|
|
|
Jeszcze raz w sprawie cenzury
Twój komentarz do artykułu
Całkowicie zgadzam się z p.Koraszewskim w kwestii cenzurowania obraźliwych, nie na temat i bzdurnych komentarzy. Być może się mylę, lecz wydaje mi się (chyba, że to zbieg okoliczności), iż dialog z komentującymi zaczął się pogarszać w Racjonaliście, kiedy zostało wprowadzone ograniczenie wpisu do 1300 znaków. Wystarczy przykładowo przeczytać komentarze do mojego "Listu otwartego do kreacjonistów", by zobaczyć, iż dzięki zamieszczanym argumentom w komentarzach, można było PRZEKONAĆ niektórych Czytelników do swych racji, chociaż na początku mieli inne zdanie niż autor artykułu. Te komentarze do tego tekstu są dobrym przykładem, jak ta dodatkowa dyskusja z czytelnikami wzbogacała wymowę samego tekstu, na co także zwracali uwagę ci, którzy mieli cierpliwość przebrnąć przez nie. Jeśli porównamy wpisy z tamtego okresu (2004 r.) do wpisów np. z 2012-2013 r., to zobaczymy wyraźną różnicę na niekorzyść: wiele (a często większość) wpisów jest obraźliwa, a ich autorzy starają się za wszelką cenę przekonać adwersarzy, iż nie mają racji, ale nie argumentami słownymi, lecz agresywnością wypowiedzi; ubliżaniem i inwektywami. Wyrażają na ogół tylko swoją negatywną opinię, nie starając się ją UZASADNIĆ jakąkolwiek argumentacją. Czy w takiej sytuacji jest możliwy jakikolwiek dialog? Niestety nie! Jedynie słowna "napier....ka" i nic poza tym. Nie potrafię wytłumaczyć sobie inaczej tej przepaści, która rozdziela te dwa rodzaje komentujących, jak przyznać rację p.Robertowi Siewiorkowi, który w art. "Wyśmiej trolla na śmierć" (Gazeta Wyborcza) napisał: "Kontrolę nad Internetem przejęła anonimowa mniejszość mająca poczucie bezkarności i wyższości /../ Komercjalizując kulturę /../ Internet ośmielił i podjudził NIEDOINFORMOWANYCH DYLETANTÓW do wpychania się w publiczny dyskurs prowadzony dotychczas tylko przez myślących profesjonalistów. Tę ekspansywną rzeszę NIEDOUKÓW Siegel nazywa "elektroniczną gawiedzią". To właśnie oni najchętniej, a zwykle też najgłupiej i najbardziej agresywnie, wypowiadają się na blogach i forach. /../ Rozbestwioną internetową ciżbę napędza i motywuje "uniwersalne zniecierpliwienie autorytetami, jakimkolwiek rodzajem zwierzchnictwa wynikającego z doskonałości i znawstwa". Ten "nowy, brutalny egalitaryzm" pozwala w imieniu demokracji na wyrzucanie poza publiczny dyskurs, eliminowanie najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych ludzi. Internet jest WYLĘGARNIĄ MIERNOTY wrogiej kulturze i demokracji, ponieważ ignoruje parę kardynalnych prawd: 1.Niewielu ludzi ma cokolwiek sensownego i oryginalnego do powiedzenia. 2.Tylko garstka potrafi dobrze pisać. 3.Większość zrobi nieomal wszystko, by ich lubiano. "Wszystkie systemy społeczne muszą się zmagać z podstawowym problemem, jakim są IDIOCI W INTERNECIE. To fakt: kiedy tylko jakaś wirtualna grupa osiąga określony rozmiar, nadchodzą kretyni i zaczynają przeszkadzać, oszukiwać i degradować publiczność" - pisze bloger Russel Beattie". Biorąc powyższe pod uwagę, uważam, iż p.Bogdan Miś jak i p.Koraszewski mają rację w tej kwestii, inaczej portal przerodziłby się w forum do cna opanowane przez trolli i różnych innych im podobnych, którzy swymi wpisami i tak nic sensownego nie wnoszą do meritum artykułów, natomiast potrafią każdą dyskusję sprowadzić na meandry absurdu. Niech komentarze z Racjonalisty, z 2012-2013 r. będą pouczającą przestrogą dla tych, którzy łudzą się, iż "wolność wypowiedzi" jest na tyle ważna, iż wszyscy potrafią z niej korzystać dla dobra społecznego. Pozdrawiam.
Napisał pan: "Chamstwo i agresja to element rzeczywistości, cenzura usuwając "niepoprawne wypowiedzi" zniekształca obraz świata." Nie zgadzam się. Statysyki i badania obrazują dwie kwestie społeczne: ludzi niewykształconych (a nawet zwyczajnie głupich) jest więcej, a ludzie agresywni i chamscy są generelnie bardziej aktywni na forach. Efekt jest taki, że dopuszczając wszystkie wypowiedzi trafimy na przeważające statystycznie chamstwo i to dopiero będzie zniekształcenie obrazu. Tak też wygląda większość portali, które nie mają moderacji i dopuszczają wszystko "jak leci" (są tam oczywiście plusiki i minusiki ale te wypowiedzi wciąż tam trwają, a zło przez nie wyrządzane - np. gdy propagują nienawiść lub szerzą kłamstwa, nie znika). Proszę kiedyś wejść na forum gazety albo polityki i zauważyć, że wypowiedzi, które nam mogą wydawać się antysemickie lub rasistowskie wcale nie dostają samych minusów, a niektóre w bilansie ocen mogą być nawet "na plusie". Po przeczytaniu tego artykułu p. Misia zmieniłem swoją wcześniejszą opinię i nie uznałbym działań p.Agnosiewicza za "cenzurę rodem z PRL'u". To jest prywatny portal i to właściciel kształtuje jego obraz. To on decyduje jakie treści mogą się pojawiać i kto może je komentować. Niezależnie od ilości umieszczonych na nim komentarzy nie będę jego współwłaścicielem i nie mogę sobie rościć prawa do jego posiadania (np. przez forumowe/komentatorskie "zasiedzenie"). Patrząc wstecz dostrzegam, że P. Agnosiewicz cały czas delikatnie skręcał w sobie znanym kierunku. W pewnym momencie sam zdałem sobie sprawę, że najwyższa pora wysiąść. Działania administratora (odebranie prawa umieszczania i oceniania wypowiedzi) tylko ułatwiły tę decyzję. Z portalem i zamieszczanymi na nim treściami miałem coraz mniej wspólnego. Najważniejsi dla mnie publicyści odeszli. Obrany kierunek okazał się dla mnie niemożliwy do zaakceptowania. Na moje ewentualne żale i frustracje doskonale odpowiada pan Miś: "Proszę więc nie pieklić się, nie wymyślać mi od cenzorów i ograniczających prawa człowieka despotów; będzie to i tak bezskuteczne, a żądania uzasadnienia moich decyzji pozostaną bez odpowiedzi. Jedyna sankcja, z jakiej mogą nasi Czytelnicy skorzystać, to zaprzestać czytania lub komentowania tych stron. Będzie nam przykro, ale jakoś to przeżyjemy." "Bez wolności wypowiedzi nie ma rozwoju społecznego." Przykro mi to stwierdzać, ale to pusty komunał. Czy naprawdę uważa Pan, że wolność wypowiedzi dotyczy KAŻDEJ wypowiedzi? Czy sugeruje Pan, że moderator "Listów" również powinien dopuszczać w komentarzach wszystkie wypowiedzi? Odpowiedź: Nie i jeszcze raz nie, puszczanie komentarzy na żywioł, to otwieranie ścieków i śmierć dla dyskusji. Każda rozmowa wymaga reguł i łamiący te reguły muszą być dyscyplinowani. Obserwuję blogi kilku nauczycieli akademickich. Piszą teksty mądrzejsze lub głupsze, wywieszają je na tablicy ogłoszeniowej i wychodzą. To, co się dzieje na ich forach, to Meksyk. W życiu zawodowym do głowy by im nie przyszło, żeby organizować seminarium bez nadzoru nad dyskusją. Marzy mi się strona "Polska parlamentarna", która byłaby poświęcona uczeniu się dyskutowania w internecie, gdzie ludzie zwracają się do prowadzącego dyskusję, gdzie głosy są udzielane (i odbierane), gdzie jest reakcja prowadzącego i podsumowanie dyskusji. (Ja już nie podskoczę, może ktoś, kiedyś się skusi.)
Na ile cenzura może ograniczać wolność wypowiedzi, jaka jest granica tolerancji? Chamstwo i agresja to element rzeczywistości, cenzura usuwając "niepoprawne wypowiedzi" zniekształca obraz świata. Racjonalista wcześniej był miejscem, w którym w większości wypowiadali się ateiści, ja byłem aktywnym krytykiem religii. Czy moje wypowiedzi były obraźliwe? Każdy mający konto był oceniany, otrzymywał plusy i minusy. W swoich wypowiedziach starałem być w zgodzie z regulaminem, na koncie miałem zdecydowaną przewagę plusów. Moja bezkompromisowa krytyka religii nie spodobała się redaktorowi naczelnemu Agnosiewiczowi, który odebrał mi prawo do wypowiedzi. Myślę, że o wyrzucaniu z portalu powinni decydować czytelnicy, przez demokratyczne głosowanie, czyli zgłaszanie naruszeń regulaminu. Jaka jest dopuszczalna wolność wypowiedzi? Czy redaktor może "lansować" swoje poglądy poprzez cenzurę, usuwając wszystko co jest niegodne? Mam wspomnienia z czasów PRL-u. Z przykrością obserwuję powrót do praktyk z przeszłości, cenzorowania zgodnie z poprawnością polityczną, czyli można mówić to co toleruje władza. Bez wolności wypowiedzi nie ma rozwoju społecznego.
Chociaż jestem praworęczny, podpisuję się pod powyższym tekstem "obiema rękami", jak to się popularnie określa. Coś wiem na ten temat, bo aż za dobrze doświadczyłem nadaktywności różnych "komentatorów" (w cudzysłowie, bo te wpisy nigdy nie odnosiły się do meritum tekstu), kiedy jeszcze pisałem dla Racjonalisty.pl. Wystarczy zobaczyć tę "radosną twórczość" z 2013 r. która może być doskonałym ostrzegawczym przykładem, na jakie meandry bezmyślności (i nienawiści zarazem)potrafią sprowadzić portal, jego niektórzy nadgorliwi Czytelnicy. Życzę wytrwałości w tym postanowieniu i pozdrawiam.
Znalezionych 2925 artykuły. |
|
| |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
