Myślę, że ateiści jako ci, którzy uważają się za bardziej rozumnych lepiej by nie naśladowali Kościoła i nie przywoływali jako dowód w sprawie świadectwa zbiegów z przeciwnego obozu. Bo na 50%, rozczarowanie religią/ateizmem to może być nic więcej niż niezrozumienie religii/ateizmu. Ja jako religiant potrafiłbym rozwałkować powyższe motywacje porzucenia religii, ale byłoby to nieuczciwe, bo autor nie może się bronić lub wykazać, że jego motywacje były głębsze niż pozwalał mu to wyartykułować format tego eseju. Ale prof.Jerry Coyne nie jest usprawiedliwiony za takie pójście na łatwiznę.
Odpowiedź:
Publikuję jako przykład komentarzy, które w przyszłości nie będą akceptowane. Kiedy się nie ma żadnych konkretnych argumentów nie należy pisać, opowieści o tym, że napisałbym jakbym umiał. Nikogo to nie obchodzi. Albo dyskutujemy z konkretnymi argumentami przedstawionymi przez autora, albo prosimy o nie marnowanie naszego czasu.