Prawda

Wtorek, 2 wrzesnia 2025 - 21:50

« Poprzedni Następny »


Homo sapiens idzie na wojnę


Andrzej Koraszewski 2025-09-02


Lato się kończy, ruszyła flotylla ze stu państw ratować Gazę. Co ratować? No właśnie — ciekawe, którzy z uczestników tej wyprawy dobrze wiedzą, co robią, a którzy są lunatykami zamroczonymi przez media małe i duże? Jeśli pytasz, dlaczego tak wielu dało się nakłonić do poparcia jawnego nazizmu, spójrz w inną stronę. Brytyjski autor Winston Marshall wybrał się tego lata do Libanu. Jak pisze na łamach The Free Press, Hezbollah, podobnie osłabiony jak Hamas, nadal dysponuje tysiącami fanatycznych bojowników. Co jest istotą tego fanatyzmu? Gotowość oddania życia za wiarę i podziw dla Adolfa Hitlera.

Na samym początku reportażu pod tytułem Moje lato z dżihadystami Marshall pisze:

„Jesteś z Europy? Ach, Hitler!” – młody islamista, nie mógł mieć więcej niż 25 lat, pokazał mi dwa uniesione kciuki i uśmiechnął się.
„Lubisz Hitlera?” – zapytałem, zaskoczony. W ciemnozielonym mundurze i z rzadkim zarostem wyglądał bardziej jak kubański rewolucjonista niż bojownik Hezbollahu. Jego towarzysz obok miał twarz i wąsy identyczne jak Che Guevara.
„Tak, oczywiście. Zabił yahood.”
„A ty? Ty też lubisz Hitlera?”
Z takim pytaniem jeszcze się nie spotkałem.
Lepiej było nie zdradzać, że führer zabił sporą część mojej rodziny właśnie dlatego, że byli yahood. W końcu byłem na terenie tego chłopaka.
„Cóż, Hitler próbował najechać mój kraj. Nie jestem fanem.”
„Mój kraj”, czyli Anglia, która nagle wydawała się dwukrotnie bardziej odległa, niż była w rzeczywistości.

Rozmowa miała miejsce w mieście Baalbek, przy granicy z Syrią. To święte szyickie miejsce, ozdobione portretami zlikwidowanego lidera Hezbollahu, Hassana Nasrallaha. W pewnym momencie bojownik Hezbollahu zauważył krzyż na szyi Brytyjczyka, który, widząc to, potwierdził, że jest chrześcijaninem.


Muzułmanin uśmiechnął się: „Mamy tego samego wroga. Jesteśmy razem przeciwko yahood.”

 

Żydzi kojarzą się z Hitlerem, Hitler kojarzy się ze wspólnotą muzułmanów i chrześcijan przeciwko Żydom. Wszystko zgrabnie się kojarzy.

 

Cofnijmy się w czasie. Jest wczesna wiosna 1948 roku. Amerykanin ormiańskiego pochodzenia, Roy John Carlson, postanawia zbadać powiązania nazizmu z islamskim fanatyzmem. Nie, nie tego niemieckiego nazizmu, który był oczywisty — nazizmu amerykańskiego i brytyjskiego.

 

Carlson miał swoje własne powody tego zainteresowania. Urodził się w 1909 roku w Grecji jako dziecko ormiańskich rodziców w czasach wojen bałkańskich i pierwszej wojny światowej. Dla Ormian najokrutniejszą wojną była ta, którą Turcy prowadzili przeciwko bezbronnym chrześcijanom Bliskiego Wschodu.


Jak pisze w swojej książce Cairo to Damascus:

Ormianie byli najbardziej bezbronni, ponieważ nie mieli własnego państwa, które mogłoby zaprotestować, ucierpieli najbardziej. Zginął milion ludzi. Liczby okaleczonych i osieroconych nikt nie zna. Ich wybielone kości ciągnęły się od Turcji aż po dzisiejsze pustynie Syrii i Iraku. Rzeka Eufrat spływała ich krwią...” Nikt nie wie, ilu członków naszej rodziny i wśród naszych przyjaciół zostało zamordowanych lub doprowadzonych przez Turków do samobójstwa. Tureccy urzędnicy nurzali się w zagrabionym bogactwie — bogactwie, które później pomogło Kemalowi Atatürkowi sfinansować jego armię i dyktaturę. Na szczęście amerykańska organizacja Near East Relief oraz Czerwony Krzyż przyszły z pomocą tym, którzy przetrwali to ludobójstwo dokonane przez Turków.

Jako dwunastoletni chłopiec znalazł się w Ameryce, gdzie w 1933 roku był świadkiem, jak ormiańscy terroryści zamordowali arcybiskupa przy ołtarzu ormiańskiego kościoła Świętego Krzyża w Nowym Jorku. Mordercy — schwytani i skazani — okazali się członkami ormiańskiej organizacji terrorystycznej zwanej Dasznak, która przeniosła swoje stare spory na amerykański kontynent. „Moja nienawiść do zorganizowanego zła zaczęła się od tego morderstwa. To było moje osobiste przebudzenie. To zabójstwo było również pierwszym sygnałem, jak silnie nienawiści ze Starego Świata przeniknęły do Ameryki, którą uważałem za odporną na takie wpływy.”


Rozpoczyna swoją wyprawę do Kairu od stworzenia fałszywej tożsamości amerykańskiego nazisty. W Londynie, na ulicy, spotyka parę, z którą leciał razem z Nowego Jorku.

– No proszę – powiedziałem, witając ich – nie spodziewałem się, że Londyn jest w tak opłakanym stanie.
– Och, wszystko zostało zrównane – budynki, ale i społeczeństwo – odparł mężczyzna. – Wojna i to, co wydarzyło się później, zmusiły nas do zaakceptowania równości, jaką niesie socjalizm. Niektórzy to lubią, inni nigdy się z tym nie pogodzą.
– Myśli pan, że po socjalizmie przyjdzie komunizm czy faszyzm? – zapytałem.
Roześmiał się. – Nie, większość z nas nie przejmuje się „izmami” tak bardzo jak wy, w Stanach. Może dlatego, że materialnie mamy tak niewiele do stracenia. Wy, Jankesi, boicie się, bo macie wszystkiego pod dostatkiem. Jesteście jak człowiek z pełnym spichlerzem – boi się złodziei i wynajmuje ochroniarzy. My nie mamy takich lęków.
„Jego ostatnie słowa zostały mi w głowie, gdy wracałem do hotelu Cumberland, w którym miałem pokój z widokiem na Hyde Park – historyczne brytyjskie forum wolności słowa. Zastanawiałem się, czy byłby równie obojętny wobec ‘izmów’, gdyby wiedział, jak bardzo wrogowie demokracji wciąż są aktywni.

Carlson zaczął przygotowania do tej wyprawy już w 1945 roku. Jako Charles Morey rozpoczął szeroką korespondencję z brytyjskimi nazistami i przeciwnikami demokracji.
By nadać sobie prestiż, zaczął wydawać powielane wyłącznie do tego celu biuletyny pod intrygującymi tytułami, jak Amerykańska dekada nacjonalizmu. Wychwalał Hiszpanię jako „europejski bastion przeciwko komunizmowi”. Krzyczące tytuły przyciągały i przekonywały brytyjskich nacjonalistów. Carlson założył jednoosobową „Federację przeciw komunizmowi — sekcję amerykańską”. To pozwoliło na rozległą korespondencję z Brytyjczykami, których porwała idea narodowego socjalizmu.
Teraz mógł ich poznać osobiście, zobaczyć ich metody i powiązania z Bliskim Wschodem.

Przede mną leżał list od Victora C. Burgessa, wieloletniego członka Brytyjskiej Unii Faszystów (BUF). List Burgessa brzmiał:
(...) Mam nadzieję, że znajdę kilku narodowo-socjalistycznych przyjaciół w różnych krajach, którzy pomogą mi usunąć Żydów z części handlu eksportowego... Proszę się nad tym zastanowić i dać mi znać. W międzyczasie proszę pisać i informować mnie o najnowszych wydarzeniach w American National Front. Mam nadzieję, że zabijacie tylu Żydów, ilu my w Palestynie.
Wszystkiego najlepszego,
W służbie sprawy,
V. C. Burgess

Carlson odwiedził go w Londynie bez zapowiedzi. Przywitał go dwudziestoośmioletni mężczyzna o wodnistych niebieskich oczach i długich włosach zaczesanych do tyłu. Jego „biuro eksportowe” okazało się zagraconą wnęką z poobijanym biurkiem i drewnianą skrzynką zamiast krzesła. Obok znajdował się pokój jego żony i dwojga dzieci.

Brytyjczyk poinformował, że jest bardzo zajęty koordynowaniem działalności dawnych członków BUF, którzy przyłączyli się do organizacji takich jak Sons of St. George w Manchesterze, British Workers’ Party for National Unity w Bristolu i Imperial Defence League w Derby.

– Moja własna grupa to Union of British Freedom – powiedział. – Zachowałem skrót starego BUF.
Wydawał paszkwil o nazwie Unity dla „Brytanii, Króla i Narodu”. Był to brytyjski odpowiednik amerykańskiego pisma Geralda L. K. Smitha The Cross and the Flag.
– Jeden z chłopaków ma dziś wiec na wolnym powietrzu. Chce pan iść?
– Z przyjemnością – odparłem. – Chciałbym zobaczyć was w akcji.
Udaliśmy się w boczną uliczkę koło Victoria Park, by posłuchać jednego z czołowych londyńskich podżegaczy — Jeffreya Hamma. Były członek BUF, a obecnie lider British League of Ex-Service Men and Women, Hamm przemawiał do tłumu liczącego niemal tysiąc osób. Nie był to ładny widok.


Kiedy Burgess odszedł na chwilę porozmawiać z kimś znajomym, wszedłem na schody wejściowe pobliskiego domu i zacząłem ustawiać aparat, by zrobić zdjęcie tłumu i mówcy. Ale kilkunastu słuchaczy zaczęło się we mnie wpatrywać. Natychmiast zamknąłem aparat i zacząłem gorączkowo klaskać oraz dopingować Hamma. Za późno. Po dwóch, trzech zaczęli się przesuwać w moją stronę. Ich plan był dla mnie oczywisty — otoczyć mnie w przejściu i wepchnąć do środka budynku, gdzie czekałby mnie solidny łomot.


Zaskoczyłem ich, idąc wprost przez ich szyk i próbując wmieszać się z powrotem w tłum. Ale otaczali mnie. W którąkolwiek stronę się zwróciłem, zaraz wyrastał przede mną mur złożony z trzech, czterech osiłków. Krąg się zaciskał, droga ucieczki kurczyła. Każdy przejaw paniki byłby moim końcem.


Przede mną stał potężnie zbudowany mężczyzna wyglądający na robotnika portowego. Lekko skinął głową i zrobił krok w moją stronę. Z tyłu poczułem, jak dwaj inni zbliżają się do mnie. Człowiek z przodu nagle obrócił się całym ciałem i spróbował wbić łokieć w mój brzuch. Instynktowna reakcja to odskok do tyłu — ale kątem oka zobaczyłem, że za mną jeden z nich był już pochylony. Upadłbym na niego, a leżąc, dostałbym kopniaki w krocze. To stary chwyt.


Nie było szans, by mnie usłyszano w ryczącym tłumie. Gdy zobaczyłem zbliżający się łokieć, wykonałem skręt tułowiem i obróciłem się. Uderzenie chybiło. Napastnik się sfrustrował.


– Co tam masz? – warknął i złapał za mój aparat. Ktoś z tyłu chwycił mnie za ramię. Próbowałem się wyrwać. Usłyszałem przytłumione:


– Wyrzućcie go! Dajcie mu nauczkę! To Żyd!


Krzyki wokół przybrały na sile. I wtedy, w tłumie coraz bardziej zamazanych twarzy, zobaczyłem Burgessa.


– Burgess! Powiedz im, że jestem w porządku! – krzyknąłem rozpaczliwie.


Usłyszałem, jak Burgess mówi:


– Znam go. Zostawcie go.


Mężczyźni się odsunęli. Tępy osiłek oddał mi aparat. Jeden po drugim podchodzili i przepraszali ze wstydem.


– Prawie cię dorwaliśmy – powiedział jeden. – Pomyłka, kolego. Myśleliśmy, że jesteś przeklętym Żydem.


– Widziałem, że nie jest Żydem. Nie próbował uciekać – dodał ktoś inny.


Wciąż ciężko oddychając, ale już otoczony lojalną ochroną, słuchałem Jeffreya Hamma. Był wysoki, krępy, o kwadratowej twarzy i blond włosach. Był mówcą zajadłym i niszczycielskim — ocenianym jako drugi po sir Oswaldzie Mosleyu, który wówczas odpoczywał na farmie po zwolnieniu z internowania.


– Zdrajca Churchill, zdrajca Attlee... Anglia została sprzedana Ameryce przez zdrajcę Barucha... Najpierw Brytania! Anglia dla Anglików!... Brudni Żydzi, te nędzne kreatury pełzające po Londynie!


Te teksty wprawiały tłum w ekstazę. Ryczeli aż do ochrypnięcia. Ktoś krzyknął:

– Czas ich wytępić!

Roy John Carlson patrzył na wyjący tłum i ręce wzniesione w nazistowskim salucie. To był Londyn w lutym 1948 roku.

Po tym spotkaniu poznał osobiście Jeffreya Hamma — wykształconego, gładko mówiącego trzydziestojednolatka, który kiedyś uczył angielskiego na Falklandach. Hamm był ciekaw „nacjonalizmu w Ameryce”, tego, jak aktywne są nasze grupy i co się stało z księdzem Coughlinem, któremu administracja Roosevelta zablokowała dostęp do radia raczej z powodu jego napaści na prezydenta niż z powodu prohitlerowskich i antysemickich tyrad, które w szczycie jego radiowej popularności ściągały czterdzieści milionów słuchaczy tygodniowo.


Wśród londyńskich miłośników Adolfa Hitlera był kapitan Robert Gordon-Canning, były oficer Królewskich Huzarów, na którego nazwisko Carlson zwrócił uwagę w notce w New York Timesie o zakupie na londyńskiej aukcji popiersia Hitlera za niemałą wówczas sumę 500 funtów. Nawiązał z nim korespondencję jeszcze z Nowego Jorku i teraz miał okazję słuchania jego wyznań:

– Byłem na ślubie Mosleya w Niemczech. Hitler był tam świadkiem, wie pan. Widywałem Hitlera w Monachium i Berlinie, a raz jadłem kolację z Goebbelsem. Hitler był wspaniałym człowiekiem, czarującym człowiekiem. Gdyby trzech Hitlerów mogło rządzić światem — w Niemczech, Włoszech i Anglii — nie bylibyśmy w tym bagnie, bo każdy z nich rozumiałby punkt widzenia drugiego... Niemcy z pewnością wrócą do siły – dodał Canning.

Był jednym z pierwszych członków BUF (Brytyjskiej Unii Faszystów), a w broszurze The Spirit of Fascism pisał:

Duch wolności przenika całe państwo faszystowskie i gwarantuje bogatym i biednym swobodę podążania wybraną drogą życia... W doktrynie narodowego socjalizmu tkwi duch humanizmu... Tylko dzięki swej ogromnej humanitarności, tylko dzięki mistycznemu pragnieniu „absolutnej jedności” narodu, faszyzm głosi swą nietolerancję wobec sił, które przeszkadzają w osiągnięciu tego duchowego celu. Faszyzm posiada zdolność do miłości... Tolerancja to mydlenie oczu ludzkości.

Ten były kapitan Królewskich Huzarów ułatwił Carlsonowi spotkanie z Izzedinem Shawa Beyem, przedstawicielem Bractwa Muzułmańskiego w Londynie, który zajmował się rekrutacją brytyjskich ochotników do wojny z Żydami (już wtedy brytyjscy faszyści pokładali całą swoją nadzieję w muzułmanach).


Egipcjanin był początkowo podejrzliwy, ale po zapoznaniu się z referencjami brytyjskich nazistów mówił zupełnie otwarcie:

– Żydzi myślą, że Ameryka im pomoże w Palestynie, ale tak się nie stanie, bo w Stanach zbyt wielu ludzi jest im przeciwnych. Arabowie są dobrze uzbrojeni i dobrze przygotowani. Wielu już przeniknęło na tereny żydowskie. Jesteśmy pewni zwycięstwa.
– Sam planuję wyjazd do Palestyny – powiedziałem. – Chcę być tam podczas arabskiego zwycięstwa.
– Teraz bym nie jechał – stwierdził Shawa Bey. – Lepiej trochę później. Gdy wojna się zacznie, długo nie potrwa.


Rozmawialiśmy o ludziach, których dotąd poznałem.
– Kapitana Canninga znam od dawna – powiedział. – Pomógł sprawie arabskiej. Inną dobrą przyjaciółką Arabów jest panna Frances Newton. Bardzo się przydała.


Zapytałem o Muftiego.

– Cieszy się dobrym zdrowiem. Teraz jest w Kairze. Często podróżuje między Kairem a Damaszkiem. Ma kwatery wszędzie na Bliskim Wschodzie – Shawa Bey zrobił pauzę. – Najbliższe miesiące będą bardzo ważne. Żydzi szybko się o tym przekonają.


Wstałem, by wyjść. W zewnętrznym pokoju czekali młodzi brytyjscy weterani II wojny światowej w cywilnych ubraniach, gotowi do rozmowy kwalifikacyjnej. W ciągu kilku miesięcy miałem zobaczyć ich walczących i ginących za sprawę arabską, pod arabskimi nazwiskami. Miałem ich widzieć pochowanych w bezimiennych grobach na muzułmańskich cmentarzach – bez honorów i bez sławy. Miałem ich spotkać jako jeńców wojennych w Izraelu.

Wystawny obiad z brytyjskimi nazistami


Ten proszony obiad w Londynie w końcu lutego 1948 roku można uznać za przedwiośnie pierwszego ćwierćwiecza XXI wieku. Wśród gości byli Ramsay, były parlamentarzysta, panna Newton, zakonnica z Jerozolimy, admirał sir Barry Domville, który przed przejściem na emeryturę był gościem Heinricha Himmlera w Niemczech, a później został internowany w czasie wojny.


Jak opisuje Carlson:


Pieczona kaczka, którą podał Canning, była wyśmienita. Jego kotlety jajeczne – znakomite. Deseru z owoców z sosem rumowo-maślanym nie jadłem nigdy nigdzie lepszego. Piliśmy wino i znakomitą kawę – wielką rzadkość w Wielkiej Brytanii. Canning był hojny jako gospodarz. Starałem się być wdzięcznym gościem. Londyn aż kipiał od doniesień o terrorystycznych działaniach w Palestynie i nie brakowało nam tematów do rozmów. Między kolejnymi kęsami tematem był nieodmiennie Żyd.

– „Palestyna to jedyne miejsce na świecie, gdzie goje mogą się zemścić na Żydach” – powiedział Canning. Wszyscy zgodzili się, że zabicie sześciuset tysięcy Żydów będzie dla Arabów tak łatwe, jak strzelanie do kaczek.
Panna Newton powiedziała, że wiele lat temu kupiła ziemię w Palestynie za 3 funty i 80 pensów, a sprzedała ją Żydom za 47 tysięcy funtów.

– „Planuję odzyskać moją własność, kiedy Żydzi zostaną usunięci” – dodała beznamiętnie.

– „Daję Żydom dwa lata po zwycięstwie Arabów” – zauważył Canning. – „Arabowie zrobią to stopniowo”.


Rozmawiali o planie panny Newton, by kupić karetki i zaopatrzenie medyczne dla Arabów. Canning obiecał organizować przyjęcia w swoim mieszkaniu, aby zbierać fundusze.


– „Będziemy pomagać za kulisami” – powiedział. – „Nie wypadałoby, bym pojawił się publicznie w waszym komitecie. Nazwą was faszystami. Admirała też już oczerniono. Wszyscy będziemy działać z ukrycia”.

– „Wszyscy powinniśmy pomagać — z karabinem w prawej ręce lub z lewą ręką w kieszeni” – dodał admirał Domville z entuzjazmem.

– „Pomoc Arabom powinna być ważniejsza niż nasze działania tutaj, w kraju” – powiedziała panna Newton.

– „Jeśli złamiemy kręgosłup Żydowi w Palestynie, złamiemy go na długo” – dorzucił Ramsay.

Kilka dni po tym spotkaniu, na początku marca 1948, Carlson był w drodze do Kairu, gdzie spotkał kilka odmian nazizmu – głównie radziecką odmianę komunizmu, wiele arabskiego nacjonalizmu i przede wszystkim prymitywny muzułmański fanatyzm połączony z głębokim szacunkiem dla Hitlera.


Król nie cieszył się żadnym poważaniem, natomiast Bractwo Muzułmańskie było wszechobecne. Jego twórca, szejk Hassan al-Banna

„miał potężne kontakty w rządzie. Otrzymywał wsparcie od Ligi Arabskiej, od bogatych paszów i właścicieli ziemskich, którzy sprzeciwiali się westernizacji, ponieważ oznaczałaby ona koniec pracy dzieci, możliwe przebudzenie fellachów oraz ewentualny bunt robotników, których płace sięgały zaledwie dwudziestu centów dziennie. Robotnikom el-Banna głosił pilną potrzebę ‘powrotu do Koranu’, który – jak skrupulatnie podkreślał – nie przewiduje istnienia związków zawodowych”.

Dla przeciętnego Egipcjanina terror był synonimem władzy. To był jeden z powodów, dla których większość Egipcjan – bez względu na klasę czy zawód – podziwiała nazistowskie Niemcy. Pomagało to zrozumieć sensacyjny wzrost znaczenia Bractwa Muzułmańskiego (Ikhwan al-Muslimin). Poza Egiptem el-Banna wyobrażał sobie zjednoczenie wszystkich krajów muzułmańskich w jedno gigantyczne mocarstwo islamskie, z samym sobą jako kalifem – zarówno politycznym, jak i religijnym przywódcą świata muzułmańskiego.


Gazeta Ikhwan al-Muslimin ujęła to w następujący sposób:

Nie będzie sprawiedliwości ani pokoju na ziemi, dopóki nie zostanie ustanowione panowanie Koranu i blok islamski. Jedność muzułmańska musi zostać osiągnięta. Indonezja, Pakistan, Afganistan, Iran, Irak, Turcja, Syria, Liban, Transjordania, Palestyna, Arabia Saudyjska, Jemen, Egipt, Sudan, Trypolitania, Tunezja, Algieria i Maroko tworzą jeden blok – blok muzułmański – któremu Bóg obiecał zwycięstwo, mówiąc: »Obdarzymy zwycięstwem wiernych«. Ale nie można tego osiągnąć inaczej niż drogą islamu.

W Kairze krążyły uporczywe pogłoski, że al-Banna był również subsydiowany przez Brytyjskie Biuro Środkowego Wschodu w Kairze – że była to brytyjska strategia mająca na celu utrzymanie Egiptu w stanie podziału poprzez polityczne i religijne waśnie, w nadziei, że egipskie antybrytyjskie nastroje zostaną stłumione przez rosnący wewnętrzny chaos.


Bractwo utrzymywało siatkę szpiegowską wszędzie. Miało także specjalny oddział zabójców, odpowiedzialny za likwidację przeciwników politycznych. El-Banna oburzył się na wyrok, jaki sędzia Ahmed el-Chazindar Bey wydał przeciwko członkowi Bractwa Muzułmańskiego, i wydał rozkaz jego likwidacji. Kazał również zlikwidować szefa policji.


Pod presją opinii publicznej szef kairskiej policji przeprowadził kilka nalotów i dokonał kilku aresztowań. El-Banna był zirytowany. Nakazał swojej grupie terrorystycznej „dać nauczkę komendantowi policji”. Ten został niezwłocznie zabity granatem ręcznym podczas inspekcji Uniwersytetu Fouada. Gdy rektor uczelni zaprotestował, został potępiony jako „Europejczyk”, publicznie znieważony i cudem uniknął zastrzelenia.


El-Banna grał o wysoką stawkę. Nieusatysfakcjonowany likwidacją sędziego i szefa policji, rozkazał Abdelowi Maguidowi Ahmedowi Hassanowi – dwudziestotrzyletniemu studentowi i członkowi jego oddziału terrorystycznego – wypełnić swój obowiązek wobec Allaha. Jeden z religijnych szejków powiedział Hassanowi, że Koran sankcjonuje mordowanie „wrogów islamu i arabizmu”, po czym Hassan posłusznie przysiągł zabić każdego zdrajcę wskazanego przez przywódcę.


Hassan udał się na „rekolekcje” – spędzał dnie na medytacji, modlitwie i przygotowaniach. Dziesiątego dnia po złożeniu przysięgi założył mundur policyjny i udał się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdzie czekał, aż pojawi się egipski premier, Mahmoud Fahmy el-Nokrashy Pasza. Gdy Nokrashy Pasza się ukazał, w towarzystwie ochroniarza, Abdel natychmiast wyciągnął pistolet i zastrzelił premiera – wypełnił tym samym swój obowiązek wobec al-Banny i Allaha, zapewniając sobie miejsce w raju.


Wszystko, czego dowiedziałem się o Hassanie al-Bannie i o bezwzględnej lojalności, jaką wzbudzał w swoich zbirach, tylko zaostrzyło moją chęć, by go poznać. Okazało się to trudniejsze, niż się spodziewałem, ze względu na jego głęboką nienawiść do „Europejczyków”. W końcu jednak, pewnego dnia, w towarzystwie mojego przyjaciela Gamala, wszedłem do kwatery głównej Braci Muzułmanów na audiencję u Najwyższego Przewodnika.


Podszedł do nas — niski, krępy mężczyzna o szczurzej twarzy, nabrzmiałych policzkach i mięsistym nosie. Był ubrany po europejsku – miał na sobie czarny, dwurzędowy garnitur z cienkiego materiału – i nosił wyjątkowo wysoki tarbusz, który dawał złudzenie dodatkowego wzrostu. Oczy – paciorkowate, głęboko osadzone – przypominały dwie ciemne szczeliny przecinające jego twarz. Usiadaliśmy w cieniu, pod godłem przedstawiającym Koran nad skrzyżowanymi mieczami.


Murszid mówił z pobożnym wyrazem twarzy, głowę miał lekko pochyloną w prawo, dłonie złożone pokornie na kolanach. Natychmiast i dogłębnie go znienawidziłem. Był najbardziej odrażającym człowiekiem, jakiego dotąd spotkałem w Kairze. Gamal usiadł obok nas i wiernie tłumaczył.

– Koran powinien być konstytucją Egiptu, bo nie ma prawa wyższego niż prawo koraniczne – mówił. – Pragniemy urzeczywistniać wzniosłe, humanistyczne przesłanie islamu, które w minionych stuleciach przynosiło ludzkości szczęście i spełnienie. Nasz cel jest najwyższy, nasza sprawa – najświętsza, nasza droga – najczystsza.

– Ci, którzy nas krytykują, karmili się u stołów Europy. Chcą żyć tak, jak nauczyła ich Europa – tańczyć, pić, używać, mieszać płcie otwarcie i publicznie.


Zapytałem go o pogląd na przywrócenie Kalifatu – całkowite zjednoczenie Religii i Państwa.


– Chcemy arabskich Stanów Zjednoczonych z Kalifatem na czele i z każdym państwem arabskim, które z pełnym zaangażowaniem przestrzegałoby praw Koranu. Musimy powrócić do Koranu, który głosi dobre życie, który zabrania brać łapówek, oszukiwać, zabijać swego brata. Prawa Koranu są odpowiednie dla wszystkich ludzi, we wszystkich czasach, aż do końca świata. To jest ten dzień i to jest ta chwila, kiedy świat najbardziej potrzebuje islamu.

– Nie zależy nam na parlamencie z przedstawicielami ludu – kontynuował Najwyższy Przewodnik – ani na gabinecie ministrów, chyba że ci przedstawiciele i ministrowie będą muzułmanami koranicznymi. Jeśli ich nie znajdziemy, wówczas sami będziemy pełnić funkcję parlamentu. Allah i rady religijne będą ograniczać naszą władzę, tak aby nikt nie musiał się obawiać dyktatury. Naszym celem jest zniszczenie nowoczesności w rządzie i społeczeństwie. W Palestynie naszym pierwszym obowiązkiem jako muzułmanów jest zmiażdżenie syjonizmu, który jest żydowską nowoczesnością. To nasz obowiązek patriotyczny. Koran nam to nakazuje.

Zamilkł, po czym skinął głową, dając znak, że wywiad dobiegł końca.


Po siedemdziesięciu siedmiu latach Bractwo Muzułmańskie jest silniejsze niż było wtedy. Jego szyicka odmiana rządzi Islamską Republiką Iranu, sunnicka – w Turcji i w Katarze, dominuje w Pakistanie i Bangladeszu, w ONZ ma wsparcie Rosji i Chin oraz oddanych sojuszników w postaci Sekretarza Generalnego, Franceski Albanese i setek innych wysokich urzędników.


Jak pisze w ostatnim artykule Lucy Tabrizi:

Tylko pokolenie całkowicie wyprane z wiedzy historycznej może przedstawić Żydów jako zarówno ofiary, jak i dziedziców nazizmu – i robić to z samozadowoleniem i przekonaniem.
Symbole nazistowskie pojawiają się na wiecach pro-palestyńskich na tyle często, że powinny obudzić świadomość. Swastyki i hitlerowskie pozdrowienia nawiązują do pierwotnej nienawiści nazistów do Żydów. Równocześnie widzimy odwrócenie: Gwiazdy Dawida oszpecone swastykami, napisy „Syjoniści to naziści” i twierdzenia, że ofiary Hitlera są teraz jego spadkobiercami.

Flotylla ze stu krajów płynie na odsiecz Hamasowi, a w Warszawie oblewają izraelskiego śpiewaka w imię swojej miłości do Palestyny. Prawdopodobnie nadal widzimy dopiero początek globalnego nawrócenia.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Polerowanie aureoli Romana Kolarzowa 2025-09-02


Notatki

Znalezionych 3003 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Homo sapiens idzie na wojnę   Koraszewski   2025-09-02
Terroryści Huti najechali siedzibę ONZ w Jemenie     2025-09-02
Orgiastyczny taniec pluszowych misiów   Koraszewski   2025-08-31
Ciche ludobójstwa   Finlayson   2025-08-31
Śmierć jako „męczennik” jest „większym” osiągnięciem niż ukończenie szkoły średniej   Zilberdik   2025-08-29
Wiek Bezużytecznego Aktywizmu   Tabrizi   2025-08-28
Dwa filmy Triggernometry o wojnie w Gazie   Coyne   2025-08-24
Nowi Purytanie: czyli kult bez Boga   Finlayson   2025-08-10
Arkady, dziewczyny i spiskowcy   Koraszewski   2025-07-21
Wiadomości z innego kraju, ze świata, czasem nawet z Polski     2025-07-20
Haniebna obrona terroryzmu przez BBC     2025-07-19
Pewna religia nienawidzi psów   Spencer   2025-07-18
Szekspir napisał podręcznik współczesnego antysemityzmu   Vanita   2025-07-18
Zaczarowany świat PRL   Koraszewski   2025-07-17
O podstawowej różnicy między fajką a papierosem   wnuczki   2025-07-17
Kanadyjskie wybory i handel strachem   Finlayson   2025-07-14
Dramat uchodźców wczoraj i dziś     2025-07-13
Świat wciąż próbuje odbudować Gazę — i ponosi porażkę   Kessler   2025-07-11
Poranny przegląd doniesień z mediów     2025-07-10
Ostatni bastion: starożytne chrześcijańskie serce regionu walczy o przetrwanie   Fernandez   2025-07-09
O życiu i twórczości Ludwika Lewina   Kerner   2025-07-09
Nieświęty sojusz marksizmu i radykalnego islamizmu   Finlayson   2025-07-08
Historyczne ostrzeżenie od Franklina   Goldberg   2025-07-08
Niezwykła propozycja uwolnienia terytoriów palestyńskich od islamonazizmu   Koraszewski   2025-07-07
Chiny zbroją Huti, a Huti zawierają pakt z Al-Szabab, zagrażając żegludze na Morzu Czerwonym   Douglass-Williams   2025-07-07
Jak zła terapia przejęła kontrolę nad amerykańskimi szkołami   Hughes   2025-07-05
Och, kochanie, wcale tak bardzo nie posunęliśmy się do przodu!   Chesler   2025-07-05
To jest antyfaszysta   O'Neill   2025-07-04
Sprawozdanie "Pana Nie wiem”   Koraszewski   2025-07-04
Islam skutecznie wyeksportował swoje zakazy do mediów zachodnich – które odmawiają publikacji fikcyjnego „rysunku Mahometa”     2025-07-03
Empatia to piękna rzecz – dopóki nie przestaje być piękna.   Tabrizi   2025-07-01
Wyciek informacji z CNN to desperacka próba zaprzeczenia zwycięstwu Izraela   Goldberg   2025-06-30
Przeczytaj konstytucję Iranu i rozbij reżim   i Bill Siegel   2025-06-28
Reakcje ONZ na ataki Iranu na izraelskich cywilów     2025-06-27
Wyobraź sobie, że Hitler pozostał nietknięty   Hoffman   2025-06-26
Kurdowie: zapomniany naród w świecie odurzonym wybiórczym oburzeniem   Finlayson   2025-06-26
Ataki Trumpa na Iran były sygnałem dla Chin   Greenfield   2025-06-25
Czas, którego nigdy nie zapomnimy   Chesler   2025-06-25
Od wtorku do wtorku minął tydzień   Koraszewski   2025-06-24
Iran jest z Ameryką w stanie wojny od 46 lat   Greenfield   2025-06-23
Nieznośna lekkość oporu: Granice nieposłuszeństwa obywatelskiego w cieniu antysyjonizmu i antysemityzmu   Walter   2025-06-21
Większość podstawowych elementów do przeprowadzenia rewolucji na Zachodzie już obecnie istnieje, ale jakiej rewolucji?   Fernandez   2025-06-21
Komiczny upadek kultu kefiji   O'Neill   2025-06-18
Izrael wykonuje brudną robotę za innych     2025-06-16
Logika i uprzedzenia: od starożytności do BBC   Tsalic   2025-06-13
Dlaczego administracja Trumpa sprzedaje broń państwom, które przodują w sponsorowaniu terroryzmu?   Williams   2025-06-13
Gaza – Palestyna - kalifat   Koraszewski   2025-06-12
Krzyż na drogę jachtowi głupków płynących z Gretą do Gazy   O'Neill   2025-06-11
Nikt ich nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne   Koraszewski   2025-06-07
Antyizraelska prawica łączy się z proirańską lewicą   Smith   2025-06-07
To Amerykanie zmienią stanowisko, a nie Iran     2025-06-06
Antysemityzm należy badać jako poważną chorobę psychiczną   Hoffman   2025-06-05
Krytyka Izraela przez ONZ w sprawie pomocy dla Gazy dowodzi, że dobrze wiedzieli, iż Izrael nie okupował Gazy     2025-06-04
Krwawe oszczerstwo dociera do kolejki po chleb: fabrykowanie masakry w Rafah   Oz   2025-06-03
Wzniosłe zasady i sentymenty   Taheri   2025-06-01
Wywiad z Alanem Dershowitzem   Ruda   2025-05-31
List z Wydziału Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości USA do Franceski Albanese   Terrell   2025-05-30
Najnowsza zbrodnia Izraela? Karmienie mieszkańców Gazy   O'Neill   2025-05-29
List otwarty do prezydenta Trumpa wzywający go do zapobieżenia irańskiemu arsenałowi nuklearnemu   I Andrew Stein   2025-05-28
„Nakba” nie jest naszym problemem   Cohen   2025-05-27
Gaza to więzienie na świeżym powietrzu. Jak śmiesz proponować komukolwiek, żeby wyjechał! (Z satyrycznej strony PreOccupied Territory)     2025-05-26
Iran używa strategii Korei Północnej — a USA znów dają się na to nabrać   Rafizadeh   2025-05-25
Human Rights Watch @HRW jest niemoralny     2025-05-25
Anglia, którą kiedyś szanowaliśmy   Haug   2025-05-24
List otwarty do dziennikarskiej braci   Koraszewski   2025-05-24
Wielką ironią jest to, że Stany Zjednoczone rezygnują z miękkiej siły, jednocześnie przyjmując prezenty od Kataru     2025-05-22
Achillesowa pięta inteligenta   Koraszewski   2025-05-20
Jak rozprzestrzenia się antysemicka nauka: wadliwa metodologia liczenia ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy jest promowana przez @TheEconomist     2025-05-19
Samer Berany: Nadszedł czas na przywrócenie Druzom autonomii – państwa, którego Turcy zawsze się bali   Oz   2025-05-17
Czy Unia Europejska rzeczywiście oczekuje, że radykalni islamiści mogą się zreformować?   Haug   2025-05-17
Turcja: masowe aresztowania, tortury, cenzura   Bulut   2025-05-16
Tętent galopujących wiadomości   Koraszewski   2025-05-15
Kącik Miłośników Językoznawstwa, czyli: co znaczy słowo "antysemityzm"?      Kerner   2025-05-15
Benjamin Netanjahu kontra Edward Said: globalna wojna o idee przebudzone   Taub   2025-05-14
Nielegalne przejmowanie ziemi przez Europę   Rhea   2025-05-12
Siedem największych kłamstw na temat działań Izraela i Sił Obronnych Izraela w Gazie   i Arsen Ostrovsky   2025-05-09
Krótka historia antysemityzmu jako sygnalizacji cnoty     2025-05-07
Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii potwierdza, że kobiety istnieją   Greenfield   2025-05-07
Malowane papugi na plafonie jak długi   Koraszewski   2025-05-05
Koszmarne dziedzictwo kolonializmu   Koraszewski   2025-05-02
Departament Sprawiedliwości stwierdza, że UNRWA może zostać pozwana przed amerykańskim sądem   Fitzgerald   2025-05-02
„Guardian” przedstawia antysemityzm na kampusach jako wytwór naszej wyobraźni   Levick   2025-04-29
Zachód znów wpada w pułapkę Iranu   Rafizadeh   2025-04-28
Jak ekstremizm maszeruje bez przeszkód   Bryen   2025-04-28
Vermont, Mohsem Mahdawi i tabun użytecznych idiotów   Collier   2025-04-25
Azerbejdżan: rozszerzenie Porozumień Abrahamowych   Sherman   2025-04-24
Dwa pełne lata piekła w Sudanie   Fernandez   2025-04-23
Szalona kampania mająca na celu dekryminalizację Hamasu   O'Neill   2025-04-21
Najnowsza próba podważenia Izraela? Wykorzystywanie palestyńskich chrześcijan   Bard   2025-04-20
Sytuacja kryzysowa kanadyjskich Żydów   Hecht   2025-04-19
Sahel: rodzące się centrum globalnego islamizmu   Haug   2025-04-19
Drodzy uprzejmi Żydzi i inni o mentalności „Nie chcę się do tego mieszać”:To nie działa.   Finlayson   2025-04-17
Żydowska ambiwalencja w walce z antysemityzmem   Bard   2025-04-17
Biesy napadają raz jeszcze   Koraszewski   2025-04-16
Zapomniana wojna w Sudanie ujawnia nieludzkość izraelofobii   O'Neill   2025-04-16
Zastosowanie żydowskiej perspektywy etycznej do zidentyfikowania i ujawnienia stronniczości mediów (znowu @NYTimes)     2025-04-15
Żydowska etyka polityczna: projekt dla sprawiedliwych     2025-04-14
Realistyczne spojrzenie na kolonializm osadniczy   Finlayson   2025-04-14
Ramy uniwersalnej etyki żydowskiej     2025-04-13
Trump i pułapka Najwyższego Przywódcy   Taheri   2025-04-13

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk