Prawda

Sobota, 10 maja 2025 - 12:12

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Idea, którą pora oddać na złom


Andrzej Koraszewski 2014-03-15


Edge.org to ciekawa strona internetowa, której twórcy poszukują możliwości parlamentarnej dyskusji w sieci.


Dyskusje w Internecie przypominają jako żywo polityczne spory prowadzone swego czasu w Chinach przy pomocy gazetek ściennych. Ścieranie się idei na gazetkach ściennych było mało pouczające, chociaż prawdą jest, że dociekliwi poszukiwacze znajdowali tam czasem prawdziwe perełki. Studiowanie debat internetowych może być ciekawym zajęciem dla poławiaczy pereł (prawdziwych i sztucznych), ale wiara w to, że te dyskusje mogą do czegoś prowadzić, wydaje się być utopią.


Witryna Egde powstała w 1996 roku jako próba stworzenia w sieci forum dla uporządkowanej, parlamentarnej, dyskusji.


Nawiązywano tu do tradycji angielskich klubów, a przede wszystkim do słynnego Invisible_College w którym w XVII wieku organizowano dyskusje naukowe i filozoficzne, a który poprzedził utworzenie  później Royal Society.


Dyskusje w Edge fascynują tym, iż są zorganizowane, a ich uczestnikami są ludzie, którzy mają coś do powiedzenia.


Dobrym przykładem są coroczne ankiety na zadany temat. Zapytaj najpotężniejsze umysły, jakie znasz: „W jakiej sprawie zmieniłeś zdanie?” a powstanie książka, którą warto przeczytać. Niby zdanie zmieniamy czasem wszyscy, ale pokazanie jak zmieniają zdanie w ważnych sprawach ci, którzy uważnie analizują własny proces korygowania swoich poglądów, kiedy są konfrontowani z nowymi lub nowopoznanymi faktami, okazuje się niezwykle pouczające.


W tym roku Edge zwrócił się do szeregu znanych autorów z intrygującym pytaniem jakiej idei naukowej pora na emeryturę. Odpowiedziało 177 osób, z czego jedna odpowiedź zafrapowała mnie szczególnie. Steven Pinker wziął na warsztat trwający od dziesięcioleci spór „geny czy środowisko”.


"Ponad pół wieku po rewolucji poznawczej- pisze Pinker - ludzie nadal pytają, czy zachowanie jest zdeterminowane genetycznie, czy środowiskowo. Niemniej, ani geny, ani środowisko nie potrafią bezpośrednio kontrolować mięśni. Przyczyną zachowania jest mózg. Choć jest rozsądne pytanie o to, jak geny wpływają na emocje, motywy i mechanizmy uczenia się, nie ma żadnego sensu zadawanie tego pytania o samo zachowanie." [1]

 
Od niepamiętnych czasów istniało głębokie przekonanie, że człowiek jest jak glina i dzięki tresurze można z niego zrobić wszystko. Aczkolwiek życie pokazywało, że nie jest to cała prawda, było to wystarczająco skuteczne, by opierać wychowanie na rózgach i kazaniach. Jeszcze w XX wieku wielu psychologów było przekonanych o  całkowitej dominacji wpływu środowiska nad dziedzicznością.


Czternaście lat temu prezentowałem w paryskiej „Kulturze” swoje uwagi na marginesie lektury dwóch książek, które wywołały ogromne poruszenie wśród psychologów i nie  tylko psychologów.


Pierwsza z nich, „The Bell Curve" [ 2 ] (Krzywa dzwonowa), ukazała się w Stanach Zjednoczonych w 1996 roku. Jej autorzy Richard J. Herrenstein i Charles Murray dowodzili, że nowoczesny (amerykański) system oświaty coraz sprawniej wyławia dzieci mające wysoki iloraz inteligencji oraz, że trendy rozwoju szybko zmieniają charakter rynku pracy, na którym jest coraz mniej miejsca dla ludzi z niskimi kwalifikacjami.

 

Ich zdaniem, założenia niektórych reformatorów systemu społecznego, przekonanych, iż brak zainteresowania dzieci szkołą, wysoka przestępczość, skłonności do alkoholu i narkotyków to patologie wywołane wyłącznie przez społeczne środowisko, nie znalazły potwierdzenia w badaniach, a większość programów naprawczych niemal całkowicie zawiodła. Nowoczesny system oświaty zwiększa ruchliwość społeczną i dość sprawnie wyławia inteligentne jednostki nawet z zaniedbanych środowisk. W przyszłości społeczeństwo, w znacznie większym stopniu niż dziś, dzielić się będzie na zdolnych i wykształconych, którzy mają dobrze płatną pracę, oraz mniej zdolnych, z reguły bezrobotnych lub utrzymujących się z pracy dającej bardzo małe dochody.

 

Książka wywołała burzę protestów, oskarżenia o faszyzm i inne możliwe grzechy. Dyskusja była bardzo emocjonalna, z rzadka pojawiały się głosy, że szkolnictwo nastawione na wyławianie talentów nie jest nowym wynalazkiem, że testy jednak coś pokazują, że faktycznie nauka pozwala na sprawniejsze wyławianie talentów, a wreszcie, że dziedziczność istnieje.

 

Inną książką, o której pisałem w tym artykule, a która również wywołała burzę  w środowisku psychologów, pedagogów i dziennikarzy była wydana w 1998 roku The Nurture Assumption, Why Children Turn Out The Way They Do (Geny czy wychowanie) [3] Judith Rich Harris.

 

Autorka ponad 30 lat wcześniej skończyła studia psychologiczne, nie dostała się na studia doktoranckie, przez wiele lat zajmowała się kompilowaniem dla wydawnictw podręczników psychologii, wreszcie doszła do wniosku, że nie powinna przykładać ręki do popularyzacji twierdzeń, które jej zdaniem są nieprawdziwe. Jej główna i najbardziej rewolucyjna teza stwierdzała, że proces socjalizacji dziecka w niewielkim stopniu jest wynikiem relacji dziecko — dorośli, a w szczególności dziecko-rodzice, natomiast w lwiej części jest wynikiem relacji między jednostką a grupą rówieśniczą. Krótko mówiąc, to nie dorośli wychowują dzieci, a dzieci wychowują dzieci.

 

Genetyka i współczesne badania psychologów – pisała J.R. Harris - dostarczają bardzo solidnych dowodów na to, że wpływ dziedziczności jest zdecydowanie większy niż sądziliśmy w przeszłości, ale nawet jeśli nie mamy większego wpływu na poważne wzmocnienie odziedziczonego potencjału intelektualnego, nawet jeśli mamy zakodowane w naszych umysłach niektóre cechy osobowości, to ukształtowane w procesie wychowania różnice kulturowe w znaczący sposób decydują o tym, jak jednostki dają sobie radę w społeczeństwie i jak funkcjonują społeczeństwa.

 

Autorka proponowała posłanie na emeryturę opartych w znacznym stopniu na teorii Freuda i jego zwolenników założeń, że osobowość jednostki jest produktem emocjonalnego stosunku rodziców do dziecka, co przez długi czas było osobliwym obłędem w procesie kształcenia psychologów i pedagogów.

 

Jakie implikacje dla reformatorów systemów oświaty ma teza, że to nie dorośli wychowują dzieci, a dzieci wychowują dzieci? Bardzo poważne, bo jeśli ta teza jest prawdziwa, to wychowanie przez informowanie dzieci, o tym co jest dobre i słuszne okazuje się nieskuteczne, natomiast zasadniczą uwagę należy poświęcić na wzmacnianie więzi oraz postulowanych wartości w grupach rówieśniczych.

  

Judith R. Harris opisuje przypadek nauczycielki, która w latach czterdziestych uczyła w starej szkole, w ubogiej dzielnicy wielkiego miasta. Wśród uczniów tej szkoły przeważały dzieci białych imigrantów oraz dzieci murzyńskie. Minimalny procent absolwentów tej szkoły trafiał do szkół średnich. Podczas badań statystyk szkolnych ze zdumieniem stwierdzono, że uczniowie tej jednej nauczycielki (która uczyła tylko w klasach pierwszych) mieli znacznie lepsze wyniki w późniejszych latach nauki i znacznie częściej niż inne dzieci kontynuowali naukę po ukończeniu szkoły podstawowej. Kiedy przeprowadzono szereg wywiadów z jej byłymi uczniami okazało się, że pozostała w ich pamięci, jako ktoś kto nigdy nie podnosił głosu; jej byli uczniowie pamiętali, że często zostawała po lekcjach, żeby pomóc uczniom, którzy o to prosili, dzieliła się z uczniami własnym śniadaniem i pamiętała ich imiona nawet po dwudziestu latach. Jak twierdzili badacze, ani jeden z uczniów tej nauczycielki nie miał nigdy problemów z czytaniem i pisaniem.

 

W komentarzu do tego przypadku pedagogicznego sukcesu Judith R. Harris wyraża opinię, że nauczyciel jako organizator grupy dzieci, ma często większy wpływ na wychowanie dziecka niż rodzice.

 

Książka Judith Rich Harris spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem przez Stevena Pinkera, który już wówczas twierdził, że wielki spór między wyznawcami genetycznego determinizmu i determinizmu środowiskowego sprowadza intelektualną debatę na manowce, ze szkodą dla polityki oświatowej.  Sam napisał o tym znakomitą książkę Tabula rasa.  

 

Wnioski tej autorki wydają się nadal aktualne. Podniesienie jakości nauczania początkowego, dzięki większym możliwościom indywidualnej pracy nad uczniem, mogłyby zmniejszyć zróżnicowanie podstawowych sprawności czytania i pisania, a tym samym ułatwić pracę w starszych klasach. Dzięki pewnej izolacji dzieci najmłodszych od starszych grup w najbardziej formatywnym okresie, możliwe jest skierowania uwagi na pozytywne wzory osobowe w grupie rówieśniczej. 


Książka JR Harris była głośna, ale nie spowodowała rewolucji, chociaż w jakimś stopniu mogła wpłynąć na reformę amerykańskiej oświaty podjętej  pod hasłem „Nie zgubić ani jednego dziecka”.


Do sporu geny czy środowisko wróciłem ponownie w 2006 roku na marginesie opublikowanego w  „Foreign Affairs" artykułu Roberta M. Sapolsky’ego pod intrygującym tytułem: „Historia naturalna pokoju". Sapolsky jest znanym biologiem i neurologiem, więc jego artykuł na łamach pisma analizującego problemy międzynarodowe wywoływał pewne zdziwienie, jednak znawca małp owłosionych może, jak się okazuje, powiedzieć sporo rzeczy skłaniających do refleksji nad zachowaniami nagiej małpy.


Obserwacje małp wskazują dobitnie, że małpy, podobnie jak ludzie, zachowują się różnie. Jedne gatunki mają swój ład społeczny oparty na hierarchii, przemocy i ciągłej agresji, u innych widzimy stosunki bardziej egalitarne i skłonność do dobrowolnej współpracy. Małpy takie jak np. gibbony, żyjące w podzwrotnikowych lasach, gdzie jest dużo żywności i stosunkowo małe zagrożenie, nie tworzą dużych grup, samce i samice są tej samej wielkości, obserwujemy tu związki monogamiczne i wspólną opiekę nad dziećmi. U innych gatunków, takich jak pawiany, wzory zachowań cechuje niemal nieustanna agresja.

 

Dla badacza szczególnie interesujące jest pytanie, jak silne są tu uwarunkowania genetyczne, a w jakim stopniu podlegają one modyfikacjom kulturowym? Zdawać by się mogło, że małpa jaka jest każdy widzi. Jeśli samiec ma wielkie kły oraz inne cechy mające wskazywać na jego samczą doskonałość, to prawdopodobnie przemoc jest tu silnie zakodowana genetycznie i rzeczywiście nie ma wątpliwości, że jedne gatunki są z natury bardziej gwałtowne niż inne. Co ciekawe jednak to to, że w tych samych stadach zachowania mogą się zmieniać i czasami obserwujemy przewagę pokojowej współpracy, a czasami przewagę czystej przemocy. Warto zatem — pisze Sapolsky — podjąć próbę zrozumienia, w jakich sytuacjach te zmiany zachodzą i czy ludzie też to potrafią.

 

Z całą pewnością, my ludzie, jesteśmy gatunkiem skłonnym do przemocy, ale nasi kuzyni są poważną konkurencją. Szympansa (Pan troglodytes) lepiej nie obrażać, bo łatwo unosi się dumą i honorem, w szczególności, gdy ktoś zbliża się do samicy, do której wywalczył sobie prawo wyłącznej własności.

 

Od lat obserwuję z jaką niekłamaną sympatią biolodzy opisują stosunkowo niedawno odkrytego szympansa karłowatego (Pan paniscus) czyli bonobo. Oczywiście największą radość obserwatorów wzbudza fakt, że bonobo rozwiązują niemal wszystkie problemy społeczne i psychologiczne przy pomocy seksu. Wszyscy kochają się z wszystkimi i to z wszystkich okazji i we wszelkich możliwych pozycjach. Samce nie popisują się bicepsami, ani nie wydają się być przewrażliwione na punkcie honoru.

 

"Nie wszystko jest idealne w społeczeństwie bonobo — pisz Sapolsky — nadal istnieje w nim hierarchia i konflikty (po co w innym przypadku potrzebne byłyby techniki rozwiązywania konfliktów?). Problem jednak polega na tym, że chociaż wiemy, jak to społeczeństwo funkcjonuje, nie mamy pojęcia, jak te małpy do tego doszły". Jednak wszystko na to wskazuje, że chociaż bonobo jest naszym bliższym krewnym, to jeśli idzie o zachowania społeczne wzorujemy się częściej na gatunku Pan troglodytes.

 

Sapolsky (podobnie jak np. Steven Pinker czy Judith Rich Harris) uważa, że spór o to, czy o zachowaniach decydują geny, czy wychowanie jest dość absurdalny, a to z tego powodu, że te same geny mogą w różnych warunkach środowiskowych prowadzić do odmiennych zachowań. Ta obserwacja — zauważa — nie powinna jednak zniechęcać do poszukiwania empirycznych odpowiedzi na pytania o uwarunkowania genetyczne. Opisuje on między innymi przeprowadzone w Etiopii badania nad grupami pawianów górskich i pawianów z sawanny. Żyjące w trudniejszych warunkach pawiany górskie mają bardziej uporządkowaną strukturę społeczną i obserwuje się wśród nich znacznie mniej gwałtownych konfliktów. Prowadzący badania naukowiec przenosił dorosłe samice ze stada górskiego do stada na sawannie i odwrotnie. W tych grupach samice inaczej reagują na agresję ze strony dominującego samca. W jednej uciekają, w drugiej okazują uległość. Okazało się, że nauczenie się nowych zachowań zajmowało przeniesionym osobnikom około godziny.

 

Wiele innych badań wykazywało, że przeniesienie się jednostki z jednej grupy do drugiej, w przypadku, gdy w tej drugiej grupie są łagodniejsze obyczaje, może prowadzić do wyciszenia agresji (chyba że ta się opłaca i że młodemu samcowi udaje się nagle sterroryzować całą grupę).

 

Zastanawiając się nad pytaniem, jakie wnioski o ludziach możemy wyciągnąć z badań nad małpami, Sapolsky przypomina, że społeczności zbieracko-łowieckie (czyli te, w których kształtowała się nasza natura) to były zazwyczaj dość stabilne, niewielkie grupy. Są to grupy, w których najłatwiej buduje się współpracę. Wszyscy znają wszystkich, uczestnicy mają możliwość zdobycia dobrej reputacji, stosunkowo łatwo wykryć i ukarać oszustów.

 

Zdawać by się mogło, że w mniej skomplikowanym małpim świecie oddzielenie tego co dziedziczne, od tego co kulturowe czy środowiskowe, powinno być znacznie łatwiejsze niż np. w miejskiej dżungli. Okazuje się, że nie jest.    

 

Spór pod hasłem „geny czy środowisko” trwa dalej, chociaż zdecydowanie wzrosła grupa umiarkowanych, gotowych przyznać, że pytanie jest od początku źle postawione.   

 

Steven Pinker odpowiadając na pytanie tegorocznej ankiety Edge zaczyna od pytania jak zareagowalibyśmy, gdyby ktoś stwierdził, że zachowanie naszego komputera czy smartphone’a zdeterminowane jest przez jego projektanta oraz przez środowisko?

 

„Takie stwierdzenie – pisze Pinker -  byłoby nie tylko fałszywe, ale byłoby głupie. Złożone, przystosowujące się systemy mają nielosową organizację i mają dopływ danych. Ale mówienie o dopływie danych jako czynniku „kształtującym” zachowanie systemu, lub przeciwstawianie budowy urządzenia dopływowi danych nie prowadziłoby do żadnego zrozumienia, jak ten system działa. Mózg ludzki jest znacznie bardziej złożony i przetwarza wpływające dane w znacznie bardziej skomplikowanych procesach niż robią to wytworzone przez człowieka urządzenia, niemniej wielu ludzi analizuje go w sposób, który jest zbyt uproszczony nawet dla naszych znacznie prostszych zabawek. Każde słowo w tym równaniu jest podejrzane.”


Kiedy mówimy „geny” bardzo często nawet nie zdajemy sobie sprawy z rozmiarów zamieszania wokół tego pojęcia. Steven Pinker pisze:   


„Geny:
Biolodzy molekularni zaanektowali termin “gen” do określenia odcinków DNA, które kodują białko. Niestety, różni się to od pojęcia używanego w genetyce populacyjnej, genetyce behawioralnej i teorii ewolucyjnej, a mianowicie każdy nośnik informacji, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie i ma trwałe efekty fenotypowe. Obejmuje to każdy aspekt DNA, który może wpłynąć na ekspresję genu, i jest bliższe temu, co rozumie się przez „wrodzone” niż geny w wąskim sensie używanym przez biologów molekularnych. Pomieszanie tych dwóch pojęć prowadzi do niezliczonych ślepych zaułków w dyskusjach o naszej naturze, takich jak banalna obserwacja, że ekspresja genów (w sensie kodujących białka odcinków DNA) jest regulowana przez sygnały ze środowiska. A jak mogłoby być inaczej? Alternatywą byłoby to, że każda komórka syntetyzuje każde białko przez cały czas! Bańka epigenetyki, nadmuchiwana przez media, oparta jest na podobnym pomieszaniu pojęć.”


Oczywiście podobny galimatias pojęciowy obserwujemy wśród dyskutantów szermujących pojęciem „środowisko”:


„Środowisko:
To określenie na dane wejściowe do organizmu także wprowadza w błąd. Z całości energii uderzającej w organizm, tylko podzbiór, przetworzony i przekształcony w skomplikowane sposoby, wywiera efekt na późniejsze przetwarzanie informacji. Która informacja zostaje przyjęta, jak zostaje przekształcona i jak wpływa na organizm (tj. sposoby, na jakie organizm uczy się) wszystko to zależy od wrodzonej organizacji organizmu. Mówienie o środowisku „determinującym” lub „kształtującym” zachowanie nie jest klarowne.


Także w technicznym sensie pojęcie “środowisko” używane w ilościowej genetyce behawioralnej jest perwersyjnie dezorientujące. Nie ma niczego złego z dzieleniem zróżnicowania fenotypowego na składniki, które korelują ze zmiennością genetyczną (odziedziczalność) oraz ze zmiennością między rodzinami („wspólne środowisko”). Problem pojawia się z tak zwanym „nie podzielanym”  środowiskiem lub „unikatowymi wpływami środowiskowymi”. To obejmuje całe zróżnicowanie, którego nie da się przypisać ani zmienności genetycznej, ani rodzinnej. W większości badań wyliczone to jest jako 1 – (dziedziczność + wspólne środowisko). Praktycznie rzecz biorąc, można o tym myśleć jako o różnicy między bliźniętami jednojajowymi, które wyrastają w tym samym domu. Podzielają geny, rodziców, starsze i młodsze rodzeństwo, dom, szkołę, kolegów i sąsiedztwo. Co więc może spowodować, że będą różne? Przy założeniu, że zachowanie jest wytworem genów plus środowiska, musi być coś w środowisku jednego, czego nie ma w środowisku drugiego. Ta kategoria jednak naprawdę powinna mieć tytuł „różne/nieznane”, ponieważ niekoniecznie musi mieć cokolwiek wspólnego z jakimkolwiek mierzalnym aspektem środowiska, takim jak to, że jedno śpi w piętrowym łóżku na górze, a drugie na dole, albo że rodzic faworyzuje jedno z dzieci, lub że jedno pogonił pies, złapało wirusa lub było faworyzowane przez nauczyciela. Takie wpływy są wyłącznie domniemywane i w badaniach, w których ich szukano, nie potrafiono ich znaleźć. Alternatywnym wyjaśnieniem jest, że są to skutki przypadku – nowe mutacje, efekty sytuacji przedporodowych, szum w rozwoju mózgu i wydarzenia w życiu o nieprzewidywalnych skutkach.


Stochastyczne efekty podczas rozwoju są coraz częściej brane pod uwagę przez epidemiologów, sfrustrowanych takimi krnąbrnymi zjawiskami, jak osiemdziesięcioletni palacze wypalający paczkę papierosów dziennie i bliźnięta jednojajowe niezgodne w występowaniu schizofrenii, homoseksualności i rezultatów chorób. Coraz bardziej muszą przyznać, że Bóg gra w kości z naszymi cechami. Biolodzy rozwoju dochodzą do podobnych wniosków. Zły zwyczaj zakładania, że cokolwiek, co nie jest w klasyczny sposób genetyczne, musi być „środowiskowe”, zaślepił genetyków behawioralnych (i tych, którzy interpretują ich odkrycia) i na próżno wysilają się w poszukiwaniu efektów środowiskowych tego, co może być losowością w procesach rozwojowych."


W końcowych wnioskach Steven Pinker zwraca uwagę na fakt, że mylne mogą być również nasze wnioski na temat „interakcji genu i środowiska”. nazbyt często poszukujemy uproszczonego modelu, ale reakcje na dane środowisko mogą być zróżnicowane zarówno między ludźmi, jak i u każdego z nas.


„Interakcja gen-środowisko w technicznym sensie, dezorientująco mieści się w składniku “unikatowo środowiskowym”, ponieważ  (przeciętnie) nie są one takie same u rodzeństwa dorastającego w tej samej rodzinie. Równie dezorientująco, „interakcje” w potocznym sensie, a mianowicie, że osoba o danym genotypie jest w sposób przewidywalny pod wpływem środowiska, mieszczą się w składniku „dziedziczności”, ponieważ genetyka ilościowa mierzy tylko korelacje. To pomieszanie stoi za odkryciem, że w miarę starzenia się dziedziczność inteligencji wzrasta, a efekty wspólnego środowiska maleją. Jednym wyjaśnieniem jest, że geny mają wpływy późno w życiu, ale innym jest, że ludzie o danym genotypie szukają środowiska, które odpowiada ich wrodzonym upodobaniom i talentom. „Środowisko” coraz bardziej zależy od genów, zamiast być zewnętrzną przyczyną zachowania.”[1]


Wysyłając na emeryturę niekończący się spór o to, czy nasze zachowania kształtują geny czy  środowisko Steven Pinker wydaje się sugerować, że pora zejść na ziemie  i przestać wyciągać nazbyt pochopne wnioski zarówno z potrzebnych i fascynujących badań genetyków, jak i ze skazujących nas na spekulacje o związkach przyczynowo-skutkowych obserwacji socjologicznych.


Słabsze powiązanie z środowiskowymi teoriami o tym, co determinuje ludzkie zachowania, może poprawić jakość  projektowanych reform społecznych (a przede wszystkim reform oświatowych), gdyż na tym polu lepiej orientować się na znajdowaną metoda prób i błędów skuteczność niż na modne teorie.



W naszych czasach te poszukiwania mogą być ułatwione przez wykorzystanie kolektywnej mądrości, która dzięki Internetowi może być wykorzystana w znacznie większym stopniu niż kiedykolwiek w dziejach ludzkości. Problemem jest jej selekcjonowanie i porządkowanie, przejście od debat na gazetkach ściennych,  do bardziej parlamentarnych debat mogących prowadzić do praktycznych wniosków. Mamy fascynujące nowe środowisko, teraz pytanie, co mogłoby zdeterminować nasze zachowania, żeby na oceanie monologów pojawiły się wyspy konstruktywnych debat.


Edge wydaje się niezłym wzorem.         



[1] http://edge.org/response-detail/25337

[ 2] R.J. Herrenstein, C. Murray: "The Bell Curve, Intellgence and Class Structure in American Life", Free Press Paperbooks, New York 1996.

[ 3 ] J.H. Harris: Geny czy wychowanie, Wydawnictwo Santorski i Spółka, Warszawa 2000, Tytuł oryginału: "The Nurture Assumption, Why Children Turn Out The Way They Do", Bloomsbury 1998.

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj
















Obchód

Hili: Obeszłam wszystko, pora odpocząć. 
Ja: A gdzie byłaś? 
Hili: Tu i tam.

Więcej

Zamierzam mówić, póki
jest to jeszcze legalne
Paul Finlayson

Allāhu Akbar—Ale w jakim celu?

Religia ma swoją statystykę ofiar. Chrześcijaństwo, obecnie przystań miłosierdzia i przebaczenia, kiedyś było blokiem rzeźniczym — krucjaty, stosy czarownic i inkwizycje, które wyryły imię Torquemady krwią. Historyk Diarmaid MacCulloch pisze: „Wcześni fanatycy chrześcijaństwa byli tak dzicy jak każdy dżihadysta, a ich wiara była maczugą podboju” (Christianity: The First Three Thousand Years, 2010, s. 234). Jednak dzięki reformacjom, oświeceniom i świeckim zmaganiom zostało ono poskromione, a jego pazury przycięte ostrzem rozumu.

Więcej

Paul Adams informuje
o tym, co inni pomijają
Hadar Sela 



Rano 24 kwietnia strona internetowa BBC News opublikowała reportaż Paula Adamsa, którego pierwotny tytuł brzmiał Hamas’ iron grip on Gaza is slowly slipping as residents protest [Żelazny uścisk Hamasu w Strefie Gazy powoli słabnie, kiedy mieszkańcy protestują], a obecnie nosi tytuł Anti-Hamas protests on rise in Gaza as group’s iron grip slips [Wzrasta liczba protestów przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy, gdy żelazny uścisk tej grupy słabnie].


Artykuł Adamsa to była pierwsza wzmianka na stronie internetowej BBC News o porwaniu i ergzekucji protestującego w Strefie Gazy, do której doszło prawie miesiąc wcześniej.

Więcej
Blue line

Siedem największych kłamstw
o Izraelu
J. Spencer i A. Ostrovsky


Dezinformacja jest używana jako broń. Niewiele armii było bardziej oczernianych — lub bardziej niesłusznie oskarżanych — niż Siły Obronne Izraela (IDF). Aktywiści, media, a nawet niektóre instytucje międzynarodowe zniekształcają wojnę Izraela z Hamasem do tego stopnia, że nie sposób jej rozpoznać.

Czas zmierzyć się z prawdą twarzą w twarz. Oto siedem najbardziej rozpowszechnionych kłamstw — i rzeczywistość, którą próbują ukryć.

Więcej

Dlaczego Hamas chce
kontrolować pomoc
Khaled Abu Toameh

<span>Palestyńczycy twierdzą, że jeśli ktoś kradnie pomoc humanitarną i żywność w Strefie Gazy, to jest to Hamas. Ta przestępczość to właśnie powód, dla którego społeczność międzynarodowa musi poprzeć wysiłki Izraela powstrzymania Hamasu przed monopolizacją i zawłaszczeniem dostaw humanitarnych wysyłanych do Strefy Gazy. Na zdjęciu: afisz Hamasu informujący o rozmieszczeniu „Sił Wykonawczych” mających nadzorować dostarczanie pomocy.</span>

Wspierana przez Iran palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas odtworzyła swoje „Siły Wykonawcze” w celu kontrolowania pomocy humanitarnej i „zaprowadzenia prawa i porządku” w Strefie Gazy.

Więcej
Blue line

Rodzinobójstwo, ludobójstwo
i media społecznościowe
Liat Collins

Jonatan Siman Tov, jego żona Tamar, Szahar i Arbel 5,5 letnie bliźniaczki i dwuletni Omer zamordowani w kibucu Nir Oz przez morderców z Gazy.

Masakra 7 października zakończyła się tak okrutnymi wydarzeniami, że stworzono nowe słowo, aby ją opisać: rodzinobójstwo [kinocide].

Zatrzymaj się. Cofnij się o krok. Spójrz na to, co napisałaś. Czy chcesz to powiedzieć i jeśli tak, co to o tobie mówi? Ta rada powinna dotyczyć każdego postu i komentarza w mediach społecznościowych – i oczywiście każdego pisemnego dyskursu, w tym także tego artykułu.

Więcej

Fałszywa narracja
Autonomii Palestyńskiej
Nan Jacques Zilberdik

https://www.youtube.com/watch?v=cOWVP_HPJq0

Przedstawianie Izraela przez Autonomię Palestyńską (AP) jako obcego, kolonialnego implantu na Bliskim Wschodzie stanowi jeden z podstawowych elementów ideologii tej instytucji, na której Autonomia Palestyńska zbudowała całą swoją tożsamość palestyńską.

Zaprzeczanie tysiącom lat historii Żydów w Ziemi Izraela przez AP obejmuje kłamstwa, że Żydzi tam nie mieszkali i nigdy nie pomyśleliby o osiedleniu się tam do czasu, kiedy zachodni kolonializm „umieścił” ich w „Palestynie”. Według fałszywej narracji AP, Zachód wymyślił syjonizm, żeby rozwiązać swój problem żydowski, pozbywając się niszczących społeczeństwo Żydów...

Więcej

Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii
potwierdza, że kobiety istnieją
Daniel Greenfield 

Zrzut z ekranu

Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii orzekł w roku 2025, że kobiety istnieją.
Szokujące orzeczenie dwóch dam sędzin (Damy Rose i Damy Simler) oraz jednego lorda (Lorda Hodge'a) potwierdziło istnienie kobiet i stwierdziło, że mężczyźni nie stają się kobietami, zakładając sukienki i uzyskując rządowy dokument potwierdzający, że są od teraz kobietami.
Dwie starsze żydowskie damy i szkocki lord, którzy prawdopodobnie są w pełni świadomi, że są damami i lordami, a nie odwrotnie, doszli do wniosku, że „płeć ma swoje biologiczne znaczenie”.

Więcej

Antysemityzm
jako sygnalizacja cnoty
Elder of Ziyon

Izraelczycy wygrali, Włosi zdobyli brąz, Szwajcarzy srebro, hymn żydowskiego państwa bardzo  oburzył szlachetnych Szwajcarów.

To już dzieje się codziennie. Czy to szwajcarska drużyna szermiercza odwracająca się od flagi Izraelapodczas ceremonii wręczania medali i odegrania Hatikvy, czy Kneecap broniąca przesłania „J..ać Izrael” na festiwalu Coachella, czy Islandia, która dołącza do Hiszpanii wzywającej do wykluczenia Izraela z Eurowizji, to wykracza poza „normalny” antysemityzm i zamienia antysemityzm w pretekst, by powiedzieć „spójrz, jak moralni jesteśmy, publicznie sprzeciwiając się Izraelowi”.

Więcej

Przez Kneecap wstydzę się,
że jestem Irlandczykiem
Brendan O’Neill


Jaka jest różnica między Kanyem Westem zachwycającym się Hitlerrem a zespołem Kneecap mówiącym „Górą Hamas”? To wszystko są raperzy chwalący morderców Żydów, prawda? Kanye woli oryginalnego gangstera morderczego faszyzmu, posuwając się nawet do zamieszczania zdjęcia Hitlera obok emoji GOAT – krótko mówiąc, Hitler był Największym Człowiekiem Wszech Czasów. Kneecap z kolei wydaje się mieć słabość do faszyzmu z islamistycznym zacięciem. „Górą Hamas!”, krzyczeli na koncercie w Londynie, zaledwie rok po tym, jak Hamas dokonał najgorszego aktu antysemickiej rzezi od czasów bohatera Kanye’a.

Więcej

Głos zdrowego rozsądku,
o radzeniu sobie z Iranem
Hugh Fitzgerald


John Fetterman, senator Partii Demokratycznej z Pensylwanii, zawsze opowiadał się za prawem Izraela do obrony przy użyciu wszelkich środków, jakie Siły Obronne Izraela uznają za konieczne. Ponadto otwarcie poparł zagrożone państwo żydowskie bardziej niż jakikolwiek inny senator z którejkolwiek partii. To dziwny facet, często widziany w szortach i bluzach, ponad 2 metrowa zjawa, która wielkimi krokami przemierza korytarze budynku Senatu. Na ścianach tuż przy swoim biurze umieścił zdjęcia zakładników porwanych z Izraela przez Hamas. Teraz wypowiedział się na temat widocznej gotowości administracji Trumpa do negocjacji z mistrzami oszustwa w Teheranie. 

Więcej
Blue line

Malowane papugi
na plafonie jak długi
Andrzej Koraszewski


Czerwiec 1956, jako szesnasoletni uczeń w Poznaniu stojąc w tłumie słuchałem premiera Cyrankiewiecza zapowiadającego obcinanie ręki każdemu, kto ją podniesie na socjalizm. W październiku, Gomułka mówił o polskiej drodze do socjalizmu. W tym samym czasie krwawa łaźnia na Węgrzech – więc już wiemy, jak wygląda własna droga do socjalizmu. Niebawem w szkole przekazywaliśmy sobie maszynopis tekstu Kołakowskiego.

Więcej

Ewidentna nienawiść
do Izraela 
Elder of Ziyon


Pod rządami Donalda Trumpa Narodowe Instytuty Zdrowia ogłosiły nową regułę, która pozwala  wstrzymać finansowanie każdego badacza medycznego, który angażuje się w polityczny protest przeciwko Izraelowi. Portal Gizmodo jest oburzony. Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH), poddane presji ze strony administracji Trumpa, zaktualizowały swoją politykę, aby umożliwić wstrzymanie finansowania badaczy, którzy dyskryminująco bojkotują Izrael. A według Gizmodo to skandal.

Więcej
Blue line

Terroryzm islamski
to ludobójstwo
Daniel Greenfield

Terroryści ISIS w Afryce (Zrzut z ekranu wideo https://www.youtube.com/watch?v=4OKXk3Q3XW0 )

Kiedy muzułmańscy terroryści rozpoczęli ostatnią masakrę w Kaszmirze, najpierw sprawdzili dowody osobiste i kazali swoim ofiarom wyrecytować „Kalmas”, jedną z kilku modlitw islamskich odmawianych przez muzułmanów w Indiach, zaczynającą się od słów: „Nie ma boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego posłańcem”.


Ci, którzy nie potrafili recytować islamskiej modlitwy, byli zabijani.

Więcej

Kenia: Dżihadyści
atakują kraj
Uzay Bulut


W tym miesiącu mija dziesiąta rocznica szturmu islamskich terrorystów na Uniwersytet Garissa w Kenii. Zamordowano wówczas 148 chrześcijańskich studentów i zraniono co najmniej 79.

Drugiego kwietnia 2015 r. uzbrojeni mężczyźni wzięli na terenie kampusu uniwersyteckiego ponad 700 studentów jako zakładników. Według świadków terroryści pytali ofiary o ich religię i oddzielali muzułmanów od chrześcijan, zabijając tych, którzy identyfikowali się jako chrześcijanie.

Więcej

Arabowie od 100 lat
prowadzą „intifadę podpaleń”
Elder of Ziyon


Niszczycielskie pożary w Izraelu najprawdopodobniej zostały wywołane celowo. 

„To terrorystyczny atak na Izrael” – powiedział do „Media Line” Eli Beer, prezes organizacji reagowania kryzysowego United Hatzalah. Zauważył, że pożary wybuchły w 20 różnych miejscach. Źródło służb bezpieczeństwa potwierdziło, że pożary są prawdopodobnie spowodowane przez terrorystów, dodając, że aresztowano kilka osób."

Więcej

Ksiądz wybitny biblista,
czy tylko wściekły antysemita?
Jules Gomes 

Modlitwa o perfidnych Żydach, wykreślona przez Sobór Watykański II.

Czy katolickiego księdza, który odprawia demoniczne msze negacji holokaustu, można uważać za „wielkiego biblistę”? Można by równie dobrze zapytać, czy Josef Mengele, nazywany „aniołem śmierci” przez swoje ofiary z Auschwitz, powinien być czczony jako „wybitny specjalista medyczny”.

Nie można zrozumieć dlaczego, trzech czołowych, wpływowych katolików brytyjskich uważa, że o. James Mawdsley, radykalny rewizjonista historyczny, który nazywa Szoah "największym kłamstwem w historii”, zasługuje na kanonizację jako święty patron biblijnej nauki.

Więcej

Koszmarne dziedzictwo
kolonializmu
Andrzej Koraszewski

W 2024 roku ponad 45 milionów mieszkańców Afryki było uchodźcami przebywającymi poza swoimi krajami. Podczas gdy większość szukała schronienia na afrykańskim kontynencie, miliony próbowały się dostać do Europy i Azji. Nielegalne migracje do Europy nieco zmniejszyły się w związku z wzmocnioną ochroną granic. (Zdjęcie: statek z afrykańskimi migrantami zatrzymany przez patrol władz Malty. Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Czy dziedzictwo kolonializmu może zakończyć krótki epizod demokracji parlamentarnych? Zakończenie drugiej wojny światowej jedni będą świętować ósmego maja inni dziewiątego maja. Kiedy czytasz o walce amerykańskiego prezydenta z dziesiątkami milionów nielegalnych imigrantów, kiedy dowiadujesz się o strefach przemocy, do których policja boi się wchodzić w miastach zachodniej Europy, kiedy oglądasz zdjęcia wielkich pontonów z uciekinierami z Afryki, nie kojarzysz tego z dniem zwycięstwa. A jednak obydwie wojny światowe były wojnami o nowy podział świata. Koniec drugiej wojny światowej oznaczał początek wielkiej dekolonizacji, rozpad brytyjskiego imperium, kres kolonialnych ambicji Niemiec i Japonii, nowe ambicje ZSRR, żeby pod hasłem wojen narodowo-wyzwoleńczych zdobyć nowe strefy wpływów. Islamski imperializm zaczął ponownie podnosić  głowę dopiero w latach 80. ubiegłego stulecia.

Więcej

UNRWA może zostać
pozwana w USA
Hugh Fitzgerald


Być może teraz, zbliża się najlepszy moment w wojnie prawnej. UNRWA, pozwana  przez krewnych ludzi zamordowanych przez Hamas może ponieść potencjalną stratę w wysokości miliarda dolarów. Bowiem Hamas, grupa terrorystyczna, miał bliskie powiązania z pracownikami UNRWA, a jak wiemy teraz, z niektórymi bardzo bliskie, sama zaś organizacja zezwalała na wykorzystywanie swoich obiektów w Gazie jako centrów dowodzenia i kontroli oraz jako miejsc do ukrywania zarówno terrorystów, jak i broni. IDF odkryła na podstawie dokumentów przejętych w Gazie, że kilkuset pracowników UNRWA, było pełnoprawnymi członkami Hamasu; dziesiątki pracowników UNRWA towarzyszyło 6000 terrorystów Hamasu, którzy 7 października 2023 r. wdarli się do Izraela i uczestniczyli w okrucieństwach popełnionych tego dnia, gwałtach, torturach, okaleczeniach i morderstwach. 

Więcej

Dlaczego „Nigdy więcej –
6 milionów” jest okropne
Ephraim D. Tepler 

https://www.youtube.com/watch?v=jb8fg8xQwP4&t=2s

Dyrektor Palestinian Media Watch Itamar Marcus udzielił wywiadu specjalnej wysłanniczce Ministerstwa Spraw Zagranicznych Fleur Hassan-Nahoum na JNS International Policy Summit w Jerozolimie, która odbywała się w dniach 27-27 kwietnia 2025 r. Pełen zapis poniżej.

Fleur Hassan-Nahoum: Jesteśmy tutaj na żywo na JNS Policy Conference i mam absolutny przywilej przeprowadzenia wywiadu z dyrektorem niesamowitej organizacji – Palestinian Media Watch. Itamar Marcus, dziękuję za przybycie, dziękuję za przybycie na konferencję.


Itamar Marcus
: Witam, dziękuję.

Więcej

Dlaczego Nie wolno pozwolić
Hamasowi na zatrzymanie broni
Khaled Abuy Toameh

Każda umowa, która pozwala Hamasowi zachować arsenał broni, po prostu daje islamistom zielone światło na kontynuowanie dżihadu przeciwko Izraelowi. Żądanie, by tylko odsunąć Hamas od władzy w Strefie Gazy, jest stratą czasu. (Zdjęcie: Terroryści Hamasu demonstrujący swoje uzbrojenie podczas „ceremonii” przekazywania porwanych Izraelczyków pracownikom Czerwonego Krzyża. (Zrzut z ekranu.)

Gdy wojna w Strefie Gazy zbliża się do dwudziestego miesiąca, wspierana przez Iran terrorystyczna grupa Hamas po raz kolejny powtórzyła odmowę rozbrojenia. Twierdzi, że broń jest potrzebna do kontynuowania walki z Izraelem. Ci, którzy wierzą, że Hamas kiedykolwiek zgodzi się złożyć broń, żyją w świecie marzeń. Niestety, istnieje tylko jeden sposób przekonania Hamasu do rozbrojenia: siła militarna.

Niedawno dwóch wysokich rangą funkcjonariuszy Hamasu, Mahmoud Mardawi i Bassam Naim, ogłosiło, że ich grupa całkowicie odrzuca wszelkie propozycje związane ze złożeniem broni. Powiedzieli, że inne palestyńskie grupy terrorystyczne w Strefie Gazy również odrzucają wszelkie plany rozbrojenia.

Więcej
Blue line

Tak, ale… Antysemityzm
a antysyjonizm
Patrycja Walter 

Warszawa 1968 r.

Tak, to była przerażająca zbrodnia popełniona na tańczących w psychodelicznym rytmie młodych ludziach, ale … Tak, to była niewyobrażalna masakra popełniona na budzących się w swoich domach, ale…. Owo ale, zabrzmiało, jak wiele razy powtarzał Douglas Murray, nim krzyk torturowanych, mordowanych nie wybrzmiał. To ale dominuje w wielu komentarzach. Z pozoru wyważone, w rzeczywistości staje się próbą relatywizacji bezprecedensowej przemocy. W tle pobrzmiewa znajomy refren: owszem, atak był brutalny, lecz sprowokowanyśmierć tragiczna, ale przecież cierpienie nie jest jednostronne. Obrońcy praw wszystkiego uzbrojeni w transparenty: Wszelkimi możliwymi środkami, rzucili standardowe: kolonizatorzy, ludobójcy. Robili to w chwili, gdy Izraelczycy wciąż cierpieli. Nie dano im nawet czasu na żałobę — tego samego dnia na ulicach świata rozbrzmiały hasła, które przypominały ponure melodie sprzed II wojny światowej, gdy antysemickie tony sączyły się ze zgromadzeń i gazet.

Więcej

Krew w buszu,
milczenie na Zachodzie
Paul Finlayson


Sumienie świata, o ile kiedykolwiek istniało, zostało przekazane algorytmom i pokazom moralnej mody.

Gdyby oburzenie było rozdzielane zgodnie z logiką, bylibyśmy świadkami globalnych protestów nad zwęglonymi szczątkami nigeryjskich kościołów i poćwiartowanymi ciałami chrześcijańskich dzieci. Ale nie — świat cierpi na  deficyt uwagi moralnej. 

Więcej

Duchowni w Pakistanie
wzywają do dżihadu
Z materiałów MEMRI

Przywódca Dżamiat Ulema-e-Islam (JUI-F) Maulana Fazlur Rehman przemawia na konferencji.

Dziesiątego kwietnia 2025 r. zorganizowana przez muzułmańskich duchownych w Pakistanie Narodowa Konferencja o Palestynie wydała deklarację wzywającą do dżihadu przeciwko Izraelowi i stwierdziła: „Wojna w Strefie Gazy to nie tylko wojna, ale otwarte ludobójstwo Palestyńczyków. Dżihad stał się obowiązkiem muzułmanów. Wszyscy muzułmańscy władcy powinni formalnie ogłosić go [dżihad przeciwko Izraelowi]”. Deklaracja przyjęta przez konferencję stwierdzała również: „Chcemy otwarcie powiedzieć, że cały region, w tym Izrael, jest odziedziczoną po przodkach ojczyzną Palestyńczyków; mają oni do niego legalne i naturalne prawa. Ameryka, jeśli chce, może osiedlić Izraelczyków gdziekolwiek indziej”.

Więcej

Antysemityzm jako wytwór
naszej wyobraźni 
Adam Levick

Propalestyńska demonstracja amerykańskich studentów.

„Guardian” jest przywiązany do dwóch niemal religijnych dogmatów: po pierwsze, że Palestyńczycy są nieodmiennie ofiarami izraelskiej opresji i dlatego nawet po masakrze 7 października nigdy nie można obarczać ich odpowiedzialnością za ich destrukcyjne zachowanie. Po drugie: że zwolennicy Palestyńczyków są z natury postępowi i „antyrasistowscy” – zatem oskarżania ich o antysemityzm  jest nieuczciwie.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Zachód znów wpada
w pułapkę Iranu
Majid Rafizadeh

Jak ekstremizm maszeruje
bez przeszkód
Shoshana Bryen

Wojna Izraela
z Hamasem?
Andrzej Koraszewski

Między literą
a duchem prawa
Patrycja Walter

Pamięć o okrucieństwach
wymaga uzbrojenia się po zęby
Phyllis Chesler

Plan Autonomii Palestyńskiej:
zalać Izrael uchodźcami
Nan Jacques Zilberdik

Islam zabrania
istnienia Izraela
Itamar Marcus

Mahdawi i tabun
użytecznych idiotów
David Collier

Zdrada kobiet
i Żydów przez lewicę
Brendan O’Neill

Azerbejdżan: rozszerzenie
Porozumień Abrahamowych
Martin Sherman

Rzeczywisty spisek,
o którym nikt nie mówi
Andrew Pessin

Dwa pełne lata
piekła w Sudanie
Alberto M. Fernandez

Jak Bibi uparcie brnął
do zwycięstwa
Edward N. Luttwak

Umowa nuklearna czy nie,
Hezbollah musi się rozbroić
Hussain Abdul-Hussain

Tanecznym krokiem
powraca przeszłość
Andrzej Koraszewski

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk