Prawda

Piątek, 26 kwietnia 2024 - 17:46

« Poprzedni Następny »


Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.


Lucjan Ferus 2018-12-09


Motto: „Człowiek jest niepoprawnym kłamcą; wierzy w to, na co ma nadzieję i uważa za słuszne to, czego pragnie. Ale w sercu nie może jednak oszukać samego siebie” (Mika Waltari, pisarz, noblista).

Wyjaśnię na wstępie, iż tytuł tekstu nawiązuje do kościelnego urzędu advocatus diaboli, który utworzył papież Sykstus V w 1587 r., a papież Jan Paweł II zlikwidował w 1983 r. „Urząd ów był rodzajem rzecznika publicznego w procesie beatyfikacyjnym, albo kanonizacyjnym w Kościele kat., zgłaszającego zarzuty przeciw wnioskowi i osobie kandydata. W przenośni: obrońca sprawy niesłusznej, albo złej” (wg Słownik mitów i tradycji kultury W.Kopaliński). Nie będę jednak opisywał historii tego zacnego urzędu o kilkusetletniej tradycji, ani też spekulował jakie mógł mieć powody papież Jan Paweł II, by go zlikwidować.


W niniejszym tekście chodzi mi o coś zgoła innego, co ów Słownik określa jako przenośnię: „obrońca sprawy niesłusznej, albo złej”. Zadałem sobie bowiem „kłopotliwe” pytanie: czy jako ateista, który widzi w religiach mnóstwo zła i zakłamania, potrafiłbym dostrzec w nich również DOBRE strony? Czy istnieje w ogóle taka perspektywa (lub punkt widzenia), z której osobnik o areligijnych poglądach może z czystym sumieniem przyznać religii rację, nie wyrzekając się jednocześnie rozumu i dotychczasowych przekonań? Myślę, iż jest to całkiem możliwe, zacznę więc od przytoczenia słownikowej definicji:

„RACJA (łac. ratio = rozum). 1.Słuszność poglądu, zdania, stanowiska, postępowania. 2. Zwykle argument dowodzący czyjejś słuszności. 3.Uzasadniona przyczyna, powód, podstawa do czego /../ 5. filoz. zdanie, którego prawdziwość stanowi warunek wystarczający do uznania prawdziwości innego zdania; „zasada racji dostatecznej” – postulat przyjmowania za prawdziwe wyłącznie takich zdań, które są należycie uzasadnione” (Słownik wyrazów obcych. PWN).

Do czego jest tu potrzebna owa definicja? Chodzi bowiem o racje, które niegdyś kojarzyły mi się z prawdą do tego stopnia, iż uznawałem je za tożsame, co widać najlepiej po takim oto   wydarzeniu. Otóż parę lat temu, polemizując w mailach z pewną głęboko wierzącą i mocno zaangażowaną w życie religijne Czytelniczką, zadałem jej w trakcie dyskusji pytanie: „Czy bierze Pani pod uwagę ewentualność, iż w kwestii Boga myli się Pani, natomiast ja mogę mieć rację?”. Chodziło mi w tym pytaniu o PRAWDĘ, jakiej oboje byliśmy pewni: ona prawdy religijnej, ja zaś religioznawczej, której upatrywałem po swojej stronie.

 

Odpowiedź brzmiała: „Pan wybaczy, ale Pana RACJA nie ma żadnej wartości – już w samym sformułowaniu: „nie ma”. Więc cóż Pana racja ma do zaproponowania? Nic!”. Okazało się potem, iż miała na myśli to, że moje ateistyczne poglądy nie przewidują życia pośmiertnego człowieka i nie dają mu żadnej nadziei na wieczne życie, a co za tym idzie odbierają one sens doczesnemu życiu. Jaka więc racja może być po mojej stronie? W taki sposób dowiedziałem się, iż „prawda” i „racja” nie muszą być wcale tożsame: można posiadać nieprawdziwy, wymyślony światopogląd (w kontekście fizycznej rzeczywistości) i mimo to mieć rację, ale też można znać prawdę (religioznawczą), a mimo to nie mieć racji.

 

Przez wiele lat uważałem za Stanisławem Lemem, iż „Najwyższą wartością naszej kultury jest prawda. Jest ona wartością naczelną, bez względu na to czy jest to prawda deprymująca, czy ekscytująca, i prawdzie powinniśmy wszyscy służyć”. Dlatego kiedy zacząłem interesować się religioznawstwem i poznawać pełną przemocy i zakłamania historię religii, oceniałem je przede wszystkim po tym, jak daleko religijne „prawdy” (czyli doktryna i dogmaty) mijają się z działalnością tychże religii. Czyli np. religie głoszące miłosierdzie i miłość Bożą, wymordowały miliony ludzi w imię Dobrej Nowiny, zastępując przykazanie „Nie będziesz zabijał”, fałszywym przekonaniem, iż zabijanie „dla Boga” czy też w imieniu Boga, jest mu tak miłe, iż nagrodzi zabójców w niebie, zamiast ukarać ich piekłem. Itd., itp. 

 

Porównywałem też „prawdy” religijne z prawdami religioznawczymi i dzięki temu mogłem dostrzec bardzo liczne zakłamania, które są immanentne religijnym ideom i religijnym systemom władzy człowieka nad człowiekiem, uzurpowanej w imieniu Boga. Dlatego moja ogólna ocena religii była adekwatna do posiadanej wiedzy o tym szczególnym aspekcie kultury ludzkiej, gdyż wyrazy „racja” i „prawda” wydawały mi się określeniami tego samego: PRAWDY. Nie mieściło mi się w głowie, iż ktoś mający rację nie będzie w zgodzie z prawdą i odwrotnie: ktoś, kto zna prawdę nie musi wcale mieć racji (z religijnego punktu widzenia). 

 

A przecież już wiele lat temu powinien dać mi do myślenia znamienny fragment z pewnej książki popularnonaukowej: „Mózg ludzki nie jest narzędziem do poznawania świata, lecz do walki o byt, tak jak kły i pazury. Dlatego za prawdę uważamy tylko to, co jest  korzyścią” (cytuję z pamięci). Otóż to! W tej krótkiej konstatacji wyjaśniony jest psychologiczny mechanizm tego problemu. Wierzymy najchętniej w to, co przynosi nam korzyści; nie muszą być zaraz materialne, mogą też być psychiczne, emocjonalne itp. W tym kontekście, reakcja owej Czytelniczki jest całkiem zrozumiała: wg niej moja religioznawcza wiedza nie może być  prawdziwa, ponieważ nie przynosi jej posiadaczowi żadnych wymiernych KORZYŚCI.

 

Czy to nie zastanawiające, że akurat dzisiaj w artykule Tristana Flocka „Co nam daje psychologia ewolucyjna?”, opublikowanym w „Listach z naszego sadu” czytam m.in. takie oto zdanie przytoczone z książki Umysł w zalotach Goefrey’a Millera: „Zadaniem ewolucji jest motywowanie nas, nie zadowalanie nas”. Czyli całkiem odwrotnie, jak to jest przyjęte w religiach: „Zadaniem religii jest zadowalanie nas, a nie motywowanie do myślenia”. I to jest dokładnie to, co jest sednem tego problemu: racji religii nie należy doszukiwać się w ich zgodności z rzeczywistością, lecz w zgodności z tym czego oczekują po nich wyznawcy.

 

Religie bowiem przez wiele tysięcy lat istnienia dokładnie poznały naturę ludzką, ze wszystkimi jej dobrymi i złymi stronami. Poznały ludzkie słabości, lęki i obawy, pragnienia i marzenia, dążenia i ambicje. Nasze ułomne człowieczeństwo nie miało przed nimi żadnych tajemnic. Dlatego z czasem tak doskonale dopasowały się do ludzkich potrzeb psychicznych, iż uzależnieni od nich wyznawcy nie potrafią bez nich żyć, ani znaleźć sensu życia. I co z tego, że ich „prawd objawionych” nie sposób zweryfikować pod kątem ich prawdziwości? Mimo tego „niewielkiego defektu” wiele ATUTÓW jest po stronie tradycyjnych religii.

 

Przytoczę parę przykładów, jako owo „należyte uzasadnienie” ze słownikowej definicji. Zacznę od problemu, który jest podstawą religii chociaż nie jest nazywany wprost. Ludzie boją się śmierci i nie chcą umierać, więc ich bogowie (historia religii zna wielu zbawicieli) obiecują swym wyznawcom, iż kiedyś – po śmierci – przywrócą ich do życia wiecznego i szczęśliwego,.. jeśli oczywiście sobie na to zasłużą swym lojalnym zachowaniem. Ludzie nie chcieliby też rozstawać się ze swymi bliskimi, z którymi łączą ich silne więzi uczuciowe i emocjonalne, głęboko przeżywając ich śmierć. Dlatego nasz dobry Bóg pozwoli im spotkać się z nimi w życiu przyszłym w niebie, by razem mogli cieszyć się swoją obecnością u jego boku i nieskończonym, szczęśliwym życiem.

 

Człowiek uwielbia czuć się kochanym i docenianym, więc jego Bóg jest kochającym go Ojcem w niebiosach, który miłuje swych wyznawców miłością zachłanną i niepodzielną: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37). Człowiek pragnie również kochać, więc i jego Bóg pragnie miłości swych wyznawców (oprócz wiary w siebie), co nawet zawarł w przykazaniu: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37).            

 

Człowiek czuje się często zagubiony i niepewny w przerażającym i okrutnym świecie, który nie zna litości dla słabych i nieporadnych, nie potrafiących radzić sobie z rzeczywistością, dlatego też jego Bóg postanowił być jego „lekarzem” (Mt 9,12), który jest w stanie wyleczyć go ze wszystkich dolegliwości, pod warunkiem, że mu zaufa i będzie w niego wierzył. W swoim „najlepszym ze światów” wprowadził więc trójstopniową Opatrzność, poprzez którą nieustannie sprawuje opiekę nad swymi stworzeniami, rozumnymi i nierozumnymi, ale najdokładniej nad predestynowanymi (tzw. specjalna Opatrzność Boża).

 

Ponieważ małe dzieci najbardziej narażone są na wszelakie zło tego świata, przed którym dorośli często nie są w stanie ich uchronić (nierzadko nawet przyczyniając się do niego), nasz dobry Bóg specjalnie dla tych małych niewinnych istot stworzył osobistych Aniołów Stróżów, którzy w dzień i w nocy, w każdej chwili życia jak i po śmierci (!), roztaczają nad nimi niewidzialną, ale ponoć skuteczną opiekę, strzegąc ich od wszelkich niebezpieczeństw. Ludzie w przeważającej swej masie nie grzeszą raczej nadmiarem rozumu, więc nasz Bóg także i to uwzględnił: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Mt 11,25). Zaiste, ta dbałość Boga o swe marne stworzenia jest wzruszająca.

 

Człowiek (jako gatunek) nie potrafi wyobrazić sobie swej egzystencji w czysto duchowej i bezcielesnej formie (czemu zresztą nie można się dziwić, ani mieć mu to za złe), a którą to egzystencję ma ponoć doświadczać w niebie czy też w raju przez resztę wieczności. Zatem jego dobry Bóg znalazł i na to sposób, obiecując swym wiernym wyznawcom, iż kiedyś wskrzesi ich do życia w swych obecnych ciałach, tyle że będą bardziej doskonałe pod względem jakości materiału. I nie tylko da im młode ok. 30-to letnie ciała, ale sprawi też, że nie będą się nigdy starzeli. Czego można by chcieć więcej w tej kwestii?

 

Ludzie pragną, aby w ich dalekim od doskonałości świecie, istniała przynajmniej zbliżona do doskonałości sprawiedliwość. Jednakże biorąc pod uwagę ułomną naturę ludzką, nie ma się co dziwić, iż ludzka „sprawiedliwość” przypomina jej karykaturę czy też parodię. Dlatego nasz dobry Bóg obiecał swym wyznawcom, iż każdy człowiek zostanie sprawiedliwie przez niego osądzony na Sądzie Ostatecznym, wieńczącym zakończenie dziejów ludzkości. Od jego wyroku będzie zależało, które ludzkie dusze dostaną się do nieba, by tam cieszyć się szczęśliwym i nieskończonym życiem, a które pójdą do piekła na wieczne męki.  

 

Człowiek jest osobą i tylko jako osoba ma możliwość poznawanie świata i wartościowania go. Dlatego również jego Bóg musi być osobą (wiara w osobowego boga jest podstawą teistycznych religii), która zachowuje się w sposób zrozumiały i bliski człowiekowi: np. Bóg, który żałuje, że stworzył ludzi na ziemi, ma w stosunku do nich pewne oczekiwania, nagradza ich lub karze, przeklina ich lub błogosławi, nakazuje sobie składać ofiary, uwielbia wchłaniać z nich dym, jak i nocne przechadzki po rajskim ogrodzie podczas powiewu wiatru itp. Mimo tego, iż jest on również wszechobecny w swym dziele i wypełnia je sobą całkowicie. Jak można pogodzić te dwie sprzeczne „prawdy” nie wiem, ale kto z wiernych się tym przejmuje?

 

Podobnymi przykładami „dbałości” religii o swych wyznawców, mógłbym zapełnić wiele stron, ponieważ religie (głównie dla własnych korzyści) skupiły się na ZADOWALANIU naszego ego, które boi się śmierci i nieistnienia. Ergo: bogowie ludzi są zawsze tacy, jakich oni potrzebują w danych czasach i kulturach. Inni nie byliby akceptowani przez swych kapłanów i wiernych, gdyż ci i ci nie mieliby z nich żadnego pożytku. Gdyby natomiast miało być odwrotnie (czyli gdyby Bóg stworzył ludzi), powinno wydawać się bardzo dziwne, iż Stwórca Wszechświata o nieskończonych możliwościach, nigdy z nich nie korzystał w kontaktach z ludźmi, zachowując się zawsze tak, jak człowiek w takiej samej sytuacji.

 

Takie są właśnie religie: dopasowane tak doskonale do najgłębszych psychicznych potrzeb  wyznawców, iż odnoszą oni nieodparte wrażenie, że muszą one wyrażać Bożą Prawdę, która jest im tak bliska i tak bardzo potrzebna, by żyć w komforcie psychicznym, polegającym na stworzeniu poczucia bezpieczeństwa naszemu ego, zapewniając go nieustannie o istnieniu życia po śmierci. Czyż nie to właśnie obiecał nam dobry Bóg, jeśli tylko będziemy mu wierni i wierzący weń bez żadnych wątpliwości? Warto w tym miejscu zastanowić się, czy religie mogłyby być inne (np. doskonalsze, mądrzejsze i bez sprzeczności) niż są obecnie?

 

Biorąc pod uwagę środowisko, w którym powstały i ewoluowały: prymitywnego człowieka żyjącego w dzikim świecie – odpowiedź brzmi: nie, nie mogły być inne. Weźmy przykładowo nasz okrutny, bezlitosny i pełen przemocy świat, który rządzi się „prawem silniejszego”, w którym istnieje coś, co nazywa się „łańcuchem pokarmowym” (czyli wszyscy dla wszystkich są pożywieniem), w którym próżno byłoby szukać sprawiedliwości, trwałego bezpieczeństwa i nieograniczonej wolności. Czy w takim świecie, idea mająca wprowadzać ład  moralny i wyższe wartości nie będzie starała się kompensować braków tego przerażającego świata?

 

A teraz człowiek – jeden z miliona gatunków zwierząt zamieszkujących ów świat, różniący się jednak od nich posiadanym ROZUMEM i wyobraźnią, jedyny gatunek istot na Ziemi świadomych swej śmiertelności i krótkotrwałości życia. Czy można się dziwić, że stworzył on ideę „nadprzyrodzonych”, niewidzialnych bytów, których zadaniem jest pomóc mu przetrwać w tym nieprzewidywalnym świecie, pełnym przeróżnych niebezpieczeństw, nawet ze strony innych przedstawicieli jego gatunku? Czy można się dziwić, że nigdy nie było jedynego Boga dla wszystkich, lecz całe mnóstwo lokalnych bóstw, opiekujących się wyłącznie swymi wyznawcami i nakazującymi im walczyć z tzw. „niewiernymi”? A nasza moralność była (i jest nadal) dwulicowa: pobłażliwa dla swoich, surowa dla obcych?

 

Reasumując: nasze religie i nasi bogowie są tacy sami jak ich prawdziwi twórcy – ludzie. Nie można więc od nich oczekiwać, iż będą czymś lepszym od nas, mądrzejszym i ponadludzkim. Są one bowiem rodzajem ideowego zwierciadła dość wiernie odbijającego ułomną naturę człowieka. W poetyckiej formie zawarł to Leszek Kołakowski: „W całym Wszechświecie, człowiek nie potrafi odnaleźć studni tak głębokiej, by pochylając się nad nią, nie dostrzegł na dnie odbicia swojej własnej twarzy” (cytuję z pamięci). Otóż właśnie!

 

Wszystkie religie jakie kiedykolwiek istniały są kulturowym dziedzictwem naszego gatunku, które powstawały (nieświadomie na początku) po to, abyśmy mogli panować nad światem i dominować nad innymi gatunkami, ale też po to, by łatwiej wygrywać wewnątrzgatunkowe walki i wojny. Nic tak dobrze nie nadaje się do tego, jak idea bogów/Boga, która jest tak bliska każdemu człowiekowi, iż bez zastanowienia oddałby za nią życie, ale też co gorsze, bez zbędnych skrupułów gotów byłby odbierać je innym ludziom, którzy nie podzielaliby jego „jedynie słusznych” poglądów i nie chcieliby wierzyć w jego „prawdy objawione”.

 

To tyle dobrego co mogę powiedzieć o religiach z mojego areligijnego punktu widzenia.

Niestety, wszystko co mogę napisać dobrego o religii (co złego zresztą też) ma swój początek w CZŁOWIEKU, a nie w jego bogach/Bogu, czyli konkretnie w ludziach, którzy tworzyli religijne „prawdy”. Wszak to „Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. Istniejących, że istnieją i nie istniejących, że nie istnieją”, jak twierdził Protagoras z Abdery. Dlatego w ten sposób przedstawiłem ten problem, chociaż wiem, iż nie jest on zgodny z religijnymi poglądami, które to „bogom” przypisują początek wszystkiego. Nie oznacza to wcale, iż przestałem niniejszym widzieć immanentne religiom zło.

 

Tym nie mniej nie mogę nie przyznać, że religie są potrzebne zdecydowanej większości ludzi, mimo tego, iż generalnie biorąc działają według odwiecznej maksymy: „Świat chce być oszukiwany, więc niech go oszukują”. Czy przy tej ilości atutów jakie posiadają religie, może wydawać się dziwne, iż ludzie nie mogą się bez nich obejść i gotowi są na wszystko, byleby tylko nikt im nie odebrał tej najcenniejszej (ich zdaniem) strony życia? Nie może i w istocie już dawno przestałoby mnie to dziwić,.. gdyby nie jeden aspekt tego problemu, ale to jest temat na zupełnie inny tekst, nie mający nic wspólnego z dobrymi stronami religii.

 

Grudzień 2018 r.                               

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Manipulacja słowem F-22 2018-12-22
1. religijna zbroja Leszek 2018-12-09


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09
Zbłąkane dzieci Matki Natury (II)   Ferus   2022-10-02
Co się właściwie stało?   Kalwas   2022-10-01
Kilka poważnych powodów do śmiechu   Koraszewski   2022-09-26
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Marnotrawny Syn Boży   Ferus   2022-09-18
Niepojęta miłość Boga Ojca   Ferus   2022-09-11
Fałszywka Boga: wygnanie ludzi z raju   Ferus   2022-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (V)   Ferus   2022-08-28
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. IV.   Ferus   2022-08-21
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy.   Ferus   2022-07-31
Śmierć dla “bluźnierców” w Pakistanie   Ibrahim   2022-07-27
Podstępne kuszenie Jezusa (IV)   Ferus   2022-07-24
Podstępne kuszenie Jezusa (III)   Ferus   2022-07-17
Podstępne kuszenie Jezusa (II)   Ferus   2022-07-10
Podstępne kuszenie Jezusa   Ferus   2022-07-03
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Z jakiej gliny ulepiłeś swojego boga?   Koraszewski   2022-06-23
Nowy ateizm umarł, niech żyje nowy ateizm   Koraszewski   2022-06-20
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Czarne życie, które nie ma znaczenia: 50 chrześcijan zamordowanych w ich kościele   Ibrahim   2022-06-16
Niezamierzony przez Stwórcę byt   Ferus   2022-06-12
Nowy Ład w dziele bożym   Ferus   2022-06-05
Kreacjonizm i owce Labana   Ferus   2022-05-29
Pacyfizm i papieska omylność   Stewart   2022-05-27
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (III)   Ferus   2022-05-22
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (II)   Ferus   2022-05-15
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Marzenie o bezbożnym państwie   Koraszewski   2022-05-04
Moje (po)wielkanocne refleksje   Ferus   2022-05-01
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Słabość ateizmu czy religii?   Ferus   2022-03-27
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Retoryczne pytanie: „Gdzie był Bóg?”   Ferus   2022-03-13
Wojna pod znakiem krzyża     2022-03-11
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Niewiarygodna „prawdziwość” religii   Ferus   2022-02-20
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Deizm antytezą teizmu?   Ferus   2022-01-30
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Pierwszy krytyk bożego dzieła (VI)   Ferus   2022-01-16
Pierwszy krytyk dzieła bożego (V)   Ferus   2022-01-09
Hashtag „też odchodzę”   Koraszewski   2022-01-03
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Tradycja powinna się zmieniać pod wpływem praw człowieka   Igwe   2021-12-30
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
(Nie)zwykła opowieść wigilijna. Czyli moja nocna, niedokończona rozmowa z psem.   Ferus   2021-12-26
Jacek Tabisz o nowym humanizmie    Tabisz   2021-12-21
Pierwszy krytyk bożego dzieła (IV)   Ferus   2021-12-19
Pierwszy krytyk bożego dzieła (III)   Ferus   2021-12-12
Pierwszy krytyk bożego dzieła (II)   Ferus   2021-12-05
Pierwszy krytyk bożego dzieła   Ferus   2021-11-28
Paradoksalne „Dzięki Bogu” (II)   Ferus   2021-11-21
Paradoksalne „Dzięki Bogu”.   Ferus   2021-11-14
Absurdalna awersja wierzących do ateizmu   Ferus   2021-11-07
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Pytanie bez odpowiedzi   Łukaszewski   2021-10-18
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Nasila się dżihadystyczne ludobójstwo chrześcijan w Nigerii   Ibrahim   2021-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Idea, która wyprowadziła rozum na manowce   Ferus   2021-10-03
"Time Magazine” i zachodnie podejście do islamizmu   Mahmoud   2021-10-02
Powolne odrzucanie religijnego mitu   Koraszewski   2021-09-27
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Kościół zdeprawowany i mamoną silny   Koraszewski   2021-09-22
Turecki ateista zamordowany 31 lat temu   Bulut   2021-09-18
Naturalne czy sztucznie wykreowane religie?   Ferus   2021-09-12
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Ojciec święty, święty Paweł i teologia zastąpienia    Koraszewski   2021-08-30
(Nie)Fachowe pośrednictwo religijne.Czyli nieudana próba połączenia sprzecznych ze sobą zachowań.   Ferus   2021-08-29
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
W oparach ateizmu z czasu przeszłego   Koraszewski   2021-08-19
Islam – religia pokoju   Koraszewski   2021-08-16
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Kult jednostki i bunt umysłu zniewolonego   Pandavar   2021-08-10
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Bezduszna duchowość ateistów   Koraszewski   2021-08-03
Most nad przepaścią (III)   Ferus   2021-08-01
Most nad przepaścią (II)   Ferus   2021-07-25
Most nad przepaścią   Ferus   2021-07-18
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Czy ateizm może być nauczany jako religia?   Koraszewski   2021-07-12
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Ekumeniczne spotkanie apostatów   Koraszewski   2021-06-29

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk