Prawda

Środa, 24 kwietnia 2024 - 22:02

« Poprzedni Następny »


Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?


Andrzej Koraszewski 2014-09-17


Druga połowa XX wieku była epoką nieprawdopodobnych cudów gospodarczych i zdumiewających katastrof.


Słynna karteczka nad biurkiem kandydata na prezydenta, Billa Clintona – „ekonomia, głupcze” - była tysiące razy używana w tytułach i w wywodach dziennikarzy, próbujących nam natarczywie uświadomić, że ekonomia to ważna rzecz.

Trudno się z tym nie zgodzić, gorzej, że ekonomia jest nauką społeczną, a w naukach społecznych silne przekonania nierzadko zdecydowanie dominują nad dowodami, które w ekonomii często ujawniają się dopiero w praniu, czyli jako efekty podjętych wcześniej decyzji.


Kiedy kandydat na prezydenta Ameryki pisze sobie karteczkę „ekonomia, głupcze” nie wiemy, czy ma na myśli wyłącznie ekonomię Ameryki, czy ekonomię świata, czy wierny jest zasadzie: co dobre dla Ameryki, dobre jest dla reszty świata, czy zgoła odwrotnie – bogaćmy się razem, bo gospodarczy rozwój świata jest dobry dla Ameryki.


Nie wiemy wielu innych rzeczy, ponieważ hasło „ekonomia, głupcze” jest łudząco podobne do hasła „nie lękajcie się” i jak długo nie wiemy, jaka ekonomia oraz czego nie mamy się lękać, to słyszmy tylko puste zaklęcia.


„Ekonomia, głupcze” to był zwyczajny slogan reklamowy (wymyślony zresztą przez znanego dziennikarza kierującego kampanią prezydencką Billa Clintona w 1992 roku).  


Z perspektywy czasu można powiedzieć, że decyzje administracji Clintona dotyczące amerykańskiej gospodarki były nadzwyczaj skuteczne. Łamiąc tradycję demokratów, odchudził biurokrację federalną, narzucił bardziej przyjazne regulacje dla przedsiębiorstw, uzyskał (po długiej przerwie) nadwyżki w budżecie.


Można zatem powiedzieć, że hasło „ekonomia, głupcze” nie było w tym przypadku pustym hasłem. Początek jego prezydentury zbiega się z głębokim kryzysem gospodarki japońskiej, która przez długi czas była postrachem amerykańskich polityków. W końcu lat 60.ubiegłego wieku Japonia stała się drugą gospodarką świata, zalewała świat zachodni swoimi towarami przemysłowymi, gromadząc astronomiczne nadwyżki dolarowe. Mimo, że kryzys 1973 roku, kiedy nastąpił sztucznie wywołany, dramatyczny wzrost cen ropy naftowej, znacznie wyhamował japoński wzrost gospodarczy, wprowadzając się do Białego Domu Clinton nadal traktował Japonię jako głównego konkurenta gospodarki amerykańskiej.


Trudno Japonię i Niemcy Zachodnie nazwać żmijami wyhodowanymi na własnej piersi, ale trudno również zaprzeczyć, że powojenny cud gospodarczy Japonii i Niemiec Zachodnich to były w dużym stopniu udane dzieci amerykańskiej powojennej okupacji, które z czasem Ameryka zaczęła traktować jako konkurentów.  


Zanim powrócę do powojennej historii gospodarczej, spójrzmy na dzisiejszą sytuację na Bliskim Wschodzie. Według danych z sierpnia 2014 roku w efekcie wojny domowej w Syrii w chwili obecnej jest 11 milionów uchodźców (połowa społeczeństwa), natomiast wojna domowa w Iraku spowodowała, że blisko 3 miliony osób jest dziś uchodźcami.     


Jak pisał David P. Goldman przyczyny tego galopującego rozkładu całego ładu społecznego  były widoczne znacznie wcześniej:

„Korzenie tego kryzysu można było zobaczyć cztery lata temu, zanim tak zwana Arabska Wiosna omamiła zapracowanych ekspertów od polityki zagranicznej. Już wtedy setki tysięcy syryjskich rolników mieszkało w namiotach na obrzeżach syryjskich miast, przed wybuchem wojny domowej w 2011 roku. Analitycy izraelscy wiedzieli o tym. W marcu 2011 roku Paul Rivlin z uniwersytetu w Tel Awiwie opublikował badania pokazujące załamanie się syryjskiego rolnictwa. Te badania były wielokrotnie cytowane w mediach arabskich i zupełnie pominięte w prasie angielskojęzycznej (z wyjątkiem mojego eseju na ten temat)”.


Na krótko przed powieszeniem słynnej kartki z napisem „ekonomia, głupcze” Ameryka (wspólnie z koalicjantami) przeprowadziła popisową operację militarną rozbicia armii irackiej po jej najeździe na Kuwejt. Po nalotach i bombardowaniach z powietrza, 25 lutego rozpoczęła się ofensywa lądowa, która trwała trzy dni. Saddam Husajn przyjął warunki rozejmu 3 marca, Irak zaakceptował utratę 120 km2 z dużym polem naftowym i częścią portu, Amerykanie i inni powrócili do domu.     


Co było powodem próby zajęcia Kuwejtu przez Irak? Wyczerpany ośmioletnią wojną z Iranem Irak był na skraju bankructwa, zapewne na myślenie Saddama Husajna i jego doradców wpłynęła sytuacja w Europie. Przegrana ZSRR w Afganistanie miała podobny psychologiczny efekt jak wojna japońsko-rosyjska zakończona w 1905 roku. Z białym człowiekiem daje się wygrywać, trzeba tylko zdobyć właściwą broń. W świecie islamu Afganistan był pierwszym ważnym zwycięstwem od stuleci. Co więcej, w świadomości polityków tego świata, to właśnie przegrana wojna w Afganistanie była powodem rozpadu ZSRR.    


Saddam Husajn nie spodziewał się tak zmasowanego uderzenia. Już wcześniej, po upadku szacha i powstaniu Islamskiej Republiki Iranu oraz całkowitej kompromitacji Stanów Zjednoczonych podczas okupacji ambasady amerykańskiej w Teheranie, USA zaczęły być traktowane jako lękliwy i nieudolny papierowy tygrys.


Wojnę irańsko-iracką można uznać za początek współczesnej rundy nadal nasilającego się konfliktu sunnicko-szyickiego. Ta wojna religijna jest również wojną o hegemonię w świecie islamu i pod wieloma względami jest podobna do konfliktu między komunizmem i nazizmem. Po obydwu stronach centralną rolę odgrywa ideologia (w tym przypadku spory o to, czyja odmiana islamu jest bardziej prawdziwa), po obydwu stronach obserwujemy ideologiczny purytanizm, którego centralnym filarem jest patologiczny antysemityzm, po obydwu stronach gospodarka jest uzależniona od zasobów naturalnych i pracy niewolniczej lub półniewolniczej. Elity świata muzułmańskiego korzystają z cywilizacyjnych (technicznych, medycznych, telekomunikacyjnych) osiągnięć wolnego świata, ale stosując zmasowany terror, odmawiają wolności swoim społeczeństwom. Jak dotąd nie widać żadnych działań, które miałyby na celu przerwanie błędnego koła.


Hasło „chleba i igrzysk” było hasłem rzymskich tłumów, ale pozostało obecne w świadomości wielu późniejszych władców. Kiedy nie ma chleba, spuszczenie nienawiści ze smyczy oraz przyzwolenie na rabunki i mordy zapewniało igrzyska i oderwanie się od problemu braku chleba.


Obraz koczujących na obrzeżach miast syryjskich rolników przypomina setki podobnych obrazów z Afryki, indyjskie, czy południowoamerykańskie slumsy i inne miejsca, gdzie widzieliśmy urbanizację przez pauperyzację wsi albo połączoną z wojną i terrorem, albo kończącą się taką lub inną rewolucją.


Kilkakrotnie wracałem w moich artykułach do przenikliwego opisu tego zjawiska u Ryszarda Kapuścińskiego. W jego książce Szachinszach jest fragment, który mówi więcej niż inne o dziesiątkach miejsc, gdzie był świadkiem rewolucji. W jednej z końcowych scen tej książki Kapuściński opisuje działanie urzędu.

Iran — była to dwudziesta siódma rewolucja jaką widziałem w Trzecim Świecie W dymie i huku zmieniali się władcy, upadały rządy, na fotelach zasiadali nowi ludzie. Jedno było niezmienne, niezniszczalne, boję się powiedzieć — wieczne: bezradność.

Te refleksje są na marginesie wizyty w lokalnym rewolucyjnym komitecie. Kobieta prosi o jakieś zaświadczenie, rewolucyjny urzędnik nie ma na nią czasu, bo dyskutuje o naprawianiu świata, kobieta czeka cierpliwie, długo czeka, i kiedy wreszcie udaje się jej zwrócić jego uwagę, rewolucyjny urzędnik najpierw zaczyna długo szukać papieru, wychodzi, wraca, potem znów wychodzi, żeby poszukać ołówka. Teraz zaczęły się dywagacje co właściwie ma poświadczyć. Potem znów wyszedł, żeby poszukać kogoś, kto mógłby to podpisać. Kobieta siedziała dalej, autor przerwał opis obserwacji uczestniczącej i przeszedł do refleksji:

Kluczem do nowoczesności jest wieś — pisze Kapuściński na marginesie tej sceny. - Szach upajał się wizją elektrowni atomowych, sterowanych komputerami taśm produkcyjnych i wielkiej petrochemii. Ale w kraju zapóźnionym są to tylko atrapy nowoczesności. W takim kraju większość ludzi żyje na biednej wsi, z której ucieka do miasta. Tworzą oni młodą energiczną siłę, która mało umie (są to często ludzie bez kwalifikacji, analfabeci), ale ma duże ambicje i jest gotowa walczyć o wszystko. W mieście znajduje się zasiedziały układ, tak czy inaczej związany z istniejącą władzą. Więc najpierw rozejrzą się, trochę zadomowią, zajmą wyjściowe pozycje i - ruszają do szturmu. Do walki wykorzystują tę ideologię, którą wynieśli ze swojej wsi — zwykle jest nią religia.

„Szachinszach" ukazał się po raz pierwszy w 1982 roku. W niedawnych wyborach w Iranie wyborcy podpisywali listy wyborcze odciskami palców. Tu czas się zatrzymał w miejscu, albo wręcz cofnął się, mimo iż Iran jest u progu posiadania własnej bomby atomowej i jest dziś najsilniej oddziałującym mocarstwem regionalnym na Bliskim Wschodzie.


Przynajmniej od czasów Rewolucji Październikowej i początków nazizmu pisarze i naukowcy wskazują na biedę jako źródło rewolucji. Inni nie mają żadnych trudności, żeby pokazać, że przywódcami rewolucji są z reguły ludzie z zamożnych rodzin, nierzadko z doskonałym wykształceniem, często zdobytym na najlepszych zagranicznych uniwersytetach. Paradoks? Tylko w pewnym sensie. Bieda połączona z brakiem wykształcenia pozwala budzić romantyzm rewolucyjny wśród mas, zaś idee odwołujące się do poczucia wyższości nie wymagają nawet powszechnego braku wykształcenia. Gorzej z realizacją obietnicy, że po wymordowaniu wrogów ludu zaświeci słońce braterstwa i dobrobytu.


Cudy gospodarcze drugiej połowy XX wieku były przeciwieństwem rewolucji. W Japonii i Niemczech zaczynały się pod osłoną i pod dyktando władzy okupacyjnej. Działy się w krajach przymusowo zdemilitaryzowanych, którym narzucano pewne reformy gospodarcze, ale nikt nie udawał, że będę miały od razu demokrację.


Japończycy już mniej więcej w czasach naszego powstania styczniowego zaczęli rozumieć, że Amerykanie nie wszystko rozumieją i kiedy im proponowano wielką mechanizację rolnictwa, po pewnym okresie prób zwrócili się do Holendrów, stawiających raczej na nasiennictwo i nawożenie pozwalające uzyskać wyższe plony z małych gospodarstw. Po II wojnie światowej Amerykanie domagali się od Japończyków poprawienia sytuacji robotników najemnych w rolnictwie i tworzenia większych gospodarstw rolnych, ale potem (często wbrew poradom amerykańskich doradców) zarówno w Japonii, w Korei Południowej, jak i na Tajwanie, podobnie jak i w EWG, poszukiwano możliwości unowocześnienia wsi przez wzrost wydajności gospodarstw rodzinnych, tak aby zwolnić tempo migracji do miast. Japońska, koreańska i tajwańska przebudowa struktury zawodowej społeczeństwa polegała na subwencjonowaniu małych gospodarstw rolnych i wiejskiego przemysłu, aby w ciągu jednego pokolenia wieś miała środki na wykształcenie kadr dla rozwijanego w tym czasie przemysłu.


Tajemnica cudów gospodarczych kryła się z jednej strony w odmiennej naturze urbanizacji, z drugiej w wyrównywaniu dochodów rolników i pracowników przemysłowych, z trzeciej w systemach politycznych przypominających oświecone monarchie, a więc w oświeconych dyktaturach, zaczynających od zwiększania wolności ekonomicznych, które dopiero po dziesięcioleciach pozwoliły na  przekształcenie tych dyktatur w przypominające demokracje zachodnie systemy parlamentarnej, wielopartyjnej, demokracji. Przez pięć powojennych lat Japonia była zarządzana przez amerykańskie władze okupacyjne, na których czele stał generał Douglas McArthur, wprowadzający reformy gospodarcze oparte na filozofii ekonomicznej Keynesa i wypraktykowane w czasach New Deal.


Okupowana przez Amerykanów była również Korea Południowa (Korea Północna zajęta została przez Armię Czerwoną) i tu również narzucono podobne reformy gospodarcze dające duże swobody ekonomiczne, ale nie pełną wolność polityczną. Na Tajwanie po ucieczce Czang Kaj-szeka z Chin kontynentalnych, Amerykanie dawali osłonę militarną, ale władzę dyktatorską sprawował Czang Kaj-szek, wprowadzając jednak podobne reformy jakie narzucono w Japonii i w Korei Południowej. We wszystkich tych trzech krajach rolnictwo było oparte na gospodarstwach jednohektarowych, które miały silne wsparcie ze strony państwa, państwo wspierało również rozwój wiejskiej spółdzielczości i rozwój wiejskiego przemysłu.


Ostatni i największy cud gospodarczy miał miejsce w Chinach, był również oparty na dyktaturze, która niezwykle ostrożnie zwiększała swobody ekonomiczne i która nadal nie ma wiele wspólnego z demokracją, ale od dawna ma równie mało wspólnego z komunizmem.


Druga wojna światowa zakończyła epokę kolonializmu, opartą na filozofii bogacenia się kosztem innych. Japonia zaczęła być mocarstwem kolonialnym późno, Turcja pierwsza straciła resztę swoich kolonii w wyniku pierwszej wojny światowej, a już wcześniej odbierano jej dawne zdobycze jedną po drugiej, w tym samym czasie imperium rosyjskie skurczyło się i przepoczwarzyło w Związek Radziecki udający federację wolnych narodów.  Niemcy, które rzuciły wyzwanie Wielkiej Brytanii utraciły swoje nabytki zamiast je powiększyć. Jednak największe mocarstwo kolonialne miało utracić swoje kolonie dopiero w wyniku wygrania drugiej wojny światowej.  


W marcu 1930 roku londyński „Times” opublikował list otwarty afrykańskiego działacza z Kenii. Uczeń kolonialnej misyjnej szkoły, Jomo Kenyatta, próbował przekonać brytyjskich polityków, że bez reform dojdzie w Afryce do straszliwego rozlewu krwi. Jego pięciopunktowy program reform mówił o konieczności zabezpieczenia praw do wynajmu ziemi dla czarnych rolników, poprawę możliwości edukacyjnych dla czarnej ludności, zniesienie podatku podymnego, przedstawicielstwo czarnej ludności w Radzie Legislacyjnej, a wreszcie swobodę praktykowania tradycyjnych zwyczajów (takich jak obrzezanie dziewczynek).


List wywołał burzę w szklance wody i nawet kilka osób postanowiło udzielić czarnemu autorowi odpowiedzi. Kwestia prawa do wynajmu ziemi była poza wszelką dyskusją , w sprawie edukacji polecono mu rozmowy z Kościołem Szkockim, który miał monopol na oświatę tubylców w Kenii, nie było również mowy o dyskusji na temat podatków i reprezentacji politycznej, więc skoncentrowano się na zasadnej krytyce jego obrony barbarzyńskich obyczajów.           


Kenyatta postanowił studiować w Londynie antropologię i uczył się później o życiu seksualnym dzikich u Bronisława Malinowskiego, zaś możliwy rozpad kolonialnego  imperium, w tym czasie jeszcze w żaden sposób Brytyjczyków nie niepokoił.  


Brytyjczycy wspólnie z Francuzami przejęli kolonialną schedę po Turkach i chociaż nowe czasy nakazywały tworzenie pozorów niepodległości, bogacenie się razem proponowali tylko usadowionym na stołkach władców marionetkom.   


Uczciwie mówiąc do dziś koncepcja, że lepiej bogacić razem niż jeden kosztem drugiego, jest na wyspach brytyjskich traktowana jako całkowicie niezrozumiałe dziwactwo, zaś wspierane przez Amerykę działania na rzecz zjednoczonej Europy Brytyjczycy przez całe lata  traktowali jako niemiecko-francuski spisek przeciw ich ojczyźnie oraz kolejną zdradę ze strony Ameryki.


Nic dziwnego, że chociaż wszyscy brytyjscy premierzy oburącz podpisaliby się pod hasłem „ekonomia, głupcze” (wyrażając to zapewne nieco inaczej, ze względu na odmienną kulturę językową), cudów gospodarczych w byłych koloniach brytyjskich nie było, zaś z trudem uzyskana niepodległość, skłaniała lokalnych już władców do poszukiwania recepty na rozwój częściej w Moskwie niż w Londynie, może również dlatego, że w międzyczasie w Waszyngtonie idea wspomagania rozwoju przez reformy gospodarcze zaczynające się od rolnictwa zdecydowanie wyszła z mody, zaś kolejni amerykańscy prezydenci nawet jeśli używali hasła „ekonomia, głupcze”, to raczej zastanawiali się, jak nie utracić pozycji pierwszego mocarstwa świata niż jak wyprowadzić z błędnego koła kraje, które znalazły się na końcu peletonu. Zimna wojna przesuwała zainteresowanie z ekonomii na gry wywiadów i wojny zastępcze. Walcząc z komunistami na odległych poligonach Amerykanie wchodzili w taktyczne sojusze z dyktatorami, dla których reformy gospodarcze własnych społeczeństw nie były żadnym priorytetem. 


Efekty nierównomiernego rozwoju globalnej wioski okazały się dla Ameryki znacznie bardziej kosztowne niż można było podejrzewać.


Patrząc wstecz warto się zastanowić od kiedy trwa amerykańska wojna z islamistycznym terrorem, ile kosztowała ludzkich istnień, ile miliardów dolarów kosztowały operacje militarne, ile broni przekazano w ręce terrorystów, jak wielu z nich wyszkolono, na ile chybiona strategia wojny z terrorem zahamowała rozwój amerykańskiej gospodarki, a wreszcie pytanie, na które odpowiedź przyniesie dopiero przyszłość, na jak długo cywilizacyjna zapaść muzułmańskiego świata powodować będzie zderzenie cywilizacji i jakie to zderzenie może jeszcze przybrać formy?


Przynajmniej od 1979 roku i zajęcia amerykańskiej ambasady w Teheranie Amerykanie są zaangażowani w konflikty w muzułmańskim świecie. W tym samym roku Armia Czerwona rozpoczęła wojnę w Afganistanie, a prezydent Carter podjął wysiłek zbrojenia i szkolenia afgańskich mudżahedinów oraz pakistańskiej armii, Niebawem zaczęła się wojna iracko-irańska, gdzie Stany Zjednoczone wsparły Saddama Husejna. W 1991 mamy pierwszą wojnę Ameryki (z pomocą koalicjantów) w Zatoce Perskiej. Militarne zwycięstwo zostało całkowicie zmarnowane. W tym samym roku zaczęły się problemy z islamistami w Somalii.


Rozpoczęta w listopadzie 1992 roku operacja „Przywrócić nadzieję” podjęta była co prawda pod flagą ONZ, ale była to głównie misja amerykańska, która zakończyła się tragiczną klęską wojsk amerykańskich w październiku 1993 roku. (Przez kolejne półtora roku wojska ONZ próbowały utrzymać swoją obecność w Somalii, by w marcu 1995 roku ewakuować ostatnie jednostki amerykańskie i włoskie.)  


Czy będący już wówczas prezydentem Bill Clinton, zastanawiając się nad amerykańską strategią w Somalii, spoglądał czasem na karteczkę z napisem „ekonomia, głupcze”? Jeśli tak, to z pewnością nie w kategoriach wygrania wojny przez pozyskanie sympatii społeczeństwa somalijskiego i mało prawdopodobne, aby przychodziło mu do głowy nazwisko Georga Kenana (głównego stratega tzw. Planu Marshalla).


Kilka kolejnych lat wydawało się w miarę spokojnych lub względnie spokojnych. W tym samym miesiącu 1995 roku, w którym Amerykanie doznali upokarzającej porażki ze strony islamistów w Somalii, w Afganistanie talibowie przejęli 12 (z 34) prowincji Afganistanu, chociaż ich siły liczyły zaledwie 25 tysięcy bojowników. We wrześniu 1996 roku talibowie zdobyli Kabul i ogłosili powstanie Islamskiego Emiratu Afganistanu.


Zainteresowanie świata tą nową muzułmańską teokracją było umiarkowane, mimo że od samego początku rozmiary barbarzyństwa talibów były całkowicie porównywalne z tym, co obecnie praktykuje ISIS czy Hamas. Tymczasem już w Somalii islamiści zdobyli amerykańskie wyposażenie wojskowe warte miliony dolarów i bardzo szybko uczyli się nim posługiwać. W Afganistanie talibowie zdobywali nie tylko amerykańską broń, ale mieli w swoich szeregach przeszkolonych przez Amerykanów instruktorów.


Odbiorcą dużej pomocy militarnej był Pakistan, dla którego Islamski Emirat Afganistanu był sojusznikiem w walce z Iranem o wpływy na pograniczne społeczności szyickie. Fanatyczne organizacje islamistyczne w Pakistanie były również wykorzystywane przez wywiad i armię w sporze z Indiami o Kaszmir.


W końcu maja 1998 roku Pakistan przeprowadził pięć prób z bronią atomową. Stanowiło to poważne zagrożenie użycia broni atomowej w konflikcie z Indiami. Niewielu ludzi wie, że Bill Clinton stał w obliczu podobnego zagrożenia jak Kennedy. 4 lipca 1999 roku, kiedy poważnych dziennikarzy interesowała głównie Monica Lewinsky, Clintona bez zaproszenia odwiedził w Waszyngtonie premier Pakistanu Nawaz Sharif. Bill Clinton odmówił przyjęcia go w Białym Domu i przyjął go w innym budynku w bibliotece. Całkiem zlekceważyć go nie mógł, ponieważ Pakistan prowadził działania zbrojne w Kaszmirze i wszystko wskazywało na to, że konflikt za chwilę przerodzi się w starcie dwóch państw posiadających broń atomową. Jak pisze Taylor Branch, autor książki The Clinton Tapes, A President's Secret Diary (Simon & Schuster, 2009), Clinton stanowczo zażądał wycofania wojsk pakistańskich z Kaszmiru, obiecując, że w takim przypadku dobre stosunki z Pakistanem nie ucierpią, zagroził jednak, że jeśli wojska pozostaną w Kaszmirze, Ameryka może zerwać sojusz z Pakistanem i poprzeć Indie.                    


Pakistański premier domagał się amerykańskiego przyzwolenia na otwartą wojnę z Indiami, a na żądania amerykańskiego prezydenta by natychmiast przerwać operacje militarne, odpowiedział że nie ma wyboru, gdyż rozkaz wycofania się z Kaszmiru oznacza tylko jedno, że jego rząd zostanie obalony przez generałów. Clinton powiedział, że to nie jest najważniejsze i ostatecznie tym razem Pakistańczycy wycofali się, ale rzeczywiście w wyniku zamachu stanu władzę objął generał Pervez Musharraf. (Nawez Sharif po 8 latach emigracji w Arabii Saudyjskiej wrócił do Pakistanu, a w czerwcu 2013 ponownie objął tekę premiera).    


Zamach stanu w żaden sposób nie odstraszył Stanów Zjednoczonych i Pakistan nadal był ważnym strategicznym partnerem USA mimo postępującej islamizacji kraju. Stanowcze domaganie się reform ekonomicznych od dawna nie było w dobrym tonie, a już żądania radykalnego wsparcia drobnych rolników uważane było w amerykańskich kołach rządowych za ekonomiczną herezję. Hasło „ekonomia, głupcze”, nakazywało raczej odradzanie takich pomysłów, gdyby pojawiły się w głowach strategicznych partnerów, co w przypadku partnerów z świata muzułmańskiego dotychczas się nie zdarzyło.


Bill Clinton zakończył swoją drugą kadencję w styczniu 2001 roku, a we wrześniu zaczęła się prawdziwa wojna z islamistycznym terrorem zamachem na WTC.  George Bush (jr) uderzył nie tylko w Al-Kaidę, ale zakończył rządy talibów w Afganistanie, koncentrując się jednak raczej na operacjach militarnych, pomocy humanitarnej i budowaniu fasadowej demokracji, niż na reformach gospodarczych. Nie można powiedzieć, że ściganie Bin Ladena, a potem ściganie w Iraku Saddama Husajna wyparło na tym polu hasło „ekonomia, głupcze”, ponieważ problemy reform ekonomicznych i przebudowy struktury społecznej krajów, którym Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę, nie tylko nie były żadnym priorytetem, a wręcz nie były w ogóle brane pod uwagę. Obydwie wojny zostały w efekcie przegrane przez Amerykę. Georg Bush schodził po dwóch kadencjach ze sceny politycznej jako awanturnik, który wplątał swój kraj w beznadziejne i potwornie kosztowne wojny. Amerykańscy wyborcy postawili na kandydata, który obiecywał pokój, co ucieszyło świat do tego stopnia, że Barackowi Obamie przyznano Pokojową Nagrodę Nobla na słowo honoru, że kiedyś na nią zasłuży. Istotnie kolejny prezydent pospiesznie zaczął wycofywać amerykańskie wojska z Afganistanu i z Iraku (pozostawiając tam zapasy broni dla tych, którzy zechcą z niej skorzystać).


Zaprzysiężony w styczniu 2009 roku Barack Obama w czerwcu odwiedził Kair, gdzie obiecał dozgonną przyjaźń światu muzułmańskiemu, zwracając się w szczególności do specjalnie zaproszonych przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego. Mówił o potrzebie wzajemnego szacunku i zrozumienia, pomijając jakąkolwiek potrzebę reform.


O potrzebie reform przypomniał w półtora roku później bezrobotny tunezyjski sprzedawca warzyw, Muhamed Bouazizi, który w proteście przeciw rozpaczliwej sytuacji życiowej odebrał sobie życie przez podpalenie się. Jego śmierć okazała się iskrą, która rozpaliła rewolucje w kolejnych krajach arabskich. W Tunezji i w Egipcie nazywano te rewolucje początkowo facebookowymi, gdyż pierwszego rozmachu nadawała młodzież szkolna i akademicka, która domagała się wolności i demokracji.   


Okazało się jednak, że Ryszard Kapuściński miał rację, i że koczujące na obrzeżach wielkich miast masy byłych rolników pociągnęły dalej te rewolucje w rytm piątkowych kazań w meczetach, a werble islamistycznej rewolucji szybko zaczęły kusić urodzonych i wykształconych na Zachodzie wyznawców Mahometa. Arabska Wiosna niebawem miała  okazać się świtem powrotu do średniowiecza.


Hasło „ekonomia, głupcze” nadal jest namiętnie cytowane przez tabuny dziennikarzy, ale ze zderzeniem cywilizacji raczej nikomu się nie kojarzy. Można powiedzieć, że zgoła przeciwnie, zachodnia lewica upatruje w tyranach z Teheranu, Istambułu, Gazy czy Ramallah przedstawicieli uciśnionych ludów.


Świadomość, że zdrowie państwa zależy od zdrowia gospodarki, a zdrowie gospodarki od sytuacji producentów żywności, datuje się od czasów greckiego ustawodawcy Solona. Nie jest to jednak świadomość powszechna. Brytyjski tygodnik „Economist” jest przysięgłym wrogiem ochrony rolników i wszelkich subwencji dla rolnictwa. Nie znaczy to jednak, że jego dziennikarze niczego nie rozumieją. Kiedy pod koniec lat 90. ubiegłego wieku porównywali sukcesy gospodarki chińskiej z klęskami demokracji rosyjskiej, podsumowanie zamykało się w jednym zdaniu: Chińczycy zrozumieli, że reformy gospodarcze zaczyna się od rolnictwa”. (Nawiasem mówiąc rozumiał to również Michaił Gorbaczow, ale na tym polu jeszcze jako sekretarz KC KPZR poniósł sromotną klęskę w starciu z aparatem partyjnym.)


Według Samuela Huntigntona zderzenie cywilizacji to głównie wojna chrześcijaństwa z islamem (dorzuca do tego Chiny), ale nie traktuje hasła „ekonomia, głupcze” tak jak interpretowałby go jedyny czarny laureat nagrody Nobla w ekonomii, Arthur W. Lewis, który poświęcił swoją karierę naukową pytaniu dlaczego tak wiele krajów nie potrafi wydobyć się z błędnego koła ekonomicznej zapaści. Sprowadzona do jednego zdania konkluzja jego licznych badań i książek (był najczęściej cytowanym zachodnim ekonomistą w pracach ekonomistów chińskich przełomu lat 70. i 80. ubiegłego stulecia) brzmiała: przyczyną tych klęsk jest obrona ziemiaństwa i feudalizmu, wspieranego często przez kolonialistów, ale bronionego głównie przez własne elity i ochoczo modernizowanego po odzyskaniu niepodległości (często przy pomocy ideologii komunistycznej) .


Docieramy tu do pytania o zagubienie zachodnich liberałów i zachodniej lewicy, która nigdy nie dostrzegła potrzeby reform muzułmańskiego świata i wielokrotnie popierała islamistyczne, potwornie reakcyjne ruchy terrorystyczne. Współczucie dla proletariatu najpierw prowadziło ich do obiecywania chłopom, że robotnikom będzie lepiej, przy głębokiej niechęci do materializmu i konsumeryzmu (czyli do poprawy materialnego położenia proletariatu). Wierzyli, że umrze kapitalizm, a wraz z kapitalizmem będziemy świadkami obumierania państwa. Tymczasem to kapitalizm doprowadził do obumierania proletariatu, a państwa (zazwyczaj akceptując pewne idee umiarkowanej lewicy) dbały o to, żeby (byli) proletariusze kupowali jak najwięcej towarów produkowanych przez obrzydliwe korporacje. Zrozpaczona tą tragedią obumierania zachodniego proletariatu lewica, przeniosła swoją miłość na ten proletariat, który jej pozostał, czyli na ludy głosujące w wyborach odciskami palców, a właściwie na terroryzujących swoje narody dyktatorów tych ludów głoszących walkę z obrzydliwym zachodnim materializmem i utrzymujących swoje społeczeństwa w stanie nędzy i ciemnoty.


Gospodarcza konkurencja z tymi, którzy zdobyli się na trud poważnego potraktowania hasła   „ekonomia, głupcze”, stwarza czasem problemy; nieustanna i narastająca wojna z terroryzmem, bez zrozumienia, że nie da się tej wojny wygrać bez wymuszenia zmian struktury społecznej i gospodarki tego wroga, tak by stał się częścią globalnej wioski, skazuje zachodnią cywilizację na coraz wyższe koszty obrony swojego bezpieczeństwa i zwiększa prawdopodobieństwo przegranej.                                                            

         

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj












Kawa
Hili: Kawę robisz sobie z mlekiem, czy ze śmietanką?
Ja: Ze śmietanką.
Hili: To zostaw trochę dla mnie.

Więcej

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej
Blue line

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej
Blue line

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg


„Moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że gdy­by nie Ży­dzi, nie by­ło­by pro­ble­mu pa­le­styń­skie­go. Pia­chy i ka­mie­nie zo­sta­ły­by roz­szar­pa­ne przez Egipt, Sy­rię oraz Irak i nikt by się tym nie przej­mo­wał.

Więcej

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym w Izraelu w kwietniu 1950r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Palestyńska wojna propagandowa i oskarżenia, które fabrykują przeciwko Izraelowi, służą nie tylko zrekompensowaniu ich niższości militarnej, ale także pomagają im w fabrykowaniu ich twierdzeń o rdzennych związkach z tą ziemią.

 

Fakt, że ktoś będzie próbował zredukować powrót Żydów (z chrześcijańskiego i muzułmańskiego świata) na swoją ziemię do jakiegoś rodzaju europejskiej inwazji, pokazuje tylko, jak skuteczna była ta część palestyńskiej wojny propagandowej.

Więcej

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus


Wygląda bowiem na to, iż Bóg teizmu jest osobą,.. a jednocześnie wypełnia sobą całe swoje dzieło (czyli Wszechświat). Jest On jeden, jedyny, ale w trzech osobach nie tożsamych ze sobą („Ojciec nie jest Synem. Syn nie jest Duchem Św., a ten nie jest Ojcem", z dogmatu o Trójcy Św.). Jest On wszechmogący, ale wszelkie Jego działania opisane w Starym Testamencie wcale na to nie wskazują. Jest On wszechwiedzący, czyli wie nieskończenie wcześniej o wszystkim, cokolwiek ma się wydarzyć w Jego dziele,.. 

Więcej

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

KROPLE DESZCZU spadają na plakat przedstawiający zakładniczkę Liri Albag podczas wiecu na początku tego roku w Jehud, niedaleko Tel Awiwu.(zdjęcie: Jonathan Shaul/Flash90)

Nie ma granic zła. Jakby megaokrucieństwo popełnione przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ) podczas inwazji na Izrael 7 października nie wystarczyło, trwa wojna psychologiczna – faktycznie, bardzo brudna wojna.


Ból rodzin ponad 130 zakładników nadal przetrzymywanych przez terrorystów w Gazie jest bezkresny. Wiadomo, że niektórzy zakładnicy nie żyją, a ich ciała służą jako karta przetargowa. Los pozostałych – około 90 – jest nieznany i niewyobrażalny. Nazwanie tego piekłem zakładników i ich rodzin w żaden sposób nie oddaje okrucieństwa Hamasu.

I to jest zamierzone. Od tej straszliwej soboty, kiedy dobrze uzbrojeni najeźdźcy terroryści szaleli w południowych społecznościach, mordując ponad 1200 osób, gwałcąc, kalecząc, ścinając głowy i paląc, Hamas wykorzystał obawy Izraela o los zakładników jako kartę w grze – publikując filmy wideo uprowadzonych, aby zwiększyć koszmar i przerażenie. 

Więcej

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Kiedy skandujecie „Śmierć Ameryce” to nie jest tylko hasło, to nasza polityka – mówi Chamenei. (Żródło: zrzut z ekranu wideo)

Warszawa może nie wiedzieć, Warszawa nie wszystko wie i nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawę. Nikt nie zdaje sobie sprawy ze wszystkiego, więc nie ma powodu, żeby robić z Warszawy idiotkę, chociaż sprawa jest intrygująca, bo w tym przypadku to z pewnością nie jest żaden antysemityzm. Tak się utarło i trudno się odzwyczaić. Niby wie Warszawa, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale jakby się z tym nie zgadzała, coś tej Warszawie przeszkadza. Pytałem nawet Warszawę, co właściwie jej przeszkadza w tym, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale nie bardzo umiała odpowiedzieć. Nie chciałem być złośliwy i nie pytałem już nawet, dlaczego nigdy nie ma pretensji do Włochów za to, że ukrzyżowali naszego Pana Jezusa Chrystusa. A przecież te dwie sprawy są mocno ze sobą związane.

Więcej

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

&Oacute;wczesny Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan z Przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasserem Arafatem na konferencji przeciw rasizmowi w Durbanie w 2001 roku. (Źródło zdjęcia: Biuro Prasowe ONZ via „Jerusalem Post”)

Kilka tygodni temu pielęgniarki ze Szpitala Dziecięcego Royal Manchester, noszące propalestyńskie naklejki, zostały oskarżone o wyproszenie z łóżka dziewięcioletniego żydowskiego chłopca, którego łatwo było rozpoznać po jego tradycyjnym stroju. Podobno przez czas transfuzji musiał siedzieć na podłodze sali szpitalnej.


Incydent ten, obecnie badany przez szpital, to tylko jeden przykład z wielu czynów dehumanizujących wymierzonych w Żydów od czasu ataków, które 7 października doprowadziły Izrael do wojny z Hamasem. 

Więcej
Blue line

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

(Żródło zdjęcia: Wikipedia)

Trwa walka pomiędzy prawdą (lub umiejętnościami) a sprawiedliwością społeczną, której przykładem jest słynny wykład Johna Haidta w Duke na temat dwóch typów podejść do edukacji. Tym razem jest to nowy artykuł w piśmie „Science”, w którym nalega się na rozszerzenie inicjatyw DEI [Diversity, Equity, Inclusion czyli Różnorodność, Równość, Włączenie. MK] w dziedzinach STEMM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka i medycyna).

Więcej

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

<span> Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Najnowsze dane pokazują, że to nie Izrael powoduje głód w Gazie, ale Hamas: „Hamas, który gromadzi żywność i okrada Gazańczyków, jest główną przyczyną cierpień Gazańczyków”. Na zdjęciu: mieszkaniec Gazy sprzedający na rynku leki z pomocy humanitarnej. (Zdjęcie: Twit</span>ter https://twitter.com/imshin/)

Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Przekona Hamas, że może wygrać wojnę, osłabić Izrael i stworzyć dystans między USA a Izraelem.

Gdyby administracja Bidena utrzymała silne poparcie dla zniszczenia Hamasu, jakie okazała bezpośrednio po 7 października, walki mogłyby już zakończyć się i wszyscy zakładnicy zostaliby zwróceni. Ale za każdym razem,  administracja Bidena osłabia swoje poparcie dla Izraela i wzmacnia to determinację Hamasu.

Więcej
Blue line

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

<span>Nie jest zaskoczeniem, że Hamas, wyraźnie podbudowany faktem, że Stany Zjednoczone są po jego stronie, zwiększył żądania. Teraz mówi, że chce jeszcze większych ustępstw ze strony Izraela. Gdzie jest jakakolwiek presja USA na Hamas, Iran czy Katar? Na zdjęciu: przywódca Hamasu w Gazie Jahja Sinwar (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Według doniesień wspierana przez Iran palestyńska grupa terrorystyczna Hamas przygotowuje się do zorganizowania wieców „zwycięstwa”, jeśli i kiedy tylko zakończy się wojna w Strefie Gazy. Jednak wielu Arabów wyśmiewa oczekiwane uroczystości Hamasu i oskarża tę grupę terrorystyczną i jej patronów w Teheranie o zniszczenie Strefy Gazy. „Przyjaciel z miasta Rafah powiedział mi, że widział duże znaki i banery drukowane/przygotowywane przez Hamas w celu zorganizowania „wieców zwycięstwa”. 

Więcej

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Przedstawiciel Hamasu, Osama Hamdan, konferencja prasowa w Bejrucie, 4 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekranu wideo Al Dżaziry)


"Palestyńczycy są dorośli". Ze wszystkich pomysłów, które przez lata omawiałam, w książkach, esejach, rozmowach i na spotkaniach, odkryłam, że ta jedna idea reprezentuje mentalną barierę, którą niewielu jest w stanie przekroczyć. Lewicowi czy prawicowi, amerykańscy, europejscy, izraelscy rozmówcy myślą podobnie – w jakiś sposób idea, że Palestyńczycy są dorośli, że mogą mówić za siebie, że wiedzą, o co walczą, że mają jasno wyartykułowane cele, do których dążą z wytrwałością, wydaje się być o krok za daleko.

Więcej

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Wydawnictwo: Fundacja Lethe/Animi2, 2020r.

Rob Henderson jest doktorem psychologii. To, co go różni od innych psychologów, to życiorys. Syn koreańskiej prostytutki i narkomanki, pierwsze lata życia w przyczepie campingowej, potem domy rodzinne,  potem bezdomność, kradzieże, alkohol i narkotyki. Wreszcie wojsko i studia. Jego niedawno wydana autobiografia jest bestsellerem, ultrapostępowcy patrzą na niego podejrzliwie. Prawdę mówiąc, on na nich też. Henderson ukuł pojęcie luxury belief (luksusowy światopogląd lub luksusowe wierzenia). Żyjący w luksie chcą urządzać świat innym w oparciu o swoje wizje. Ten luksusowy światopogląd doprowadził już do  tego, że większość amerykańskich dzieci w rodzinach ubogich wychowuje się w rozbitych rodzinach bez ojca, że masowa oświata nie dostarcza wykształcenia, demokracja przestała być respektowana, powraca anarchia i przemoc. 

Więcej

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Al-Tajjeb wita Guterresa (Zdjęcie: Facebook.com/OfficialAzharEg, 24 marca 2024)

Podczas podróży po Bliskim Wschodzie z okazji Ramadanu Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres, 24 marca 2024 r. spotkał się w Kairze z Szejkiem Al-Azhar, Ahmadem Al-Tajjebem, najwyższym autorytetem religijnym w świecie sunnickim. Po tym spotkaniu Guterres pochwalił Al-Tajjeba, mówiąc, że „jego nieustanne zaangażowanie na rzecz wspierania pokoju i solidarności musi być przykładem dla wszystkich”. Zrobił to mimo bezwarunkowego wsparcia wyrażonego przez Al-Tajjeba i kierowaną przez niego instytucję dla organizacji terrorystycznej Hamas.

W niniejszym raporcie dokonano przeglądu niedawnego spotkania Sekretarza Generalnego ONZ Guterresa z Szejkiem Al-Azhar  Al-Tajjebem oraz stanowisk wyrażonych przez tego ostatniego oraz przez instytucję, którą kieruje, na cześć Hamasu i przeciwko Izraelowi od 7 października.

Więcej

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Zdjęcia ofiar z miejsca festiwalu Nova w Re’im. (Źródło zdjęcia:: YONATAN SINDEL/FLASH90 via Jerusalem Post)

Lital Szemesz, prezenterka wiadomości telewizyjnych izraelskiego Channel 14, zna terror niemal z pierwszej ręki. W sierpniu ubiegłego roku jej życie nagle się zmieniło. „Byłam w domu, kiedy w grupach WhatsApp przedstawicieli mediów zaczęły krążyć wiadomości o dwóch ofiarach morderstwa” – wspomina Szemesz w swojej nowej książce (po hebrajsku). „Szokujące jest to, że sami Palestyńczycy na miejscu zrobili zdjęcia dowodów osobistych ofiar, a zdjęcia te również zostały szeroko rozpowszechnione. I tak oto na sofie w moim salonie nagle zobaczyłam ukochane twarze mojego wujka Silasa i jego syna Aviada. Do warsztatu, w którym naprawiali samochód, przybył terrorysta i zastrzelił ich z bliskiej odległości”. Następnego dnia – kontynuuje Szemesz – inny terrorysta zamordował jej nauczycielkę z przedszkola.

Więcej

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Irański „parlament” Majlis raduje się w niedzielę 14 kwietnia 2024r. z powodu ataku na Izrael. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo.)

JEROZOLIMA – Po nocy pełnej napięcia i huku nad głowami w Jerozolimie (w tym czasu spędzonego z rodziną w schronie, gdy syrena przeciwlotnicza wyła na ulicy, a Żelazna Kopuła pracowała nad głową) bezpośrednie konsekwencje bezprecedensowego irańskiego ataku na Izrael nie są jeszcze jasne. Ale jak błyskawica w ciemności, atak w końcu dał światu coś cennego: wgląd w prawdziwą wojnę na Bliskim Wschodzie.

Przez ostatnie sześć miesięcy, od czasu dokonanej przez Hamas masakry z 7 października, siły ideologiczne sprzymierzone przeciwko Izraelowi robiły wszystko, co w ich mocy, aby wyglądało to na wojnę, w której są dwie strony, a tymi stronami są izraelscy żołnierze i palestyńscy cywile. Ta kampania informacyjna jest tak samo ważna dla wrogów Izraela jak wojna fizyczna, ponieważ osłabia zachodnie poparcie, którego Izrael potrzebuje, aby wygrać i przetrwać.

Więcej

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

<span>Zamach bombowy na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii nie był, jak twierdzą Irańczycy, zwykłym atakiem na niewinną misję dyplomatyczną. Był to starannie ukierunkowany atak na kwaterę główną ekspansywnej siatki terrorystycznej, którą Teheran utworzył na całym Bliskim Wschodzie. Na zdjęciu: teren ambasady Iranu w Damaszku, 1 kwietnia 2024 r. po nalocie, który zniszczył budynek konsulatu. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Zamach bombowy na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii nie był, jak twierdzą Irańczycy, zwykłym atakiem na niewinną misję dyplomatyczną.

Był to starannie ukierunkowany atak na kwaterę główną ekspansywnej siatki terrorystycznej, którą Teheran utworzył na całym Bliskim Wschodzie.

Prawdziwy cel budynku konsulatu Iranu, przylegającego do ambasady Iranu w Damaszku, został ujawniony, gdy sami Irańczycy przyznali, że w nalocie zginęło dwóch wysokich dowódców elitarnej Siły Kuds irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), co powszechnie przypisuje się izraelskiemu lotnictwu.

Więcej

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon


Prezydent Biden uwielbia używać słowa „żelazne poparcie”, mówiąc o wsparciu USA dla bezpieczeństwa Izraela.

 

Użył tego określenia podczas kampanii w 2019r., mówiąc, że jego administracja „[utrzyma] nasze żelazne zobowiązania na rzecz bezpieczeństwa Izraela, niezależnie od tego, jak bardzo nie zgadza się z jego obecnym przywódcą”.

 

Powtórzył to ponownie w latach 2021, 2022, 2023, w zeszłym tygodniu i wczoraj.

Więcej
Blue line

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

TEHRAN (Tasnim) – Dziesiątki rakiet balistycznych wystrzelonych przez Korpus Strażnikow Rewolucji Islamskiej uderzyło w cele na terenie okupowanej Palestyny – donosi Agencja Informacyjna Tasnim. W Izraelu nic o tym nie wiedzą. (Źródło zdjęcia: Tasnim News.)

Napięcie rosło od kilku dni. Zarówno izraelski, jak i amerykański wywiad wiedziały o przygotowaniach Iranu do ataku na Izrael. Wczoraj wieczorem z terenu Iranu wystrzelono serię dronów i rakiet, były pogłoski o wystrzeleniu rakiet supersonicznych, te jednak nie sprawdziły się. Dziś rano wiemy, że atak poszedł z Iranu, Iraku, Jemenu i Syrii. Niemal wszystkie drony i rakiety zostały zestrzelone przed dotarciem do izraelskiej przestrzeni powietrznej. W samym Izraelu w wyniku ataku poważnie ranna jest siedmioletnia beduińska dziewczynka.

Więcej

“GUARDIAN” podburza
antysemicką tłuszczę
Adam Levick

Kobieta przy trumnach Żydów zamordowanych w pogromie kieleckim w lipcu 1946 roku. Źródło zdjęcia: US Holocaust Memorial Museum.

Pierwsze znane oszczerstwo o rytuale krwi miało miejsce w 1144 r., kiedy w Norwich w Anglii znaleziono zamordowanego 12-letniego chłopca Williama. Chociaż nie było żadnych dowodów łączących Żydów z tym morderstwem, mnich Thomas z Monmouth odwiedził Norwich cztery lata później i oskarżył Żydów z miasta o torturowanie i zabicie chłopca. Wkrótce po całym kraju rozeszły się oskarżenia o mordy rytualne na dzieciach. Dodatkowe przypadki odnotowano w Anglii i całej Europie w XII i XIII wieku.

Więcej

Palestyński plan „dwóch państw”:
oszukiwanie Zachodu
Richard Landes

Bill Clinton, Yitzhak Rabin i Yasser_Arafat przed Białym Domem, 13 września 1993r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Jedną z wielkich nierozwiązanych zagadek XXI wieku jest to, dlaczego – skoro okazało się to tak wielką katastrofą – ktokolwiek, a tym bardziej cała falanga polityków, dyplomatów i „czyniących pokój”, wielokrotnie próbował wynegocjować porozumienie pokojowe między Izraelczykami a Palestyńczykami. Biorąc pod uwagę, że koncepcja opierała na wyrzeczeniu się przez Arafata i Palestyńczyków ich dążenia do zniszczenia Izraela, umożliwiając w ten sposób korzystne dla obu stron rozwiązanie problemu, oraz że Palestyńczycy wyraźnie nie wyrzekli się tego dążenia, ani formalnie, ani w praktyce.  

Więcej

Być może Izrael
jest bardziej etyczny?
Elder of Ziyon


Można zastanawiać się, czy krytyka Izraela ze strony Stanów Zjednoczonych i innych krajów zachodnich nie jest w znacznym stopniu funkcją ich własnych niedociągnięć w etyce wojennej w porównaniu z Izraelem. Przecież każda innowacja, jaką Izrael wymyśla, by zminimalizować liczbę ofiar śmiertelnych wśród cywilów – drony z głośnikami, „pukanie w dach”, obszerne mapy instruujące ludność cywilną, ostrzeganie nawet wtedy, gdy da to przewagę wrogowi, setki tysięcy telefonów wezwania i ulotki – muszą teraz być kopiowane przez wszystkie inne armie, ponieważ nie chcą wyglądać gorzej niż Izrael.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Outsourcing: Zachód
nagradza zabijanie Żydów
Andrzej Koraszewski

Przeciwni Hamasowi
Gazańczycy
Sheri Oz

Dlaczego nauka powinna
być neutralna?
Jerry A. Coyne

Dlaczego tak wielu
wierzy w kłamstwa Hamasu?
Brendan O'Neill

„Rewitalizowana” Autonomia
Palestyńska 
Itamar Marcus

„Cywilizacja i islam
to dwie różne rzeczy”
Anjuli Pandavar

Atak IDF na szpital
Al Szifa 
Seth Frantzman

Nagroda dla fotografa -
terrorysty
Jonathan S. Tobin

Kogo i czego uczy
historia?
Andrzej Koraszewski

Wojna jakiej dotąd
nie było
Hillel Fuld

Geneza i paradoksy
teizmu (III)
Lucjan Ferus

Nowe prawo międzynarodowe
tylko dla Izraela
Elder of Ziyon

Czy Darwin znowu
się myli?
Jerry A.Coyne 

Jesteśmy ofiarami i wszystko
jest usprawiedliwione
Daniel Greenfield

Tygodnik "Economist:
„Samotny Izrael ”
Jeff Jacoby

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk