Każdy z wymienionych autorów zasługuje na najwyższe uznanie, nie tylko Leopold Infeld. A co do niego, to zapadł mi w pamięć inny fragment z jego eseju: "..nie potrafimy przełamać muru wokół naszych dusz. Jesteśmy wewnątrz tych murów, musimy pozostać wewnątrz nich do ostatnich dni naszego życia". Te mury oczywiście tworzą religie, dla dobra jakoby człowieka. A jeśli chodzi o Bertranda Russella, to polecałbym również jego doskonałą książkę "Szkice sceptyczne", wydaną w 1928 r. (poskie wyd. 1957) Mimo upływu kilkudziesięciu lat od jej napisania, nic nie straciła na aktualności. Oprócz wymowy siedemnastu odczytów w niej zawartych, są tam np. takie "rodzynki" rozumowania: "Instynkty nasze przypuszczalnie nie uległy zmianie, a nie uczyniono prawie nic, by przystosować nasze nawyki myślowe do zmienionych okoliczności". Albo to: "Każdy mający powodzenie ruch polityczny odwołuje się instynktownie do zawiści, współzawodnictwa lub nienawiści, nigdy zaś do potrzeby współpracy". Lub to: "Nie mamy ochoty stracić nieprzyjaciela; chcemy móc nienawidzić kogoś gdy cierpimy. Jest rzeczą przygnębiającą myśleć, że cierpimy przez naszą głupotę; jednakże jeśli weźmiemy pod uwagę całą ludzkość, okaże się to prawdą". I jeszcze ten fragment: "Cała maszyneria państwowa najrozmaitszych krajów służy do zaszczepienia bezbronnym dzieciom wiary w różne niedorzeczności, aby później godziły się umierać w obronie zbrodniczych interesów w przekonaniu, że walczą za prawdę i prawo". itd, itd. Czy to wszystko nie jest nadal aktualne we współczesnym świecie?
W książce "Religia i ja", w której Leopold Infeld, Bertrand Russell i Tadeusz Kotarbiński są autorami, znajdziemy tam również „Dlaczego nie jestem chrześcijaninem”, lecz pragnę wspomnieć jak Leopold Infeld w "Religia i ja" opisuje wzruszającą opowieść, którą chciałbym gorąco polecić, jeśli ktoś nie czytał.
"Wiem, że moje słowa dotrą zaledwie do kilku tysięcy. Z tych przekonać potrafię tylko kilku, dla tych kilku napisałem te słowa" ...kończy Leopold Infeld