Prawda

Piątek, 1 listopada 2024 - 01:33

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Dlaczego znowu głosowałam na Trumpa


Barbara Nykiel-Herbert 2020-11-12


Od Redakcji „Listów z naszego sadu”


Na poniższy tekst natrafiliśmy na FB przyjaciółki i uświadomiliśmy sobie, że najprawdopodobniej nie mógłby się ukazać ani na łamach „Gazety Wyborczej”, ani „Polityki”, ani „Rzeczpospolitej”. Wśród naszych amerykańskich znajomych mniej więcej połowa głosowała na Bidena, a połowa na Trumpa. Jest wśród głosujących na Trumpa bardzo wielu muzułmanów i byłych muzułmanów, którzy mają wszystkie lewicowe parametry – bronią praw kobiet, świeckiego państwa, przeciwstawiają się religijnemu fanatyzmowi i domagają się, żeby państwo zwalczało islamistyczną ideologię. Również żydowska diaspora w USA jest osobliwie podzielona i toczą się w niej zdumiewające spory. Wielu Czarnych nauczycieli akademickich patrzy z przerażeniem na ponowne tworzenie rasowych murów. Tu mamy głos polskiej lingwistki, która uczyła na amerykańskim uniwersytecie. Ten głos polskiej nauczycielki akademickiej ze Stanów warto pokazać, więc zwróciliśmy się do Autorki z prośbą o pozwolenia na jego publikację.


Kilka miesięcy temu dostałam list od Oli, polskiej koleżanki od ponad czterdziestu lat, w którym oświadczyła mi, że oficjalnie zrywa ze mną stosunki koleżeńskie na zawsze, bo popieram Trumpa. “Nie rozumiem, jak tak możesz!”, napisała. Gdyby napisała, “Nie rozumiem, dlaczego,” to być może otwarta byłaby jeszcze furtka do dialogu i porozumienia. Ale “jak tak możesz” zdyskwalifikowało moją moralność, i tym samym prawo do obrony mojej postawy politycznej. Odpowiedź nie miała sensu, wiec usunęłam Olę z listy moich znajomych, tak jak sobie tego zażyczyła – na zawsze.

 

Ola nie była jedyną wśród moich znajomych, którzy wykreślili mnie z dobrego towarzystwa. Bo przecież otwarte deklarowanie się po stronie Trumpa odsłoniło mój rasizm, ksenofobię, transfobię, białą supremację, kołtuństwo, zaściankowość, naiwność, brak zrozumienia własnych interesów, wręcz skrajną głupotę. Być może też mój fundamentalizm religijny, nietolerancję, i nadmierne przywiązanie do broni palnej, jak również wrogą postawę wobec poprawności politycznej, globalizmu, nauki, i alternatywnych źródeł energii. Myślę, że gdybym sama siebie znała tak dobrze, jak znają mnie moi znajomi, też bym ze sobą zerwała stosunki towarzyskie.

 

Na szczęście, znam siebie trochę inaczej. Znam też Trumpa i jego zwolenników od stron, których media takie jak CNN i „Gazeta Wyborcza” wolą nie ujawniać.

 

Moj profil demograficzny, kariera zawodowa, i działalność charytatywna wskazują, że powinnam zabrać miejsce po stronie Partii Demokratycznej. Jestem kobietą, mam wyższe wykształcenie, dom na suburbii, nowy samochód dobrej marki, i dochody stawiające mnie w grupie “upper middle class.” A do tego jestem imigrantką i mam męża uchodźcę, który jest POC, “Person of Color.” Jestem emerytowanym profesorem uniwersyteckim, a jako wolontariuszka udzielam się w organizacjach pomagających dzieciom z rodzin zastępczych, uchodźcom, i imigrantom, tym legalnym i tym nie tak bardzo, którzy potrzebują darmowych lekcji angielskiego. Finansowo popieram organizacje ochrony środowiska, takie jak Nature Conservancy i International Crane Foundation. Jedynym czasopismem regularnie prenumerowanym w moim domu jest “Science News” (Nowości Naukowe).

 

Dużo łatwiej więc byłoby mi wpasować się ideologicznie do grupy, do której demograficznie należę. Nic by mnie to nie kosztowało. Podwyżka opodatkowania bogatych, którzy podobno w tej chwili płacą za mało, nie objęła by mnie, bo nie zaliczam się do tej klasy. Poparcie dla Demokratów nie przyniosłoby ujmy mojemu statusowi społecznemu i towarzyskiemu. Wręcz przeciwnie: uniknęłabym obelg pod swoim adresem, i mogłabym sama z wyższością i pobłażaniem traktować tych ideologicznie upośledzonych. Jednym słowem, mogłabym być członkiem amerykańskiej Elity Kulturowej. Ola nadal byłaby moją przyjaciółką, i nie dostawałabym wstrętnych komentarzy i epitetów wysyłanych pod swoim adresem od znajomych moich znajomych przez prywatnego Messengera.

 

No więc jak i dlaczego znalazłam się po tej parszywej stronie? Może dlatego, że nie chcę być po stronie tej oskarżycielskiej nienawiści, która kazałaby mi zerwać przyjaźń z koleżanką po drugiej stronie oceanu za głosowanie na kandydata, który z moim życiem nie ma nic wspólnego. Albo tej rozgrzanej do czerwonego nienawiści, która każe zakładać czarne maski, brać do ręki pałki, i pobić do krwi dziennikarza, Azjatę-geja, za to, że jest politycznie po innej stronie. Czy tej bigoteryjnej nienawiści, która każe bojkotować i wykluczać za inny punkt widzenia czy inne wartości. Ani tej niebezpiecznej nienawiści, która kojarzy mi się z ludobójstwami, z Holokaustem i Rwandą. Nienawiści otwarcie wyznawanej przez tych, którzy chlubią się tolerancją i inkluzywnością i wierzą, że miłość zwycięża. Nienawiści, której doznałam na własnej skórze, i w której szerzeniu nie chcę uczestniczyć.

 

Zarówno ja, jak i mój mąż, David, byliśmy kiedyś Demokratami. Oboje głosowaliśmy na Obamę. Prezydentura Obamy przyniosła nam osiem lat głębokich rozczarowań na wszystkich polach rządowej działalności. Pogłębiły się podziały rasowe i klasowe, zmniejszyło się zaufanie do rządu, wzrosła korupcja, skurczyła się nadzieja, której ogromna fala kilka lat wcześniej wyniosła Obamę na szczyt politycznej popularności. W 2016 wiedziałam, że nie będę głosować na Hillary Clinton, ale nie przypuszczałam, że przyjdzie mi zagłosować na Trumpa. Zrobiłam to bez entuzjazmu, ale nie miałam innego wyboru. Cztery lata później, czyli w zeszłym tygodniu, głosowałam na Trumpa z pełnym przekonaniem, i jeżeli okaże się, że Trump zechce kandydować w 2024, to przypuszczam, że znowu oddam na niego głos.

 

Pomimo nieprzerwanych szykan, szyderstw, kłamliwych ataków, a nawet spisków (udowodnionych) o pozbawienie go prezydentury, które zaczęły się jeszcze zanim objął ten urząd w styczniu 2017, a nade wszystko pogardy, z jaką Trump był i jest traktowany przez lewicowe elity kulturowe, poparcie zwykłych ludzi dla Trumpa nie tylko utrzymało się, ale wzrosło. W ostatnich wyborach Trump uzyskał ponad 70,5 miliona głosów: o prawie osiem milionów więcej, niż w 2016 roku, i o ponad pół miliona więcej, niż Obama w szczycie swojej popularności w 2008 roku.

 

Pogarda jest jednym z kluczowych czynników, które motywują tradycyjny elektorat Partii Demokratycznej do zmiany obozu. Niedyplomatyczne określenie Hillary Clinton, że zwolennicy Trumpa są godni pożałowania, kosztowało ją chyba sporo głosów, a może i prezydenturę. Publiczne wyśmiewanie się z Trumpa, kiedy powiedział, że kocha ludzi mniej wykształconych, postawiło Demokratów w ostrej opozycji do tych właśnie bezdyplomowych, ciężko pracujących fizycznie Amerykanów, którzy postanowili stanąć po stronie tego, który się za nimi opowiedział. Niestety, te lekcje nie nauczyły Bidena, który określił zwolenników Trumpa mianem “chumps”, głupców, i “ugly folks”, nieprzyjemnych typów. Biden wygrał wybory – być może legalnie, być może przez zmasowane oszustwo – być może nigdy nie dowiemy się prawdy. Ale przepowiadana przez sondaże “niebieska fala” nie zmaterializowała się.

 

Biedni i średniozarabiający, mniej wykształceni, pracujący Amerykanie są dumni i nie dają się obrażać. Duma jest jedną z niewielu wartości, na które mogą sobie pozwolić, szczególnie w ciężkich czasach. Rozpoznają Trumpa jako “swojego”, który walczy o ich dobrobyt. Trump nie jest politykiem – jest ulicznym wojakiem, który na pewno nie nadstawi drugiego policzka, ale odda, i to podwójnie. Ma niewyparzoną gębę, jest nieokrzesany, ma skłonność do astronomicznej przesady, pomijania niektórych faktów, i ignorowania szczegółów. Jak wielu innych stronników Trumpa, irytują mnie jego wyskoki, jego niewybredne komentarze, jego brak dyplomacji, więc nie czytam jego tweetów; z drugiej strony, doceniam to, że wali prawdę w oczy bez ogródek, i że mówi bezpośrednio do ludzi, a nie do kamer, mediów, polityków. Ma niespożytą energię i siłę przebicia sowieckiego czołgu. Na swoich słynnych wiecach, Trump niezmiennie używa zaimka “my”– w odróżnieniu do Obamy, którego ulubionym słowem w przemówieniach było “ja”. Trump oddaje cesarzowi co cesarskie, wywołując na podium i publicznie wyrażając uznanie dla miejscowych polityków i aktywistów, jak również zupełnie przeciętnych ludzi, którzy się w jakiś sposób wyróżnili.


Przeciwnikiem Trumpa jest “The Swamp”, Bagno: skorumpowane agencje rządowe (łącznie z FBI i CIA), media, internetowy “Big Tech” (Google, Yahoo, Facebook), przemysł rozrywkowy, i wyższe uczelnie. Ideami przewodnimi tych ostatnich stały się marksizm, teorie tożsamości płciowej, i krytyczna teoria rasy, według której każdy członek społeczeństwa jest przypisany do jednej z dwóch grup: ofiar lub ich prześladowców. Trump obiecał osuszyć Bagno i przywrócić przeciętnym, ciężko pracującym, poniżanym przez elity Amerykanom ich godność.

 

Trump jest pierwszym prezydentem w historii naszej zbiorowej pamięci, który spełnił, przynajmniej w dużej części, obietnice, jakie dał swoim stronnikom. “Promises Made, Promises Kept” (Obietnice Dane, Obietnice Dotrzymane): obniżone stawki podatkowe dla przedsiębiorstw pozwoliły na sprowadzenie zakładów przemysłowych z zagranicy, przede wszystkim z Chin, z powrotem do Stanów. Do napędu gospodarki przyczyniły się również nowe międzynarodowe porozumienia handlowe. Wszystkie te działania poprawiły rynek pracy i spowodowały spadek stopy bezrobocia do historycznie niskiego poziomu 3.7% w 2019 roku (czyli tuż przed pandemią). Bezrobocie wśród Czarnych i Latynosów spadło do najniższych poziomów w historii kraju. Wróciła praca w kopalniach w Pensylwanii i Zachodniej Virginii, rozkręciło się szczelinowe wydobycie ropy i gazu ziemnego, ruszyły zamknięte ropociągi, i raptem staliśmy się energetycznie niezależni od Bliskiego Wschodu po raz pierwszy od 1957 roku. Na Bliskim Wschodzie Trump rozprawił się szybko i skutecznie z Kalifatem Islamskim, przeniósł ambasadę USA z Tel-Awiwu do Jerozolimy, i pośredniczył już w trzech umowach pokojowych pomiędzy Izraelem a krajami islamskimi. Trump, który jest pragmatykiem i nie popiera uszczęśliwiania ludzi wbrew ich woli, ale za nasze pieniądze, wycofuje amerykańskie wojska z Afganistanu. Bo to nie nasza wojna.

 

Nasza wojna to ta na naszej południowej granicy, przez którą bezkarnie przechodziły tysiące nielegalnych imigrantów nie tylko z krajów Ameryki Łacińskiej, ale z całego świata: czasami w liczbie ponad stu tysięcy osób w ciągu miesiąca. Nie tylko ludzie poszukujący pracy, ale również członkowie gangów, przemytnicy fentanylu i dziewczynek do prostytucji, osobnicy z przeszłością kryminalną. Mur, a właściwie płot graniczny, porozumienie z Meksykiem, i zmiany w procedurach przyznawania azylu politycznego zmniejszyły możliwość bezkarnego forsowania naszej granicy. (Apropos dzieci oddzielonych od rodziców: zdjęcia dzieci w klatkach krążące w Internecie są z czasów Obamy, kiedy dzieci wysyłane były same, pociągami, pod nadzorem opłacanych “kojotow”, i wypuszczane samopas na naszych przejściach granicznych. Natomiast około pięciuset dzieci oddzielonych na granicy od nierzadko fikcyjnych “rodziców” za prezydentury Trumpa, ciągle przebywa pod opieką władz amerykańskich, bo biologiczni rodzice odmówili ich przyjęcia, mając nadzieję na połączenie się z nimi w Stanach, przy następnej próbie przekroczenia granicy).

 

Nie sposób jest tu wymienić wszystkich osiągnięć Trumpa, bo lista jest długa. Jego zdobycze dla kraju i popierającej go części społeczeństwa nie są reklamowane w mediach, ponieważ zaprzeczają narracji lewicowych elit, którym nie zależy na osiągnięciu obiecanego przez Trumpa American Dream, Amerykańskiego Marzenia, bo już je osiągnęli. Niedawno zadzwoniła do mnie znajoma Polka, która wraz z mężem uciekła do Stanów z socjalistycznej polskiej biedy, z wynajmowanego kątem u kogoś pokoiku z grzybem na ścianie, bez szansy na lepszą przyszłość. Przepracowali fizycznie wiele lat, sprzątając cuchnące motele i nosząc cegły na budowach, a po nocach ucząc się angielskiego i dorabiając nowe kwalifikacje na różnych kursach. Krystian, ich dorosły dziś syn, za którego studia płacili 30 tysięcy dolarów rocznie ze swoich ciężko zapracowanych kapitalistycznych oszczędności i pożyczek, i który wrócił po studiach trochę pomieszkać w domu, oświadczył, że będzie głosować na Bidena, bo tylko socjalizm zagwarantuje wszystkim Amerykanom prawdziwą równość. “Wy Boomersi (“Baby Boomers”, osoby urodzone w wyżu demograficznym) nie macie o tym pojęcia,” skwitował reakcje zaszokowanych rodziców, którzy połowę życia spędzili w socjalizmie.

 

Pisząc te słowa wyglądam od czasu do czasu przez okno, gdzie Alejandro, rówieśnik Krystiana i również syn imigrantów, układa deski na naszym nowym tarasie. W nocy spadł śnieg i jest bardzo zimno, ale prac budowlanych nie przerywa się z powodu pogody, jeżeli są klienci. Alejandro, zakutany w pikowaną kufajkę i czapkę naciągniętą na uszy, co chwila chucha w zmarznięte ręce i kontynuuje robotę. Alejandro nie poszedł na studia, bo musi zarobić na własne utrzymanie i jeszcze pomóc rodzinie. Nie głosował w 2016 roku, ale w zeszłym tygodniu, dołączając do rosnącej liczby latynoskich entuzjastów Trumpa, oddał na niego głos. Alejandro wierzy, że polityka Trumpa pomoże mu osiągnąć Amerykańskie Marzenie. Krystian natomiast nie musi już niczego osiągać, bo do opływania w dostatki jest przyzwyczajony, i dlatego też może sobie pozwolić na rozmyślanie o socjalizmie.

 

Przytakiwałam koleżance ze zrozumieniem, bo moje dzieci, dowiadując się, że głosowałam na Trumpa, też najpierw mnie obszczekały, a potem przestały ze mną rozmawiać.

 

“If Trump loses, we’re totally screwed,” (“Jeżeli Trump przegra, jesteśmy pogrzebani”) mówi James, współwłaściciel małego przedsiębiorstwa, które buduje nasz taras, i u którego pracuje Alejandro. Jeżeli przedsiębiorstwo Jamesa padnie, Alejandro straci pracę. “Wszyscy mali przedsiębiorcy i ich pracownicy w Reno stoją za Trumpem”, mówi James. Robert, nasz elektryk, niezależnie potwierdza słowa Jamesa. “Nigdy nie było nam tak dobrze, jak za Trumpa” dodaje. “Boimy się, że jak Demokraci wygrają, nasza dobra passa się skończy.”

 

Podczas gdy Partia Demokratyczna wybrała drogę tzw. “identity politics”, polityki tożsamości, która dzieli ludzi na grupy według wskaźników demograficznych, w pierwszym rzędzie rasowych, polityka Trumpa zaczęła jednoczyć ludzi o średnim statusie ekonomicznym: tych, których dochód nie jest gwarantowany, których komfort materialny nie jest stabilny i zależy od fluktuacji gospodarki. Bogaci mogą sobie pozwolić na popieranie Demokratów, bo nie muszą się obawiać załamania ekonomii; bogaci mogą sobie również pozwolić na luksus pełnej izolacji z powodu pandemii, bo mają wybór pracy z domu, a co im jest potrzebne, dostawiają im pod drzwi fizyczni robole, tacy jak Alejandro. Ci żyjący z zasiłków też nie mają się czego obawiać, zwłaszcza, jeżeli do władzy dojdą Demokraci.

 

Dwa tygodnie przed wyborami, mój mąż David i ja zaoferowaliśmy się jako ochotnicy-domokrążcy, chodzący od drzwi do drzwi i przypominający mieszkańcom o potrzebie głosowania. Odpowiednia aplikacja w telefonie pokazywała nam przynależność partyjną mieszkańców domów w różnych dzielnicach: domy Republikanów oznaczone były na czerwono, a domy Demokratów – na niebiesko. Im bogatsze dzielnice, tym bardziej niebiesko wyglądały mapy. Osiedla strzeżone, czyli tzw. “gated communities”, okazały się prawie bez wyjątku niebieskie; jako ochotnicy z ramienia partii Republikańskiej nie zostaliśmy nawet wpuszczeni za bramę. Wyraźny jest również podział pokoleniowy: w wielu domach konserwatywnych, które odwiedziliśmy, rodzice ubolewali, że ich dzieci zmieniły swoją afiliację polityczną w okresie studiów, lub zaraz po ich ukończeniu. “Uniwersytety zupełnie wyprały im mózgi. Teraz żałujemy, że płaciliśmy czesne,” kilka razy słyszałam tą samą opinię, którą wyraziła matka Krystiana.

 

Nasze krążenie po osiedlach nie dało nam wglądu w różnice poglądowe przedstawicieli różnych ras, bo tereny podmiejskie zamieszkane są głównie przez białą ludność, wśród której znalazło się tylko kilku Azjatów. Ale w skali narodowej, poparcie dla Trumpa wśród mniejszości rasowych i innych grup tradycyjnie popierających Demokratów wzrosło znacząco: 26% członków tych grup głosowało w zeszłym tygodniu na Trumpa. Wśród Czarnych, Trump uzyskał głosy 18% mężczyzn (tylko 5% głosowało na Republikańskiego kandydata w 2008 roku) i 8% kobiet (z 4% w 2016 roku). Wśród Latynosów, jak Alejandro, 35% głosowało na Trumpa. Jeszcze większy sukces odniósł Trump wśrod rdzennej ludności amerykańskiej: 59% Hawajczykow i 52% kontynentalnych Indian Amerykańskich oddało na niego głos; chyba nie dotarła do nich wiadomość, że Trump jest rasistą. Wśród grup mniejszościowych o nierasowym charakterze, Trump znalazł poparcie 28% głosów społeczności LGBT. (Powyższe dane są kalkulacjami na podstawie tzw. “exit polls”, czyli sondaży powyborczych). Czarni i Latynosi przechodzą do obozu Trumpa, bo chcą być traktowani jak Amerykanie, a nie jak uciskane mniejszości czy ofiary rasizmu, kokietowane co cztery lata przez Partię Demokratyczną jako niezawodne mięso wyborcze. “What do you have to lose?” (“Co macie do stracenia?”), zawołał do nich Trump podczas kampanii wyborczej w 2016. “Ludzie Kolorowi” (People of Color, w tej chwili najbardziej politycznie poprawny termin ) zaczęli się rozglądać i zauważać, że przez odejście od Demokratów niczego tak naprawdę nie stracą.

 

Ani dylematy Ludzi Kolorowych, którzy czują się politycznie wykorzystywani przez Demokratów, ani interesy Jamesa, czy ryzyko utraty pracy przez Alejandra nie musiałyby motywować mnie do głosowania na Trumpa. Mogłabym równie dobrze stanąć po tej samej stronie co Krystian, który ma dwa dyplomy, studiów menadżerskich i nauk politycznych, i liczy na dobrą pracę w jakiejś korporacji, gdzie, pracując w biurze z pełną klimatyzacją, zarobi kilka razy więcej, niż przemarznięty Alejandro. W końcu należy mi się członkostwo w liberalnej elicie, wśród której nikt nie będzie mną pogardzał. Moje dzieci, trochę starsze od Krystiana, też wybrały polityczny i towarzyski komfort elity. Gdybym opowiedziała się za Bidenem, dzieci pewnie pozwoliłyby mi na kontakt z moimi wnukami, bo nie byłabym dla nich ideologicznym zagrożeniem. No trudno.

 

To właśnie troska o dzieci jest moim największym motywatorem do popierania Trumpa. Nie o własne dzieci, a o te cudze. Nie te z rodzin elitarnych, tak jak moje wnuki, chodzące do prywatnych szkół lub tych ekskluzywnych państwowych w orbitach strzeżonych osiedli, ale te z rodzin walczących o przeżycie, uczące się w szkołach, które są intelektualnymi pustyniami. Ponieważ zawsze pracowałam i nadal pracuję z dziećmi biednymi, takie szkoły znam aż nadto dobrze.

 

Jednym z punktów programu Trumpa jest “school choice”, czyli prawo wyboru szkoły. Mało osób spoza Stanów Zjednoczonych wie, że w naszym kraju dziecko przywiązane jest do szkoły dzielnicowej jak feudalny chłop do ziemi. Szkoły w bogatych dzielnicach, które zamieszkują elity, są dużo lepiej wyposażone i mają doskonałych nauczycieli, a ich uczniowie osiągają o wiele wyższe wyniki, niż szkoły w etnicznych gettach, w których często ani jeden uczeń nie osiąga nawet najniższego progu testu z matematyki wymaganego przez program szkolny (tak jest m.in. w Okręgu Szkolnym Baltimore). Z tego też powodu domy w rejonach z dobrymi szkołami są bardzo drogie, a czynsz mieszkań do wynajęcia wysoki. Rodziny z biednych dzielnic nie mogą sobie pozwolić na przeprowadzkę, i nie mają prawa wysłać swoich dzieci do tych lepszych szkół. Dzieci są więc skazane nie tylko na akademicką miernotę, ale są też nierzadko narażone na narkotyki i przestępczość.

 

Administracja Trumpa od dawna walczy o prawo uczniów do wyboru szkoły: o to, aby państwowe pieniądze przeznaczone na kształcenie szły za dzieckiem. Wszystkie kraje wysokorozwinięte, których dzieci i młodzież osiągają dobre wyniki na arenie międzynarodowej, pozwalają na wybór szkół; w niektórych krajach wybór szkoły jest gwarantowany konstytucyjnie. Tylko dostęp wszystkich dzieci i młodzieży do tych samych możliwości kształcenia się może zagwarantować równość społeczną i stworzyć możliwość wyrównania rażących dysproporcji ekonomicznych w następnym pokoleniu.

 

Partia Demokratyczna i popierające ją związki zawodowe nauczycieli ostro zwalczają wszelkie zabiegi polityczne i administracyjne, zmierzające w kierunku zagwarantowania wyboru szkoły. Wielomilionowe kontrybucje finansowe związków nauczycielskich do Komitetów Akcji Politycznej (Political Action Committees) po stronie Demokratów mają zapewnić, że propozycja wyboru szkoły nigdy nie zostanie zaakceptowana przez Kongres.

 

Trzeba się zastanowić, dlaczego amerykańskie elity liberalne związane z Partią Demokratyczną nie chcą, aby dzieci biedne miały dostęp do dobrych szkół? Dlaczego tak bardzo się boją, aby ich własne dzieci nie znalazły się przypadkiem w klasie z tymi gorszymi, ze slumsów? Dwie odpowiedzi cisną się na usta: kontrola i pogarda. Bo Bagno wciąga.


I dlatego właśnie głosowałam na Trumpa.

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
3. Dlaczego znowu głosowałam na Trampa Barbara Wacker 2020-11-19
2. Źródła informacji Danka 2020-11-18
1. @subject Hal 2020-11-12


Notatki

Znalezionych 2732 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Irański program zabójstw w Europie: Europa znów zapada w sen   Williams   2024-10-30
Kto ponosi winę za samobójstwo Izraelki Szirel Golan?   Chesler   2024-10-29
Milicje islamskie w Republice Środkowoafrykańskiej   Bulut   2024-10-29
Elity polityczne Zachodu opłakują śmierć grupy terrorystycznej   Williams   2024-10-27
Dymy nad Teheranem   Koraszewski   2024-10-27
Wiele mówiące wyznanie uczonego islamskiego   Spencer   2024-10-26
Izrael walczy sam, dźwigając katatonicznie samobójczy Zachód   Rafizadeh   2024-10-25
Od 7 października administracja Bidena-Harris dała „Palestyńczykom” ponad miliard dolarów   Greenfield   2024-10-24
Tragedia Palestyny. Marzenie o państwie palestyńskim legło w gruzach pod naporem nihilizmu.   O'Neill   2024-10-24
Dżihad przeciwko muzyce   Spencer   2024-10-23
Wsparcie materialne Organizacji Narodów Zjednoczonych dla terroryzmu   Coughlin   2024-10-21
Jahja Sinwar i moralna porażka Zachodu   Molan   2024-10-19
Dyplomacja Zachodu zawiedzie, bo jest pusta   Zamansky   2024-10-18
Świat pełen ludzi zatroskanych   Koraszewski   2024-10-18
Negocjacje o czym i z kim?   Bryen   2024-10-17
Czas, aby Berri odsunął libańskich szyitów od Iranu   Abdul-Hussain   2024-10-16
Aktorzy, hipokryci i perypatetycy   Koraszewski   2024-10-14
Guterres nie pojawił się w próżni   Koraszewski   2024-10-12
Liban pokazuje nam, jak świat zdradził Gazę, zapewniając, że żaden Palestyńczyk nie będzie mógł uciec w bezpieczne miejsce     2024-10-12
Załóżcie rękawice bokserskie - Karta Hamasu kontra Konstytucja USA   Finlayson   2024-10-10
Kary dla „osadników” i pobłażliwość dla terroryzmu Autonomii Palestyńskiej   Flatow   2024-10-09
Strategia status quo Zachodu wali się   Zamansky   2024-10-08
Spojrzenie na wojnę Izraela po roku   Kisin   2024-10-06
Pokonanie Hezbollahu wzmocni Zachód   Coughlin   2024-10-05
Pilna wiadomość dla Waszyngtonu: dyplomacja może wam zaszkodzićJakby wypowiedzi Kirby'ego na temat Gazy nie były wystarczająco obrzydliwe, prześcignął samego siebie, omawiając „eskalację” w Libanie.   Blum   2024-10-04
Likwidacja Nasrallaha – złota okazja dla Libanu     2024-10-03
To Holokaust, głupcze!   Tsalic   2024-10-02
Jeden ruch, który wzmocni pozycję Ameryki na świecie: przeniesienie bazy CENTCOM z Kataru   Carmon   2024-10-01
Amerykańskie wyjście awaryjne   Bryen   2024-09-30
Śmierć tyrana i zachodnie patodziennikarstwo   Koraszewski   2024-09-30
Międzynarodowi darczyńcy są współwinni obecności Hamasu w Strefie Gazy – i są kluczem do jego upadku    Frantzman   2024-09-27
Rezolucja parowóz dziejów, chwała jej maszynistom   Koraszewski   2024-09-21
To nie była zbrodnia wojenna – to był przemyślny atak na antysemitów    O'Neill   2024-09-20
UE (i Niemcy) nadal łamią prawo międzynarodowe, przekazując miliony euro na projekty arabskie w Strefie C     2024-09-20
Nagroda za terroryzm: „Państwo Palestyna” zajmuje miejsce w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ   Spencer   2024-09-18
Izrael stosował się do rezolucji ONZ, ale pokój nigdy nie nadszedłIzrael wielokrotnie oddawał terytorium, ale jedynym skutkiem był wzrost terroryzmu i ataków na jego obywateli   Abdul-Hussain   2024-09-15
Bliski Wschód: historia dziennikarskiej porażki   Haug   2024-09-14
Nie należy mylić nagonki Waszyngtonu na Netanjahu z postawami jego izraelskich krytykówWywierając presję na Izrael, a nie na Hamas i jego popleczników, administracja Bidena-Harris udziela pomocy i wsparcia mordercom zakładników.   Tobin   2024-09-14
Wyrafinowana kradzież dziennikarskiej profesji przez agitatorów   Koraszewski   2024-09-13
Kiedy zaczęliśmy kłamaćObserwowałem, jak cel głównego nurtu dziennikarstwa zmienił się z opisywania rzeczywistości na nakłanianie czytelników do wyciągnięcia słusznych wniosków politycznych.   Friedman   2024-09-12
Czy Kamalę Harris obchodzą kobiety w Afganistanie?   Jacoby   2024-09-11
Tożsamość, patria i jej administracja   Koraszewski   2024-09-10
Trzeba nam więcej gniewu na terroryzm islamistyczny, a nie mniejPo Solingen nadszedł czas na walkę zarówno z islamo-faszystami, jak i naszymi pełnymi samozadowolenia elitami.   O'Neill   2024-09-09
Kosztowna randka w ciemno   Koraszewski   2024-09-08
Ich śmierć jest hańbą dla zachodniego sumieniaCzas potępić tchórzliwe milczenie zachodnich liberałów w obliczu faszyzmu Hamasu.   O'Neill   2024-09-05
Jeśli Hamas manipuluje sondażami, może też manipulować danymi o „klęsce głodowej”     2024-09-02
Jedyna nagroda, na jaką zasługuje Katar: nagroda za wspieranie terroryzmu islamistycznego   Tawil   2024-08-28
Niemożność osiągnięcia pokoju na Bliskim Wschodzie    Finlayson   2024-08-28
“Sprawiedliwość reprodukcyjna oznacza wyzwolenie Palestyny”. Czy „postępowcy” są hipokrytami, głupcami, antysemitami – czy też tym wszystkim naraz?     2024-08-27
Irańczycy kibicują Izraelowi przeciwko własnemu potwornemu reżimowiA co stanie się, jeśli Izrael zada decydujący cios?   Fitzgerald   2024-08-26
Jak to się stało, że rozmowy o zakładnikach stały się takim obłędem?Jak to zawsze bywa z Palestyńczykami, Waszyngton wybrał drogę najmniejszego oporu i skupił swoje naciski na Izraelu. Tak samo jest w negocjacjach pokojowych.   Bard   2024-08-24
Umowa Izraela z Hamasem o zakładnikach gwarantuje jedynie przyszłe okrucieństwa   Jacoby   2024-08-23
Pan Abbas jedzie do Moskwy i AnkaryPodczas swoich zagranicznych podróży 88-letni przywódca Autonomii Palestyńskiej wzmocnił przekaz, który chciał podważyć – że po stronie palestyńskiej nie ma wiarygodnych, godnych zaufania przywódców.   Cohen   2024-08-21
Prezydent Biden wierzy w dezinformacje Hamasu. A to czyni go bardzo kiepskim prezydentem     2024-08-21
Pastor Kamali Harris, Durban i jeszcze gorzejHarris musi uwolnić się od kosmopolitycznej wrogości wobec Stanów Zjednoczonych jako narodu, jaka panuje wśród wielu osób w jej otoczeniu.   Landes   2024-08-20
Nikogo nie obchodzi, że Ukraina okupuje teraz część Rosji oraz inne przypadki podwójnych standardów wobec Izraela     2024-08-17
Demokracje powinny opuścić Radę Praw Człowieka ONZ   Fitzgerald   2024-08-14
Paradoksy oświeconego irracjonalizmu   Koraszewski   2024-08-12
Przegląd uprzedzeń dotyczących Netanjahu, Hamasu i HarrisJak możemy ustalić, czy liberalny konsensus medialny w sprawie pokonania Hamasu, Benjamina Netanjahu lub dokonań Kamali Harris opiera się na rzeczywistości, czy też jest tylko stronniczą opinią?   Tobin   2024-08-10
Spójrzmy w lustro historii, czyli Kur wie lepiej    Koraszewski   2024-08-09
To nie jest takie trudne: Iran chce zniszczyć Izrael. Izrael się na to nie zgadza     2024-08-08
Dość już tego: NATO musi zawiesić współpracę z TurcjąPod brutalnymi i autorytarnymi rządami Recepa Tayyipa Erdogana, zagorzałego islamistycznego prezydenta, Turcja stała się największym obciążeniem NATO.   Cohen   2024-08-07
Dlaczego administracja Bidena przekazała Hamasowi prawie miliard dolarów „pomocy” po masakrze 7 października?   Williams   2024-08-07
„Przywrócenie honoru” nie jest „samoobroną”Pozwolenie na atakowanie Izraela, by przywrócić honor, jest rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego. Świat został poddany praniu mózgu przez muzułmańską koncepcję „honoru/hańby”     2024-08-06
HRW „Nie widzi tuneli, nie słyszy o tunelach, nie mówi o tunelach”   Steinberg   2024-08-05
Problem żydowski w WikipediiWygląda na to, że Wikipedia celowo rozpowszechnia dezinformację dotyczącą Żydów, Izraela i syjonizmu   Tabarovsky   2024-08-04
Ismail Hanijja był potworem, a nie „umiarkowanym” politykiemJego faszystowska przemoc spowodowała niewypowiedziane cierpienia zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków.   O'Neill   2024-08-03
Państwo „Palestyna” i marzenie o ostatecznym rozwiązaniu   Koraszewski   2024-07-31
Jasny punkt na marginesie orzeczenia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości: „Uti possideti juris” przywołany w zdaniu odrębnym, w którym stwierdzono, że Izrael ma prawa do tych terytoriów     2024-07-30
W krajach arabskich imperialne marzenia nie umierają   Fernandez   2024-07-30
Hezbollah i rozgrabianie Libanu   Fitzgerald   2024-07-29
Wędrówki sceptyka sygnalisty   Koraszewski   2024-07-28
„Gdybyśmy tylko wiedzieli”Sąsiedzi ludzi trzymających zakładników w Nuseirat użalają się nad sobą, ale nie wyrażają współczucia dla więzionych tuż obok porwanych.   Blum   2024-07-27
Wystąpienie, które poruszyło świat   Koraszewski   2024-07-26
Większość ludzi chce jedności. Marzenie ściętej głowyDążenie do demonizowania przeciwników wśród klasy politycznej legitymizuje teorie spiskowe i sprawia, że obniżenie temperatury staje się niemożliwe.   Tobin   2024-07-25
Korespondencja z Oxford UnionIzraelski naukowiec odpowiedział na prośbę o udział w debacie na temat „izraelskiego  apartheidu”     2024-07-24
Nie można zrozumieć ataku Sił Obronnych Izraela na port Hudajda w Jemenie, jeśli nie rozumie się cyberataku na irański port Shahid Rajaee z 2020 roku     2024-07-23
Muzułmańska prawniczka pozywa kancelarię, która wycofała ofertę pracy z powodu jej wypowiedzi o atakach z 7 października   Fitzgerald   2024-07-22
Niefortunnie sformułowane pytanie   Ferus   2024-07-21
Dlaczego nie jestem socjalistą   Koraszewski   2024-07-19
Liberalni Żydzi łudzili się w sprawie PalestynyAntysemityzm sprawy palestyńskiej nie jest wypaczeniem; jest stałą cechą nowej polityki w Ameryce   Mansour   2024-07-16
Wyobraź sobie Hitlera z bombami atomowymi; teraz wyobraź sobie irańskich mułłów z bombami atomowymi   Rafizadeh   2024-07-16
Nacjonalizm dla mnie, ale nie dla ciebie   Fernandez   2024-07-15
„Lancet” publikuje kompletne bzdury, szacując łączną liczbę ofiar w Strefie Gazy na 186 tysięcy     2024-07-15
Iran chce odstraszyć Izrael od operacji w LibanieJest to najnowsza próba reżimu irańskiego mająca na celu ochronę swojego sojusznika w Libanie, Hezbollahu.   Frantzman   2024-07-10
Sztuka namawiania do zła   Koraszewski   2024-07-10
Coś poszło nie tak   Kruk   2024-07-09
Antyliberalne siły przygotowują się do “ostatecznej bitwy” przeciwko Zachodowi   Mahjar-Barducci   2024-07-09
Czy nikt nie zauważył, co jest złego w komentarzu niemieckiej ministry spraw zagranicznych na temat Libanu i Izraela?   Oz   2024-07-08
Rozpoczynają się warsztaty wstępne na Uniwersytecie Kefija   Finlayson   2024-07-08
Brak zainteresowania amerykańskich mediów sprawą amerykańskich zakładników, jak również mediów 23 innych krajów, których obywatele też są zakładnikami w Gazie   Amos   2024-07-07
7 października był ciągiem dalszym 11 września   Mahjar-Barducci   2024-07-05
Spisek, by powróciła Al-Andalus   Fernandez   2024-07-04
Weganizm w Izraelu jest uważany za rasistowski wobec Palestyńczyków. Oczywiście.     2024-07-03
Świat obiecany muzułmanom przez Allaha   Koraszewski   2024-06-30
Zbliżająca się wojna w Libanie   Anderson   2024-06-29
Pokolenia naznaczone historią i karmione historyjkami   Koraszewski   2024-06-26
Plan Białego Domu wykluczenia Izraela ze Strefy GazyWydaje się, że administracja Bidena chce, aby po wojnie Gazę kontrolowały „siły” w większości palestyńskie.   Bryen   2024-06-25
„Efekt aureoli” organizacji pozarządowych usidla senator Warren   Steinberg   2024-06-24
Izrael i wolny świat w rosnącym niebezpieczeństwie dzięki „pomocy” USA   Milliere   2024-06-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk