Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 17:36

« Poprzedni Następny »


Mądrość w pułapce autorytetu


Tomasz Witkowski 2020-04-18


A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» - powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę». Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was». Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!» A gdy ten rzekł: «Oto jestem, mój synu» - zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?» a Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój». I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna (Księga Rodzaju 22, 1-10).


To chyba najbardziej wstrząsający przykład uległości wobec autorytetu, jaki odnajdziemy w źródłach pisanych, które pozostawiła po sobie nasza cywilizacja. Tragedia, rozgrywająca się w duszy Abrahama, powtarza się w mniej lub bardziej dramatycznych okolicznościach zawsze, gdy wierność wobec autorytetu staje w głębokiej sprzeczności z wyznawanymi przez nas wartościami. W naszych głowach pojawia się lawina pytań – czy ulec? Dlaczego? Dlaczego właśnie ja? Jaką cenę za to zapłacę? Jak zmieniony po tym wyjdę? A jednak tragedia Abrahama rzadko bywa wykorzystywana jako ilustracja ślepego posłuszeństwa wobec bezmyślnie okrutnego autorytetu. Nasze zhierarchizowane społeczności instynktownie bronią przywileju posiadania autorytetów i zawierzania im nawet na takich obszarach jak nauka, gdzie samokrytycyzm jest najwyższą wartością. Dlaczego?


Odpowiedź na pytanie o przyczyny ulegania znalazłem w świecie zwierząt, gdzie mechanizm nie tylko podporządkowywania się, (to wśród zwierząt jest oczywiste), ale również ślepego naśladownictwa, ma swoje wyraźne, biologicznie uzasadnione, funkcje. Spojrzenie na dramat Abrahama i na nasze codzienne dylematy, będące kolejnymi iteracjami jego tragedii, z bardziej „zwierzęcej” perspektywy, może paradoksalnie nadać mu bardziej ludzki wymiar.


Konrad Lorenz w swojej, zaliczającej się do klasyki, książce Tak zwane zło opisuje sposoby przekazywania informacji kolejnym pokoleniom zwierząt. Oczywiście, najbardziej rozpowszechniony jest przekaz genetyczny. Ale zwierzęta bardziej rozwinięte potrafią również przekazywać wartościowe dla przeżycia informacje poprzez różnego rodzaju formy społecznego uczenia się. Wynik takiego uczenia jest czasami wręcz niewiarygodny. Oto, na przykład szczury potrafią przez kilkadziesiąt pokoleń przekazywać sobie skutecznie informację o zapachu zatrutego pożywienia. A jak się to odbywa? Jeden z przewodników stada podchodzi do pokarmu i obwąchuje go. Jeśli uzna, że pokarm jest zatruty nie zaczyna go jeść, lecz odchodzi. Pozostałe szczury podchodzą do pożywienia i obwąchują je, aby zapamiętać zapach. Na końcu wreszcie oznaczają pokarm moczem i kałem jako nie nadający się do spożycia. Robią to nawet wówczas, gdy pożywienie jest w miejscu, w którym trudno pozostawić takie ślady. Cóż jednak stałoby się w sytuacji, gdyby szczur przewodnik nie znał tego zapachu, a byłaby to trucizna? Prawdopodobnie przypłacił by to życiem, lecz szczury, które przeżyłyby taką przygodę, zajęłyby miejsce swego poprzednika mądrzejsze o jeden zapach więcej. W ten sposób, poprzez ślepe naśladownictwo autorytetu szczury nie tylko są w stanie przetrwać w trudnych warunkach urządzanych na nie ciągłych polowań i zasadzek, ale stają się coraz mądrzejsze i nie korzystają przy tym wyłącznie z bardzo powolnego mechanizmu przekazywania informacji, jakim jest dziedziczenie.


Zwierzęta żyjące społecznie często naśladują autorytet. Szczególnie obrazowo pokazuje to jeden z eksperymentów opisywanych przez Lorenza, a przeprowadzony w grupie małp żyjących w niewoli. W klatce, gdzie przebywały postawiono dość przemyślnie skonstruowany pojemnik w którym umieszczano widoczne banany. Jednakże żadne ze zwierząt, pomimo prób, nie było w stanie ich dosięgnąć. Odizolowano od grupy jedną z małp zajmujących niską pozycję w hierarchii społecznej, a następnie uczono ją wydobywać banany z pojemnika. Kiedy opanowała tę czynność do perfekcji, wpuszczano ją z powrotem do klatki, gdzie przebywały pozostałe zwierzęta. Na ich oczach wydostawała i zjadała smakołyki, a jednak żadna z małp nie poszła w jej ślady. Badacze w ten sam sposób postąpili z przewodnikiem stada. Odizolowali go, nauczyli obsługi urządzenia, a następnie umieścili z powrotem w klatce. Kiedy niekwestionowany autorytet w stadzie zaczął wydobywać banany z pojemnika, pozostałe małpy z uwagą przyglądały się jego działaniom. Wkrótce wszystkie zwierzęta bez trudu były w stanie dostać się do pożywienia.


To doświadczenie może być kluczem do zrozumienia istoty autorytetu również u ludzi i to nawet w tak wyrafinowanych obszarach jego działalności, jaką jest nauka. Uderzające jest to, że małpy nie próbowały nawet naśladować osobnika, który posiadł wiedzę, lecz nie miał wystarczającej pozycji społecznej, aby stanowić dla innych autorytet. W tym wypadku można by dojść do wniosku, że mechanizm naśladownictwa autorytetu jest nieprzystosowawczy. I rzeczywiście, może się takim wydawać w klatce, gdzie występuje daleko posunięta ingerencja badaczy w naturalny tryb funkcjonowania stada. Prawdopodobnie w naturalnych warunkach naśladownictwo osobników stojących nisko w hierarchii jest rzeczywiście nieprzystosowawcze. Na szczycie hierarchii stoją zwierzęta, których nie tylko siła i sprawność, ale także wiedza, i zdolności uczenia się są dużo wyższe od przeciętnych. Wysokie kompetencje zapewniają im odpowiednią pozycję społeczną, weryfikowaną ciągle przez panujące wokół warunki środowiska, które zdzierają wszelkie pozory i fałsz. W ten sposób owe dwa składniki autorytetu, jakimi są kompetencje i pozycja zlewają się w jedno, a podążanie za osobnikiem dominującym jest równoznaczne z naśladownictwem najbardziej kompetentnego.


A jednak badaczom przeprowadzającym eksperyment z małpami udało się oddzielić owe dwa składniki i pokazać, że w sztucznych warunkach, w których do głosu dochodzą inne czynniki niż tylko te naturalne, priorytetem staje się pozycja, nie kompetencje. Środowisko, które człowiek przekształcił i dostosował do własnych potrzeb, podobnie, jak klatka, w której przeprowadzano te wiele mówiące eksperymenty, już dawno przestało być probierzem doświadczenia i wiedzy. Dzisiaj największe wpływy na pozostałych mają celebryci – ludzie znani z tego, że są znani i wyróżniający się niemal wyłącznie umiejętnością utrzymywania się w centrum uwagi innych, a mimo to podążamy za nimi równie bezrefleksyjnie, jak gdyby posiedli wiedzę kilkudziesięciu poprzedzających ich pokoleń. To oni mają znacznie większy wpływ na to czy tysiące rodziców zaszczepi swoje dzieci od większości profesorów medycyny. To oni, wespół z niedouczonymi politykami, a nie profesorowie genetyki czy biologii będą decydować o tym, czy żywność GMO rozwiąże problemy głodu na świecie. Zmiany klimatyczne, których już doświadczamy jednoznacznie pokazują jak potraktowaliśmy tych z nas, którzy posiedli samą tylko wiedzę.


Jak to się jednak wszystko ma do nauki, jedynej formy ludzkiej działalności, która powstała w wyniku nieustannego doskonalenia metod przeciwdziałania ludzkiej tendencji do samooszukiwania się? Niestety, nie jest ona w tym względzie żadnym wyjątkiem. Pomimo tego, że większość przedstawicieli świata nauki pewnie chętnie zgodzi się ze stwierdzeniem, że nie ma w niej miejsca na demokrację i nierzadko jednostka ma więcej racji niż ogół, to jednak woźny uniwersytetu, który zdobył wiedzę i na jej podstawie sformułował trafne twierdzenie, nie ma szans w rywalizacji z profesorem, który ma pustą głowę, ale potrafił, podobnie jak celebryta, rozegrać swoją karierę tak, aby znaleźć się w centrum uwagi akademickiego świata i to za nim przedstawiciele owego świata będą podążać.


Nie są to tylko puste stwierdzenia zgorzkniałego obserwatora obłudy akademickiego świata. Wskazują na to twarde dane gromadzone systematycznie od lat przez zespół badaczy z MIT testujących pod kierownictwem Pierre’a Azoulay stwierdzenie Maxa Plancka, który powiedział kiedyś, że: „Nowa prawda naukowa z reguły nie zaczyna odnosić sukcesu dlatego, że jej oponenci zostają przekonani, ale dlatego, że oponenci ci stopniowo wymierają, a młode pokolenie zaznajamia się z tą prawdą od początku”. Wyniki kolejnych opracowań publikowanych pod znamiennym tytułem Does Science Advance One Funeral at a Time? przynoszą ponurą odpowiedź: „Tak, pogrzeb kolejnego naukowego autorytetu zapewnia postęp nauki, a najlepsze co dla owego postępu mogą oni zrobić to umrzeć”.


Analizy zespołu z MIT pokazują, że kiedy umierają naukowe gwiazdy, w dziedzinach, w których pracowali obserwowany jest wzrost publikacji autorstwa badaczy, którzy wcześniej nie współpracowali ze zmarłymi średnio o 8,6 procent. Mało tego, prace publikowane przez naukowców spoza kręgów autorytetów mają znacznie większy wpływ na całą dziedzinę i są częściej cytowane niż badania uczonych skupionych wokół gwiazd. Azoulay twierdzi, że postępu nauki nie hamuje sam fakt istnienia naukowych autorytetów, lecz to, że po dotarciu na szczyt mają oni tendencję do zbyt długiego pozostawania tam w otoczeniu wiernych uczniów. Przy wydłużającej się średniej długości życia i średniej długości aktywności zawodowej, nie wróży to nauce najlepiej.


Czy istnieje zatem sposób, aby bezpiecznie oddzielić od siebie nierozerwalnie związane ze sobą składniki autorytetu, jakimi są kompetencje i towarzysząca im pozycja społeczna? Wygląda na to, że tak, choć jest to mało znany wynalazek ludzkości pochodzący z okresu, kiedy żyliśmy w plemionach zbierackich. Najtrafniej opowiada o tym koncepcja antropologa Christophera Boehma, który zwraca uwagę na to, że ocena plemion zbierackich jako żyjących bez jakiejkolwiek hierarchii jest z gruntu błędna. Boehm zasugerował, że pośród poszukiwaczy pożywienia zachowania hierarchiczne nie zanikły, ale raczej przyjęły odmienną, od znanej nam, formę. Postawił hipotezę, że kierunek dominacji został w plemionach zbierackich przekierowany tak, że to grupa jako całość trzymała swojego dominującego samca mocno „pod pantoflem”, a nie odwrotnie. Hipotezę tę testował z powodzeniem w wielu różnych społecznościach z całego świata uznawanych za egalitarne. Tak więc, jego zdaniem, ludzie nie utracili charakterystycznej dla dużych człekokształtnych dyspozycji do zachowań dominacyjnych, ale raczej wykorzystali ją w odmienny sposób.


Badania Boehma prowadzone na wielkiej próbie zbieraczy pożywienia i członkach pierwotnych plemion pokazały wiele ciekawych prawidłowości, ale szczególnie jedna z nich jest cenna dla potrzeb naszej analizy. Okazało się, że sankcje moralne są specyficznym narzędziem neutralizowania tendencji dominacyjnych w grupach uznawanych za egalitarne. Umiejętność podporządkowania się, która decyduje o obniżeniu poziomu hierarchiczności grup została scharakteryzowana przez niego jako „dominacja pionków”. Boehm kładzie nacisk na to, że charakterystyczne dla poszukiwaczy pożywienia tłumienie indywidualizmu i tendencji formowania hierarchii są zasadniczo świadome i zamierzone. Jak jednak tłumiąc tendencje hierarchiczne nie wylać dziecka z kąpielą i nie pozbawić stada osobników o ponadprzeciętnych kompetencjach?


Zdaniem Boehma, egalitarianie oceniając jakiekolwiek użycie władzy, poza własną rodziną, jako moralnie nieprawne i filozoficznie definiując polityczne relacje pomiędzy dorosłymi, lub przynajmniej pomiędzy dorosłymi mężczyznami – głowami rodzin, jako „równe” jednocześnie rozpoznają wartość jednostek i aktywnie zachęcają indywidualną rywalizację w obszarach kompetencyjnych, takich jak polowanie czy walki plemienne. Często rozpoznają „lidera grupy” i obdarzają go specjalnym statusem tak długo, jak długo nie dochodzi do nadużycia władzy. Potrafią zatem podporządkować się ekspertowi podczas polowania lub walki, ale nie dość, że nie nadają mu statusu przywódcy, to jeszcze intensywnie tłumią wszelką próbę dominacji.


Czy w nauce ma miejsce „dominacja pionków”? Jestem bardzo sceptyczny, choć nie tracę nadziei. Mój sceptycyzm nie ma źródeł wyłącznie w fakcie, że wśród przedstawicieli najbardziej samokrytycznej dziedziny działalności człowieka nie słabnie uwielbienie dla gronostajów, bereł, łańcuchów, pierścieni, biretów, tóg i rytuałów przesiąkniętych średniowieczną hierarchicznością, a kultywowanych z tak ogromnym namaszczeniem do dzisiaj. Moje wątpliwości biorą się głównie z tego, że w nauce, a w szczególności w dziedzinie, którą znam najlepiej – w psychologii, z niemożliwością graniczy odebranie autorytetu naukowemu celebrycie, który okazał się oszustem. Jednocześnie zniszczenie i strącenie w otchłań niebytu młodego niepokornego naukowca, który wskazuje na błędy autorytetów, a nie zbudował sobie jeszcze pozycji, nie stanowi najmniejszego problemu.


Kryzys w nauce, o którym otwarcie mówi się od kilku już lat nie powstał na początku XXI wieku. W samej tylko psychologii Jacob Cohen od początku lat 60. nawoływał do opamiętania w zakresie metod testowania hipotez zerowych, które dzisiaj dopiero zaczyna się dostrzegać jako problematyczne. W tym samym czasie Leroy Wolins i kilku jego następców zainicjowali dyskusję na temat dostępu do danych surowych pochodzących z badań i pomimo upływu ponad pół wieku wielu uczonych otwarcie wyraża swoją wrogość w stosunku do tych propozycji. Od czasu wielkiej afery sir Cyrila Burta w latach 70., systematycznie co parę lat ujawniane są oszustwa psychologów fabrykujących swoje dane. O niechęci do publikacji negatywnych wyników badań, który nazwano „efektem szuflady” i problemach, jakie to powoduje mówi się co najmniej od lat 70. Artykuł zatytułowany The desperate need for replication John Hunter opublikował już w roku 2000, kilkanaście lat przed ogłoszeniem kryzysu replikacyjnego. W ciągu tych dziesięcioleci naukowe autorytety w większości konserwowały istniejący stan rzeczy odrzucając propozycje zmian.


Ale mimo całego mojego pesymizmu pozostała mi odrobina nadziei. Jest nią ruch na rzecz otwartej nauki, którego źródła tkwią w XVII wieku, kiedy społeczne zapotrzebowanie na dostęp do wiedzy naukowej osiągnęło punkt, w którym stało się konieczne aby grupy naukowców zaczęły dzielić się swoimi odkryciami. W wyniku tego zapotrzebowania powstały pierwsze czasopisma naukowe. Zachowania zwolenników otwartej nauki do złudzenia przypominają zachowania egalitarian próbujących stłumić dominacyjne zapędy osobników alfa. Żądają dostępu do danych surowych, replikują, sprawdzają metodologię, podobnie jak członkowie zbierackich plemion publicznie i otwarcie dyskutują o próbach oszustw. Przenieśli się jedynie z placów swoich wiosek do mediów społecznościowych. Pomimo sięgających XVII wieku korzeni, na razie bywają nazywani „metodologicznymi terrorystami”, „zadymiarzami”, „replikacyjnymi prześladowcami”, „detektywami danych”, „policją tropiącą fałszywie pozytywne wyniki”. Nadal stanowią mniejszość, ale w ostatnich latach cały czas rośnie ich znaczenie. Jeśli dzięki dominacji pionków ludzkość potrafiła ujarzmić zachowania dominacyjne jednostek, stworzyć i utrzymać społeczności egalitarne przez nie mający precedensu w historii rodzaju ludzkiego czas, to być może jest to rozwiązanie, które pomoże nauce znaleźć drogę do odkrycia autorytetów dysponujących mądrością od tych, które korzystają wyłącznie z zajmowanej pozycji? Uwolnienie mądrości z pułapki autorytetu, to jedna z najbardziej palących potrzeb nauki.


Pierwsza publikacja w „Forum Akademickim”, styczeń 2020r.  

Dr Tomasz Witkowski , psycholog, autor trylogii Zakazana psychologia poświęconej nadużyciom i nieprawidłowościom w psychologii i psychoterapii, a także wydanych w USA Psychology Gone Wrong: The Dark Sides of Science and Therapy oraz Psychology Led Astray: Cargo Cult in Science and Therapy

 

Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nauka

Znalezionych 1479 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Opadający liść, latający smok   Yong   2015-01-10
Nowotwory są konsekwencją wieku, a nie grzechu   Ridley   2015-01-11
Lekcja ewolucji: specjacja w akcji!   Coyne   2015-01-12
Epidemiologia   Feldman   2015-01-13
Aquilops, mały dinozaur, który wiele mógł   Farke   2015-01-15
Mózgi dwudysznych wcale nie są nudne   Farke   2015-01-18
Nasi przyjaźni rozkładacze drożdży   Yong   2015-01-19
Rok 2014 był świetny dla Hupehsuchia   Farke   2015-01-24
Czy mikrobiom może się zbuntować?   Zimmer   2015-01-28
Moje życie zwolennika łagodnego ocieplenia   Ridley   2015-01-29
Dan Brown - akomodacjonista   Coyne   2015-01-31
Towarzyskim małpom w zimie jest cieplej   Yong   2015-02-01
Miejsce dla Hallucigenii   Łopatniuk   2015-02-08
Frankenstein dziś  nie może wyjść i się bawić   Zimmer   2015-02-11
Skaczący DNA i ewolucja ciąży   Yong   2015-02-12
Mitochondrialna donacja jest cudowną możliwością   Ridley   2015-02-13
O pochodzeniu kolorowych twarzy małp   Yong   2015-02-16
Mimikra chemiczna u mszyc   Coyne   2015-02-19
Ogon ćmy i nietoperze   Coyne   2015-02-23
Nasze wewnętrzne wirusy: obecne od 40 milionów lat   Zimmer   2015-02-27
Jak wirus odry stał się mistrzem zarażania   Zimmer   2015-03-01
Łowienie mikrobów u podstaw niedożywienia   Yong   2015-03-03
Astrocyty tworzą nowe neurony po udarze   Łopatniuk   2015-03-04
Trzecia droga ewolucji? Nie sądzę   Coyne   2015-03-05
Nie igraj z odrą   Łopatniuk   2015-03-06
Myszy z wszczepionym ludzkim DNA mają większe mózgi   Yong   2015-03-09
Pasożytnicze osy zarażone kontrolującymi umysł wirusami   Zimmer   2015-03-10
Twój spadek po przodkach, drogi strunowcu   Łopatniuk   2015-03-12
Modliszka storczykowa: czy upodabnia się do storczyka?   Coyne   2015-03-13
Ebola przenoszona drogą kropelkową?   Zimmer   2015-03-17
Woda odskakuje od skóry gekona   Yong   2015-03-19
Czerwonogłowe muchy   Naskręcki   2015-03-22
Porywacze mitochondriów   Łopatniuk   2015-03-23
Jesteśmy błyskawicznymi rozgryzaczami liczb   Zimmer   2015-03-24
Seks paproci i kreacjoniści   Coyne   2015-03-27
Piersi i jajniki, czyli rak i święto błaznów   Łopatniuk   2015-03-28
Walenie po niewłaściwej stronie świata   Zimmer   2015-03-31
Paliwa kopalne nie są wyczerpane, nie są przestarzałe, nie są złe   Ridley   2015-04-01
Francis Crick był niesamowitym geniuszem   Coyne   2015-04-02
Matrioszki, czyli płód w płodzie (fetus in fetu)   Łopatniuk   2015-04-03
Jak ryba łyka pokarm na lądzie?   Yong   2015-04-04
Dobór krewniaczy pozostaje wartościowym narzędziem   Coyne   2015-04-06
Malaria pachnąca cytryną    Zimmer   2015-04-07
Nowotwory sprzed tysiącleci   Łopatniuk   2015-04-08
Nowa i dziwaczna, zmieniająca kształt żaba   Coyne   2015-04-10
Czy mleko matek może odżywiać manipulujące umysłem mikroby?   Yong   2015-04-14
Wczesna aborcja farmakologiczna – skuteczna i bezpieczna, a w Arizonie w dodatku – odwracalna   Łopatniuk   2015-04-15
Małpo ty moja   Koraszewski   2015-04-17
Jak często geny przeskakują między gatunkami?   Coyne   2015-04-18
Młode mysie matki i oksytocyna   Yong   2015-04-21
Ciąg dalszy sporu o dobór grupowy   Coyne   2015-04-22
Jak psy zdobywają nasze serca?   Yong   2015-04-23
Niebo gwiaździste nade mną   Łopatniuk   2015-04-24
Żywotne pytanie   Ridley   2015-04-25
Czy rozum jest “większy niż nauka”? Kiepska próba deprecjonowania nauki   Coyne   2015-04-28
Kiedy Darwin spotkał inną małpę   Zimmer   2015-04-30
Redagowanie ludzkich embrionów: Pierwsze próby   Zimmer   2015-05-04
Robaki i rak   Łopatniuk   2015-05-09
Nowe skamieniałości: najwcześniejszy na świecie znany ptak   Coyne   2015-05-12
Pradawny DNA czyni z prehistorii otwartą książkę   Ridley   2015-05-13
Chiński dinozaur miał skrzydła jak nietoperz i pióra   Yong   2015-05-14
Czy człowiek musiał wyewoluować?   Coyne   2015-05-15
Gigantyczne walenie mają super elastyczne nerwy   Yong   2015-05-18
Znikające badaczki, czyli Sophie Spitz była kobietą   Łopatniuk   2015-05-21
Bambusowi matematycy   Zimmer   2015-05-25
Pierwsza znana ryba ciepłokrwista   Coyne   2015-05-27
Puszek kłębuszek, zdobywca serduszek   Łopatniuk   2015-05-28
Jak powiększyć kapitał naturalny   Ridley   2015-05-30
Symbiotyczna katastrofa długoletniej cykady   Yong   2015-06-02
Przypuszczalnie złamana kość    Coyne   2015-06-04
Tajemnica kangurzych adopcji   Zimmer   2015-06-05
Proszalne mruczenie kota zawiera płacz, dźwięk bardziej naglący i nieprzyjemny niż normalne mruczenie   Coyne   2015-06-09
Jak afrykańskie obszary trawiaste utrzymują tak wiele roślinożernych?   Yong   2015-06-11
Co tam, panie, w anatomii, czyli mózg, naczynia limfatyczne i inne drobiazgi   Łopatniuk   2015-06-13
Uratujmy producentów zombi!   Zimmer   2015-06-15
Mikrob, który dokonał inwazji karaibskich raf koralowych   Yong   2015-06-16
Ekomodernizm i zrównoważona intensyfikacja     2015-06-17
Kości! Wszędzie kości!   Łopatniuk   2015-06-20
Cud? Ryba-piła urodzona z dziewiczej matki   Coyne   2015-06-23
Rozproszony potencjał umysłowy owadów społecznych   Yong   2015-06-27
Jak i dlaczego ta gąsienica gwiżdże?   Coyne   2015-06-30
Co mamy zrobić z neuroróżnorodnością?   Coyne   2015-07-02
Ser z czekoladą, czyli w kuchni u patologów   Łopatniuk   2015-07-04
Nadajniki GPS zapowiadają nową epokę w badaniu zachowań zwierząt   Yong   2015-07-06
Seksizm w nauce: czy Watson i Crick naprawdę ukradli dane Rosalind Franklin?   Cobb   2015-07-07
Pielęgnice z jeziora w Kamerunie prawdopodobnie nie podlegały specjacji sympatrycznej: Część 1   Coyne   2015-07-09
Pielęgnice z jeziora w Kamerunie prawdopodobnie nie podlegały specjacji sympatrycznej: Część  2   Coyne   2015-07-10
Nowotwory spoza pakietu, czyli nie tylko czerniak   Łopatniuk   2015-07-11
Photoshop czy nie photoshop?   Naskręcki   2015-07-13
Gatunki inwazyjne są największym powodem wymierania   Ridley   2015-07-14
Depresja inbredowa u człowieka   Mayer   2015-07-15
Rozmowy między dzbanecznikiem a nietoperzem   Yong   2015-07-16
Zdumiewająca historia dwóch par bliźniąt   Coyne   2015-07-17
Ten chrząszcz niszczy twoją kawę przy pomocy bakterii   Yong   2015-07-22
Co wojny o klimat zrobiły nauce   Ridley   2015-07-23
Zabójcy z bagien   Naskręcki   2015-07-25
Jak olbrzymie krewetki mogą zwalczać chorobę tropikalną i biedę   Yong   2015-07-28
Ostrogony nie są naprawdę “żywymi skamieniałościami”    Coyne   2015-07-29
Czworonożny wąż   Mayer   2015-07-30
Gwałtownie ocieplający się klimat wywołał rewolucję megafauny   Yong   2015-07-31

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk