Prawda

Wtorek, 16 kwietnia 2024 - 14:19

« Poprzedni Następny »


Były sobie drzewa


Lucjan Ferus 2019-03-10


Jest to 350 tekst Lucjana Ferusa w "Listach" - gratulacje i podziękowania od redakcji. 

Jestem już w wieku, który usprawiedliwia podsumowania, przynajmniej tych ważniejszych aspektów życia. Niniejszy tekst będzie więc pożegnaniem żywotnego fragmentu otaczającej mnie rzeczywistości, który właśnie przestał istnieć „na moich oczach”, jak i pożegnaniem (zakończeniem) pewnego ważnego etapu mojego życia. Z góry uprzedzam, iż nie będzie on traktował o kontrowersyjnej wycince drzew w Puszczy Białowieskiej, co mógłby sugerować jego tytuł. Tyle wstępu, teraz właściwy początek.

                                                           ------ // -----

Tej wiosny służby drogowe wycięły na naszej ulicy (notabene noszącej nazwę „Lipowa”) ostatnie drzewa, jakie jeszcze na niej rosły. Tak się złożyło, iż kilka z nich było przed naszą posesją: potężna akacja, którą jako kilkuletni chłopiec pomagałem sadzić swemu dziadkowi i dwie wysokie rozłożyste lipy, rosnące naprzeciw głównego wejścia. Obok jednej z nich, na zdjęciu w rodzinnym albumie stoją moi dziadkowie (młodzi jeszcze), a jej cieniutki „pień”  grubości paru centymetrów jest przywiązany do dwóch solidnych palików. Za nimi płot ze sztachet i drewniany dom pobudowany przez mojego dziadka kolejarza w 1932 r.

 

Z drugiego końca ulicy też wycięto jednocześnie kilka ostatnich drzew. Dlaczego usunięto te kilkudziesięcioletnie okazy zdrowych w większości lip? Podobno dlatego, iż cała ulica ma być wykładana kostką. No cóż, za postęp zawsze się płaci w taki czy inny sposób. W tym przypadku akurat zapłaciły swoim życiem piękne drzewa, do których w lipcu zlatywało się mnóstwo pszczół, a ich brzęczenie słychać było ze znacznej odległości. No i ten wyjątkowy zapach lipowych kwiatów mieszający się z zapachem kwitnącej akacji, z której kwiatów babcia robiła doskonałe aromatyczne wino. Tak przynajmniej utrzymywał dziadek.

 

Przez wszystkie lata mojego życia obecność tych wielkich drzew przy domu była czymś tak oczywistym i trwałym, że dopiero kiedy ich zabrakło, zdałem sobie sprawę z szerszego kontekstu tego problemu; jaką doniosłą rolę odegrały one w moim życiu. Patetycznie mówiąc: tak jak nasza cywilizacja nie mogłaby bez istnienia drzew rozwijać się w dotychczasowym kształcie, tak i moje życie nie mogłoby się potoczyć w taki sam sposób jak dotychczas, bez istnienia drzew (a ściślej mówiąc, bez lipowego drewna). Opowiem po kolei tę historię, gdyż czas odgrywa w niej istotną rolę.

                                                           ------ // ------

Zapamiętałem pewien epizod z dzieciństwa, kiedy dziadek wykopywał na polu kartofle (oczywiście motyką) i zawołał mnie, abym zobaczył odkopane gniazdo myszy, w którym było parę różowych, ślepych maleństw. Biegnąc od domu na pole (teraz na tych działkach stoją budynki sąsiadów), mijałem po drodze parę drzew i były to lipy, które już wtedy wydawały mi się duże. Nie jestem pewien czy posadził je mój dziadek, ale prawdopodobnie tak musiało być, bo jak sobie przypominam, ulica (przy której stały wtedy zaledwie cztery domy) na całej długości naszej działki obsadzona była w większości lipami.

 

Kiedy miałem ok. 14 lat, okoliczne drzewa traktowaliśmy jako doskonałe miejsca do zabaw, wspinając się po nich ze zwinnością małpy, za przeproszeniem. I nie było takiego drzewa, na które nie potrafilibyśmy wejść, choć były różne stopnie trudności. Jednym z trudniejszych do wchodzenia drzew była oczywiście akacja, ze względu na liczne i duże kolce jakie miała na korze. Ale mimo wszystko, najtrudniejszym drzewem do wchodzenia była topola włoska, która praktycznie nie posiada pnia, lecz same prawie pionowe gałęzie.

 

Z ciekawszych zabaw z zastosowaniem drzew było np. wchodzenie na wielką pochyloną brzozę, mającą pusty u podstawy pień i nasze próby rozbujania jej, aby się przewróciła. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby się nam to udało: pospadalibyśmy z wysokości drugiego piętra, do głębokiego parowu przy którym rosła. Natomiast w ogrodzie u kolegi rósł olbrzymi srebrny świerk, do którego przywiązywaliśmy linę możliwie jak najwyżej. Potem jeden z nas siadał na niej, a dwóch, trzech ciągnęło z całej siły jej koniec. Siedzący wzlatywał w górę na dobrych kilka metrów i chcąc nie chcąc musiał dokonywać cudów ekwilibrystyki, by utrzymać się na niej i nie spaść. Nie zawsze się to udawało.

 

Z innych zabaw pamiętam jak paru z nas weszło na wielką lipę, rosnącą przy domu kolegi, który wspiął się najwyżej. Jednak w pewnej chwili stracił równowagę i zaczął spadać w dół, łapiąc się po drodze gałęzi, a przy okazji niechcący strącił swojego młodszego brata. Mimo groźnie wyglądającej sytuacji, nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń, nie licząc kilku zadrapań i siniaków. Ten młodszy brat kolegi (miał wtedy może z 10 lat) to był „aparat”! Pewnego razu milicja przywiozła go do domu, bo razem ze swoim kumplem „napadli” na pocztę, próbując sterroryzować pracownicę pistoletami: korkowcem (były wtedy ulubioną zabawką wielu chłopców) i kapiszonowcem. Na szczęście, nie udał się im ów „napad”.

 

Te zabawy z wykorzystywaniem drzew odbywały się w terenie, ale miałem też własne drzewo. Otóż na naszym podwórku przy samym domu rósł olbrzymi kasztanowiec, także posadzony przez dziadka. Bardzo trudno wchodziło się na niego, gdyż na wysokości ok. 2 metrów rozdwajał się (roztrajał?) na trzy potężne odnogi, najniższe gałęzie były na wysokości ok.4 m nad ziemią, a następne jeszcze wyżej. Do takiej grubej gałęzi przywiązałem marynarską linę i trenowałem wspinanie się po niej przy pomocy samych rąk (podobnie jak dużo późniejszy Bruce Lee w „Wejściu smoka”, z nogami w poziomie).

 

Pewnego razu (miałem wtedy ok.16 lat) przydarzyła mi się niezapomniana przygoda z tym drzewem związana. Skombinowałem skądś kółko do ćwiczeń gimnastycznych i mało myśląc  przywiązałem je cienkim drutem do liny. Jednak zrobiłem to tak bezmyślnie, iż obwinąłem je drutem tylko raz, zaś linę okręciłem nim wielokrotnie. Efekt był taki, że kiedy trzymając się owego kółka, zeskoczyłem z dachu stojącej obok komórki aby się mocno bujnąć, obejmujący kółko drut przerwał się, a ja przejechałem gołymi plecami po żużlu, który w tym miejscu był wysypany. Kiedy pokazałem się w tym stanie babci (rodzice byli w pracy), załamała ręce ze zgrozy. Podobno całe plecy miałem we krwi zmieszanej z czarnym żużlowym pyłem.

 

Mógłbym przytoczyć jeszcze wiele różnych zabaw i wydarzeń z młodości, związanych nie tylko z okolicznymi drzewami, ale też z drzewami z pobliskiego lasu, które również służyły nam do wspinaczki, by potem zeskakiwać z wysoka w miękki mech. Dzięki drzewom zarabialiśmy nawet swoje pierwsze pieniądze. Czasem zdarzało się bowiem, iż tzw. „letnicy”  przyjeżdżający latem z miasta, prosili nas (stanowiliśmy wtedy kilkuosobową zgraną paczkę), aby narwać lipowych kwiatów. Dla nas to była „bułka z masłem” i nie potrzebowaliśmy do tego żadnych drabin. Za dużą torbę narwanego kwiecia dostawaliśmy po parę złotych.

 

To były piękne czasy dla nas, małych chłopców, a potem młodzieńców. Dzisiaj chyba już żadne z tych drzew, na które wspinaliśmy się w młodości, demonstrując swoją sprawność i siłę mięśni, nie istnieje. Nie ma pochyłej brzozy, którą próbowaliśmy przewrócić. Nie ma też  potężnego dębu, z którego górnych gałęzi oglądaliśmy całą okolicę przez lornetkę. Nie ma już pięknego srebrnego świerka, który służył nam za katapultę. Nie ma wielkiego kasztanowca na naszym podwórku. Kiedyś podczas strasznej burzy odłamała się jedna z grubych odnóg, spadając na dach werandy, resztę uszkodzonego drzewa musiałem usunąć.

 

A teraz wycięto na naszej ulicy wszystkie pozostałe drzewa, z którymi zdążyliśmy się zżyć przez te wszystkie lata, traktując je jak stały element krajobrazu. Nie będzie już na nie przylatywała latem „szalona” kukułka, której przestawił się chyba zegar biologiczny, bo zaczynała swój głośny koncert po godz. 23. Upodobała sobie akurat to drzewo, które rosło najbliżej okien sypialni. Ileż to razy próbowałem ją odgonić, rzucając w górę patykami, ale bezskutecznie. Trwało to z dwa lata pod rząd, potem przestała nas nękać po nocach. 

                                                          

Jednak to jeszcze nie wszystko. Los pokierował moim życiem w ten sposób, iż przygoda z drzewami nie skończyła się na młodzieńczych harcach w ich koronach. W dorosłym życiu bowiem związałem się już nie tyle z drzewami, co z drewnem lipowym, które jest najlepszym materiałem nie tylko do wykonywania różnego rodzaju rzeźb (słynny ołtarz Wita Stwosza jest wykonany właśnie z lipowego drewna), ale też do snycerki, czyli artystycznej płaskorzeźby.

                                                           ------ // -----

A zaczęło się to – jak to w życiu bywa – przez zwykły zbieg okoliczności. Był koniec lat 70-tych i o ile dobrze pamiętam obejrzałem kiedyś w telewizji program poświęcony „Cepelii” czyli ówczesnej wizytówce (i to nie tylko w Polsce, ale i zagranicą) naszej kultury i sztuki ludowej, oraz rękodzieła artystycznego. Tak się akurat złożyło, iż miałem przyjaciela Jerzego, który od paru lat współpracował z tą placówką, wykonując sztukę ludową. I to on namówił mnie, abym spróbował swych sił w tej dziedzinie, wiedząc, iż dobrze rysowałem i w młodości pasjonowałem się modelarstwem, do którego potrzeba było precyzji i anielskiej cierpliwości.

 

Krótko mówiąc, pod jego opieką zacząłem robić pierwsze kroki, a z czasem nawet postępy w tym artystycznym rzemiośle. Dość szybko się okazało, że sztuka ludowa nie jest dla mnie, nie czułem jej po prostu. Wydawała mi się zbyt prymitywna w formie (co jest akurat jej atutem) i taka surowa. Ja preferowałem finezyjne, zaplanowane kształty, wysmakowane pod względem artystycznym i „dopieszczone” w szczegółach jeśli chodzi o wykończenie. Jednym słowem; z różnych świątków, Jezusów frasobliwych, ikon i kapliczek, poszedłem w kierunku rękodzieła artystycznego: rzeźbione szkatułki, ramy do obrazów, lustra w rzeźbionych ramach, półki na książki z ażurowymi rzeźbionymi bokami, świeczniki z drewna, płaskorzeźby itd. itp.

                                                          

To jednak nie miało negatywnego wpływu na naszą współpracę. Od początku lat 80-tych, przez ćwierć wieku prowadziliśmy razem pracownię sztuki ludowej i rękodzieła artystycznego, wykonując w tym czasie mnóstwo pięknych przedmiotów z drewna, będących zazwyczaj unikatami (do 10 szt. z jednego wzoru), które były sprzedawane w sklepach „Cepelii” na terenie całego kraju. Kiedy przypominam sobie swoje początki w tym „fachu” i zapewnienia przyjaciela, iż dam sobie radę, bo „nie święci garnki lepią” i to co miało mnie przekonać, że przecież często widziałem w jaki sposób on rzeźbi, to aż trudno mi uwierzyć, że podjąłem się tego ryzyka i poradziłem sobie całkiem nieźle.  

 

Ale też przy okazji pojąłem, jaką naiwnością było moje przekonanie, iż można nauczyć się rzeźbić PATRZĄC jak to robi ktoś, kto do perfekcji opanował tę umiejętność. Fakt, że kiedy widzi się mistrza przy pracy, można łatwo odnieść wrażenie, iż czynności które wykonuje są banalnie proste i każdy z łatwością może go naśladować. Wystarczy jednak wziąć samemu dłuto do ręki, by się przekonać jak bardzo mylne jest to wrażenie. Tej łatwości w operowaniu dłutem nabiera się po latach pracy i setkach lub tysiącach wykonanych przedmiotów. Jaki to wszystko ma jednak związek z owymi wyciętymi drzewami na naszej ulicy?

 

Muszę się teraz przyznać do czegoś, czego poniekąd mi wstyd. Ja również przyczyniłem się do zmniejszenia ilości lip na naszej ulicy: na początku naszej działalności z braku materiału ściąłem trzy lipy i zawieźliśmy je do tartaku. No cóż, usprawiedliwiam się tym, że dałem im „drugie życie” w postaci wykonanych z nich wielu pięknych przedmiotów, które zapewne sprawiły dużą przyjemność ich nabywcom. A drzewa te i tak teraz zostałyby wycięte i koniec końców posłużyłyby komuś na opał. Nie jestem pewien czy takie tłumaczenie dostatecznie  mnie usprawiedliwia, dlatego pozwoliłem sobie dołączyć do tego tekstu parę zdjęć moich wyrobów, by Czytelnicy sami mogli wyrobić sobie zdanie w tej kwestii.

                                                           ------ // ------



Wracając do tematu. Mój przyjaciel nie żyje już od ponad dziesięciu lat, pozostało mi po nim mnóstwo miłych wspomnień (szczególnie tych ze wspólnych grzybobrań, oboje byliśmy zagorzałymi grzybiarzami. Dobrze, że mam jeszcze jednego przyjaciela grzybiarza) oraz wycięta w lipowej desce i zdobiąca pracownię maksyma: „Artysta nigdy nie jest biedny”. Dla jasności dodam, iż nie chodzi w niej bynajmniej o biedę materialną, a o bogactwo duchowe artystów: dużą wyobraźnię, dość rzadką umiejętność dostrzegania i zachwycania się pięknem w naturze, empatię i swobodny styl życia „na luzie”.



Z rzeźbieniem dałem sobie spokój już parę lat temu, ostatnie prace wykonane przeze mnie (te, które są na zdjęciach) były przeznaczone dla moich ukochanych wnuczek. Te wycięte ramy przygotowane do rzeźbienia wisiały na strychu od kilkunastu już lat, dlatego musiałem je wyrzeźbić dopóki jeszcze miałem wystarczająco silne dłonie. Gdybym tego nie zrobił, mój syn przeznaczyłby je na opał, bo niestety „nie wdał się” we mnie, jeśli chodzi o artystyczne zdolności. Nie mam więc komu przekazać swoich nabytych przez lata umiejętności. Trudno.

                                                           ------ // ------

Jeszcze coś chcę dodać na koniec. Otóż odkąd zacząłem pisać teksty do „Racjonalisty”, a później do „Listów z naszego sadu”, wydawało mi się, że w porównaniu do moich wyrobów artystycznych, są one czymś ważniejszym i bardziej wartościowym, jeśli chodzi o ilość i jakość zawartych w nich treści. Treści, które jeśli zostaną właściwie zrozumiane przez Czytelników, mogą im znacznie pomóc w uwolnieniu się od religijnego dyktatu. Dlatego właśnie wydawało mi się, że moje rzeźbione wyroby z drewna są przy nich czymś gorszym, czymś, czego rola ogranicza się do dekoracji pomieszczenia i ładnego wyglądania.

 



Jednakże teraz mam pewne wątpliwości w tym względzie. Otóż jest w naszym domu sporo pięknych przedmiotów przeze mnie wykonanych (głównie dzięki żonie, która bardzo je ceni i podobają się jej). I aż wstyd się przyznać, ale ilekroć na nie patrzę, nieodmiennie jednakowo mi się podobają i jak dotąd nie opatrzyły mi się ani trochę. Mam nadzieję, że to samo odczuwają ich nabywcy, czerpiący przyjemność z obcowania z nimi. Może i moje teksty są w równym stopniu doceniane przez Czytelników, ale dla wielu z nich (szczególnie tych z końca współpracy z Racjonalistą) były one bulwersujące, a wręcz wstrętne. Natomiast jeśli chodzi o moje wyroby, nie znam przypadku, aby się komuś nie podobały.



Może więc nie powinienem traktować ich jako coś mniej wartościowego i gorszego w swojej twórczości? Być może miał nieco racji Marcin Luter, pisząc: „Piękno jest prawdą – prawda jest pięknem, nie musisz nic więcej wiedzieć człowieku”. Wyglądałoby na to, iż piękno jest takim rodzajem prawdy, która się sama obroni,.. jeśli tylko jest autentycznym pięknem. Ciekawa koncepcja. To byłoby tyle w kwestii owych nie istniejących już drzew i dawaniu im „drugiego życia” w zupełnie innej postaci. Może właśnie to miał na myśli Romain Rolland, pisząc: „Cała radość życia w tworzeniu. Tworzyć – znaczy pokonać śmierć”. W tym przypadku śmierć wielu drzew: lip, brzóz, olch, jesionów, klonów i innych drzew liściastych, które przez te wszystkie lata zostały przeze mnie przetworzone w różne, piękne przedmioty.

 

Marzec 2019 r.                                   ------ KONIEC------

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
4. do Pana Lucjana Leszek 2019-03-11
3. Panu Leszkowi Lucjan Ferus 2019-03-10
2. Drzewa w domenie publicznej Marek Eyal 2019-03-10
1. drzewa Leszek 2019-03-10


Notatki

Znalezionych 2585 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Prawdziwy obraz wojny na Bliskim Wschodzie widać teraz w pełnym świetle Jak błyskawica zapalająca się w ciemnym pokoju, atak Iranu na Izrael w końcu dał światu coś cennego: wgląd w prawdziwe intencje Teheranu.   Freidman   2024-04-16
„Żelazne” wsparcie USA dla Izraela oznacza „nie pozwolimy wam wygrać walki”     2024-04-15
Palestyński plan „dwóch państw”: oszukiwanie Zachodu   Landes   2024-04-13
Być może Izrael jest bardziej etyczny?     2024-04-13
Przeciwni Hamasowi Gazańczycy, antyizraelizm i denazyfikacja   Oz   2024-04-12
Kogo i czego uczy historia?   Koraszewski   2024-04-08
Jesteśmy ofiarami i wszystko, co robimy, jest usprawiedliwione   Greenfield   2024-04-06
Wybiórcze współczucie czyli  liczy się tylko życie Palestyńczyków   Fitzgerald   2024-04-04
Palestyńczyk jak go widzą   Koraszewski   2024-04-02
Kiedy zbrodnia spektakularnie się opłaca   Rafizadeh   2024-04-01
Gaza: razzia jako wojna polityczna   Taheri   2024-04-01
ONZ wezwana do reagowania na przemoc wobec kobiet wynikającą z szariatu   Ibrahim   2024-03-31
Żydzi z Hollywood są jak indyki na Boże Narodzenie   Julius   2024-03-24
Strategia okrucieństwa w wojnie w Strefie GazyPrawdopodobnie Hamas jest pierwszym reżimem w historii, który prowadzi wojnę mającą na celu maksymalizację ofiar wśród własnej ludności.   i Leonard Hochberg   2024-03-22
Lewica, prawica i kanarek w kopalni   Koraszewski   2024-03-22
Dlaczego liberałowie ponieśli porażkę w walce z antysemityzmem   Tobin   2024-03-21
Odwaga białej flagi i mój Poznań   Koraszewski   2024-03-17
Izraelska pisarka wycofuje się z zaplanowanego wystąpienia, zanim zostanie anulowana z powodu „złych poglądów”   Coyne   2024-03-16
Demokracja protestów i piwny parlamentaryzm   Kruk   2024-03-16
Dlaczego nowo niepodległe kraje muszą odrzucić radykalną dekolonizacjęKontrastujące historie Singapuru, Tanzanii i Sri Lanki ukazują niebezpieczeństwa związane z próbą całkowitego wymazania kolonialnej przeszłości.   Sophalkalyan   2024-03-15
Dlaczego lewica musi kłamać o Hamasie i gwałtach   Tobin   2024-03-13
Departament Edukacji USA ukrywa zagraniczne darowizny na rzecz uniwersytetów   Bard   2024-03-13
Od miesięcy oficjalna polityka Autonomii Palestyńskiej zakłada zadawanie cierpień Gazańczykom     2024-03-11
Wybory wartości w globalnej wiosce   Koraszewski   2024-03-11
Czy Gaza naprawdę jest przypadkiem największych cierpień Arabów?   Abdul-Hussain   2024-03-09
Przestępstwa seksualne Hamasu-UNRWA i Międzynarodowy Dzień Kobiet   Blum   2024-03-08
Homeopatyczny środek na wydłużanie rzęs   Koraszewski   2024-03-08
Czy odbędzie się strategiczny dialog USA-Katar?   Carmon   2024-03-07
Kiedy polityka wobec zagranicznych wojen staje się krajową polityką wyborczą   Fernandez   2024-03-05
Palestyński handlarz kłamstw   Bawer   2024-03-05
Wszyscy jesteśmy imigrantami   Koraszewski   2024-03-02
Współudział UE w finansowaniu irańskiego terrroru   Rafizadeh   2024-03-01
Dzień po i jego konteksty   Koraszewski   2024-02-26
Sabotowanie romansu USA-Izrael   Altabef   2024-02-24
Eurowizja i bębny wojny   Collins   2024-02-23
Milczenie feministycznych owiec: ani słowa o horrorach HamasuZwolennicy #MeToo milczeli.   Chesler   2024-02-22
A zwycięzcą jest – Hamas!   Dershowitz   2024-02-21
"Palestyńczycy są tacy sami jak my", zapewnia mędrzec Blinken   Pandavar   2024-02-20
Żyjemy w momencie kulturowego chaosu   Meotti   2024-02-20
Chleba naszego powszedniego daj nam Google   Koraszewski   2024-02-19
Jak propalestyńscy są zachodni demonstranci?     2024-02-16
@Guardian kłamie, żeby przedstawić żołnierzy IDF jako potwory – ale pokazuje, że @IDF pozostaje najbardziej moralną armią na świecie     2024-02-15
Blinken powinien wiedzieć, że Autonomia Palestyńska jest równie zła jak rządy Hamasu w Gazie   Marcus   2024-02-14
Czy może istnieć uczciwa propalestyńska lewica?   Levick   2024-02-14
Hipokryzja zdefiniowana: grupy praw człowieka martwią się wszelkimi ograniczeniami w przepływie uchodźców, ale milczą w sprawie Egiptu, który zakazuje wjazdu jakimkolwiek uchodźcom z Gazy     2024-02-13
Czy uchodźcy żydowscy i arabscy są równi?Mimo prawie miliona żydowskich uchodźców z krajów arabskich, Organizacja Narodów Zjednoczonych nadal ma obsesję wyłącznie na punkcie potomków uchodźców arabskich.   Julius   2024-02-11
Kilka uwag wokół niepewności   Koraszewski   2024-02-09
Moi drodzy Palestyńczycy: Czas pozbyć się naszych przywódców i przyjąć izraelskie oferty pokojowe   Eid   2024-02-07
Jak zdemontować UNRWA: instrukcja krok po kroku     2024-02-07
Wojna Izraela z Hamasem jest najmniej śmiercionośną wojną w regionieDlaczego więc media opisują go jako „jedną z najbardziej śmiercionośnych… w historii”?   Greenfield   2024-02-06
Zdradziecka awangarda intelektualna   Koraszewski   2024-02-04
Departament Stanu a rzeczywistość   Bard   2024-02-03
Szef ONZ twierdzi, że Palestyńczycy mają „prawo do państwowości”. Dlaczego?   Fitzgerald   2024-02-03
UNRWA istnieje, aby pomóc w prowadzeniu wojny, której celem jest likwidacja Izraela   Tobin   2024-02-02
Islamscy terroryści tworzą klęski głodowe, żeby czerpać korzyści z pomocy zagranicznejWalka z terrorystami nie powoduje klęsk głodowych; pomoc humanitarna dla terrorystów powoduje klęski głodowe.   Greenfield   2024-02-01
Kto pierwszy mrugnie w wojnie w Gazie?   Fernandez   2024-02-01
Dokumentowanie działań umożliwiających zbrodnie wojenne Hamasu: agencje ONZ, programy pomocy rządowej i organizacje pozarządowe   Steinberg   2024-01-31
Prawdziwe ludobójstwa, które świat ignorujeZamiast przeciwstawić się prawdziwym zbrodniom przeciw ludzkości, społeczność międzynarodowa obrzuca Izrael krwawymi oszczerstwami.   Bryen   2024-01-29
Wysoki Przedstawiciel UE, Josep Borrell, przyznaje, że chce „dwóch państw”, a nie „pokoju”     2024-01-26
Błędna odpowiedź Bidena w sprawie TajwanuGłównym zagrożeniem dla pokoju w Azji nie jest niepodległość Tajwanu, ale chińska wojowniczość.   Jacoby   2024-01-26
Jak zakończyć cierpienia Palestyńczyków   Tawil   2024-01-24
Dla mediów terroryści Hamasu to duchy   Bard   2024-01-23
Złóżmy pozew przeciwko UNRWA w Hadze   Bedein   2024-01-23
Jak Princeton wybiela haniebną historię Kena Rotha   Steinberg   2024-01-22
Jedna wojna i dwie wizje   Taheri   2024-01-21
Pytasz, czy jesteś antysemitą?   Koraszewski   2024-01-21
“Koszmar zatajonych pieniędzy”: jak Katar kupił Ligę Bluszczową   Williams   2024-01-20
“Krwawe Boże Narodzenie”: chrześcijanie masakrowani w nigeryjskim ludobójstwie   Ibrahim   2024-01-17
Pracownicy pomocy humanitarnej wspierają Hamas   Bard   2024-01-13
Samobójcza głupota „rozwiązania w postaci dwóch państw”   Anderson   2024-01-12
Starzy orędownicy procesu pokojowego i wojna w Gazie   Flatow   2024-01-11
Dlaczego chrześcijańscy przywódcy ignorują ataki na swoją społeczność   Tawil   2024-01-10
Masha Gessen, lub, ври, да знай же меру   Fitzgerald   2024-01-09
Dla mediów terroryści Hamasu to duchy   Bard   2024-01-06
Izrael ma nie tylko armię najbardziej moralną, ale także najbardziej przejrzystą     2024-01-06
Krytycy Izraela po prostu nie chcą, aby Izrael zwyciężył   Tobin   2024-01-05
Kto popiera Hamas?   Dershowitz   2024-01-04
Nie ma „upokorzonej izraelskiej męskości”   Chesler   2024-01-02
Nie ma porównania pomiędzy przemocą palestyńską i żydowską na Zachodnim Brzegu     2024-01-02
Odzyskanie romantyzmu naszej sprawy   Greenfield   2023-12-28
Przyszła strategia ekonomiczna dla pokoju   Mahjar-Barducci   2023-12-25
“Przebudzenie” zagraża amerykańskim Żydom   Tobin   2023-12-23
Dziesięć podstawowych faktów na temat wojny z Hamasem, o których media nie mówią     2023-12-23
Zakazanie przez Bidena prawa wjazdu do USA dla „stosujących przemoc osadników” izraelskich zablokowałby tych, którzy po prostu nie zgadzają się z jego polityką   Kontorovich   2023-12-21
Wojna w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie   Koraszewski   2023-12-20
Czy dysonans poznawczy Bidena może pozwolić Izraelowi wygrać wojnę?   Tobin   2023-12-19
Dlaczego islamiści roszczą sobie prawa do ziemi niemuzułmańskiej?   Bulut   2023-12-18
Polityka tożsamości i zaburzenia kognitywne   Koraszewski   2023-12-18
Symfoniczna wersja terroru   Taheri   2023-12-15
Wsparcie dla terroru: jak terroryści wykorzystują organizacje humanitarne   i Nathaniel Rabkin   2023-12-14
Zdumiewająca naiwność Izraelofobów. Zachodnie oburzenie wywołane wyłapywaniem przez IDF podejrzanych członków Hamasu jest absurdalnym kwiecistym moralizowaniem.   O'Neill   2023-12-13
Redaktor kuwejckiej gazety: Hamas powinien być ścigany sądownie za śmierć i zniszczenie, jakie ściągnął na Gazańczyków atakiem z 7 października     2023-12-11
Tak daleko, tak blisko   Koraszewski   2023-12-10
Za kulisami Human Rights Watch: nienawiść i korupcjaPamięci Roberta Bernsteina, założyciela Human Rights Watch   Steinberg   2023-12-09
Najnowszy hit Pallywoodu. Jak usłużne relacje mediów o „zbombardowaniu” szpitala Al-Ahli promowały propagandę Hamasu   Landes   2023-12-07
Nagroda Nobla za terror i inne absurdy   Fernandez   2023-12-06
Gaza – kto z kim walczy i w imię czego?   Koraszewski   2023-12-05
Unia Europejska jest wspólnikiem Iranu   Rafizadeh   2023-12-05
W  Betlejem Boże Narodzenie zostało odwołane , a winni są Żydzi.     2023-12-04
Porażka zachodniego feminizmu, kiedy jest najbardziej potrzebny   Chesler   2023-12-04

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk