Prawda

Środa, 25 czerwca 2025 - 19:58

« Poprzedni Następny »


Potęga mitów. Arka i potop


Lucjan Ferus 2015-11-15


Kiedyś w pewnych (dziś już nieistotnych) okolicznościach zadano mi pytanie: „Jak długo jeszcze można pastwić się nad starymi chrześcijańskimi mitami?”. Wtedy nie miałem okazji udzielić na nie odpowiedzi, chociaż i wtedy i dzisiaj odpowiedziałbym na nie podobnie: „Tak długo jeszcze, jak długo te stare mity będą się „pastwić” nad umysłami ludzi wierzących, a przy okazji innych także”. Z zastrzeżeniem, iż są to mity dużo starsze od chrześcijaństwa, które w „kulturowym spadku” przejęło je od „starszych braci w wierze”.

 


Dlaczego przypominam ten epizod sprzed lat? Ponieważ ten problem nic nie stracił na aktualności, a wręcz przeciwnie: nad umysłami ludzi dorosłych, jak i małych dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, „pastwią” się te same stare mity religijne, wykorzystując do tego najnowsze zdobycze cywilizacji technicznej: pięknie ilustrowane książki (w tym także komiksy), epickie filmy (również w wersji 3D), oraz inne elektroniczne środki przekazu. O rzekomo „dobrowolnej” katechezie przedszkolaków i uczniów nie wspominając.                         

 

Do rzeczy zatem: Tak się złożyło, iż wczoraj przeczytałem artykuł z sierpniowej Angory, zatytułowany: „Arka bez potopu”, czyli „Disneyland według Starego Testamentu”, a wieczorem obejrzałem amerykańską komedię „Evan Wszechmogący”. Te dwa wydarzenia stały się ową przysłowiową „kroplą, przelewającą czarę goryczy”, która spowodowała u mnie  potrzebę wyłożenia swoich przemyśleń w tej kwestii.

 

Można je zawrzeć w prostym pytaniu: „Dlaczego spośród kilkunastu różnych mitów, jakie zawiera Biblia – ten o potopie i arce Noego cieszy się takim wielkim zainteresowaniem przeróżnych ludzi, mimo tego, iż wszystkim jest już dzisiaj wiadome, że jest to TYLKO MIT (plagiat dużo starszego, sumeryjskiego) i na dodatek przedstawia on Boga Jahwe w bardzo, ale to bardzo niekorzystnym świetle?”. W niniejszym tekście postaram się odpowiedzieć na to pytanie, a przy okazji na parę innych, równie ważnych.

 

Zacznę może od „Evana Wszechmogącego”, gdyż ilość bzdurnych i sprzecznych z biblijnym oryginałem pomysłów, jaką tam zaprezentowano, jest doprawdy zastanawiająca. Przede wszystkim już sam tytuł jest mylący, bowiem ów Evan – w przeciwieństwie do „Bruce’a Wszechmogącego” – nie został obdarzony przez Boga (w obu filmach gra go Morgan Freeman) żadnymi nadprzyrodzonymi mocami; był zwykłym człowiekiem, kongresmenem, którego Stwórca wyznaczył do zrealizowania pewnego kłopotliwego zadania: miał zbudować arkę, taką samą jaką zbudował kiedyś Noe z rodziną.

 

Mimo tego, iż filmowy Bóg zaczął od przysłania Evanowi solidnaj skrzyni z narzędziami do ręcznego wykonywania prac ciesielskich, to postanowił ułatwić mu zadanie, wysyłając pod jego dom wiele samochodów z ładunkiem gotowych już do montażu materiałów: pięknie oheblowanych potężnych belek na konstrukcję i mnóstwo desek z żywicznego drewna, przeznaczonych na poszycie statku. A nawet dość gruby podręcznik z rysunkami technicznymi i objaśnieniami: „Jak zbudować arkę w starodawnym stylu” (czy jakoś tak).

 

Zatem z jednej strony Bóg wymagał od Evana, aby zachowywał się podobnie jak Noe postawiony w takiej samej sytuacji: czyli musiał upodobnić się do biblijnego patriarchy, nosić zgrzebne szaty, używać ręcznych narzędzi przy budowie, korzystać z pomocy rodziny jedynie. Co w kontekście współczesnej cywilizacji i kultury jest niewątpliwie poważnym anachronizmem, na dodatek nie uzasadnionym żadną zewnętrzną potrzebą.

A z drugiej strony te przywiezione na plac budowy jak na zamówienie materiały, obrobione na pierwszy rzut oka przez nowoczesne maszyny i te wszystkie zwierzęta (po parze z każdego gatunku żyjącego na ziemi), po które Evan nigdzie nie musiał się fatygować, i które zrządzeniem boskim znalazły się na pobliskich łąkach w komplecie, grzecznie czekając (i nie polując na siebie), aż zostaną zaproszone do wnętrza budowanej w pośpiechu arki.

 

I tu dochodzimy do powodu, dla którego Bóg nakazał Evanowi zbudować arkę i zgromadzić w niej wszystkie gatunki zwierząt żyjących na ziemi. Otóż wiedział on już wcześniej (jako wszechwiedzący), że 22 września pęknie wadliwie zbudowana tama na pobliskim jeziorze i jego wzburzone wody zaleją miejscowość, w której rozgrywa się akcja filmu, zatapiając wszystko, co żywe i czyniąc wielkie szkody nie tylko w infrastrukturze, ale też w przyrodzie. Postanowił więc uratować w ten widowiskowy sposób ludzi z owego miasteczka i zwierzęta, schronione na arce.

 

Wystarczyło tylko nakłonić jednego, dzielnego człowieka, który zawierzył Bogu wbrew otoczeniu, które widziało w nim szaleńca. Oczywiście, jak bywa w tego rodzaju opowieściach, wszystko dobrze się kończy: ci, co uwierzyli i podporządkowali się bożemu nakazowi, zostali uratowani od niechybnej śmierci w rozszalałych falach lokalnego potopu. Natomiast ludzie źli i nie wierzący w zasadność pomysłu budowania arki, zostali sprawiedliwie osądzeni i ukarani, na razie przez ziemski wymiar sprawiedliwości.

 

Bardzo ogólnie przedstawiłem tę filmową historię, zarysowałem tylko jej główny pomysł. Tym nie mniej myślę, iż na tej podstawie można wyciągnąć jakieś sensowne wnioski i odpowiedzieć sobie na parę frapujących pytań z nią związanych. Jak chociażby: dlaczego Bóg kazał Evanowi zbudować arkę, by w ten sposób uratować ludzi i zwierzęta od potopienia, skoro można było ewakuować ich wszystkich z zagrożonego terenu? Skoro Bóg wiedział, że tama jest źle wykonana, co poskutkuje katastrofą w określonym czasie, dlaczego już wtedy nie ostrzegł ludzi, by ją poprawili, zanim zostanie spiętrzona woda w jeziorze?

 

Nie będę się czepiał takich szczegółów technicznych, jak np. w jaki sposób czteroosobowa rodzina (nawet przy pomocy niektórych zwierząt), dała radę w parę miesięcy zaledwie zbudować takiego kolosa, bez użycia elektronarzędzi i maszyn? Po co w ogóle skomplikowali sobie tę i tak trudną pracę, tworząc kształt kadłuba z zaokrąglonymi od dołu burtami (jak to jest stosowane w szkutnictwie jachtowym), zaokrąglonym dziobem i belką przechodzącą w stępkę? Skoro przeznaczeniem arki nie miało być płynięcie w określonym kierunku, a jedynie dryfowanie, czyli swobodne unoszenie się na powierzchni wody, do czasu aż opadną wody potopu.

 

Tego wszystkiego nie będę się czepiał, tym bardziej, iż taka arka prezentowała się o wiele lepiej i była bardziej okazała, niż taka, jaką kształt dyktowałaby logika: płaskodenne pudło wielkości dwóch boisk piłkarskich, wysokości dziesięciu pięter, bez wyraźnego dziobu i rufy. Jednak do jeszcze jednego muszę się „przyczepić”: po co Bóg skierował do arki te wszystkie egzotyczne zwierzęta z całego świata, skoro tą lokalną katastrofą zagrożone były tylko te, zamieszkujące okolice tego miasteczka? Czyżby było tam tak bogato wyposażone ZOO? Czy po prostu sama arka jest nie do wyobrażenia sobie bez egzotycznego zwierzęcego ładunku?

 

To tyle odnośnie tej amerykańskiej komedii, której główną atrakcją była budowa arki Noego, chociaż jak widać z powyższego opisu, twórcy owego filmu w dość luźny sposób potraktowali ten biblijny mit: nie było w nim ogólnoświatowego potopu i na dobrą sprawę można się było z powodzeniem obejść bez budowy arki, a przedstawiony problem rozwiązać inaczej, bez cudownej (i archaicznej w wymowie) interwencji Boga. Cóż można jednak wymagać od amerykańskiej komedii? I to ponoć jednej z najdroższych w historii kina.

 

Natomiast artykuł „Arka bez potopu” przedstawia zupełnie inną historię, chociaż z tytułowym statkiem w roli głównej. Otóż w amerykańskim stanie Kentucky, już od roku powstaje gigantyczna arka w skali 1:1w stosunku do tej biblijnej. Budowana jest przez amiszów sprowadzonych z Ohio, Pensylwanii i Indiany, wyspecjalizowanych w budowie dużych obiektów drewnianych (stodoły), bez użycia maszyn i elektronarzędzi.


Arka budowana przez amiszów. (Zawsze możemy powiedzieć, że my mamy Macierewicza, ale amerykański kreacjonista, Ken Ham, też jest dobry.)
Arka budowana przez amiszów. (Zawsze możemy powiedzieć, że my mamy Macierewicza, ale amerykański kreacjonista, Ken Ham, też jest dobry.)

Pomysłodawcą przeniesienia do rzeczywistości tego biblijnego mitu jest Ken Ham, prezes duszpasterstwa kreacjonistów „Answer in Genesis” („Odpowiedź jest w księdze Rodzaju”). Krzewi on kreacjonistyczne poglądy religijne, polegające m.in. na przekonaniu, że Biblię należy odczytywać dosłownie, że świat został stworzony przez Boga 6 000 lat temu, że ludzie koegzystowali z dinozaurami, i że według dzisiejszych interpretacji religijnych na arce było 16 tys. zwierząt, itd. Skąd ów pomysł powstał w głowie tego człowieka? Ogólnie rzecz biorąc z przyczyn finansowo-religijnych. Cytuję:

„Ham zauważył, że 42% dorosłych Amerykanów wierzy, iż Bóg stworzył świat w obecnej postaci w ciągu 6 dni, do tego 6 tys. lat temu. Skojarzył to z odpowiedzią Amerykanów na pytanie sondażu CBS: „Jakiego odkrycia archeologicznego najbardziej pragną?”. Na pierwszym miejscu wymienili odnalezienie arki Noego. Pragnie tego 43% ankietowanych. /../

 

Zapytani, czy przyjechaliby obejrzeć rekonstrukcję arki Noego, gdyby została zbudowana, 63% (czyli 194 mln Amerykanów) odparło entuzjastycznie: „Taak! Sądzimy, że arka i opowieść o potopie może zabrzmieć dobitnie w dzisiejszych czasach, nawet jeśli ten biblijny miał miejsce 4 tys. – 5 tys. lat temu” – zapewnia Mark Looy, współzałożyciel Muzeum Kreacjonizmu. Oszacowano, że do religijnego wesołego miasteczka w pierwszym roku ściągnęłoby 1,6 mln ludzi i pozostawiło tam 200 mln dolarów”.

Oczywiście jak to bywa przy budowie religijnych obiektów, inicjatorzy tego pomysłu starali się w pierwszej kolejności wyciągnąć pieniądze z budżetu państwa. Jednak Ameryka to nie bogata Polska, którą jest stać na dołożenie 20 mln złotych do budowy świątyni Opatrzności Bożej i inicjatorzy usłyszeli, że byłoby to pogwałcenie konstytucyjnego rozdziału religii od państwa: „Nie wolno zmuszać ludzi, by płacili podatki wspierające religię, w którą nie muszą wierzyć. /../ Jeśli chce się pomóc gospodarce, to nie przez inwestowanie w biblijne fantazje – twierdzi Hemant Mehta, założyciel organizacji The Friendly Atheist (Przyjacielski Ateista)”. Dalej w artykule napisano między innymi:

„Arka naturalnej biblijnej wielkości, o długości dwóch boisk piłkarskich, wysokości 10 pięter ma być największą konstrukcją drewnianą na świecie, choć nie uniknięto nafaszerowania jej 95 tonami stali i ustawienia na 102 betonowych filarach. Specjaliści pracują nad każdym detalem, zapożyczają pomysły z disnejowskich filmów /../ wizyta na arce będzie przeżyciem nie lada: panujące pod pokładem ciemności, ryk wichru, odgłosy nadciągającego sztormu, wycie zwierząt”.

Jednakże nie wszyscy są zachwyceni tym religijnym pomysłem. Wielu ludzi, zwłaszcza naukowcy, świeccy komentatorzy i dziennikarze pukają się w głowę. Popularyzator nauki Bill Nye oświadczył: „Jeśli on zbuduje tę swoja arkę, to będzie źle dla stanu, naukowców i dla całych Stanów, a także, nie żartuję, dla całego świata”. Ham replikował:

„Ateiści i świeccy robią wszystko, by sabotować budowę, szerzą bezczelne kłamstwa i dezinformują”. Zapytany, jak to się stało, że podróżujące arką tyranozaurusy nie pożarły owiec i bydła, odparł: „Wiele dinozaurów było mniejszych od kury”. Indagowany w jaki sposób karmiono na arce 16 tys. sztuk zwierząt, wyjaśnił: „Noe miał 500 lat, gdy budował arkę, i musiał posiadać odpowiednią wiedzę, by zorganizować system automatycznego pojenia i karmienia”.

Inni natomiast nie kryją swego podziwu. Np. James Bielo, antropolog z Uniwersytetu Miami, specjalizujący się w amerykańskim chrześcijaństwie, jest pod wrażeniem:

„To najbardziej wyrafinowana próba przedstawienia Biblii w taki sposób, to disnejlandyzacja religii”. Animatorzy przedsięwzięcia mają na oku i ważniejszy cel: rekrutowanie przyszłych kadr dewotów do zwalczania ewolucjonizmu, aborcji, antykoncepcji i tolerancji dla homoseksualizmu. /../ Answer in Genesis wykupił bilbordy w 16 miastach Kentucky /../ „Do naszych nietolerancyjnych liberalnych przyjaciół – czytamy na bilbordach z wizerunkiem budowanej arki. – Dzięki Bogu, nie jesteście w stanie zatopić tego statku”. /../ „Czemu my, chrześcijanie, nie mielibyśmy stosować najlepszej dostępnej technologii?” – pyta retorycznie Ken Ham”.

Tymi słowami kończy się ów artykuł. Czas zatem na refleksie i pytania związane z tematem. Zacznę od drobnego, ale ważnego wyjaśnienia: otóż jak wynika z artykułu Jerry’ego Coyon’a Ken Ham vs. Dawkins: O naturze nauki i praw fizycznych, (opublikowanym w „Listach z naszego sadu”),Ken Ham to również ten człowiek, który zaproponował, by Teorię Ewolucji rozpatrywać wg naczelnej zasady: „Nie było nas tam i nie widzieliśmy tego”. Inaczej mówiąc: to, czego nie widzieliśmy na własne oczy i nie doświadczyliśmy własnymi zmysłami, powinno być dla nas niewiarygodne. Uznając zapewne także, iż zasada ta nie może być stosowana w dowodzeniu religijnych prawd.

 

Co można wywnioskować z tego artykułu? Tu także jest parę nieścisłości, sprzeczności i ewidentnej obłudy. Zacznę od tego dziwnego „religijnego wyliczenia” ilości zwierząt uratowanych na arce Noego. Cytuję: „po jednej parze z każdego gatunku fauny. Według dzisiejszych interpretacji religijnych 16 tys. zwierząt” (czyli 8 tys. gatunków). Dziwna ta „interpretacja religijna”, skoro ogólnodostępna dzisiejsza wiedza podaje, iż jest ich dobrze ponad milion! Czyli po parze z każdego z nich, daje nam ponad 2 mln zwierząt na arce.

 

I nie pomogą tłumaczenia, iż przed potopem mogło żyć mniej zwierząt na ziemi, ponieważ kreacjoniści wierzą, iż „Bóg stworzył świat w obecnej postaci”. Czyli skoro dzisiaj jest ponad milion gatunków, to musi oznaczać, że tyle ich było od początku stworzenia świata, bo wg nich, nic dodatkowego nie mogło wyewoluować w międzyczasie. Poza tym, skąd Ken Ham ma pewność, że „wiele dinozaurów było mniejsze od kury”, skoro tak mówi nauka, a w Biblii nie ma żadnej wzmianki na ten temat? Mimo to jednak, tyranozaurusy były gigantyczne, a on najwyraźniej uchylił się od odpowiedzi na zadane pytanie.

 

Moim zdaniem Kan Ham powinien być indagowany nie tylko w jaki sposób karmiono na arce ponad 2 miliony zwierząt (a nie 16 tys.), ale też w innych sprawach, np. w jaki sposób Noe z rodziną (8 osób) w bardzo prymitywnych technicznie warunkach dali radę zbudować taki gigantyczny statek, bez żadnych maszyn i narzędzi, wyłącznie siłą szesnastu rąk ludzkich? Jak udało im się dotrzeć do wszystkich zakątków świata?: mieli jakieś statki, czy chociażby tratwy z żaglem, by pokonać morza i oceany, oraz jakieś karawany aby przeszukać wszystkie kontynenty? Potem musieli odszukać, złapać i przetransportować w pobliże arki te ponad 2 mln zwierząt, by stało się zadość bożemu nakazowi: „Spośród wszystkich istot żyjących wprowadź do arki po parze, samca i samicę, aby ocalały wraz z tobą od zagłady” (Rdz 6,19). Czy ktoś w rodzaju Kena Hama spróbował kiedyś obliczyć ile im to mogło zająć czasu?                        

 

Następnie; jak Noemu z rodziną udało się zgromadzić tyle różnorodnej żywności, aby wyżywić ponad 2 mln zwierząt (nie tylko roślinożerców, ale też mięsożerców), podczas bez mała przez rok trwającego potopu (340 dni)? Skąd ludzie czerpali siły, by przez ten prawie rok oporządzać tę głodną menażerię, nawet nie pytam. Tak samo jak, skąd wiedzieli, czym żywią się poszczególne zwierzęta i skąd wiedzieli, że dotarli w swych poszukiwaniach do wszystkich gatunków zwierząt? Ken Ham zapewne wiedziałby i może przy okazji odpowiedziałby też, w którym miejscu Biblii wyczytał, że do budowy arki Noe zużył 95 ton stali i posadowił ją na 102 betonowych filarach?

 

Jedno jest pewne: to wszystko i tak nie ma żadnego znaczenia dla tego typu ludzi, jak Ken Ham, bo oni są święcie przekonani, że Prawda i racja jest po ich stronie i racjonalne, logiczne argumenty ze strony sceptyków i tak ich nie przekonają. Najważniejsze bowiem jest – wbrew pozorom nie Pismo Święte – lecz to nad wyraz korzystne wyliczenie opłacalności tego religijno-finansowego przedsięwzięcia. I to jest prawdziwy powód tej i jej podobnych budowli, które przyciągają rzesze ciekawskich wiernych i zapewniają wielkie zyski projektodawcom i właścicielom owych „świętości”. Przykładów jest wiele na całym globie.

 

To tyle odnośnie cytowanego artykułu. Wróćmy zatem do pytania zamieszczonego na wstępie niniejszego tekstu, w którym wyraziłem zdziwienie, iż mit o potopie i arce Noego ma takie niebywałe „wzięcie” u twórców filmów (i nie tylko), mimo tego, że pokazuje on Boga Jahwe w bardzo, ale to bardzo niekorzystnym świetle? I że logicznie biorąc i właściwie odczytując ów mit, powinien on być traktowany nie tylko jako zapierające dech w piersiach piękne i groźne widowisko, lecz jako jedno wielkie oskarżenie Boga, który przy tej okazji wykazał się niebywałym okrucieństwem w stosunku do swych stworzeń, daleko posuniętą nieprzewidywalnością (pomimo posiadanej wszechwiedzy) i wręcz dziecięcą naiwnością.

 

Aby nie być gołosłownym, postaram się uzasadnić tę niepochlebną ocenę Boga Jahwe. W Biblii Tysiąclecia tak jest to przedstawione:

„Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem”. Tylko Noego pan darzył życzliwością. /../

Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie, rzekł do Noego: „Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią. Ty zaś zbuduj sobie arkę z drzewa żywicznego..” itd. (Rdz 6,5-14).

Dziwne! Bóg widzi, że „wielka jest niegodziwość ludzi i że usposobienie jest ich wciąż złe” i zamiast zadać sobie pytanie dlaczego tak jest, zasmuca się i żałuje, że stworzył ludzi. A czego się on spodziewał? Przecież ten stan ogólnej „niegodziwości rodzaju ludzkiego” był skutkiem i rezultatem kary jaką Bóg nałożył wcześniej na pierwszą parę ludzi w raju, za to, że sprzeciwili się jego woli i zjedli zakazany owoc, prawda? Zgodnie z nią ludzie rozmnażali się z naturą skażoną grzechem, skłonną do czynienia zła i nieprawości. Czyli stan, jaki potem św. Augustyn nazwał grzechem pierworodnym człowieka. Przecież ludzie nie mogli sprzeciwić się nakazom swej natury, zgodnie z ludową mądrością: „Natura ciągnie wilka do lasu”. Czyli prości ludzie dostrzegli tę zależność, a nie dostrzegł jej Bóg. Niepojęte!

 

Wynika więc z powyższego, iż Bóg ukarał ludzi drugi raz za to samo: pierwszy raz w raju, zaraz po upadku pierwszej pary ludzkiej, różnymi przykrymi dolegliwościami, śmiertelnością i nakazem rozmnażania z grzeszna naturą. Potem (po ponad 2 tysiącleciach według wyliczeń egzegetów), kiedy zobaczył bulwersujące skutki swej kary (niegodziwość wszystkich ludzi i ich złe usposobienie), ukarał ich drugi raz, tym razem ogólnoświatowym  potopem, z którego w swej łaskawości pozwolił ocaleć tylko garstce wybrańców spośród ludzi i zwierząt.

 

Czy to już wszystkie błędy, jakie popełnił Bóg przy tej okazji? Niestety, nie! Bóg Jahwe popełnił jeszcze jeden bardzo poważny błąd przy okazji potopu i arki Noego. Otóż ocalając rodzinę Noego (jako jedynego człowieka, którego darzył życzliwością) i po parze zwierząt z każdego gatunku żyjącego na ziemi, po to, aby odrodził się z nich rodzaj ludzki i świat zwierzęcy, Bóg zapomniał wziąć pod uwagę faktu, że i ludzie i zwierzęta dziedziczą po swych przodkach cechy charakteru, jak i w dużym stopniu wyglądu.

 

Jakie to ma znaczenie? Kolosalne! Bowiem wszystko wskazuje na to, iż potomkowie ludzi i zwierząt ocalałych dzięki arce Noego, będą także posiadaczami natury skażonej grzesznymi skłonnościami, dziedzicząc ją w spadku po swych przodkach. Inaczej mówiąc; ta „odrodzona” po potopie ludzkość i świat zwierzęcy, dość szybko wrócą do sytuacji sprzed potopu, która według Boga była nie do zaakceptowania i należało ją „skorygować” potopem. Co zresztą potwierdza dalsza historia rodzaju ludzkiego, opisana w Biblii.

 

Po cóż więc była ta krwawa ofiara złożona Bogu po potopie, przy okazji której przyznał się do pomyłki i jałowości tego przedsięwzięcia, jako sposobu naprawienia zaistniałej sytuacji?:

„Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Gdy pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem” (Rdz 8,20,21).

Pomyśleć, że dopiero po potopie Bóg uświadomił sobie tę smutną prawdę: naprawa natury ludzkiej przerosła jego możliwości i nawet taka niewyobrażalna ilość wody, jaka była potrzebna do ogólnoziemskiego potopu niczego w tej kwestii nie mogła zmienić. A tak przy okazji: ciekaw jestem skąd wzięły się potem czyste zwierzęta i ptaki, skoro Noe je wszystkie uśmiercił podczas tej rytualnej ofiary? (chyba, że rozmnożyły się już na arce). No i skąd wiedział, które z nich są czyste, skoro dopiero w Księdze Kapłańskiej (ok. 100 stron później), Bóg tłumaczy ludziom na czym polega rytualna czystość zwierząt?

 

I to by było na tyle, jak mawiał nieoceniony „profesor” Stanisławski. Jakby nie patrzeć na ten religijno-szkutniczy problem, biblijny oryginał (chociaż plagiat) przebija swoim zamierzonym okrucieństwem i niezamierzoną niedorzecznością wszystkie późniejsze naśladownictwa pomysłowych epigonów, którzy dla rozgłosu i pieniędzy gotowi są przekroczyć wszelkie granice, nawet zdrowego rozsądku i śmieszności. Nie zastanawiając się, jak to jest odbierane przez Boga, kiedy to jego własne stworzenia tak często przypominają mu popełnione błędy.

Listopad 2015 r.                               

   

 

  

 

 

   


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Zagwozdki o potopie pawel_wr 2015-11-16








Pytanie
Hili: Gdzie się wybierasz?
Szaron: Na polowanie.
Hili: Szczęśliwych łowów.

Więcej

Ataki Trumpa na Iran
były sygnałem dla Chin
Daniel; Greenfield


Ameryka właśnie stała się nieprzewidywalna.
Jedną z największych słabości amerykańskiej polityki zagranicznej była nasza przewidywalność. Nasi przeciwnicy potrafili dokładnie określić, co zrobimy, a czego nie.


Jednym z największych atutów prezydenta Trumpa jest jego nieprzewidywalność. W sprawie ataków na Iran nie tylko trzymał wszystkich w niepewności do ostatniej chwili, ale też zastosował wyrafinowane środki, by zmylić obserwatorów. Dan Caldwell, znajomy Tuckera Carlsona, został usunięty z Pentagonu z powodu zarzutów o przecieki. Podobny los spotkał kilku innych. Kiedy ataki faktycznie zostały przeprowadzone, nie pojawiły się wcześniej żadne przecieki – mimo że niektóre media twierdziły, iż mają informacje od anonimowych „urzędników”. Wszyscy nauczyli się milczeć w sprawach naprawdę istotnych.

Więcej

Czas, którego nigdy
nie zapomnimy
Phyllis Chesler

Karykatura zamieszczona przez egipskiego liberała.

Mamy przywilej żyć w tych czasach – czasach, których nigdy nie zapomnimy, w których ważą się losy narodów.


Izrael wykonał całą ciężką pracę, tę brudną robotę – w imię własnego przetrwania, w imię Zachodu, w imię całej ludzkości. Niezwykłe osiągnięcie militarne państwa żydowskiego, w połączeniu z sukcesem zadziwiającej operacji psychologicznej – zdawałoby się, że skoordynowanej ze Stanami Zjednoczonymi – doprowadziło do unicestwienia niemal już gotowej zdolności Iranu do zniszczenia Izraela – chas we’szalom (Boże uchowaj!).

Więcej
Blue line

Od wtorku do wtorku
minął tydzień
Andrzej Koraszewski 


Nieznośna lekkość dalszego bytu. Informuję szanownych czytelników o chwilowej (lub trwałej) impotencji twórczej. Podobnie jak z pszczołami (tymi od Kubusia Puchatka), z impotencją nigdy nic nie wiadomo. Mój mózg chodzi na zwolnionych obrotach, a nie chciałbym zabierać ludziom czasu ględzeniem.


Zbyt dużo palę. Siedzę na schodkach werandy, gdzie siedzieliśmy 40 minut przed śmiercią Małgorzaty, a ona silnym i ożywionym głosem referowała ostatnie wiadomości. Zawsze lubiliśmy siedzieć na tych schodkach, czasem dziwiliśmy się, że tak pięknie urządziliśmy sobie to nasze ostatnie gniazdko. Tak wyszło — dziewięćdziesiąt procent zasługi to wiele przypadków, dziesięć procent to wysiłki, żeby przypadkowym zdarzeniom nadać jakiś sens.

Więcej

„Filozof Putina”
to antysemita
Elder of Ziyon


Aleksandr Dugin, rosyjski ultranacjonalista często nazywany „filozofem Putina”, to nie tylko niebezpieczny ideolog. To także antysemita opętany teoriami spiskowymi na punkcie Izraela, a jego majaki odzwierciedlają powracającą prawdę: że Żydzi i państwo żydowskie postrzegani są jako egzystencjalne zagrożenie dla totalitarnych ideologii – właśnie dlatego, że wartości żydowskie pozostają z nimi w moralnej opozycji.

The New York Times przedstawił Dugina swoim czytelnikom w 2022 roku, opisując go jako „filozofa Putina”, który był jednym z głównych orędowników inwazji na Ukrainę.
Jego myśl opiera się na idei „eurazjatyzmu” – przekonaniu, że Rosja to odrębna cywilizacja, która powinna stworzyć państwo obejmujące cały kontynent, wzorowane na dawnym imperium, ale bez komunistycznej ideologii Związku Radzieckiego. 

Więcej
Blue line

Iran jest z Ameryką
w stanie wojny od 46 lat
Daniel Greenfield


„Ameryka nie może nam nic zrobić” – przechwalał się ajatollah Chomeini, przetrzymując naszych zakładników. Administracja Cartera osłabiła rządy szacha na korzyść islamistów, którzy przejęli władzę, a następnie uniemożliwili żołnierzom piechoty morskiej obronę amerykańskiej ambasady i ludzi w niej przebywających przed muzułmańskimi grupami „studenckimi”, które twierdziły, że przybywają z pokojową intencją. „Pokojowi” działacze studenccy przejęli amerykańską ambasadę i wzięli jej pracowników jako zakładników.
Najwyższy Przywódca Ali Chamenei drwił z prezydenta Trumpa w tym samym przekonaniu, że „Ameryka nie może nam nic zrobić” — w czerwcu, po tym jak zaproponowano mu porzucenie irańskiego programu produkcji broni jądrowej. Najwyższy Przywódca powiedział: „Nasza odpowiedź na amerykańskie bzdury jest jasna: nie mogą nic zrobić w tej sprawie”.

Więcej

Kolejne
„Boskie zwycięstwo”
Hussain Abdul-Hussain


Wygląda na to, że Chamenei powtórzy błędy Saddama i Nasrallaha: bombastyczne przemówienia, nierealne obietnice zniszczenia Izraela i machina wojenna zdziesiątkowana przez państwo żydowskie. Niezależnie od wyniku wojny między Iranem a Izraelem, Teheran ogłosi zwycięstwo. Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei już zacytował werset Koranu „zwycięstwo od Boga i nieuchronny podbój”. Obserwatorzy Bliskiego Wschodu widzieli ten film wiele razy i zawsze kończy się tak samo: dzięki swojej potędze militarnej Izrael zwycięża — podczas gdy pobity Iran i jego sojusznicy pokazują znak zwycięstwa na gruzach, które kiedyś nazywali domem. Zwycięstwo militarne nigdy nie zdarza się przez czysty przypadek. Jest to jedynie wierzchołek góry lodowej — wynik zbudowany na sukcesie w innych dziedzinach, w tym wolności, dobrych rządach, rządach prawa, wzroście gospodarczym i postępie naukowym.

Więcej

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski


Dostaję pytania, co dalej z „Listami”. Nie umiem jeszcze odpowiedzieć. Chwilowo wyjmowałem ze spiżarni teksty przełożone przez Małgorzatę, ale to się skończyło. Wózek zaprojektowany na dwa konie trzeba będzie przerobić. Małgorzata poświęcała sześć godzin dziennie na przeglądy źródeł — jedne referowała ustnie, inne z adnotacją „przeczytaj koniecznie”, jeszcze inne „zobacz, czy to dla nas”.


Czy jest szansa, żeby ciągnąć te „Listy” bez obniżenia ich poziomu? Rozważam różne koncepcje: ograniczenie publikacji do pięciu dni w tygodniu albo do jednego tekstu dziennie. Nie wiem, być może będę trochę eksperymentował, sprawdzał, ile potrafię. Pewnie będzie nieco więcej moich tekstów, mniej tłumaczeń. (Czasu potrzebnego na śledzenie tego, co ważne, nie można nadmiernie redukować.)

Więcej

Niech przemówi mój
podziw dla Żydów
Paul Finlayson


Zacznijmy od szczerej obserwacji: naród żydowski, stanowiący zaledwie 0,2% populacji świata, nie tylko przetrwał, ale wręcz rozkwitł, uderzając tak mocno, że równie dobrze mogliby boksować w wadze ciężkiej.

Tymczasem ich przeciwnicy — szczególnie w świecie arabskim — tkwią w bagnie, które sami stworzyli, miotając się w lamentach, podczas gdy ich gospodarki i społeczeństwa są w rozpadzie. Teza jest prosta: Żydzi wygrywają, ich wrogowie  obsesyjnie myślą o Izraelu i jego mieszkańcach, być może nadszedł czas, aby nienawistnicy spojrzeli w lustro i zajęli się swoją katastrofalną impotencją.

Więcej

Rewolucja już jest,
ale jaka to rewolucja?
Alberto M. Fernandez


Co zrobiłbyś, aby powstrzymać to, co uważasz za ostateczne zło? Jeśli jesteś naprawdę szczery, prawdopodobną odpowiedzią jest, że zrobiłbyś wszystko, co konieczne. „Ludobójstwo”, żarzące się, podżegające słowo, często używane w dzisiejszych czasach, wydaje się być częścią tego, co wielu uważa za zło.  Ale w dzisiejszych czasach podżeganie, jeśli chodzi o retorykę publiczną, jest używane niemal wyłącznie w odniesieniu do państwa Izrael, Żydów i głównego zwolennika Izraela, Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Więcej

Granice nieposłuszeństwa
obywatelskiego
Patrycja Walter


Współczesny dyskurs na temat antysyjonizmu, antysemityzmu oraz odpowiedzialności cywilnej ujawnia głębokie napięcia między prawem do protestu a moralnymi i prawnymi granicami demokratycznego sporu. Coraz częściej akty sprzeciwu przybierają radykalne formy, a język solidarności wykorzystywany jest do usprawiedliwiania przemocy zarówno symbolicznej, jak i fizycznej.

Więcej
Blue line

Myśli o dziennikarstwie
zależnym
Andrzej Koraszewski


Co to takiego dziennikarz niezależny, zastanawia się mój przyjaciel i mogłem mu to wyjaśnić na przykładzie „Listów z naszego sadu.” Mam doświadczenie pracy w BBC, bardzo poważnie traktuję to, co BBC pisze w swoich poradnikach dla swoich pracowników. Nasza strona jest utrzymywana przez BBC, bo pewnie bez mojej emerytury z tej firmy mielibyśmy trudności. 

Więcej

Antysemityzm  gorszy niż
twojej babci
Avi Herbatschek


Oprogramowanie moralne, którego używamy do wykrywania antysemityzmu, nie było aktualizowane od lat. Nie rozpoznaje już nowych odmian nienawiści do Żydów. Dlatego właśnie jest tak niebezpieczne.


Kilka tygodni temu mój paryski przyjaciel zapytał mnie, czy sądzę, że po ośmiu latach spędzonych za granicą wrócę kiedyś do Francji.


Powiedziałem mu, że jestem zadowolony z życia, jakie zbudowałem za granicą, i nie jest to kwestia, która zaprząta mi myśli. Myślałem, że ta odpowiedź go zadowoliła. Ale po chwili przerwy dodałem: „Poza tym nie jestem pewien, czy jest w Europie przyszłość dla Żydów”.

Więcej
Blue line

Wojna Izraela z Iranem
jest przysługą dla ludzkości
Z materiałów MEMRI 


 Na saudyjskiej stronie internetowej Elaph w artykule zatytułowanym „Izraelskie Siły Obronne – Obrona Ludzkości przed Siłami Ciemności” Muhmmad Sa'd Chairallah, egipski pisarz i politolog mieszkający w Szwecji, wyraził bezwarunkowe poparcie dla izraelskiej operacji wojskowej przeciwko Iranowi i jego obiektom nuklearnym oraz skrytykował wszystkich w świecie arabskim, którzy potępiają tę operację. Twierdził, że występując przeciwko reżimowi irańskiemu, który jest odpowiedzialny za ogromny rozlew krwi w wielu krajach arabskich i za poważne zbrodnie przeciwko samym Irańczykom, Izrael oddaje wielką przysługę regionowi i całemu światu. Ponadto, powiedział, atakując irańskie obiekty nuklearne, Izrael uwalnia ludzkość od egzystencjalnego zagrożenia. „Izrael nie tylko broni siebie, ale prowadzi kampanię w imieniu [całego] wolnego świata przeciwko siłom ciemności kierowanym przez Iran”.

Więcej

Izrael musi powiedzieć
kim jest wróg
Yonatan Daon


To nie jest po prostu wojna z Hamasem. To jest wojna z "Palestyną".

Pamiętam popularny w izraelskich wiadomościach klip z 2017 r., z kolejnej izraelskiej operacji militarnej będącej odpowiedzią na ataki Hamasu z Gazy. (Straciłem rachubę, ile ich było).


W panelu zasiadł Moshe Feiglin, były poseł Knesetu, i Giora Inbar, były generał brygady w IDF. Feiglin zadał proste pytanie: „Kto jest wrogiem: Hamas czy tunele?”


Inbar nie wahał się. „Tunele” – powiedział.


I to była informacja: cały wysiłek wojenny sprowadzony do problemu infrastruktury. Nie wróg, nie ideologia, nawet nie ludzie — ale beton i pręty zbrojeniowe. Najwyraźniej nie byliśmy w stanie wojny z Gazą. Byliśmy w stanie wojny z projektem budowlanym.

Więcej

Komiczny upadek
kultu kefiji
Brendan O’Neill


Od statku Grety po Globalny Marsz w Strefie Gazy, biali zbawcy grupy „pro-palestyńskiej” nigdy nie byli tacy zdziwieni
Czy nie narasta w tobie nienawiść, kiedy ludzie z ciemną skórą odrzucają twoje białe zbawicielstwo? Jakież to chamskie! Taka brzydka niewdzięczność powitała w zeszłym tygodniu Globalny Marsz do Gazy. Ta garstka dzielnych ludzi ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Irlandii i innych miejsc planowała wyprawę do Rafah w Gazie, żeby ratować biednych, głodnych Palestyńczyków przed Złym Izraelem. 

Więcej

Świat pogrążył się
w moralnej otchłani
David Collier

Świat chciał żeby to było żydowskie ludobójstwo, a zginęli tylko terrorytści.

Dlaczego nikt oprócz Izraela i USA nie zażądał, aby cywile z Gazy mogli opuścić to miejsce? I wstrzymaj się na chwilę z odpowiedzią na to pytanie.


Chcę tu porozmawiać o cywilach z Gazy – społeczność międzynarodowa 
uważa większość z nich  za uchodźców (ponad 70%, choć ja osobiście kwestionuję ten status). I zamierzam zrobić coś, co niewielu innych wydaje się robić w tej kwestii – zamierzam mówić jasno, uczciwie i moralnie.

Więcej

Powinniśmy poważnie traktować
hasło „Śmierć Ameryce”
Daniel Greenfield


Najwyższy przywódca ajatollah Chamenei powiedział w zeszłym miesiącu rozwścieczonemu tłumowi islamistów, że wypowiedzi prezydenta Trumpa „nie są nawet warte odpowiedzi”.


Gdy tłum skandował „Śmierć Ameryce”, przywódca Iranu nazwał Trumpa kłamcą i ostrzegł, że „Ameryka powinna opuścić region i tak się stanie”. Następnie wezwał do zniszczenia państwa żydowskiego, podczas gdy tłum skandował „Śmierć Izraelowi”.


Jedyne pytanie brzmiało, czy Ameryka i Izrael potraktują groźby reżimu poważnie.

Więcej

Antysemityzm bywa wyrokiem
śmierci
Joshua Hoffman


Przez całą historię potężne imperia popełniały ten sam fatalny błąd: wierzyły, że mogą wymazać naród żydowski. Republika Islamska jest następna na długiej liście tych, którzy nienawidzą Żydów, a którzy zniknęli.

Trzy tysiące lat temu, w dolinie na zachód od Jerozolimy, młody pasterz zmienił równanie.

Stało się to w Dolinie Elah, strategicznej linii podziału między nadmorskimi twierdzami Filistynów a górskimi miastami starożytnego Izraela — Jerozolimą, Hebronem i Betlejem. Filistyni przybyli, aby podzielić Izrael na pół. Król Saul odpowiedział, sprowadzając swoją armię z wyżyn. Ale obie strony znalazły się w impasie. Szarża oznaczała śmierć.

Więcej

Izrael wykonuje
brudną robotę za innych
Elder of Ziyon


Można było przewidzieć reakcje społeczności międzynarodowej na błyskotliwy i zuchwały atak Izraela na irański program nuklearny.

 

Francuski minister spraw zagranicznych powiedział: „Wzywamy wszystkie strony do zachowania powściągliwości i unikania eskalacji, która mogłaby zagrozić stabilności regionu”.

 

Keir Starmer, premier Wielkiej Brytanii, powiedział: „Eskalacja nie służy nikomu w regionie. Stabilność na Bliskim Wschodzie musi być priorytetem i wzywamy partnerów do deeskalacji. Teraz nadszedł czas na powściągliwość, spokój i powrót do dyplomacji”.

Więcej

Chirurgiczny atak
na tyranię islamistyczną
Brendan O’Neill


Odważny atak Izraela na Iran zadał druzgocący cios barbarzyńskiemu, wojowniczemu reżimowi.
Świat obudził się do wiadomości o dekapitacji. W piątek wczesnym rankiem, czasu izraelskiego, siły powietrzne państwa żydowskiego uderzyły ze zdumiewającą precyzją w tyranów i infrastrukturę reżimu irańskiego. Najważniejsi przywódcy republiki islamskiej zostali wyeliminowani. Jej obiekty nuklearne zostały zredukowane do spopielonych ruin. Nikt nie może sobie pozwolić na luksus politycznej obojętności w tej chwili, a tym bardziej na moralne tchórzostwo, które maskuje się jako pacyfizm. Stawka jest zbyt wysoka. Wydarzenia zmuszają nas do wyrwania się z beztroski i opowiedzenia się po którejś stronie.

Więcej
Blue line

Tak wygląda
„Nigdy więcej”
Joshua Hoffman


Przez dziesięciolecia Zachód grał w ciuciubabkę z Iranem, mając nadzieję, że dyplomacja, sankcje lub układy mogą powstrzymać zagrożenie. Ale Izrael żyje w prawdziwym świecie, a nie w międzynarodowych salach konferencyjnych.
Przez pewien czas świat uważał, że Izrael utracił swój pazur. Po szoku i zniszczeniach, jakie miały miejsce 7 października — kiedy Hamas i inni terroryści wkroczyli do izraelskich społeczności, mordując 1200 osób i porywając ponad 250 w ciągu jednego dnia — wielu zastanawiało się, czy państwo żydowskie jest już tak osłabione, że nie da się go już naprawić.

Więcej

Skorumpowana sprawa
sądowa przecuiw Netanjahu
David Isaac

Premier Beniamin Netanjahu przybywa na rozprawę w swoim procesie w Sądzie Okręgowym w Tel Awiwie, 16 grudnia 2024 r. Zdjęcie: Yossi Zeliger/POOL.

Trzeciego czerwca 2025 r. w piątym już roku procesu rozpoczęło się przesłuchanie krzyżowe premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, przed Sądem Okręgowym w Tel Awiwie.


Podczas gdy proces trwa, eksperci prawni mówią JNS, że sprawa upadła z powodu braku  dowodów. Netanjahu miał rację mówiąc, sprawa jest motywowana politycznie i coraz więcej Izraelczyków zaczyna to rozumieć.

Więcej

Wczoraj był piątek
trzynastego
Andrzej Koraszewski


Napięcie rosło od kilku dni, w czwartek prasa bębniła, że Witkoff ostrzega przed uderzeniem, bo reakcja Iranu będzie straszliwa. Prawdą jest, że maleńki Izrael muzułmanie mogliby zarzucić turbanami, ale mogą z tym mieć problemy techniczne. Ostrzeżenia ostrzeżeniami, wiedzieliśmy, że coś się zbliża, a jednak to było niesamowite zaskoczenie i już wiemy, że ta data weszła do historii. Oczywiście w najbliższych dniach bardzo wiele może się wydarzyć, jednak to, co stało się wczoraj, wydaje się już przerastać sukces z czerwca 1967 roku.

Więcej

Dwadzieścia lat
amerykańskiej głupoty
Jonathan S. Tobin 

W piątek nad ranem niektóre apartamentowce w Teheranie zostały uszkodzone. Czasem zniszczeniu ulegało mieszkanie generała, a czasem uczonego. Szczególnie ucierpiała dzielnica Halati, co mieszkańców innych dzielnic irańskiej stolicy dziwnie ucieszyło.

Bush bagatelizował, Obama i Biden ugłaskiwali, Trump w drugiej kadencji grał na korzyść Teheranu, opóźniając decyzję bezskutecznymi działaniami dyplomatycznymi, nie pozostawiając Netanjahu innego wyboru, jak tylko działać. Konflikt między Izraelem a Iranem nie musiał się wydarzyć. 

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Logika i uprzedzenia:
od starożytności do BBC
Noru Tsalic

Dlaczego administracja Trumpa
sprzedaje broń Katarowi?
Robert Williams

Gaza – Palestyna
- kalifat
Andrzej Koraszewski

Prawdziwym kryzysem
klimatycznym jest antysemityzm
Ruthie Blum

Krzyż na drogę
jachtowi głupków
Brendan O’Neill

Palestyńczycy
zabierają głos
Khaled Abu Toameh

Mem o „głodujących
dzieciach” w Strefie Gazy
Elder of Ziyon

Toksyczne środowisko
przeciwko Izraelowi
Liat Collins

Bractwo Muzułmańskie
i jego podżeganie do terroru
Z materiałów MEMRI

Podwójna niewidzialność
Hamasu i odwrócona moralność
Adam Louis-Klein

Nie wszyscy terroryści
noszą opaskę dżihadu
GlobalDisconnect

Golda Meir
- Żelazna Dama Izraela
Patrycja Walter

Nikt ich nie przekona,
że białe jest białe
Andrzej Koraszewski

Antyizraelska prawica
łączy się z proirańską lewicą
Lee Smith

Rzadki proizraelski
artykuł Egipcjanina
Elder of Ziyon

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk