Prawda

Środa, 13 sierpnia 2025 - 11:05

« Poprzedni Następny »


Mój dojrzały ateizm. Część XI


Lucjan Ferus 2015-02-21


Myślę, że zmiana natury ludzkiej na razie nie jest możliwa. Musi wystarczyć nam zmiana naszej świadomość w kwestiach religijnych. Bo jak na razie, zakłamanie w tym aspekcie kultur jest wręcz niewiarygodnie duże i dotyczy przeważającej części ludzkiej populacji. Dlatego moim zdaniem powinno być więcej takich publikacji, które pokazują mechanizmy działania religii i odkrywają prawdziwe przyczyny ich przemożnego wpływu na umysły ludzi.

Motto: „W naszym świecie niewiele jest sił tak potężnych i wpływowych, jak religia. Skoro zależy nam na uporaniu się z drastycznymi nierównościami ekonomicznymi i społecznymi, które dziś deformują nasz świat, a także na zminimalizowaniu przemocy i degradacji, którą dostrzegamy, musimy uświadomić sobie, że jeśli będziemy ślepi w sprawach religii, nasze wysiłki prawie na pewno będą nieskuteczne i mogą pogorszyć obecny stan rzeczy”.

                     Daniel C.Dennett Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne.

 

L.F: Książka Dennetta zaczyna się od przyrodniczego opisu mrówki, pracowicie wspinającej się na źdźbło trawy i spadającej za każdym razem, kiedy osiągnie jej czubek. Jak myślisz, po co to robi? Jakie korzyści ma jej przynieść ta niestrudzenie ponawiana czynność? Chce lepiej widzieć swoje terytorium? Szuka pożywienia, czy też chce się popisać przed ewentualnym partnerem?

 

Otóż okazuje się, że owa czynność nie przynosi mrówce żadnej biologicznej korzyści. Jej mózg został opanowany przez maleńkiego pasożyta, motyliczkę wątrobową, która musi się dostać do żołądka krowy lub owcy, by odbyć swój cykl reprodukcyjny. To ten maleńki robak mózgowy skłania mrówkę do zajęcia korzystnej pozycji nie dla niej, lecz dla jego potomstwa. Tego rodzaju pasożyty zmuszają swoich nosicieli do dziwacznych zachowań – nawet samobójczych – we własnym, a nie w ich interesie. Dalej autor pisze:

 

„Czy coś podobnego przydarza się także ludziom? Owszem, tak. Często spotykamy ludzi, którzy zaniedbują swoje osobiste interesy, własne zdrowie i szanse posiadania dzieci, poświęcając całe życie trosce jakiejś idei, która zagnieździła się w ich mózgach./../ dokonują wielkich poświęceń, dzielnie znosząc cierpienia i ryzykując życie /../ Jest wiele idei, za które ludzie są gotowi umierać.

 

Nasza zdolność do poświęcenia życia czemuś, co uważamy za ważniejsze od osobistej pomyślności lub naszego biologicznego imperatywu posiadania potomstwa, jest jednym z aspektów odróżniających nas od reszty świata zwierzęcego. Niedźwiedzica odważnie broni zdobytych zapasów pożywienia i z desperacją ochrania swoje młode /../ lecz zapewne więcej ludzi zginęło w bohaterskiej obronie świętych miejsc i ksiąg, niż w obronie swoich zapasów żywności albo nawet własnych dzieci i domów. /../

 

Wielkie idee religii czarowały nas, ludzi, przez tysiące lat, dłużej niż trwają nasze spisane dzieje, ale jednak przez krótki moment naszej historii biologicznej. Jeżeli chcemy zrozumieć charakter obecnej religii jako zjawiska naturalnego, musimy przyjrzeć się nie tylko temu, czym jest ona dziś lecz także temu, czym była dawniej /../ Zobaczymy wówczas wyraźnie, dokąd religia może prowadzić w bliskiej przyszłości, w naszej przyszłości na tej planecie. Nie potrafię wyobrazić sobie ważniejszej kwestii wymagającej rozważenia”.

 

G.S: Podczas poprzedniej rozmowy zaproponowałeś aby przyjrzeć się uważniej memom, którymi posługują się religie w celu przetrwania, prawda? To, co już powiedziałeś chyba nie wyczerpało tego tematu, jak sądzę? Jest jeszcze tych memów więcej?

 

L.F: Oczywiście! O niektórych z nich pisałem już wcześniej, jak chociażby religijny mit dobra i zła, w połączeniu z mitem wolnej woli człowieka. Korzystałem wtedy z doskonałej książki Poza dobrem i złem Michaela Schmidta-Salomona. Z tej pozycji po podsumowaniu wszystkich argumentów wynika jednoznacznie, że tzw. wolna wola jest iluzją, bo nie jest możliwe aby człowiek będąc w identycznych okolicznościach, mógł podjąć inną decyzję, niż ta, którą podjął. Dotąd wprowadzała nas w błąd „zasada alternatywnych możliwości”, którą należy uznać za nieważną. Poza tym, pojęcia „dobro” i „zło” to moralne fikcje nie mające odpowiedników w rzeczywistości. Kiedyś stanowiły „wewnątrzgrupowy mechanizm stabilizujący” oddzielający „swoich” od „obcych”. Teraz trzymanie się tego archaicznego dualizmu jest niedopuszczalne.

 

„Gdy mempleks dobra i zła na stałe zagnieździ się w systemie pojęciowym, trudno znaleźć czyn tak okrutny, żeby w imię „wielkiej, słusznej sprawy” nie można go było popełnić. Najwięksi przestępcy w historii nie byli żadnymi demonami, lecz uważali się, podobnie jak Eichmann, za idealistów i wręcz roili sobie, że reprezentują „armiędobra”w walce z „powszechnym złem”./../ ich mózgi były zaatakowane przez strasznego pasożyta – religijny wirus” (wg w.wym. pozycji).

 

Dodam tylko, iż w książce Daniela Dennetta Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne jest jeszcze parę zdań dotyczących tego memu, które warto przytoczyć:

 

„Nihilizm – brak wiary w cokolwiek – wielu uważa, z oczywistych powodów, za bardzo niebezpiecznego wirusa. /../ Wiara w wiarę, że coś ma wielkie znaczenie, jest ze zrozumiałych powodów mocna i szeroko rozpowszechniona. Kolejną starannie chronioną wizją jest wiara w wolną wolę /../ Fizyk Paul Davies bronił niedawno poglądu, że wiara w wolną wolę jest tak ważna, iż być może stanowi „fikcję wartą podtrzymywania”.

 

G.S: Czy nie jest tak, że przetrwanie tym memom i ich prosperowanie, ułatwia przekazywanie ich z pokolenia na pokolenie przez kapłanów, którzy są najbardziej zainteresowani tym, aby ludzie byli nimi „zarażani” od małego dziecka?

 

L.F: Bez wątpienia! Daniel Dennett w ten sposób skomentował to zjawisko w swojej książce:

 

„Znajdujemy więc te same, wielokrotnie wynajdowane wzory w niemal wszystkich religiach, a także w wielu organizacjach niereligijnych. Żaden z nich nie jest nowością (jak powiedział ponad sto lat temu lord Acton: „Każda władza demoralizuje; władza absolutna demoralizuje absolutnie”), lecz dawno temu były one czymś nowym /../ dając początek naszym najpotężniejszym instytucjom.

 

Na przykład akceptacja ludzkiej niższości wobec niewidzialnego boga jest chytrym fortelem niezależnie od tego, czy ci, którzy wpadli na ten pomysł, byli świadomi jego chytrości. Fortel ten dobrze służy tym, którzy się nim posługują – rozmyślnie lub bez premedytacji. /../ Nie ulega wątpliwości, że często król i główny kapłan zawierają cichy sojusz – każdy z nich potrzebuje tego drugiego, aby sprawować władzę, a obu potrzebny jest bóg nad nimi. /../

 

Mówiliśmy już o roli rytuałów /../ we wzmacnianiu wierności transmisji memów /../ do utrwalania rytuałów przyczynia się karanie w taki czy inny sposób tych, którzy w nich nie uczestniczą. Nadto, jak sugeruje Joseph Bulbulia; „Możliwe, że rytuały religijne są demonstracją naturalnej siły wspólnoty religijnej, pokazem, który budzi strach w jej potencjalnych zdrajcach”.

 

G.S: Zatem religijne rytuały w istocie nie służą do okazywania czci bogu przez wiernych (jak to widzą religie), lecz do kontrolowania ich lojalności względem wyznawanej religii?

 

L.F: Wszystko na to wskazuje! I to nie tylko z lektury tej jednej pozycji. Problem ten łączy się w naturalny sposób z memem ślepej wiary. W wyżej wymienionej książce jej autor pisze:

 

„Mem ślepej wiary zapewnia sobie wieczne trwanie dzięki prostemu, nieświadomemu wybiegowi – nakłaniania do rezygnacji z racjonalnych dociekań” (R. Dawkins). Np.: „Islam zobowiązuje swoich wiernych do przerywania wszystkiego co robią, pięć razy dziennie po to, by się pomodlić, nawet wtedy, gdy taki akt lojalności jest dla nich niewygodny lub niebezpieczny.

 

Pogląd, iż dowodzimy swojej wiary przez taki czy inny ekstrawagancki czyn – na przykład wybierając raczej śmierć, niż wyrzeczenie się doktryny, której nie rozumiemy – pozwala wyraźnie odróżnić wiarę religijną od tego rodzaju wiary, z jaką ja sam odnoszę się do nauki. /../ ja jednak nie mam żadnych motywacji, by wybrać raczej śmierć niż wyrzeczenie się twierdzeń fizyki. /../ Dawkins zwraca uwagę na coś, co można nazwać inflacją wierzeniowego atletyzmu– chełpienie się tym, że moja wiara jest tak mocna, iż mogę mentalnie zaakceptować paradoks, który dla ciebie jest nie do zaakceptowania”.

 

G.S: Wierzący zazwyczaj tłumaczą swoje uczestnictwo w religijnych praktykach tym, że Bóg chce, aby to czynili (bo tak mówią im kapłani i święte księgi), a ich cieszy, że czynią to, co podoba się Bogu. Wydaje się to logiczne, nie?

 

L.F: Logiczne? W kontekście jakiego wizerunku Boga? Chyba tylko tego plemiennego, biblijnego Boga Jahwe, któremu takie infantylne okazywanie uwielbienia sprawiało radość. Obecnie wierzący chyba już odeszli od tego archaicznego i anachronicznego wizerunku bóstwa, nie sądzisz? W końcu mamy XXI wiek! Wracajmy do tematu, bo to jeszcze nie koniec. Teraz omówimy kwestię, którą obrazowo przedstawił wielebny Jim Baker w znanym powiedzeniu: „Mamy lepszy produkt niż mydło czy samochody. Mamy życie wieczne”. Czyli religia jako produkt, który powinien się możliwie jak najlepiej sprzedawać:

 

„Ludzie religijni ponoszą wysokie koszty swego członkostwa w kościele, ten zaś w zamian zobowiązuje się „wspierać i nadzorować ich kontakty z bogiem lub z bogami”. /../ Stark stawia zasadnicze pytanie: „Jakie rodzaje bogów mają największą siłę przyciągania?” Wychodzi na to, że „Bóg jako świadoma istota nadprzyrodzona (Bóg, który na przykład wysłuchuje modlitw i odpowiada na nie w realnym czasie). /../

 

Świadome istoty boskie sprzedają się dużo lepiej, ponieważ „byt nadprzyrodzony jest jedynym budzącym zaufanie źródłem wielu korzyści, których gorąco pragniemy. /../

Dodaje, że wrażliwy, ojcowski Bóg „jest wyjątkowo atrakcyjnym partnerem transakcji, pozwalającym liczyć na to, że zmaksymalizuje ludzkie korzyści”, i twierdzi nawet, że Bóg bez przeciwwagi w postaci szatana byłby pojęciem chwiejnym – „irracjonalnym i przewrotnym”. Dlaczego? Ponieważ „jedyny Bóg o nieskończonych możliwościach musiałby być odpowiedzialny za wszystko,  zarówno za dobro jak i zło, i dlatego byłby istotą niebezpiecznie kapryśną, nieprzewidywalnie i bez uzasadnienia zmieniającą swoje intencje”. Ciekawa jest konkluzja tego rozumowania:

 

„Nie chcę sugerować, że ten portret bogów jest produktem świadomej „twórczości” ludzkiej. Nikt nie zdecydował po namyśle, byśmy wierzyli w najwyższego Boga, otoczonego pewnymi bytami podrzędnymi, nikt też nie postulował jakiegoś niższego, złego bytu, który można by oskarżać o zło. Pogląd ten dojrzewał z biegiem czasu, ponieważ jest to najrozsądniejsza i najbardziej satysfakcjonująca konkluzja dostępnej kultury religijnej”. (Stark).

 

Jednym słowem; wizerunek Boga jest dopasowywany do oczekiwań wierzących weń ludzi. Czyli to, co Stark i Finke określili następującymi słowami: „W dążeniu do korzyści ludzie starają się posługiwać i manipulować bytem nadprzyrodzonym”. A według Wolfe’a: „Wszystkie religie Ameryki stoją wobec tego samego imperatywu: dopasuj się do ludzkich potrzeb, jeśli chcesz przetrwać. Każda z nich czyni to na swój sposób”. Jest także ciekawa konstatacja odnosząca się do głoszonej u nas tezy o racjonalizowaniu się wierzeń religijnych:

 

„Czemu jednak przyszłość miałaby należeć do religii bez Boga? /../ Jeśli nie ma bytów nadprzyrodzonych, to nie ma cudów, nie ma zbawienia, a modlitwa nie ma sensu. Przykazania są tylko staroświecką mądrością, a śmierć oznacza koniec. Wtedy zaś racjonalny człowiek nie ma w kościele nic do roboty. Czy też mówiąc ściślej, racjonalny człowiek nie miałby nic do roboty w takim kościele”.

 

G.S: Skoro już zgadzamy się co do tego, że religie są naturalnym wytworem ludzkiej kultury, to chyba nie ma się co dziwić, że ludzie tak je ukształtowali, aby czerpać z nich maksymalne korzyści duchowe i materialne. To jest po prostu logiczną konsekwencją, nie uważasz?

 

L.F: Tak! Oczywiście masz rację, tylko, że ta narzucająca się nam prawda jak na razie nie jest jeszcze powszechnie akceptowana i chyba jeszcze długo nie będzie. Dla większości ludzi są one bezdyskusyjnymi „prawdami objawionymi”, w które powinno się wierzyć bez zastrzeżeń, bo wierzyli w nie nasi rodzice, dziadowie, pradziadowie itd. Dociekliwe pytania są najczęściej ignorowane lub zbywane ogólnikami. Daniel Dennett tak opisuje ten problem:

 

„Ludzi każdej wiary nauczono, że zadawanie wszelkich takich pytań jest obraźliwe lub poniżające dla ich wiary i świadczy o tym, że chce się ośmieszyć ich przekonania. Jaki świetny parawan ochronny zbudował sobie ten wirus, by tanim kosztem odgrodzić się od przeciwciał sceptycyzmu! Ochrona nie zawsze jednak jest skuteczna i gdy sceptycyzm staje się groźny, można zastosować mocniejsze środki. /../ Gdybym sam projektował oszukańczą religię, na pewno posłużyłbym się jakąś wersją takiego oto klejnociku, choć niełatwo byłoby powiedzieć to, patrząc ludziom prosto w oczy:

 

„Jeśli ktokolwiek stawia takie pytania lub zarzuty wobec naszej religii, na które nie potrafisz odpowiedzieć, ten ktoś prawie na pewno jest szatanem. Im rozumniejsza jest ta osoba, im bardziej stara się wciągnąć cię w racjonalną, kongenialną dyskusję, tym większą możesz mieć pewność, że rozmawiasz z szatanem w przebraniu. Odwróć się od niego! Nie słuchaj go! To pułapka!”.

 

G.S: Nie do pomyślenia jest, ile koncepcji ochrony idei Boga wymyśliły religie, a właściwie ich kapłani, aby przekonać do swych racji wiernych! Choć z drugiej strony patrząc, miały na to wiele tysięcy lat aby dostosować się do wymogów natury ludzkiej, nieprawdaż?

 

L.F: To fakt niezaprzeczalny, który potwierdza historia! Religie wykorzystały wszystko, co mogło być pomocne w ich przetrwaniu i wzmocnieniu ich oddziaływania. Weźmy chociażby taką miłość; jedno z najpiękniejszych i najsilniejszych uczuć, jakie człowiek doświadcza w swoim życiu. Autor wyżej wymienionej książki tak pisze o tym problemie:

 

„Czy rozwinięta w nas zdolność do romantycznej miłości została wykorzystana przez memy religii? Z pewnością byłby to Dobry Trik. Sprawiałby, że ludzie sądzą, iż jest sprawą honoru, by czuć się obrażonym i w odwecie atakować z furią wszystkich sceptyków, nie bacząc na własne bezpieczeństwo – nie wspominając o atakowanych. Uważają, że obiekt ich miłości w pełni na to zasługuje, że są zobowiązani do tępienia bluźnierców. Tak powstają fatwy, lecz mem ten wcale nie ogranicza się do islamu. /../

 

Powód, dla którego tak postępują jest dość oczywisty: pozwala im to zachować wszelkie konotacje niezbędne do darzenia Boga osobistą miłością. /../ obiekt uwielbienia musi być jakiegoś rodzaju osobą, /../ Jedynie osoba może być w zwykłym sensie rozczarowana tym, że postąpiłeś niewłaściwie, wysłuchiwać twoich modlitw czy przebaczać ci, więc „teologiczna niepoprawność”,  która trwa nadal w wyobrażeniu Boga jako Starego Mędrca w niebiosach, jest przez ekspertów nie tylko tolerowana, lecz subtelnie podsycana. /../

 

Ludzie chcą mieć Boga, którego można kochać i bać się tak samo, jak kocha się lub boi innych ludzi. „Religię słusznie nazwać by można rozdziałem pomnikowym w dziejach ludzkiego egotyzmu. Wszyscy bogowie – zarówno dzicy, jak kulturalni – mają to wspólne między sobą, że odzywają się na ludzkie wołania osobiste” – pisał James. – W religii wszystko wyraża się w formie osobistej i każdy człowiek religijny /../ wierzy, że bóstwo zajmuje się jego prywatnymi sprawami. /../

 

Nadszedł czas, by rozsądni wyznawcy wszelkich wiar zdobyli się na odwagę i wytrwałość potrzebną do zerwania z tradycją, która respektuje bezgraniczną miłość do Boga. Nie zasługuje ona nie tylko na szacunek, lecz nawet na wybaczenie; jest czymś, czego trzeba się wstydzić. /../ Żaden Bóg, którego zadowalałyby przejawy ślepej, nierozumnej miłości, nie zasługiwałby na to, by go czcić”.

 

G.S: Tyle, że aby to zmienić, należałoby zmienić naturę ludzką. Dopóki wierzący zaspokajają poprzez religijne rytuały swoje psychiczne potrzeby, dopóty religie będą dla nich czymś ważnym i wartościowym. A na to chyba się nie zanosi, prawda?

 

L.F: Myślę, że zmiana natury ludzkiej na razie nie jest możliwa. Musi wystarczyć nam zmiana naszej świadomość w kwestiach religijnych. Bo jak na razie, zakłamanie w tym aspekcie kultur jest wręcz niewiarygodnie duże i dotyczy przeważającej części ludzkiej populacji. Dlatego moim zdaniem powinno być więcej takich publikacji, jak ta, którą teraz cytuję, ponieważ pokazują one mechanizmy działania religii i odkrywają prawdziwe przyczyny ich przemożnego wpływu na umysły ludzi. Oto jedna z tych przyczyn:

 

„Psycholog Nicholas Humphrey wnikliwie badał relacje miedzy wiarą w „siły psychiczne” a codziennym poczuciem moralności. Zauważa on, że niemal wszystkie opowieści o zjawiskach paranormalnych /../„mają w sobie coś z aury samozadufania – jakiś znacznik świętości, poczucie niedotykalności” /../ ma to źródło w czymś, co jest zapewne jednym z najważniejszych trików budzenia zaufania, jakie praktykuje nasza kultura. Polega on na przekonywaniu ludzi, że istnieje głęboki związek między wiarą w istnienie sił psychicznych i byciem życzliwym, uczciwym, prawym i godnym zaufania członkiem społeczeństwa. /../

 

Nie tylko do ludzi, którzy przeszli systematyczną edukację religijną, dociera pogląd, iż jakiś nadprzyrodzony rodzic czuwa nad nimi i troszczy się o nich. Prostym tego następstwem jest fakt, że poczucie sprawiedliwości i przyzwoitości prowadzi ludzi do wniosku, że jeśli ktoś taki istnieje, to niewierzenie weń byłoby skrajną niewdzięcznością – a tylko złe dzieci mogą być tak niewdzięczne. Skoro zaś niewierzący są, ogólnie biorąc, podli, to jest rzeczą naturalną (choć mało logiczną) uznać, że wierzący są, ogólnie biorąc, dobrzy. Zatem to, czy dana osoba wierzy w owego nadprzyrodzonego rodzica, staje się miarą jej moralności. /../

 

Jestem przekonany, że to skojarzenie dobra moralnego z „duchowością” i zła moralnego z „materializmem” jest tylko frustrującym faktem, który tak mocno zakorzenił się w naszym współczesnym schemacie pojęciowym, że stanowi główną brednię, z którą materialistyczna nauka musi się zmagać. My, materialiści jesteśmy źli, a ci, którzy wierzą w cokolwiek nadprzyrodzonego, choćby ta ich wiara była najbardziej nierozumna i naiwna, mają nad nami co najmniej jedną przewagę: są „po stronie aniołów”.

 

Pomyślałbyś, że nawet ta dziedzina „wiedzy”, która oficjalnie jest potępiana przez religie, jako wiara w „gusła i zabobony”, także może przyczyniać się do utrwalenia poglądu służącego religii w zwalczaniu ohydnego „materializmu”? I nie ma nawet znaczenia, że jak pisze autor tej książki: „Absurdalną, lecz dość szeroko akceptowaną tego konsekwencją jest opinia, że każda zasłyszana opowieść o zjawiskach paranormalnych zasługuje na uwagę i respekt”. Liczy się przede wszystkim korzyść, jaką z tego stanu rzeczy mogą odnieść idee religijne. Wszystko inne (czyli koszty, jakie ponosi człowiek jako gatunek) nie ma większego znaczenia. Przynajmniej dla naszych duszpasterzy.

 

                                                           ------ // ------

W następnej części postaram się podsumować główny wątek tego cyklu i wyciągnąć wnioski z posiadanej wiedzy dotyczącej religii.

                                                                                                                                                                                    ----- cdn. ----

 

Mój dojrzały ateizm. Część I

Mój dojrzały ateizm. Część II

Moj dojrzały ateizm. Cześć III

Mój dojrzały ateizm. Część IV

Mój dojrzały ateizm. Część V

Mój dojrzały ateizm. Cześć VI

Mój dojrzały ateizm. Cześć VII 

Mój dojrzały ateizm. Część VIII

Mój dojrzały ateizm. Część IX

Mój dojrzały ateizm. Cześć X

 

Lucjan Ferus

 

Wieloletni publicysta portalu „Racjonalista”, pasjonat religioznawstwa, artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 

 

 

 

 

 

 

  

 

           

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. aktywni ateiści mieczysławski 2015-02-21
1. Realny cel Lengyel 2015-02-21



Chaos
Ja: Myślę, że powoli zaczynam wychodzić z chaosu.

Hili: Chwilami mam wrażenie, że dopiero w niego wpadasz.

Wersja angielska:

Me: I think I’m slowly beginning to emerge from the chaos.
Hili: At moments I have the impression you’re only now plunging into it.

Więcej

Lewicy czerep
rubaszny
Andrzej Koraszewski

Włodzimierz Czarzasty z ambasadorem państwa Palestyna. (Zdjęcie ze strony W. Czarzastego na Facebooku.)

Najnowszy sondaż popularności partii politycznych wskazuje, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się dziś, to wygrałby PiS, nie zdobywając jednak większości parlamentarnej. Ciekawy jest fakt, że duże partie polityczne tracą kosztem Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna i Nowej Lewicy, której współprzewodniczącym jest Włodzimierz Czarzasty. Nie są to jakieś wielkie przesunięcia, a jednak znamienne.

Grzegorz Braun przyciąga Polaków wyłącznie otwartym, tradycyjnym antysemityzmem. Czym czaruje bardziej nowoczesnych Polaków Włodzimierz Czarzasty? Wiele wskazuje na to, że dokładnie tym samym, tyle że w radzieckiej odmianie. Lewica ponownie krzyczy: Uwaga syjonizm.

Więcej

Nowi Purytanie:
czyli kult bez Boga
Paul Finlayson

Potrafią przetrwać sprzeciw. Potrafią przetrwać debatę. Ale nie przetrwają dźwięku śmiechu.

Kiedy Bóg umiera, ludzkość nie przestaje klękać — po prostu opuszcza wzrok. Ołtarz wciąż stoi, ale bożek robi się coraz bardziej tandetny i kruchy. Hymny zamieniają się w hasztagi, biblię zastępuje podręcznik różnorodności, a katedrę burzy się, by zrobić miejsce akademickiemu dziedzińcowi.

Tak oto przychodzi współczesna akademicka lewica — a raczej jej najgłośniejsza, najbardziej ponura frakcja — sekta, która skondensowała każdą histeryczną tendencję purytanizmu i połączyła ją z najgorszymi nawykami kultu. W efekcie otrzymujemy ortodoksję jednocześnie cenzorską i świętoszkowatą i nietolerancyjną. 

Więcej
Blue line

Uwagi o strategiach
przetrwania 
Andrzej Koraszewski

Zdjęcie będące ilustracją wpisu Przemysława Wiszniewskiego.

Powodem przerwania miesięcznej przerwy na załatwienie spraw po śmierci mojej żony Małgorzaty jest wpis dziennikarza Przemysława Wiszniewskiego, który na swojej stronie na Facebooku wygłosił pean na cześć Konstantego Geberta jako naczelnego dostawcy „prawdy” o Izraelu. Przemysław Wiszniewski jest członkiem zarządu Otwartej Rzeczpospolitej, a także członkiem Towarzystwa Dziennikarskiego, z którego wycofałem swoje członkostwo po 7 października, kiedy to Towarzystwo, z jego prezesem Sewerynem Blumsztajnem na czele, postanowiło zignorować nazistowskie ludobójstwo w imię swojej zatwardziałej nienawiści do Izraela.

Więcej

Gdzie są prawdziwi
faszyści?
Redakcja "Listów"

Evyatar i Rom. Porwani w Izraelu 7 października 2023 roku i wykorzystywani w nazistowskiej propagandzie „ruchu oporu”.

Członek Towarzystwa Dziennikarskiego informuje nas, że jego jedynym autorytetem w dziedzinie bliskowschodniej jest Konstanty Gebert. Nasze Towarzystwo Dziennikarskie jest bardzo europejskie i bardzo potrzebuje lokalnego autorytetu, który upewni je, że jest moralne jak Macron, szlachetne jak niemiecki kanclerz i świątobliwe jak unijna komisarz polityczna. Trzyma zatem towarzystwo dziennikarskie naszego Geberta na ołtarzu jak jakąś relikwię Jana Pawła II, aby naukowo zapewnił ich, że ten Netanjahu prowadzi tę wojnę, żeby nie iść siedzieć, że nie ma powodu przejmować się jakimiś bombami atomowymi, bo to wymysł prawicy, która to prawica faszystowska jest. Zaś jego obiektywność i bezstronność ukazuje się w zauważeniu, że z tym Hamasem to chyba coś ździebko nie tak.

Więcej
Blue line

Nagroda dojechała
do Dobrzynia
Andrzej Koraszewski


B’nai B’rith International organizuje uroczystość wręczenia nagród polskim obywatelom, którzy wykazali się zaangażowaniem w zachowanie dziedzictwa żydowskiego w Polsce oraz w rozwijanie relacji polsko-żydowskich. Wyróżnienie, przyznawane już po raz trzeci z rzędu, nosi nazwę Wdzięczność–Gratitude–הכרת הטוב – w języku polskim, angielskim i hebrajskim – i honoruje wybitny wkład osób i instytucji w te działania.

Począwszy od bieżącego roku, nagroda będzie wręczana ku czci Mariana Turskiego (1926–2025), polsko-żydowskiego dziennikarza, historyka, ocalałego z Holokaustu oraz członka loży B’nai B’rith Polska. Organizacja B’nai B’rith działa (z przerwą) w Polsce od 1923 roku.

Więcej

Tłum w ogrodzie
Pauliny
A.K.


Po zakończeniu części oficjalnej muszę przedstawić Jurka i Agnieszkę obecnym w ogrodzie mieszkańcom Dobrzynia oraz obecnych mieszkańców Dobrzynia Jurkowi i Agnieszce. To drugie zajmuje sporo czasu, bo muszę również powiedzieć o tych, których tu brakuje: o Gosi Konarskiej, naszej przyszywanej córce, znalezionej przy drodze w Strachoniu, o Radku i Justynie T., o Agnieszce S. i jej siostrze Justynie S., o Agacie Ziółkowskiej, która kocha swoich studentów, o Marioli, która jest winna temu, że między flagami izraelskimi wiszą lotki, i oczywiście o Anetce, siostrze Pauliny oraz o rodzicach Pauliny i o innych. Jednego imienia nie wymieniam. Jurek, który czyta uważnie każde słowo w „Listach”, natychmiast to zauważył.

Więcej

Próby świadectwa
raz jeszcze
Andrzej Koraszewski


Tekst odwołujący się do Prób świadectwa Jana Strzeleckiego był poniekąd naszym manifestem, kiedy zaczynaliśmy prowadzenie „Listów z naszego sadu” Dziś próbuję prowadzić je samodzielnie. Sądzę, że jest to możliwe dzięki niesamowitemu wsparciu wspaniałych i rozumiejących przyjaciół. Dziś, zaledwie w miesiąc  i 10 dni po śmierci Małgorzaty, jestem bliski zarówno zmodyfikowanej koncepcji „Listów” jak i nowej organizacji pracy redakcyjnej. Nic z tego nie byłoby możliwe bez pomocy Kuby. Zbudowane przez niego narzędzia AI pozwalają na przyspieszenie i samodzielne wykonanie pracy, którą ciągnęliśmy we dwoje.

Więcej

Stąd
do wieczności
A.K. 


 

Potrzebny jest drugi tekst na dzień dzisiejszy. Na świeży umysł zostawiam ostateczną kontrolę tekstu o Janie Strzeleckim. Wybór tematu drugiego tekstu zaplanowałem na pracę po drugim śnie. Tak często się ostatnio zdarza, że nocny sen rozbijam na trzy części. Po każdym śnie mam sprawny umysł. Kładąc się na godzinę snu, nie nastawiam żadnego budzika, używam naturalnego. Margines dokładności to około 15 minut. Przed snem papieros na schodkach poświęcony planom. Testament czy pantofelek? Pokusa kombinacji. Nie dam rady, kombinacja zbyt trudna. Zostaję przy pantofelku. Tak dyktuje instynkt drapieżcy.

Więcej

Pośladkowy poród
IV Rzeczpospolitej
Andrzej Koraszewski


Redaktor jest nadal na urlopie, pod jego nieobecność przypominamy ważniejsze teksty z przeszłości. Dziś opowiadanie z tomiku I z Wichru odezwał się Pan wydanego przez Art Factory w Lund  w 2007 roku roku.
p.o. Administratora, Paulina Raniszewska

 

W ostatnich wyborach Upupiści Wschodni zwyciężyli nad Upupistami Zachodnimi. Tak czy siak upupizm, jakby nie trzeć upupizm. Ciumciakiewicze przeciw Ciapciakiewiczom. Od ćwierć wieku próbowali Bracia Bardzopolscy coś począć, a że nie wychodziło, więc szybko zdecydowali się na zapłodnienie in vitriol.

Więcej

Wyznanie
nieświętego Andrzeja
Andrzej Koraszewski

Zdjęcie: albo Elżbieta Wierzbicka albo jej mąż Andrzej Marciniak.

Kochany Czytelniku,

mam do Ciebie prośbę — przeczytaj hasło w Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyznania. Preambuła tego hasła brzmi:

„Wyznania (łac. Confessiones) – książka autorstwa św. Augustyna z Hippony, należąca do światowej klasyki literatury duchowej. Składa się z 13 ksiąg napisanych pomiędzy 397 a 401 r. n.e. i zawiera wiele akcentów autobiograficznych.”

Więcej
Blue line

Natura jest przeżarta
rują i korupcją
Andrzej Koraszewski 

Obrazek:David Plunkert

Redaktor jest na urlopie, pod jego nieobecność przypominamy ważniejsze teksty z przeszłości. Dziś „Na Zeusa…”, to wznowienie Administrator polecił  zadedykować Justynie Trawińskiej.  Tekst jest z 26 grudnia 2013 roku.
p.o. Administratora, Paulina Raniszewska

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o seks, ale nie zawsze, bo życie jest skomplikowane. Cudowna Natalie Angier poczęstowała na święta czytelników "New York Timesa" wspaniałą opowiastką o prezentach. Mogłoby się zdawać, że dzielenie się i dawanie prezentów to taka nasza ludzka specjalność, ale jak zwykle przemawia przez nas ignorancja i pycha. W pogoni za takim lub innym zyskiem, natura jest altruistyczna.

Więcej

Wyprawa
po złote runo
Redaktor


Wieś K. wraz z jej samotnym domem na skraju wsi to miejsce najbardziej emocjonalnie wysunięte w kierunku Tatr w całym województwie kujawsko-pomorskim. Wcześniej z Małgorzatą odwiedzaliśmy to miejsce wielokrotnie, przez biblijne siedem lat, obserwując budowę Domu. Obecnie Dom jest ukończony, piękny z zewnątrz, umeblowany i udekorowany starannie. Nie znajdziesz tu żadnego elementu, którego zakup i umieszczenie wewnątrz domu nie byłoby przedmiotem wielomiesięcznych rozważań i dyskusji. Ten Dom jest doskonałością w sobie i dla siebie, zmusza do podziwu i pokory, ale z jakiegoś powodu jego doskonałość niepokoi.

Więcej
Blue line

List otwarty
do Adama Michnika
Andrzej Koraszewski


Redaktor jest na urlopie, pod jego nieobecność przypominamy ważniejsze teksty z przeszłości. Dziś "List Otwarty do Adanma Michnika" z lutego 2014 roku.
p.o. Administratora, Paulina Raniszewska

Wracają lata trzydzieste i powraca klarowna dychotomia, albo jesteśmy po stronie łajdactwa, albo mówimy głośno NIE dla planów ludobójstwa, NIE dla obłędu antysemityzmu. Dla uczciwego człowieka nie ma tu niczego pośredniego.

Więcej

Czy ludzie są
małpami człekokształtnymi?
Jerry A. Coyne


Redaktor jest na urlopie, pod jego nieobecność przypominamy ważniejsze teksty z przeszłości. Dziś artykuł Jerrego A. Coyne'a z lutego 2014 roku.
p.o. Administratora, Paulina Raniszewska
                                             &&&&&&&
Pora potwierdzić raz na zawsze, że ludzie są małpami człekokształtnymi.

Więcej

Co dziś wiem
o listach z sadu
Sławomir Holand


Zastałem Andrzeja na wiklinowym fotelu, w cieniu pod bzem. Małym scyzorykiem zdejmował korę z patyka. Ucieszył się na mój widok, zapytał, czy chcę coś zjeść i wypić. Kiedy zaprzeczyłem, powiedział, że to będzie cybuch, że dostał śliczną, ale bez cybucha. W głębokim skupieniu dokończył zdejmowanie kory, potem długo i delikatnie wygładzał go ostrzem scyzoryka. Kazał mi sprawdzić, czy jest dość gładki. Potem powiedział: „Powinien poleżeć teraz dwa lata, ale ja nie mam czasu”. Poszliśmy do kuchni, wyszedł na chwilę, wrócił z suszarką do włosów.

Więcej

Tajemnica popularności
sprawy palestyńskiej
Andrzej Koraszewski

Terroryści Państwa Islamskiego z dumą pokazywali obcinanie głów 21 chrześcijanom w Libii 15 lutego 2015 roku. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo.)

Barbarzyństwo. Obcinanie głów, gwałty, mordowanie dzieci, podpalenia, porwania, sadyzm, palenie kościołów, nawracanie mieczem, niewolnictwo i handel kobietami. Islamskie Państwo Iraku i Syrii (ISIS), Hamas, Hezbollah, Huti, Al-Kaida, talibowie, Boko Haram — to garść tych, o których mogłeś słyszeć; są jeszcze dziesiątki innych, a wszystkie łączą te same metody, ten sam okrzyk „Allahu Akbar”, to samo żądanie podporządkowania wszystkich prawu szariatu. Precz z muzyką, precz z nauką, precz z demokracją. Islam jest rozwiązaniem. Czasem się łączą, częściej się spierają, mordują się wzajemnie, konkurują o to, kto jest bardziej radykalny, kto bardziej barbarzyński.

Ameryka jest Wielkim Szatanem. To z Ameryki płynie najgorsze zepsucie. Wszyscy niewierni są źli, chociaż niektórzy mogą się przydać jako chwilowi sojusznicy — zabije się ich później. Izrael jest Małym Szatanem. Mały, bo pogardzany. Mały, bo to ledwie widoczna plamka na mapie. 

Więcej

Arkady, dziewczyny
i para spiskowców
Andrzej Koraszewski 

<span>Clifford’s Tower w Yorku,</span>

„Mam 85 lat i jestem staroświecki. [...] Jestem ekshibicjonistą – opowiadam o sprawach najbardziej intymnych, bez cienia wstydu. Wczoraj niespodziewanie opowiedziałem młodej kobiecie o mojej inicjacji seksualnej.”
Kurwa, prawie się posikałem i niemal pękłem ze śmiechu – tutaj odstawiane są większe cyrki, niż sądziłem.
Ale to by tłumaczyło, dlaczego ta hasbara taka cieniutka, żenująca… Demencja?

Więcej

Kilka uwag o pełzającej
metamorfozie dziennikarstwa
Romana Kolarzowa


Niepostrzeżenie dziennikarstwo niezależne przeszło w kaznodziejstwo. Możliwe, że jest to zawrócenie w stronę źródła. Zatem regres, ale z uwagi na rozziew między cofniętymi w rozwoju technikami perswazji a superwydajnymi technikami przekazu wybitnie groźny. Z okazji Światowego Dnia Uchodźców czytelnicy otrzymali pasztet na wpół surowy, na wpół zaś zepsuty: Palestyńscy uchodzcy i UNRWA.- 77-letnia tymczasowość.

Więcej

Wędrówki po ulicach
Pawła Włodkowica
Andrzej Koraszewski 

Ulica Włodkowica w Dobrzyniu. Ostatni raz byłem w tej okolicy wiosną 1990 roku. Tu chyba wszędzie były pola, teraz to dzielnica najzamożniejszych, bogactwo sika. Ulica jest maleńkim zaułkiem, trzy domy po jednej stronie, trzy po drugiej, siódmy w głębi, zamykający zaułek. Powiedzieć, że nie ma tu żywej duszy to wierutne kłamstwo, obszczekują mnie psy, bardzo rasowe.

B’nai B’rith International organizuje uroczystość wręczenia nagród polskim obywatelom, którzy wykazali się zaangażowaniem w zachowanie dziedzictwa żydowskiego w Polsce oraz w rozwijanie relacji polsko-żydowskich. Wyróżnienie, przyznawane już po raz trzeci z rzędu, nosi nazwę Wdzięczność–Gratitude–הכרת הטוב – w języku polskim, angielskim i hebrajskim – i honoruje wybitny wkład osób i instytucji w te działania.


Począwszy od bieżącego roku, nagroda będzie wręczana ku czci Mariana Turskiego (1926–2025), polsko-żydowskiego dziennikarza, historyka, ocalałego z Holokaustu oraz członka loży B’nai B’rith Polska. Organizacja B’nai B’rith działa (z przerwą) w Polsce od 1923 roku.


Nagrody otrzymali:
Robert Kobylarczyk, Andrzej Koraszewski oraz Ireneusz Socha.
W moim imieniu nagrodę odebrał Jerzy Luty.

Dostałem właśnie list od Jurka – przeprasza, że nie wysłał statuetki, ale postanowili z żoną, że wręczą ją osobiście. Ucieszyłem się ogromnie, bo z Jurkiem znamy się wirtualnie, ale serdecznie. Jego żona na zdjęciach wygląda jak grecki ideał połączenia: piękna, dobra i mądrości, więc ceremonia wręczenia statuetki zapowiada się fantastycznie. Aczkolwiek Jurek to dr hab. i prof., jest nadal pięknym młodzieńcem.

Więcej

Wiadomości z innego
kraju i ze świata
Redaktor


Zawsze tak było — oboje z Małgorzatą byliśmy zwierzętami politycznymi. Od pierwszego spotkania na Trębackiej. Często różne rzeczy zwracały naszą uwagę. Małgorzata czasem kręciła głową ze zdumienia, kiedy sięgałem po książkę o ekonomii. Jej praca magisterska traktowała o prestiżu zawodów: wysoki prestiż profesora, nie tak wysoki księdza, prestiż robotnika wyższy niż sklepikarza. Nie wiązała tego z religią i zdziwiła się, kiedy zapytałem, czy sprawdzała, czy przypadkiem różnice wyznań religijnych nie są ważniejsze niż ustrój polityczny. Moje podejrzenia wynikały z badań na zupełnie inny temat. Czytałem jakiś raport z badań na temat stosunku do własności (indywidualnej i społecznej), gdzie zmienna wyznania przebijała wszystko inne. Katolicy mieli znacznie bardziej lekceważący stosunek do własności społecznej niż protestanci. Własność zbiorowa (czy to państwowa, czy gminna) nie była własnością w całym tego słowa znaczeniu, i jej zawłaszczenie nie spotykało się z poważnym potępieniem innych. W przypadku własności prywatnej, w krajach katolickich bardziej niż w krajach protestanckich istotne było, jak zamożny był poszkodowany. To były duże, międzynarodowe badania.

Więcej
Blue line

PROCES
Adaptacja Kafki
Paul Finlayson


Adaptacja Kafki, mająca na celu ujawnienie zła biurokracji akademickiej w Kanadzie. Poznajcie parę demonów – wujka Malfaksa i jego ukochanego demonicznego siostrzeńca oraz nowego ucznia Smolderguta.

Więcej

Haniebna obrona
terroryzmu przez BBC
Redakcja World Israeli News


Dyrektor generalna BBC News właśnie stanęła w obronie Hamasu. To nie pomyłka.

Deborah Turness, najwyższa rangą osoba odpowiedzialna za wiadomości w BBC, stwierdziła w tym tygodniu, że Hamas ma „uzasadnioną rolę polityczną” — jakby była to jakaś niezrozumiana struktura rządowa, a nie ludobójcza organizacja terrorystyczna odpowiedzialna za masakrę z 7 października.

Jej komentarze pojawiły się po tym, jak BBC została zmuszona do wycofania dokumentu, którego narratorem był syn wysokiego rangą urzędnika rządu Hamasu.
Turness próbowała usprawiedliwić rolę ojca, twierdząc, że był on jedynie częścią „rządu kierowanego przez Hamas”, a nie jego skrzydła wojskowego. Jakby to coś zmieniało.

Nie ma znaczenia, że Wielka Brytania oficjalnie uznaje cały Hamas — zarówno polityczne, jak i militarne jego ramię — za organizację terrorystyczną.

Więcej

Pewna religia
nienawidzi psów
Robert Spencer


Elity rządzące Islamską Republiką Iranu nie są znane na świecie z przyjaznego, pogodnego usposobienia; w rzeczywistości mają one długą i stale rosnącą listę znienawidzonych rzeczy – w tym Amerykę, Izrael, kobiety (przynajmniej te z odkrytą głową przebywające w miejscach publicznych) oraz najlepszego przyjaciela człowieka – psa. Rządzący irańscy ajatollahowie właśnie rozszerzyli na cały kraj zakaz, który obowiązywał już w ponad dwudziestu miastach Iranu: wyprowadzanie psa na spacer jest od teraz nielegalne. Oznacza to, że choć prywatne posiadanie psa jako zwierzęcia domowego jest teoretycznie dozwolone, to w praktyce zostało zakazane. Wamiz, francuskojęzyczny portal poświęcony wiadomościom o naszych czworonożnych przyjaciołach, poinformował we wtorek, że każdy, kto wyprowadza psa „na ulicach Iranu, ryzykuje czymś więcej niż tylko mandatem – a wszystko to z powodów głęboko religijnych.”

Więcej

Szekspir napisał
podręcznik antysemityzmu
Ruth Vanita

Źródło zdjęcia: Wikipedia

Szekspir najprawdopodobniej nigdy nie widział Żyda, ponieważ król Edward I wypędził Żydów z Anglii w 1290 roku.


Jednak, jak zauważył krytyk literacki Harold Bloom, Szekspir wie o nas wszystko.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Zaczarowany świat
PRL
Andrzej Koraszewski

O podstawowej różnicy
między fajką a papierosem
Sublokator

Rozmowa z arystokratą
i schodki
Andrzej Koraszewski

Interesująca groźba ataku
nuklearnego na Izrael
World Israel News

Ogólnoświatowy konkurs
na zakup fajki
KONKURS 

Cudowna podróż
autora i administratora WEIT
Jerry Coyne

Jak zostałem chłopskim
dziennikarzem
Andrzej Koraszewski

Kanadyjskie wybory
i handel strachem
Paul Finlayson

Odpowiedź do Petera Oborne’a
i Irfana Chowdhury’ego
David Collier

Dramat uchodźców
wczoraj i dziś
Z archiwum "Listów"

Chochlik buszujący
w starym łbie
Andrzej Koraszewski

Taliban ma wiele twarzy
na Zachodzie
Phyllis Chesler

Świat wciąż próbuje
odbudować Gazę
Oren Kessler

A P i propozycja
utworzenia Emiratu Hebronu
Itamar Macus

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk