludobójcza krucjata Iranu     2025-04-09
Trzydzieści lat temu Izrael deportował przywódców Hamasu. Świat zmusił Izrael do przyjęcia ich z powrotem   Greenfield   2025-04-09
Turcja idzie w ślady demokracji z tradycjami   Koraszewski   2025-04-08
Nazistowski supersesjonizm: unicestwienie żydowskiej „antyrasy”     2025-04-08
Wojna socjalizmu z Żydami – od Marksa do dzisiaj     2025-04-07
Zbrodnia to niesłychana   Koraszewski   2025-04-06
Czy rząd USA ma prawo stawiać warunki finansując uniwersytety?   Dershowitz   2025-04-05
Palestyńscy mężczyźni dopuszczają się przemocy wobec kobiet, ale winą obarcza się Izrael   Levick   2025-04-05
Turcja: moment neoosmański   Fernandez   2025-04-04
Jak świecki progresywizm stał się moralnie regresywny     2025-04-04
Samą istotą palestynizmu jest supersesjonizm     2025-04-03
Zawsze przyczyna, nigdy skutek   Malicki   2025-04-02
Tożsamość w czasach zarazy   Koraszewski   2025-04-01
Sprawiedliwość społeczna i supersesjonizm     2025-04-01
Gaza, Trump, prawda i… „transfer”   Sherman   2025-03-31
Nie ma różnicy między “politykami” Hamasu a jego terrorystami   Toameh   2025-03-30
UE musi przestać podważać starania o uratowanie jej samej   Rafizadeh   2025-03-29
Rządy terroru w Bangladeszu: w stronę kolejnego islamistycznego centrum w Azji Południowej?   Bulut   2025-03-28
Jednolita teoria pola antysemityzmu     2025-03-27
Irak: Nieustające ataki na Jazydów   Bulut   2025-03-26
Dają nam słowo Hamasu, że piszą prawdę i tylko prawdę   Koraszewski   2025-03-26

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk